Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika1998-01-01
2016-11-25
W maju ubiegłego roku nakładem wydawnictwa Od deski do deski, w serii na F/aktach, światło dzienne ujrzała książka pod tytułem "Bestia. Studium zła". Ja o niej usłyszałem dopiero pod koniec września, podczas Targów Książki odbywających się w Katowicach, poprzez spotkanie z panią Magdaleną Omilianowicz, która o tej książce opowiadała podczas jednego z targowych spotkań.
Po owym spotkaniu przyszedł czas na podpisywanie książek i rozmowy. Przed ową rozmową zakupiliśmy z żoną książkę na stoisku wydawnictwa Od deski do deski. W trakcie spotkania rozmawialiśmy o książce oraz jej bohaterze, którym jest Leszek Pękalski, znany jako Wampir z Bytowa.
Książka "Bestia. Studium zła" w sposób zbeletryzowany pokazuje losy Pękalskiego, jego kolejne czyny, które nie zostały mu udowodnione. Sam na rozprawie wycofał się ze wszystkich zeznań i wówczas został skazany na 25 lat pozbawienia wolności za jedno zabójstwo oraz został mu odwieszony wyrok zawieszenia dwóch lat za gwałt. Jego pobyt w więzieniu kończy się w grudniu 2019 roku i pozostaje pytanie co wtedy. Książka ta próbuje także odpowiedzieć na to pytanie, ale nie tylko to.
Według mnie jest to bardzo ważna książka, którą należy znać, ponieważ nie tylko opowiada o Pękalskim, ale także o wszelkich innych ludziach z zaburzeniami psychicznymi. Dzięki temu może każdy z nas będzie wiedział jak się zachować w sytuacji zagrożenia. W związku z powyższym powiem raz jeszcze, że książkę warto poznać.
Ocena: 10/10
http://danwaybooks.blogspot.com/2017/02/dogebne-studium.html
PS W tym miesiącu książka otrzymała Złotego Kościeja w kategorii "Kryminał roku".
W maju ubiegłego roku nakładem wydawnictwa Od deski do deski, w serii na F/aktach, światło dzienne ujrzała książka pod tytułem "Bestia. Studium zła". Ja o niej usłyszałem dopiero pod koniec września, podczas Targów Książki odbywających się w Katowicach, poprzez spotkanie z panią Magdaleną Omilianowicz, która o tej książce opowiadała podczas jednego z targowych spotkań.
...
2014-01-28
2020-09-04
Michael Crummey to urodzony w 1965 roku prozaik i poeta. Do tej pory wydał pięć tomików wierszy, dwa zbiory opowiadań oraz cztery powieści. W zeszłym roku światło dzienne ujrzała piąta powieść The Innocents. W tym roku, a dokładniej 19 sierpnia, książka miała swoją polską premierę mając tytuł „Bez winy”. Jest to książka, która powstała pięć lat po poprzedniej powieści „Sweetland”.
Ten kanadyjski autor po raz kolejny zabiera nas na Nową Fundlandię, w tę bardzo nieprzychylną krainę, w której człowiek ma niewielkie szansę z otaczającą go naturą. W tej właśnie krainie na przełomie osiemnastego i dziewiętnastego wieku żyją Evered i Ada. Rodzeństwo, które niedawno straciło oboje rodziców. Ten 12-letni chłopiec i ta 10-letnia dziewczynka próbują przejąć schedę po rodzicach.
Dzieci nadal mieszkają w chacie, w której spędzili swoje dzieciństwo i kontynuują dzieło swoich rodziców. Nadal zajmują się połowem ryb oraz ich sprzedażą przypływającemu w tamte strony Woźnemu. Ten człowiek zajmuje się handlem z dziećmi, zostawiając im prowiant na zimę. W czasie zimowym dzieci starają się przeżyć do kolejnej wiosny a wówczas rodzi się pomiędzy nimi niespotykana dotąd przez nich bliskość. Evered i Ada poznają rzeczy, o których nie mają żadnego pojęcia i nie wiedzą jak poradzić sobie z przeżywanymi emocjami.
Oprócz połowu ryb, dzieci przeżywają szereg innych przygód oraz spotykają ludzi, którzy trafiają do ich Zatoki. Jakie są ich zamiary i co chcą osiągnąć dowiecie się z lektury tej niesamowitej powieści. Także z książki dowiecie się, jak brat i siostra poradzili sobie z targającymi ich emocjami.
Ja po tej książce jestem zachwycony. Uważam, że to najlepsza książka jaką do tej pory napisał Michael Crummey (chociaż przed lekturą „Bez winy” przeczytałem dwie ze wspomnianych czterech). Nic tak dobrego dawno nie czytałem. I mogę Wam tę pozycje polecić z czystym sercem.
Ta powieść ma 348 stron. Przeczytanie ich zajęło mi dziewięć posiedzeń i dziesięć dni. Mimo, że nie są to najlepsze wyniki, to jednak książka jest warta zainwestowanych w nią pieniążków. Ja mogłem przeczytać, dzięki mojej żonie, która skorzystała z akcji promocyjnej Wydawnictwa Wiatr od morza. Raz jeszcze polecam.
Ocena: 10/10
https://www.facebook.com/czytamnatronie
Michael Crummey to urodzony w 1965 roku prozaik i poeta. Do tej pory wydał pięć tomików wierszy, dwa zbiory opowiadań oraz cztery powieści. W zeszłym roku światło dzienne ujrzała piąta powieść The Innocents. W tym roku, a dokładniej 19 sierpnia, książka miała swoją polską premierę mając tytuł „Bez winy”. Jest to książka, która powstała pięć lat po poprzedniej powieści...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-11-28
Jest to moje pierwsze spotkanie z prozą pani Magdaleny Zimniak, laureatką tegorocznego Festiwalu Literatury Kobiecej w Siedlcach w kategorii Pióro (Nagroda Czytelniczek) za powieść „Jezioro cierni”, którą także mam zamiar przeczytać w niedługim czasie.
Jak łatwo zauważyć nie będzie to koniec obcowania z książkami pani Magdy (a ma ich na koncie pięć). Jednak teraz czas przejść do tej ostatniej czyli „Białe róże dla Matyldy”. Książka należy do kategorii tych niebanalnych (i co by się o niej nie napisało wyjdzie banalnie, ale coś napisać trzeba (podobne zdanie ma Renata Kosin)).
Książka rozpoczyna się 13 czerwca 2013 roku, na dzień przed pogrzebem rodziców, głównej bohaterki książki Beaty Gregorczuk, którzy zginęli w wypadku samochodowym. Kolejnego dnia bohaterka dowiaduje się, że śmierć ich rodziców nie była przypadkowa. Jednak nie jest to jedyna tajemnica jaką ona poznaje. W wyniku prywatnego śledztwa oraz znalezionych pamiętników tytułowej Matyldy Beata poznaje kolejne fakty z życia jej najbliższych. Każda poznana prawda jest dla niej jak kubeł zimnej wody, jednak Beata trwa w swojej decyzji o poznaniu swojej przeszłości.
Jaka jest ta przeszłość musicie przekonać się sami. Ja czytając tę książkę bardzo chciałem poznać jaka jest prawda i jakie będą jej konsekwencje. Czytając „Białe róże dla Matyldy” bardzo wciągnąłem się świat Beaty Gregorczuk.
Przeczuwam, że książka ta w najbliższym czasie będzie zaliczana do grona bestsellerów i za jakiś czas będzie zdobywać nagrody, ponieważ na to zasługuję. Ja ze swej strony gorąco ją polecam. Nie powinniście być zawiedzeni, ja nie byłem.
Recenzja opublikowana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prozami.
Ocena: 10/10
Recenzja opublikowana na moim blogu:
http://danwaybooks.blogspot.com/2014/11/bliscy-nieznajomi.html
Jest to moje pierwsze spotkanie z prozą pani Magdaleny Zimniak, laureatką tegorocznego Festiwalu Literatury Kobiecej w Siedlcach w kategorii Pióro (Nagroda Czytelniczek) za powieść „Jezioro cierni”, którą także mam zamiar przeczytać w niedługim czasie.
Jak łatwo zauważyć nie będzie to koniec obcowania z książkami pani Magdy (a ma ich na koncie pięć). Jednak teraz czas...
1991-05-01
2012-09-02
Jedna z lepszych książek, jakie zdarzyło mi się czytać ostatnimi czasy... Należy ona do jednej z trzech książek napisanych przez Stanisława Grzesiuka... Kolejne to: "Pięć lat kacetu" oraz na "Na marginesie życia"...
Ta książka opowiada o tym jak Stanisław Grzesiuk żył w przedwojennej Warszawie, jaka ona wówczas była i co się z nią stało w czasie pierwszych miesięcy wojny... Mówiąc o Warszawie, należy podkreślić, że mówi on o swoich rodzinnych dzielnicach... Czerniaków, Wojtkówka czy tzw. "Dół"...
Z dużą dawką humoru Grzesiuk pokazuje jaki z niego był cwaniak... Nie przesadzona była jego ksywka "Kozak"... Jednak jak każdy charakterny chłopak z ferajny z Czerniakowa miał swoje zasady: "nie kapować", "odegrać się wolno" oraz tytułowe: "Boso, ale w ostrogach"...
Grzesiuk pokazuje jaka była wówczas młodzież, którą nikt się nie interesował... Program nauczania sięgał tylko szkoły podstawowej a potem jak kogoś było stać to proszę bardzo... Ale jako, że warunki były ciężkie, każdy kombinował jak mógł... Jednak nie było wśród ferajny gorszych i lepszych...
Książka jest naprawdę niesamowita i bardzo wesoła... Naprawdę trudno się z niej nie śmiać... Gorąco polecam wszystkim czytelnikom bez względu na wiek... A może szczególnie ludziom młodym, którzy twierdzą: nie ma życia, nie ma zasad... Poznajcie czas, gdy naprawdę nie było życia...
Ocena: 10/10
Recenzja opublikowana na moim blogu:
http://danwaybooks.blogspot.com/2012/09/poznac-przedwojenna-warszawe.html
Jedna z lepszych książek, jakie zdarzyło mi się czytać ostatnimi czasy... Należy ona do jednej z trzech książek napisanych przez Stanisława Grzesiuka... Kolejne to: "Pięć lat kacetu" oraz na "Na marginesie życia"...
Ta książka opowiada o tym jak Stanisław Grzesiuk żył w przedwojennej Warszawie, jaka ona wówczas była i co się z nią stało w czasie pierwszych miesięcy...
1990-01-01
Najpiękniejsze wiersze i historyjki dla dzieci, na których się człowiek wychował i bez których ciężko by było być takim samym jak teraz...
Wiele z tych bajek mimo upływu wielu, wielu lat pozostają w pamięci... Bo trudno zapomnieć takiego tekstu: "Pan Kotek był chory i leżał w łóżeczku"... Wiersz ten osładzał czas spędzany w domu i w łóżku w czasie choroby... Jak dla mnie klasyka i arcydzieło... Polecam...
Najpiękniejsze wiersze i historyjki dla dzieci, na których się człowiek wychował i bez których ciężko by było być takim samym jak teraz...
Wiele z tych bajek mimo upływu wielu, wielu lat pozostają w pamięci... Bo trudno zapomnieć takiego tekstu: "Pan Kotek był chory i leżał w łóżeczku"... Wiersz ten osładzał czas spędzany w domu i w łóżku w czasie choroby... Jak dla mnie...
2008-11-23
Historia Tamlina, Demona Nocy, który miał szpiegować Ludzi Lodu, lecz Ci po raz kolejni nie zostali docenieni i po raz kolejny wychodzą obronną ręką dzięki Vanji, która pokochała Tamlina...
Historia Tamlina, Demona Nocy, który miał szpiegować Ludzi Lodu, lecz Ci po raz kolejni nie zostali docenieni i po raz kolejny wychodzą obronną ręką dzięki Vanji, która pokochała Tamlina...
Pokaż mimo to1999
Już kiedyś wspominałem, że dziwne są czytelnika spotkania z książką. Tak było ze mną i z legendarną "Diuną" Franka Herberta. Najpierw grałem w grę Dune 2 i to u swojego kuzyna na Amidze. Potem nieoczekiwanie w moje ręce wpadł film Davida Lyncha o tym samym tytule jeszcze na kasecie video. Po obejrzeniu filmu wybrałem się do biblioteki, gdzie wypożyczyłem dwutomowe wydanie z Wydawnictwa Iskry.
I tak zaczęła się moja wielka miłość do całej serii, ale po kolei.
Książka, której akcja zaczyna się w roku 10991 Ery Gildii. Jak się człowiek wczyta to ten zapis nie jest niczym dziwnym, a na początku zachęca do zabrania się do czytania i zbierania informacji dotyczących tego przepotężnego świata. Na początku trafiamy na planetę Kaladan, gdzie żyje główny bohater powieści wraz z matką i ojcem oraz całym orszakiem bliskich im osób. Stamtąd Paul Atryda, o którym mowa, ma przenieść się na tytułową Diunę zwaną Arrakis. Wcześniej jednak musi przejść bardzo ważny test ważny dla jego dalszego życia.
Z każdą stroną akcja nabiera coraz większego tempa i człowiek ani się nie obejrzy jak jest pochłonięty. A przed jego oczami przesuwa się kilkadziesiąt bardzo ciekawych postaci oraz tysiące faktów z historii planety oraz wszechświata. Z każdą stroną człowiek chce kolejne wydarzenia. Na szczęście do książki dołączona jest bardzo praktyczna mini-encyklopedia.
Mnie książka o Diunie pochłonęła bez reszty. Obejrzany film nie przeszkodził mi w lekturze. I nawet nie wiem kiedy udało mi się przejść przez te ponad 400 stron.
Jako wierny fan całej serii chciałbym polecić pierwszą odsłonę wspaniałego Uniwersum. Miłośnicy fantastyki nie będą zawiedzeni.
Ocena: 10/10
Recenzja opublikowana na moim blogu:
http://danwaybooks.blogspot.com/2013/03/legendarna-planeta.html
Już kiedyś wspominałem, że dziwne są czytelnika spotkania z książką. Tak było ze mną i z legendarną "Diuną" Franka Herberta. Najpierw grałem w grę Dune 2 i to u swojego kuzyna na Amidze. Potem nieoczekiwanie w moje ręce wpadł film Davida Lyncha o tym samym tytule jeszcze na kasecie video. Po obejrzeniu filmu wybrałem się do biblioteki, gdzie wypożyczyłem dwutomowe wydanie z...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-08-09
Na początku chciałbym podziękować wydawnictwu Ad-Rem za udostępnienie egzemplarza do recenzji. Przedstawiona książka jest przedstawiona jako opowiadania, ale śmiało mogłoby ją nazwać wielowątkową powieścią.
Akcja zaczyna się z wysokiego C. Otóż pierwszymi bohaterami nie są ludzie a wilki, które muszą walczyć o swoje miejsce w naturze i o swoich bliskich. Niestety nie jest to łatwa walka i z góry skazana na niepowiedzenie. Później owe wilki poznają innego głównego bohatera niejakiego Walona (ostatniego przedstawiciela Walończyków) we wiosce, mieszczącej się niedaleko Gór Izerskich oraz Karkonoszy (obecnie Szklarskiej Poręby).
Akcja toczy się wiele, wiele lat temu, a mianowicie w roku 1675. Czytelnika z każdej strony "atakują" przepiękne opisy przyrody, jednak natura coraz bardziej przegrywa z ludźmi, którzy zagarniają coraz to nowsze tereny pod własną działalność, jednocześnie wypychając rodzimych mieszkańców na margines. Takie działanie musi doprowadzić do konfliktu pomiędzy ludźmi a przedstawicielami natury, czyli wilkami, po stronie których staje poznany Walon.
Książkę czyta się jednym tchem. Jest ona przeznaczona dla wszystkich tych, którzy kochają góry. Jest także przeznaczona dla tych, co kochają przygodę. Wiele dla siebie znajdą w niej miłośnicy zagadek oraz tych którzy chcieli by odnaleźć znaczenie słowa "DOM". Innymi słowy mówiąc jest to książka dla każdego, który zechcę ją przeczytać. Ja jestem nią zachwycony. Smaczku dodają przepiękne ilustracji, wykonane przez córkę autora, panią Paulinę Żuchowską.
Cieszy mnie także fakt, że w przygotowaniu jest druga księga "Drogi do domu". Będzie niezmiernie miło powrócić do świata Walona i poznanych wilków, a także Karkonoszy i Gór Izerskich.
Chciałbym bardzo gorąca polecić recenzowaną książkę, bo uważam, że warto poznać inne polskie góry oraz miejsca, jakie w nich się znajdują.
Ocena: 10/10
Recenzja opublikowana na moim blogu:
http://danwaybooks.blogspot.com/2013/11/by-odnalezc-dom.html
Na początku chciałbym podziękować wydawnictwu Ad-Rem za udostępnienie egzemplarza do recenzji. Przedstawiona książka jest przedstawiona jako opowiadania, ale śmiało mogłoby ją nazwać wielowątkową powieścią.
Akcja zaczyna się z wysokiego C. Otóż pierwszymi bohaterami nie są ludzie a wilki, które muszą walczyć o swoje miejsce w naturze i o swoich bliskich. Niestety nie jest...
2014-03-22
Na początku chciałbym podziękować Przemysławowi Żuchowskiemu za udostępnienie egzemplarza do recenzji oraz za bardzo osobistą dedykację.
Ponownie dane mi było wejść do świata Walona oraz jego przyjaciół, wilków, a także wrogów. Kim są Ci ostatni za chwilę się dowiedzie. Tym czasem od zakończenia pierwszej księgi mija pół roku. Walon wraca do swojej nowej, odbudowanej chaty na Garbie. Jednak po raz kolejny w książce nie chodzi o taki dom (czyli cztery ściany i dach).
W czasie nieobecności Walona we wiosce także wiele się zmieniło. Ludzie przestali polować oraz kłusować. Stali się dla siebie bardziej bliscy i trudniej wejść w ich środowisko komuś z zewnątrz. Sam Walon także się zmienił, akceptując zachodzące we wsi zmiany oraz rozrastająca się hutę szkła, która daje ludziom pracę oraz nieco wyższy poziom życia.
Oprócz starych znajomych pojawiają się nowe postacie, które zaburzają spokojne życie mieszkańców wsi, a także powodując zagrożenia dla ich zdrowia, a nawet życia. Pod tym względem książka jest bardziej tajemnicza, zawiera wątki kryminalne. Nie mniej jednak nie brakuje w książki wątków magicznych, z których znana była Księga I Drogi do domu.
Książkę czyta się jak zwykle szybko. Akcja wciąga i nie pozwala się oderwać od lektury. Do tego dochodzą przepiękne opisy przyrody Gór Izerskich, Karkonoszy oraz wielu innych miejsc, których nie sposób wymienić. I jak zwykle w książce występują uwielbiane przeze mnie wilki: Prok i Arma, chociaż w mniejszym stopniu niż poprzednio, co mnie bardzo smuci.
Oczywiście chciałbym Wam wszystkim polecić II Księgę Drogi do domu. Mimo swoich wad, ma sporo zalet i ostatecznie jest ona jeszcze lepsza niż część I. Więc raz jeszcze zdecydowanie polecam i zapraszam ponownie do świata Walona i jego przyjaciół.
Ocena: 10/10
Recenzja opublikowana na moim blogu:
http://danwaybooks.blogspot.com/2014/04/ponowne-poszukiwanie-drogi-do-domu.html
Na początku chciałbym podziękować Przemysławowi Żuchowskiemu za udostępnienie egzemplarza do recenzji oraz za bardzo osobistą dedykację.
Ponownie dane mi było wejść do świata Walona oraz jego przyjaciół, wilków, a także wrogów. Kim są Ci ostatni za chwilę się dowiedzie. Tym czasem od zakończenia pierwszej księgi mija pół roku. Walon wraca do swojej nowej, odbudowanej...
2008-12-06
Niebywały wyścig z czasem, którego celem jest niedopuszczenie, aby Tengel się obudził. By do tego nie doszło najmłodszy z rodu Vettle musi udać się do bardzo odległej Hiszpanii i zniszczyć nuty... Niesamowicie opisane, czytane jednym tchem.....
Niebywały wyścig z czasem, którego celem jest niedopuszczenie, aby Tengel się obudził. By do tego nie doszło najmłodszy z rodu Vettle musi udać się do bardzo odległej Hiszpanii i zniszczyć nuty... Niesamowicie opisane, czytane jednym tchem.....
Pokaż mimo to2014-02-16
Na początku chciałbym podziękować Wydawnictwu Rebis za udostępnienie egzemplarza do recenzji. Ponownie mogłem wrócić do XVI wieku i spotkać Matiasa Tannhausera i jego bliskich, czyli Carlę oraz Orlandu.
Od zakończenia poprzedniej części minęło 6 lat. Carla zostaje zaproszenie na królewskie wesele, na którym ma zagrać na swojej violi da gamba. Na dodatek jest w dziewiątym miesiącu ciąży. Wesele ma odbyć się w Paryżu. W tym samym czasie do Paryża przybywa znany nam już obrońca Malty. Jednak na jego drodze piętrzą się kolejne przeszkody w odnalezieniu żony a także pasierba Orlandu. Jak się okazuje żadna napotkana przeszkoda nie jest przypadkowa. Jednak nie ani czytelnik, ani bohater nie wie kto za nimi stoi.
Tyle słowem wstępu. Książka bardzo wciąga. Naprawdę trudno się od niej oderwać. A smaczku dodaje fakt, że cała akcja zamknięta jest w przedziale trzydziestu kilku godzin (tj. od piątku popołudnia 23 sierpnia do pierwszej nad ranem dnia 25 sierpnia). Jeśli ktoś uważa, że w tak krótkim czasie niewiele może się zdarzyć to jest w wielkim błędzie. Dzieje się naprawdę dużo, jeszcze więcej niż w poprzedniej części powieści Tima Willocksa.
Tym razem tłem historycznym jest Noc Św. Bartłomieja, czyli pamiętna rzeź hugenotów w Paryżu. Przez takie a nie inne tło w powieści trup się ściele gęsto i to nie tylko z ręki bohatera, chociaż ten także ostro pogrywa, co łatwo sobie wyobrazić, po tym jak
poznaliśmy go w Religii.
Na koniec chciałbym bardzo gorąco polecić wyżej wymienioną książkę. Jeśli uważacie, że znajdziecie w niej tylko brutalność i śmierć to jesteście w błędzie. Z kart powieści wyłania się miłość, miłosierdzie oraz braterstwo, co w taką noc jest szczególnie widoczne i warte docenienia. Po lekturze Dwanaścioro z Paryża pozostaje mi nic innego jak czekać, aż pan Willocks napiszę trzecią część przygód Matiasa Tannhausera zamykająca trylogię, z której dwie części są wspaniałe.
Ocena: 10/10
Recenzja opublikowana na moim blogu:
http://danwaybooks.blogspot.com/2014/02/sam-przeciwko-wszystkim.html
Na początku chciałbym podziękować Wydawnictwu Rebis za udostępnienie egzemplarza do recenzji. Ponownie mogłem wrócić do XVI wieku i spotkać Matiasa Tannhausera i jego bliskich, czyli Carlę oraz Orlandu.
Od zakończenia poprzedniej części minęło 6 lat. Carla zostaje zaproszenie na królewskie wesele, na którym ma zagrać na swojej violi da gamba. Na dodatek jest w dziewiątym...
2023-12-28
Mogę śmiało Wam powiedzieć, że wydanie tej książki na początku grudnia to był strzał w dziesiątkę a wręcz w dwunastkę. Już dawno tak dobrze nie czytało mi się żadnej książki jak miało to miejsce przy lekturze powieści "Dwunasty" autorstwa Aldony Reich. Gdyby nie to, że musiałem ją odłożyć drugiego dnia (bo szedłem na rano do pracy) przeczytałbym ją w ciągu dwóch dni (a to 342 strony). Ostatecznie przeczytanie tej pozycji zajęło mi trzy dni i trzy posiedzenia, co pozwoliło powieści "Dwunasty" zostać moją książką 2023 roku oraz zająć 5 miejsce wśród 249 książek Przeczytanych na Tronie.
Kilka słów o fabule. We Wigilię w Zielonej Górze zostaje odnaleziony martwy mechanik samochodowy. Na pierwszy rzut oka śledczych wygląda to na wypadek. Jednak w mieście, co rusz zostają odnalezione kolejne martwe osoby, które wydawałoby się nie mają ze sobą nic wspólnego. W powieści poznajemy mężczyznę, który przedstawia się jako Jerry. Ma on plan ukarania kilku osób. Autorka bardzo długo trzyma w tajemnicy tożsamość tego mężczyzny. Tę tajemniczą postać próbują wyśledzić komisarz Ryszard Kmita oraz sierżant Andrzej Eliasz. Czy policji uda się znaleźć mordercę? A może to jednak Jerry przechytrzy wszystkich i jego plan się powiedzie. Tego wszystkiego dowiecie się z kart powieści. Ja ze swej strony mogę bardzo gorąco Wam ją polecić.
Dodam jeszcze, że lektura zyskuje dużo, gdy się ją czyta właśnie w okolicach Świąt Bożego Narodzenia, gdyż książka zawiera także drugie dno i powinna dać dużo do myślenia wszystkim tym, którzy w ogromnym pośpiechu przeżywają 24 grudnia. Polecam.
https://www.facebook.com/czytamnatronie/
Mogę śmiało Wam powiedzieć, że wydanie tej książki na początku grudnia to był strzał w dziesiątkę a wręcz w dwunastkę. Już dawno tak dobrze nie czytało mi się żadnej książki jak miało to miejsce przy lekturze powieści "Dwunasty" autorstwa Aldony Reich. Gdyby nie to, że musiałem ją odłożyć drugiego dnia (bo szedłem na rano do pracy) przeczytałbym ją w ciągu dwóch dni (a to...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-11-28
Czy Wydawnictwo może zrobić złą reklamę wydawanej przez siebie książce? Odpowiedź brzmi: tak. Porównując tę książkę z Forrestem Gumpem to jak porównywać Miasteczko Salem z Sagą Zmierzch. I tu i tu są wampiry. W przedstawionej książce, podobnie jak w Forreście, jest osoba opóźniona umysłowa. I tu by się podobieństwa kończyły, może poza pierwszoosobową narracją.
Główna bohaterka oprócz tego, że jest opóźniona jest także autystyczna. Przez bardzo długi czas żyje w swoim własnym świecie. Nie potrafi mówić, pisać i jest na wpół dziką istotą, która żyje w dziurze pod domem, z której ma bardzo bliski kontakt z naturą, którą bardzo kocha.
Przez pewien czas książkę czytało się ciężko. Trudno było się wczuć w Karen i w jej świat. Nieoznacza to, że książka jest zła, wręcz przeciwnie jest wspaniała i z tego miejsca wielkie słowa uznania dla Sabiny Berman, która tak świetnie się wczuła w rolę autystycznej dziewczyny, której rozumowanie świata leży, gdzieś pomiędzy idiotami i imbecylami. Pewnie wiele Was stwierdzi nie warto czytać o jakimś zapóźnionym pół-debilu. Nic bardziej mylnego Karen we własnym świecie jest bardziej genialna niż nam się wszystkim zdaje i co najważniejsze potrafi walczyć o swoje, czego wiele osób nie potrafi.
Karen żyje prostym i wolnym od stresu życiem. Ma kilka zasad, których nie potrafi złamać. Jest bardzo sympatyczną osobą, którą z miejsca można polubić, a wręcz pokochać. Jej proste skojarzenia świata są genialne w swojej prostocie i potrafią zjeżyć człowiekowi włosy na głowie, że sam na to nie wpadł, a przecież nie jest opóźniony.
Z książki tej wiele można się nauczyć o życiu autystycznych osób. I nie należy nigdy w życiu uważać ich za gorsze od nas i one same nie powinny się traktować jako inne czy gorsze. Musimy wiedzieć, że w wielu dziedzinach życiu nie dorastamy im do pięt.
Na zakończenie odniosę się do tytułu książki, który jest bardzo odległy od treści. O delfinach w niej niewiele, o pływaniu z nimi jeszcze mniej. Sam tytuł może sugerować, że książka jest lekka, łatwa i przyjemna. A ta ani nie jest lekka, ani łatwa, ale warto ją przeczytać i ja ze swej strony chciałbym ją gorąco polecić, bo naprawdę warto.
Ocena: 10/10
Recenzja opublikowana na moim blogu:
http://danwaybooks.blogspot.com/2012/11/zycie-wolne-od-stresu.html
Czy Wydawnictwo może zrobić złą reklamę wydawanej przez siebie książce? Odpowiedź brzmi: tak. Porównując tę książkę z Forrestem Gumpem to jak porównywać Miasteczko Salem z Sagą Zmierzch. I tu i tu są wampiry. W przedstawionej książce, podobnie jak w Forreście, jest osoba opóźniona umysłowa. I tu by się podobieństwa kończyły, może poza pierwszoosobową narracją.
Główna...
2015-12-27
To już moje drugie spotkanie z twórczością Remigiusza Mroza. I po raz kolejny jest to spotkanie bardzo udane.
W kryminale pt. "Ekspozycja" głównym bohaterem jest komisarz Wiktor Forst (chociaż dla mnie lepiej by brzmiało Frost (jak też wielokrotnie czytałem)). Ów komisarz już na początku musi zmierzyć się z niezwykłym przestępstwem, jakim jest morderstwo, a zwłoki zamordowanego znajdują się na krzyżu na Giewoncie. Jednak oprócz trupa nie ma żadnych innych śladów, które by mogły go na cokolwiek naprowadzić. Wyjątkiem jest umieszczona w ciele martwego mężczyzny moneta.
Na domiar złego nim śledztwo na dobre się rozpoczęło już musiało się zakończyć, gdyż komisarz zostaje odsunięty nie tylko od sprawy, a także całkowicie zawieszony w swoich prawach jako stróża prawa. Kiedyś czytałem taką sentencję: "Nie zabierajcie człowiekowi wszystkiego, gdyż stanie się on nieobliczalny". Taki właśnie staje się Wiktor Frost, który na własną rękę próbuje odnaleźć mordercę. Jednak nie czyni tego sam. O pomoc prosi znaną dziennikarkę Olgę Szrebską, która w wyjaśnieniu tego, co się wydarzyło na Giewoncie widzi szansę dla siebie.
Ten nietypowy duet rozpoczyna śledztwo i szuka mordercy. Po raz kolejny u Remigiusza Mroza spotykam się z motywem podróży. Bohaterowie przemierzają Polskę wzdłuż i wszerz, jednak ich podróż wyjdzie poza granicę naszego kraju, gdzie dokładnie udadzą się Forst i Szrebska dowiecie się z lektury.
Przez cały czas bohaterom towarzyszy tajemniczy wątek z monetami, które morderca zostawia w ciałach kolejnych ofiar, których jest coraz więcej, a tropy nadal nigdzie nie prowadzą.
Dzięki takiej konstrukcji akcji książkę czyta się niesamowicie szybko (ja sam dokonałem tego w okresie świątecznym 24-27 grudnia). Jednak trudno się oderwać od tego kryminału, bo coraz bardziej chcę się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi, tym bardziej że na scenę wchodzą kolejnie nietuzinkowe postacie, o których musicie się dowiedzieć sami.
Czytając tę książkę miałem wrażenie, że autor bardzo nie lubi swojego bohatera. Na każdym kroku uprzykrzając mu życie. Gdy już miałem wrażenie, że nic gorszego Forsta nie spotka Mróz mnie zaskakiwał i pakował komisarza w coraz większą kabałę, z której ten pierwszy zawsze się wygrzebał. Jak to sam nazywał "gasił bieżące pożary" a przyszłymi się interesował, gdy już "wybuchały".
Jak się zakończy cała historia dowiecie się z lektury "Ekspozycji". Ja osobiście gorąco polecam i jednocześnie dołączam do grupy osób, które chcą "zabić" autora za zakończenie książki. Na pewno Wam go nie zdradzę, ale naprawdę warto przebrnąć przez 474 stron tej książki.
PS. Ekspozycja ma naprawdę minimum pięć znaczeń (w fizyce, biologii, fotografii a co ciekawe ee wspinaczce). Sprawdziłem to na Wikipiedii.
Ocena: 10/10
http://danwaybooks.blogspot.com/2016/01/wbrew-wszystkiemu-i-wszystkim.html
To już moje drugie spotkanie z twórczością Remigiusza Mroza. I po raz kolejny jest to spotkanie bardzo udane.
W kryminale pt. "Ekspozycja" głównym bohaterem jest komisarz Wiktor Forst (chociaż dla mnie lepiej by brzmiało Frost (jak też wielokrotnie czytałem)). Ów komisarz już na początku musi zmierzyć się z niezwykłym przestępstwem, jakim jest morderstwo, a zwłoki...
2009-02-10
Ludzie Lodu spotykają się na Górze Demonów, z daleka i w ukryciu przed Tengelem... Właśnie tutaj pada wiele odpowiedzi na pytania, które dręczyły nas przez wiele tomów, lecz to jeszcze nie koniec...
Ludzie Lodu spotykają się na Górze Demonów, z daleka i w ukryciu przed Tengelem... Właśnie tutaj pada wiele odpowiedzi na pytania, które dręczyły nas przez wiele tomów, lecz to jeszcze nie koniec...
Pokaż mimo to
Pierwsza książka Stephena Kinga, którą przeczytałem i którą miałem na własność... Do lektury tej książki zachęcił mnie miniserial o tym samym tytule nadawany wówczas przez RTL7... Ekranizacja była niesamowita, a obsada genialna: Gary Sinise, Rob Lowe, Ed Harris, Max Wright, Kareem Abdul Jabbar oraz sam Stephen King oddali taki klimat, że zdecydowałem się na kupno książki...
Jak się okazało książka okazała się jeszcze lepsza... Na początku te ponad 1300 stron nie napawa optymizmem... Jednak nie ma w książce lania wody... Te 1300 stron jest wypełnione akcją aż po brzegi... Trudno się zatrzymać... Niektóre elementy to wręcz majstersztyk... Aż włos się jeży, gdy Larry przechodzi przez tunel pełen trupów... Każdy jego krok to jak kilometr...
Postacie są bardzo ciekawe... Są dobre, są złe, ale są też takie, które zmieniają stronę, gdyż potrafią odnaleźć w sobie nową naturę... King świetnie pokazał, że ludzie mimo ogromu tragedii nadal potrafią się zmieniać...
Motyw walki dobra ze złem został tutaj wspaniale pokazany... Jak zwykle zło jest bardzo silne, potrafiąc nawet zapanować nad snami i wywołując wszędobylski strach... Dobro jest pozornie słabsze... Dlatego tylko czterech wybranych rusza na ostateczną konfrontację...
Jak się zakończy owa konfrontacja dowiecie się po przeczytaniu tej pozycji... Ja mogę powiedzieć tyle, że naprawdę warto... Gorąco, gorąco polecam...
Ocena: 10/10
Recenzja opublikowana na moim blogu:
http://danwaybooks.blogspot.com/2012/08/nowe-zycie-w-postapokaliptycznym-swiecie.html
Pierwsza książka Stephena Kinga, którą przeczytałem i którą miałem na własność... Do lektury tej książki zachęcił mnie miniserial o tym samym tytule nadawany wówczas przez RTL7... Ekranizacja była niesamowita, a obsada genialna: Gary Sinise, Rob Lowe, Ed Harris, Max Wright, Kareem Abdul Jabbar oraz sam Stephen King oddali taki klimat, że zdecydowałem się na kupno...
więcej Pokaż mimo to