-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1147
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać395
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2020-08-20
2020-04-05
2018-07-23
2018-03-29
2018-06-27
2018-03-09
2015-08-20
2015-02-19
2011-04
2014-06
Stephen King to bez dwóch zdań fenomenalny pisarz, mistrz grozy, a także jeden z moich ulubionych autorów. Wielokrotnie spotkałam się z jego twórczością, a moją największą miłością jest „Misery”, którą „połknęłam” jednego dnia. Odkąd na wielkim ekranie pojawił się remake „Carrie”, z wszystkich stron byłam zasypywana informacjami na temat wspaniałości tego utworu. Szczerze przyznam, że odstraszało mnie to, gdyż wcześniej nie przeczytałam debiutu Kinga, a jak wiadomo – to co rozreklamowane, często nie grzeszy jakością. Los jednak zadecydował, że wygrałam „Carrie” w konkursie na facebookowym profilu lubimyczytać. Muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona, gdyż pozycja ta jest całkiem dobra. Co prawda, wypada ona blado na tle swoich następczyń, lecz jest warta uwagi. Porusza problem gnębienia rówieśników, błędów wychowawczych rodziców, a także problemów okresu dojrzewania. Pokazuje, że każdy z nas ma swoją granicę, a najbardziej przeciętna osoba może ukrywać w sobie niesamowity talent. King jako doskonały obserwator przedstawia nam problem z różnych punktów widzenia. Jak dla mnie wycinki naukowych czasopism były nużące i w tym miejscu życzyłabym sobie więcej krwawych akcji, ale niektórym mogłoby się spodobać takie zgłębianie tematu telekinezy. Ogólnie powieść oceniam pozytywnie.
Stephen King to bez dwóch zdań fenomenalny pisarz, mistrz grozy, a także jeden z moich ulubionych autorów. Wielokrotnie spotkałam się z jego twórczością, a moją największą miłością jest „Misery”, którą „połknęłam” jednego dnia. Odkąd na wielkim ekranie pojawił się remake „Carrie”, z wszystkich stron byłam zasypywana informacjami na temat wspaniałości tego utworu. Szczerze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-01-01
2012-12-01
2013-12-28
2011-10-01
2012-11-01
Nicholas Sparks. Od pewnego czasu, notorycznie dochodziły do mnie wzmianki na temat tego autora – na portalach społecznościowych, forach, a nawet w telewizji, gdy przełączając kanały natrafiłam na ekranizację „Pamiętnika”. Pewnie dlatego, podczas wizyty w księgarni, impuls pokierował mną w stronę „Ostatniej piosenki”. I to był strzał w dziesiątkę! ( No dobrze, dobrze. W ósemkę)
Książka opowiada o losach Veronici Miller, która jest typową nastolatką przeżywającą okres buntu. Rodzice dziewczyny są po rowodzie, a ona wciąż nie może wybaczyć ojcowi, że zostawił ich rodzinę. Zmuszona przez matkę, razem ze swoim młodszym bratem – Jonah, musi spędzić całe lato w jego domu, z dala od przyjaciół, imprez i innych nowojorskich przyjemności dotychczasowego życia. Ta perspektywa doprowadza nastolatkę do szału, nie dziwi więc, że Ronnie chce opuścić to miejsce jak najszybciej się da. Już pierwszego dnia wpada w niewłaściwe towarzystwo, jakie tworzą Marcus i jego świta, które w przyszłości narobi jej sporo problemów. Coś się jednak zmienia, gdy dziewczyna poznaje Willa – sympatycznego i bardzo przystojnego siatkarza. Czy to lato będzie tak złe na jakie się zapowiadało?
Wakacyjna, sielankowa miłość. Opis może brzmieć jak kolejne nudne romansidło, wałkowane milion razy. Nic bardziej mylnego. „Ostatnia piosenka” to wyjątkowa, wzruszająca opowieść o miłości. Miłości dwójki ludzi, miłości do muzyki, do rodzeństwa, do Boga, a przede wszystkim - miłości rodzicielskiej. Pokazuje jak wiele może się zmienić w przeciągu zaledwie kilku miesięcy, jeśli tylko otworzymy się na drugą osobę. Dzięki niej zrozumiałam jak wiele ulgi, a paradoksalnie także cierpienia daje przebaczanie. Książka przynosi refleksje nad życiem, ukazuje jak wiele wzlotów i upadów towarzyszy nam na naszej drodze. Wszystko to sprawiło, że pozostanie ona na długo w mojej pamięci i chętnie po raz kolejny sięgnę po nią w przyszłości.
Nicholas Sparks. Od pewnego czasu, notorycznie dochodziły do mnie wzmianki na temat tego autora – na portalach społecznościowych, forach, a nawet w telewizji, gdy przełączając kanały natrafiłam na ekranizację „Pamiętnika”. Pewnie dlatego, podczas wizyty w księgarni, impuls pokierował mną w stronę „Ostatniej piosenki”. I to był strzał w dziesiątkę! ( No dobrze, dobrze. W...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to