-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać1
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński18
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Biblioteczka
2024-05-07
2023-12-17
Publikacja Anny Kamińskiej traktuje o dorosłych osobach, które w dzieciństwie trafiły do adopcji, a jako dorosłe postanowiły odszukać swoją rodzinę biologiczną. Poznajemy koleje losów kilkunastu osób, gdzie historie niektórych zazębiają się z innymi, tworząc pokruszony obraz rodzeństwa odnajdujących się po kilkudziesięciu latach, bądź dopiero poznających się jako dorosłe osoby, jedynie przeczuwających, że gdzieś tam jest jeszcze ktoś dla nich bardzo ważny.
Jedni przyjmują tę wiadomość bez większych emocji, inni mają lekkie kłucie w sercu, bo zawsze podskórnie coś tam czuli. Niektórzy odczuwają lekki zawód, ze dowiedzieli się późno albo, że to ktoś obcy im o tym "doniósł". Różni ludzie - różne reakcje.
Występujący w książce adoptowani nie są wyjątkowymi czy znanymi osobami. Po prostu zdecydowali się podzielić swoimi przemyśleniami i emocjami związanymi z poszukiwaniem biologicznych rodzin. Znamienne jest to, że nawiązują bliższe więzi nie z matką czy ojcem biologicznym, ale swoim rodzeństwem. Zawsze czuli, że jest ktoś jeszcze w ich życiu, działo się to poza ich świadomością, a tak mocno oddziaływało, że gdy już się odnaleźli mogli w końcu odetchnąć, przyszło uspokojenie i radość, poczucie bycia "kompletnym".
"To może wydać się absurdalne, ale nosząc przez lata zdjęcie siostry w portfelu i wiedząc, że ją mam, naprawdę za nią tęskniłem. Dziwne, prawda? Nie znasz człowieka, a o nim myślisz.. i jest to bliski człowiek. Jesteś tego świadom. Brakuje ci go. Kochasz go. To naprawdę tak jest." (s.275)
Myślę, że publikacja ważna i dla oswojenia uczuć każdego adoptowanego człowieka, jak i dla rodziców adopcyjnych, by lepiej zrozumieli potrzeby dziecka, przemyśleli decyzję o informowaniu o tym fakcie zarówno bliskich jak i swoje adoptowane dzieci.
Gdy pierwszy raz sięgnęłam do niej, to nie był dobry czas na takie retrospekcje bohaterów i odłożyłam, by się tym historiom dobrze przyjrzeć i podarować im tyle czasu ile potrzebują. To był słuszny krok. Teraz, gdy czytałam o silnych przeżyciach, którymi bohaterowie byli targani przez lata, często nie będąc świadomi skąd pochodzą, potrafiłam oddać się tylko tym zwierzeniom. Myślę, że dzięki temu wywarła na mnie większe wrażenie i zapadnie mi głębiej w pamięć.
Publikacja Anny Kamińskiej traktuje o dorosłych osobach, które w dzieciństwie trafiły do adopcji, a jako dorosłe postanowiły odszukać swoją rodzinę biologiczną. Poznajemy koleje losów kilkunastu osób, gdzie historie niektórych zazębiają się z innymi, tworząc pokruszony obraz rodzeństwa odnajdujących się po kilkudziesięciu latach, bądź dopiero poznających się jako dorosłe...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-01
Po pierwszej przeczytanej książce Autorki wiedziałam, że będę kontynuować tę smakowicie rozpoczętą przygodę, mimo iż lektury Magdaleny Zimniak nie należą do lekkich, banalnych konstrukcji. Dawno jej u mnie nie było i zatęskniłam za tym co znajome i dobre. Z zaciekawieniem podchodzę do kolejnej, zastanawiając się czym tym razem zaskoczy, w jaki sposób uwikła swoich bohaterów i czy będzie autentycznie?
(...)
Przerabianie przez bohaterkę scen z życia, gdy była nastolatką daje początkowo fragmentaryczny obraz jak wyglądała ta przeciętna rodzina z Nasielska. Jak zaburzony rodzic wpływa na kształtowanie się młodego człowieka i do czego jest zdolny w swym obsesyjnym egoizmie. Jak choroba psychiczna może zdominować umysł i przejąc władzę nad poczynaniami człowieka. Kluczowe są tu rozważania Bianki nad sytuacją w jakiej się obecnie znalazła i kto może za tym stać. Praktycznie każda z wymienianych postaci może być tym zamaskowanym porywaczem, zarówno kobieta jak i mężczyzna. Czy to desperacja otumanionej kobiety podpowiada jej takie scenariusze? czy realnie każdy z podejrzanych mógłby dokonać takiego czynu i odgrywać grę, która przywodzi tyle wspomnień?
Teraźniejszość przeplatana jest ze zdarzeniami z przeszłości. I teraz i przedtem wypełniają tajemnice oraz niedopowiedzenia, a po tragicznych przeżyciach zacierają się pewne wspomnienia, które z czasem upomną się o ujawnienie. Wygląda na to, że należałoby przechowywać w pamięci ciągłość zdarzeń, by uchronić się przed kolejnymi kryzysami.
Zimniak umiejętnie prowadzi grę z czytelnikiem podsuwając osoby do kręgu podejrzanych, to znów negując ich udział. To za łatwe, tamto zbyt oczywiste. Ale przecież tak właśnie może być. Najczęściej to najbliżsi stoją za zniknięciami kogoś z rodziny. To ci zaufani, okazujący pomoc, przychylność, a nawet miłość, są zdolni do niewiarygodnych czynów. Przyjaciel w każdej chwili może stać się wrogim, więc komu zaufać?
W tym wypadku proponuję zaufać dobrej, wciągającej lekturze i podarować sobie wieczór na rozwikłanie psychologicznej zagadki. Trzymająca w napięciu fabuła, narracja współtworzona przez każdego z bohaterów zdarzeń, kompilacja ich przemyśleń odkrywająca stopniowo początkowo niejasny, rozmyty obraz przeszłości. Każdy ma coś na sumieniu i każdy mógłby okazać się winnym, ale tu do końca nic nie będzie oczywiste.
Całość: https://nakanapie.pl/recenzje/rozpocznijmy-te-gre-nasza-prywatna-gra
Po pierwszej przeczytanej książce Autorki wiedziałam, że będę kontynuować tę smakowicie rozpoczętą przygodę, mimo iż lektury Magdaleny Zimniak nie należą do lekkich, banalnych konstrukcji. Dawno jej u mnie nie było i zatęskniłam za tym co znajome i dobre. Z zaciekawieniem podchodzę do kolejnej, zastanawiając się czym tym razem zaskoczy, w jaki sposób uwikła swoich bohaterów...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-11
Dla mnie opowiadania w większości bardzo dobre, spójnie zawiązują się wokół osi, którą jest schronisko Pod Jemiołą w czasie Bożego Narodzenia.
Pokrótce opisują to, co rzutuje na naszą spokojną codzienność, a mianowicie: stresy, niekomfortowe sytuacje, nawarstwiające się konflikty z bliskimi. A z uwagi na czas, w którym poznajemy bohaterów obserwujemy te zdarzenia w okresie tuż przedświątecznym, nieco magicznym, a z drugiej strony ostatecznym do podejmowania decyzji przed końcem roku. Z takich czy innych względów osoby trafiają do schroniska w górach by odpocząć, nabrać dystansu lub po prostu cieszyć się chwilą z kimś wyjątkowym. Sytuacje, które przybrały w ostatnich miesiącach ich życia niepomyślny obrót w czasie Bożego Narodzenia mogą ujrzeć w innym świetle, w końcu podejmą wiążące decyzje, nie zawsze w duchu "żyli długo i szczęśliwie".
Najbardziej mistyczna w tej opowieści jest jemioła wraz z całą swą symboliką narosłą od stuleci. Spaja ludzi tak, jak opowieści różnych autorów w tym tomie.
Dla mnie opowiadania w większości bardzo dobre, spójnie zawiązują się wokół osi, którą jest schronisko Pod Jemiołą w czasie Bożego Narodzenia.
Pokrótce opisują to, co rzutuje na naszą spokojną codzienność, a mianowicie: stresy, niekomfortowe sytuacje, nawarstwiające się konflikty z bliskimi. A z uwagi na czas, w którym poznajemy bohaterów obserwujemy te zdarzenia w okresie...
2024-03-19
Opowiadania Grabińskiego to historie niesamowite, niesłychane, lekko fantastyczne, osnute mrokiem, ale i powleczone kurzem. Gdzie różnego rodzaju zjawy i demony przenikają do świata, by zasiać ziarno niepokoju; czasem przerazić, innym razem wprowadzić zamieszanie w uporządkowanej przestrzeni. Niektóre opowieści przesycone są erotyką, inne skupiają się na elementach parapsychologicznych. Jedne bardziej absorbują czytelnicze zmysły, inne wydają się być jedynie błahostką.
Groza jaką funduje Grabiński utrzymuje w lekkim napięciu, jak delikatne rażenie w zetknięciu z prądem. W pierwszych zdaniach każdego opowiadania jest jakieś zawieszenie, wyczekiwanie i stąd nabieramy wrażenia, że coś nieoczekiwanie się zdarzy w kolejnym akapicie, na następnej stronie. I czasem płyniemy przez następne i kolejne słowa, a puenta bywa rozczarowaniem. Jest "Smoluch", jest "Demon ruchu" podkręcające duszną kolejową atmosferę, jest też taki sobie w wyrazie "Ślepy tor" i rozczarowujący "Błędny pociąg". Ale co kto lubi.
To co łączy teksty to oczywiście podstawa, czyli główny motyw: kolei. Miejscem akcji w takiej scenerii, nie inaczej jak dworce, te spokojne, ciche bądź przeciwnie przeludnione, tętniące życiem oraz pociągi mknące bez przystanków, jakieś widma albo zatłoczone, jak dzisiejsze podmiejskie. Główni bohaterowie to pracownicy kolei lub maniacy podróżowania pociągiem, ludzie których łączy jakiś fatalizm. Wydaje się, że w niektóre postaci jakby wstępował demon, za którego sprawą stają się nieobliczalni, skłonni do złośliwości, wywołujący tragiczne w skutkach działania, a nawet posuwający się do morderstw.
Może za kolejnym zakrętem pociąg się wykolej? Może konduktor zmieni się w jaszczura? A może psychodelia zasiewa ziarno w naszej podświadomości by nadać niesamowitej powłoki temu co bardziej zwyczajne, typowe, a jednocześnie niepozorne, niż chcemy przyznać. To wszystko zależy od naszej wyobraźni. Moja jest przeciętna, ale jako fanka kolejowych przygód jestem zadowolona z tematyki. Uważam, że najciekawsze upiorne historie mogą powstać na trasie z miejsca A do miejsca B, bez wyraźnej przyczyny. Po prostu, los spłata takiego figla. A wśród szybujących maszyn ciężkich lokomotyw uzbrojonych w sprawne jaszczyki i kilku wagonów niejeden fanatyk ruchu kolejowego poczuje się jak w domu, znajdując rozkosznie zaciszny kącik, by się tym wszystkim nacieszyć.
Opowiadania Grabińskiego to historie niesamowite, niesłychane, lekko fantastyczne, osnute mrokiem, ale i powleczone kurzem. Gdzie różnego rodzaju zjawy i demony przenikają do świata, by zasiać ziarno niepokoju; czasem przerazić, innym razem wprowadzić zamieszanie w uporządkowanej przestrzeni. Niektóre opowieści przesycone są erotyką, inne skupiają się na elementach...
więcej Pokaż mimo to