W maju zeszłego roku na rynku wydawniczym pojawił się nowy bohater, a był nim Gorath. Miałem ogromną przyjemność patronować mu w tym debiucie. W tym roku, a dokładnie 31 marca Gorath powrócił w powieści "Krawędź Otchłani". I również tym razem objąłem go swoim patronatem.
Jednak tym razem nie jestem tak zachwycony, jak przy debiucie. Po wydarzeniach z pierwszej części Gorath trafia na Południowe Wyspy, gdzie próbuje rozpocząć nowe życie, w którym nie byłby zwykłym zabijaką, lecz kimś uczciwym. Jednak miejsce, w które trafił nie pozwala mu znaleźć uczciwej pracy. Okazuje się, że w tym miejscu jego dawne umiejętności są nieocenione.
W wyniku pewnych wydarzeń Gorath trafia na tytułowy statek "Krawędź Otchłani", którym dowodzi budzący grozę Czarny Żniwiarz. Goratha i jego nowych kamratów czeka do wykonania pewne zadanie. Czy uda się je wykonać przekonacie się z kart książki.
Jednak nie tylko Gorath jest bohaterem tego tytułu. Dużą uwagę autor poświęcił znanym z pierwszego tomu elfowi Evelonowi oraz Kathanie Marr. Przez to świat przedstawiony w powieści został rozszerzony, jednak kosztem samego Goratha, który niestety stał się dla mnie postacią drugoplanową. Ogólnie wydarzenia pokazane w tym tomie są tylko zapowiedzią finału, jaki prawdopodobnie czeka nas w kolejnej części.
Książkę tę czytało mi się o wiele gorzej niż pierwszy tom. Na przeczytanie 320 stron potrzebowałem siedem posiedzeń oraz osiem dni. Taki wynik plasuje ten tytuł na 158 miejscu wśród 225 książek przeczytanych Na Tronie.
Jeśli przeczytaliście pierwszą część to zachęcam Was do przeczytania tego tomu, pod jednym warunkiem, że chcecie pozostać w świecie Goratha i poznania tego, co czeka nas w nadchodzącym finale. Dla mnie "Uderz pierwszy" był o wiele lepszy od "Krawędzi Otchłani".
https://www.facebook.com/czytamnatronie
W maju zeszłego roku na rynku wydawniczym pojawił się nowy bohater, a był nim Gorath. Miałem ogromną przyjemność patronować mu w tym debiucie. W tym roku, a dokładnie 31 marca Gorath powrócił w powieści "Krawędź Otchłani". I również tym razem objąłem go swoim patronatem.
Jednak ...
Rozwiń
Zwiń