-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać304
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Biblioteczka
2011-09-14
2011-09-04
2011-08-22
2011-08-18
2011-08-02
2011-07-05
2011-05-18
2010-08-01
2010-01-01
Moja ulubiona część przygód Mistrza :) Pomimo że akcja przeniosła się z Krakowa do małej wioski, oddalonej od miasta 11 kilometrów (a głównie do baru w tejże wiosce), atmosfera powieści ani trochę nie ucierpiała - a nawet wręcz przeciwnie. Historia wciągnęła mnie bez reszty, a na dodatek wszystko dzieje się w trochę niesamowitej i dość ponurej scenerii. Pojawia się trochę nowych postaci, wraca parę starych (w tym okropny pan Grzesio, z nie mniej okropnym kolegą), zaś szczególnie interesująco wypadają powodowane alkoholem wspomnienia Mistrza, dzięki którym wreszcie możemy trochę bliżej poznać tajemniczego Doktora. Pomimo że nie jestem fanką kryminałów (i raczej nią nie zostanę:), trylogię Marcina Świetlickiego czytałam z prawdziwą przyjemnością i trochę żałuję, że to już ostatnia część.
Moja ulubiona część przygód Mistrza :) Pomimo że akcja przeniosła się z Krakowa do małej wioski, oddalonej od miasta 11 kilometrów (a głównie do baru w tejże wiosce), atmosfera powieści ani trochę nie ucierpiała - a nawet wręcz przeciwnie. Historia wciągnęła mnie bez reszty, a na dodatek wszystko dzieje się w trochę niesamowitej i dość ponurej scenerii. Pojawia się trochę...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-04-15
2010-12-01
Moim zdaniem to niestety zupełnie nieudana książka - tym bardziej że niedawno przeczytałam również "Draculę" i liczyłam na godną kontynuację, jednak obie powieści dzieli ogromna przepaść, a na domiar złego "Nieumarły" robił co mógł, by popsuć mi wrażenia po pierwszej części. Nie mam wątpliwości, że autorzy chcieli dobrze (również ich motywy wydawały mi się przekonujące), ale na tym się skończyło. O ile jeszcze początek był bardzo nastrojowy - co również było zasługą mojego ulubionego bohatera Draculi, Johna Sewarda, występującego tu w roli łowcy wampirów:) - to w momencie wprowadzenia nowych postaci cała atmosfera zaczęła się rozmywać, aż do finału, który w moim odczuciu całkowicie pogrążył powieść. Znalazło się tu również wiele dziwnych wątków, wśród których wyjątkowo nietrafionym pomysłem wydaje mi się umieszczenie książki "Dracula" i samego Brama Stokera, a w dodatku czasami miałam wrażenie, że autorom zdarzało się tracić z oczu realia, w których miała rozgrywać się powieść i wydawało się jakby na moment wszystko przenosiło się do czasów współczesnych. Mam tylko nadzieję, że za jakiś czas zapomnę o "Nieumarłym" i jeszcze raz będę mogła wrócić do "Draculi".
Moim zdaniem to niestety zupełnie nieudana książka - tym bardziej że niedawno przeczytałam również "Draculę" i liczyłam na godną kontynuację, jednak obie powieści dzieli ogromna przepaść, a na domiar złego "Nieumarły" robił co mógł, by popsuć mi wrażenia po pierwszej części. Nie mam wątpliwości, że autorzy chcieli dobrze (również ich motywy wydawały mi się przekonujące),...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-04-07
Z twórczością Gai Grzegorzewskiej zetknęłam się po raz pierwszy przy okazji "Orchidei" i postanowiłam sprawdzić jak autorka radzi sobie z samodzielną twórczością, a że akurat w tym czasie ukazała się "Topielica", padło właśnie na tą książkę. No i skończyłam ją z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony mamy całkiem fajną główną bohaterkę, prywatną detektywkę Julię, Mazury i jacht jako miejsce akcji, z drugiej strony jednak w pewnym momencie (na krótko przed rozwikłaniem zagadki) zorientowałam się że wątek kryminalny przestał mnie zajmować, w przeciwieństwie do losów bohaterów i relacji między nimi (swoją drogą, dość pokręconych:). Chyba nie do końca powinno tak być, co nie zmienia faktu że lektura sprawiła mi dużo przyjemności i przy najbliższej okazji chętnie poznam poprzednie dwie części.
Zastanawiam się również, jak autorka odnalazłaby się w innych gatunkach - mam wrażenie, że mogłoby z tego wyjść coś bardzo ciekawego.
Z twórczością Gai Grzegorzewskiej zetknęłam się po raz pierwszy przy okazji "Orchidei" i postanowiłam sprawdzić jak autorka radzi sobie z samodzielną twórczością, a że akurat w tym czasie ukazała się "Topielica", padło właśnie na tą książkę. No i skończyłam ją z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony mamy całkiem fajną główną bohaterkę, prywatną detektywkę Julię, Mazury i...
więcej Pokaż mimo to