-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać352
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2016-10-13
2016-12-25
Książka-rewela! Tylko wydawnictwo dało ciała: w wydaniu, które czytałam brakuje stron 81-97 (!), a na końcu ze cztery-pięć stron się powtarza.
No ale... pominąwszy te niedogodności, poradnik jest naprawdę bezcenny. Szczegółowo opisuje i uwrażliwia na skoki rozwojowe dzieci w wieku 0-6 lat, które naprawdę baaardzo, bardzo wiele dziwnych, niepożądanych czy okropnych zachowań tłumaczą. Oczywiście nie należy traktować ich jako odpowiedź na wszystko, ale jednak z własnego doświadczenia wiem, że warto o nich pamiętać.
No a sedno książki też przedstawione bardzo fajnie: najpierw mamy krótką historię opisującą (z pozoru) niegrzecznego brzdąca, który zrobił to a tamto; następnie dwie strony myślowe - czyli co myślał wtedy brzdąc, a co myślał rodzic; a dodatkowo na końcu komentarz psychologa. Wszystko ubrane w zrozumiały język i proste informacje.
Poradnik naprawdę otwiera oczy tym dużym, czyli nam, rodzicom! Bardzo polecam!
Książka-rewela! Tylko wydawnictwo dało ciała: w wydaniu, które czytałam brakuje stron 81-97 (!), a na końcu ze cztery-pięć stron się powtarza.
No ale... pominąwszy te niedogodności, poradnik jest naprawdę bezcenny. Szczegółowo opisuje i uwrażliwia na skoki rozwojowe dzieci w wieku 0-6 lat, które naprawdę baaardzo, bardzo wiele dziwnych, niepożądanych czy okropnych zachowań...
2016-11-03
Cóż baba może powiedzieć o dzienniku wojennym z Afganu? Na pewno nie skomentuję tego, na czym się nie znam, jednak nie znaczy to, że brak mi innych spostrzeżeń.
Dziennik Borsuka jest po prostu szczery - to jego ogromna zaleta. Autor śmiało mówi, jak wiele kretynizmów, wazeliniarstwa i chytrych zagrań istnieje w naszej polskiej armii; nie ukrywa dni, które upływają w zwykłej nudzie w bazie; nie zgrywa bohatera w obliczu - bądź co bądź - licznych akcji; nie krytykuje i nie ocenia działań innych żołnierzy (nie licząc szeroko rozumianego szefostwa).
Rozczuliły mnie wzmianki o rannych. Zaraz za suchą informacją, że ktoś mocno oberwał tu i tu, Borsuk pisze coś w stylu: "Dobra nowina - saperowi uratowano nogę." To pozwala mi postrzegać autora jako, po prostu, wrażliwego faceta, prócz tego, że jest twardzielem z armii.
Należy jeszcze wspomnieć, że autor ma niesamowite poczucie humoru i że jest zdystansowany do świata. Były momenty, w których dosłownie wybuchałam śmiechem, mimo ogólnej grozy wydarzeń w tle. :)
Co książka mi uświadomiła i co mnie zaskoczyło: że żołnierz na misji to przede wszystkim żołnierz. Z wywiadu poprzedzającego dziennik możemy wywnioskować, że w chwili odbywania misji w Afganistanie, Borsuk (prócz żony oczywiście) miał już dwójkę dzieci. W pamiętniku nie znajdziemy żadnej wzmianki o nich. Nic w stylu: "Tęsknię za żoną i dziećmi." Dlaczego? Ja uważam, że to kwestia skupienia się na pracy. Że żona i dzieci to, owszem, jest jakaś siła napędowa dla każdego żołnierza odbywającego misję; że oni zawsze są gdzieś tam - głęboko w sercu, ale nie mogą zdominować jego myśli. Inaczej taki żołnierz byłby stracony; roztargnienie i tęsknota za rodziną mogłaby - mówiąc wprost - wpędzić go do grobu. Na czas pobytu w tak niebezpiecznym miejscu, żołnierze muszą niejako wyprzeć się tego, że gdzieś w odległej Polsce czy innym kraju jest ktoś, kto bardzo ich kocha. Dodajmy jeszcze wiadomy stres, strach i presję, której doświadczają dzień po dniu. Dodajmy ewentualne uszczerbki na zdrowiu fizycznym.
Czy ktoś jeszcze wątpi, że Ci ludzie to najwięksi twardziele na Ziemi? I że właśnie Ci twardziele często potrzebują złożonego wsparcia psychologicznego, którego akurat nasz kraj w pełni nie zapewnia?
Na koniec napiszę, że nie oceniam słuszności obecności polskiej armii w Afganistanie/Iraku - to jest właśnie "element", którego nie czuję się kompetentna oceniać.
Cóż baba może powiedzieć o dzienniku wojennym z Afganu? Na pewno nie skomentuję tego, na czym się nie znam, jednak nie znaczy to, że brak mi innych spostrzeżeń.
Dziennik Borsuka jest po prostu szczery - to jego ogromna zaleta. Autor śmiało mówi, jak wiele kretynizmów, wazeliniarstwa i chytrych zagrań istnieje w naszej polskiej armii; nie ukrywa dni, które upływają w zwykłej...
2016-10-14
Mój syn ma 15 miesięcy i nigdy jeszcze nie przespał w całości nocy. Nie dziwi więc fakt, że sięgnęłam po tę książkę.
Większość stanowi tu statystyka, niepotrzebne opisy zrozumiałych wykresów i tabel oraz wątpliwe przykłady dzieci, które za pstryknięciem palców i bez praktycznie żadnych protestów zmieniły swoje wielomiesięczne czy nawet wieloletnie nawyki w nie-spaniu (nie wiem, kogo autorzy chcą oszukać). Poza tym sam plan działania w przypadku nie-śpiocha jest... konkretny. Podoba mi się również to, że autorzy na każdym kroku podkreślają, żeby przede wszystkim słuchać siebie i dziecka i samemu podjąć najwłaściwszą drogę, bo takie podejście zachęca rodzica do działania, do podjęcia nawet małych kroczków.
Zasad w życie jeszcze nie wprowadziłam, więc nie mogę powiedzieć czy są one skuteczne, jednak mimo wszystko książkę polecam, ponieważ daje ona ogólną wiedzę na temat snu i - nawet jeśli ktoś nie podejmie tych wyznaczonych przez autorów kroków - to na pewno znajdzie dzięki niej niejeden pomysł na podjęcie innych działań, które mogą ułatwić życie całej rodzinie.
Mój syn ma 15 miesięcy i nigdy jeszcze nie przespał w całości nocy. Nie dziwi więc fakt, że sięgnęłam po tę książkę.
Większość stanowi tu statystyka, niepotrzebne opisy zrozumiałych wykresów i tabel oraz wątpliwe przykłady dzieci, które za pstryknięciem palców i bez praktycznie żadnych protestów zmieniły swoje wielomiesięczne czy nawet wieloletnie nawyki w nie-spaniu (nie...
2016-09-22
Wypowiadam się na temat całej trylogii.
Przeczytałam wszystkie części, ponieważ fabuła wciąga; nie da się temu zaprzeczyć. Wszyscy lubią tajemnice i zagadki. Jednak sama, nazwijmy to, oprawa jest... co tu dużo mówić - nudna, przewidywalna i niewyszukana. Postacie są mdłe jak mydło (bez wyjątku - czarne charaktery również), fajne historyczne wątki ledwo liźnięte i przez wszystkie tomy generalnie czuć happy end z nieskończoną żarliwą miłością dwójki głównych postaci. Trochu tandeta.
Dodam jeszcze, że język książki ogólnie nie powala, ale autorka ma poczucie humoru, trzeba jej to przyznać.
To nie jest książka dla wymagających czytelników. Dla starych dup po 20-stce i 30-stce. To jest książka dla romantycznych nastolatek, które docenią wątek miłosny i które powzdychają do Gideona - absolutnie nie piszę tego ironicznie. Ta książka naprawdę jest skierowana do takich odbiorców.
Wypowiadam się na temat całej trylogii.
Przeczytałam wszystkie części, ponieważ fabuła wciąga; nie da się temu zaprzeczyć. Wszyscy lubią tajemnice i zagadki. Jednak sama, nazwijmy to, oprawa jest... co tu dużo mówić - nudna, przewidywalna i niewyszukana. Postacie są mdłe jak mydło (bez wyjątku - czarne charaktery również), fajne historyczne wątki ledwo liźnięte i przez...
2016-09-16
2016-09-14
2016-08-08
Rewelacja! :)
Szczerze mówiąc, to sama się mocno uśmiałam przy każdym jednym opowiadaniu o szalonej Rozalce. Książka jest pouczająca (nie jakaś tam pompatycznie moralizatorska, tylko tak zwyczajnie pouczająca - pokazująca pewne aspekty z perspektywy małej dziewczynki), śmieszna, a poza tym może być świetną inspiracją w zakresie zabaw. Naprawdę super - polecam mamom i tym, którzy chcą kupić książeczkę dla dziecka na prezent na przykład. Dodam, że choć główną bohaterką jest dziewczynka, to chłopczykowi w równym stopniu mogą się spodobać te opowiadania.
Rewelacja! :)
Szczerze mówiąc, to sama się mocno uśmiałam przy każdym jednym opowiadaniu o szalonej Rozalce. Książka jest pouczająca (nie jakaś tam pompatycznie moralizatorska, tylko tak zwyczajnie pouczająca - pokazująca pewne aspekty z perspektywy małej dziewczynki), śmieszna, a poza tym może być świetną inspiracją w zakresie zabaw. Naprawdę super - polecam mamom i tym,...
2016-07-04
2016-05-18
2016-04-24
Zaciekawiłam się przede wszystkim tym, jak mogą wyglądać perypetie kobiety-kierowcy w czasach, kiedy kobiety miały ograniczoną wolność i swobodę.
Nie oczekiwałam jednak wiele po tej książce... Akcja to, mimo wojennych trudów, 100% cukru w cukrze, a przy niektórych sytuacjach nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać. Gładka historia z przewidywalnym happy endem, niezbyt wyszukany język, trochę pompatyczne opisy uczuć i emocji; takie czytadło, no... :) Ale tragedii nie ma! Jak się ma głowę zawaloną tysiącem spraw i człowiek chce się trochę oderwać i nie wysilać mózgownicy, to można sobie poczytać. :)
Zaciekawiłam się przede wszystkim tym, jak mogą wyglądać perypetie kobiety-kierowcy w czasach, kiedy kobiety miały ograniczoną wolność i swobodę.
Nie oczekiwałam jednak wiele po tej książce... Akcja to, mimo wojennych trudów, 100% cukru w cukrze, a przy niektórych sytuacjach nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać. Gładka historia z przewidywalnym happy endem, niezbyt...
2016-04-20
Dynamiczniejsza i mniej cukierkowa od pierwszej części, jednak w dalszym ciągu znacznie przekraczająca normę przypadków i zbiegów okoliczności. Dziwnym trafem drogi wszystkich głównych i drugoplanowych bohaterów często się przecinają bądź nawet gładko łączą.
Kolejna sprawa: czy tylko mnie dziwiło, że Ksenia z modelki stała się nagle panią porucznik? I inne takie nieścisłości... Jakoś mnie to raziło; ta nieskładność.
Jednak w ogólności cała historia warta jest przeczytania; ot, jako taka luźniejsza lektura. Przyznam się, że w drugiej części był nawet taki moment, gdzie uroniłam łzę... Po urodzeniu dziecka stałam się trochę bardziej sentymentalna i tkliwa, no... ale mimo wszystko! :)
Dynamiczniejsza i mniej cukierkowa od pierwszej części, jednak w dalszym ciągu znacznie przekraczająca normę przypadków i zbiegów okoliczności. Dziwnym trafem drogi wszystkich głównych i drugoplanowych bohaterów często się przecinają bądź nawet gładko łączą.
Kolejna sprawa: czy tylko mnie dziwiło, że Ksenia z modelki stała się nagle panią porucznik? I inne takie...
2016-03-21
Początkowo historia mocno cukierkowa i mydlana - mam na myśli główny wątek, czyli miłość Ksenii i Maksa. Dopiero z czasem staje się mniej mdła i zjadliwa.
W książce jednak ukazana jest ta druga twarz Niemców i to mnie zaciekawiło; pobudziło do myślenia. W Polsce połączenie Niemcy+wojna odbieramy bardzo negatywnie - trudno się dziwić... Sama należę do osób, które zaciskają pięści i szczękę przy czytaniu okrucieństw, jakich dopuszczała się III Rzesza. Nie mamy świadomości (wydaje mi się, że tak właśnie jest; że nie tylko ja jestem w tej kwestii dość zielona), że garstka ludzi, rodowitych Niemców dodajmy, jednak próbowała się temu przeciwstawić. Buntowała się. I właśnie ten wątek w książce mnie do niej ostatecznie przekonał.
W ogólności historia warta przeczytania, ale bez bicia mówię, że nie jest to literatura wysokich lotów (mimo wykazanej przez autorkę znajomości historii, powiedzmy ogólnie, Europy).
Początkowo historia mocno cukierkowa i mydlana - mam na myśli główny wątek, czyli miłość Ksenii i Maksa. Dopiero z czasem staje się mniej mdła i zjadliwa.
W książce jednak ukazana jest ta druga twarz Niemców i to mnie zaciekawiło; pobudziło do myślenia. W Polsce połączenie Niemcy+wojna odbieramy bardzo negatywnie - trudno się dziwić... Sama należę do osób, które zaciskają...
2016-03-02
Choć napisana ładnych parę lat temu, do dziś jest aktualna.
Szczegółowe i konkretne opisy rozwoju psycho-ruchowego niemowlęcia poparte zdjęciami. Informacje nieprzesadzone, rzetelne. Lepsza od niejednej kolorowej książki o bobasach wydawanych współcześnie.
Choć napisana ładnych parę lat temu, do dziś jest aktualna.
Szczegółowe i konkretne opisy rozwoju psycho-ruchowego niemowlęcia poparte zdjęciami. Informacje nieprzesadzone, rzetelne. Lepsza od niejednej kolorowej książki o bobasach wydawanych współcześnie.
2016-03-01
2016-02-17
W jednym zdaniu: literatura cięższego kalibru.
Nie czyta się łatwo i przyjemnie; akcja jest mozolna, skomplikowana i bardzo mglista - wiele rzeczy autor pozostawia na domysł czytelnikowi. Muszę przyznać, że początkowo książkę czytałam, później często już tylko brnęłam jak przez śnieżną zaspę.
Trzeba jednak przyznać, że zmusza do myślenia.
Nie polecam osobom wrażliwym w tematach wiary chrześcijańskiej - dużo tutaj "gwałtów" na biblijnych historiach.
W jednym zdaniu: literatura cięższego kalibru.
Nie czyta się łatwo i przyjemnie; akcja jest mozolna, skomplikowana i bardzo mglista - wiele rzeczy autor pozostawia na domysł czytelnikowi. Muszę przyznać, że początkowo książkę czytałam, później często już tylko brnęłam jak przez śnieżną zaspę.
Trzeba jednak przyznać, że zmusza do myślenia.
Nie polecam osobom wrażliwym w...
2016-01-13
Zacznę od tego, że jestem matką. Książka więc momentami bardzo mnie oburzała, ale muszę przyznać, że też wiele nauczyła. A może raczej - rzuciła inne światło na rodzicielstwo.
Nie mogę wyjść z podziwu dla całej czwórki rodzeństwa Wallsów, że mimo - spójrzmy prawdzie w oczy - nieodpowiedzialnych i żyjących własnymi marzeniami rodziców tak świetnie poradzili sobie w życiu. Z drugiej strony czuję jednak, że to, w jaki sposób egzystowali, pozostawiło w nich jakieś echo, które nigdy nie zamilknie. Nawet jeśli autorka twierdzi inaczej.
Jedyne, co zaakceptowałam z formy wychowawczej Rose Mary i Rexa Walls, to fakt, że dawali swoim dzieciom przede wszystkim bliskość, uczucia, rozmowy oraz to, że żyli blisko natury. Przykład: rozbraja mnie jak Rex Walls reaguje na "potwory" zauważone przez Jeannette - po prostu bierze nóż i razem z nią idzie polować. Nie pyta, nie komentuje, nie tłumaczy niczego w stylu "że to żyje wyłącznie w jej wyobraźni; że to zły sen". Po prostu bierze dziecko za rękę i idzie polować na demony.
Podobna rzecz z dawaniem gwiazd jako bożonarodzeniowy prezent.
Takie rzeczy są piękne.
Jednak przeważającą większość ich działań stanowczo potępiam. I dziwię się, że to ich szaleńczo swobodne podejście do życia zupełnie nie zmieniło się w czasie: gdy rodziło się kolejne dziecko, gdy głód zaglądał im w oczy, gdy mieszkali w walącym się domu. Nigdy tego nie zrozumiem.
Książka dobra nie tylko dla rodziców.
Zacznę od tego, że jestem matką. Książka więc momentami bardzo mnie oburzała, ale muszę przyznać, że też wiele nauczyła. A może raczej - rzuciła inne światło na rodzicielstwo.
Nie mogę wyjść z podziwu dla całej czwórki rodzeństwa Wallsów, że mimo - spójrzmy prawdzie w oczy - nieodpowiedzialnych i żyjących własnymi marzeniami rodziców tak świetnie poradzili sobie w życiu. Z...
2016-01-02
Klasyka fantastyki. Nie wiem, czy jestem w stanie dorzucić coś jeszcze o tej genialnej historii, tyle już przecież zostało powiedziane.
Tolkien to po prostu mistrz. Ktoś, kto nad książką pracował, a nie tylko ją pisał czy bazgrał. Postacie są niepowtarzalne, świat jest niepowtarzalny, wątki są niepowtarzalne, język jest niepowtarzalny. Po "Władcy Pierścieni" czy "Silmarillionie" inni autorzy już tylko czerpali. Nie mówię tego w jakimś złym znaczeniu; Tolkien po prostu przetarł szlaki - pokazał, że fantastyka może być szalenie ambitna, że nie należy jej wrzucać do worka pt. nic nie znaczące i niczego nie dające bzdury wyssane z palca. Pokazał, że fantastyka może dawać bardzo wiele młodemu, kształtującemu swój światopogląd czytelnikowi.
Trylogia "Władcy Pierścieni" to coś, czego nie można ominąć.
Klasyka fantastyki. Nie wiem, czy jestem w stanie dorzucić coś jeszcze o tej genialnej historii, tyle już przecież zostało powiedziane.
więcej Pokaż mimo toTolkien to po prostu mistrz. Ktoś, kto nad książką pracował, a nie tylko ją pisał czy bazgrał. Postacie są niepowtarzalne, świat jest niepowtarzalny, wątki są niepowtarzalne, język jest niepowtarzalny. Po "Władcy Pierścieni" czy...