-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać304
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Biblioteczka
Główna bohaterka była świadkiem morderstwa swojej matki oraz dwóch sióstr. Od tego momentu jej życie zamienia się w piekło, a jej egzystencja polega jedynie na przetrwaniu. Zagubiona, posiadająca swój odrębny sposób postrzegania życia oraz wszelkich jego aspektów. Ukrywa swoje mroczne wspomnienia w głębi duszy i nigdy nie pomyślałaby, że sytuacja, w której się znajdzie zmusi ją do "odgrzebania" przerażającej przeszłości. Jako dorosła kobieta wraca do wspomnień małego dziecka, które skrywało przeszłość w wyznaczonym miejscu - w mrocznym zakątku. Sceptyczna, ironiczna, bezczelna, momentami wulgarna. Jej osobowość z jednej strony odrzuca, z drugiej intryguje. Postanawia odkryć coś, co za wszelką cenę starała się zapomnieć. Jej zmagania prowadzą do odnalezienia przerażającej prawdy, poznając tym samym swoje prawdziwe oblicze.
Książka, którą bez cienia wątpliwości mogę polecić każdemu. Czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie a zawarta w niej tajemniczość sprawia, że nasza ciekawość zwycięża.
Główna bohaterka była świadkiem morderstwa swojej matki oraz dwóch sióstr. Od tego momentu jej życie zamienia się w piekło, a jej egzystencja polega jedynie na przetrwaniu. Zagubiona, posiadająca swój odrębny sposób postrzegania życia oraz wszelkich jego aspektów. Ukrywa swoje mroczne wspomnienia w głębi duszy i nigdy nie pomyślałaby, że sytuacja, w której się znajdzie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jest to druga książka Gillian Flynn, którą miałam okazję przeczytać, a tym samym dołączyć do swojego zbioru. Pierwszą z nich był "Mroczny zakątek" i po zakończeniu przygody związanej z przeczytaniem tej książki, jak w każdym innych przypadku, zadałam sobie klasyczne pytanie: "Czy masz ochotę sięgnąć po kolejną powieść tej autorki?". Odpowiedź brzmiała: "Tak".
Cóż, chyba nie mogłam się bardziej mylić.
Nie zrozumcie mnie źle - nie żałuję tego, że zaczęłam czytać "Zaginioną dziewczynę". Nie zaliczam tej powieści do najgorszych, z jakimi miałam do czynienia. Myślę, że problem tkwi raczej w tym, czego jako czytelnik oczekuje od dobrej książki.
Jak w przypadku "Mrocznego zakątka", "Zaginiona dziewczyna" została napisana w bardzo charakterystycznym, dla autorki, stylu, dzięki któremu książkę czyta się bardzo płynnie. Uwielbiam to, jak bardzo szczegółowo opisywane są miejsca oraz osoby. Sylwetki bohaterów są perfekcyjnie dopracowane - nie skłamię twierdząc, że Gillian posiada nader wyjątkowy dar psychologicznej analizy oraz interpretacji.
I tu pojawia się problem. Jest wiele rzeczy, które potrafią zniszczyć dobrą powieść i sprawić, że czytelnik ma ochotę rzucić ją w kąt i nigdy do niej nie wracać, według mnie najgorszą rzeczą jest: przewidzenie zakończenia.
Uwierzcie mi lub nie, ale będąc na ok. 170 stronie, domyśliłam się jak zakończy się cała historia. Z racji szacunku do autora, zawsze czytam książkę do końca i w tym wypadku zamiast odkrywać zaskakujące zwroty akcji, bawić się w młodego detektywa Poirot oraz wstrzymywać oddech w kulminacyjnych momentach powieści - dalsze kilkaset stron było dla mnie czystą formalnością. Nie jestem pewna czy winić za to powinna autorkę, swoją intuicję czy ukryty instynkt detektywa (trochę skromności jeszcze nikomu nigdy nie zaszkodziło)
Kolejnym aspektem jest to, że w każdej książce staram się utożsamić z jakimś bohaterem i razem z nim przeżywać wszelkie wzloty i upadki. W tym wypadku: wraz z przewracaniem kolejnych kartek znienawidziłam (dosłownie) wszystkich bohaterów i każdemu z osobna życzyłam jak najgorzej.
Jestem świadoma tego, że interpretacja powieści, ocena, postrzeganie stworzonego przez autora świata, jest kwestią indywidualną. Przeważnie, na koniec opinii umieszczam zdanie, w którym podkreślam komu jestem w stanie polecić tę książkę, by nie okazała się ona rozczarowaniem. W tym wypadku tego nie uczynię.
Jest to druga książka Gillian Flynn, którą miałam okazję przeczytać, a tym samym dołączyć do swojego zbioru. Pierwszą z nich był "Mroczny zakątek" i po zakończeniu przygody związanej z przeczytaniem tej książki, jak w każdym innych przypadku, zadałam sobie klasyczne pytanie: "Czy masz ochotę sięgnąć po kolejną powieść tej autorki?". Odpowiedź brzmiała: "Tak".
więcej Pokaż mimo toCóż, chyba nie...