-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2015-05-14
2016-01-25
W labiryntach jest coś takiego, co niezmiennie nas przyciąga. Uwielbiamy tajemnice, zagadki i najtrudniejsze łamigłówki, których rozwiązywanie potrafi zajmować naprawdę dużo czasu. Nasz umysł kocha rzeczy, które wymagają od niego pracy - zdecydowanie lepiej wtedy funkcjonuje i staje się sprawniejszy. Dlatego tak często poleca się krzyżówki czy inne tego rodzaju łamacze głów dla osób z problemami w dziedzinie kognitywistyki. Wybierzcie się zatem w podróż pełną zawiłych labiryntów i różnorakich przygód!
Więcej na zukoteka.blox.pl
W labiryntach jest coś takiego, co niezmiennie nas przyciąga. Uwielbiamy tajemnice, zagadki i najtrudniejsze łamigłówki, których rozwiązywanie potrafi zajmować naprawdę dużo czasu. Nasz umysł kocha rzeczy, które wymagają od niego pracy - zdecydowanie lepiej wtedy funkcjonuje i staje się sprawniejszy. Dlatego tak często poleca się krzyżówki czy inne tego rodzaju łamacze głów...
więcej mniej Pokaż mimo to
Tom pierwszy miał w tle tajemnicę rodzinną, której rozwikłanie znajdujemy dopiero w drugiej części. To ona zagłębia czytelnika w opowieść o mrocznej stronie Jodłowa. To w niej z retrospektywy poznajemy lepiej życie poprzedniej żony Andrzeja. Ten aspekt kładzie cień na relacjach, otwiera oczy niektórych bohaterów oraz boleśnie uświadamia odbiorcę, że niektóre tajemnice lepiej by pozostały nieodgadnione. Podczas lektury często miałam ochotę krzyknąć "Zostaw to w spokoju!". Stopniowo bowiem widzimy, że ten sekret nie wróci życia zmarłej siostry, a tylko pogorszy sprawę tych, którzy pozostali na tym łez padole.
Całość recenzji na zukoteka.blox.pl
Tom pierwszy miał w tle tajemnicę rodzinną, której rozwikłanie znajdujemy dopiero w drugiej części. To ona zagłębia czytelnika w opowieść o mrocznej stronie Jodłowa. To w niej z retrospektywy poznajemy lepiej życie poprzedniej żony Andrzeja. Ten aspekt kładzie cień na relacjach, otwiera oczy niektórych bohaterów oraz boleśnie uświadamia odbiorcę, że niektóre tajemnice...
więcej mniej Pokaż mimo to
Każdy z nas miał jakieś przezwisko w szkole. Niektóre wstydliwe, inne obraźliwe, a jeszcze inne niesamowicie sympatyczne i idealnie zastępujące imiona i nazwiska. Ja pamiętam swoje dwie w zasadzie – tą z podstawówki – Zadra i tą z liceum, która wiązała się z nieprzyzwoitym ekscesem, którego absolutnie nie pamiętam – Żuczek i tak już mi zostało. Myślę, że dobrze wiecie, jak ciężko pozbyć się raz nadanej ksywki…Pal to sześć, gdy jest to pieszczotliwe przezwisko, ale co wtedy gdy jest to brzemię cięższe niż plecak pełen książek?
Alek Topa to uroczy młodzieniec, którego wyobraźnia nie zna granic. Przez przygody rozgrywające się w jego głowie kompletnie nie umie się skupić na nauce, mimo bycia bardzo inteligentnym młodym człowiekiem. Jak można skupić się na dinozaurach, gdy Demolka walczy o życie? Czy będzie w stanie uratować się znad jeziora pełnego krokodyli wygłodniale patrzących na jego podarte do cna gatki?! Czy najlepszy przyjaciel Topy, Ciuchcia, będzie w stanie zrozumieć jego problemy i pomoże mu pozbyć się okropnego przezwiska? A może Alek przyzwyczai się do niego i zupełnie przestanie mu ono przeszkadzać? Przecież wiadomo, jak pech to pech, a jedno nieszczęście goni następne…
Książka Michaela G. Bauera została zilustrowana grafikami Joe Bauera (zbieżność nazwisk absolutnie nie przypadkowa – to syn Michaela) i wyszło im to genialnie. Michael jest uznanym pisarzem książek dla dzieci w Australii, natomiast u nas dopiero zyskuje swoje poparcie (całkowicie mu się należy!). Dodatkowy plus należy się za bardzo dobre tłumaczenie, które zapewnia lekturę pełną smaczków i poprawną stylistycznie. Seria o Aleksie Topie ma trzy tomy i z niecierpliwością czekam na następne – świetna zabawa gwarantowana! „Alek Topa – ale wtopa” to nie tylko słowa, ale przede wszystkim ilustracje, które tych słów dopełniają. Nie wiem czy to kwestia pokrewieństwa, czy idealnego zrozumienia obu panów, ale jak sięgniecie po tę książeczkę, to przekonacie się, że grafika jest odzwierciedleniem tekstu.
Uśmiałam się niesamowicie, a w dodatku stwierdziłam (o zgrozo!), że część można niecnie pokolorować (to już chyba obsesja…). Kreska, którą reprezentuje Joe bardzo przypadła mi do gustu i jestem przekonana, że większości Czytelników również się spodoba – i to nie tylko tym najmłodszym. Autor w zabawny sposób ukazał proces nadawania przezwisk w szkole, co może być czasem bardzo traumatycznym przeżyciem (choć tutaj na szczęście wszystko dobrze się skończyło). Ta książka to idealna lektura dla dzieci, dorosłych i każdego, kto tylko ma ochotę poprawić sobie humor!
Każdy z nas miał jakieś przezwisko w szkole. Niektóre wstydliwe, inne obraźliwe, a jeszcze inne niesamowicie sympatyczne i idealnie zastępujące imiona i nazwiska. Ja pamiętam swoje dwie w zasadzie – tą z podstawówki – Zadra i tą z liceum, która wiązała się z nieprzyzwoitym ekscesem, którego absolutnie nie pamiętam – Żuczek i tak już mi zostało. Myślę, że dobrze wiecie, jak...
więcej mniej Pokaż mimo to
Dziesięć w skali Beauforta
Los marynarza to nie tylko rum i gorące kobiety. To przede wszystkim ciężka praca, która obfituje w te pierwsze czynniki, racząc tymi drugimi trochę rzadziej. Najczęściej skupiamy się na tych radosnych stronach ich pracy, pomijając zupełnie te mroczniejsze i straszniejsze aspekty, bo przecież ten kto nie boi się morza jest bezbrzeżnym głupcem. Potężne, bezlitosne i równie śmierciośne jak inne żywioły, niedoceniane przez przyszłych topielców, obdarzane czcią przez marynarzy. Posłuchajcie ich opowieści z mesy.
„Morze jest teatrem, w którym scenografię tworzy wiatr i woda” W. Szekspir
W „Anegdotach z naszej floty” znajdziecie całą masę uroczych opowieści, którymi dzielą się między sobą morscy druhowie. Dowiecie się co to jest biskup morski, jak konnica może zdobyć okręt, a także jak zareagował kapitan pewnego statku, gdy dostał łatkę „tuman idiot!”. W przezabawny sposób poznacie historię polskiej żeglugi od kuchni (dosłownie!). Autor rozpisał wiele barwnych historii, przy których można się niesamowicie uśmiać i które warto sobie zapamiętać, aby móc opowiedzieć dalej – szkoda, aby taka wartość literacka została zapomniana.
Więcej na zukoteka.pl
Dziesięć w skali Beauforta
Los marynarza to nie tylko rum i gorące kobiety. To przede wszystkim ciężka praca, która obfituje w te pierwsze czynniki, racząc tymi drugimi trochę rzadziej. Najczęściej skupiamy się na tych radosnych stronach ich pracy, pomijając zupełnie te mroczniejsze i straszniejsze aspekty, bo przecież ten kto nie boi się morza jest bezbrzeżnym głupcem....
2015-10-18
Współczesność versus trudna przeszłość, co wygra?
Zerwanie z przeszłością to coś, co ciągle próbujemy robić, chcąc zapomnieć, wyrzucić ze swojego umysłu i zacząć od nowa. Sęk w tym, że za późno zdajemy sobie sprawę z tego, że życie tak nie działa. Nie możemy sformatować sobie mózgu, dokupić nowej karty pamięci ani usunąć znajomych z naszej ścianotwarzy. Jak zatem przejść do porządku dziennego nad wydarzeniami, o których nie chcemy pamiętać i ludźmi, których nigdy nie chcielibyśmy ponownie zobaczyć? Rozwiązanie jest najprostszym z możliwych, a jednocześnie najtrudniejszym do osiągnięcia. Musimy zaakceptować swoją przeszłość.
Agnieszka Opolska mieszka obecnie w Wielkiej Brytanii, gdzie założyła własne przedszkole, choć w głębi serca wie, że pisane jest jej pisarstwo. „Anna May” to jej debiut, którym wygrała ogólnopolski konkurs "Literacki Debiut Roku" organizowany przez wydawnictwo Novae Res. Książka wciąga od samego początku, mimo że opis z tyłu książki mógłby sugerować lekką obyczajówkę, którą przeczyta się od niechcenia przez parę wieczorów. Mimo tak banalnego schematu, „Anna May” okazała się przestrzałem przez tyle życiowych kwestii, jednocześnie pozostając w nurcie przyjemnej lektury, że czytając, byłam zdumiona. Nagromadzenie ważkich tematów w połączeniu ze współczesnym życiem studenckim w bajecznym Krakowie powoduje, że nie sposób się nie uśmiechać.
Więcej na zukoteka.pl
Współczesność versus trudna przeszłość, co wygra?
Zerwanie z przeszłością to coś, co ciągle próbujemy robić, chcąc zapomnieć, wyrzucić ze swojego umysłu i zacząć od nowa. Sęk w tym, że za późno zdajemy sobie sprawę z tego, że życie tak nie działa. Nie możemy sformatować sobie mózgu, dokupić nowej karty pamięci ani usunąć znajomych z naszej ścianotwarzy. Jak zatem przejść...
Czytałam „Asystenta czarodziejki” z rosnącą przyjemnością. Zdawał mi się powrotem do czasów, w których pochłaniałam jedna za drugą książki z uniwersum Forgotten Realms. Magia, w której trzeba używać matematyki – piękna sprawa.
A rzeczny smok Was urzeknie.
Więcej na zukoteka.blox.pl
Czytałam „Asystenta czarodziejki” z rosnącą przyjemnością. Zdawał mi się powrotem do czasów, w których pochłaniałam jedna za drugą książki z uniwersum Forgotten Realms. Magia, w której trzeba używać matematyki – piękna sprawa.
A rzeczny smok Was urzeknie.
Więcej na zukoteka.blox.pl
Jak wiele znaczy dla nas przyjaźń? Jak bardzo potrzebujemy drugiej osoby, z którą możemy w każdej chwili porozmawiać? Wszystko zależy od człowieka, ale każdy z nas powinien mieć kogoś, komu warto zaufać i przed kim warto całkowicie się odsłonić. Czy Ania ma taką osobę? I jak radzi sobie z trudnymi chwilami? O tym możecie przeczytać w "Chmurce" Pauliny Kamińskiej.
Nie będę zaprzeczała, iż autorkę znam osobiście, bo nie ma to najmniejszego sensu. Czy miało to wpływ na moją recenzję? To zależy. Nie miało we względzie oceny książki, miało za to w możliwości wczucia się w prezentowaną rzeczywistość. Dlaczego? Czytając niektóre dialogi, monologi, doskonale wiedziałam, że są one bardzo prawdziwe i jakby żywcem wyjęte z dość bliskiego środowiska. Nie miało tam prawa bytu żadne udawanie ani naciągane sentencje bez większego polotu. To pierwszy raz, gdy czytam książkę kogoś, kogo dobrze znam i przyznam, że uczucie jest co najmniej fascynujące.
Ale przejdźmy do ważniejszej rzeczy - fabuły. Choć wydaje się ona banalna, ot nastolatka, z którą zerwał chłopak, to mocno możemy się zdziwić, gdy zaczniemy ją czytać z dokładnie takim pierwszym wrażeniem. Nic, ale to naprawdę nic, w tej książce nie jest zwyczajne (no, może Karolina jest najzwyczajniejszą dziewczynką!). Wciągnęłam się po paru pierwszych stronach, gdy odkryłam, że to na całe szczęście nie jest polska wersja wyżalania po zerwaniu z chłopakiem. Oj nie, moi drodzy, to zdecydowanie więcej.
Mamy wyrazistych bohaterów (Ania, Kamil, Wiola) i jednego dość tajemniczego (Olga). Przyznam, że aż do końca nie rozumiałam czemu sytuacja rodzinna w domu Ani wygląda tak, a nie inaczej, czego nie ułatwiał fakt, że rodziców w zasadzie nie jesteśmy w stanie w tej książce poznać. Niemniej jednak ten aspekt nie dawał mi spokoju i ciesze się, że zostaje na końcu wyjaśniony, choć przykro mi, że takie rzeczy się zdarzają. Ania, jak przystało na zranioną nastolatkę, znajduje pocieszenie w gronie przyjaciół, ale sama również zauważa, jak bardzo ograniczał ją jej niedawny związek. Cała "Chmurka" to spojrzenie z wielu perspektyw - jak wielu kwestii nie potrafimy zauważyć z najróżniejszych powodów - ot, zwykłej nieuwagi lub wybiórczej spostrzegawczości. Lektura przynosi ze sobą sporo refleksji, bo porusza różne obszary - zaczynając od nastoletnich problemów sercowych, kończąc na trudnej chorobie i tym, jak radzą sobie z nią ludzie z najbliższego otoczenia. Jeśli dawno nie czytaliście czegoś, co wzrusza i bawi jednocześnie, to z pewnością polecam "Chmurkę", która jest krótka, lecz treściwa.
Jak wiele znaczy dla nas przyjaźń? Jak bardzo potrzebujemy drugiej osoby, z którą możemy w każdej chwili porozmawiać? Wszystko zależy od człowieka, ale każdy z nas powinien mieć kogoś, komu warto zaufać i przed kim warto całkowicie się odsłonić. Czy Ania ma taką osobę? I jak radzi sobie z trudnymi chwilami? O tym możecie przeczytać w "Chmurce" Pauliny Kamińskiej.
Nie będę...
Generalnie: genialne.
Piotruś, Cień Piotrusia, Dzwoneczek, Dzieciaki i Chłopcy. A do tego Druga Nibylandia. Piękne motory, piękne kobiety i niesforni Chłopcy. Na dodatek jeden jest niemową (ale jest bardzo wymowny!).
Więcej opiszę na zukoteka.blox.pl później, na razie jestem oczarowana drogą na Skróty.
Generalnie: genialne.
Piotruś, Cień Piotrusia, Dzwoneczek, Dzieciaki i Chłopcy. A do tego Druga Nibylandia. Piękne motory, piękne kobiety i niesforni Chłopcy. Na dodatek jeden jest niemową (ale jest bardzo wymowny!).
Więcej opiszę na zukoteka.blox.pl później, na razie jestem oczarowana drogą na Skróty.
Ogrom absurdu, który może narodzić się w głowie małych dzieci potrafi przejść najśmielsze oczekiwania. Im starsi jesteśmy, tym więcej w nas racjonalizmu, a przynajmniej takie jest założenie. Czy jednak warto pozbawiać się pewnej dozy paradoksalnych pomysłów w życiu? Dlaczego zaprzestajemy wyobrażania sobie domku na drzewie, który ma nieskończoną ilość pięter i w dodatku posiada basen z rekinami?
Terry i Andy mieszkają w 13. piętrowym domku na drzewie, który ma w sobie ogromny potencjał. Ma nie tylko basen z łagodnymi rekinami, lecz także laboratorium oraz kręgielnię! Mnóstwo pomysłów, które przychodzą im do głowy, przeszkadza w pisaniu książek, na które mają wyznaczone terminy (kto z nas nie ma problemów z deadline’ami?). Jest cała masa zajęć, które można robić zamiast tego…można hodować małpy morskie albo tworzyć mega banana, który jest znacznie lepszy niż standardowy banan!
„Trzynastopiętrowy domek na drzewie” to genialna książka nie tylko dla dzieci. Mam prawie trzydzieści lat, a uśmiałam się przy niej co nie miara. Co jeszcze sprawia, że jest wyjątkowa? Ilustracje, które szczerze mówiąc, już częściowo pokolorowałam (herezja, bo książek się nie maluje, ale jak zobaczycie jak wygląda ta pozycja, zmienicie zdanie). Zatem Wasze dzieci albo Wy nie tylko doskonale będziecie się bawić czytając ją, ale przede wszystkim oglądając jak śmieszną kreskówkę, której obrazki są idealnie dopasowane do treści.
Andy Griffiths to australijski twórca książek dla dzieci, a Terry Denton to ilustrator jego publikacji (wydawca Andy’ego miał niesamowitego nosa – obrazki są idealnym odwzorowaniem wyobraźni autora). Napisał już ponad 27 książek, które są uwielbiane przez Australijczyków i miejmy nadzieję, będą tłumaczone dalej na język polski. Seria o domku na drzewie ma cztery tomy, więc przed nami znacznie więcej przygód Andy’ego i Terry’ego (widzicie podobieństwo do imion twórców, prawda?), bo to urocze książki, wypełnione wyobraźnią i zapewniające wspaniałą zabawę dla dzieci i nie tylko.
Ogrom absurdu, który może narodzić się w głowie małych dzieci potrafi przejść najśmielsze oczekiwania. Im starsi jesteśmy, tym więcej w nas racjonalizmu, a przynajmniej takie jest założenie. Czy jednak warto pozbawiać się pewnej dozy paradoksalnych pomysłów w życiu? Dlaczego zaprzestajemy wyobrażania sobie domku na drzewie, który ma nieskończoną ilość pięter i w dodatku...
więcej Pokaż mimo to