Dzikie serce. Tęsknoty męskiej duszy John Eldredge 7,4

ocenił(a) na 250 tyg. temu Wahałem się między "słaba" a "bardzo słaba". Padło na tę drugą ocenę. Tak, zdaję sobie sprawę, że decydujący wpływ na moją ocenę ma odmienny mój światopogląd, inny niż prezentuje autor. Dla J. Eldredge to, co jest zapisane w Biblii, jest święte, a mam też wrażenie, że autor nie dostrzega wielu odcieni szarości, które mamy w świecie. Dla niego jest jednoznacznie jasne, co jest dobre, dane nam przez Boga, a co złe (i jest dziełem szatana).
Cóż, mnie to po prostu razi. Podpieranie swoich wywodów cytatami z Biblii nie bardzo w moich oczach je uwiarygadnia, biorąc pod uwagę historię powstawania, przekładów i edycji Biblii na przestrzeni wieków.
Zostawiając wątek biblijny na boku, warto wspomnieć o tym, że w mojej opinii książka bazuje w dużej mierze na "Żelaznym Janie" Roberta Bly, co jest tylko mimochodem wspomniane w jednym czy dwóch miejscach (może dlatego, że R. Bly był rozwodnikiem o nieco innych poglądach niż autor, ale to tylko moje domysły). Jednak kto czytał "Żelaznego Jana" ten od razu dostrzeże wszystkie zapożyczenia (no i myśli przewodnie książki - rana, bitwa, przygoda i piękna).
Nie mogę odmówić książce tego, że zawiera kilka dobrych wskazówek dla mężczyzn i, czytana z otwartą głową, daje do myślenia. Jednak całość niestety opakowana jest w kaznodziejski, nieco patetyczny elaborat, często odwołujący się do historii amerykańskich wojen i filmów, polany biblijnym lukrem. Tak naprawdę przesłanie autora można streścić na 2-3 stronach.
No cóż, podsumowując, mogę powiedzieć, że sam poszedłem za radą autora i "postanowiłem nie tłumić swojej prawdziwej siły i żyć fałszywym ja" i nie pójść za głównym nurtem dając tej książce wysoką ocenę. "To byłby sabotaż samego siebie" - tym się zgadzam panie Eldredge i za tę i jeszcze kilka innych cennych uwag dziękuję.
A tak przy okazji, to poszukującym inspiracji i własnego rozwoju mężczyznom zdecydowanie bardziej polecam na początek "Czasem czuły, czasem barbarzyńca" panów Kwaśniewskiego i Masłowskiego.