-
Artykuły„Małe jest piękne! Siedem prac detektywa Ząbka”, czyli rozrywka dla młodszych (i starszych!)Ewa Cieślik1
-
ArtykułyKolejny nokaut w wykonaniu królowej romansu, Emily Henry!LubimyCzytać2
-
Artykuły60 lat Muminków w Polsce! Nowe wydanie „W dolinie Muminków” z okazji jubileuszuLubimyCzytać2
-
Artykuły10 milionów sprzedanych egzemplarzy Remigiusza Mroza. Rozmawiamy z najpoczytniejszym polskim autoremKonrad Wrzesiński14
Biblioteczka
2015-01-09
2014-03-12
Terry Pratchett- w tej chwili prawdopodobnie najbardziej poczytny brytyjski autor fantasy i science-fiction, twórca równo czterdziestu tomów cyklu "Świat Dysku" i wielu innych powieści, kawaler Orderu Imperium Brytyjskiego. Wszystkim, którym udało się do tej pory ominąć twórczość tego pisarza nasuwa się tylko jedno pytanie: "O co chodzi z tym Pratchettem?". I żeby uchronić biednego czytelnika od samotnego poszukiwania odpowiedzi na to pytanie, postaram się choć trochę przybliżyć twórczość tego pisarza, przytaczając jako przykład jeden z tomów osławionego "Świata Dysku", a mianowicie- "Zbrojnych".
PO PIERWSZE: Odpowiednia dawka absurdu
Świat Dysku jest uniwersum przypominającym średniowieczne wyobrażenie naszej planety. Mamy więc planetę płaską, która unosi się na grzbietach czterech słoni stojących z kolei na grzebiecie olbrzymiego żółwia leniwie płynącego przez ocean wszechświata. W centrum dziwacznie skonstruowanego wszechświata znajdziemy Ankh-Morpork, megametropolię z gildią niemal każdego zawodu (poczynając od Gildii Psów, a kończąc na przykład na Gildii Tancerek Egzotycznych) i rzeką Ankh, na której niemalże można rysować kredą obrysy zwłok. I to właśnie w tej niezwykłej krainie, w mieście, w którym działa w świetle prawa wyłącznie przestępczość zorganizowana toczy się akcja "Zbrojnych".
PO DRUGIE: Satyra
Jak się bowiem okazuje, celem "Świata Dysku" jest nie tylko doprowadzenie czytelnika do łez ze śmiechu, ale także skłonić do zastanowienia. Ankh-Morpork, mimo, że na pierwszy rzut oka wydaje się światem zupełnie nielogicznym i konsekwentnym, przy dłuższych oględzinach zdradza zaskakujące podobieństwo do (wcale nie bardziej konsekwentnego) świata, w którym żyjemy...Mamy więc przedstawione w krzywym zwierciadle i z zaskakującym humorem całkiem poważne tematy, takie jak rasizm, feminizm, religia czy nawet śmierć. Wyolbrzymieniu i zniekształceniu ulegają także gatunki literackie i stereotypy; "Zbrojni" są udaną satyrą kryminału z prawdziwym śledztwem i zbrodnią dużego formatu, mimo humoru doskonale budującą napięcie i ścielącą szeroko trupy...
PO TRZECIE: Sympatyczni bohaterowie
Głównymi bohaterami cyklu "Świat Dysku" są członkowie Straży Miejskiej na czele z postacią kapitana Samuela Vimesa, których sylwetki przewijają się przez niemal wszystkie (za wyjątkiem może pierwszego) tomy cyklu. Mamy więc kaprala Marchewę, prostolinijnego młodzieńca (podobno krasnoluda) obdarzonego nieprzeciętną charyzmą i kompletną nieznajomością zasad interpunkcji, funkcjonariusza Detrytusa- trolla mającego spore problemy z czynnością salutowania, Anguę czyli jedyną w Straży kobietę, która podczas pełni nie do końca jest kobietą i wspomnianego już wcześniej kapitana Vimesa- wiecznie niewyspanego, ale mimo to przenikliwego i cynicznego.... A to i tak ledwie kilku z nich bo we wszystkich tomach jest strażników i innych nietuzinkowych postaci więcej, dużo więcej...
PO CZWARTE: Kto by czytał od początku?
Pisząc czterdziestotomowy cykl raczej trudno się spodziewać, że potencjalny czytelnik zacznie od pierwszego tomu i będzie z mozołem i uporem brnął przez coraz to kolejne, mając w pamięci wydarzenia i postaci z wszystkich książek już przeczytanych. Dzięki więc niech będą Pratchettowi, że (przy jednoczesnym zachowaniu spójności) uczynił swoją serię możliwą do rozpoczęcia z dowolnego punktu- nieważne, czy zaczniesz od tomu dwudziestego czy, powiedzmy, trzydziestego czwartego, będziesz w stanie bez problemu wczuć się w akcję i zapoznać z bohaterami cyklu.
PO PIĄTE: Śmiech
Reakcje ludzi czytających Pratchetta są różne- od zduszonego parskania, po niekontrolowane rżenie (nieraz przyciągające zaskoczone spojrzenia ludzi będących świadkami napadu wesołości), ważne jest jednak jedno- Pratchett bawi, jednocześnie ucząc i wychowując. I właśnie dlatego uważam, że choć w "Świecie Dysku" są tomy słabsze i lepsze, z pewnością warto zapoznać się z którymś z nich.
Inne moje recenzje na: http://k-jak-kocham-k-jak-ksiazki.blogspot.com/
Terry Pratchett- w tej chwili prawdopodobnie najbardziej poczytny brytyjski autor fantasy i science-fiction, twórca równo czterdziestu tomów cyklu "Świat Dysku" i wielu innych powieści, kawaler Orderu Imperium Brytyjskiego. Wszystkim, którym udało się do tej pory ominąć twórczość tego pisarza nasuwa się tylko jedno pytanie: "O co chodzi z tym Pratchettem?". I żeby uchronić...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-09-08
2015-08-22
2013-11-06
2013-12-30
2015-05-27
2017-05-01
Myślicie, że sprawić, by duch zimy się w was zakochał to sprawa niełatwa? Cóż, Tiffany Obolałej udało się to zupełnie przypadkiem. A teraz musi odkręcić całą sprawę zanim będzie za późno... Pomogą jej w tym Nac Mac Feeglowie, rycerz Roland i odrobina boffo.
Czarownica Tiffany ma trzynaście lat, tyle również ma domyślny odbiorca tej książki - brakuje tutaj typowej dla Pratchetta ironii i nawiązań do świata rzeczywistego, niemniej jest to miły odpoczynek od hałaśliwego świata Ankh-Morpork. Nie brakuje tu jednak humoru i różnego rodzaju dziwactw, spośród których największym jest z pewnością klan Nac Mac Feeglów, maleńkich, lecz niezwykle odważnych niebieskich wojowników w kiltach. Skoro już o nich mowa, wielkie brawa należą się tłumaczowi - udało mu się sprawić, by nietypowy język owych stworków nie brzmiał sztucznie, a w niektórych miejscach wręcz wzbudzał salwy śmiechu. Za przykład może posłużyć poniższy fragment:
"Kiedy byk spotyko paniom krowe, nie musi jej godoć: "serce mi robi <bang bang>, kiedy cie widzem" bo majom to jakby wbudowane do głowy. Ludziom je trudniej. Bo wicie, Romansowanie je bardzo ważne. W zasadzie je to sposób, coby chłopocek mógł się zbliżyć do dziewcyna tak, coby łona go nie pobiła i nie wydropała łocu."
Romansowania jest w tej powieści sporo, dużo jednak mniej niż prawdziwej, trzymającej w napięciu przygody, ciągnącej się od pierwsze, do ostatniej strony powieści. Nie jest to może klasyczna jak na Pratchetta powieść, z pewnością prezentuje on tu jednak najwyższą formę i doskonałe poczucie humoru. Nie brak także chwil na zastanowienie i cytatów (zwłaszcza na temat miłości), które zapadają w pamięć. Jednym słowem - powieść w sam raz na długie, zimowe wieczory.
Inne recenzje na: k-jak-kocham-k-jak-ksiazki.blogspot.com
Myślicie, że sprawić, by duch zimy się w was zakochał to sprawa niełatwa? Cóż, Tiffany Obolałej udało się to zupełnie przypadkiem. A teraz musi odkręcić całą sprawę zanim będzie za późno... Pomogą jej w tym Nac Mac Feeglowie, rycerz Roland i odrobina boffo.
więcej Pokaż mimo toCzarownica Tiffany ma trzynaście lat, tyle również ma domyślny odbiorca tej książki - brakuje tutaj typowej dla...