Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Nicholas Sparks. Od pewnego czasu, notorycznie dochodziły do mnie wzmianki na temat tego autora – na portalach społecznościowych, forach, a nawet w telewizji, gdy przełączając kanały natrafiłam na ekranizację „Pamiętnika”. Pewnie dlatego, podczas wizyty w księgarni, impuls pokierował mną w stronę „Ostatniej piosenki”. I to był strzał w dziesiątkę! ( No dobrze, dobrze. W ósemkę)

Książka opowiada o losach Veronici Miller, która jest typową nastolatką przeżywającą okres buntu. Rodzice dziewczyny są po rowodzie, a ona wciąż nie może wybaczyć ojcowi, że zostawił ich rodzinę. Zmuszona przez matkę, razem ze swoim młodszym bratem – Jonah, musi spędzić całe lato w jego domu, z dala od przyjaciół, imprez i innych nowojorskich przyjemności dotychczasowego życia. Ta perspektywa doprowadza nastolatkę do szału, nie dziwi więc, że Ronnie chce opuścić to miejsce jak najszybciej się da. Już pierwszego dnia wpada w niewłaściwe towarzystwo, jakie tworzą Marcus i jego świta, które w przyszłości narobi jej sporo problemów. Coś się jednak zmienia, gdy dziewczyna poznaje Willa – sympatycznego i bardzo przystojnego siatkarza. Czy to lato będzie tak złe na jakie się zapowiadało?

Wakacyjna, sielankowa miłość. Opis może brzmieć jak kolejne nudne romansidło, wałkowane milion razy. Nic bardziej mylnego. „Ostatnia piosenka” to wyjątkowa, wzruszająca opowieść o miłości. Miłości dwójki ludzi, miłości do muzyki, do rodzeństwa, do Boga, a przede wszystkim - miłości rodzicielskiej. Pokazuje jak wiele może się zmienić w przeciągu zaledwie kilku miesięcy, jeśli tylko otworzymy się na drugą osobę. Dzięki niej zrozumiałam jak wiele ulgi, a paradoksalnie także cierpienia daje przebaczanie. Książka przynosi refleksje nad życiem, ukazuje jak wiele wzlotów i upadów towarzyszy nam na naszej drodze. Wszystko to sprawiło, że pozostanie ona na długo w mojej pamięci i chętnie po raz kolejny sięgnę po nią w przyszłości.

Nicholas Sparks. Od pewnego czasu, notorycznie dochodziły do mnie wzmianki na temat tego autora – na portalach społecznościowych, forach, a nawet w telewizji, gdy przełączając kanały natrafiłam na ekranizację „Pamiętnika”. Pewnie dlatego, podczas wizyty w księgarni, impuls pokierował mną w stronę „Ostatniej piosenki”. I to był strzał w dziesiątkę! ( No dobrze, dobrze. W...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po wspaniałej dawce emocji, jaką dostarczył mi mistrz horroru - Stephen King, przyszła kolej na królową kryminału. Jednak to podejście do twórczości Agathy Christie nie może być przeze mnie uznane za w pełni udane.

Pozycja, którą wybrałam, miała intrygujący opis, sprawiający, że z wielką chęcią chciałam zagłębić się w lekturze. Dziesięć, z pozoru niepowiązanych ze sobą osób, dostaje zaproszenie na tajemniczą Wyspę Żołnierzyków. Dnia 8 sierpnia nasi bohaterowie spotykają się w domu gospodarza, którego, o czym dowiadujemy się wkrótce, nikt nie zna. Jest dość niepokojąco, niezręcznie, lecz jak dla mnie, nie tajemniczo. Ledwo książka się zaczyna, a już autorka funduje nam dwa zgony, rzecz jasna – morderstwa. Pozostałe osiem osób zostaje uwięzionych na wyspie odciętej od świata, a wśród nich kryje się morderca. Kto nim jest? Ja nie zgadłam.

Bardzo spodobała mi się koncepcja utworu. Pomysł pierwsza klasa, lecz jak dla mnie samo wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Książka wciągnęła mnie bardzo, do końca nie wiedziałam jakie jest rozwiązanie zagadki. Jednak momentami postacie stworzone przez panią Christie zwyczajnie mnie irytowały. Wyobrażacie sobie sytuację gdy ktoś ginie, potencjalnie – popełnia samobójstwo, na waszych oczach, a wy chwilę później najzwyczajniej idziecie spać? Albo jeszcze inaczej – dostajecie listowne zaproszenie, dajmy na to, do domu waszego znajomego, który mieszka na drugim końcu Polski. Nie zaczniecie korespondencji w celu ustalenia szczegółów wizyty? Nie jestem w stanie do końca uwierzyć w przedstawiony w lekturze bieg wypadków. W sumie od początku wiadomo było, w mniejszym lub większym stopniu, w jakich okolicznościach ginąć będą postacie. Tajemnicą pozostawała kolejność, czas zgonów i tożsamość sprawcy. Kryminał ratuje więc pozostawienie czytelnika w niepewności, która pcha do przodu karząc czytać dalej, mimo iż momentami ma się ochotę rzucić książką o ścianę.

Po wspaniałej dawce emocji, jaką dostarczył mi mistrz horroru - Stephen King, przyszła kolej na królową kryminału. Jednak to podejście do twórczości Agathy Christie nie może być przeze mnie uznane za w pełni udane.

Pozycja, którą wybrałam, miała intrygujący opis, sprawiający, że z wielką chęcią chciałam zagłębić się w lekturze. Dziesięć, z pozoru niepowiązanych ze sobą...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Hey-ho, let's go!"
Kolejna pozycja mistrza horroru od której wprost nie mogłam się oderwać. Atmosfera grozy trzymała w napięciu od początku do końca lektury. Zaskakujące zwroty akcji zdumiewały, a niekiedy także mroziły do szpiku kości. W książce poruszony jest temat śmierci. Fabuła pokazuje jak trudno pogodzić się z odejściem kogoś bliskiego. Wydarzenie takie odciska w nas ogromne piętno, z którym często trzeba zmagać się całe życie, nierzadko posuwa człowieka do desperackich czynów. Dla mnie „Cmętarz zwieżąt” to wzorowy przykład literatury grozy, ale także doskonała powieść psychologiczna. Polecam każdemu, kto lubi poczuć dreszczyk emocji.

"Hey-ho, let's go!"
Kolejna pozycja mistrza horroru od której wprost nie mogłam się oderwać. Atmosfera grozy trzymała w napięciu od początku do końca lektury. Zaskakujące zwroty akcji zdumiewały, a niekiedy także mroziły do szpiku kości. W książce poruszony jest temat śmierci. Fabuła pokazuje jak trudno pogodzić się z odejściem kogoś bliskiego. Wydarzenie takie odciska w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Stephen King to bez dwóch zdań fenomenalny pisarz, mistrz grozy, a także jeden z moich ulubionych autorów. Wielokrotnie spotkałam się z jego twórczością, a moją największą miłością jest „Misery”, którą „połknęłam” jednego dnia. Odkąd na wielkim ekranie pojawił się remake „Carrie”, z wszystkich stron byłam zasypywana informacjami na temat wspaniałości tego utworu. Szczerze przyznam, że odstraszało mnie to, gdyż wcześniej nie przeczytałam debiutu Kinga, a jak wiadomo – to co rozreklamowane, często nie grzeszy jakością. Los jednak zadecydował, że wygrałam „Carrie” w konkursie na facebookowym profilu lubimyczytać. Muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona, gdyż pozycja ta jest całkiem dobra. Co prawda, wypada ona blado na tle swoich następczyń, lecz jest warta uwagi. Porusza problem gnębienia rówieśników, błędów wychowawczych rodziców, a także problemów okresu dojrzewania. Pokazuje, że każdy z nas ma swoją granicę, a najbardziej przeciętna osoba może ukrywać w sobie niesamowity talent. King jako doskonały obserwator przedstawia nam problem z różnych punktów widzenia. Jak dla mnie wycinki naukowych czasopism były nużące i w tym miejscu życzyłabym sobie więcej krwawych akcji, ale niektórym mogłoby się spodobać takie zgłębianie tematu telekinezy. Ogólnie powieść oceniam pozytywnie.

Stephen King to bez dwóch zdań fenomenalny pisarz, mistrz grozy, a także jeden z moich ulubionych autorów. Wielokrotnie spotkałam się z jego twórczością, a moją największą miłością jest „Misery”, którą „połknęłam” jednego dnia. Odkąd na wielkim ekranie pojawił się remake „Carrie”, z wszystkich stron byłam zasypywana informacjami na temat wspaniałości tego utworu. Szczerze...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niesamowita powieść. Nie po raz pierwszy jestem pod wielkim wrażeniem talentu Stephena Kinga. Potrafi on w doskonały sposób budować napięcie, doprowadzając czytelnika na skraj szaleństwa. Tym razem jednak autor przeszedł samego siebie.

Głównym bohaterem powieści jest Paul Sheldon – pisarz, autor poczytnego, lecz mało ambitnego romansidła. Ulega on niefortunnemu wypadkowi samochodowemu w miejscu, gdzie nie sposób liczyć na pomoc. Jego wybawieniem okazuje się eks pielęgniarka, Annie Wilkes, która zabiera poszkodowanego do domu i udziela niezbędnej pomocy medycznej. Happy end? Nie tak szybko. Okazuje się, że kobieta to fanatyczna fanka powieści Paula. Zastanówmy się teraz, co mogłoby się stać, gdyby dowiedziała się ona, że autor pragnący pisać powieści o odmiennej tematyce, uśmiercił główną bohaterkę ukochanej serii, Misery Chestain. Z pozoru miła i ciepła kobieta urządziła naszemu Paulowi istne piekło.

Akcja utworu toczy się zasadniczo w jednym budynku i wprost nie do pomyślenia jest to, że ktoś mógł w tak interesujący sposób opisać refleksje i odczucia bohatera w ponad trzystu stronnicowej powieści! Portrety psychologiczne postaci są po prostu mistrzowskie. King stworzył kolejną przerażającą historię, która do końca trzyma w napięciu. Z czystym sumieniem mogę zaliczyć tę powieść do moich ulubionych książek i polecić ją każdemu czytelnikowi, któremu niestraszne są nieprzespane noce.

Niesamowita powieść. Nie po raz pierwszy jestem pod wielkim wrażeniem talentu Stephena Kinga. Potrafi on w doskonały sposób budować napięcie, doprowadzając czytelnika na skraj szaleństwa. Tym razem jednak autor przeszedł samego siebie.

Głównym bohaterem powieści jest Paul Sheldon – pisarz, autor poczytnego, lecz mało ambitnego romansidła. Ulega on niefortunnemu wypadkowi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to