Lauren DeStefano skończyła filologię angielską ze specjalnością kreatywnego pisania w Albertus Magnus College w Connecticut. „Atrofia” to jej debiut literacki i pierwsza część trylogii, prawa do książki sprzedano do kilkunastu krajów.http://www.laurendestefano.com/
Książka skusiła mnie ładną okładką oraz niebanalnym tytułem. Nie mniej jednak sama treść ma wiele do zaoferowania. Jak na dystopię młodzieżową, jest to świetna pozycja nie tylko dla nastolatków. Sama szybko pochłonęłam książkę z wypiekami na twarzy.
Pomysł na fabułę jest trochę jak scenariusz filmu SF i w sumie chętnie obejrzałabym ekranizację tej książki. Sama dużo myślę o przyszłości i technologicznych możliwościach kolejnych pokoleń, więc jak dla mnie rozwiązania przyjęte przez autorkę są bardzo prawdopodobne. Nie zdziwię się, jeśli za kilkanaście lat lekarze będą tworzyć dla przyszłych rodziców dzieci z odpowiednimi genami...
Intrygował mnie niepokojący klimat bogatego domu, który pod swoimi fundamentami kryje tajemnice. Uczucie jakie narodziło się pomiędzy Rhine a Gabrielem było naprawdę urocze i niewinne, więc czekam na ciąg dalszy. Podobało mi się także jak główna bohaterka opisywała relację ze swoim bliźniakiem, która stanowiła jej motor do działania. Więź pomiędzy bratem i siostrą, to jest coś, czego jest za mało w literaturze, więc mam nadzieję, że w kolejnych tomach ten wątek zostanie bardziej uwypuklony. Niestety, ale będę zmuszona czytać dalej po angielsku, by dowiedzieć jak zakończy się ta historia.
Trafiłam na tę książkę przypadkiem na wymianie. I poruszyła we mnie różne struny tak głęboko, że bardzo żałuję, że najwyraźniej w Polsce nie wyszły pozostałe tomy trylogii zaczętej tą powieścią. Jest to tak intrygująco zbudowana historia z pełnokrwistymi bohaterami nie tylko na pierwszym planie, że chylę czoła przed wyobraźnią autorki. Jest romantycznie i refleksyjnie, czasem niepokojąco.