Zdecydowanie dla bibliofilów. Pięknie wydana. Bardziej nakierowana na ciekawostki o książce i tekstach niż na kompedium wiedzy z historii książki. Dobrze się ogląda (ilustracje super). Gorzej się czyta. Fatalna czcionka.

Zdecydowanie dla bibliofilów. Pięknie wydana. Bardziej nakierowana na ciekawostki o książce i tekstach niż na kompedium wiedzy z historii książki. Dobrze się ogląda (ilustracje super). Gorzej się czyta. Fatalna czcionka.

Interesująca, pięknie wydana pozycja dla wszystkich bibliofili.
Mnóstwo ciekawostek na temat nietypowych książek i ich kolekcji. Polecam :)

Interesująca, pięknie wydana pozycja dla wszystkich bibliofili.
Mnóstwo ciekawostek na temat nietypowych książek i ich kolekcji. Polecam :)

Szczerze powiedziawszy średnie to dzieło. Nudne te ciekawostki. Spodziewałam się czegoś bardziej porywającego. Duży focus na książki religijne i z czasów p.n.e., mało z czasów współczesnych.

Szczerze powiedziawszy średnie to dzieło. Nudne te ciekawostki. Spodziewałam się czegoś bardziej porywającego. Duży focus na książki religijne i z czasów p.n.e., mało z czasów współczesnych.

Właściwie to tylko zbiór ciekawostek, ale dla książkoholika interesujący i bogato zilustrowany.

Właściwie to tylko zbiór ciekawostek, ale dla książkoholika interesujący i bogato zilustrowany.

Porządne kompendium o dziwnych książkach. Zabrakło trochę od strony technicznej - brak justacji szczególnie przy dwóch kolumnach na jednej stronie jest niezwykle irytujący, a dodatkowo wpływa negatywnie na estetykę całości.

Porządne kompendium o dziwnych książkach. Zabrakło trochę od strony technicznej - brak justacji szczególnie przy dwóch kolumnach na jednej stronie jest niezwykle irytujący, a dodatkowo wpływa negatywnie na estetykę całości.

Prawdziwe kompendium wiedzy o (...) największych kuriozach wydawniczych, a dla mnie to także powrót do czasów studenckich:) Przypomniałam sobie wiele zapomnianych terminów , które musiałam "zakuć" do egzaminu z Wiedzy o książce...Wtedy nie było tak bogato ilustrowanych wydawnictw.
Z przyjemnością oglądałam kolorowe ilustracje , poznałam nieznane mi ciekawostki:) Nieźle się ubawiłam czytając np. rozdziały-"Książki, które nie są książkami", Literackie mistyfikacje", czy "Dziwne kolekcje".
To prawdziwe ...." cymelium", uczta , której jesteśmy uczestnikami dzięki wędrówce po kartach "Biblioteki szaleńca" .
Polecam tę księgę , którą delektowałam się przez wiele dni.

Prawdziwe kompendium wiedzy o (...) największych kuriozach wydawniczych, a dla mnie to także powrót do czasów studenckich:) Przypomniałam sobie wiele zapomnianych terminów , które musiałam "zakuć" do egzaminu z Wiedzy o książce...Wtedy nie było tak bogato ilustrowanych wydawnictw.
Z przyjemnością oglądałam kolorowe ilustracje , poznałam nieznane mi ciekawostki:) Nieźle...

Jedna z najlepszych książek, jakie w życiu przeczytałem, a mówię to ogólnie, nie tylko w charakterze tych popularnonaukowych. Taki zbiór, to coś niesamowitego. Każdy kolejny przykład zaskakiwał czymś nowym, każde kolejne kuriozum coraz bardziej zmuszało mnie do refleksji, czy ludzkość jako całość jest jeszcze w stanie mnie czymś zaskoczyć.
Autor niezmiennie pozytywnie zaskakuje, polecam ten tytuł i wszystkie pozostałe spod jego pióra.

Jedna z najlepszych książek, jakie w życiu przeczytałem, a mówię to ogólnie, nie tylko w charakterze tych popularnonaukowych. Taki zbiór, to coś niesamowitego. Każdy kolejny przykład zaskakiwał czymś nowym, każde kolejne kuriozum coraz bardziej zmuszało mnie do refleksji, czy ludzkość jako całość jest jeszcze w stanie mnie czymś zaskoczyć.
Autor niezmiennie pozytywnie...

Mogę z całą stanowczością powiedzieć, że ta książka to moje rozczarowanie czytelnicze roku 2022. Śmiesznie, że to właśnie nią zakończyłam ten rok (chociaż może i znamienne),ale na szczęście po niej dostałam do rąk potężny miód na ranę, więc nie było mi z tym aż tak źle ;) “Bibliotekę szaleńca” zakupiłam na Targach Książki w Krakowie, zrobiłam to zupełnie spontanicznie z nadzieją, że jej nietuzinkowa okładka i huczne zapowiedzi będą zgodne z jej treścią - no cóż, nic bardziej mylnego. Wynudziłam się śmiertelnie i równie dobrze mogłam sobie w niej oglądać same obrazki (nawiasem mówiąc będące jedynym elementem broniącym tą pozycję),na to samo by wyszło.

Sam koncept wydaje mi się naprawdę świetny - cóż lepszego dla osoby kochającej książki niż wydanie traktujące właśnie o nich, z ciekawostkami, nutką historii i specjalistycznej wiedzy? No zapowiadało się świetnie, szczególnie że to jest praktycznie album - znajduje się w nim zdjęcie na zdjęciu, ryciny, obrazki, plakaty, zdjęcia i wszelkie inne grafiki, które na pierwszy rzut oka wydały mi się szalenie interesujące. Tylko że za tym powinna iść jakaś sensowna treść, a już na początku zaczęła mi trochę drażnić niemrawość autora, który wydaje się być fanatykiem i specjalistą, bibliofilem któremu zupełnie brakuje ikry i zapału, tak jakby nie lubił swojej pracy i ktoś mu tą książkę kazał napisać… Przynudza niemiłosiernie, zarzucając czytelnika tysiącami nazwisk, dat i faktów rodem z podręcznika szkolnego, przy czym nie ma w tym żadnej chronologii, przejrzystego układu który pozwalałby na zapamiętanie czegokolwiek oprócz samych obrazków. Rozdziały to jeden wielki miszmasz dosłownie o wszystkim i o niczym, nie byłam w stanie nic z niej wynieść. Gdyby nie obrazki, to w ogóle nie dałoby się tego czytać.

Zapowiedzi na okładce i wstępie były naprawdę zachęcające, miało mnie czekać tylko ciekawostek, wzruszeń, przerażeń i ogólnie karuzela emocji. Zamiast tego ziewałam, przewracałam stronę za stroną i patrzyłam jak daleko do końca rozdziału, licząc że kolejny będzie lepszy. Oczywiście nie był. A niektóre miały naprawdę potencjał, na przykład te traktujące o morderczych czy okultystycznych dziełach - to naprawdę sensacyjny temat, który tutaj omówiony był po łebkach i tonem stuletniego wykładowcy. Wydanie książki troszeczkę ją broni, chociaż do szału doprowadzało mnie nieudolne dzielenie słów i rozdziałów pomiędzy stronami - jak w ogóle można rozdzielić tekst w połowie zdania dwoma stronami obrazków? Naprawdę nie dało się tego jakoś inaczej skleić i przenieść? Sądzę że się dało tylko nikomu nie chciało się nad tym pochylić.

Podsumowując zatem - jestem szalenie rozczarowana, uważam że dałam się nabrać i ponieść szałowi zakupowemu. Jedyny jej plus to setki ilustracji (i to one zarobiły na te 3 gwiazki),które sobie można przeglądnąć i odszukać ich opisy, z treści książki dowiemy się niewiele a już na pewno nic interesującego. Myślałam że byłby to fajny prezent dla osoby o zainteresowaniach podobnych do moich, ale nikogo bym ją nie obdarowała. Już lepiej kupić jakąś czysto historyczną pozycję, albo po prostu jakiś album o tematyce książkowej, “Biblioteka szaleńca” jak dla mnie nie nadaje się do niczego, niestety.

Mogę z całą stanowczością powiedzieć, że ta książka to moje rozczarowanie czytelnicze roku 2022. Śmiesznie, że to właśnie nią zakończyłam ten rok (chociaż może i znamienne),ale na szczęście po niej dostałam do rąk potężny miód na ranę, więc nie było mi z tym aż tak źle ;) “Bibliotekę szaleńca” zakupiłam na Targach Książki w Krakowie, zrobiłam to zupełnie spontanicznie z...

Czytelniczy stary rok zakończyłam, pięknie wydaną książką o najdziwniejszych publikacjach świata. Mnóstwo ciekawostek i pięknych ilustracji, choć bywały także nudnawe momenty. Mimo to, warto się zapoznać.

Czytelniczy stary rok zakończyłam, pięknie wydaną książką o najdziwniejszych publikacjach świata. Mnóstwo ciekawostek i pięknych ilustracji, choć bywały także nudnawe momenty. Mimo to, warto się zapoznać.

Piękna, obficie ilustrowana i dobrze wydana (nie jest to co prawda album fotograficzny, ale jako wstęp do szukania lepszych zdjęć/skanów obrazów) idealna.
Dawno szukałem czegoś w tej tematyce i sie nie zawiodłem.

Piękna, obficie ilustrowana i dobrze wydana (nie jest to co prawda album fotograficzny, ale jako wstęp do szukania lepszych zdjęć/skanów obrazów) idealna.
Dawno szukałem czegoś w tej tematyce i sie nie zawiodłem.