Starożytna Polska. Od trzeciego stulecia przed narodzeniem Chrystusa do schyłku starożytności Andrzej Kokowski 7,5
ocenił(a) na 812 lata temu Zamiarem Kokowskiego, jak sam pisze, było przybliżenie w jak najprostszy sposób starożytnej historii ziem polskich czytelnikowi nieobznajomionemu z tematem, szczególnie pod kątem informacji jakie dostarczyła archeologia. Niestety Aleksandrem Krawczukiem to Kokowski nie jest. Głównie pisze o tym jakie kultury archeologiczne istniały w kolejnych okresach, czym się wyróżniały, gdzie się która przesuwała, w jakim okresie (np. faza B1 do C1),itd. Co jakiś czas okraszone jest to mniej lub bardziej udanymi wstawkami od siebie, że jakiś hełm kojarzy mu się z Myszką Mickey albo przechwałki Jordanesa ze studentem po egzaminie. Kokowski nie ma, według mnie, talentu felietonisty i jeśli kogoś nie pasjonuje archeologia starożytności to książki tej z wypiekami na twarzy czytał nie będzie.
Z drugiej strony "Starożytna Polska" to ogromne kompendium wiedzy. Każdy okres ma starannie przygotowane mapki ilustrujące opisywane zjawiska. Mnóstwo tu szkiców prezentujących odkryte przedmioty lub rekonstruujących wygląd naszych antenatów. Wszystkie najważniejsze odkrycia archeologiczne są opisane, wyjaśnione jak należy rozumieć badane układy anonimowych przedmiotów, połączone ze źródłami historycznymi jeśli to możliwe.
Dzięki temu wiemy co i dlaczego należy tłumaczyć obecnością Celtów na naszych ziemiach, skąd wnosimy że w wojnach markomańskich brały udział ludy od nas, jak tędy przebiegała wędrówkach Gotów zanim ujawnili się nad Morzem Czarnym. Jest miejsce na wiele ciekawostek takich jak niezwykłe miejsca kultu czy obecność egzotycznych przybyszów, np. dackich (nieco za dużo miejsca poświęcone zostało Masłomęczowi, gdzie Kokowski prowadził badania i chciał się pochwalić ich wynikami). Jeśli ktoś chce przyswoić konkretną wiedzę to tutaj ją znajdzie i łatwo pojmie.
Sam będę na pewno co jakiś czas po "Starożytną Polskę" sięgał. Jeśli natknę się na jakieś kontrowersyjne tezy związane z archeologią starożytności, których nie brakuje, to wiem, że u Kokowskiego spokojnie będę mógł znaleźć szczegóły zjawiska i jego aktualne naukowe wytłumaczenie.