-
Artykuły„Małe jest piękne! Siedem prac detektywa Ząbka”, czyli rozrywka dla młodszych (i starszych!)Ewa Cieślik1
-
ArtykułyKolejny nokaut w wykonaniu królowej romansu, Emily Henry!LubimyCzytać3
-
Artykuły60 lat Muminków w Polsce! Nowe wydanie „W dolinie Muminków” z okazji jubileuszuLubimyCzytać4
-
Artykuły10 milionów sprzedanych egzemplarzy Remigiusza Mroza. Rozmawiamy z najpoczytniejszym polskim autoremKonrad Wrzesiński25
Biblioteczka
2013-07-27
Fakt, że książkę męczyłem przez chyba miesiąc mówi wszystko. To najgorsza książka w SW. Jest nudna, opowiada o niczym i nie wykorzystuje potencjału. Może gdyby więcej było o zachowaniu Anakina albo o nowej roli Obi Wana byłoby lepiej. A tak mamy nudę o żywych statkach, których nie mogłem ogarnąć swoim rozumem. W mojej głowie krążyło jedynie pytanie "Co autor miał namyśli?". Finał też bardzo słaby. Jeżeli nie możesz spać i nie chcesz truć się lekami nasennymi polecam tę książkę. Do niczego innego się nie nadaje.
Fakt, że książkę męczyłem przez chyba miesiąc mówi wszystko. To najgorsza książka w SW. Jest nudna, opowiada o niczym i nie wykorzystuje potencjału. Może gdyby więcej było o zachowaniu Anakina albo o nowej roli Obi Wana byłoby lepiej. A tak mamy nudę o żywych statkach, których nie mogłem ogarnąć swoim rozumem. W mojej głowie krążyło jedynie pytanie "Co autor miał namyśli?"....
więcej mniej Pokaż mimo to
Nie wiem czy wy też to zauważyliście ale ostatnio można poczuć wielkie boom odnośnie wszelkiego rodzaju zombie. Powstają gry, filmy, książki z zombiakami w roli głównej. Nie ominęło to nawet Gwiezdnych Wojen.
Gdy usłyszałem o horrorze w świecie Gwiezdnych Wojen ucieszyłem się. Książek SW jest masa a znaleźć jakąś perełkę jest ciężko. Myślałem, że książka która będzie aż kipiała śmiercią da powiew świeżości, w końcu trzeba przyznać, znaleźć "dorosłą" książkę w uniwersum SW nie sposób. Oczekiwania chyba były jednak zbyt wysokie...
Zaczyna się typowo, jakiś statek przewożący więźniów gdzieś na końcu galaktyki zostaje uszkodzony. Na domiar złego wszyscy zaczynają chorować na dziwną chorobą i padają jak muchy. Oczywiście główni bohaterowie mają w sobie to coś i rozpaczliwie próbują przeżyć i uciec z pechowego statku. Autor buduje klimat, przyznam że zombiaki są opisane dobrze bo czytając w nocy można się przestraszyć. Jednak jest dużo potknięć, których łatwo było uniknąć. Po pierwsze, akcja zaczyna nabierać tępa bo dopiero w połowie książki. Po drugie, książka jest za któtka! Ma ledwo ponad 200 stron (a i tak odpada dużo stron na opis historii świata SW dodawany teraz do każdej książki). Ostatni minus którego się przyczepię to wprowadzenie do historii bohaterów, którzy wiadomo, że przeżyją(akcja rozgrywa się przed Nową Nadzieją, a te postacie są obecni w Starej Trylogii). Nie są wprawdzie głównymi bohaterami no ale..
Szturmowcy śmierci to pozycja przeznaczona tylko dla fanów SW. Myślę że będą z niej zadowoleni. Ile można czytać o Wojnach Klonów, czy poczynaniach Luka i spółki. Dobrze jest czasami w ciężkim klimacie towarzyszyć bohaterom uciekającym przed martwymi szturmowcami spragnionymi świeżego ludzkiego mięsa.
Nie wiem czy wy też to zauważyliście ale ostatnio można poczuć wielkie boom odnośnie wszelkiego rodzaju zombie. Powstają gry, filmy, książki z zombiakami w roli głównej. Nie ominęło to nawet Gwiezdnych Wojen.
Gdy usłyszałem o horrorze w świecie Gwiezdnych Wojen ucieszyłem się. Książek SW jest masa a znaleźć jakąś perełkę jest ciężko. Myślałem, że książka która będzie aż...
Już na wstępie trzeba powiedzieć jasno. Silimarillion skierowane jest do fanów Władcy Pierścieni, którzy przesiąknęli światem Tolkiena. Jest to książka zupełnie inna od trylogii a z Hobbitem łączy ją jedynie parę rzeczy.
Mamy tu historię Śródziemia. Od czasu stworzenia aż do Wielkiej Wojny o Pierścień. Musimy być przygotowani na to, że powieść nie jest łatwa. Spotkamy tu wiele postaci, krain, nazw różnych przedmiotów i nawet bogów. Na początku ciężko to ogarnąć ale z pomocą przychodzi nam obszerny indeks na końcu książki, z którego często i chętnie korzystałem. Tolkien stworzył unikalny świat, który spotkaliśmy już w Hobbicie i Trylogii ale dopiero tutaj doceniamy jego wielką pracę. Tutaj każdy szczegół jest dopracowany do perfekcji. Nie ma przypadku. Aż dziw bierze, że jest to twór jednej osoby.
Widać niestety, że praca została zredagowana przez syna Tolkiena i dlatego czyta się dosyć ciężko, chociaż na koniec czułem wielką satysfakcję że poznałem całą historię Śródziemia. Jeżeli miałbym porównać Silmarillion do jakiejś książki byłaby to chyba Mitologia Parandowskiego co jest chyba dużym plusem. Mamy tu bogów, herosów, tragiczne losy bohaterów, którzy są skazani na przeznaczenie. Dla mnie była to bardziej grecka mitologia z duużą ilością elfów, krasnoludów niż to co dostaliśmy we Władcy Pierścieni. I chyba dobrze, bo przecież wszystko dzieje się tysiące lat przed końcem Trzeciej Ery więc fajnie poznać legendy które przewijały się w pieśniach i opowieściach przytaczanych przez bohaterów Trylogii.
Książka ciężka do czytania, ale warta trudów. Pozycja obowiązkowa dla fanów LotR, a i fani mitologi poczują się dobrze w tych klimatach.
Już na wstępie trzeba powiedzieć jasno. Silimarillion skierowane jest do fanów Władcy Pierścieni, którzy przesiąknęli światem Tolkiena. Jest to książka zupełnie inna od trylogii a z Hobbitem łączy ją jedynie parę rzeczy.
Mamy tu historię Śródziemia. Od czasu stworzenia aż do Wielkiej Wojny o Pierścień. Musimy być przygotowani na to, że powieść nie jest łatwa. Spotkamy tu...
Jedna z najbardziej wyczekiwanych książek uniwersum SW przeczytana. Wrażenia? Książka jest świetna. Pomimo słabego początku (cienkie wprowadzenie potrzebne tylko dla tych co nie grali w gry, a przecież oni i tak nie sięgną po tę książkę) powieść jest niesamowita! Revan to postać legenda, symbol świata Gwiezdnych Wojen i w końcu doczekał się zakończenia swojej historii, chociaż moim zdaniem więcej skorzystałby na nie do końca wprost wyjaśnieniu co się z nim stało pod koniec książki. Karpyshyn świetnie czuje się w pisaniu o filozofii Ciemnej i Jasnej Strony Mocy a ja jego podejście do tego tematu kupuję.
Jedyna wada to taka, że wielkiego entuzjazmu nią nie dozna osoba która w KotORy nie grała. Ale, który fan SW nie grał w te najlepsze RPG na PC ? :)
Jedna z najbardziej wyczekiwanych książek uniwersum SW przeczytana. Wrażenia? Książka jest świetna. Pomimo słabego początku (cienkie wprowadzenie potrzebne tylko dla tych co nie grali w gry, a przecież oni i tak nie sięgną po tę książkę) powieść jest niesamowita! Revan to postać legenda, symbol świata Gwiezdnych Wojen i w końcu doczekał się zakończenia swojej historii,...
więcej Pokaż mimo to