Miasteczko Surrender
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Tytuł oryginału:
- Surrender, New York
- Wydawnictwo:
- Rebis
- Data wydania:
- 2018-08-21
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-08-21
- Liczba stron:
- 800
- Czas czytania
- 13 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380623484
- Tłumacz:
- Jerzy Kozłowski
- Tagi:
- morderstwa nastolatki porzucone śledztwo
Książka autora kultowego ALIENISTY!
Wkrocz do mrocznego świata, w którym nikt nie może czuć się bezpiecznie.
Na głębokiej prowincji stanu Nowy Jork dochodzi do brutalnych morderstw. Mimo prób zatuszowania sprawy okazuje się, że wszystkie ofiary są nastolatkami porzuconymi przez rodziców. Ekscentryczny samotnik, doktor Trajan Jones, odkrywa, że za morderstwami mogą stać bogaci i wpływowi mieszkańcy Nowego Jorku. Gdy posługując się metodą opracowaną przez znanego z „Alienisty” doktora Laszlo Kreizlera, zbliża się do rozwiązania zagadki, nad nim i jego współpracownikami zaczynają się zbierać ciemne chmury.
„Miasteczko Surrender” z ogromną dbałością o szczegół i wymiar psychologiczny ukazuje zaścianek Ameryki i najbardziej bezbronne ofiary świata na uboczu. Precyzyjnie punktuje główne grzechy, których dopuszczają się w swojej pracy organy ścigania.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Małe miasteczko niechętnie dzieli się swoimi tajemnicami
Thrillery i kryminały przyciągały mnie do siebie, odkąd pamiętam. Uwielbiam zgłębiać tajniki ludzkiego umysłu i chodzić tymi krętymi ścieżkami człowieczej psychiki. Dlatego po lekturze fantastycznego „Alienisty” Caleba Carra z wielką ciekawością sięgnęłam po jego inną książkę – „Miasteczko Surrender” – która okazała się kolejnym strzałem w dziesiątkę.
Doktorzy Trajan Jones i Michael Li kilka lat temu zostali wyrzuceni ze swojego rodzinnego miasta, Nowego Jorku, do małego Surrender, a właściwie w jego okolice – do Shiloh, farmy ciotecznej babki Trajana. Obaj są profilerami i w Nowym Jorku zajmowali się rozwiązywaniem spraw morderstw i obnażaniem zakłamania wszelkich jednostek kryminalistycznych, które fałszowały dowody w sprawach. W Shiloh, na zesłaniu, pracują jako wykładowcy na uniwersytecie Albany, prowadząc swoje zajęcia zdalnie z wnętrza starego wraku JU-52. W wolnych od wykładów chwilach pomagają lokalnej policji przy rozwiązywaniu najbardziej skomplikowanych spraw zabójstw, jakie zdarzają się w okręgu Burgoyne. Któregoś wieczoru zostają poproszeni o towarzyszenie zastępcy szeryfa, ponieważ znaleziono już trzecie ciało nastolatka, którego śmierć wygląda z pozoru na zwykłe samobójstwo. T.J. i Li angażują się w śledztwo, a do pomocy mają jeszcze młodego Lucasa, równie ciekawego rozwiązania tej zagadki, jak obaj dorośli. Z pozoru dość nieskomplikowana sprawa zaczyna zataczać coraz szersze kręgi, opierając się nawet o władze okręgu i o gubernatora stanu Nowy Jork… Kto właściwie pociąga za sznurki i jaki ma w tym wszystkim cel?
Duszna atmosfera małego miasteczka, gdzie każdy każdego zna, gdzie jedno słowo powiedziane w złym momencie może wywołać katastrofalne sprzężenie zwrotne. Właśnie to czeka nas w tej książce. Autor świetnie odmalował tę duchotę i niepokój męczące czytelnika, niedające mu nawet chwili wytchnienia. Sprawa samobójstw dzieciaków, z pozoru niby taka prosta, komplikuje się stopniowo coraz bardziej. Nie wiadomo, komu można ufać, a komu nie, a w krytycznych chwilach dotychczasowy wróg okazuje się niespodziewanym sprzymierzeńcem. Czytelnik ma istny mętlik w głowie i sam nie wie, kogo podejrzewać, a kogo nie, a to (według mnie) jedna z najważniejszych wytycznych dobrego kryminału.
To, co bardzo mi się spodobało w tej książce, to kreacja głównego bohatera, czyli doktora Jonesa. To spokojny, wyważony człowiek, niełatwo ulegający emocjom. Trajan nie jest prześladowany przez traumę z przeszłości i nie stara się o niej zapomnieć, pijąc lub biorąc środki odurzające. Owszem, cierpi przez to, że w dzieciństwie chorował na raka, kostniakomięsaka, i miał amputowaną nogę, a w dodatku do tej pory prześladuje go ciągły ból w biodrze, ale nie stara się tego wspomnienia zagłuszyć alkoholem czy narkotykami. To wspomnienie ukształtowało go takim, jakim go poznajemy. Jest przy tym wszystkim bardzo wrażliwy na krzywdę innych, w tym zwierząt. Dlatego został właścicielem gepardzicy Marcjanny, która została uratowana przez niego z nielegalnego zoo, a że miała białaczkę, to żadna instytucja nie chciała jej przygarnąć. Jego wiernym przyjacielem i towarzyszem jest Michael Li, syn chińskich imigrantów, specjalista od zbierania dowodów na miejscu zbrodni. Z temperamentem żywszym i bardziej krewkim niż jego przyjaciel tworzy jego idealne uzupełnienie. Trzecim bohaterem w tym towarzystwie jest Lucas Kurtz, młody chłopak, który przypadkiem trafia do doliny, w której mieści się farma Shiloh, i zostaje wciągnięty jako pomoc do śledztwa. Młody, wyszczekany, gadatliwy chłopak, który nie boi się niczego i nikogo – oto nastolatek, który pomaga w sprawie i okazuje się naprawdę cennym towarzyszem.
„Miasteczko Surrender”, oprócz tego, że to świetny kryminał, porusza też kilka istotnych wątków. Jednym z nich jest fałszowanie dowodów w sprawach przez tzw. specjalistów, którzy powinni służyć sprawiedliwości, a tak naprawdę służą polityce i swoim prywatnym celom, jakim jest szybki awans. To też ciekawa analiza tego, jak bardzo seriale typu „Zabójcze umysły” czy „CSI” zakłamują postrzeganie pracy kryminologów, którą przeciętny zjadacz chleba i widz tych seriali uważa za wcale nie tak trudną. W końcu sprawy są tam rozwiązywane z dnia na dzień, więc to nie może być ciężkie zajęcie. Prawda jest jednak diametralnie inna – praca przy śledztwie to żmudne dochodzenie, długotrwałe analizy i czasochłonne łączenie wątków. W dodatku wielu zaangażowanych specjalistów fałszuje wyniki analiz, by skrócić czas trwania śledztwa i wykazać się efektami swojej pracy. Drugim motywem, który porusza ta książka, to sprawa tzw. odrzutków. Nie wiem, jak bardzo ta sprawa jest prawdziwa i na ile jest to faktyczny problem trapiący amerykańskie społeczeństwo, ale jestem w stanie uwierzyć, że taki „trend” tam się pojawił. Chodzi mianowicie o dzieci, których rodzice zostawiają na pastwę losu, i z dnia na dzień, bez ostrzeżenia, wynoszą się na drugi koniec kraju, do całkiem innego stanu. Nie mieści mi się coś takiego w głowie, jednak Ameryka to kraj takich absurdów, że nawet by mnie nie zaskoczyło takie zjawisko w tamtym rejonie.
Miło też czytało się nawiązania do doktora Laszlo Kreizlera, tytułowego „Alienisty” z poprzedniej książki Carra. Pojawiło się ich kilka w treści, a to wywoływało u mnie uśmiech, bo czułam się trochę tak, jakbym spotykała się z dawno niewidzianym przyjacielem.
Styl autora jest przyjazny czytelnikowi, aczkolwiek muszę was uprzedzić, że akcja w książce nie pędzi na złamanie karku. Zdarzają się przestoje, w których Caleb Carr przybliża nam między innymi historię miasteczka czy też dzieje rodziny Jonesów. To interesujące wstawki, które bardzo mnie ciekawiły i zupełnie mi nie przeszkadzały, ale zdaję sobie sprawę, że wielu czytelników uzna je za niepotrzebne dłużyzny, których można było uniknąć. Skoro już wytykam minusy tej pozycji, to muszę też wspomnieć o tym, że wątek romansu był tutaj, przynajmniej według mnie, wciśnięty na siłę – gdyby go nie było, to myślę, że cała akcja by nie ucierpiała. Przez ten romans trochę w moich oczach stracił doktor Jones, na szczęście jednak szybko wraca do swojego poprzedniego zachowania, co uratowało całą sytuację.
„Miasteczko Surrender” to naprawdę dobrze napisany kryminał z ciekawą fabułą i dodatkowymi smaczkami pod postacią interesująco zarysowanego tła historycznego, społecznego i obyczajowego. Intryga jest poprowadzona w taki sposób, że ciężko się domyślić, kto stoi za tym wszystkim i kto jest zamieszany w całą sprawę. Warto po tę książkę sięgnąć, jeśli lubicie tego typu powieści z nieco wolniejszą akcją i dodatkowymi, interesującymi wątkami.
Aleksandra Kujawa
Oceny
Książka na półkach
- 192
- 78
- 35
- 6
- 4
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
"Miasteczko Surrender" to świetnie napisany kryminał z ciekawą fabułą i dodatkowymi smaczkami, pod postacią interesująco zarysowanego tła historycznego, społecznego i obyczajowego. Intryga jest poprowadzona w taki sposób, że ciężko się domyślić, kto stoi za tym wszystkim i kto jest zamieszany w całą sprawę. Warto po niego sięgnąć, jeśli lubicie książki z nieco wolniejszą akcją i dodatkowymi, interesującymi wątkami.
Duszna atmosfera małego miasteczka, gdzie każdy każdego zna, gdzie jedno słowo powiedziane w złym momencie może wywołać katastrofalne sprzężenie zwrotne, atmosfera niepokoju - rewelacyjnie opisane.
Sprawa samobójstw dzieciaków, z pozoru niby taka prosta, komplikuje się stopniowo coraz bardziej. Nie wiadomo, komu można ufać, a komu nie, a w krytycznych chwilach dotychczasowy wróg okazuje się niespodziewanym sprzymierzeńcem.
"Miasteczko Surrender" to świetnie napisany kryminał z ciekawą fabułą i dodatkowymi smaczkami, pod postacią interesująco zarysowanego tła historycznego, społecznego i obyczajowego. Intryga jest poprowadzona w taki sposób, że ciężko się domyślić, kto stoi za tym wszystkim i kto jest zamieszany w całą sprawę. Warto po niego sięgnąć, jeśli lubicie książki z nieco wolniejszą...
więcej Pokaż mimo toNiestety styl pisania tej książki nie wciągnął mnie tak mocno, jak w serii "Alienista". Trudno się dziwić tej zmianie - akcja dzieje się w czasach nam współczesnych i domyślam się, że autor chciał stworzyć kryminał podobny tym często spotykanym na półkach.
Rozwiązania mnie nie zaskoczyły, ale same postacie są ciekawe i intrygująco przedstawiono realia tamtych regionów USA, jak i ich historię.
Ale moją ulubioną postacią jest Marcjanna i to chyba dużo mówi, ha ha.
Niestety styl pisania tej książki nie wciągnął mnie tak mocno, jak w serii "Alienista". Trudno się dziwić tej zmianie - akcja dzieje się w czasach nam współczesnych i domyślam się, że autor chciał stworzyć kryminał podobny tym często spotykanym na półkach.
więcej Pokaż mimo toRozwiązania mnie nie zaskoczyły, ale same postacie są ciekawe i intrygująco przedstawiono realia tamtych regionów USA,...
Nudna, przegadana i przeładowana szczegółami.
Nawet sceny akcji w tej książce są powolne i nużące.
Bohaterowie są jedynymi prawymi i myślącymi przedstawicielami prawa. Reszta to wielki spisek. Do tego dwie główne postaci to wyjęci z westernu rewolwerowcy. Wsiadaj na koń (do samochodu) weź broń i będziemy zaraz strzelać. Nie miałam dla nich nawet grama sympatii mimo w większości tragicznych historii.
Do tego te opisy, które zajmują 70% książki i są absolutnie niepotrzebne. Po co autor informował nas o składzie każdego posiłku, wyglądzie każdej postaci i historii życia nawet najbardziej pobocznej postaci.
Motyw gepardzicy całkiem dla mnie niepotrzebny, jednak w przypisach na końcu jest informacja, że autor walczy z przetrzymywaniem dzikich zwierząt przez osoby prywatne.
Kolejna sprawa na minus to łatwe rozwiązanie historii i nie zaskakuje co było ewidentnym celem autora.
5 za niektóre ciekawe fragmenty i motyw z nastolatkami.
Nudna, przegadana i przeładowana szczegółami.
więcej Pokaż mimo toNawet sceny akcji w tej książce są powolne i nużące.
Bohaterowie są jedynymi prawymi i myślącymi przedstawicielami prawa. Reszta to wielki spisek. Do tego dwie główne postaci to wyjęci z westernu rewolwerowcy. Wsiadaj na koń (do samochodu) weź broń i będziemy zaraz strzelać. Nie miałam dla nich nawet grama sympatii mimo w...
Calleb Carr „Miasteczko Surrender”
Okładka krzyczy do mnie, że Carr napisał kultowego Alienistę”, którego nie znam. No zaczynam poznawać, bo czytam na Legimi. Oj tam to jest klimat i historia tak wciągająca, że aż strach… No ale na zachwyty Alienistą przyjdzie później pora. „Miasteczko Surrender” to kryminał z dużą dawką psychologii, chwilami bym powiedziała że ta ma głośniejszy wydźwięk (szczególnie w drugiej części).
Sporo o amerykańskiej prowincji i o marzeniu o NY, które jawi się jako kraina mlekiem i miodem płynąca. Początek nużył, ale rozkręcił się na tyle że kontynuowałam dalej. Główna para detektywów to Michael Li i Levon Trajan Jones, którzy zostają poproszeni o pomoc w rozwiązaniu morderstw. Nic nie jest oczywiste, a Carr świetnie eksponuje zagmatwania i niedociągnięcia w amerykańskiej policji.
To z jeden z atutów tej książki – postacie które można zapamiętać i motywy które nimi kierują, a także szczegółowość i dbałość by wątki fajnie się przecinały. Wspomniałam o psychologicznym aspekcie, który od pewnego momentu odgrywa ważniejszą rolę i pokazuje, że Carr jest bardzo dobrym obserwatorem społeczeństwa amerykańskiego i ludzi w ogóle. Jednak chwilami jest zbyt amerykańsko i do przewidzenia (końcówka to w ogóle jakieś nieporozumienie).
Wyjaśnienie wszystkiego mnie naprawdę rozczarowało. Ostatecznie to ujmuje trochę ocenie, ale nie żałuję czasu spędzonego z nią. 7/10
Calleb Carr „Miasteczko Surrender”
więcej Pokaż mimo toOkładka krzyczy do mnie, że Carr napisał kultowego Alienistę”, którego nie znam. No zaczynam poznawać, bo czytam na Legimi. Oj tam to jest klimat i historia tak wciągająca, że aż strach… No ale na zachwyty Alienistą przyjdzie później pora. „Miasteczko Surrender” to kryminał z dużą dawką psychologii, chwilami bym powiedziała że ta ma...
https://wiewiorkawokularach.blogspot.com/2020/02/mae-miasteczko-nieatwo-dzieli-sie.html
https://wiewiorkawokularach.blogspot.com/2020/02/mae-miasteczko-nieatwo-dzieli-sie.html
Pokaż mimo toNa początek muszę się przyznać że nie czytałam Alienisty i nie będzie porównania z najpopularniejszą książką Caleba Carra.
Tytułowe Surrender to miasteczko w Stanach Zjednoczonych takie jak wiele innych. Zbrodnie dokonane na nastolatkach wstrząsają lokalną społecznością. Policja prosi o pomoc Trajana Jonesa, psychologa i profilera, oraz dr Michaela Li, eksperta w dziedzinie dowodów. Obaj panowie zamieszkali w rodzinnej posiadłości Trajana, po tym jak narazili się stróżom prawa w Nowym Yorku kwestionując wyniki dochodzeń tamtejszej policji. Tutaj również ich dochodzenie nie podoba się niektórym wysoko postawionym osobom. Ich śledztwo wskazuje, że istnieje spisek mający na celu wykorzystywanie nastolatków porzuconych przez rodziców. Spisek, w który zamieszani są ludzie bogaci i wpływowi, ludzie którzy nie pozwolą aby Trajan i Michael odkryli prawdę.
Intryga nie jest zbytnio skomplikowana, dość szybko możemy zorientować się "o co w tym wszystkim chodzi". Zwłaszcza że autor ustami głównych bohaterów szczegółowo wyjaśnia każdą kwestię. I są to fragmenty które są trochę przegadane, często trudne do przebrnięcia. Długie dyskusje, analiza przebiegu śledztwa i motywów postępowania sprawców i ofiar. Niektórych czytelników może to zniechęcić ale mnie to nie przeszkadzało. W swom śledztwie Trajan i Li spotykają się nie tylko z nieudolnością policji ale z celowym mataczeniem z manipulacją dowodami i faktami. Arogancja ludzi u władzy jest tak ogromna, że nawet w obliczu niezaprzeczlnych dowodów są butni i pewni siebie. "Góra" ich obroni, władza jest po ich stronie. A ci najbiedniejsi i najbardziej bezbronni nie są dla nich ważni. Sprawiedliwość jest inna dla biednych i dla bogatych władców tego świata.
Trochę zaskoczyło mnie włączenie do śledztwa Lukasa osoby niepełnoletniej. W realnym życiu w naszych czasach jest to niemożliwe.
Jeśli chodzi o bohaterów to nie sposób ich nie polubić. Stanowią świetny duet uzupełniając się wzajemnie, pomagając sobie i w śledztwie i w życiu prywatnym.
Muszę jeszcze wspomnieć o pupilce Trajana, młodej gepardzicy, którą uratował od niechybnej śmierci i która się stała jego oczkiem w głowie. Nie odgrywa ona zbyt dużej roli w powieści ale jest miłą odskocznią dla Trajana i czytelnika.
Ogólnie książka bardzo mi się podobała. Być może zmienię zdanie jak przeczytam Alienistę i porównam z Miasteczkiem Surrender.
Na początek muszę się przyznać że nie czytałam Alienisty i nie będzie porównania z najpopularniejszą książką Caleba Carra.
więcej Pokaż mimo toTytułowe Surrender to miasteczko w Stanach Zjednoczonych takie jak wiele innych. Zbrodnie dokonane na nastolatkach wstrząsają lokalną społecznością. Policja prosi o pomoc Trajana Jonesa, psychologa i profilera, oraz dr Michaela Li, eksperta w...
Jakieś dwadzieścia lat temu pokochałem Caleba Carra za znakomitego Alienistę i nie mniej udanego Anioła ciemności. Kolejne jego powieści, między innymi dystopia Killing Time oraz The Italian Secretary, powieść z uniwersum Sherlocka Holmesa, już się u nas nie ukazały. Stąd pierwszą jego powieścią, po jaką miałem okazję sięgnąć od czasów licealnych, było właśnie Miasteczko Surrender.
To rozczarowanie. Niestety. Powieść przewidywalna, przegadana, z powoli rozwijającą się fabułą i wieloma niepotrzebnymi scenami. Jej akcja toczy się współcześnie w tytułowym miasteczku Surrender, gdzie na położonej na odludziu farmie mieszkają dwaj panowie: kryminolog Trajan Jones, wielki miłośnik metod Laszlo Kreizlera (patrz Alienista),oraz doktor Michael Li. Obaj w przeszłości pracowali w Nowym Jorku i współpracowali z tamtejszą policją, jednak na skutek sporów z przełożonymi i przełożonymi przełożonych zmuszeni byli zrezygnować ze swych posad, zaszyć się na prowincji i żyć z wykładów dla studentów kryminologii.
Aha, Trajan hoduje gepardzicę. Zwierzę nie odgrywa żadnej istotnej roli w fabule, ale zajmuje sporo miejsca w powieści, gdyż bohater chętnie ją ze sobą targa na wszystkie możliwe spotkania.
W okolicy dochodzi tymczasem do serii morderstw. Giną nastolatkowie pochodzący z rozbitych rodzin lub tacy, którzy zostali porzuceni przez swoje rodziny. Ich ciała są w sposób nieudolny układane tak, by nieudolni policjanci podejrzewali samobójstwo. Ślady na miejscach zbrodni jednoznacznie wskazują, że przed śmiercią mieli kontakt z ludźmi niezwykle bogatymi. Bohaterowie zaczynają interesować się śledztwem i wciągają w nie mieszkającego w okolicy cwanego nastolatka. Chłopaka, którego też rodzice porzucili, rzucając ciężar opieki nad nim na o kilka lat starszą, niewidomą siostrę.
Niewątpliwie Miasteczko Surrender zwraca uwagę na problem porzuconych dzieci oraz zaskakująco dużo miejsca poświęca sporom pomiędzy służbami, zwykłym animozjom pomiędzy ludźmi, którzy powinni ze sobą współpracować dla dobra śledztwa. Pokazuje też, że problemem mogą być politycy walczący o kolejne wyborcze szanse. Z drugiej strony niektóre sceny są rozwleczone ponad miarę, zasypane niepotrzebnymi detalami i sztucznymi rozmowami mającymi wyjaśnić czytelnikowi oczywistości. Zagadka nie zaskakuje, klimatu znanego z Alienisty nie ma, niektóre teorie wydają się zbyt wydumane. Wygląda więc na to, że Carr nie jest już tym pisarzem, co dawniej. Stracił power. Nie zachwyca…
Więcej recenzji:
https://zdalaodpolityki.pl/category/ksiazka/
Jakieś dwadzieścia lat temu pokochałem Caleba Carra za znakomitego Alienistę i nie mniej udanego Anioła ciemności. Kolejne jego powieści, między innymi dystopia Killing Time oraz The Italian Secretary, powieść z uniwersum Sherlocka Holmesa, już się u nas nie ukazały. Stąd pierwszą jego powieścią, po jaką miałem okazję sięgnąć od czasów licealnych, było właśnie Miasteczko...
więcej Pokaż mimo toZ jednej strony "Miasteczko Surrender" jest bardzo dobrą książką. Ma wciągającą, oryginalną historię, którą aż chce się poznać i zobaczyć, jak skończy. Ciekawe są również postacie. Duet Trajan Jones i Mike Li świetnie się uzupełnia i ich rozmowy przyjemnie się czyta. Pozostałe postacie również bardzo dobrze wykreowane i każda z nich jest "jakaś".
Z drugiej jednak strony męczące są w tej książce dłużyzny i nic nie wnoszące opisy i rozważania. Traci na tym dynamika historii. Nie do końca przypadł mi również do gustu wątek miłosny, gdyż był przedstawiony nieco infantylnie, jak gdyby rozgrywał się on między dwoma nastolatkami. (więcej nie zdradzam co by nie spoilerować ;))
Z jednej strony "Miasteczko Surrender" jest bardzo dobrą książką. Ma wciągającą, oryginalną historię, którą aż chce się poznać i zobaczyć, jak skończy. Ciekawe są również postacie. Duet Trajan Jones i Mike Li świetnie się uzupełnia i ich rozmowy przyjemnie się czyta. Pozostałe postacie również bardzo dobrze wykreowane i każda z nich jest "jakaś".
więcej Pokaż mimo toZ drugiej jednak strony...
Nie dałam rady skończyć. Ale zapisuję tutaj, bo może kiedyś się uda.
Niestety, te pierwsze dwieście czterdzieści parę stron przeczytanych nie umywa się do Alienisty ;<
Nie dałam rady skończyć. Ale zapisuję tutaj, bo może kiedyś się uda.
Pokaż mimo toNiestety, te pierwsze dwieście czterdzieści parę stron przeczytanych nie umywa się do Alienisty ;<
"To, co widzimy, zależy głównie od tego, czego szukamy." John Lubbock
Trzeba wykazać się sporą cierpliwością w śledzeniu scenariusza zdarzeń, narracja w wyjątkowo wolnych rytmach prowadzi czytelnika przez fabułę, przyspieszenie następuje jedynie w sugestywnie odmalowanych scenach sensacyjnych incydentów, a wówczas faktycznie mocno dajemy się wkręcić. W większości mnóstwo szczegółowych opisów, często niewiele wnoszących do akcji, ale w zamian składających się na oryginalny klimat książki. Mnie się podobało, choć niekiedy pragnęłam, aby rozbrzmiewały szybsze i intensywniejsze nuty. Chętnie natomiast wyłapywałam wstawki o historycznych miejscach, wydarzeniach i postaciach. A tym, co najbardziej przebijało się w z rozmachem wykreowanym tle powieści, okazał się rzut z wielu perspektyw na współczesny styl pracy organów ścigania, specjalistów kryminologii, agentów służb wywiadowczych, przedstawicieli polityki społecznej, czy członków systemu prawnego. Wszechobecna niekompetencja, korupcja, pragnienie władzy, tuszowanie świadectw prawdy, mistyfikacja dowodów, oraz podporządkowanie politycznym priorytetom.
Mniej zgrałam się z poczuciem humoru autora, nie przemówił do mnie, choć jestem przekonana, że znajdzie wielu zwolenników. Wątek miłosny przedstawiono w infantylnej i mało realnej odsłonie, wydawał mi się zbędny i psujący radość z przygody czytelniczej. Natomiast z uznaniem przyjęłam różnorodność postaci, ciekawie sportretowanych, interesująco podążało się ich tropem. Doktor Trajan James, psycholog kryminalistyki, i Mike LI, ekspert w dziedzinie śladów kryminalistycznych i dowodów DNA, tworzą zgrany duet w rozwiązywaniu zagadki brutalnych morderstw nastolatków, do jakich dochodzi w zapomnianej przez świat prowincji stanu Nowy Jork. Jednak mroczne tajemnice i ciemne sekrety nie omijają również najludniejszej metropolii w Stanach Zjednoczonych. Przypuszczam, że thriller skorzystałby na wytworzonym napięciu, gdyby wyeliminować powtarzalność długich wywodów, które choć frapujące, to odciągają od głównego nurtu intrygi. Generalnie zapamiętuję przyjemne wrażenia ze spotkania z książką, bardziej odpowiadał mi "Alenista" tego autora, ale i "Miasteczko Surrender" ma szczególną atmosferę.
bookendorfina.pl
"To, co widzimy, zależy głównie od tego, czego szukamy." John Lubbock
więcej Pokaż mimo toTrzeba wykazać się sporą cierpliwością w śledzeniu scenariusza zdarzeń, narracja w wyjątkowo wolnych rytmach prowadzi czytelnika przez fabułę, przyspieszenie następuje jedynie w sugestywnie odmalowanych scenach sensacyjnych incydentów, a wówczas faktycznie mocno dajemy się wkręcić. W większości mnóstwo...