-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać352
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2018-06-05
2021-08-14
Podobał mi się tylko i aż świat przedstawiony, nic poza tym.
Podobał mi się tylko i aż świat przedstawiony, nic poza tym.
Pokaż mimo to2019-10-11
2019-05-31
2019-05-19
2019-04-30
2019-04-04
2019-02-22
Moja relacja z Amosem Ozem to relacja skomplikowana. Po raz pierwszy spotkaliśmy się w mikropowieści (noweli?) pt. <i>Pantera w piwnicy</i> i… nie zaiskrzyło. Za to <i>Opowieść o miłości i mroku</i> okazała się prawdziwą bombą, która z miejsca zyskała tytuł jednej z najlepszych książek mojego życia. Od tego czasu minęło grubo ponad półtora roku, a ja nie zdecydowałam się, by sięgnąć po kolejną powieść autora. Z bardzo prozaicznego powodu: bałam się. Ale równocześnie świadoma byłam, że moment powtórnego <i>tête-à-tête</i> (i nie popisuję się tutaj wyłącznie moją nędzną francuszczyzną, bo sformułowanie to świetnie pasuje do intymnej prozy Oza) musi w końcu nadejść. Ostatecznie zdecydowałam się na zbiór ośmiu króciutkich opowiadań <i>Wśród swoich</i>, który zaintrygował mnie już podczas lektury <i>Opowieści…</i>.
Ciąg dalszy na:
https://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2019/03/384-wsrod-swoich.html
Moja relacja z Amosem Ozem to relacja skomplikowana. Po raz pierwszy spotkaliśmy się w mikropowieści (noweli?) pt. <i>Pantera w piwnicy</i> i… nie zaiskrzyło. Za to <i>Opowieść o miłości i mroku</i> okazała się prawdziwą bombą, która z miejsca zyskała tytuł jednej z najlepszych książek mojego życia. Od tego czasu minęło grubo ponad półtora roku, a ja nie zdecydowałam się,...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-09-26
2018-07-17
Dorwałam sobie książkę. Za trzydzieści parę złotych zamiast 106,99 PLN (to Empik). Napisał ją Eco. Mnie to wystarczyło. Ale Wam dorzucę jeszcze informację, że jest to zapis jego wykładów na temat... list. W literaturze i sztukach plastycznych; ich typach i funkcjach. Opatrzony toną cytatów i drugą toną ilustracji. A jeśli to Wam nie wystarczy, to znajdę jeszcze kilka argumentów przemawiających za tym, byście po "Szaleństwo katalogowania" sięgnęli. Zapraszam.
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2018/07/359-szalenstwo-katalogowania.html
Dorwałam sobie książkę. Za trzydzieści parę złotych zamiast 106,99 PLN (to Empik). Napisał ją Eco. Mnie to wystarczyło. Ale Wam dorzucę jeszcze informację, że jest to zapis jego wykładów na temat... list. W literaturze i sztukach plastycznych; ich typach i funkcjach. Opatrzony toną cytatów i drugą toną ilustracji. A jeśli to Wam nie wystarczy, to znajdę jeszcze kilka...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-02-04
Sięgając po "Problem trzech ciał", nie sądziłam, że wciągnę się w opowiadaną historię tak bardzo. Gdyby nie zachwyty ze wszystkich stron, to pewnie nawet bym nie pomyślała o jego lekturze - opis nie zachęca specjalnie, uwagę zwraca co najwyżej nietypowe na naszym rynku pochodzenie autora. Lecz, jak się okazało, moja intuicja tym razem myliła się i otrzymałam świetną powieść, której dwóch kolejnych tomów nie mogę się już doczekać. Zapraszam.
Ciąg dalszy na:
https://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2018/03/329-problem-trzech-cial.html
Sięgając po "Problem trzech ciał", nie sądziłam, że wciągnę się w opowiadaną historię tak bardzo. Gdyby nie zachwyty ze wszystkich stron, to pewnie nawet bym nie pomyślała o jego lekturze - opis nie zachęca specjalnie, uwagę zwraca co najwyżej nietypowe na naszym rynku pochodzenie autora. Lecz, jak się okazało, moja intuicja tym razem myliła się i otrzymałam świetną...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-11-05
Przeczytawszy o Literackiej Nagrodzie Nobla dla Kazuo Ishiguro, podskoczyłam z radości na krześle i parę dni później wybrałam się do biblioteki wypożyczyć 2 z 3 obecnych tam powieści autora. Okruchy dnia przeczytałam już rok temu (i zachwyciłam się), więc na drugi ogień poszedł "Pejzaż w kolorze sepii" (recenzja trzeciego "Nie opuszczaj mnie" już niedługo na blogu). Co mogę powiedzieć o "Pejzażu..."? Że jest pod wieloma względami bardzo podobny do Okruchów dnia i jak na dłoni ukazuje wszystkie zalety twórczości pisarza. Zapraszam.
Ciąg dalszy na:
https://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2017/12/314-pejzaz-w-kolorze-sepii.html#more
Przeczytawszy o Literackiej Nagrodzie Nobla dla Kazuo Ishiguro, podskoczyłam z radości na krześle i parę dni później wybrałam się do biblioteki wypożyczyć 2 z 3 obecnych tam powieści autora. Okruchy dnia przeczytałam już rok temu (i zachwyciłam się), więc na drugi ogień poszedł "Pejzaż w kolorze sepii" (recenzja trzeciego "Nie opuszczaj mnie" już niedługo na blogu). Co mogę...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-08-10
To moje drugie spotkanie z twórczością Amosa Oza. Pierwszym była "Pantera w piwnicy" - nawet nie powieść, a nowela, opowiadająca o relacji małego żydowskiego chłopca z angielskim żołnierzem w czasach mandatu brytyjskiego nad Palestyną. Nie urzekła mnie - ot, kolejny utwór sięgający po wszystkie schematy związane z narracją dziecięcego bohatera: od tego, że "dzieci dostrzegają więcej", przez obiektywne obserwacje (bo dziecko nie wie, co widzi), po uczenie się wraz z nim ważnych prawd moralnych. Nic specjalnego, nawet pomimo świeżego dla mnie umiejscowienia akcji. Jednak już wtedy bardzo pragnęłam sięgnąć po "Opowieść o miłości i mroku" i nawet średnia przygoda z "Panterą..." mnie nie zniechęciła. I bardzo się z tego cieszę.
Ciąg dalszy na:
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2017/09/297-amos-oz-opowiesc-o-milosci-i-mroku.html#more
To moje drugie spotkanie z twórczością Amosa Oza. Pierwszym była "Pantera w piwnicy" - nawet nie powieść, a nowela, opowiadająca o relacji małego żydowskiego chłopca z angielskim żołnierzem w czasach mandatu brytyjskiego nad Palestyną. Nie urzekła mnie - ot, kolejny utwór sięgający po wszystkie schematy związane z narracją dziecięcego bohatera: od tego, że "dzieci...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-07-18
Cała książka całkiem, całkiem, ale zniszczył ją główny bohater i jego łóżkowe przygody. Miało być chyba coś a la Indiana Jones w epoce, ale nie wyszło. A zakończenie - tragedia.
Cała książka całkiem, całkiem, ale zniszczył ją główny bohater i jego łóżkowe przygody. Miało być chyba coś a la Indiana Jones w epoce, ale nie wyszło. A zakończenie - tragedia.
Pokaż mimo to2014-05-16
8,5/10
Wiktoriański Londyn. Dodger jest zbieraczem - żyje z tego, co znajdzie w kanałach. Jest dobrze znany na ulicy z powodu swojej zwinności i sprytu. Pewnego razu, wracając z "pracy" znajduje pobitą dziewczynę. Pomagają mu dwaj dżentelmeni z wyższych (od jego) sfer. Okazuje się, że może być ona powodem międzynarodowego skandalu. Dodger natomiast, by obronić ją przed prześladowcami, zaczyna obracać się wśród ludzi, którzy kiedyś stali po przeciwnej stronie barykady: policjantów, dziennikarzy, polityków...
Na pierwszy rzut oka książka zachwyca szatą graficzną. Mimo że Dodger na okładce ma dosyć... specyficzne rysy twarzy, to wszystkie obrazki naprawdę powalają (bo na początku każdego rozdziału jest jeden).
A tak w ogóle, to nigdy więcej nie zacznę recenzji od opisu szaty graficznej, bo potem nie wiem, o czym napisać :o Napiszę więc ze wstydem, że to moje pierwsze spotkanie z dziełami Terry'ego Pratchetta. Ale już teraz wiem, że w wakacje muszę sięgnąć po Świat dysku.
Już na pierwszych stronach wkraczamy w mroczny półświatek Londynu. Chociaż sam Pratchett przyznał, że złagodził nieco realia życia w wiktoriańskiej stolicy Anglii, to moim zdaniem przede wszystkim oddał jej atmosferę. Język jest niezwykle bogaty i barwny, lecz jednocześnie prosty. Jednakże nadal zastanawiam się, co to są ineksprymable... Przepraszam, kochana wikipedia przychodzi z pomocą - to KALESONY :D Autor opisuje różne mało przyjemne szczegóły życia w tamtym okresie w sposób tak zabawny, że czytelnik po prostu ni stąd, ni zowąd wybucha głośnym śmiechem.
Odnosi się to również do bohaterów. Dodger jest tak barwną postacią, że zapiera dech w piersiach. Jego perypetie wśród wyższych sfer śledziłam z rosnącym zainteresowaniem. To samo tyczy się zwyczaju pojmowania wszelkich metafor na serio... Jednak moje serce skradł jego współlokator Salomon - Żyd, jubiler. Ma wspaniałe poczucie humoru i... po prostu jest cudownym przyjacielem. Nieraz radzi Dodgerowi w kwestiach etykiety, Dodger niezbyt się go słucha i wychodzi jak zwykle.
Spryciarz z Londynu jest książką niezwykle przyjemną i czyta się ją bardzo szybko. Mogłabym zaliczyć ją do zapychaczy, gdyby nie posiadała tego "czegoś", co czyni ją książką genialną i lekką jednocześnie. Jedna z jej największych zalet to fakt, że nie jest przeznaczona dla żadnej konkretnej grupy wiekowej i przy jej lekturze będą świetnie bawić się ludzie w każdym wieku, zarówno młodzież, jak i dorośli. Polecam!
miedzysklejonymikartkami.blogspot.com
8,5/10
Wiktoriański Londyn. Dodger jest zbieraczem - żyje z tego, co znajdzie w kanałach. Jest dobrze znany na ulicy z powodu swojej zwinności i sprytu. Pewnego razu, wracając z "pracy" znajduje pobitą dziewczynę. Pomagają mu dwaj dżentelmeni z wyższych (od jego) sfer. Okazuje się, że może być ona powodem międzynarodowego skandalu. Dodger natomiast, by obronić ją przed...
2014-06-08
DZIEWCZYNA, KTÓRA NIE CHCIAŁA UMRZEĆ
MORDERCA, KTÓRY NIE POWINIEN ŻYĆ
Alice
Julia
Margot
Jin-Sook
Kirby
Zora
Willie
Mysha
Catherine
Jego lśniące dziewczyny.
Wszystkie muszą umrzeć.
Powiadają, że co cię nie zabije, to cię wzmocni. Nikt nie wie o tym lepiej niż Kirby Mazrachi, której życie legło w gruzach, gdy ktoś próbował ją zamordować. Kirby postanawia odnaleźć napastnika. Wsparcie znajduje w Danie, byłym reporterze zajmującym się sprawami kryminalnymi, który kiedyś opisywał jej przypadek, a teraz być może się w niej zakochał.
W trakcie swojego śledztwa Kirby odnajduje inne dziewczyny - te, które nie przeżyły. Dowody są nieprawdopodobne. Ale dla niej, która nie powinna żyć, to, że coś jest nieprawdopodobne, wcale jeszcze nie oznacza, że się nie zdarzyło...
[źródło opisu: okładka]
Na wstępie pragnę zauważyć, że ostatnio zaczynam czytać nowości. Bo zanim założyłam bloga, z nowości kupowałam tylko kontynuację czytanych serii. A teraz... Wiążę się to jednak z faktem kupowania większej "ogólnej" liczby książek. Natomiast tempo czytania się nie zmienia...
Ale wracając do tej książki, to jest to jedna z tych "zaryzykowanych nowości". Zauroczyła mnie oryginalną okładką oraz działającym na wyobraźnię opisem. Nie byłam jednak pewna zakupu. Bo ile razy zachwycałam się opisem, a trafiałam na przeciętniaczka? Więc nie kupiłam jej. Kazałam kupić przyjaciółce. A teraz żałuję.
Dlaczego? BO CHCĘ MIEĆ JĄ U SIEBIE! Ta książka jest G E N I A L N A. Zaraz więcej konkretów.
Zacznę od zachwalanej przeze mnie fabuły. Zapewniam, że jeśli spodobał ci się opis, to na pewno się nie zawiedziesz na samej powieści. Może jest delikatnie przewidywalna, ale i tak wciąga. To połączenie fantasy (podróże w czasie) i thriller (psychopatyczny seryjny morderca). Moim zdaniem spodoba się fanom obu tych gatunków, a jeśli, tak jak ja, jesteście wielbicielami i tego, i tego, to nie czekajcie dłużej i lećcie do księgarni.
Sama historia jest "poszatkowana". Książkę podzielono na krótkie rozdziały, a przy każdym napisano imię narratora i datę wydarzeń - żeby nikt się nie pogubił. No właśnie. Powieść z tyloma płaszczyznami czasowymi łatwo zepsuć błędami rzeczowymi i nieznajomością realiów. Tutaj czegoś takiego nie zauważyłam. Mordowane bohaterki, które żyją w okresie od lat 30. XX w. do 90., były dla mnie kwintesencją swoich epok. Różniły się od siebie wszystkim poza jednym - każda z nich LŚNIŁA. I każda z nich umierała. Kto nie lubi zagłębiać się w szczegóły brutalnego morderstwa "od środka"?
Ale to nie koniec narracji. Pozostają te najważniejsze. Harper i Kirby. Ten pierwszy całkowicie zaspokoił moje pragnienie włażenia do głowy psychopatom. Świetne wrażenia. Polecam. Kirby często denerwuje, ale czytelnik czuje do niej sympatię, gdy próbuje ona rozwikłać zagadkę "swojego morderstwa". Razem z pozostałymi bohaterami tworzą oni hiperkolorowy miks charakterów, co niezwykle mi się spodobało.
Język używany przez autorkę jest niezwykle barwny - używa cudownie oryginalnych porównań, od których zaczynałam "cieszyć ryjka" :3 Byłam zaskoczona. bo czytało mi się powoli, ale dzięki temu mogłam przez kilka dni rozkoszować się wewnętrznym pięknem literatury...
Książka jest ogółem po prostu GENIALNA (czy mi się wydaje, czy już o tym pisałam O.o). To kolejny świetny kawałek literatury. Polecam wszystkim, a sama idę szukać jej w empiku :) Niedługo sięgnę też pewnie po inną książkę tej autorki pt. Zoo City. Opis również brzmi ekscytująco.
DZIEWCZYNA, KTÓRA NIE CHCIAŁA UMRZEĆ
MORDERCA, KTÓRY NIE POWINIEN ŻYĆ
Alice
Julia
Margot
Jin-Sook
Kirby
Zora
Willie
Mysha
Catherine
Jego lśniące dziewczyny.
Wszystkie muszą umrzeć.
Powiadają, że co cię nie zabije, to cię wzmocni. Nikt nie wie o tym lepiej niż Kirby Mazrachi, której życie legło w gruzach, gdy ktoś próbował ją zamordować. Kirby postanawia odnaleźć...
2014-07-10
Johannesburg. Zanimalizowana Zinzi December dźwiga na plecach Leniwca, parając się znajdowaniem zaginionych rzeczy i przekrętami internetowymi. Jej życie staje jednak do góry nogami, gdy spotyka Maltańczyka i Marabuta, którzy oferują jej zlecenie nie do odrzucenia. Zinzi zanurzy się w odmętach show-biznesu, szamańskich obrzędów mutti, swojego Poprzedniego Życie, a wszędzie towarzyszyć jej będą tajemnicze morderstwa zoolusów.
Moim pierwszym spotkaniem z twórczością Lauren Beukes były jej "Lśniące dziewczyny" (moja recenzja TUTAJ). To było coś! Zachwycona, sięgnęłam po jej wcześniejszą powieść "Zoo City". I nie zawiodłam się, choć otrzymałam coś zupełnie innego.
Zacznę nietypowo, bo od okładki. A ona jest nieprawdopodobna! Porównując okładkę "Zoo City" z okładką leżącego obok "Pendragona" (czeka w kolejce!) nie mogłam uwierzyć, że obie książki wydało to samo wydawnictwo. Graficzny czarno-biały miszmasz idealnie moim zdaniem oddaje atmosferę powieści.
"Golf to dżentelmeńska wersja polowania z pałkami na foki, tyle że nie taka zabawna."
A jest ona, powiedzmy "charakterystyczna". To pierwsza czytana przeze mnie powieść, której akcja dzieje się w Republice Południowej Afryki. Mamy więc szamańskie obrzędy, rytualne morderstwa, wojny gangów, przekręty internetowe na globalną skalę, przekręty show-biznesu, dziennikarstwo śledcze i dzielnice biedoty (to tylko takie moje pierwsze myśli). Taka mieszanka tylko w Johannesburgu. (Nie to, nie jest reklama biura podróży). A wszystko opisane niezwykle barwnym i niezwykle charakterystycznym językiem/stylem Lauren Beukes.
"Uśmiech odskakuje Emmanuelowi od twarzy jak kopnięty szczeniak, odbija się od chodnika i turla do rynsztoka, z cichym, żałosnym skowytem."
Ten styl można albo lubić, albo nienawidzić. Gdy przeczytałam jedno z jej porównań i zaczęłam się ryć na cały dom, rodzice powiedzieli, żebym im to przeczytała, a ich mina po tym była dziwna. Z resztą nie pierwszy raz. (Ów cytat powyżej.) To jest po prostu inne i to mi się podoba najbardziej.
Za urban fantasy nie przepadam od czasu mojej mało chwalebnej fascynacji romansami paranormalnymi, ale tu ten wątek jest naprawdę świetny. Czuć tu silne inspiracje wierzeniami afrykańskimi, co wydaje mi się miłą odmianą po zatrzęsieniu wszelkiego rodzaju celtyckich druidów itp. Sam pomysł na zanimalizowanych i ich rolę w społeczeństwie też bardzo mi się spodobał. Plus za niewyjaśnienie ich pochodzenie i zostawienie sporego pola dla domysłów czytelników.
Zdziwił mnie wątek miłosny, ale znów zostałam mile zaskoczona. Na początku książki partner Zinzi, uchodźca Benoit, dowiaduje się, że jego zaginiona rodzina jednak żyje, a Zinzi... się wścieka. Główna bohaterka jest przyjemnie egoistyczna, elastyczna moralnie (będzie żyła zgodnie z prawem, ale najpierw spłaci długi) i ogólnie interesująca. Bardzo przypadła mi do gustu, tak samo jak jej Leniwiec, którego pokochałam od opisu na okładce. Scena, gdy gryzie byłego Zinzi w uchu - bezcenne.
"Pisanie o celebrytach jest jak umieranie od operacji plastycznej nosa, która skończyła się gangreną."
Chciałabym jeszcze wspomnieć o wtrętach w obcych języków. Chociaż normalnie ich nie cierpię, bo są bezsensowne i głupie, to tutaj tylko dopełniają obrazu całości. Ich użycie było ryzykowne, ale jakże udane!
Ogółem powieść jest świetna! Ocena jest trochę niższa od tej "Lśniących dziewczyn" z powodu słabszego wątku thrillerowego. Jej literatura jednak nadal stoi na bardzo wysokim poziomie. Polecam fanom niekonwencjonalnego urban fantasy i dziwnych mieszanek thrilleropodobnych.
miedzysklejonymikartkami.blogspot.com
Johannesburg. Zanimalizowana Zinzi December dźwiga na plecach Leniwca, parając się znajdowaniem zaginionych rzeczy i przekrętami internetowymi. Jej życie staje jednak do góry nogami, gdy spotyka Maltańczyka i Marabuta, którzy oferują jej zlecenie nie do odrzucenia. Zinzi zanurzy się w odmętach show-biznesu, szamańskich obrzędów mutti, swojego Poprzedniego Życie, a wszędzie...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-08-07
miedzysklejonymikartkami.blogspot.com
Arcyksiążę Franciszek został zamordowany w Sarajewie. Jego syn, Aleksander musi uciekać przed spiskiem. Tymczasem w Europie wybucha I Wojna Światowa. Po jednej stronie stają nadnaturalne organizmy wyhodowane przez brytyjskich Darwinistów, a po drugiej bojowe maszyny niemieckich i austriackich Chrzęstów. Kochającej latać Deryn Sharp podstępem udaje się dostać do brytyjskich Sił Powietrznych. Losy dwojga bohaterów przecinają się, gdy Alek napotyka w górach rozbity okręt-wieloryba Lewiatana, na którym służy Deryn. Od tej chwili ich losy będą połączone siecią spisków, tajemnic wojskowych i zaskakującą przyjaźnią.
Na tę książkę miałam chrapkę już od jakiegoś czasu, gdy, bodajże w marcu, przeczytałam jej bardzo pozytywną recenzję. Więc gdy na Plenerze Literackim zobaczyłam Lewiatana kosztującego 10 ZŁ, wiedziałam, że muszę go mieć. Lubię, gdy moje przeczucia są słuszne.
Lewiatan jest jedną z najlepszych przygodowe książek dla młodzieży, jaką kiedykolwiek przeczytałam. Z czystym sumieniem postawiłabym ją na półce obok Percy'ego Jacksona czy Harry'ego Pottera (-bym, bo nie posiadam tych pozycji :)). Tak jak one posiada świetną akcję, lekki suspens, humor i (rodzące się na razie) przyjaźnie. Każdy, kto zaczytywał się w tych seriach, z pewnością będzie czerpał przyjemność z lektury "Lewiatana" (niedługo zaczynam testowanie tej teorii na przyjaciółce ^^).
"Jak niby machina wojenna miałaby się poruszać? Na gąsienicach, jak przedpotopowe traktory?" [s. 312]
Narracja biegnie dwutorowo - mamy dwóch głównych bohaterów. W Alku najbardziej podobała mi się jego duma i pozorna arogancja. Właściwie nie wiem dlaczego, ale fakt faktem. Z kolei Deryn urzekła mnie niezwykłą lojalnością, determinacją w spełnianiu marzeń oraz rozbrajającymi przekleństwami (Wciórności!). Może nie wyróżniają się oni niczym specjalnym na tle bohaterów innych młodzieżówek, ale z pewnością wzbudzają sympatię i nie mogę się doczekać kontynuacji ich wątku.
Ale nie ze względu na to sięgnęłam po "Lewiatana". Moim zdaniem najlepszym elementem tej powieści jest wątek konfliktu pomiędzy Darwinistami i ich sztucznymi zwierzętami a Chrzęstem i ich kroczącymi machinami. Maszyny jak maszyny, ale te zwierzęta są super! Pomysł jest genialny, a osadzenie go w realiach historycznych - obłędne. Z wielkim zainteresowaniem czytałam o zasadach funkcjonowania Lewiatan i nie tylko.
A propos wspomnianych realiów historycznych. Autor sam pisze, że ze wszelkimi faktami obszedł się mocno dowolnie, ale efekt końcowy jest bardzo dobry. I wojna światowa to nie tylko tło i dekoracja, ale cały motor napędowy dla fabuły.
Lewiatan jest po prostu wzorcową powieścią dla młodzieży. Czyta się bardzo przyjemnie i szybko, akcja pędzi do przodu, a lekturę umilają śliczne ilustracje. Według mnie to książka dla niemal każdego. Coś dla siebie znajdą i nastolatki, i fani klasycznego steampunku, i miłośnicy tego okresu w historii. Jak najbardziej polecam.
miedzysklejonymikartkami.blogspot.com
Arcyksiążę Franciszek został zamordowany w Sarajewie. Jego syn, Aleksander musi uciekać przed spiskiem. Tymczasem w Europie wybucha I Wojna Światowa. Po jednej stronie stają nadnaturalne organizmy wyhodowane przez brytyjskich Darwinistów, a po drugiej bojowe maszyny niemieckich i austriackich Chrzęstów. Kochającej latać Deryn Sharp...
2014-10-28
Druga część prawie w niczym nie ustępuje pierwszej (no może poza świeżością). Akcja gna jak szalona, przygody są zwariowana i wreszcie miałam wrażenie, że Alek nie odstaje w tyle za Deryn. Stambuł jako miejsce wydarzeń to świetna decyzja - dodaje niesamowitego "smaczku". Ta seria to niby tylko lekkie przygodówki dla młodzieży, ale mistrzowskie w swojej klasie. Nie mogę się doczekać finalnego "Goliata". Tym razem Japonia!
Druga część prawie w niczym nie ustępuje pierwszej (no może poza świeżością). Akcja gna jak szalona, przygody są zwariowana i wreszcie miałam wrażenie, że Alek nie odstaje w tyle za Deryn. Stambuł jako miejsce wydarzeń to świetna decyzja - dodaje niesamowitego "smaczku". Ta seria to niby tylko lekkie przygodówki dla młodzieży, ale mistrzowskie w swojej klasie. Nie mogę się...
więcej mniej Pokaż mimo to
Najpierw obejrzałam pierwszych 10 minut filmu. Potem stwierdziłam, że jest zbyt dobry, by oglądać go bez znajomości kontekstu, czyli "Pani Dalloway". Przeczytałam ją więc, a potem w moje łapki wpadły "Godziny" - bestsellerowa powieść nagrodzona Pulitzerem i PEN/Faulkner Award. I jakkolwiek dobra nie okaże się jej ekranizacja, to nie pożałuję, że odwlokłam jej oglądanie, by przeczytać książkę.
Ciąg dalszy na:
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2018/07/354-godziny.html
Najpierw obejrzałam pierwszych 10 minut filmu. Potem stwierdziłam, że jest zbyt dobry, by oglądać go bez znajomości kontekstu, czyli "Pani Dalloway". Przeczytałam ją więc, a potem w moje łapki wpadły "Godziny" - bestsellerowa powieść nagrodzona Pulitzerem i PEN/Faulkner Award. I jakkolwiek dobra nie okaże się jej ekranizacja, to nie pożałuję, że odwlokłam jej oglądanie, by...
więcej Pokaż mimo to