-
ArtykułyCzytamy w weekend. 7 czerwca 2024LubimyCzytać274
-
ArtykułyHistoria jako proces poznania bohatera. Wywiad z Pawłem LeśniakiemMarcin Waincetel1
-
ArtykułyPrzygotuj się na piłkarskie święto! Książki SQN na EURO 2024LubimyCzytać7
-
Artykuły„Nie chciałam, by wydano mnie za wcześnie”: rozmowa z Jagą Moder, autorką „Sądnego dnia”Sonia Miniewicz1
Biblioteczka
2020-07-15
2020-02-01
"Rzeźbiarz śmierci" to powieść z mocnym akcentem psychologicznym. Jak to bywa u Chrisa Cartera pierwszoplanową rolę odgrywa motyw i poczynania głównego protagonisty, aniżeli wartka akcja. Przez większość książki śledzimy bowiem kolejne etapy śledztwa i zagłębiamy się w umysł zabójcy. Jak na byłego psychologa kryminalnego Biura Prokuratora Stanu Michigan przystało autor spisał się pod tym względem wzorowo. Rozwiązanie zagadki satysfakcjonuje i daje mocnego kopa. Cieszę się, że pisarz zastosował kilka sztuczek, które potrafią zmylić czytelnika. Na plus zaliczam ostatnie rozdziały, które podkręcają tempo akcji i dodają mocnego akcentu finałowi sprawy.
Na koniec dodam, że poszczególne tomy przygód Roberta Huntera można czytać osobno. Sam nie zachowuje chronologii.
Jeżeli chodzi o ocenę to mocna ósemka się należy. Zachęcam do przeczytania.
"Rzeźbiarz śmierci" to powieść z mocnym akcentem psychologicznym. Jak to bywa u Chrisa Cartera pierwszoplanową rolę odgrywa motyw i poczynania głównego protagonisty, aniżeli wartka akcja. Przez większość książki śledzimy bowiem kolejne etapy śledztwa i zagłębiamy się w umysł zabójcy. Jak na byłego psychologa kryminalnego Biura Prokuratora Stanu Michigan przystało autor...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-01-31
Świetnie napisana książka. Pełna humoru, przejmujących historii i szczerych wyznań lekarza stażysty. Myślę, że każdy kto pracuje w służbie zdrowia utożsami się z niniejszym tytułem. A dla tych co chcą zacząć swoją przygodę z zawodem lekarza, pielęgniarki bądź farmaceuty może być ona "straszakiem" i przestrogą na przyszłość.
Polecam i mam nadzieję, że podobnych książek będzie więcej.
Świetnie napisana książka. Pełna humoru, przejmujących historii i szczerych wyznań lekarza stażysty. Myślę, że każdy kto pracuje w służbie zdrowia utożsami się z niniejszym tytułem. A dla tych co chcą zacząć swoją przygodę z zawodem lekarza, pielęgniarki bądź farmaceuty może być ona "straszakiem" i przestrogą na przyszłość.
Polecam i mam nadzieję, że podobnych książek...
2019-11-21
"Horyzont" to bardzo wzruszająca i emocjonująca powieść. Dzięki Jakubowi Małeckiemu poznajemy historię dwóch różnych ludzi, których życiowe doświadczenia łączą w sposób szczególny. Jestem przekonany, że każdy kto sięgnie po niniejszą powieść długo o niej nie zapomni.
Nie ukrywam, że chętnie bym przeczytał ciąg dalszy tej historii. Zżyłem się bowiem z Mariuszem i Zuzą.
Polecam i zachęcam do przeczytania.
"Horyzont" to bardzo wzruszająca i emocjonująca powieść. Dzięki Jakubowi Małeckiemu poznajemy historię dwóch różnych ludzi, których życiowe doświadczenia łączą w sposób szczególny. Jestem przekonany, że każdy kto sięgnie po niniejszą powieść długo o niej nie zapomni.
Nie ukrywam, że chętnie bym przeczytał ciąg dalszy tej historii. Zżyłem się bowiem z Mariuszem i...
2019-09-01
Łukasz Orbitowski w swoim zbiorze opowiadań zabiera nas w podróż przez największe ludzkie koszmary. "Wigilijne psy i inne opowieści" to zbiór jedenastu opowiadań, których akcja osadzona jest w Polsce. Wydarzenia rozgrywają się na brudnych ulicach, miejskich blokowiskach i wielu innych nikomu nieobcych miejscach.
Autor porusza w swoich opowiadaniach ciężkie tematy. W skrócie: Dotyka ludzkich problemów. Począwszy od pierwszych miłości a po nałogi kończąc. Wprawdzie całość zachowana jest w konwencji horroru, ale alegoria jest zupełnie inna. Prawdziwymi demonami są bowiem koszmary prześladujące ludzkie dusze i sumienia. Myślę, że czytelnicy bez problemu wyłapią prawdziwe przesłania poszczególnych historii.
Opowiadania były tworzone w różnych okresach twórczości autora dlatego są bardzo nierówne. Są opowieści bardzo dobre np: Wigilijne psy i Serce kolei, ale zdarzają się też kiepskie takie jak: Opowieść taksówkarska.
Mimo wszystko śmiało polecam i zachęcam do przeczytania.
Łukasz Orbitowski w swoim zbiorze opowiadań zabiera nas w podróż przez największe ludzkie koszmary. "Wigilijne psy i inne opowieści" to zbiór jedenastu opowiadań, których akcja osadzona jest w Polsce. Wydarzenia rozgrywają się na brudnych ulicach, miejskich blokowiskach i wielu innych nikomu nieobcych miejscach.
Autor porusza w swoich opowiadaniach ciężkie tematy. W...
2019-07-24
Chris Carter kolejny raz pozytywnie mnie zaskoczył. "Galeria umarłych" to bez wapienia solidny kryminał z mocnymi akcentami dobrego thrillera. Szczególnie w ostatnich rozdziałach, które są jednymi z najlepszych w dorobku autora. Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem i jestem pod ogromnym wrażeniem tego w jaki sposób Carter zakończył powieść. Jest to bez wątpienia przełom, bo czegoś takiego nie było w żadnej poprzedniej książce z Hunterem w roli głównej. Aż pozazdrościłem czytelnikom z zagranicy, którzy kontynuacje mają już za sobą.
Przejdźmy zatem do dania głównego. Zacznę może od tego, że wyobraźnia pisarza pod względem kreowania morderców i miejsc zbrodni jest godna podziwu. Zawsze z ogromnym zainteresowaniem czekam na wyjaśnienie motywów zbrodni i ujęcie sprawcy. Szacunek należy się również za logiczne i satysfakcjonujące wyjaśnienie sprawy. Tutaj widać doświadczenie Cartera jako psychologa. W "Galerii umarłych" wszystko ma przysłowiowe "ręce i nogi" a zakończenie jak już wcześniej wspomniałem wgniata w fotel.
Na minus mogę zaliczyć zbyt duża ilość nowych i irytujących bohaterów pobocznych. Nowi agenci byli momentami bardzo irytujący. Do reszty grzechem byłoby się przeczepić.
Polecam i wypatruje kontynuacji.
Chris Carter kolejny raz pozytywnie mnie zaskoczył. "Galeria umarłych" to bez wapienia solidny kryminał z mocnymi akcentami dobrego thrillera. Szczególnie w ostatnich rozdziałach, które są jednymi z najlepszych w dorobku autora. Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem i jestem pod ogromnym wrażeniem tego w jaki sposób Carter zakończył powieść. Jest to bez wątpienia...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-06-24
"Egzekutor" jest kolejną solidną powieścią, która wyszła z pod pióra Chrisa Cartera. Widać, że wraz z napisaniem pierwszej powieści autor bardzo się rozwinął i nabrał pisarskiej formy. Powieść podobnie jak poprzedniczka skupia się nie tylko na prowadzonym śledztwie, ale również nad aspektami psychologicznymi. Forma prowadzenia narracji nadal pozostała bez zmian. Rozdziały są krótkie, treściwe i przesycone brutalnymi opisami miejsc zbrodni. Jak sam autor wspomniał w jednym z wywiadów, że przemoc pojawiająca się w jego książkach nie jest wcale przesadzona. Jako psycholog widział miejsca zbrodni i dzięki temu wie jak wygląda prawdziwa brutalność. To bez wątpienia cecha charakterystyczna Cartera.
Jeżeli zaś chodzi o fabułę to książka broni się sama. Trzeba jednak otwarcie przyznać, że mało w niej akcji. Całość skupia się raczej na prowadzeniu dochodzenia i poczynaniach głównego protagonisty. Nie zmienia to faktu, że historia potrafi wciągnąć a zakończenie zaskoczyć. Wielkim atutem Cartera jest to, że potrafi wejść w skórę mordercy i w logiczny sposób wyjaśnić jego poczynania. Dzięki temu po skończonej lekturze czujemy satysfakcję.
Kolejny raz się nie zawiodłem. Polecam z pełną odpowiedzialnością.
"Egzekutor" jest kolejną solidną powieścią, która wyszła z pod pióra Chrisa Cartera. Widać, że wraz z napisaniem pierwszej powieści autor bardzo się rozwinął i nabrał pisarskiej formy. Powieść podobnie jak poprzedniczka skupia się nie tylko na prowadzonym śledztwie, ale również nad aspektami psychologicznymi. Forma prowadzenia narracji nadal pozostała bez zmian. Rozdziały...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-05-11
Znajomość z Chrisem Carterem zacząłem od jego pierwszej powieści pt: "Krucyfiks". Kryminał zachwycił mnie na tyle, że postanowiłem sięgnąć po resztę książek tego autora. Tym razem zacząłem niechronologicznie. Na całe szczęście spojlerów z poprzednich części nie doświadczyłem. Śmiało można zaczynać kolejne powieści bez znajomości poprzednich.
Przechodzę jednak do sedna. Jakiś czas temu zastanawiałem się czy jest autor, który zachwyci mnie tak jak Jo Nesbo. Czytałem kolejnych autorów i żaden nie zbliżył się do jego poziomu. Wszystko zmieniło się po przeczytaniu "Jestem śmiercią". Teraz wiem, że Nesbo ma konkurenta.
Przyznaje, że nigdy nie przeczytałem powieści z tak dobrze wykreowanym głównym protagonistą. Postać mordercy intryguje, zachwyca i sprawia, że chce się poznać jego historię. Autor w mistrzowski sposób wykreował tą postać. Zakończenie tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że Carter doszedł do perfekcji. Lepiej tego zrobić nie można było. Majstersztyk.
Co do konstrukcji całej powieści. Nie będę oryginalny jak powiem, że to kryminał przez duże "K". Fabuła wciąga i jest przesiąknięta gęstym klimatem. Niepokój i adrenalina towarzyszą nam od samego początku do końca. Brutalne opisy tylko potęgują doznania podczas lektury. Tak samo jak nagłe zwroty akcji. Rozdziały są krótkie i treściwe. Czyta się wyjątkowo szybko.
Huntera i jego partnera nie sposób zignorować. Są to dobrze wykreowani główni bohaterowie.
Minusy? Nie znalazłem.
Warto i jeszcze raz warto. Polecam.
Znajomość z Chrisem Carterem zacząłem od jego pierwszej powieści pt: "Krucyfiks". Kryminał zachwycił mnie na tyle, że postanowiłem sięgnąć po resztę książek tego autora. Tym razem zacząłem niechronologicznie. Na całe szczęście spojlerów z poprzednich części nie doświadczyłem. Śmiało można zaczynać kolejne powieści bez znajomości poprzednich.
Przechodzę jednak do sedna....
2019-03-16
Chris Carter podobnie jak Jo Nesbo potrafi świetnie władać piórem i ma talent do opowiadania mrocznych historii. W "Krucyfiksie" nie sposób odgadnąć kto jest głównym protagonistą. Autor wprowadził mnie wielokrotnie w maliny i udowodnił, że pomimo kilkudziesięciu przeczytanych kryminałów można mnie jeszcze czymś zaskoczyć i zszokować. Ogromny szacunek.
Jeżeli chodzi o styl pisania to można powiedzieć, że powieść jest lekko napisana. Pozbawiona zbędnych opisów i niepotrzebnych scen. Rozdziały są krótkie i treściwe. W tym gatunku jest to bardzo istotne, ponieważ akcja nie traci swojego tempa i nie wybija czytelnika z rytmu. Kolejny plus. Warto nadmienić, że autor zadbał również o walory artystyczne. Tutaj są to niewątpliwie opisy zbrodni. Moim zdaniem to one nadały charakteru całej historii i rzuciły mroczny cień na mordercę.
A jak na tle genialnej fabuły wypadł główny bohater? Równie dobrze. Postać Huntera jest świetnie napisana. Rozbawia, intryguje i sprawia, że mamy chęć zagłębić się w jego przeszłość i śledzić dalsze losy.
Na zakończenie dodam, że zwieńczenie historii wprawiło mnie w osłupienie a rozwiązanie zagadki usatysfakcjonowało. Sceny po "napisach końcowych" tylko spotęgowały moją chęć na kolejne tomy.
Chris Carter podobnie jak Jo Nesbo potrafi świetnie władać piórem i ma talent do opowiadania mrocznych historii. W "Krucyfiksie" nie sposób odgadnąć kto jest głównym protagonistą. Autor wprowadził mnie wielokrotnie w maliny i udowodnił, że pomimo kilkudziesięciu przeczytanych kryminałów można mnie jeszcze czymś zaskoczyć i zszokować. Ogromny szacunek.
Jeżeli chodzi o styl...
2019-02-24
Po przeczytaniu "Pana Mercedesa" wiedziałem, że Stephen King potrafi pisać dobre kryminały. Dlatego z przyjemnością sięgnąłem po kolejną powieść mistrza grozy z tego gatunku.
"Outsider" zaczął się dość specyficznie, bowiem po przeczytaniu pierwszego rozdziału mieliśmy mordercę jak na tacy. Wszystko wydawało się oczywiste, dlatego zastanawiałem się gdzie jest haczyk. Obrót o 180 stopni nastąpił stosunkowo szybko i dopiero wtedy zrozumiałem, że słowa Sokratesa: "Wiem, że nic nie wiem" są jak najbardziej na miejscu.
Fani Stephena Kinga się nie zawiodą. Jego styl pisania, w tym sposób prowadzenia dialogów i barwne opisy pozostały niezmienione. Mamy tutaj wszystko do czego King nas przyzwyczaił. W książce pojawiają się nawet postacie znane z jego poprzednich powieści. Dla fanów pisarza jest to fajna ciekawostka. Przejdźmy zatem do konkretów.
Przez większość książki narracja prowadzona jest jak w rasowym kryminale. Motyw szukania sprawcy, nagłe zwroty akcji, przesłuchania, śledztwo. Styl "Kingowski" daje upust prawie pod koniec. I tutaj się zatrzymajmy, bo recenzja nie jest zaznaczona jako "spojler". Zdradzić mogę tylko tyle, że jak to w powieściach mistrza grozy bywa, świat paranormalny miesza się z tym "normalnym".
Moim zdaniem takie połączenie wyszło autorowi całkiem przyzwoicie. Samo rozwiązanie zagadki okazało się satysfakcjonujące. Na pochwałę zasługuje również sposób w jaki King przedstawił głównego protagonistę. Jego motywy i to kim jest znalazły logiczne odzwierciedlenie na kartach powieści. Innymi słowy wszystko stworzyło spólną całość.
Poczułem jednak mały niedosyt związany z zakończeniem. Po dobrnięciu do ostatniej strony miałem wrażenie, że wszystko poszło za łatwo. Szkoda, bo autor przyzwyczaił nas do bardziej spektakularnych finałów.
Reasumując. "Outsider" to dobra książka, ale do ideału dużo jej brakuje. Warto jednak sięgnąć po ten tytuł głównie ze względu na niecodzienną fabułę.
Po przeczytaniu "Pana Mercedesa" wiedziałem, że Stephen King potrafi pisać dobre kryminały. Dlatego z przyjemnością sięgnąłem po kolejną powieść mistrza grozy z tego gatunku.
"Outsider" zaczął się dość specyficznie, bowiem po przeczytaniu pierwszego rozdziału mieliśmy mordercę jak na tacy. Wszystko wydawało się oczywiste, dlatego zastanawiałem się gdzie jest haczyk. Obrót...
2018-10-03
Po "Rycerza kielichów" sięgnąłem z mocnym przymrużeniem oka. Nie spodziewałem się po tej książce wielkich fajerwerków, ponieważ przed przeczytaniem zobaczyłem średnie oceny recenzentów. Ku mojemu zaskoczeniu powieść okazała się nad wyraz dobra. Zdecydowanie lepsza niż sugerowała średnia ocen.
Jacek Piekara kolejny raz pokazał, że potrafi przyciągnąć czytelnika na długie godziny. "Rycerz kielichów" to świetna powieść fantasy z barwnymi bohaterami. Fabuła, której akcja dzieje się w typowej krainie fantasy i jednocześnie w czasie rzeczywistym potrafi wciągnąć. Szkoda tylko, że "czas rzeczywisty" nie został bardziej rozbudowany. Autor ewidentnie skupił się na aspekcie fantasy. Co nie jest oczywiście złe, bo wyszło mu to całkiem dobrze. Znajdziemy tutaj wszystko czego powinniśmy spodziewać się po rasowej fantastyce. Konflikty mające podłoże polityczne, zdrady, piękne kobiety, bitwy i magię. Innymi słowy pozycja obowiązkowa dla miłośników gatunku.
Warto nadmienić, że mało jest tutaj Piekary jakiego znamy. Wprawdzie w książce znajdziemy ostry język, brutalne sceny walki i rubaszny humor, ale nie jest to Mordimer Madderdin i spółka.
Cieszę się, że Fabryka Słów wydała niniejszą powieść w odświeżonej wersji. Polecam i zachęcam do przeczytania.
Po "Rycerza kielichów" sięgnąłem z mocnym przymrużeniem oka. Nie spodziewałem się po tej książce wielkich fajerwerków, ponieważ przed przeczytaniem zobaczyłem średnie oceny recenzentów. Ku mojemu zaskoczeniu powieść okazała się nad wyraz dobra. Zdecydowanie lepsza niż sugerowała średnia ocen.
Jacek Piekara kolejny raz pokazał, że potrafi przyciągnąć czytelnika na długie...
2017-12-29
"Ale z jednego nie zdawał sobie jeszcze sprawy. To był dopiero początek."
Książkę Artura Urbanowicza chciałem przeczytać już od dłuższego czasu. W końcu tematyka rasowej gangsterski połączona z horrorem, to moje klimaty. Ogromną ciekawość potęgowały również liczne pozytywne recenzje. Dlatego, kiedy nadarzyła się okazja, to z przyjemnością zabrałem się za lekturę.
"Grzesznik" jest połączeniem thrillera i horroru. Tak to mogę w skrócie opisać. Wprawdzie na samym początku elementów grozy jest jak na lekarstwo, ale im dalej w las tym lepiej. Autor w bardzo umiejętny sposób przeplótł te gatunki literackie i sprawił, że powieść zaskakuje z rozdziału na rozdział. Do genialnej fabuły, w której znajdziemy wszystko: miłość, zdradę, przyjaźń, strach, humor, dochodzą barwne postacie. Głównego bohatera polubiłem już na samym początku i z przyjemnością czytałem jego przemyślenia i dialogi. Bywały momenty, w których się śmiałem, by po chwili przecierać oczy ze zdumienia. To samo tyczy się głównego złego protagonisty. Jest to jedna z ciekawszych postaci jakie spotkałem na kartach powieści. Myślę, że wielu czytelników zgodzi się ze mną, że tytułowy "Grzesznik" może śmiało konkurować z największymi czarnymi charakterami.
Jedyne na co mogę ponarzekać, to zakończenie. Nie mówię, że jest ono złe. Wręcz przeciwnie. Wbiło mnie w fotel. Ubolewam tylko trochę nad tym, że autor dodał za dużo fantastyki co zburzyło ten realizm budowany od samego początku. Można jednak przymknąć na to oko, bowiem "Grzesznik" Artura Urbanowicza jest jedną z najlepszych książek 2017 roku.
AMEN
"Ale z jednego nie zdawał sobie jeszcze sprawy. To był dopiero początek."
Książkę Artura Urbanowicza chciałem przeczytać już od dłuższego czasu. W końcu tematyka rasowej gangsterski połączona z horrorem, to moje klimaty. Ogromną ciekawość potęgowały również liczne pozytywne recenzje. Dlatego, kiedy nadarzyła się okazja, to z przyjemnością zabrałem się za lekturę....
2016-09-22
"Necrosis. Przebudzenie" nie jest pełnoprawną powieścią tylko zbiorem pięciu opowiadań, które łączy jeden wspólny wątek. Opowiadania zachowane są w stylu do jakiego Jacek Piekara przyzwyczaił swoich czytelników. Poszczególne historie są nasączone brutalnością, wulgaryzmami i soczystymi opisami. Autor nie ma zahamowań i opisuje wydarzenia w sposób bardzo kontrowersyjny. Mi osobiście taki styl odpowiada i z przyjemnością sięgałem po kolejne rozdziały.
Fabularnie ten zbiór jest bardzo zróżnicowany. Autor zadbał o różnorodność i widać, że każde ze swoich opowiadań doskonale przemyślał. Najbardziej zaskakujące bywały zakończenia, których nie sposób było się domyślić. Moim faworytem jest historia pt: "Krew, śmierć i świt". Ten tekst najbardziej przypadł mi do gustu. Głównie ze względu na ciekawą fabułę i barwnych bohaterów.
Moim zdaniem "Necrosis. Przebudzenie" to solidny zbiór opowiadań, który zadowoli miłośników fantastyki. Dla fanów Jacka Piekary pozycja obowiązkowa. Dla tych co zaczynają przygodę z tym autorem to może być fajny początek.
"Necrosis. Przebudzenie" nie jest pełnoprawną powieścią tylko zbiorem pięciu opowiadań, które łączy jeden wspólny wątek. Opowiadania zachowane są w stylu do jakiego Jacek Piekara przyzwyczaił swoich czytelników. Poszczególne historie są nasączone brutalnością, wulgaryzmami i soczystymi opisami. Autor nie ma zahamowań i opisuje wydarzenia w sposób bardzo kontrowersyjny. Mi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-04-19
Po przeczytaniu „Nieznajomego” poczułem lekki niedosyt. I nie chodzi tu tylko o sprawdzone patenty, których autor kurczowo się trzyma, ale o brak istotnych elementów, z których Coben jest znany. Zacznę może od tego, że fabuła mnie wciągnęła. Podobnie zresztą jak w poprzednich książkach tego twórcy. Zabrakło mi jednak tego elementu zaskoczenia i dreszczyku emocji. Moim zdaniem „Nieznajomy” upodobnił się za bardzo do powieści fabularnej. Żałuję również, że autor nie wykorzystał pomysłu tytułowego nieznajomego w bardziej umiejętny sposób. Mogła powstać z tego o wiele ciekawsza książka. A tak? Otrzymaliśmy interesujący thriller z ciekawym motywem pobocznym.
Fani Cobena doskonale zdają sobie sprawę z tego, że rozwiązania zagadki nie można być pewnym aż do ostatniego zdania. Tego też zabrakło. Finał całej historii mnie nie usatysfakcjonował. Spodziewałem się czegoś zupełnie innego. Wręcz odwrotnego.
Na pochwałę zasługuje kreacja czarnych charakterów. Coben odbiega od reguły i przedstawia ich w sposób zupełnie inny. Mają oni swój cel, a wydarzenia jakie doprowadziły ich do tego czynu są logiczne i co najważniejsze - realne.
Czy „Nieznajomy” jest zatem kiepską książką? Oczywiście, że nie. Czyta się ją jednym tchem. Mogę ją polecić, ale tylko niewymagającym czytelnikom. Tym, co zaczynają przygodę z Harlanem Cobenem, odsyłam do wcześniejszych jego powieści. Są o niebo lepsze.
Po przeczytaniu „Nieznajomego” poczułem lekki niedosyt. I nie chodzi tu tylko o sprawdzone patenty, których autor kurczowo się trzyma, ale o brak istotnych elementów, z których Coben jest znany. Zacznę może od tego, że fabuła mnie wciągnęła. Podobnie zresztą jak w poprzednich książkach tego twórcy. Zabrakło mi jednak tego elementu zaskoczenia i dreszczyku emocji. Moim...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-04-01
O „Dziewczynie z pociągu” było słychać dosłownie wszędzie. Nie chodzi tu tylko o pierwsze miejsca na światowych listach bestsellerów, ale także o oszałamiające statystyki. Z tyłu na okładce możemy przeczytać, że co 6 sekund ktoś w Stanach Zjednoczonych kupuje tę książkę i ukaże się ona w 47. krajach. Przyznaję, że to brzmi imponująco. W 2016 roku doczekamy się nawet ekranizacji. Kiedy to czytałem, pomyślałem sobie, że trzymam w ręku hit stulecia. Zapewniał mnie o tym nawet sam Stephen King. Po tych wszystkich pozytywnych opiniach nie mogłem przejść obojętnie obok niniejszej powieści. Kupiłem więc bilet i wsiadłem do pociągu, by wybrać się na całkiem sympatyczną, ale bez większej ekscytacji wycieczkę.
„Dziewczyna z pociągu” opowiada historię pokrzywdzonej prze los Rachel Watson. Kobieta przez swoje uzależnienie od alkoholu stacza się na samo dno. Traci ukochanego męża, który - nie mogąc znieść jej nałogu - wdaje się w płomienny romans i ją zostawia. Zamiłowanie do alkoholu doprowadza również do problemów w pracy i konfliktów z jej współlokatorką. Jak sam tytuł wskazuje, kluczowym miejscem akcji jest pociąg. Rachel, dojeżdżając każdego ranka do miejsca swojego zatrudnienia, obserwuje w oddali szereg domów. Szczególne zainteresowanie wzbudza w niej jeden z nich, gdzie swoje życie prowadzi na pozór szczęśliwe małżeństwo. Można powiedzieć, że zżywa się z ludźmi, z którymi nawet nie rozmawiała. Wszystko odmienia się pewnego dnia, kiedy bohaterka dostrzega coś, co zupełnie nie pasuje do życia tamtych ludzi. Jakby tego było mało, w gazetach codziennych i portalach informacyjnych pojawia się wiadomość o zaginięciu kobiety, która jakimś cudem wydaje się Rachel znajoma…
Fabuła już na samym początku zapowiada typowy thriller w stylu Harlana Cobena i tak właśnie jest. Mamy niewyjaśnione tajemnice, intrygujących bohaterów i zaskakujące zakończenie. Autorka prowadzi akcję z perspektywy kilku osób. Wprawdzie to Rachel jest w centrum całej historii, ale rozdziały z innymi kluczowymi postaciami również się pojawiają. Przyznaję, że gdyby nie to, historia opowiedziana przez Paule Hawkins straciłaby dużo na swojej atrakcyjności. Opowieść może nie wbija w fotel, ale tak jak Stephen King mówił, nie można się od niej oderwać. I to się liczy.
W książce przewija się mnóstwo życiowych problemów: nałogi, zdrady, dylematy i kłamstwa. Myślę, że to właśnie przez to utwór przemawia do tak wielu osób. Główni bohaterowie są przede wszystkim ludzcy. Można się łatwo wczuć w ich role i z uwagą wypatrywać końca całej historii. Trudno jest wyczuć, kto mówi prawdę i jaka jest natura poszczególnych postaci. Wszystkiego dowiemy się dosłownie na samym końcu. Autorka nie wykreowała może wielkich osobowości, które zapiszą się na stałe w gatunku, ale do tego typu powieści pasują idealnie.
Czas odpowiedzieć sobie na kluczowe pytanie: Czy jest to książka idealna, która zasługuje na te wszystkie zachwyty? Nie mnie to oceniać. Stwierdzić mogę tylko tyle, że bez wątpienia potrafi wciągnąć czytelnika. Autorka napisała nieskomplikowaną powieść, która umili nudne popołudnie i pozwoli się zrelaksować. Chyba właśnie o to chodziło.
Czy niniejszy tytuł mogę polecić? Jak najbardziej. Paula Hawkins napisała całkiem dobry thriller. Mam nadzieję, że wytwórnia Dreamworks stanie na wysokości zadania i nakręci dobrą ekranizację. Autorce życzę natomiast samych sukcesów w branży i oby kolejna jej książka była jeszcze ciekawsza.
O „Dziewczynie z pociągu” było słychać dosłownie wszędzie. Nie chodzi tu tylko o pierwsze miejsca na światowych listach bestsellerów, ale także o oszałamiające statystyki. Z tyłu na okładce możemy przeczytać, że co 6 sekund ktoś w Stanach Zjednoczonych kupuje tę książkę i ukaże się ona w 47. krajach. Przyznaję, że to brzmi imponująco. W 2016 roku doczekamy się nawet...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-05-03
Trzeba przyznać, że kolejne książki Harlana Cobena są do siebie bardzo podobne. Tajemnica z przeszłości, która zostaje rozwikłana dopiero po latach, połączona z aktualnymi wydarzeniamito standardowy schemat, którego autor się trzyma.Podobny jest też sposób konstruowania głównej osi fabularnej i budowania napięcia. Innymi słowy: otrzymujemy to samo tylko z inną historią w tle.Czy to wszystko sprawia, że jego powieści stają się nudne i monotonne? Otóż nie. Najnowsza książka może być tego przykładem.
„Tęsknie za tobą” broni się pod względem fabularnym i to jest najważniejsze. Główny wątek jest ciekawy i dobrze zbudowany. Autor wymyślił ciekawą historię, która potrafi pochłonąć czytelnika do ostatniej strony. Jak już ktoś wcześniej zdążył napisać - powieść jest układanką. Poszczególne wątki łączą się w spójną całość dopiero na końcu powieści. Taki zabieg sprawia, że książka wciąga do ostatniej strony i trudno się oderwać od kolejnych rozdziałów tym bardziej, że co rusz jesteśmy zaskakiwani. Najbardziej w tym wszystkim podoba mi się połączenie kilku spraw w jedną spójną całość. Warto też dodać, że książki Cobena bywają momentami bardzo życiowe i to mi się podoba. Wydarzenia opisane w utworze nie są przesadzone i mogłyby wydarzyć się w prawdziwym życiu. Nie jest to może wybitna literatura, ale można w tych powieściach doszukać się kilku życiowych lekcji.
Coben ma też dar do kreowania ciekawych bohaterów. Tym razem też mu się to udało. Główna bohaterka Kat Donovan jest postacią ciekawą i trudno jej nie lubić. Podobnie zresztą jak jej kolegę Brandona. Na większą pochwałę zasługują jednak czarne charaktery - w tym autor jest najlepszy. Takie postacie dodają powieści wiele emocji i stanowią kluczowy punkt, zaraz po fabule. Więcej zdradzić nie mogę, bo przekroczyłbym cienką granicę spojlerowania.
Finał całej historii mnie zaskoczył, chociaż jedną sprawę odkryłem jeszcze przed zakończeniem książki. Może dlatego, że w kryminałach zaczytuje się jak mało kto.
„Tęsknię za tobą” to ciekawa powieść, która powinna zainteresować fanów kryminałów, jak i tych,którzy sięgają po książki tego typu rzadziej. Jako że mam już kilka książek Harlana Cobena za sobą, mogę śmiało stwierdzić, że czuje się usatysfakcjonowany, mimo że znam znacznie lepsze książki tego autora.
Trzeba przyznać, że kolejne książki Harlana Cobena są do siebie bardzo podobne. Tajemnica z przeszłości, która zostaje rozwikłana dopiero po latach, połączona z aktualnymi wydarzeniamito standardowy schemat, którego autor się trzyma.Podobny jest też sposób konstruowania głównej osi fabularnej i budowania napięcia. Innymi słowy: otrzymujemy to samo tylko z inną historią w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-03-16
Jacek Piekara jest moim numerem jeden wśród polskich pisarzy fantastyki. Po książki z cyklu inkwizytorskiego sięgam z wielką przyjemnością. To, co mnie urzekło w tych powieściach, to niewątpliwie stworzony świat. Pełen przemocy, wulgaryzmów i scen, które potrafią zmrozić krew w żyłach. Piekara nie przebiera w słowach i pokazuje nam mroczne ludzkie oblicze w sposób dosadny. Właśnie taka powinna być fantastyka.
„Bicz Boży” to moim zdaniem bardzo dobra książka. Mordimer Madderdin jest w formie i kąsa przeciwników kościoła wyszukanymi frazesami i coraz to bardziej drastycznymi formami pokuty. Główny bohater pomimo tego, że potrafi być bardzo obsceniczny,jest niezwykle pozytywną postacią. Trudno nie lubić tego zarozumiałego i pewnego siebie inkwizytora. Moim zdaniem jest to jeden z barwniejszych bohaterów w literaturze.
Fabuła wydaje się mało wyszukana, ale to nieprawda.Kolejne coraz to bardziej drastyczne zabójstwa dostojników kościoła potrafią zaintrygować i sprawić, że chce się brnąć dalej. Jednak nie to moim zdaniem zaważyło na sukcesie powieści. Jacek Piekara wzbogacił główny wątek fabularny o kilka pobocznych epizodów, które nadają całej powieści mrocznego klimatu. To moim zdaniem stanowi trzon całej historii. Jak już na wstępie wspomniałem opowieść ta nie jest sielanką. Opisy zbrodni i życia grzeszników są nasycone brutalnością i ostrym językiem. Takie słownictwo jest cechą charakterystyczną tego cyklu. Dzięki tejże formie wyrażania się, autor w dobitny sposób pokazuje mroczną naturę człowieka i pozwala lepiej wczuć się w fabułę.
Zakończenie bardzo mi się spodobało i po dobrnięciu do ostatniej strony nie czuję się zawiedziony. Wręcz przeciwnie. Moim zdaniem „Bicz Boży” zasługuje na dobrą ocenę.
Jacek Piekara jest moim numerem jeden wśród polskich pisarzy fantastyki. Po książki z cyklu inkwizytorskiego sięgam z wielką przyjemnością. To, co mnie urzekło w tych powieściach, to niewątpliwie stworzony świat. Pełen przemocy, wulgaryzmów i scen, które potrafią zmrozić krew w żyłach. Piekara nie przebiera w słowach i pokazuje nam mroczne ludzkie oblicze w sposób dosadny....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-02-22
Ostatnimi czasy Wiedźmin przeżywa swoją drugą młodość. Po kiepskim serialu, który dostał srogi łomot od recenzentów i fanów wiedźmińskiej sagi, przyszedł czas na gry komputerowe, które wyszły z rąk naszego rodzimego studia CD Projekt RED. Dzięki temu usłyszał o nas cały świat, a prezydent Stanów Zjednoczonych niech się wstydzi, że nie odpalił na swoim napędzie „Zabójcy królów”. Bardzo się cieszę, że nasi zagraniczni koledzy poznają naszą fantastykę. Trzymam też kciuki za ekranizację i kolejne sukcesy RED-ów. Czas przejść do konkretów i zacząć od podstaw - samego początku, gdzie to wszystko się rozpoczęło. Chodzi mi oczywiście o dwa pierwsze zbiory opowiadań.
Saga Andrzeja Sapkowskiego to bez wątpienia klasyka literatury polskiej. Każdy fan fantastyki wie, kim jest Gerald z Rivii i Yennefer z Vengerbergu. Sam nigdy nie byłem jakimś wielkim miłośnikiem tej serii, ale dla samej zasady musiałem sięgnąć po pięcioksiąg i dwa pierwsze zbiory opowiadań. Wprawdzie najpierw przeczytałem pierwsze powieści, które są kontynuacją przygód znanych z opowiadań, ale nie bardzo mi to przeszkadzało. Żałuję tylko, że „Miecz przeznaczenia” wpadł mi w ręce dopiero teraz. Dlaczego? Otóż, moim skromnym zdaniem, ten zbiór opowiadań czyta się o wiele lepiej niż „Krew elfów”.
„Miecz przeznaczenia” zawiera w sobie sześć bardzo ciekawych opowiadań. Jak przystało na Sapkowskiego, mają one wciągającą fabułę i barwnych bohaterów. Warto dodać, że historie w poszczególnych opowieściach nie są jakieś płytkie czy bezsensowne. W każdym opowiadaniu poruszane są ważne życiowe problemy, nad którymi można pokontemplować po skończeniu lektury. Do kluczowych życiowych spraw poruszanych w „Mieczu przeznaczenia”, można niewątpliwie zaliczyć uczucia. Nie jestem jakimś wielkim entuzjastą wątków miłosnych w książkach fantasy, no chyba, że są one idealnie wplecione w powieść i nadają barwy głównemu wątkowi. W wiedźminie relacje pomiędzy Geraldem I Yennefer wciągają i niewątpliwie są kluczowym elementem fabularnym. Śledziłem ten wątek z czystą przyjemnością. To, co mi się jeszcze podoba w prozie Sapkowskiego, to ciekawy humor i ekscytujące walki z potworami. Nic tak nie rozśmiesza, jak teksty krasnoludów i nie wywołuje takich emocji, jak walki z maszkarami, które zamieszkują najrozmaitsze zakątki świata.
Mógłbym pisać pochwały jeszcze bardzo długo, ale po co? Wszystko już zostało powiedziane. Pozostaje mi tylko gorąco polecić i zachęcić do lektury.
Ostatnimi czasy Wiedźmin przeżywa swoją drugą młodość. Po kiepskim serialu, który dostał srogi łomot od recenzentów i fanów wiedźmińskiej sagi, przyszedł czas na gry komputerowe, które wyszły z rąk naszego rodzimego studia CD Projekt RED. Dzięki temu usłyszał o nas cały świat, a prezydent Stanów Zjednoczonych niech się wstydzi, że nie odpalił na swoim napędzie „Zabójcy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-01-21
Czy I Wojna Światowa wybuchłaby, gdyby nie zabójstwo arcyksięcia Franciszka Ferdynanda Habsburga w Sarajewie? Czy doszłoby do wybuchu II Wojny Światowej, gdyby Adolf Hitler w ogóle się nie narodził? Czy nasze życie wyglądałoby zupełnie inaczej, gdyby nie ważne decyzje czy dziwne zbiegi okoliczności, które o nim zaważyły? Jestem niemal przekonany, że historia świata i co za tym idzie - nasza historia - wyglądałaby zupełnie inaczej. W tej powieści przeniesiemy się w czasie do roku 1963 i będziemy świadkami wydarzenia, które niewątpliwie możemy zaliczyć do jednego z najważniejszych w dziejach ludzkości. Głównym wątkiem książki Stephena Kinga jest bowiem zabójstwo 35. Prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna Fitzgerdalda Kennedy’ego.
Mamy rok 2011. Główny bohater to Jack Epping, nauczyciel języka angielskiego w małym miasteczku Lizbon Falls. Epping jest typem człowieka , który nigdy nie płacze i okazuje uczucia na swój własny sposób. Nic nie jest w stanie tego zmienić, nawet śmierć najbliższych mu osób. Jego życie nie było kolorowe. Niedawno rozstał się z żoną alkoholiczką, która na spotkaniach anonimowych alkoholików poznała nowego mężczyznę i to dla niego go zostawiła. Pewnego razu, kiedy czytał pracę swojego ucznia - woźnego, który postanowił skończyć szkołę - bardzo się wzrusza i po rozdaniu dyplomów zaprasza go do baru Al’a. Jack zauważa diametralną zmianę w wyglądzie szefa kuchni. Dostrzegł, że postarzał się o kilka lat i wygląda bardzo mizernie. Okazuje się, że Al jest chory na raka płuc. Przed zbliżającym się końcem życia postanawia wyjawić tajemnicę, którą skrywa od kilku lat. Na zapleczu jego baru znajduje się portal, który przenosi człowieka w czasie do roku 1958. Jego kiepski stan zdrowia uniemożliwił wykonanie ważnej misji, która może zaważyć na życiu wielu ludzkich istnień, dlatego prosi głównego bohatera o pomoc. Na czym ma polegać zadanie? Jack musi przeżyć w przeszłości cztery lata i ocalić prezydenta Kennedy’ego.
Trzeba przyznać, że Stephen King miał bardzo dobry pomysł na fabułę swojej książki.Już sam opis potrafi przyciągnąć potencjalnego czytelnika. Podobnie zresztą jak zawartość.
„Dallas’63” to bez wątpienia świetna powieść. Czystą przyjemnością było przenieść się do roku 1958 i poznać tamtejszą kulturę i zwyczaje. Fakt, że czasami trudno się połapać w niektórych miejscach czy nawet utworach muzycznych, ale to nie przeszkadza. Fani autora powinni się do tego przyzwyczaić. Szczegółowość w nawet najdrobniejsze detale jest tutaj bardzo wysoka. Widać, że autor przyłożył ogromną wagę do aspektów historycznych. Spotkamy w tej książce miejsca i postacie, które odegrały kluczową rolę w tym ważnym wydarzeniu, jakim było zabójstwo prezydenta Stanów Zjednoczonych. Dla wielkiego fana historii jakim jestem ja, to był nie lada smaczek.
Główny wątek fabularny został wzbogacony o pomniejsze zadania, które są kluczowe dla całego utworu. Podobnie zresztą jak wątek miłosny, który pod żadnym pozorem nie jest dodany na siłę. Bywają momenty, w których misja uratowania prezydenta schodzi na boczny tor i na pierwszy plan wychodzi proste życie bohatera. King w fantastyczny sposób pokazał zaaklimatyzowanie się Jacka w nowym świecie i późniejsze jego przywiązanie. Bardzo mi się to spodobało.
Postacie są świetnie wykreowane - te dodane przez autora i historyczne. Główny bohater idealnie pasuje do całości powieści. Z przyjemnością czytałem jego przemyślenia i rozterki. Po kilku rozdziałach stwierdziłem nawet, że bardzo się do niego przywiązałem i coraz bardziej przejmowałem się jego losami. Każdy, kto dobrnie do ostatniej strony stwierdzi, że z tego Jacka to naprawdę spoko koleś. Inne postacie są przedstawione z podobną dokładnością i idealnie komponują się w cały wątek i koncepcje książki. Nie wiem, ile jest prawdy w opisanym życiu Lee Oswalda, ale pozostaje mi zaufać autorowi, tym bardziej, że korzystał ze źródeł historycznych.
„Dallas’63” to jedna z lepszych książek w dorobku Stephena Kinga. Widać, że z biegiem lat autor zmienił swój styl pisania. Są tacy, co będą na to narzekali. Ja natomiast z chęcią sięgam po te nowsze książki mistrza grozy. Polecam!
Czy I Wojna Światowa wybuchłaby, gdyby nie zabójstwo arcyksięcia Franciszka Ferdynanda Habsburga w Sarajewie? Czy doszłoby do wybuchu II Wojny Światowej, gdyby Adolf Hitler w ogóle się nie narodził? Czy nasze życie wyglądałoby zupełnie inaczej, gdyby nie ważne decyzje czy dziwne zbiegi okoliczności, które o nim zaważyły? Jestem niemal przekonany, że historia świata i co za...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-09-10
Ostatnimi czasy miałem ochotę na książkę krótką, lekką i przyjemną,
przy której miło spędzę czas i odrobinę się pośmieję. Z tego co
słyszałem, mieszkańcy Starego Majdanu koło Wojsławic mogą mi zapewnić
rozrywki, o których nawet mi się nie śniło. Po dobrnięciu do ostatniej
strony, mogę śmiało stwierdzić, że wszystko co oczekiwałem to
dostałem. Jestem tylko ciekaw, czy wytrzymam bez tego sławnego
bimberku...
"Kroniki Jakuba Wędrowycza" to zbiór dwunastu opowiadań, które zostały
napisane z humorem i ogromnym dystansem do świata. Jak to bywa w
takich zbiorach, nie wszystkie opowiadania trzymają równy poziom. Są
opowiadania, które bardzo przypadły mi do gustu i świetnie się przy
nich bawiłem, są też takie, przez które przebrnąłem bez większych
emocji. Każdą krótką historyjkę cechuje nietuzinkowa fabuła i
oryginalny humor. Miałem już styczność z twórczością Andrzeja
Pilipiuka, więc wiedziałem jakiego stylu pisania mogę się spodziewać.
Pokręconą fabułę dopełniają równie pokręceni bohaterowie. Wprawdzie to
banda alkoholików, krętaczy i awanturników, ale nie sposób ich nie
polubić. Jakub Wędrowycz to bez wątpienia jedna z oryginalniejszych
polskich postaci fantasy. Każdy, kto sięgnie chociaż po jedną książkę
z tego cyklu, zapamięta egzorcystę na długo.
Ostatnimi czasy miałem ochotę na książkę krótką, lekką i przyjemną,
przy której miło spędzę czas i odrobinę się pośmieję. Z tego co
słyszałem, mieszkańcy Starego Majdanu koło Wojsławic mogą mi zapewnić
rozrywki, o których nawet mi się nie śniło. Po dobrnięciu do ostatniej
strony, mogę śmiało stwierdzić, że wszystko co oczekiwałem to
dostałem. Jestem tylko ciekaw, czy...
"Geniusz zbrodni" może śmiało kandydować na najlepszą książkę psychologiczną z motywem kryminalnym w tle. Kreacja głównego protagonisty to majstersztyk. Dawno nie czytałem powieści z tak dobrze wykreowaną postacią. Chris Carter wspiął się na wyżyny swoich umiejętności. Polecam
"Geniusz zbrodni" może śmiało kandydować na najlepszą książkę psychologiczną z motywem kryminalnym w tle. Kreacja głównego protagonisty to majstersztyk. Dawno nie czytałem powieści z tak dobrze wykreowaną postacią. Chris Carter wspiął się na wyżyny swoich umiejętności. Polecam
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to