-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać246
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2019-11-04
2019-11-18
Wstyd się przyznać, ale „Dwa Światy” to pierwsza książka Jennifer L. Armentrout, którą miałam okazję przeczytać. Do tej pory słyszałam same pozytywne opinie o pisarce i postanowiłam sprawdzić, czy jej pióro również przypadnie mi do gustu…
„Dwa Światy” to historia napisana lekkim stylem. Autorka od początku wrzuca nas na głęboką wodę, by stopniowo wyjaśniać zasady w wykreowanym przez nią świecie, choć niestety muszę przyznać, że mimo potencjału, całość została spłycona. Przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. Ale z drugiej strony, trzeba przyznać, że historia mimo utartych schematów, posiada potencjał na ciekawą serię, o ile autorka skupi się na rozbudowaniu i nadaniu głębi dla tego świata, zamiast na miłosnych igraszkach bohaterów.
Główna bohaterka – Alex, to typowa buntownicza nastolatka, która momentami bywa irytująca. Jej decyzje nie zawsze są przemyślane, ale tak to już bywa w przypadku tego typu literaturze…
Dużym minusem jest dla mnie to, że już w połowie książki, byłam w stanie przewidzieć to, co dopiero się wydarzy. Autorka nie bawi się w zagadki, czy też budowanie napięcia, tylko daje nam jasne wskazówki, z czym mamy do czynienia. A szkoda, bo jednak lubię, kiedy nie wszystko jest jasne i pojawia się ten element zaskoczenia. No cóż, mam nadzieję, że choć historia w głównej mierze skupi się na „talencie” głównej bohaterki, to pojawią się inne interesujące wątki…
Niestety, nie mogę również powiedzieć, że nie potrafiłam oderwać się od czytania. Z łatwością odkładałam książkę na bok i wracałam do niej, gdy już naprawdę z nudy nie wiedziałam, co ze sobą począć…
No cóż, mogło być lepiej…
Moja ocena: 5/10
Wstyd się przyznać, ale „Dwa Światy” to pierwsza książka Jennifer L. Armentrout, którą miałam okazję przeczytać. Do tej pory słyszałam same pozytywne opinie o pisarce i postanowiłam sprawdzić, czy jej pióro również przypadnie mi do gustu…
„Dwa Światy” to historia napisana lekkim stylem. Autorka od początku wrzuca nas na głęboką wodę, by stopniowo wyjaśniać zasady w...
2019-07-09
„Dotyk Ognia” tuż zaraz po premierze. Był to bardzo ciężki okres dla mnie, w którym nie miałam ochoty na czytanie czegokolwiek. Jednak Mercy, potrafiła się przebić przez ten mój opór… rozbawiła mnie do łez, potrafiła oderwać od przykrej rzeczywistości i dać mi czas, na chwile wytchnienia. I to najlepiej właśnie świadczy o tej książce!
Mercy, mimo że jest to już dziewiąta odsłona jej przygód, wciąż potrafi zaskoczyć czytelnika. Podejmuje głupie decyzje, pcha się tam, gdzie jest zagrożenie, nie raz i nie dwa, źle przez to skończyła, ale jest kojotem, który zawsze jakoś się wymknie i wszystko jakoś się układa. Tym razem również tak jest. Przy tej kobiecie nie można się nudzić…
Muszę przyznać, że autorce nie brakuje pomysłów. Splata różne światy i tworzy z tego wyjątkowy miszmasz. Miesza nie tylko w świecie realnym, ale także mitycznym, dzięki temu ta przygoda wciąż trwa, bohaterowie zapadają nam w pamięć i z utęsknieniem wyczekujemy na kolejne części. I tak naprawdę może nam się jedynie wydawać, że dobrze znamy już wszystkie tajemnice wykreowanego przez Patricie Briggs uniwersum…
Gorąco polecam wam „Dotyk Ognia. Pozycja obowiązkowa dla każdego fana Mercy, a jeśli jeszcze nie znacie tej kojocicy, to czas to zmienić!
Moja ocena: 9/10
„Dotyk Ognia” tuż zaraz po premierze. Był to bardzo ciężki okres dla mnie, w którym nie miałam ochoty na czytanie czegokolwiek. Jednak Mercy, potrafiła się przebić przez ten mój opór… rozbawiła mnie do łez, potrafiła oderwać od przykrej rzeczywistości i dać mi czas, na chwile wytchnienia. I to najlepiej właśnie świadczy o tej książce!
Mercy, mimo że jest to już dziewiąta...
2019-12-28
Dawno, dawno temu, czytałam pierwszą część wiedźmińskich opowiadań, które swoją drogą bardzo mi się podobały, ale z powodu braku kolejnych tomów przygód Geralta, musiałam porzucić dalsze czytanie. Kiedy pojawił się serial na Netflixie, moja ciekawość została ponownie rozbudzona i już nie było zmiłuj się, musiałam zdobyć całą serię. I tak też się stało!
„Miecz przeznaczenia” to kontynuacja zbioru opowiadań, które powoli przybliżają nas do głównego wątku sagi. Książkę, tak samo, jak w przypadku „Ostatniego życzenia”, czyta się bardzo szybko i pozostaje wielki niedosyt. Geralt, jego przygody i niezawodny humor uzależniają nas od siebie. Oczywiście, nie sposób nie zauważyć maleńkich różnic, które są pomiędzy pierwszym a drugim tomem – bardziej rozbudowane relacje między naszymi bohaterami, postacie, które znamy, potrafimy już rozpoznać po samych ich charakterach (sposób kreacji osobowości jest wręcz mistrzowski), czujemy się w tym uniwersum, jak ryba w wodzie i łakniemy emocji, które są nam dostarczane w olbrzymich dawkach. Lecz już w połowie, książki można wyczuć subtelną zmianę, która zwiastuje nam, że fabuła będzie poważniejsza, może nawet mroczniejsza. Przynajmniej, ja tak to odczułam…
Dlatego, mimo stosu książek czekających na półkach, nie sposób nie oprzeć się, by nie sięgnąć po kontynuację. Po opowiadaniach, w końcu czas na główną sagę!
Moja ocena: 9/10
Dawno, dawno temu, czytałam pierwszą część wiedźmińskich opowiadań, które swoją drogą bardzo mi się podobały, ale z powodu braku kolejnych tomów przygód Geralta, musiałam porzucić dalsze czytanie. Kiedy pojawił się serial na Netflixie, moja ciekawość została ponownie rozbudzona i już nie było zmiłuj się, musiałam zdobyć całą serię. I tak też się stało!
„Miecz przeznaczenia”...
2019-05-29
Wśród wielu przeróżnych premier książkowych, pojawiają się takie pozycje, że mimo upływu czasu, ciężko o nich zapomnieć. „Twoje fotografie” to jedna z takich lektur, która głęboko zapada nam w pamięć. Porusza bardzo trudny temat, jakim jest rak, a tym samym przypomina nam, jak kruche jest nasze życie.
Główna bohaterka — Ava, mimo że zostało jej niewiele czasu, zamierza spełnić jedno ze swoich największych marzeń – wziąć ślub. Brzmi bardzo samolubnie, ale ta impreza to nie wesele, lecz celebracja jej życia. Przed ołtarzem ma pojawić się sama, lecz reszta przygotowań pozostaje taka sama – suknia, kwiaty, impreza. Niespodziewanie, jedna z gazet, zainteresowała się historią młodej kobiety i chce napisać o niej serię artykułów…
Książka już od pierwszych stron, mocno chwyta za serce. Od początku przygotowujemy się na bolesny koniec, ale w międzyczasie kibicujemy Avie i trzymamy kciuki, by przypadkiem choroba nie zabrała jej zbyt wcześnie. W międzyczasie pojawia się tez kolejny wątek, który dodaje nam skrzydeł… w końcu to miłość. I może książka posiada pewne utarte schematy dla tego gatunku, ale szczerze mówiąc, w zupełności nie zwracałam na takie szczegóły uwagi. Realistyczne opisy, przemyślenia dziewczyny, jak i cała otoczka tego szalonego pomysłu, skutecznie odwracają uwagę od ewentualnych minusowych elementów tej powieści.
„Twoje fotografie” to typowy wyciskacz łez, który zasługuje, by poświęcić mu czas. Opakowanie chusteczek, będzie bardzo przydatne podczas czytania.
Dlatego, bardzo gorąco polecam wam lekturę!
Moja ocena: 9/10
Wśród wielu przeróżnych premier książkowych, pojawiają się takie pozycje, że mimo upływu czasu, ciężko o nich zapomnieć. „Twoje fotografie” to jedna z takich lektur, która głęboko zapada nam w pamięć. Porusza bardzo trudny temat, jakim jest rak, a tym samym przypomina nam, jak kruche jest nasze życie.
Główna bohaterka — Ava, mimo że zostało jej niewiele czasu, zamierza...
2019-11-10
Ósmy tom Kate Daniels już za mną. Można byłoby się spodziewać, że w którymś momencie, taki tasiemiec musi się w końcu znudzić czytelnikowi, ale nic bardziej mylnego! „Magia zmienia” utrzymuje ten sam poziom, który został nam zaprezentowany przy poprzednich częściach. Akcja nie zwalnia, z ciemnych uliczek Atlanty wciąż wyskakują potwory, a nasza kochana Kate, nie patrząc na nic, rzuca się w wir walki. Czy można chcieć czegoś więcej?
Oczywiście, są pewne zmiany, które możemy zauważyć – choćby relacja Kate i Currana. W tej części ta dwójka jest nierozłączna. Tam, gdzie Kate, tam jest i on. W końcu nie ma już na głowie całej Gromady, która bardzo go absorbowała. Niestety, są też minusy tej sytuacji – oboje nie mają już w zanadrzu armii zmiennokształtnych, którzy w każdej chwili, byli gotowi walczyć wrogiem. Ojciec Kate także nie odpuszcza. Próbuje grać dobrego tatusia, ale można spodziewać się, że już knuje, jak tu utrudnić życie swojej córce…
„Magia Zmienia” wciąż dostarcza nam wielu emocji. Nie brakuje sporej dawki humoru, adrenaliny i miłości. Momentami może zakręcić się w oku łezka. I co najważniejsze, przygody Kate Daniels mimo tak wielu części, absolutnie nie nudzą. Spora dawka emocji gwarantowana! Mam tylko nadzieję, że wydawnictwo nie każe nam długo czekać na kolejny tom!
Moja ocena: 9/10
Ósmy tom Kate Daniels już za mną. Można byłoby się spodziewać, że w którymś momencie, taki tasiemiec musi się w końcu znudzić czytelnikowi, ale nic bardziej mylnego! „Magia zmienia” utrzymuje ten sam poziom, który został nam zaprezentowany przy poprzednich częściach. Akcja nie zwalnia, z ciemnych uliczek Atlanty wciąż wyskakują potwory, a nasza kochana Kate, nie patrząc na...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-10-27
„Grobowiec Tyrana” to już czwarty tom przygód mojego ukochanego Apolla, niestety pamiętając zakończenie poprzedniej części, która pozostawiła mnie z morzem wylanych łez, bałam się tego, co może się jeszcze stać. Sam początek książki jest bardzo smutny, fabuła nie daje nam odpocząć, ciągle dzieje się coś zaskakującego. Autor drażni się z nami! Co ewidentnie widać pod koniec lektury, gdzie nie ma chwili wytchnienia, a sama akcja rujnuje nasze emocje (polecam meliske do czytania).
Oczywiście, jeśli znacie Apolla, to nieodłącznym elementem tej książki jest humor, którego nie mogło zabraknąć. Nasz główny bohater wciąż potrafi rozbawić nas do łez. Widać w nim również ogromną przemianę, to nie jest ten sam bóg, którego poznaliśmy na początku tej serii, czy też podczas czytania Percy Jakcsona! Stał się o wiele bardziej ludzki, nie jest już tak w sobie zadufany, a nawet jest gotów, sam z własnej woli, wskoczyć w ogień za swoimi przyjaciółmi. Choć wciąż trzeba go ratować z tarapatów, to widać, że zmienił się na lepsze.’
Nie pozostaje mi nic innego, jak polecić wam „Grobowiec Tyrana”, to lektura, która dostarczy wam wielu emocji i na pewno nie będziecie się przy niej nudzić!
Moja ocena: 9/10
„Grobowiec Tyrana” to już czwarty tom przygód mojego ukochanego Apolla, niestety pamiętając zakończenie poprzedniej części, która pozostawiła mnie z morzem wylanych łez, bałam się tego, co może się jeszcze stać. Sam początek książki jest bardzo smutny, fabuła nie daje nam odpocząć, ciągle dzieje się coś zaskakującego. Autor drażni się z nami! Co ewidentnie widać pod koniec...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-11-08
Przyznam się bez bicia – jestem okładkową sroką. Kupując Save Me, nie patrzyłam w ogóle na opis, tylko skupiłam się na tej pięknej obwolucie. Dlatego siadając do czytania, nie miałam bladego pojęcia, czego się spodziewać… do samej historii podchodziłam z dużą rezerwą, ale nie żałuję tego zakupu! Nie mogę powiedzieć, że ta historia wywołała we mnie jakieś wielkie emocje, ale jest to całkiem przyjemne czytadło, idealne na te długie jesienno-zimowe wieczory.
Twórczość autorki nie była mi dotąd znana, ale jej pióra jest lekkie i przyjemne. Niestety, nie obyło się bez utartych schematów – ona szara myszka, która woli być niezauważalna, on bogaty i popularny, rządzi szkołą. Lecz mimo wszystko, jest w tym coś, co sprawia, że chłonie się każdą stronę w bardzo szybkim tempie. Może książka nie wycisnęła ze mnie łez, a kilka momentów było do bólu przewidywalnych, ale w momencie, kiedy ją czytałam, była czymś, czego potrzebowałam.
Przejdźmy teraz do plusów tej książki – idealna kreacja bohaterów oraz genialnie przedstawiony kontrast między bogatymi a biednymi dzieciakami. I tu nie chodzi tylko o wartości, które wyznają, ale także o cała tę otoczkę kastowości, wizerunku rodzin oraz wymagań wobec tych nastolatków.
Samo zakończenie było do bólu przewidywalne i może wywołałoby we mnie więcej emocji, gdyby nie to, że na mojej półce czekał już drugi tom (swoją drogą, jeszcze go nie przeczytałam). Mimo wszystko dobrze się bawiłam, a przecież o to właśnie chodzi!
Moja ocena: 7/10
Przyznam się bez bicia – jestem okładkową sroką. Kupując Save Me, nie patrzyłam w ogóle na opis, tylko skupiłam się na tej pięknej obwolucie. Dlatego siadając do czytania, nie miałam bladego pojęcia, czego się spodziewać… do samej historii podchodziłam z dużą rezerwą, ale nie żałuję tego zakupu! Nie mogę powiedzieć, że ta historia wywołała we mnie jakieś wielkie emocje, ale...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-11-25
Ten tomik dla czytelnika to idealny moment, by chwilę odsapnąć i powspominać czasy, w których wszystko się wydawało bardzo proste. Teraz mamy namiastkę Anteiku, starych i jakże dobrze nam znanych bohaterów i cudowny zapach kawy, który towarzyszy nam podczas czytania (przynajmniej ja go czuję!). Prawda, że to jest cudowny obrazek? Ale, wśród starych, dobrze nam znanych postaci, pojawiają się nowe, które nie pozwalają nam zapomnieć o tym, co się wydarzyło, gdzieś w głowie brzęczy mały ostrzegawczy dzwoneczek, że ta chwilowa sielanka zaraz się skończy i znów poleje się krew…
Cała opinia tutaj: https://recenzjemystic.blogspot.com/2019/11/sui-ishida-tokyo-ghoulre-t10.html
Ten tomik dla czytelnika to idealny moment, by chwilę odsapnąć i powspominać czasy, w których wszystko się wydawało bardzo proste. Teraz mamy namiastkę Anteiku, starych i jakże dobrze nam znanych bohaterów i cudowny zapach kawy, który towarzyszy nam podczas czytania (przynajmniej ja go czuję!). Prawda, że to jest cudowny obrazek? Ale, wśród starych, dobrze nam znanych...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-06-10
Cała recenzja tutaj: https://recenzjemystic.blogspot.com/2019/06/karina-bonowicz-ksiezyc-jest-pierwszym.html
Uwielbiam, kiedy dawne wierzenia są mieszane ze współczesnością. Lecz jest w tym jeden malutki haczyk, otóż nie każdy potrafi wpleść to w fabułę, tak, by zainteresować czytelnika. I tu na całe szczęście nie mogę się do niczego przyczepić! Autorka pokazała nam świat pełen tajemnic i istot, które dobrze znamy pod innymi nazwami. Stworzyła dwa obozy – zwolenników i przeciwników klątwy, ale mam wrażenie, że motywy tych drugich nie do końca są zrozumiałe. Brakowało mi w tym głębszej motywacji i powody, dla których chcą odwołać klątwę. Takie „bo tak trzeba i już” pozostawia mały niesmak…
Cała recenzja tutaj: https://recenzjemystic.blogspot.com/2019/06/karina-bonowicz-ksiezyc-jest-pierwszym.html
Uwielbiam, kiedy dawne wierzenia są mieszane ze współczesnością. Lecz jest w tym jeden malutki haczyk, otóż nie każdy potrafi wpleść to w fabułę, tak, by zainteresować czytelnika. I tu na całe szczęście nie mogę się do niczego przyczepić! Autorka pokazała nam świat...
2019-05-27
Całą recenzja tutaj: https://recenzjemystic.blogspot.com/2019/05/mamoru-hosoda-renji-asai-dziecie-bestii.html
Historia znów się powtarza… Kyuuta jest już nastolatkiem, ale wciąż potrafi tylko uciekać od problemów. Niestety, może i jest to najprostsze rozwiązania, ale na pewno nie najlepsze. A dziwna „dziura” w sercu, łaknie upadku chłopaka. Trzecią odsłonę mangi można utożsamiać z walką, która toczy się na płaszczyźnie emocjonalnej oraz fizycznej. I o ile do pewnych rzeczy byliśmy przygotowywani w poprzednich dwóch częściach, to w zupełności nie spodziewałam się, że akcja może przybrać tak dramatyczny zwrot… niestety będę musiała chwilę poczekać, by poznać ostateczne zakończenie tej opowieści.
Całą recenzja tutaj: https://recenzjemystic.blogspot.com/2019/05/mamoru-hosoda-renji-asai-dziecie-bestii.html
Historia znów się powtarza… Kyuuta jest już nastolatkiem, ale wciąż potrafi tylko uciekać od problemów. Niestety, może i jest to najprostsze rozwiązania, ale na pewno nie najlepsze. A dziwna „dziura” w sercu, łaknie upadku chłopaka. Trzecią odsłonę mangi można...
2019-05-20
Cała recenzja tutaj: http://recenzjemystic.blogspot.com/2019/05/marcin-podlewski-ksiega-zepsucia.html
Odkąd tylko usiadłam do czytania, zaledwie od pierwszych stron, zostałam porwana do tego świata i wcale nie chciałam go opuszczać. Każdy moment, w którym musiałam odłożyć książkę, był torturą. Jestem zachwycona, zafascynowana, zakochana. W żadnym wypadku nie spodziewałam się, że ta przygoda tak mnie oczaruje! Te niecałe czterysta stron to zdecydowanie zbyt mało, mam apetyt na więcej… dajcie mi drugi tom (mam nadzieje, że autor nie będzie nam kazał długo czekać)! To nie jest cukierkowy świat, z dobrymi istotkami, to istna szkoła przetrwania. Jest mrocznie, niebezpiecznie, szaro i ponuro…
Cała recenzja tutaj: http://recenzjemystic.blogspot.com/2019/05/marcin-podlewski-ksiega-zepsucia.html
Odkąd tylko usiadłam do czytania, zaledwie od pierwszych stron, zostałam porwana do tego świata i wcale nie chciałam go opuszczać. Każdy moment, w którym musiałam odłożyć książkę, był torturą. Jestem zachwycona, zafascynowana, zakochana. W żadnym wypadku nie spodziewałam...
2019-05-16
Cała recenzja tutaj: http://recenzjemystic.blogspot.com/2019/05/anne-bishop-filary-swiata.html
Filary Świata spokojnie mogłabym podzielić na dwie części – przy pierwszej okropnie się nudziłam, a przy tej drugiej czułam napięcie i dreszczyk emocji. O ile niespecjalnie interesowały mnie igraszki łóżkowe Ari, tak samo polowanie na czarownice i znikający świat Fae, były czymś ciekawszym. Miałam nawet momenty totalnego zwątpienia, aż chciałam się poddać i przestać czytać, w szczególności, że dziewczyna nie grzeszyła zbyt wielkim rozumem i jej zachowanie potrafiło dobitnie grać mi na nerwach. No cóż, wszystko można zrzucić na jej młodziutki wiek i samotność, ale to słabe usprawiedliwienie…
Cała recenzja tutaj: http://recenzjemystic.blogspot.com/2019/05/anne-bishop-filary-swiata.html
Filary Świata spokojnie mogłabym podzielić na dwie części – przy pierwszej okropnie się nudziłam, a przy tej drugiej czułam napięcie i dreszczyk emocji. O ile niespecjalnie interesowały mnie igraszki łóżkowe Ari, tak samo polowanie na czarownice i znikający świat Fae, były czymś...
2019-05-21
Cała recenzja tutaj: http://recenzjemystic.blogspot.com/2019/05/kohei-horikoshi-my-hero-academia_23.html
Ten tomik to zestawienie przeciwieństw charakteru. Pary zostały tak skonstruowane, by uczniowie mieli dodatkowo utrudnione zadanie. Wystarczy popatrzeć na Deku i Bakugo, oni już wystarczająco się ze sobą nie dogadują, a mają wspólnie pokonać nauczyciela… to graniczy z cudem. Choć sami przyznacie, że idea tego egzaminu jest wręcz genialna! Kto z nas nie chciałby czasami przywalić nauczycielowi – za te wszystkie jedynki, uwagi, czy niezapowiedziane kartkówki. Taka mała zemsta, ale byłaby bardzo słodka… Z drugiej strony jest to taki mały przerywnik przed kolejnymi zwrotami w fabule. Czuć tę ciszę, przed burzą, podczas czytania, a w drugiej połowie mangi autor pokazuje, że to wcale tak słodko nie będzie…
Cała recenzja tutaj: http://recenzjemystic.blogspot.com/2019/05/kohei-horikoshi-my-hero-academia_23.html
Ten tomik to zestawienie przeciwieństw charakteru. Pary zostały tak skonstruowane, by uczniowie mieli dodatkowo utrudnione zadanie. Wystarczy popatrzeć na Deku i Bakugo, oni już wystarczająco się ze sobą nie dogadują, a mają wspólnie pokonać nauczyciela… to graniczy z...
2019-05-16
Całą recenzja tutaj: https://recenzjemystic.blogspot.com/2019/05/sui-ishida-tokyo-ghoulre-t9.html
No cóż, to nic nowego, że w Tokyo Ghoul:re krew leje się strumieniami, a trupów jest tak gęsto, że można tylko współczuć temu, co będzie pozbywał się tych wszystkich zwłok, ale to jest to, co każdy fan tego tytułu kocha najbardziej. Mangaka nie bawi się w żadne gierki, zabija każdego, bo ma taki kaprys lub wymaga tego fabuła. Eliminuje tych, co są zbędni i mogliby później przeszkadzać. Przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. Prawda jest taka, że pewne wątki w ten lub inny sposób muszą się zakończyć, a czytelnik musi czuć przy tym grozę, dreszczyk emocji i satysfakcję z tego, co czyta. I to wszystko mamy w tym tomiku, włącznie z tym, że na samym końcu pojawia się króciutki wstęp do kolejnej lawiny wydarzeń…
Całą recenzja tutaj: https://recenzjemystic.blogspot.com/2019/05/sui-ishida-tokyo-ghoulre-t9.html
No cóż, to nic nowego, że w Tokyo Ghoul:re krew leje się strumieniami, a trupów jest tak gęsto, że można tylko współczuć temu, co będzie pozbywał się tych wszystkich zwłok, ale to jest to, co każdy fan tego tytułu kocha najbardziej. Mangaka nie bawi się w żadne gierki, zabija...
2019-05-08
Cała recenzja tutaj: https://recenzjemystic.blogspot.com/2019/05/hayley-chewins-odwrocone.html
Ta książka to taka baśń, która w swoim melancholijnym tempie prowadzi nas przez zapisane strony. Przy czym nie możemy liczyć na większe emocje, a część wątków pozostaje niedopowiedziana. Lektura nie zajmuje wiele czasu, mimo względnie normalnej objętości, pochłania się ją w zaledwie trzy, może cztery godzinki i dopiero przy końcu zanika uczucie nudy, a w zamian za to, pojawia się napięcie. Historia ma ogromny potencjał, ale słabo został on wykorzystany, przez co dostajemy średnie czytadło z depresyjnym klimatem. Mimo wszystko chyba spodziewałam się czegoś lepszego…
Cała recenzja tutaj: https://recenzjemystic.blogspot.com/2019/05/hayley-chewins-odwrocone.html
Ta książka to taka baśń, która w swoim melancholijnym tempie prowadzi nas przez zapisane strony. Przy czym nie możemy liczyć na większe emocje, a część wątków pozostaje niedopowiedziana. Lektura nie zajmuje wiele czasu, mimo względnie normalnej objętości, pochłania się ją w...
2019-05-10
Cała recenzja tutaj: https://recenzjemystic.blogspot.com/2019/05/kafka-asagiri-sango-harukawa-bungou.html
Nie powiem, ten tomik jest po prostu zaskakujący. Starcia między Mafią a Agencją były rewelacyjne. Przez cały czas czytelnik był trzymany w napięciu i do samego końca nie wiadomo, kto wyjdzie z tego zwycięsko (choć ostateczne rozwiązanie i tak pojawi się dopiero w kolejnej części). Mam wrażenie, że dwunasta odsłona mangi po prostu kończy się za szybko! W szczególności, że pod koniec są ujawniane informacje dotyczące przeszłości dyrektorów obu organizacji… taki mały niespodziewany zwrot w fabule. Domyślałam się, że wiele informacji jest ukrytych przed czytelnikiem, ale chyba bym nie wpadła na to, co zostało nam przedstawione.
Cała recenzja tutaj: https://recenzjemystic.blogspot.com/2019/05/kafka-asagiri-sango-harukawa-bungou.html
Nie powiem, ten tomik jest po prostu zaskakujący. Starcia między Mafią a Agencją były rewelacyjne. Przez cały czas czytelnik był trzymany w napięciu i do samego końca nie wiadomo, kto wyjdzie z tego zwycięsko (choć ostateczne rozwiązanie i tak pojawi się dopiero w...
2019-05-05
Cała recenzja tutaj: http://recenzjemystic.blogspot.com/2019/05/saru-hashino-psycho-pass-committee.html
Nie wiem, czy mam zgrzytać zębami, czy obgryzać sobie paznokcie… niby byłam na to wszystko przygotowana, ale nikt nie gra mi tak na nerwach, jak ten niezrównoważony egzekutor oraz Inspektor Shimotsuki! W dodatku mam dziwne wrażenie, że wersja mangowa różni się od swojego pierwowzoru, przez co kilka wydarzeń zostało zmienionych. Zapewne to sprawdzę, czy czasem sama siebie nie wprowadziłam w błąd, ale muszę najpierw znaleźć na to chwilę wolnego czasu, a z tym będzie ciężko. Więc jeśli się mylę, wyprowadźcie mnie z błędu. Wracając do tematu – nadszedł ten moment, w którym ciężko opanować emocje. I obawiam się, że będzie już tylko gorzej…
Cała recenzja tutaj: http://recenzjemystic.blogspot.com/2019/05/saru-hashino-psycho-pass-committee.html
Nie wiem, czy mam zgrzytać zębami, czy obgryzać sobie paznokcie… niby byłam na to wszystko przygotowana, ale nikt nie gra mi tak na nerwach, jak ten niezrównoważony egzekutor oraz Inspektor Shimotsuki! W dodatku mam dziwne wrażenie, że wersja mangowa różni się od swojego...
2019-05-03
Całą recenzja tutaj: http://recenzjemystic.blogspot.com/2019/05/przedpremierowo-adam-widerski-odwyk.html
W pierwszej chwili, kiedy dotarła do mnie książka, miałam chwilę zwątpienia. Przeraziła mnie jej objętość, a w dodatku jest to debiut literacki Adama Widerskiego, więc nie do końca byłam przekonana, czy dobrze zrobiłam, sięgając po tę lekturę. Ale wszelkie moje wątpliwości zostały rozwiane zaledwie po kilku stronach… nie jestem jakąś wielką fanką kryminałów, lecz Odwyk podbił moje czytelnicze serducho! Ponad sześćset stron brutalnych morderstw, kłamstw, tajemnic i bezradności policjantów, szczerze mówiąc, mam apetyt na więcej! Wystarczył jeden dzień, bym pochłonęła tę pozycję, czyta się ją w zaskakującym tempie. I chyba nie muszę mówić, że nie można się od niej oderwać?
Całą recenzja tutaj: http://recenzjemystic.blogspot.com/2019/05/przedpremierowo-adam-widerski-odwyk.html
W pierwszej chwili, kiedy dotarła do mnie książka, miałam chwilę zwątpienia. Przeraziła mnie jej objętość, a w dodatku jest to debiut literacki Adama Widerskiego, więc nie do końca byłam przekonana, czy dobrze zrobiłam, sięgając po tę lekturę. Ale wszelkie moje...
2019-05-06
Cała recenzja tutaj: http://recenzjemystic.blogspot.com/2019/05/camille-gale-indygo.html
Cóż, Indygo to jedna z tych książek, przy których przyjemnie spędza się czas. Mimo trudnych początków (przynajmniej w moim wypadku) historia staję się wciągająca, wręcz hipnotyzująca. Czytelnik, zanim zdąży się zorientować, już znajduje się na ostatniej stronie. Autorka ma bardzo dobry styl pisania, po którym ciężko się zorientować, że to jej debiut literacki. Sposób kreacji bohaterów i świata, nie odbiega od schematów, które zdążyliśmy dobrze poznać, czytając inne lektury z tego gatunku. Daję wielkiego plusa za wiek postaci, bo rzadko się zdarza, by byli po trzydziestce, choć z tą ich dojrzałością, to różnie bywało. Lecz to by było na tyle, jeśli chodzi o pozytywne odczucia wobec Indygo…
Cała recenzja tutaj: http://recenzjemystic.blogspot.com/2019/05/camille-gale-indygo.html
Cóż, Indygo to jedna z tych książek, przy których przyjemnie spędza się czas. Mimo trudnych początków (przynajmniej w moim wypadku) historia staję się wciągająca, wręcz hipnotyzująca. Czytelnik, zanim zdąży się zorientować, już znajduje się na ostatniej stronie. Autorka ma bardzo dobry...
Jak większość z was już pewnie wie – uwielbiam fantastykę. Dlatego, gdy pojawia się coś nowego, co jest w stanie rozbudzić moją ciekawość, chętnie po to sięgam. „Onyx & Ivory” to powieść, która za mną dosłownie chodziła. Wszyscy wokół ją zachwalali, a ja coraz bardziej chciałam ją przeczytać! Czy to był dobry wybór?
Nie mogę powiedzieć, że to była zła książka – sam pomysł na fabułę, czy intrygi, które pojawiają się w tym świecie, są elementem, w którym czytelnik ma pobudzoną wyobraźnię, a jego ciekawość jest rozbudzona. Niestety, momentami przysypiałam nad lekturą, w szczególności, gdy akcja nagle zwalniała, a na jej miejscu pojawiały się obszerne opisy „niczego”. Tak naprawdę, to najbardziej przełomowym momentem tej historii była końcówka tego tomu. I podejrzewam, że gdybym miała pod ręką kolejną część, od razu bym po nią sięgnęła.
Początki bywają trudne, ale wystarczy przebrnąć przez pierwszą połowę powieści, by później mieć problem z oderwaniem się od czytania! Dużym plusem jest główna bohaterka – Kate, która na całe szczęście nie należy do grona tych irytujących dziewuch, które mamy chęć wytargać za kłaki i nabić im rozumu. Ta kobieta po prostu skradła moje czytelnicze serducho! Zresztą występujących postaci, miałam niekiedy mały problem… momentami ich decyzje, powodowały we mnie niesmak i rozgoryczenie. No cóż, gdzieś chyba podświadomie czułam, że mogą być przez to kłopoty…
„Onyx & Ivory” to historia warta naszej uwagi. Posiada ogromny potencjał, ciekawy zarys magii i bestie, które potrafią wzbudzić grozę. Nie można też zapomnieć o sieci kłamstw i intryg, które niekiedy powodują ogromne zaskoczenie… dlatego, z czystym sumieniem polecam wam ten tytuł!
Moja ocena: 7/10
Jak większość z was już pewnie wie – uwielbiam fantastykę. Dlatego, gdy pojawia się coś nowego, co jest w stanie rozbudzić moją ciekawość, chętnie po to sięgam. „Onyx & Ivory” to powieść, która za mną dosłownie chodziła. Wszyscy wokół ją zachwalali, a ja coraz bardziej chciałam ją przeczytać! Czy to był dobry wybór?
więcej Pokaż mimo toNie mogę powiedzieć, że to była zła książka – sam pomysł...