Współlokatorzy
- Kategoria:
- literatura obyczajowa, romans
- Tytuł oryginału:
- The Flatshare
- Wydawnictwo:
- Albatros
- Data wydania:
- 2019-05-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-05-15
- Liczba stron:
- 432
- Czas czytania
- 7 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381255394
- Tłumacz:
- Robert Waliś
- Inne
Przewrotna historia miłosna bezbłędnie oddająca ducha naszych czasów!
Tiffy i Leon dzielą mieszkanie.
Tiffy i Leon dzielą jedno łóżko.
Tiffy i Leon nigdy się nie spotkali…
Tiffy Moore pilnie potrzebuje taniego lokum. Leon Twomey bierze nocne zmiany, bo rozpaczliwie potrzebuje pieniędzy. Choć ich przyjaciele sądzą, że to szaleństwo, oni znajdują idealne rozwiązanie: w ciągu dnia Leon będzie w ciasnej kawalerce odsypiał noce zmiany, dzięki czemu Tiffy będzie miała to samo mieszkanie wyłącznie dla siebie przez resztę doby.
Ona właśnie zerwała ze swoim zazdrosnym chłopakiem i ledwo wiąże koniec z końcem, pracując w niszowym wydawnictwie, on bardziej dba o innych niż o siebie – nocami zajmuje się pensjonariuszami domu opieki, a każdy grosz odkłada na prawników, którzy wyciągną jego niesłusznie skazanego brata z więzienia.
Na przekór wszystkim i wszystkiemu, dwoje niezwykłych współlokatorów odkrywa, że jeśli wyrzuci się wszystkie zasady przez okno, można stworzyć całkiem przyjemne i ciepłe domowe ognisko.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Łóżko do wynajęcia
Po trudnym rozstaniu z chłopakiem przed Tiffy stoją najróżniejsze możliwości. Może pozostać w mieszkaniu byłego i lepiej poznać jego nową dziewczynę. Może zamieszkać u kolegi z pracy i spędzać dwadzieścia cztery godziny na dobę z kimś, kogo nie jest w stanie znieść nawet przez osiem. Może wynająć obskurne mieszkanie z pleśnią na ścianach i grzybem w łazience. I wreszcie pozostaje najbardziej szalona opcja: dzielić mieszkanie i łóżko z zupełnie obcym człowiekiem, którego nigdy nawet nie spotkała. To jak będzie, Tiffy, na które szaleństwo się zdecydujesz?
Beth O’Leary udało się we „Współlokatorach” osiągnąć coś niemal niemożliwego: stworzyła zupełnie świeżą i oryginalną historię romantyczną o ludziach, którzy mieszkają ze sobą, ale nigdy się nie widują. Dosłownie. Ona pilnie potrzebuje mieszkania, żeby uwolnić się od byłego chłopaka. On pilnie potrzebuje pieniędzy, żeby wyciągnąć brata z więzienia. Oto genialny i arcyszalony plan: dlaczego nie miałby wynająć swojego łóżka w godzinach, kiedy i tak z niego nie korzysta? Dlaczego nie miałaby wprowadzić się do zupełnie obcego człowieka, skoro nigdy nie ma go w mieszkaniu w czasie, kiedy ona tam przebywa?
Tiffy i Leon to nie tyle współlokatorzy, co lokatorzy naprzemienni. Każde z nich dźwiga własny bagaż doświadczeń i różni ich niemal wszystko: ona jest barwna i impulsywna, nieco zwariowana ze swoją lampą lawową i butami malowanymi w kwiaty. Pracuje w wydawnictwie zajmującym się publikacją niszowych książek o tematyce DIY. On z kolei jest poważnym introwertykiem pracującym na nocną zmianę na oddziale opieki paliatywnej. Łączy ich wspólne mieszkanie, stopniowo coraz gęściej obklejane karteczkami z wiadomościami, które pozwalają im bliżej się poznać.
„Współlokatorzy” to bardzo ciepła i zabawna opowieść o tym, że warto poczekać na to, co naprawdę dla nas ważne. Że trzeba dać czas i przestrzeń sobie i innym. Że trzeba się nauczyć prosić o pomoc. To komedia romantyczna, która owszem, niekiedy jest nieco przewidywalna, ale z pewnością nie banalna czy płytka. Dla równowagi zawiera też kilka dających do myślenia dramatycznych scen, zwracających uwagę na kwestię manipulacji i psychicznego znęcania się oraz trudnej i wyniszczającej walki z systemem sądowniczym.
Kolejne rozdziały przedstawiają rozwój wydarzeń na przemian z punktu widzenia Tiffy i Leona. Każde z nich zupełnie inaczej postrzega i opisuje świat, co korzystnie urozmaica narrację. Poza głównymi bohaterami przez strony powieści przewija się wiele wyrazistych postaci drugoplanowych, których trudno nie polubić lub nie znienawidzić. Mimo przeciwności, dzięki wsparciu przyjaciół, nasi bohaterowie nie poddają się i nie tracą poczucia humoru, dzięki czemu „Współlokatorzy” zapewniają długie godziny przyjemnej, lekkiej lektury, pełnej uśmiechów i wzruszeń.
Agnieszka Kruk
Oceny
Książka na półkach
- 7 764
- 2 716
- 1 068
- 352
- 235
- 186
- 181
- 168
- 151
- 121
OPINIE i DYSKUSJE
Świetny pomysł i średnie wykonanie - tak mogłabym w skrócie określić "Współlokatorów". Sam punkt wyjścia był ciekawy i dość nietypowy - opis dawał dużo nadziei i sugerował albo świetną opowieść, albo gigantyczną porażkę. Tymczasem, ku mojemu dużemu zdziwieniu, wyszło jakoś pośrodku.
Sama historia jest w porządku. Nie ma tu fajerwerków, ale jest dobrze poprowadzona, z wszystkimi punktami odkreślanymi w odpowiednich momentach. Tu nie mam żadnych zarzutów.
Doceniam także wprowadzenie trudnych tematów (przemocy w związku) do romansu. Momentami przesłania on wątek romansowy (co szczególnie w finale bywa problematyczne, gdy jednak czytelnik wolałby bardziej satysfakcjonującego i emocjonalnego zakończenia),ale przez większość powieści jest on porządnie poprowadzony.
Głównym problemem jest jednak sam romans. Niestety nie wywołuje u mnie on nawet letnich emocji. Ani wściekłości na głupotę bohaterów, ani zachwytu i pełnego napięcia kibicowania głównej parze - śledząc losy Tiffy i Leona, nie czułam absolutnie nic. Może to dlatego że nie czułam żadnej chemii, żadnego porozumienia między nimi, może to z powodu skumulowania wątków (oprócz wątku romantycznego, mamy też po kilka wątków pobocznych dla każdego z bohaterów),może też z powodu sposobu pisania narracji.
Ta pisana z perspektywy Tiffy jest w porządku, jednak narracja Leona jest po prostu dziwna. Zapis dialogów u niego jest z jakiegoś powodu inny (nie widzę tu żadnego wytłumaczenia poza próbą pisania w sposób typowy dla współczesnych "artystycznych" książek),samo przedstawianie wydarzeń wydaje się jakieś... dziwne. To w połączeniu z notatkami z karteczek samoprzylepnych (czyli metodą komunikacji naszych głównych bohaterów; wiadomości, podobnie jak fabuła, były w porządku, ale nie wywoływały u mnie żadnej reakcji) ciągle wytrącało mnie z historii.
Nie mam wątpliwości, że "Współlokatorzy" są powieścią, która z pewnością wielu czytelnikom się spodoba. Dla mnie jest jednak porządnie napisanym romansem, który - ku mojej rozpaczy - nie wywołuje u mnie jakichkolwiek emocji.
Świetny pomysł i średnie wykonanie - tak mogłabym w skrócie określić "Współlokatorów". Sam punkt wyjścia był ciekawy i dość nietypowy - opis dawał dużo nadziei i sugerował albo świetną opowieść, albo gigantyczną porażkę. Tymczasem, ku mojemu dużemu zdziwieniu, wyszło jakoś pośrodku.
więcej Pokaż mimo toSama historia jest w porządku. Nie ma tu fajerwerków, ale jest dobrze poprowadzona, z...
Komedia romantyczna zaskakująca swoją świeżością i ciekawym pomysłem na fabułę. Główni bohaterowie - Tiffy i Leon - dają się polubić, a jednocześnie są ludzcy i popełniają po drodze wiele błędów. Przyjemnie czytałam ich losy, które splatały się w tym samym mieszkaniu, w tym samym łóżku, tylko o innych porach. Ale jak doskonale wszyscy wiemy - to wszystko do czasu! Polecam. Można się pośmiać i wzruszyć. Książka dotyka z pozoru lekkich tematów, ale mamy tutaj też bohatera pracującego na oddziale paliatywnym, brata w więzieniu i całkiem sporo wspomniane o zdrowiu psychicznym. Pomimo tego, powieść jest lekka i podnosząca na duchu.
Komedia romantyczna zaskakująca swoją świeżością i ciekawym pomysłem na fabułę. Główni bohaterowie - Tiffy i Leon - dają się polubić, a jednocześnie są ludzcy i popełniają po drodze wiele błędów. Przyjemnie czytałam ich losy, które splatały się w tym samym mieszkaniu, w tym samym łóżku, tylko o innych porach. Ale jak doskonale wszyscy wiemy - to wszystko do czasu! Polecam....
więcej Pokaż mimo to✨Współlokatorzy✨
Nie jestem fanką romansów i rzadko po nie sięgam. Czytanie o młodzieńczych miłosnych zawirowaniach jest dla mnie męczące i nie raz zwyczajnie żenujące. Postanowiłam jednak dać szansę „Wspólłokatorom” i... nie zawiodłam się!
Książka Beth O’Leary jest jak słodka jak miód ale przy tym nie jest przesłodzona! Bohaterowie nie są nastolatkami - co niewątpliwie działa na korzyść tej historii.
To dwójka dorosłych ludzi i każde z nich, dźwiga na swoich barkach własne problemy.
Dzięki tym problemom, powstają dodatkowe wątki, które sprawiają, że książka nie jest nudna, a akcja nie skupia się tylko i wyłącznie na uczuciu, które rodzi się miedzy Tiffy i Leonem.
Muszę też podkreślić, że samo to uczucie rozkwitało powoli, spokojnym tempem. Adekwatnie do poziomu ich relacji. Bez pośpiechu. Bez wymuszonych erotycznych scen co dwie strony.
Jak kwiat rozwijający swe listki i ukazujący nam swoje piękno w pełnej krasie🌱🪴🌹🌺.
Bardzo podobało mi się również to, że autorka przemyciła do tej, niepozornie wyglądającej, książeczki tematy, które powinny być poruszane - toksyczne związki, manipulacje, terapia. Wyszło jej to wspaniale.
„Wspólłoaktorzy” to książka, która roztopiła moje serce. Była urocza, zabawna, czasem poważna, ale przede wszystkim - to była naprawdę przyjemna lektura! Oceniam 8/10⭐️ i polecam ☺️
✨Współlokatorzy✨
więcej Pokaż mimo toNie jestem fanką romansów i rzadko po nie sięgam. Czytanie o młodzieńczych miłosnych zawirowaniach jest dla mnie męczące i nie raz zwyczajnie żenujące. Postanowiłam jednak dać szansę „Wspólłokatorom” i... nie zawiodłam się!
Książka Beth O’Leary jest jak słodka jak miód ale przy tym nie jest przesłodzona! Bohaterowie nie są nastolatkami - co niewątpliwie...
Cudowna, lekka, poprawiająca humor 🥹
Cudowna, lekka, poprawiająca humor 🥹
Pokaż mimo toDobra książka na zastój czytelniczy lub jako forma "odmóżdżacza" dla kogoś przebodźcowanego. Idzie się zrelaksować, ale nie jest to nic wybitnego.
Dobra książka na zastój czytelniczy lub jako forma "odmóżdżacza" dla kogoś przebodźcowanego. Idzie się zrelaksować, ale nie jest to nic wybitnego.
Pokaż mimo toBeth O’Leary to jedna z nielicznych autorek, które do tej pory mnie nie rozczarowały. Miałam duże obawy przed sięgnięciem po ten tytuł, bo słyszałam same doskonałe opinie, ale okazały się one zupełnie nieuzasadnione.
Może nie zakochałam się w tej fabule tak jak w „Zamianie” czy w „Ostatnim dzwonku”, ale i tak rozwój akcji i bohaterowie byli świetni. Zauważyłam, że Beth lubi tworzyć postacie, które zmagają się z trudną przeszłością, z traumami albo które uwikłane są w trudne relacje, nie potrafią zakończyć. To jest w porządku, bo autorka w przypadku tych ostatnich zawsze podkreśla, że toksyczne związki są złe i jej bohaterki znajdują drogę do wolności. Podobało mi się też, że Beth nie zmusiła swojej postaci do zrobienia czegoś wbrew sobie na potrzeby epickiej sceny seksu, tylko wszystko postępowało zgodnie z potrzebami i ze stanem psychicznym głównej bohaterki. Dzięki temu nie był to tylko błahy romans, bo poruszał także trudne tematy.
Listy, którymi wymieniali się główni bohaterowie były przeurocze i nadały ich relacji słodki i komfortowy charakter. Podobały mi się także wątki poboczne, jak sceny w hospicjum, rozprawa sądowa czy praca redaktorki. Uświetnieniem tego wszystkiego byli ekspresyjni przyjaciele bohaterów, a także lekkie pióro autorki. Wszystko to składało się na ciepłą, przyjemną całość, którą serdecznie polecam.
PS. Scena pod balkonem skradła moje serce! Miała taki filmowy klimat, ale jednocześnie nie była sztucznie napompowana. Love, love, love.
Beth O’Leary to jedna z nielicznych autorek, które do tej pory mnie nie rozczarowały. Miałam duże obawy przed sięgnięciem po ten tytuł, bo słyszałam same doskonałe opinie, ale okazały się one zupełnie nieuzasadnione.
więcej Pokaż mimo toMoże nie zakochałam się w tej fabule tak jak w „Zamianie” czy w „Ostatnim dzwonku”, ale i tak rozwój akcji i bohaterowie byli świetni. Zauważyłam, że Beth...
Książka była ok. Ciekawy pomysł na fabułę, z początku wciąga, jest zabawna, pod koniec niestety tempo zwalnia i jest chwilami nużąca, przewidywalna.
Zdecydowanie kiepski wątek z byłym.
Książka była ok. Ciekawy pomysł na fabułę, z początku wciąga, jest zabawna, pod koniec niestety tempo zwalnia i jest chwilami nużąca, przewidywalna.
Pokaż mimo toZdecydowanie kiepski wątek z byłym.
Książka był okej
W niektórych momentach była słbsza, chwilami mnie nudziła, ale były też momenty gdzie strasznie mnie rozśmieszała.
W ogóle sięgnęłam po nią po opis wydawał się bardzo fajny i poza przewidywalnością fabuły, bo jakby można było naprawdę domyślić się co będzie się dalej działo w każdym wątku, to historia była fajna.
Dwoje dorosłych ludzi, którzy swoją pracę traktują bardzo poważnie, bo jest też dla nich ta praca pasją, a w tym samym czasie pokazane, że nie musi stanowić to przeszkody, żeby być w związku i o ten związek dbać.
Temat byłego związku Tiffy i Jamesa była jak dla mnie opisany tutaj na siłę, byle tylko dać do fabuły jakiś trudny temat. I tak jak pisanie i przemocy w związach jest ważne tak ten temat tutaj pojawił się w połowie książki i powracał tylko po to, żeby przerwać jakiś ważny moment w fabule. Trochę słabo to wyszło.
Tak poza tym bohaterowie bardzo zabawni, no i wymiana karteczek jako wiadomości bardzo milusia rzecz, jak się to czytało to robiło się ciepło i miło na sercu.
Książka był okej
więcej Pokaż mimo toW niektórych momentach była słbsza, chwilami mnie nudziła, ale były też momenty gdzie strasznie mnie rozśmieszała.
W ogóle sięgnęłam po nią po opis wydawał się bardzo fajny i poza przewidywalnością fabuły, bo jakby można było naprawdę domyślić się co będzie się dalej działo w każdym wątku, to historia była fajna.
Dwoje dorosłych ludzi, którzy swoją pracę...
Niesamowita
Niesamowita
Pokaż mimo toPowieść „Współlokatorzy” zaczyna się nudno. Tiffy musi wyprowadzić się od ex i trafia na osobliwą ofertę Leona. Leon wynajmuje mieszkanie włącznie z łóżkiem. Myk polega na tym, że on pracuje w hospicjum na nocne zmiany, weekendy spędza z dziewczyną, więc współlokatorka może korzystać z mieszkania kiedy go nie ma.
Szanuję takie pomysłowe wykorzystanie #thereisonlyonebedtrope
Początkowo niewiele się dzieje. Leon zajmuje się pacjentami, próbuje wyciągnąć swojego brata z więzienia. Zrozumcie mnie, on jest naprawdę słodziakiem, ale opisy jego pracy w hospicjum nie wpędzają w romantyczny nastrój. Szczególnie, że zajmuje się siedmiolatką z białaczką
Tiffy egzystuje, pisuje liściki do Leona i jakoś stara się ogarnąć.
Powieść nabiera akcji, kiedy na scenę wkracza były Tiffy czyli Justin.
To był świr! Postać napisana jest z otwartym podręcznikiem o zaburzeniach narcystycznych. Ja się bałam, kiedy zaatakuje.
I uderzył w spektakularnym stylu. Oświadcza się publicznie Tiffy, czym wpędza ją w przerażenie 🥶, manipuluje rozentuzjazmowanym tłumem i wprowadza czytelnika w #thirdactbreakup
Cieszę się, że autorka pokazuje inną perspektywę „wielkich romantycznych gestów”. Nigdy nie podobały mi się sceny publicznych oświadczyn i tutaj wszystkie moje obawy przed takimi zdarzeniami zostały dokładnie wykorzystane. Przybijam mentalną piąteczkę z Beth.
Napięcie i tempo to największy problem tej książki. Początek to nuda, pod koniec mamy wszystko! W jednym dniu dzieje się rozprawa apelacyjna brata Leona i atak Justina. Potem obowiązkowa drama, bo Leon zakłada, że Tiffy przyjęła Justina i nie chce z nią rozmawiać.
Serio 😮 Po co facet, który nie wspiera w trudnych momentach?
Ostatecznie wszystko dobrze się kończy, ale to kolejna książka Beth O’Leary, którą musiałam kartkować albo z nudów, irytacji lub zbyt wielkiego napięcia.
🚩Triggery 🚩 szurnięty ex, dziecko z rakiem, przemijanie, przemoc, ptsd, niewinna osoba w więzieniu.
Powieść „Współlokatorzy” zaczyna się nudno. Tiffy musi wyprowadzić się od ex i trafia na osobliwą ofertę Leona. Leon wynajmuje mieszkanie włącznie z łóżkiem. Myk polega na tym, że on pracuje w hospicjum na nocne zmiany, weekendy spędza z dziewczyną, więc współlokatorka może korzystać z mieszkania kiedy go nie ma.
więcej Pokaż mimo toSzanuję takie pomysłowe wykorzystanie...