-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
Biblioteczka
Sięgnęłam po tę książkę, ponieważ zaciekawiły mnie filmy z serii "Geneza planety małp". I jak to zazwyczaj bywa po interesującym filmie - chcę przeczytać książkę. A "Planeta małp" była jedyną namiastką tej tematyki w formie papierowej.
Nie przepadam zbytnio za sci - fi (prócz sagi "Jeźdźcy smoków z Pern", gorąco polecam!!!). Ale "Planetą małp" byłam (jestem) wręcz urzeczona. To nie książka, to arcydzieło. Po pierwsze przedstawia spójną wizję przyszłości nie tylko rasy ludzkiej, ale i Wszechświata. Po drugie porusza ważne kwestie psychologiczne, które, choć pozornie dotyczą małp, odnoszą się do ludzkiego gatunku, a nawet do jednostek. Jednak najbardziej jestem poruszona sposobem, jakim autor wybrnął z sytuacji sielankowego życia jedynego rozumnego człowieka na planecie i w jednej chwili wsadził go w istny koszmar, zmuszając do ucieczki. Nie chcę spoilerować tym, którzy dopiero zabierają się za lekturę, dlatego napiszę tylko tyle, że morał z zakończenia nasuwa się sam. Uderza człowieka dogłębnie, zmusza do myślenia.
Książka dość krótka jak na powieść, która uważana jest powszechnie za dobrą. To jest jej kolejny plus - burzy teorię, że tylko 500+ stron może stanowić wartościową lekturę.
Polecam, polecam, polecam... i jeszcze tysiąc razy - polecam!
Sięgnęłam po tę książkę, ponieważ zaciekawiły mnie filmy z serii "Geneza planety małp". I jak to zazwyczaj bywa po interesującym filmie - chcę przeczytać książkę. A "Planeta małp" była jedyną namiastką tej tematyki w formie papierowej.
Nie przepadam zbytnio za sci - fi (prócz sagi "Jeźdźcy smoków z Pern", gorąco polecam!!!). Ale "Planetą małp" byłam (jestem) wręcz...
Dobra, przeczytałam książkę przed obejrzeniem filmu - punkt dla mnie. Ale film też już obejrzałam i jestem pewna, że gdybym zrobiła to wcześniej, to i tak złapałabym się za książkę. Dlatego cieszę się podwójnie, bo adaptacja tak dobrze oddaje fabułę, że zaspoilerowałaby mi całą powieść.
A teraz moje wrażenia.
Hm. No to muszę zacząć od tego, że jestem w szoku. To dopracowanie każdego szczegółu, nieskazitelna wiedza autora na temat astronomii, botaniki, inżynierii, systemów NASA, termodynamiki, chemii, sytuacji społeczno-politycznej czy obowiązujących reguł prawnych. Do tego dochodzi spójna akcja, przystępny język, wprowadzanie punktów zwrotnych w z pozoru jednolitej fabule. To charakteryzuje naprawdę wybitnego pisarza i wybitne dzieło.
Ale to nie o tym chcę pisać.
Najbardziej ze wszystkiego poruszyła mnie sama kreacja głównego bohatera, Marka Watneya. Człowiek o ogromnym dystansie do siebie, niechowający uraz ani nierozwodzący się nad sprawą sprawiedliwości świata, a co najważniejsze, o niesłabnącej woli walki o życie. Prawda jest taka, że tylko ktoś o jego charakterze byłby w stanie przeżyć to co on. Za to dziękuję autorowi, za stworzenie postaci Marka Watneya, który jest metaforą czegoś większego. Który pokazał, czym jest i ile jest warte życie, który zjednoczył cały świat, całą ludzkość w jednej sprawie, który udowodnił, że niemożliwe może stać się możliwe. Że to wyłącznie kwestia podejścia, wiary w swoje możliwości.
I to dlatego ta książka jest niesamowita.
Dobra, przeczytałam książkę przed obejrzeniem filmu - punkt dla mnie. Ale film też już obejrzałam i jestem pewna, że gdybym zrobiła to wcześniej, to i tak złapałabym się za książkę. Dlatego cieszę się podwójnie, bo adaptacja tak dobrze oddaje fabułę, że zaspoilerowałaby mi całą powieść.
więcej Pokaż mimo toA teraz moje wrażenia.
Hm. No to muszę zacząć od tego, że jestem w szoku. To...