-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant25
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać424
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
Biblioteczka
2024-02-09
2024-01-27
2023-11-12
Genialny zbiór. Literackie doznanie par excellence. Praktycznie od pierwszej historii człowiek po prostu wsiąka w ten świat. Najbardziej wyróżnia się "Wij" Gogola, co wcale nie oznacza, że jest to najlepsze opowiadanie w tym tomie. I to właśnie czyni go niezwykłym, różnorodność i zarazem trzymanie najwyższego literackiego poziomu praktycznie do ostatniej strony.
Genialny zbiór. Literackie doznanie par excellence. Praktycznie od pierwszej historii człowiek po prostu wsiąka w ten świat. Najbardziej wyróżnia się "Wij" Gogola, co wcale nie oznacza, że jest to najlepsze opowiadanie w tym tomie. I to właśnie czyni go niezwykłym, różnorodność i zarazem trzymanie najwyższego literackiego poziomu praktycznie do ostatniej strony.
Pokaż mimo to2023-10-29
Epicka historia. Jest tu wiele scen, które oddziałują na wyobraźnię. Mackiewicz, jak to ma w zwyczaju, bardzo umiejętnie wplata fakty i umieszcza prawdziwe postaci historyczne na kartach powieści. Dzięki temu historia nabiera realizmu i jeszcze większego rozmachu. Passusy, w których śledzimy losy szwadronu kawalerii ułanów z Karolem Krotowskim i wieloma innymi wyrazistymi postaciami, są niezapomniane i przeniesione na papier tak pięknym piórem, że z trudem przychodzi odłożenie książki w trakcie czytania. Drobiazgowość odwzorowania tamtych czasów jest bezkonkurencyjna. Konflikt polsko-bolszewicki został tu odarty z rozdmuchanej spektakularności, patosu i odmitologizowany, autor udowadnia, że o żadnym cudzie nie mogło być mowy, oskrzydlenie frontu Tuchaczewskiego było po prostu następstwem logicznej taktycznej antycypacji i skorzystania z nadarzającej się okazji wynikającej z ewidentnego błędu w planach po stronie bolszewickiej. Przypadkowość śmierci na polu walki jest wszechobecna. Wiele z opisywanych potyczek toczy się dość chaotycznie, pomiędzy niewielkimi oddziałami, a szala przechyla się z jednej strony na drugą kilkukrotnie. Wydaje mi się, że to właśnie był zamysł autora, żeby pokazać, jak cienka granica była pomiędzy dalszym parciem armii czubaryków na Zachód celem kolportacji światowej rewolucji (lub pożogi) a odparciem bolszewickiej zarazy na wschód przez polskie oddziały.
Epicka historia. Jest tu wiele scen, które oddziałują na wyobraźnię. Mackiewicz, jak to ma w zwyczaju, bardzo umiejętnie wplata fakty i umieszcza prawdziwe postaci historyczne na kartach powieści. Dzięki temu historia nabiera realizmu i jeszcze większego rozmachu. Passusy, w których śledzimy losy szwadronu kawalerii ułanów z Karolem Krotowskim i wieloma innymi wyrazistymi...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-18
Rewolucja bolszewicka jawi się jako straszno-śmieszny pseudonaukowy eksperyment , którego celem było stworzenie kompletnie nowego rodzaju człowieka. I zapalnikiem nie okazały się niezadowolone masy proletariackie, ale intelektualiści (zarówno liberałowie, jak i ci lewicujący), zblazowani i zahipnotyzowani fałszywą ideologią oświeceniową, wedle której człowiek jest jedynie materialnym bytem, pozbawionym woli i jakichkolwiek wrodzonych idei, którego można kształtować niczym plastelinę, zmieniając jego otoczenie. Celem było stworzenie istoty wypranej z jakiejkolwiek indywidualności, robota, którego można by wykorzystywać do swoich celów, wedle własnego uznania i kaprysu. Rosja była idealnym poligonem doświadczalnym do tego typu szeroko zakrojonego przedsięwzięcia, gdzie większość stanowili chłopi, nie widzący dalej niż własne gospodarstwa, a społeczeństwo będące pod butem samodzierżawia przez tyle wieków, nie uznawało niczego innego oprócz siły i wyzysku. Bolszewicy zasiali ziarno, które dało krwawy plon w postaci kolejnych zbrodniczych reżimów totalitarnych.
Rewolucja bolszewicka jawi się jako straszno-śmieszny pseudonaukowy eksperyment , którego celem było stworzenie kompletnie nowego rodzaju człowieka. I zapalnikiem nie okazały się niezadowolone masy proletariackie, ale intelektualiści (zarówno liberałowie, jak i ci lewicujący), zblazowani i zahipnotyzowani fałszywą ideologią oświeceniową, wedle której człowiek jest jedynie...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-10-28
Opus magnum literatury łagrowej. Oprócz bogatej warstwy faktograficznej nt. Dalstroju, Kołymy i samego Gułagu, książka Szarłamowa jest także dziełem dopracowanym literacko.
Na pewno jedna z najważniejszych i wartościowszych książek XX wieku.
Opus magnum literatury łagrowej. Oprócz bogatej warstwy faktograficznej nt. Dalstroju, Kołymy i samego Gułagu, książka Szarłamowa jest także dziełem dopracowanym literacko.
Na pewno jedna z najważniejszych i wartościowszych książek XX wieku.
2022-10-09
Pomimo, że pobyt w Moskwie autora tego quasi dziennika trwał dość krótko, to oprócz walorów literackich, tekst to także świetne źródło historyczne Rosji lat 20. XX wieku pod rządami bolszewików. Szczególnie chodzi tu o NEP. Warto się zapoznać, choć styl Benjamina jest dość specyficzny.
Pomimo, że pobyt w Moskwie autora tego quasi dziennika trwał dość krótko, to oprócz walorów literackich, tekst to także świetne źródło historyczne Rosji lat 20. XX wieku pod rządami bolszewików. Szczególnie chodzi tu o NEP. Warto się zapoznać, choć styl Benjamina jest dość specyficzny.
Pokaż mimo to2022-07-24
Genialna powieść i bardzo potrzebna, wręcz lektura obowiązkowa dla nas, biorąc pod uwagę obecną sytuację za naszą wschodnią granicą. Już trochę przeczytałem książek o Rosji, tej z czasów carskich, przed wybuchem oraz w trakcie II wojny światowej, jak i losów radzieckiego imperium po wojnie, ta należy do tych ostatnich, rzucających światło na strukturę społeczeństwa przed i po upadku ZSRR. Oksanen specjalizuje się w docieraniu do zakamarków, które nie pasują do czarno-białego szablonu, zawsze w obiektywny i nie ulegający emocjom sposób odmalowuje obraz republik sowieckich i dezintegracji tego świata, odkrywając wiele niewygodnych szarości. Np. dlaczego nadal zachodnie tereny Ukrainy stawiają pomniki i czczą Banderę jak wielkiego patriotę, a innym sprzedają narrację, że cały czarny pr wokół tej postaci to grubymi nićmi szyta propaganda komunistów? Albo tego, że wielu Ukraińców, mimo cenienia sobie luksusów z jakimi kojarzy się tzw. Zachód, nadal żywi sentymenty do upadłego imperium, i chociaż z zewnątrz nie różni się niczym od zachodnich schludnie ubranych i dobrze zarabiających mieszkańców, to mentalność jest nadal sowiecka, głęboko zakorzeniona w tamtym systemie. Tak jak w Polsce, koniec lat 80. i początek 90. tym bardziej obrotnym się przysłużył, a u tych mniej spowodował całkowite zawalenie się świata i biedę, i tym samym wykreowanie zjawisk, które były znakiem rozpoznawczym zamierzchłych czasów, a nie postępu i rozwoju. O ile transformacja u nas przebiegła jeszcze w miarę płynnie (chociaż zaniechania i legitymizacja pewnych struktur spowodowały, że obecnie mamy to, co mamy w polityce, administracji, kulturze, sektorze prywatnym), tak np. na terenach Ukrainy (szczególnie wschodniej, czyli tereny Donbasu i Doniecka) to już był totalny Dziki Zachód, wszelkie chwyty dozwolone, i wiele z tych patologii dorabiając się fortun (często nie stroniąc od rozlewu krwi, zgodnie ze starymi sowieckimi zwyczajami wyssanymi z klimatu, w którym się dorastało) uwiarygodniło się przywdziewając szaty przykładnych i pożytecznych członków społeczeństwa w postaci oligarchów, różnej maści filantropów i innych ludzi ze świecznika. I o tym nie wolno zapominać, patrząc dziś z naszej perspektywy na wojnę toczącą się na wschodzie. Historia opowiedziana w tej książce mam wrażenie stanowi jedynie przyczynek do przedstawienia nam postsowieckiej rzeczywistości, która nie działa na zasadzie jedynie dwóch wrogich wobec siebie obozów, ale wielu innych grup szukających takiej lub innej korzyści z obecnej sytuacji. Ta zawiłość losów i postaw jest charakterystyczna dla tamtych obszarów, i nie da się jednym ruchem sprawić, że to nagle wyparuje z głów mieszkańców terenów byłych Sowietów, zarówno tych znających tamte czasy z autopsji, jak i z opowieści rodziców, dziadków. Literatura skłaniające do głęboko zastanowienia i w brawurowy sposób skonstruowana, powieść psychologiczna z najwyższej półki. która pozwala czytelnikowi uzmysłowić, że jest jeszcze wiele pracy do zrobienia, zanim kraje leżące w sercu bloku sowieckiego przestawią się na inną, europejską i cywilizowaną mentalność.
Genialna powieść i bardzo potrzebna, wręcz lektura obowiązkowa dla nas, biorąc pod uwagę obecną sytuację za naszą wschodnią granicą. Już trochę przeczytałem książek o Rosji, tej z czasów carskich, przed wybuchem oraz w trakcie II wojny światowej, jak i losów radzieckiego imperium po wojnie, ta należy do tych ostatnich, rzucających światło na strukturę społeczeństwa przed i...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-01-06
Powieść otwiera oczy na wiele spraw, a w szczególności ślepą, niczym nieuzasadnioną wiarę struktur podziemnych, w tym AK, kręgów rządowych na uchodźstwie, w to, że Polska może wrócić do stanu sprzed września 1939 roku. Nawet w obliczu wyraźnych znaków, że Niemcy na froncie wschodnim nie mogą wygrać wojny postępując w sposób okrutny i bezwzględny nie tylko wobec jeńców wojennych, ale też ludności cywilnej, która wkrótce przekonała się, że za Hitlera jest jeszcze gorzej niż za Stalina, każdy podnoszący kwestię Sowietów jako głównego wroga, traktowany był a priori jako faszysta i zdrajca. Nie wspominając o całkowitym niemal spenetrowaniu naszych tajnych struktur dowodzenia przez jaczejki komunistyczne, co miało dać opłakane skutki pod koniec wojny. Mackiewicz uwypukla również hipokryzję niemieckich generałów, którzy stali murem za Hitlerem, od czasu do czasu kręcąc nosem, dopóki Wehrmacht rozgniatał kolejnych przeciwników. Nagła zmiana frontu, głównie z oportunistycznych pobudek, pokazuje dobitnie, że cały ten ich rzekomy opór, często podkreślany w anglojęzycznych pozycjach (ostatnio również w Niemczech zaczyna się wybielanie wojskowych niezgadzających się z Hitlerem, ale nadal czerpiących wymierne korzyści z bycia ważnymi postaciami w reżimie nazistowskim), był wyrachowaną próbą zwalenia wszystkiego na Hitlera i jego pomagierów, podczas gdy ich reputacja pozostałaby nieskazitelna. Bardzo podobnie sprawy się miały po zakończeniu I wojny, gdzie kręgi wojskowe umiejętnie zrzuciły odpowiedzialność za własne błędy na Żydów i komunistów, którzy wbili narodowi nóż w plecy. Generał Własow był niewydarzonym i mitomańskim konstruktem oderwanych od rzeczywistości wojskowych elit, podobnie jak próby zaprzęgnięcia dla sprawy Białych Rosjan, co nawet trzeźwo dostrzegał będący już wrakiem i coraz bardziej skłonny do wybuchów złości Hitler. Przez powieść przewija się cała masa postaci, tych znanych z kart historii, jak i tych z dalszego planu, wszystko w przemyślany sposób splecione w wielowątkową opowieść o tragizmie wojny. Autor sporo poświęca miejsca oddziałom partyzanckim, zarówno tym z AK, jak i sowieckim, a także innym grasującym bandom, na których łasce i niełasce znajdowali się postronni ludzie. Dwutorowość narracji również w pewnym stopniu zastosował autor w "Drodze donikąd", chociaż tu jest to zrobione zdecydowanie na większą skalę. Literatura zapadającą w pamięć.
Powieść otwiera oczy na wiele spraw, a w szczególności ślepą, niczym nieuzasadnioną wiarę struktur podziemnych, w tym AK, kręgów rządowych na uchodźstwie, w to, że Polska może wrócić do stanu sprzed września 1939 roku. Nawet w obliczu wyraźnych znaków, że Niemcy na froncie wschodnim nie mogą wygrać wojny postępując w sposób okrutny i bezwzględny nie tylko wobec jeńców...
więcej mniej Pokaż mimo toTo była bardzo ciężka przeprawa, ale nie żałuję, bo to chyba jedna z lepszych pozycji stricte historycznych na rynku nt. Wielkiej Czystki w ZSRS. Oczywiście mamy tu, zgodnie z tytułem, przedstawione losy oficerów RKKA (Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej) i RKKF (Robotniczo-Chłopskiej Floty Czerwonej), funkcjonariuszy Razwiedupru (Zarządu Wywiadu Wojskowego) i niedoszłych katów z NKWD i GUGB, ale autor skupia się również na samym modus operandi całego aparatu państwa zaprzęgniętego przez Stalina do czarnej roboty, czyli m.in. funkcjonariuszy "organów" (Osobyje Otdieły) oraz sędziów Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego ZSRS tzw. wojenki (szczególnie "osławionego" Wasilija Ulricha), którzy skazywali ofiary na śmierć lub łagry w iście stachanowskim tempie, dzięki czemu poznajemy mechanizmy tej krwawej rozprawy z wrogami ludu. Drobiazgowość, szczegółowość (choć i tak autor skrócił życiorysy krasnoarmiejców, inaczej książka miałaby kilka tomów), przypisy (często zajmujące więcej niż treść) mogą przytłaczać. Poza tym mnogość nazwisk, stopni, faktów sprawia, że ciężko na początku złapać rytm w czytaniu (niezmiernie pomocne są tu aneksy wyszczególniające struktury NKO, RKKA, RKKF, Razwiedupru oraz NKWD). Wywód jest klarowny, momentami beznamiętny, ale prof. Wieczorkiewicz wplata wiele ciekawych anegdot (temat poważny, jednak zdarzają się wręcz komiczne historie), co sprawia, że czytelnik nie odczuwa aż tak ogromu tej książki, bo przy takim nagromadzeniu informacji normalne są momenty przesytu - książka zdecydowanie do przetrawienia na kilka tygodni. Sporym mankamentem jest dla mnie spolszczone cytowanie wypowiedzi ofiar czystki lub katów, co niezmiernie ciężko przełożyć na polski, szczególnie jak ktoś rosyjskiego nie zna, jak ja. Wydaje mi się, że lepiej byłoby umieścić cytaty w oryginalnej rosyjskiej pisowni, np. z tłumaczeniem na polski w nawiasie. Z uwagi na to, że mamy do czynienia z pozycją naukową, także w odróżnieniu do książek popularnonaukowych nie uświadczymy tu ani jednego zdjęcia, co jest jednak uzasadnione, bo sednem tej pozycji jest treść. Także, jak ktoś szuka rzetelnej książki nt. czystki w Armii Czerwonej, to nie ma lepszej pozycji.
To była bardzo ciężka przeprawa, ale nie żałuję, bo to chyba jedna z lepszych pozycji stricte historycznych na rynku nt. Wielkiej Czystki w ZSRS. Oczywiście mamy tu, zgodnie z tytułem, przedstawione losy oficerów RKKA (Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej) i RKKF (Robotniczo-Chłopskiej Floty Czerwonej), funkcjonariuszy Razwiedupru (Zarządu Wywiadu Wojskowego) i niedoszłych...
więcej mniej Pokaż mimo to
Rzetelna i wyważona historia oblężenia Leningradu. Pierwsze, co się rzuca w oczy, to świetny przekład. Epicki rozmach literatury pięknej miesza się tu z walorami książki stricte historycznej - fakty zostały umiejętnie wplecione w narrację. Jest tu wiele dojmujących i przerażających fragmentów, które ciężko jest sobie wyobrazić i zaakceptować jako coś realnego w obecnej, jednak w miarę przewidywalnej i spokojnej rzeczywistości. Przekaz jest tym mocniejszy, jeśli ktoś widział artefakty nierozerwalnie związane z blokadą na własne oczy, jak choćby sanki, kawałki chleba (który ze znanym przez nas chlebem miał niewiele wspólnego) czy kartki żywnościowe.
Rzetelna i wyważona historia oblężenia Leningradu. Pierwsze, co się rzuca w oczy, to świetny przekład. Epicki rozmach literatury pięknej miesza się tu z walorami książki stricte historycznej - fakty zostały umiejętnie wplecione w narrację. Jest tu wiele dojmujących i przerażających fragmentów, które ciężko jest sobie wyobrazić i zaakceptować jako coś realnego w obecnej,...
więcej Pokaż mimo to