-
ArtykułyNowa powieść Wojciecha Chmielarza „Zbędni”– zostań recenzentką/recenzentem książki!LubimyCzytać1
-
ArtykułyUlubienica przedszkolaków powraca. „Basia. Jestem w sam raz” w kinach już od 7 czerwcaLubimyCzytać1
-
ArtykułyKapuściński, Kryminalna Warszawa, Poznańska Nagroda Literacka. Za nami weekend pełen nagródKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyMagiczna strona Zielonej Górycorbeau0
Biblioteczka
2024-04-19
2014
2014-08-29
2014-04-02
2014-06-03
2014-05-25
2014-03-19
Czy klasyk horroru? Czy horror?
Dobra książka na pewno. Przeczytałam ją wieki temu, teraz przeczytałam kolejny raz i zachwyt nie był tak wielki jak kiedyś, ale podziw dla literatury ależ owszem. Uwielbiam to jaki King prowadzi zdanie, jak buduje napięcie słowo po słowie, jak akcja przyspiesza wraz z każdą stroną. Niestety bardzo powoli.
Czy klasyk horroru? Czy horror?
Dobra książka na pewno. Przeczytałam ją wieki temu, teraz przeczytałam kolejny raz i zachwyt nie był tak wielki jak kiedyś, ale podziw dla literatury ależ owszem. Uwielbiam to jaki King prowadzi zdanie, jak buduje napięcie słowo po słowie, jak akcja przyspiesza wraz z każdą stroną. Niestety bardzo powoli.
2014-04-14
Czytało się lepiej niż klasyka z '77. Język jest przyjaźniejszy mniej wymuszony - widać lata doświadczenia. Fabularnie poprowadzona ciekawie, wprowadzenie Prawdziwego Węzła było świetnym pomysłem, ale jakby trochę za długo historie trwały koło siebie.
Książka moim zdaniem zupełnie inna, mimo, że trzyma formę pierwszej części. W sumie to sama nie wiem co do końca o niej myśleć. Słowa złego nie mogę powiedzieć, ale nie mogłam się wciągnąć bez pamięci. W sumie to ostatnio w ogóle mam z tym problem, więc to nie może być wina książki (:
Czytało się lepiej niż klasyka z '77. Język jest przyjaźniejszy mniej wymuszony - widać lata doświadczenia. Fabularnie poprowadzona ciekawie, wprowadzenie Prawdziwego Węzła było świetnym pomysłem, ale jakby trochę za długo historie trwały koło siebie.
Książka moim zdaniem zupełnie inna, mimo, że trzyma formę pierwszej części. W sumie to sama nie wiem co do końca o niej...
2014-02-21
Może jestem zacofana, może powinnam żyć w innych czasach, ale wychodzę z założenia, że jeśli z kimś się jest, to się nie zdradza. Tak z zasady. Główna bohaterka irytowała mnie bardziej niż Anastazja z 50 twarzy Greya, a sceny erotyczne były co najmniej słabe. Wątek thillerowy praktycznie nie istnieje aż do ostatnich 50 str za które właśnie dałam drugą gwiazdkę. Oczywiście, to że książka jest raczej kiepsko napisana (w moim mniemaniu naturalnie), jest nawet nie zaskakujące. O ile Anastazja wzywała św. Barnabe, tak nad Anną falują, falują Murzyni, Mulaci, Azjaci i cholera wie kto jeszcze (:
Może jestem zacofana, może powinnam żyć w innych czasach, ale wychodzę z założenia, że jeśli z kimś się jest, to się nie zdradza. Tak z zasady. Główna bohaterka irytowała mnie bardziej niż Anastazja z 50 twarzy Greya, a sceny erotyczne były co najmniej słabe. Wątek thillerowy praktycznie nie istnieje aż do ostatnich 50 str za które właśnie dałam drugą gwiazdkę. Oczywiście,...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-02-18
W sumie to... nic specjalnego. Nie mogę powiedzieć, że książka jest zła. To całkiem całkiem czytadło, na wolny dzień. Z jednej strony po pierwszych 100 stronach, które były katorgą i gdyby nie to, że siedziałam w pracy, pewnie odłożyłabym ją na półkę i nie wróciła prędko, to kolejne czytało się już przyjemnie. Główna bohaterka to chyba podstawowa pięta achillesowa tej książki - niestety nie byłam w stanie jej polubić ani w jakikolwiek sposób otworzyć na nią, byla dla mnie w 100% nieprawdziwa, wymyślona i do tego irytująca. Reszta postaci jest mało wyrazista jedynie zaznaczono ich obecność. Sama Druga Szansa jest miejscem ciekawym, pomysł przypadł mi do gustu i mimo, że już prawie od początku wiadomo, jakie to jest miejsce, i z jakiego snu mają się obudzić bohaterowie to sam pomysł, jest godzien zainteresowania.
A no i język. Niestety trochę przypomina mi samych bohaterów, jest plaski i sztuczny. Zwraca uwagę, ale nie w pozytywnym sensie.
W sumie to... nic specjalnego. Nie mogę powiedzieć, że książka jest zła. To całkiem całkiem czytadło, na wolny dzień. Z jednej strony po pierwszych 100 stronach, które były katorgą i gdyby nie to, że siedziałam w pracy, pewnie odłożyłabym ją na półkę i nie wróciła prędko, to kolejne czytało się już przyjemnie. Główna bohaterka to chyba podstawowa pięta achillesowa tej...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-02-05
2014-02-01
2014-01-13
Z tą książką mam problem, podobała mi się. Bardzo. Po jej przeczytaniu w człowieku zostaje takie coś, co nie chce szybko odejść. Jestem wielką przeciwniczką wojen, walkę uznaję tylko w bezpośrednim starciu, żadnych karabinów i rakiet. Mam problem z dokładnym wyjaśnieniem, dlaczego tak bardzo nie lubię karabinów, ta książka ujmuje sedno sprawy, jednak o ile we mnie podbudowała przeświadczenie o tym, jak wiele szkód wyrządza zwykłemu człowiekowi taki konflikt, to w innych osobach (które, są mocno zainteresowane militariami) wywołała jedynie pesymizm na jeden wieczór. To tylko uświadomiło mi jak dobrze Glukhovsky zna się na ludziach, bo człowiek nie uczy się na własnych błędach. Po prostu popełnia nowe.
Ocena taka a nie inna, ze względu na średni styl tłumaczenia, nie wiem jak oryginał, bo po rosyjsku to ja wódkę tylko piłam, a i to nie wychodziło mi dobrze. Po za tym zostawia niedosyt, jakby czegoś brakowało.
Z tą książką mam problem, podobała mi się. Bardzo. Po jej przeczytaniu w człowieku zostaje takie coś, co nie chce szybko odejść. Jestem wielką przeciwniczką wojen, walkę uznaję tylko w bezpośrednim starciu, żadnych karabinów i rakiet. Mam problem z dokładnym wyjaśnieniem, dlaczego tak bardzo nie lubię karabinów, ta książka ujmuje sedno sprawy, jednak o ile we mnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-01-17
Niby książka nie jest zła, ale brakowało mi tego czegoś w bohaterach, Sasza najnormalniej w świecie jest mdła, Homer wcale nie mniej, a Hunter? Zdecydowanie bardziej podobał mi się Artem, ze wszystkimi swoimi wadami. Przeczytałam ją bardzo szybko, ale tylko dlatego, że na prawdę nie miałam co robić w pracy, akcja wlecze się jak autobus w korku i nie ma bum. Nie ma nic oprócz kolejnego zakończenia, gdzie nie ma nadziei. Co jest tak na prawdę dużym plusem. Nie wiem czy to spojler, ale na wszelki wypadek zakryję (:
Niby książka nie jest zła, ale brakowało mi tego czegoś w bohaterach, Sasza najnormalniej w świecie jest mdła, Homer wcale nie mniej, a Hunter? Zdecydowanie bardziej podobał mi się Artem, ze wszystkimi swoimi wadami. Przeczytałam ją bardzo szybko, ale tylko dlatego, że na prawdę nie miałam co robić w pracy, akcja wlecze się jak autobus w korku i nie ma bum. Nie ma nic...
więcej mniej Pokaż mimo to
Podoba mi się konsekwencja językowa, podoba mi się Dziunia. A im mocniej zastanawiam się co mi się nie podobało, tym więcej zalet znajduje. Nie wiem co z tą książką jest. Serio.
Podoba mi się konsekwencja językowa, podoba mi się Dziunia. A im mocniej zastanawiam się co mi się nie podobało, tym więcej zalet znajduje. Nie wiem co z tą książką jest. Serio.
Pokaż mimo to