-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1190
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
Alina wychowała się w małej nadmorskiej miejscowości i nie miała zbyt wiele odwagi, aby wyruszyć w świat. Dopiero kiedy babcia z Warszawy odstępuje jej mieszkanie, dziewczyna bierze życie we własne ręce i wyprowadza się z domu rodzinnego, aby rozwinąć swoją karierę architekta.
Tymczasem Teresa - mimo podeszłego wieku - także postanawia zmienić swoje życie. Kupuje stadninę koni w Podkowie Leśnej, aby prowadzić własny biznes. Wspomnieniami wraca do czasów wojennych, kiedy była zakochana w Tadeuszu. Ich drogi rozeszły się na wiele lat, ale teraz ona i jej dawna miłość mieszkają po sąsiedzku. Czy uczucie ma szanse odrodzić się?
"Nowy dom" to udany debiut Kai Kujawskiej. Nie spodziewałam się za wiele po tej powieści, ale losy Teresy i Aliny wciągnęły mnie od pierwszych stron. Jest to typowa literatura kobieca z historią w tle. Czyta się przyjemnie i bardzo szybko, nie tak łatwo oderwać się od historii obu kobiet.
Alina wychowała się w małej nadmorskiej miejscowości i nie miała zbyt wiele odwagi, aby wyruszyć w świat. Dopiero kiedy babcia z Warszawy odstępuje jej mieszkanie, dziewczyna bierze życie we własne ręce i wyprowadza się z domu rodzinnego, aby rozwinąć swoją karierę architekta.
Tymczasem Teresa - mimo podeszłego wieku - także postanawia zmienić swoje życie. Kupuje stadninę...
2019-12-22
"Elul" Agnieszki Kuchalskiej to krótka powieść, która oczami dziecka pokazuje koszmar Holocaustu. Nie zawiera wiele treści. Akcja dzieje się w krótkim czasie - bliżej niesprecyzowanym. Nie znamy też miejsca.
Główną bohaterką jest żydowska dziewczynka, która po stracie matki i dziadka zostaje sama na tym okrutnym świecie. Jest bardzo zagubiona - nie wie, dokąd ma iść, a z każdej strony czyhają na nią źli ludzie. Jej szanse na przeżycie są niewielkie. Bardzo ciężko dziecku zrozumieć, co się dzieje - dlaczego jest traktowana jak śmieć? Odebrano jej wszystko - poza ukochaną laleczką z gałganków, którą stara się chronić przez wzrokiem złych ludzi. Jest w takim wieku, że powinna się bawić, a nie walczyć o przetrwanie. Los nie ma dla niej jednak litości.
"Elul" to jedna z wielu książek o Holocauście - jest to dobrze napisana powieść, która budzi w czytelniku współczucie dla głównej bohaterki. Historia małej Żydówki niczym szczególnym nie wyróżnia się, ale warto poświęcić jej parę godzin i pomyśleć nad losem wielu milionów niewinnych dzieci, które ucierpiały w trakcie różnych wojen.
"Elul" Agnieszki Kuchalskiej to krótka powieść, która oczami dziecka pokazuje koszmar Holocaustu. Nie zawiera wiele treści. Akcja dzieje się w krótkim czasie - bliżej niesprecyzowanym. Nie znamy też miejsca.
Główną bohaterką jest żydowska dziewczynka, która po stracie matki i dziadka zostaje sama na tym okrutnym świecie. Jest bardzo zagubiona - nie wie, dokąd ma iść, a z...
2019-07-12
Tematem tej recenzji jest debiutancka powieść Krzysztofa Golucha - "Czerwona zemsta". Książka opowiada historię opartą na prawdziwych wydarzeniach.
Głównym bohaterem jest Jan Walkiewicz. Mamy rok 1945 - końcówkę II wojny światowej i początki odbudowy państwowości Polski. Na miejscu hitlerowców pojawia NKWD. Sąsiad ze wschodniej granicy nie ma zamiaru dać wolności Polakom. Żołnierze Armii Krajowej znajdują się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Wśród nich jest "Ogień", "Spokojny" i "Orlik". Mężczyźni chcieliby odpocząć po wojnie, założyć rodziny, wychować potomstwo, ale bieg historii im to uniemożliwia. Zamiast wrócić do domów, chowają się po lasach, zabijają wrogów niepodległości i ciągle uciekają, gdyż nowa władza traktuje ich jako bandytów.
Tematyka walk partyzanckich AK - chociaż przez kilkadziesiąt lat przemilczana - w ostatnich latach jest bardzo popularna. Nawet szkoła, do której ja uczęszczałam w dzieciństwie, parę lat temu przybrała imię Żołnierzy Wyklętych. W naszym kraju są organizowane różne uroczystości upamiętniające, powstają filmy i książki na ten temat. Szkoda, że tak niewielu żołnierzy AK dożyło takich czasów.
Myślę, że powieść Krzysztofa Golucha ma sporą szansę spotkać się z zainteresowaniem czytelników. Treścią "Czerwonej zemsty" są przede wszystkim działania partyzanckie. W główny wątek został wpleciony romans między Jankiem a Małgorzatą. Obojgu wojna zabrała najbliższe osoby, niewiele mają do stracenia i to ich do siebie zbliża. Sporo sympatii wzbudza ośmioletnia Emilka, córka Wiernego, który zdradzał swoich współtowarzyszy broni, aby chronić własne dziecko.
Książka jest ciekawa, wydarzenia żywo opisane. Nie mam nic do zarzucenia, jeśli chodzi o tło historyczne. Polecam książkę osobom, którzy interesują się dziejami Polski.
W trakcie lektury przypomniała mi się piosenka Lecha Makowieckiego:
"Za to, że wolnym chciałem być,
ścigają mnie jak sfora psów,
ci co na smyczy wolą żyć,
i nie podniosą nigdy głów.
Moja wolności nie znał cię,
żaden niewolnik, żaden pies.
Dla nich obroża zwykła rzecz,
dla mojej szyi pętlą jest.
Dla mej wolności ....
Mojej wolności ..."
Tematem tej recenzji jest debiutancka powieść Krzysztofa Golucha - "Czerwona zemsta". Książka opowiada historię opartą na prawdziwych wydarzeniach.
Głównym bohaterem jest Jan Walkiewicz. Mamy rok 1945 - końcówkę II wojny światowej i początki odbudowy państwowości Polski. Na miejscu hitlerowców pojawia NKWD. Sąsiad ze wschodniej granicy nie ma zamiaru dać wolności Polakom....
2019-09-09
Jestem świeżo po lekturze kolejnej książki od wydawnictwa Novae Res. Tym razem był to debiut Mirosława Doleżycha.
Akcja powieści ma miejsce między 1909 rokiem a przełomem dwóch tysiącleci. To historia kilku pokoleń. Losy rodziny Małyszków i Radowskich zostały wplecione w dzieje Polski - w obie wojny światowe, XX-lecie międzywojenne i lata PRL-u. Wojenna zawierucha i rządy socjalistyczne odcisnęły piętno na życie bohaterów.
Muszę przyznać się, że początkowo gubiłam się w dużej ilości postaci i wątków. Możliwe, że porzuciłabym lekturę, ale postanowiłam nie zrażać się i przeczytać książkę w całości. Co bardzo mnie cieszy, gdyż gdzieś w połowie powieść wciągnęła mnie i z przyjemnością zabierałam się do czytania. Bohaterowie - tacy ludzcy i zwyczajni - stali mi się bliscy. Cieszyłam się z ich sukcesów, ślubów, narodzin dzieci, było mi smutno, kiedy odnosili porażki, rozstawali się z ukochanymi osobami, umierali.
Jedną z ważniejszych postaci książki Doleżycha jest Dorota Woźnicka, która w 1919 r. razem ze starszą siostrą Alicją wyruszyła do Odessy. Podróż okazała się tragiczna, ale w dalekim kraju Dora poznała swojego przyszłego męża Władka Radowskiego.
W powieści nie brakuje brutalnych opisów:
"Znalazła schronienie w opuszczonym mieszkaniu, gdzie przetrwała trzy dni bez jedzenia, aż ją znaleźli pijani żołnierze. Piskiwkę udało się Dorocie wyrugować z pamięci. Teraz, na widok czerwonych gwiazd, wróciły obrazy sprzed lat. I nie tylko obrazy. Powróciła upiorna rzeczywistość. Smród pijanych żołdaków, ich wrzaski w znienawidzonej rosyjskiej mowie. Dwa następne miesiące była przekazywana z rąk do rąk, wielokrotnie gwałcona i bita. Ale przeżyła. Wychudzona, pokaleczona, zawszona, chora myślała tylko o tym, żeby przetrwać (...)".
Życzę sukcesów autorowi książki. Jego twórczość polecam osobom, które lubią czytać historie wielopokoleniowe i wielowątkowe.
Jestem świeżo po lekturze kolejnej książki od wydawnictwa Novae Res. Tym razem był to debiut Mirosława Doleżycha.
Akcja powieści ma miejsce między 1909 rokiem a przełomem dwóch tysiącleci. To historia kilku pokoleń. Losy rodziny Małyszków i Radowskich zostały wplecione w dzieje Polski - w obie wojny światowe, XX-lecie międzywojenne i lata PRL-u. Wojenna zawierucha i rządy...
2019-12-26
Zamiast śniegu deszcz za oknem. Może takie figle płatają nam płanetnicy? W dawnych czasach wierzono, że te istoty - zwane także chmurnikami albo obłocznikami - kierowały chmurami, zsyłały pioruny i opady.
Mariusz Obiedziński stworzył świat pełen pogańskich wierzeń. W jego powieści spotkamy wiele słowiańskich stworzeń, w które w dawnych czasach wierzyła ludność. Jest to książka przeznaczona przede wszystkim dla młodzieży.
Tomek i Luiza są bardzo zżytym ze sobą sobą rodzeństwem. Szesnastolatek i piętnastolatka trafiają w wir czasu, który przenosi ich do wioski gdzieś w środku lasu. Między drzewami grasują mityczne postacie. Nie będzie im łatwo wydostać się z tego magicznego miejsca i wrócić do czasów współczesnych. Przeżyją wiele przygód, zyskają nowych przyjaciół, m. in. gadającego żbika czy wioskowego urwisa. Będą mieli okazję wziąć udział w obchodach najkrótszej nocy w roku.
Myślę, że "Skrzypeczki płanetników" są odpowiednią książką dla nastolatków. Młodzi czytelnicy w przyjemny sposób dzięki niej będą mogli zapoznać się ze światem mitologii słowiańskiej.
Zamiast śniegu deszcz za oknem. Może takie figle płatają nam płanetnicy? W dawnych czasach wierzono, że te istoty - zwane także chmurnikami albo obłocznikami - kierowały chmurami, zsyłały pioruny i opady.
Mariusz Obiedziński stworzył świat pełen pogańskich wierzeń. W jego powieści spotkamy wiele słowiańskich stworzeń, w które w dawnych czasach wierzyła ludność. Jest to...
2019-12-21
Parę lat temu uzyskałam tytuł magistra historii. Tuż po skończeniu studiów dostałam pracę poza swoim wyuczonym zawodem i tak już zostało. W wolnej chwili dużo czytam, ale muszę się przyznać, że tej historii przez ostatnie 3 lata mało jest w moim życiu. Dużo częściej sięgam po literaturę faktu. Chyba trochę zapomniałam, dlaczego kiedyś tak bardzo uwielbiałam historię - nie tylko tę XX-wieczną, ale przede wszystkim tę wcześniejszą - chociażby dzieje Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
"Zwrotnice dziejów" kupiłam przy okazji, wcześniej nie słyszałam o tej publikacji. Ale jestem zachwycona! Wybór okazał się strzałem w dziesiątkę! Dzięki gawędziarskiemu stylowi Andrzeja Chwalby na nowo poczułam fascynację historią Polski - zwłaszcza tą przedrozbiorową. Pamiętam, jak w latach szkolnych pełna emocji przeglądałam mapy, żeby zobaczyć, jak zmieniały się granice naszego państwa przez setki lat. Byłam dumna, kiedy czytałam o tworzeniu się jego potęgi, a potem ze smutkiem dowiadywałam się o rozbiorach. Czułam się wręcz rozżalona, że Rzeczpospolita zniknęła z mapy, straciła na znaczeniu, chociaż miała ogromny potencjał. Z czasem przemówiłam sobie do rozsądku, że nie mogę podchodzić do tego emocjonalnie - że muszę zaakceptować fakty, bo widocznie taka była kolej losu. Tymczasem książka współautorstwa Andrzeja Chwalby i Wojciecha Harpuli rozbudziła we mnie na nowo tamte myśli. Autorzy zaskoczyli mnie wielokrotnie ciekawym spojrzeniem na dawne dzieje. Zaproponowali alternatywne losy Polski. Wcześniej unikałam książki tego typu, bo obawiałam się zbyt dużego fantazjowania i braku rzetelności. Chwalba jest jednak historykiem z tak dużym dorobkiem naukowym, że postanowiłam zaryzykować i mu zaufać. Z ciekawością sięgnęłam po tę książkę. Spodziewałam się czegoś bardziej naukowego, ale po otwarciu pierwszych stron z zaskoczeniem odkryłam, że jest to książka napisana w formie wywiadu-rzeki. Uwielbiam tego typu publikacje, ale tym razem chyba odrobinę się zawiodłam. W trakcie lektury zmieniłam zdanie i dostrzegłam walory wyboru tej formy, bowiem "Zwrotnice dziejów" to zderzenie dwóch umysłów o różnym podejściu do historii: naukowca i dziennikarza. Chwalba do rozmów w tej książce podchodzi w sposób typowy dla historyka - jest rzetelny, o alternatywnych dziejach Polski opowiada w bardzo przemyślany sposób, zachowuje dystans i z pewnością swoją wiedzę opiera na wiarygodnych źródłach. Brakuje mi trochę w tej książce bibliografii, ale myślę, że autorowi podręczników akademickim możemy zaufać. Tymczasem Harpula wielokrotnie kieruje się emocjami. Dziennikarz snuje niezwykle ciekawe dzieje Polski, które nigdy się nie wydarzyły i nie wiadomo, czy w ogóle miały szansę wydarzyć się. Na szczęście jego wypowiedzi są dużo krótsze, najczęściej - jako dobry dziennikarz - ogranicza się do zadawania interesujących pytań.
"Zwrotnice dziejów" to ładnie wydana książka, która pozwala zauważyć pewne różnice między pracą dziennikarską a naukową w dziedzinie historii. Jak sam Chwalba dostrzega - dziennikarzowi można więcej. Czytanie tych rozmów sprawiło mi dużo przyjemności i chętnie polecę ją przede wszystkim pasjonatom i studentom historii.
Parę lat temu uzyskałam tytuł magistra historii. Tuż po skończeniu studiów dostałam pracę poza swoim wyuczonym zawodem i tak już zostało. W wolnej chwili dużo czytam, ale muszę się przyznać, że tej historii przez ostatnie 3 lata mało jest w moim życiu. Dużo częściej sięgam po literaturę faktu. Chyba trochę zapomniałam, dlaczego kiedyś tak bardzo uwielbiałam historię - nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-12-10
2019-12-01
W tym miesiącu minie rok od śmierci wybitnego ginekologa Romualda Dębskiego. Parę lat temu miałam okazję przeczytać "Bez znieczulenia. Jak powstaje człowiek". Był to wywiad-rzeka z Romualdem i Marzeną Dębskimi przeprowadzony przez Magdalenę Rigamonti. Byłam bardzo zachwycona tymi rozmowami. Para ginekologów opowiadała z pasją o swojej pracy, trudnych przypadkach, dzieciach, którym, pomogli przyjść na świat. Podobały mi się ich poglądy.
Książka "Profesor Dębski. Lekarz od cudu życia" szybko powstała po jego śmierci. Wiele jego pacjentek chciało się podzielić swoimi wspomnieniami o tym niezwykłym lekarzu. Kobiety pod jego opieką czuły się bezpiecznie i ufały mu bezgranicznie. Był to lekarz wyjątkowy, miał dobre serce i genialny umysł. Z przyjemnością czyta się o takich ludziach. Byle było takich osób jak najwięcej w naszym społeczeństwie.
Ta książka to wspaniałe podziękowanie dla profesora Dębskiego.
W tym miesiącu minie rok od śmierci wybitnego ginekologa Romualda Dębskiego. Parę lat temu miałam okazję przeczytać "Bez znieczulenia. Jak powstaje człowiek". Był to wywiad-rzeka z Romualdem i Marzeną Dębskimi przeprowadzony przez Magdalenę Rigamonti. Byłam bardzo zachwycona tymi rozmowami. Para ginekologów opowiadała z pasją o swojej pracy, trudnych przypadkach, dzieciach,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-12-01
Od paru lat czytam blog tworzony przez państwa Stanisławskich. Poruszają wiele interesujących tematów, takich jak globalne ocieplenie, szczepienia czy GMO.
Małżeńska para pisze w ciekawy sposób, zrozumiały dla zwykłego odbiorcy. Ich artykuły mają na celu szerzenie wiedzy i walkę z naukowymi mitami. Stanisławcy sięgają po sprawdzone źródła - nie ufają teoriom spiskowym. Niestety, ludzie wierzą w to, co czytają w internecie zamiast sprawdzać dowody, zasięgnąć opinie specjalistów. Takie niesprawdzone informacje puszczone w świat potrafią być bardzo szkodliwe dla ogółu społeczeństwa i środowiska. Dla przykładu: wracają do nas choroby, które zdawały się już być zwalczone dzięki szczepieniom.
Byłabym szczęśliwa, gdyby po "Fakt, nie mit" sięgnęli antyszczepionkowcy, płaskoziemcy, kreacjoniści i przeciwnicy GMO. Może chociaż przez chwilę zakiełkowałaby w nich myśl, że nie do końca mają rację?
Od paru lat czytam blog tworzony przez państwa Stanisławskich. Poruszają wiele interesujących tematów, takich jak globalne ocieplenie, szczepienia czy GMO.
Małżeńska para pisze w ciekawy sposób, zrozumiały dla zwykłego odbiorcy. Ich artykuły mają na celu szerzenie wiedzy i walkę z naukowymi mitami. Stanisławcy sięgają po sprawdzone źródła - nie ufają teoriom spiskowym....
2019-11-24
Kiedy dowiedziałam się o istnieniu tej książki, z niecierpliwością czekałam, aż trafi w moje ręce i będę mogła ją przeczytać. Na szczęście w bibliotece nie musiałam zbyt długo na nią czekać.
Tiffy jest redaktorką w wydawnictwie książek o tematyce DIY, a Leon pielęgniarzem w hospicjum. Oboje mają niezwykłe charaktery. Dziewczyna jest zwariowana, przesympatyczna, ciepła, lubiana przez znajomych. Oryginalnie ubiera się i nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak dzięki swojej urodzie przyciąga wzrok ludzi, Leon to introwertyk, zamknięty w sobie, najchętniej spędza czas w samotności. Poświęca się pracy, a jego głównym celem jest wydostanie brata z więzienia. Dziewczyna i chłopak mieszkają w jednym mieszkaniu, ale przebywają w nim w zupełnie różnych godzinach, w taki sposób, że minie wiele miesięcy nim poznają się.
Plusem tej książki są inteligentnie napisane rozmowy, które wywołują uśmiech na twarzy. W tej historii zakochało się wielu czytelników na całym świecie. Dla mnie to była przyjemna, optymistyczna powieść, która nie nużyła mnie ani przez chwilę. Fabuła i ciepło tętniące z tej książki przypomina mi nieco "Swatanie dla początkujących" Maddie Dawson.
Jeśli macie ochotę na na lekką romantyczną lekturę, ta książka jest dla Was.
Kiedy dowiedziałam się o istnieniu tej książki, z niecierpliwością czekałam, aż trafi w moje ręce i będę mogła ją przeczytać. Na szczęście w bibliotece nie musiałam zbyt długo na nią czekać.
Tiffy jest redaktorką w wydawnictwie książek o tematyce DIY, a Leon pielęgniarzem w hospicjum. Oboje mają niezwykłe charaktery. Dziewczyna jest zwariowana, przesympatyczna, ciepła,...
2019-11-17
Fabuła "Córeczek" Adriana Bednarka opiera się na tragicznych historiach kilku rodzin. Wydarzenia, które miały miejsca w trakcie kilkudziesięciu lat, mocno splatają się, a łączy je jedna osoba - pan Strach na Wróble. Przydomek nadały mu Pola i Ewa. Tragedie, które wydarzyły się w ich domach, kiedy były dziećmi, mają ogromny wpływ na kształtowanie się ich charakterów i późniejsze losy.
Dziewczynki wyrosły na piękne atrakcyjne kobiety - nie są już tak bezbronne jak 10 i 20 lat temu - drzemie w nich kobieca siła i chęć zemsty. Nie łączą je więzy krwi czy wspólne zainteresowania - są sobie całkowicie obce, ale mają tajemnice ukrywane przed resztą świata. Tylko one i ich matki znają prawdziwy tok wydarzeń sprzed lat. Ewa i Pola potrafią przeprowadzić własne śledztwo - z dala od policji. Dzięki swojej inteligencji na podstawie tropów są coraz bliższe poznania tożsamości mordercy ich sióstr. Napięcie rośnie z każdą stroną. W moim przypadku apogeum emocji, które we mnie buzowały w trakcie lektury, miało miejsce, kiedy dziewczyny odkryły pewien zeszyt. Gdy razem z Polą i Ewą czytałam jego fragmenty, naprawdę bałam się, byłam zszokowana. "Córeczki" mrożą krew w żyłach. Przyszłym czytelnikom tej książki mogę poradzić, żeby przygotowali się na krwawą jatkę. Nie jest to lektura dla osób o słabych nerwach. Główne bohaterki nie są tylko ofiarami, także mają zdolność do niemoralnych czynów. Adrian Bednarek jest specjalistą w tworzeniu złych charakterów i myślę, że chyba właśnie na tym polega sukces jego książek. W tej powieści bardzo dobrze wyszło mu także opisanie trudnych relacji między matkami a córkami.
W "Córeczkach" mieściło się tyle zła, okrucieństwa i bólu, że muszę trochę ochłonąć po tej książce. Powieść wywołała we mnie wiele emocji, co oznacza, że w mojej ocenie jest dobra. Ilość pojawiających się we mnie emocji w trakcie czytania jest dla mnie pierwszym kryterium, na podstawie którego oceniam książkę. Fabuła odchodzi trochę na dalszy plan, ale także jest ważna. Momentami miałam wrażenie, że była ona trochę naciągana i nielogiczna, że nikt w prawdziwym świecie tak by się nie zachował. Ale to jest fikcja literacka - a fikcja przecież odbiega od rzeczywistości, rządzi się własnymi prawami.
Z czystym sercem mogę polecić tę lekturę fanom thrillerów i kryminałów. Mamy swoich dobrych polskich pisarzy specjalizujących się w tych gatunkach, a Adrian Bednarek do nich należy.
Fabuła "Córeczek" Adriana Bednarka opiera się na tragicznych historiach kilku rodzin. Wydarzenia, które miały miejsca w trakcie kilkudziesięciu lat, mocno splatają się, a łączy je jedna osoba - pan Strach na Wróble. Przydomek nadały mu Pola i Ewa. Tragedie, które wydarzyły się w ich domach, kiedy były dziećmi, mają ogromny wpływ na kształtowanie się ich charakterów i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-11-11
"Idź i czekaj mrozów" to książka fantastyczna - napisana przez Martę Krajewską. Świat przez nią wykreowany jest pełen mitycznych stworzeń, pisarka przede wszystkim inspirowała się wierzeniami słowiańskimi.
Fantasy to gatunek literacki, po który sięgam bardzo rzadko i być może moja wysoka ocena nieco wygórowana. Ciężko mi ocenić, na ile powieść Marty Krajewskiej jest oryginalna. Ze swojej strony dostrzegam pewne podobieństwa do serii o Wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego. Spotykamy podobne motywy. Tak jak Geralt, Venda także walczy z potworami i demonami. Co prawda, nie jest wojowniczką, ale opiekunką wioski - jej zadaniem jest ochrona ludności. Wieśniacy przychodzą do niej z przeróżnymi problemami. Niesie pomoc chorym i nieszczęśliwie zakochanym. W tej książce znajdziemy kilka historii miłosnych - niektórzy mieszkańcy zwiążą się z nie-ludźmi.
Powieść Marty Krajewskiej to świetna lektura dla pasjonatów mitologii słowiańskiej. Ja z przyjemnością przeniosłam się do Wilczej Doliny, gdzie ludzie żyją w pobliżu potworów i demonów.
"Idź i czekaj mrozów" to książka fantastyczna - napisana przez Martę Krajewską. Świat przez nią wykreowany jest pełen mitycznych stworzeń, pisarka przede wszystkim inspirowała się wierzeniami słowiańskimi.
Fantasy to gatunek literacki, po który sięgam bardzo rzadko i być może moja wysoka ocena nieco wygórowana. Ciężko mi ocenić, na ile powieść Marty Krajewskiej jest...
2019-11-04
"Zatrutka" Ewy Przedrygi to kolejna książka wydawnictwa Novae Res na bardzo wysokim poziomie. Jest to thriller psychologiczny o bardzo ciekawej i wciągającej fabule. Powieść intryguje niemal od samego początku.
Na pierwszych stronach poznajemy trzyosobową rodzinę: Anię - artystyczną duszę, Piotra - przykładnego męża i ich córeczkę Basię - a właściwie to tylko dwójkę z nich - bo matka dziecka właśnie gdzieś zniknęła. Jej rzeczy zostają znalezione na plaży. Wszystko wskazuje na samobójstwo kobiety, ale mężczyzna łudzi się, że jego żona żyje, być może ukrywa się. Rozpoczyna samodzielne śledztwo, dociera do rodziny, o której Ania nigdy nie mówiła, a także do przeszłości ukochanej kobiety, jej tajemnic i dawnych przyjaciół. Okazuje się, że jego żona nie była do końca tą osobą, za którą ją uważał. Zakładała maski, aby grać różne role. Okaże się, że zaginięcie Ani może mieć wiele wspólnego ze śmiercią dwóch innych kobiet. Mężczyzna jednak nie traci zapału i miłości do żony. Walczy o odkrycie prawdy.
W powieści Ewy Przydrygi spodobały mi się barwne postacie - ich ciekawe charaktery oraz aura tajemniczości. Na początku ciężko ocenić niektórych bohaterów - niemal każdy może okazać się kimś, kto ma bardzo dużo na sumieniu. Mamy akcję oraz napięcie, który towarzyszy nam na większości stron. Chociaż książka tak ogólnie bardzo mi się podobała - pod koniec poczułam pewien niedosyt. Miałam wrażenie, że niektóre wątki nie było wystarczająco rozwinięte i zakończone.
Okładka zaprojektowana przez Martę Smerecką świetnie wpasowuje się w klimat książki. W środku znajdziemy mapę zbrodni ze zdjęciami, które pochodzą ze zwiastuna powieści. Krótki filmik można obejrzeć w internecie. Został wykonany w profesjonalny sposób i na pewno zachęci wiele osób do lektury. Bardzo podoba mi się, jak pisarka ukazała Gdynię - opisała mniej znane miejsca tego turystycznego miasta. Na plus oceniam także tajemniczy tytuł powieści.
"Zatrutka" dla fanów historii kryminalnych na pewno będzie ciekawą lekturą. Co prawda - książka ma parę drobnych niedociągnięć fabularnych, ale czyta się ją szybko i przyjemnie.
"Zatrutka" Ewy Przedrygi to kolejna książka wydawnictwa Novae Res na bardzo wysokim poziomie. Jest to thriller psychologiczny o bardzo ciekawej i wciągającej fabule. Powieść intryguje niemal od samego początku.
Na pierwszych stronach poznajemy trzyosobową rodzinę: Anię - artystyczną duszę, Piotra - przykładnego męża i ich córeczkę Basię - a właściwie to tylko dwójkę z nich...
2019-10-29
Nie skłamię, jeżeli napiszę, że to jedna z najlepszych książek, które przeczytałam w swoim życiu. Jestem pełna zachwytu dla historii wymyślonej przez Daniela Keyesa.
Ogromne wrażenie zrobił na mnie portret psychologiczny głównej postaci - Charliego Gordona. Chłopak pracuje jako piekarz, uczy się pisać i czytać w szkole dla upośledzonych. Jego największym marzeniem - jest byciem mądrym i taką szansę dostaje - musi tylko poddać się eksperymentalnej operacji. Na stronach jego pamiętnika obserwujemy nagłą przemianę - z chłopca o bardzo niskim ilorazie inteligencji w geniusza wyrastającego ponad wszystkich ludzi w otoczeniu, mądrzejszego od naukowców, którzy w pewnym sensie jego stworzyli. Czy jednak operacja, która została przeprowadzona na młodym mężczyźnie, będzie miała tylko pozytywne skutki? Jakie niesie za sobą ryzyko? Charlie emocjonalnie rozwija się w normalnym tempie - wie bardzo dużo, ale wciąż nie do końca rozumie ludzi, ich postępowanie, niezbyt radzi sobie ze swoimi uczuciami. Chce kochać kobietę, może nawet założyć rodzinę, ale pojawiają się problemy i bariera, których nie potrafi pokonać. Relacje z innymi ludźmi także okazują się skomplikowane. Najbliższym przyjacielem okazuje się dla niego Algernon - mysz, na której przeprowadzono identyczny eksperyment.
Co mogę więcej napisać? Żałuję, że nie mam tej książki we własnej biblioteczce. Polecam bez chwili wahania wszystkim, którzy lubią ambitne książki.
Nie skłamię, jeżeli napiszę, że to jedna z najlepszych książek, które przeczytałam w swoim życiu. Jestem pełna zachwytu dla historii wymyślonej przez Daniela Keyesa.
Ogromne wrażenie zrobił na mnie portret psychologiczny głównej postaci - Charliego Gordona. Chłopak pracuje jako piekarz, uczy się pisać i czytać w szkole dla upośledzonych. Jego największym marzeniem - jest...
2019-10-27
"Rinke za kratami" to jedna z tych książek, które trafiły do mojej biblioteczki trochę przez przypadek. Chociaż może nie do końca. Owszem, przede wszystkim pokusiłam się na niską cenę na wyprzedaży, ale przecież o Rinke Rooyens słyszałam już wcześniej. Nagrywał serial dokumentalny w siedleckim więzieniu, który mijam niemal codziennie. Oglądałam ten program wyrywkowo na Ipli.
Książka dotyczy zakładu karnego w Krzywańcu, do którego Rinke udał się razem z ekipą telewizyjną, aby spędzić tam miesiąc. W sumie ten Holender nawet nie planował, że stanie przed kamerą. Autor książki jest przede wszystkim producentem, ale tak się złożyło, że nie znalazł odpowiedniej osoby na prowadzącego. Obawiał się tego zadania, gdyż język polski nie jest jego ojczystym, wciąż zdarzają mu się potknięcia. Jego obawy okazały się mało istotne - idealnie spisał się w swojej roli. Więźniowie i pracownicy początkowo podchodzili do niego z podejrzliwością, ale szybko zyskał ich zaufanie oraz sympatię. Rinke bez zażenowania opowiadał im o swoich uzależnieniach i innych problemach z przeszłości, a także późniejszej przemianie. W ten sposób zbliżył się do więźniów i być może niektórym pokazał, że również mają szansę zmienić swoje życie. Rooyens to wspaniały i wrażliwy człowiek, który bardzo wierzy w ludzi, nawet tych, których wszyscy wokół już spisali na straty. Przez miesiąc pobytu w więzieniu zżył się z ludźmi tam przebywającymi, bardzo emocjonalnie podchodził do tego, co tam się działo, pomagał im realizować spotkania z bliskimi, a nawet spełniał marzenia. Krzywaniec opuszczał z myślą, że będzie tam wracał - aby swoją osobą podbudowywać więźniów i dawać im nadzieję na lepsze życie po opuszczeniu krat.
"Rinke za kratami" to reportaż, z którego płynie wiele ważnych wniosków. Holender zauważa problemy, z którymi boryka się polskie więziennictwo, pragnie zmian, dzięki którym zakład karny stałby się miejscem resocjalizacji, a nie dalszej demoralizacji.
"Rinke za kratami" to jedna z tych książek, które trafiły do mojej biblioteczki trochę przez przypadek. Chociaż może nie do końca. Owszem, przede wszystkim pokusiłam się na niską cenę na wyprzedaży, ale przecież o Rinke Rooyens słyszałam już wcześniej. Nagrywał serial dokumentalny w siedleckim więzieniu, który mijam niemal codziennie. Oglądałam ten program wyrywkowo na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-10-22
Ciekawa biografia ciekawej osoby. W książce sporo dowiemy się na temat twórczości Mrożka, życia osobistego czy jego wieloletniej tułaczce po różnych krajach. Biografia jest piękne wydana, zawiera mnóstwo fotografii i interesujących anegdot nie tylko o autorze "Tanga", ale także o innych znanych literatach. Poczytamy chociażby o Stanisławie Lemie, Witoldzie Gombrowiczu, Adamie Włodku i Szymborskiej.
Myślę, że warto czytać takie książki nie tylko po to, żeby poznać życie znanego pisarza, ale przy okazji dowiedzieć się sporo o czasach, w których dana osoba tworzyła. "Striptiz neurotyka" to także ciekawe spojrzenie na lata PRL-u. Z książki dowiemy się o tym, jak żyło się artystom w II połowie XX wieku, jak wyglądała ich relacja z władzą ludową, w jaki sposób ograniczała ich cenzura i jak sobie z tym radzili. Wiadomo - wielu z nich nawiązywało współpracę z partią i wstępowało w jej szeregi? Dlaczego tak czynili? Czy to było pod przymusem, dla świętego spokoju, a może wpływ na to miała fascynacja ideałami socjalizmu i komunizmu? Nie chcę nikogo oceniać, ja urodziłam się już w wolnym kraju - po obradach Okrągłego Stołu - nie przyszło mi nawet dorastać w w tamtych trudniejszych czasach.
"Mrożek" to jedna z tych książek, po których jestem ciut mądrzejsza dzięki zdobytej wiedzy. Poznałam wiele faktów, o których wcześniej nie miałam pojęcia. Szkoda tylko, że ludzka pamięć jest tak ulotna.
Zachęcam do lektury. Moim zdaniem średnia ocen tej książki na portalu (poniżej 70 jest nieco nieadekwatna do jej prawdziwej wartości. Ja daję 8 gwiazdek.
Ciekawa biografia ciekawej osoby. W książce sporo dowiemy się na temat twórczości Mrożka, życia osobistego czy jego wieloletniej tułaczce po różnych krajach. Biografia jest piękne wydana, zawiera mnóstwo fotografii i interesujących anegdot nie tylko o autorze "Tanga", ale także o innych znanych literatach. Poczytamy chociażby o Stanisławie Lemie, Witoldzie Gombrowiczu,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-10-16
Króciutka powieść z mocnym zakończeniem. Wzbudza niepokój. Do lektury zachęciła piosenka Myslovitz o tym samym tytule. "Miałem kiedys plan oszukać własny strach
Bez okien kupić dom, pod drzwi podstawić stół
Lecz zrozumiałem, że kiedy sciemnia się
To z was wychodzi zło
Pożera wszystkich, nie ja, nie ja
W każdym z was jest wariat, w każdym z was"
Króciutka powieść z mocnym zakończeniem. Wzbudza niepokój. Do lektury zachęciła piosenka Myslovitz o tym samym tytule. "Miałem kiedys plan oszukać własny strach
Bez okien kupić dom, pod drzwi podstawić stół
Lecz zrozumiałem, że kiedy sciemnia się
To z was wychodzi zło
Pożera wszystkich, nie ja, nie ja
W każdym z was jest wariat, w każdym z was"
2019-10-01
"Trzecia terapia" to książka napisana przez Polkę zamieszkującą Zaolzie. Jest to druga powieść pani Danuty (jej debiut to "Blizna").
Każdy rozdział opatrzony jest datą (miesiącem i rokiem) oraz miejscem, dzięki czemu można łatwo zorientować się w akcji. A dzieje się bardzo dużo, w paru różnych miastach na terenie Polski (Oświęcim, Kraków), a także Czech (Łomna) i Niemiec (Fläming) na przestrzeni wielu lat. Historia swoimi korzeniami sięga czasów drugiej wojny światowej. Mathilda jest wnuczką esesmana stacjonującego w obozie koncentracyjnym, a Grzegorz przewodnikiem w Muzeum Auschwitz-Birkenau. Oboje zdają się do siebie kompletnie nie pasować, ale przypadkowe spotkanie oraz dzieje przodków okażą się dla nich wiążące i zbliżą ich do siebie. Poza tą dwójką mamy jeszcze kilka innych ciekawych postaci: Barbarę - matkę Grzegorza, która po śmierci synowej przejęła opiekę nad wnuczką; Tadeusza, który ze strachu przed odpowiedzialnością nigdy nie założył rodziny czy Thomasa - niemieckiego psychoterapeutę, który czerpie satysfakcję z wykorzystywania bezbronnych kobiet.
"Trzecia terapia" to powieść składająca się z kilku wątków, poruszająca wiele ważnych problemów: depresję, samotne rodzicielstwo, toksyczne związki, różne traumy bohaterów, które mają wpływ na całe ich życie. Największymi plusami książki są historyczne nawiązania do czasów wojennych, wyraziste postacie z ciekawymi portretami psychologicznymi oraz tajemnice, które odkrywamy na kolejnych stronach.
Mogę obiecać, że ciężko będzie Wam oderwać się od lektury. To jedna z najlepszych powieści, jakie miałam okazje w tym roku przeczytać. Fabuła naprawdę jest świetnie obmyślana. Niemal każdy z bohaterów ma za sobą trudną przeszłość, nie potrafi zapomnieć o swoich demonach, nosi w sobie poczucie winy. Ich losy w ciekawy sposób przeplatają się ze sobą.
Czytelnikom polecam, a autorce gratuluję wyobraźni i talentu pisarskiego!
"Trzecia terapia" to książka napisana przez Polkę zamieszkującą Zaolzie. Jest to druga powieść pani Danuty (jej debiut to "Blizna").
Każdy rozdział opatrzony jest datą (miesiącem i rokiem) oraz miejscem, dzięki czemu można łatwo zorientować się w akcji. A dzieje się bardzo dużo, w paru różnych miastach na terenie Polski (Oświęcim, Kraków), a także Czech (Łomna) i Niemiec...
2019-01-09
Moja pierwsza książka przeczytana w 2019 r. Ciekawa lektura, ale przede wszystkim smutna. Pokazuje, ile złego może wyrządzić ślepe zapatrzenie w religię. Mam na myśli nie tylko fanatyzm oprawców, ale także główną bohaterkę, która czuła się winna, że ją gwałcono. Uważała, że zhańbiła swoją rodzinę, chociaż niczemu nie była winna. Tak jednak ją wychowano i bardzo ciężko jej było uwierzyć, że nie zrobiła nic złego; była tylko ofiarą mężczyzn.
Moja pierwsza książka przeczytana w 2019 r. Ciekawa lektura, ale przede wszystkim smutna. Pokazuje, ile złego może wyrządzić ślepe zapatrzenie w religię. Mam na myśli nie tylko fanatyzm oprawców, ale także główną bohaterkę, która czuła się winna, że ją gwałcono. Uważała, że zhańbiła swoją rodzinę, chociaż niczemu nie była winna. Tak jednak ją wychowano i bardzo ciężko jej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Wszystkich świętych" to krótka powieść opowiadająca o chłopcu, który poznaje swoją seksualność. Głównym tematem książki jest homoseksualizm głównego bohatera.
Niemal każdy rozdział rozpoczyna się od opisu kultywowania ważnej tradycji w wyznaniu katolickim - odwiedzania grobów zmarłych członków rodzin w trakcie dnia Wszystkich Świętych. Ludzie dźwigają ze sobą ciężkie siaty z tandetnymi zniczami i plastikowymi kwiatami - całymi rodzinami zmierzają na cmentarze. Spotykają się z dawno niewidzianymi i często nielubianymi krewnymi. Chłopiec początkowo chętnie bierze udział w obchodach, z biegiem lat dostrzega jednak jego sztuczność. Odkrywa także swoją odmienność od większości ludzi. Już jako małe dziecko podejrzewa, że najbliższa mu osoba - matka - nie będzie w stanie zaakceptować jego homoseksualizmu. Wie, że będzie musiał wyjechać z rodzinnej miejscowości do większego miasta - aby żyć w zgodzie z własną naturą i poznać wielu podobnych mu mężczyzn.
To nie jest powieść, którą łatwo mi ocenić. Na pewno książki mówiące o LGBT są potrzebne i mogą przyczynić się do wzrostu tolerancji. Z akceptacją homoseksualistów w Polsce wciąż jest ciężko, zwłaszcza na wsiach i małych miastach. Osoby homoseksualne często zakładają tradycyjne rodziny tylko po to, aby ukryć swoją orientację - aż tak bardzo boją się odrzucenia. Uważam, że jest to smutne. "Wszystkich świętych" bardzo dobrze pokazuje przywary Polaków, ośmiesza ich strach przed tym, co ludzie powiedzą, krytykuje przywiązanie do zwyczajów świątecznych. W trakcie lektury czasami odnosiłam wrażenie, że czytam o ludziach, których spotykam każdego dnia. Autor z pewnością jest inteligentnym obserwatorem i inspirował się prawdziwym życiem, własnymi przeżyciami.
Powieść Mirosława Tyca - muszę o tym napisać - niestety, trochę mnie zniesmaczyła. Nie mam na myśli konkretnie dokładnych opisów praktyk seksualnych głównego bohatera, ale raczej jego brak głębszych uczuć w relacjach ze swoimi partnerami. Wśród obiektów swojego pożądania widzi tylko osoby, które zaspokoją jego zwierzęcy instynkt, nie szuka miłości. Zakwalifikowałabym tę powieść bardziej do kategorii erotycznej niż obyczajowej.
Według mojej opinii najciekawszymi i najlepszymi elementami tej książki są relacje głównego bohatera z matką i bratem. Najsłabsze ogniwa tej książki to opisy przygód seksualnych.
"Wszystkich świętych" to krótka powieść opowiadająca o chłopcu, który poznaje swoją seksualność. Głównym tematem książki jest homoseksualizm głównego bohatera.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNiemal każdy rozdział rozpoczyna się od opisu kultywowania ważnej tradycji w wyznaniu katolickim - odwiedzania grobów zmarłych członków rodzin w trakcie dnia Wszystkich Świętych. Ludzie dźwigają ze sobą ciężkie...