-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant2
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński9
Biblioteczka
2014-06-16
2014-08-08
Wszystko co zacytuję poniżej pomińcie,jeśli jeszcze nie czytaliście książki,niech będzie,cała ona dla Was odkrywaną tajemnicą.
Nie mogłam się powstrzymać,i z czystym sumieniem,mogę wesprzeć się słowami autorki,bo nic innego,nie odda w pełni tego co czuję,bądź nie czuję.
Ta opowieść jest daleka od idealnej,nawet nie wiem,gdzie ją przyporządkować,jak ocenić.
Na początku była nudna,infantylna i przewidywalna,tak bardzo,że nie mogło mi to nie przeszkadzać.
Następnie zapchała się setkami mądrości i tylko one sprawiają,iż uważam ją za wyjątkową,tylko one.
A teraz zamknijcie oczy i nie czytajcie...
" Życie próbuje ci powiedzieć,co jest dla Ciebie najlepsze,
Co powinno być najważniejsze.
Co powinno być na pierwszy miejscu
Lub drugim,
Lub trzecim.
Tak bardzo się starałem wszystko zorganizować,ułożyć
alfabetycznie,
chronologicznie,wszystko w swojej
idealnej przestrzeni,idealnym miejscu.
Myślałem,że tego właśnie chce ode mnie życie.
Tego własnie ode mnie potrzebuje.
Prawda?
Ułożyć wszystko po kolei?
Czasem życie staje nam na drodze.
Całkowicie staje na cholernej drodze.
Ale nie staje na tej cholernej drodze dlatego,że
chce,żebyśmy się po prostu poddali i dali mu przejąć kontrolę.
Życie
nie staje na tej cholernej drodze dlatego,żeby
mu wszystko oddać i dać się dalej nieść.
Życie chce,żeby z nim walczyć.
Uczyć się,jak sprawić,żeby było nasze.
Chce,żebyśmy wzięli siekierę i przerąbali się przez drewno.
Żebyśmy wzięli młot i skruszyli
beton.
Żebyśmy wzięli pochodnię i przepalili
metal i stal,aż wreszcie będziemy mogli dosięgnąć
i wziąć je do ręki.
Życie chce,żebyśmy wzięli do ręki wszystko to,co zorganizowane
ułożone alfabetycznie i chronologicznie,po kolei.Chce,
żebyśmy to wszystko pomieszali,
przemieszali,
zmiksowali."*
"I na koniec coś bardzo ważnego:nigdy niczego,nie żałujcie"*
Cholernie mi ciężko,poskładać siebie,po wyczynie autorki.
Bo życie,często staje nam na tej naszej cholernej drodze.
*Mam nadzieję,że nikt nie będzie miał mi za złe zapożyczenia tych słów dla ogólnego zrozumienia. Jak najbardziej Colleen Hoover i jej "Pułapka uczuć".
Wszystko co zacytuję poniżej pomińcie,jeśli jeszcze nie czytaliście książki,niech będzie,cała ona dla Was odkrywaną tajemnicą.
Nie mogłam się powstrzymać,i z czystym sumieniem,mogę wesprzeć się słowami autorki,bo nic innego,nie odda w pełni tego co czuję,bądź nie czuję.
Ta opowieść jest daleka od idealnej,nawet nie wiem,gdzie ją przyporządkować,jak ocenić.
Na początku była...
2014-08-07
Namid i jej dzieci nie znają słowa kompromis.
Wycisną z ciebie każdą kropelkę krwi.
Rozszarpią twoje ciało na strzępy.
Wydłubią oczy i pożrą wątrobę.
Wycelują,wystrzelą i wyżłobią ci w czaszce otwór.
Dzieci Namid,ciągle toczą boje...ze sobą.
Tyle wystarczy o tej książce,wszystko inne jest poezją,i mówi wam to ktoś,kto skatował wcześniej tylko jedną książkę autorki,a uprzedzenia trwały przy mym boku,aż do teraz.
Jestem urzeczona delikatnością i siłą w tym samym momencie.
Budową dość drobiazgową,wielowątkowością,a nawet lekką naiwnością,ale kto jej nie posiada.
Jestem urzeczona i nic mi tego nie odbierze.
Anne Bishop,cieszę się,że dałam ci szansę.
Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki?
Czasami warto.
Namid i jej dzieci nie znają słowa kompromis.
Wycisną z ciebie każdą kropelkę krwi.
Rozszarpią twoje ciało na strzępy.
Wydłubią oczy i pożrą wątrobę.
Wycelują,wystrzelą i wyżłobią ci w czaszce otwór.
Dzieci Namid,ciągle toczą boje...ze sobą.
Tyle wystarczy o tej książce,wszystko inne jest poezją,i mówi wam to ktoś,kto skatował wcześniej tylko jedną książkę autorki,a...
2014-05-04
Jesteś Pomarańczowym,jesteś niebezpieczny.
Rzadkie egzotyczne zwierze,którego wszyscy pożądają ponad wszystko...pragną mieć w swej kolekcji.
Jesteś Pomarańczowym naginasz innych do siebie.
Bywa,że pragniesz normalności.
Bywa,że jesteś okrutny,sprawiasz ból i mącisz w głowie.
Jesteś Pomarańczowym,i nigdy nie będziesz nikim innym.
Świat opanowuje paniczna gorączka i fala zgonów wśród dzieci.
Myślisz,że jako rodzic możesz odetchnąć z ulgą,jeśli twoje dziecko nadal żyje,nic bardziej mylnego.
Może spotkać cię coś gorszego niż śmierć.
Twoje dziecko może stać się kimś innym,kimś odmiennym a zarazem niebezpiecznym.
Twoje dziecko może zyskać pewne nienaturalne skłonności.
Musisz się bronić,musisz je naprawić,musisz je odesłać na "rehabilitację",musisz.
Przynajmniej tak twierdzi rząd.
Ruby jest jedną z setek,tysięcy dzieci,które trafiły do obozu.
Nikt z zewnątrz nie wie,jakie warunki,cele i eksperymenty dzieją się i przyświecają tak szlachetnej misji ratowania społeczeństwa.
Za wysokim murem i siatką pod napięciem...
Nikt nawet się nie domyśla.
Ale czy kogoś by to obeszło?
W świecie,w którym dorośli tłamszą młode umysły.
W świecie podłym i okrutnym,bez niczyjej winy.
Między ludźmi,dla których kontrola jest kluczowym warunkiem utrzymania w ryzach napływającej fali dziwadeł.
W tym świecie nie ma miejsca na niewinność,miłość i opiekę.
Ten czas nie sprzyja spokojnemu dorastaniu.
To moment przepełniony bólem,strachem i niezrozumieniem.
Terror wkradający się bez uprzedzenia,rozlew krwi,krzyk,nocny cichy płacz.
Nie ma się gdzie skryć.
Nie ma się gdzie schować.
Aby tylko przetrwać,i nie pozwolić im grzebać w głowie.
Udawać,że jest się kimś innym,niż się jest tak naprawdę.
A później jakimś cudem uciec,zaufać i przełknąć kolejną porcję zdrady.
Być Pomarańczowym to jak świecić w ciemności potężnym blaskiem.
Czmychnąć przed wybawicielami i podążać donikąd własną drogą.
Spotkać innych uciekinierów,i skryć przed nimi swój potencjał.
Być Zielonym,być Zielonym,być Zielonym,tak długo jak tylko się da.
Być jak Ruby w tej podróży,niepewna swej mocy.
Liam,Pulpet,Zu i Ruby - drużyna na początku z przymusu.
Poszukiwania upragnionej pomocy,poszukiwania wielkiego Uciekiniera,poszukiwania siebie.
I kiedy cichy szmer rzeki kołysze bezpiecznie do snu,doznać ponownej zdrady,dostać zrozumieniem rykoszetem prosto w serce.
Bo Pomarańczowy będzie zawsze pragnął wedrzeć ci się do głowy,będzie łaknął władzy...bo Pomarańczowy nie może inaczej i nie chce inaczej.
Czasami jedyny ratunek przypomina spadanie z deszczu pod rynnę.
Czasami nie można inaczej,jeśli ratuje się tych co są jak rodzina.
Czasami trzeba zacisnąć zęby,przybliżyć czoło do czoła,wejrzeć głęboko w oczy i wymazać każdą wcześniejszą chwilę,każde wspomnienie.
Bycie Pomarańczowym to prawdziwy ból,nie dla innych tylko dla siebie.
Na początku Ruby skrywa to kim jest,znosiła obelgi,wymazała siebie z pamięci rodziców,trzymała się od wszystkich z daleka.
Poznała smak więzów trwałych i mocnych,takich na całe życie.
A następnie poświęciła siebie.
Na początku Ruby chowała się w sobie.
Na końcu przestała.
Ta książka trzyma wysoki poziom przez cały czas,ma w sobie tyle niepokoju ile jest w stanie ukryć się między poszczególnymi stronami,jednak przy końcu punktuje niesamowicie.
Musisz wiedzieć co dalej,musisz pozbyć się tego lęku,beznadziei i tak bardzo,bardzo chciałbyś być Pomarańczowym,żeby wszystkich tych...ich wszystkich zetrzeć na proch.
"Mroczne umysły"świat,w którym karą za niezwykłość jest śmierć.
Jesteś Pomarańczowym,jesteś niebezpieczny.
Rzadkie egzotyczne zwierze,którego wszyscy pożądają ponad wszystko...pragną mieć w swej kolekcji.
Jesteś Pomarańczowym naginasz innych do siebie.
Bywa,że pragniesz normalności.
Bywa,że jesteś okrutny,sprawiasz ból i mącisz w głowie.
Jesteś Pomarańczowym,i nigdy nie będziesz nikim innym.
Świat opanowuje paniczna gorączka i fala...
2014-06-08
2014-02-15
Świat nie jest zbudowany tylko i wyłącznie z wielkich,głębokich myśli,ale również z prostych odczuć.
Zwracam na to uwagę,aby każdy kto zabiera się za "Love story"trzymał się tego dla własnego dobra,nie dając się rozczarowaniu.
Choć rozczarowanie Wam nie grozi...przebrniecie przez tą opowieść bardzo szybko,będziecie czuć wyjątkową lekkość i niezobowiązujące pocieszenie.
Gdyż to co Was czeka w tej historii jest lekkie do granic lekkości.
Kiedy za oknem pada deszcze.
Kiedy słońce i skwar nie dają wytchnienie.
Kiedy mroźny wiatr zabiera ciepło każdą szczeliną.
Lekkość wybawi Was od natrętnych myśli.
Urocza,odrobinę zabawna,nieco naiwna,nie do końca dopracowana,ale z pewnością do przebrnięcia.
Bogaty i ekskluzywny świat wyścigów konnych,w którym chłopiec stajenny staje się dziedzicem,a dziedziczka skazuje się sama na wygnanie.
Kurs z kreatywnego pisania,który odkrywa prawdziwe oblicze dawno pogrzebanych uczuć,jak i jest zarówno polem bitewnym między Erin a Hunterem.
Opowiadania,mówiące w przekazie same za siebie.
Podejrzliwość i niewiara w czyste intencje.
Bajka z finiszem,z góry do przewidzenia.
Wybuchowy rudzielec i opanowany blondas o błękitnych jak letnie niebo oczach,to dystans,który przyda się każdemu po ciężkim tygodniu zaganiania.
"Prawie jak dama"autorstwa Erin Blackwell furtką do szczęśliwego zakończenia,którego tak pragnęła.
Jeżeli nie boicie się dobrych ale prozaicznych opowieści...
Jeśli nie brakuje Wam odwagi...
Jeżeli macie pewność,że takie coś nie zrobi Wam papki z mózgu,to ta książka jest dla Was.
Rozluźnijcie się i pamiętajcie bez czucia jesteśmy niczym.
Świat nie jest zbudowany tylko i wyłącznie z wielkich,głębokich myśli,ale również z prostych odczuć.
Zwracam na to uwagę,aby każdy kto zabiera się za "Love story"trzymał się tego dla własnego dobra,nie dając się rozczarowaniu.
Choć rozczarowanie Wam nie grozi...przebrniecie przez tą opowieść bardzo szybko,będziecie czuć wyjątkową lekkość i niezobowiązujące pocieszenie.
Gdyż...
2014-07-31
"Lugh urodził się pierwszy.W dniu zimowego przesilenia,gdy słońce wisi nisko na niebie.
Potem ja. Dwie godziny później.
To w zasadzie wszystko wyjaśnia.
Lugh idzie pierwszy,zawsze pierwszy,a ja za nim.
No i dobrze.
W porządku.
Tak właśnie ma być."*
To w zasadzie wszystko wyjaśnia,prawda?
Saba jest w cieniu,zawsze w cieniu swego brata bliźniaka.
Nie żeby jej to przeszkadzało,nie żeby z tym walczyła.
Saba kocha Lugh'a ponad wszystko.
Ponad ojca,młodszą siostrę,ponad siebie,ponad cały walący się świat.
Saba kocha tylko brata,do czasu.
Dla niego jest gotowa na niemożliwe.
Dla niego przemierza bezlitosne bezdroża pustyni,by go uratować.
Dla niego,dla Lugh'a,dla światłości swojego życia.
Potem jak w koszmarze wszystko się zmienia...chmura pyłu odbiera to co najcenniejsze,a zostawia co niechciane.
Chmura pyłu i garstka tajemniczych wojowników,przewraca świat do góry nogami.
Ponoć to kim jesteśmy,zostało dawno temu,jeszcze przed naszym narodzeniem zapisane w gwiazdach.
Jeśli tak,to świat nie jest gotowy na Sabę,jej krnąbrny charakter i ocalenie z jej rąk.
Ona sama nie jest gotowa,by być kimś takim.
Anioł Śmierci.
Lawa,budząca się wewnątrz do życia.
Odkryte wartości,nie ulokowane tylko w jednej osobie.
Saba,to nie jest ktoś do pokochania.
Nie będziecie mili szans w starciu z tym co zaleje was jak wysoko fala.
Siła,zmiany,determinacja,oddanie,miłość,współczucie,przyjaźń,walka,zemsta...życie.
Jeśli faktycznie Ridley Scott nabył prawa do ekranizacji tej książki,to cóż,potencjał rozumiany jest sam w sobie.
Na początku ta książka mnie nie porwała,ale następnie nie było nic innego.
Polecam!
*fragment z książki KRWAWY SZLAK Moiry Young.
"Lugh urodził się pierwszy.W dniu zimowego przesilenia,gdy słońce wisi nisko na niebie.
Potem ja. Dwie godziny później.
To w zasadzie wszystko wyjaśnia.
Lugh idzie pierwszy,zawsze pierwszy,a ja za nim.
No i dobrze.
W porządku.
Tak właśnie ma być."*
To w zasadzie wszystko wyjaśnia,prawda?
Saba jest w cieniu,zawsze w cieniu swego brata bliźniaka.
Nie żeby jej to...
2012-01-01
Jeśli drażnią Cię miłosne zawirowania wepchnięte w dawne czasy,nie spodoba Ci się ta książka!
Jeśli chcesz się odrobinę pośmiać,powzdychać,poczuć na sobie wzrok pewnego siebie przedstawiciele męskiego rodu,a do tego nie straszne Ci skandale jakie towarzyszą rodzinie Hathaway,to jesteś szczęściarzem,bo to seria dla Ciebie!
Uwiedzie Cię cygańska krew!
Porwie ze sobą twe serce i nie odda!
Sprawi,że poczujesz się małą,bezradną kobietką!
Sprawi,że poczujesz za plecami siłę i wsparcie,które cię uskrzydli!
Sprawi,że będziesz prosić o więcej!
Kobieca determinacja w czasach,gdzie jej głos jest ledwo słyszalny,w zderzeniu z palącym spojrzeniem cygańskiego bycia.
Wolność i swoboda konta więzy rodzinne i trwanie w miejscu.
Jednak dla prawdziwej miłości nie ma rzeczy niemożliwych.
Wędrujące ptaki osiadają i zakładają gniazda...
A przyzwyczajone do rządzenie kobiety,nabierają uległości.
Oto historia Amelii i Cama.
Oto początek fascynującej przygody w roli głównej z rodzeństwem Hathaway!
Jeśli drażnią Cię miłosne zawirowania wepchnięte w dawne czasy,nie spodoba Ci się ta książka!
Jeśli chcesz się odrobinę pośmiać,powzdychać,poczuć na sobie wzrok pewnego siebie przedstawiciele męskiego rodu,a do tego nie straszne Ci skandale jakie towarzyszą rodzinie Hathaway,to jesteś szczęściarzem,bo to seria dla Ciebie!
Uwiedzie Cię cygańska krew!
Porwie ze sobą twe...
2014-05-26
Światło rozprasza mrok...światło rozprasza mrok...światło pochłania ciemność.
Co jeśli tą ciemnością okazuje się być jedna z najdzielniejszych i najsilniejszych zabójczyń?
Co jeżeli mrok skrada się w niej niepostrzeżenie,powoli,atakując,infekując każdą jej komórkę?
Co jeśli nie będzie odwrotu?
Co jeżeli zew zabijania będzie nie do opanowania?
Co jeśli...
Cole Holland jest oddychającym "panem niezdecydowanym",dokładniej jest jak najbardziej zdecydowany na przytupnięcie myśli,że angażowanie się nie jest dla niego.
Wielki,groźny zabójca boi się odtrącenia?
Atak zombi nie przeraża go tak jak,zawód jaki mogą mu sprawić inni,odchodząc?
Powiem Wam coś o King Cole,chłopak za dużo stracił w życiu,żeby pozwolić sobie na kolejne ryzyko.
Kto nie ufa,ten nie ma - ta lekcja,przyjdzie jednak dla niego trochę za późno.
Prawda - od ostatnich wydarzeń tego Ali trzyma się kurczowo.
Zmiany - osaczają ją na każdym kroku.
Panika,och panika wyzwala to co najgorsze.
Kiedyś były tylko cztery ściany domu,ukochana siostra i rodzice.
Następnie wszystko utonęło w morzu krwi.
Pozostała pustka,niejaśność i nowe iskierki rodzącej się przyjaźni.
Po całkowitym odkryciu kart,przyszło zrozumienie i pełna akceptacja.
Zombi żyją wokół nas.
Łaknął naszej duchowej energii,zabijając ją,zabijają nasze ciało.
Pod osłoną nocy kryją się nie tylko potwory,ale również ich prześladowcy.
Wydawałoby się,że teraz będzie prościej,łatwiej,spokojniej.
Kiedy nie jesteśmy osamotnieni,jesteśmy silniejsi.
Jednakże jedna wizja z niewłaściwym chłopakiem podkopuje niby mocny związek Ali i Cole'a.
Od tego momentu pasmo nieporozumień,gniewnych min,zasznurowanych ust,ciągłych bolesnych uników narasta i narasta.
Pojawia się Justin,niby odmieniony.
Kat i jej skrywana choroba,czai się na obrzeżach umysłu.
Reeve,niczego nieświadoma Reeve i niewdzięczna rola jaką jej przyjdzie odegrać.
Pojawia się jeszcze ktoś,kto rośnie w siłę,kto pragnie rządzić,kto łaknie.
Nie ma zamiaru się poddać i odpuścić...widoczna tylko w odbiciu lustra.
Tik-tak już czas!
Tik-tak nadchodzę!
Prawda zmienia całą rzeczywistość raz na zawsze,nie ma w niej miejsca na półśrodki.
Ostatecznym wyjściem jest śmierć jednej strony,bo w jednym ciele nie mogą współistnieć dwa odmienne byty.
Zanim jednak ktokolwiek,cokolwiek zrobi,trud,pot,rozczarowania,krew i łzy,będą się lały strumieniami.
Zombi wychodzą nocą...gorzej jeśli skrywają się wewnątrz nas.
"Alicja i lustro zombi"jest kolejnym masowym przykładem tego,że druga część bywa znacznie gorsza niż jej poprzedniczka,przynajmniej istnieje duże prawdopodobieństwo takiej reakcji.
No cóż,chyba wiecie do czego zmierzam?
Za bardzo chaotyczna,za dużo ciągłych nieprzerwanych utrat przytomności naszej Ali,za dużo niepotrzebnego,za mało dobrze skonstruowanych emocji.
Nie zaprze ci tchu z wrażenie.
Nie poczujesz dreszczy.
Nie będziesz pędził na złamanie karku,dalej,dalej,szybciej...
Ta cześć pokaże ci inną stronę,innych rozterek.
Będzie strachem aby nikogo nie skrzywdzić.
Trwogą,dlaczego to przytrafia się właśnie mojej osobie.
I nadzieją,wielką nadzieją,że istnieje ratunek,istnieje wyjście i Cole,że tak naprawdę Cole jest kimś ostatecznym,kimś na zawsze.
Pomimo tego,że nie blednę z wrażenia bo brak mi powietrza,czekam z niecierpliwością na to co przyniesie los dla Ali i całego jej zespołu.
Anima nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.
Zombi kiedyś bezrozumne,dziś jakby inne.
I ta głęboka ufność,że dopóki trzymają się razem jest więcej niż pewne,że przeciwnik zostanie spopielony i poniesiony przez wiatr.
Biały królik ma tylko z wyglądu łagodne oblicze.
Dziękuję Wydawnictwu Harlequin MIRA za udostępnienie książki do recenzji.
Światło rozprasza mrok...światło rozprasza mrok...światło pochłania ciemność.
Co jeśli tą ciemnością okazuje się być jedna z najdzielniejszych i najsilniejszych zabójczyń?
Co jeżeli mrok skrada się w niej niepostrzeżenie,powoli,atakując,infekując każdą jej komórkę?
Co jeśli nie będzie odwrotu?
Co jeżeli zew zabijania będzie nie do opanowania?
Co jeśli...
Cole Holland jest...
2014-07-26
Nie rozumiem dlaczego ktokolwiek widzi potrzebę wyłapywania w książce podobieństw do tego co już było.
Czyżby znudziło się Wam czytanie?
Każda książka jest inną podróżą,choćby utartym szlakiem.
My wędrowcy mamy inne nastawnie,myśli i zapatrywania.
Więc nic nie jest podobne i takie samo zarazem.
Po prostu jest.
Daemon Black ma w sobie coś z "dupka"i żadne nadprzyrodzone moce nie z tej Ziemi tego nie zmienią.
Jednak pod maską tej całej arogancji i gburowatości,kryje się ktoś,kogo na pewno nie miniecie obojętnie.
Dorzućcie do tego niebywałą nonszalancję i wyrażanie nieprzychylnych komentarzy a nie wątpię,że wasze dłonie zaczną żyć własnym życiem i zacisną się w pięści.
Katy to mała zadziora.
Chociaż póki nie poznała Daemona nie wiedziała,że takie coś w jej wykonaniu w ogóle jest możliwe.
Wiele lat spokojnego życia,i trach bestia Kotek budzi się z uśpienia.
Drżyjcie wszyscy kataklizm nadchodzi!
Daemon,Dee ze swoimi tajemnicami.
Inni stojący za nimi z groźnymi minami.
Cienie,które rozmywają się w ciemności,niosąc długie godziny agonii przed śmiercią.
A pośród tego jedna ludzka dziewczyna,która już sama nie wiem,czy niewiedza jest błogosławieństwem,czy nie jest.
Sprawy mogą się naprawdę pogmatwać,zwłaszcza jeśli sami im w tym pomagamy.
Upór jest daremny.
A dumę,to sobie należy schować głęboko do kieszeni.
Lux miliardy lat świetlnych stąd.
Nie rozumiem dlaczego ktokolwiek widzi potrzebę wyłapywania w książce podobieństw do tego co już było.
Czyżby znudziło się Wam czytanie?
Każda książka jest inną podróżą,choćby utartym szlakiem.
My wędrowcy mamy inne nastawnie,myśli i zapatrywania.
Więc nic nie jest podobne i takie samo zarazem.
Po prostu jest.
Daemon Black ma w sobie coś z "dupka"i żadne nadprzyrodzone...
2014-02-02
Wampiry na nowo,po długim czasie nieobecność,przejedzenia nimi,z powrotem na naszym stole.
Klatki piersiowe,w których nie bije serce.
Bladość,daleka od naturalnej.
Ostre kły,bo bez nich się obejść nie może.
Czytanie w myślach,taka mała wampirza sztuczka.
Czarowanie oczami,no cóż,na pewno rzucisz się po tym na takiego osobnika bez dwóch zdań.
Szybkość,zwinność,siła.
Zadufanie,od którego każdą niezależną kobietę aż mdli.
Wegetarianizmu we menu brak.
Świat ludzki,który na najwyższych szczeblach koegzystuje(ze strachu,a jakby inaczej)ze światem bladych twarzy.
Konflikt i morze wylanej krwi,opasane zemstą za stracone życie,po obu stronach barykady.
I jedna mała dziewczyna o fiołkowych oczach,która znalazła się w nieodpowiednim miejscu,w nieodpowiednim czasie,na drodze wściekłej gromady pogromców i jeszcze wścieklejszej grupy mężczyzn uzbrojonej w kły.
Ale czy aby na pewno przypadkiem?
Jak się okazuje przeznaczenie lubi grać na nosie.
Porywa świadków rozlewu krwi,szturcha,popycha,gryzie,więzi i odbiera nadzieję na ucieczkę.
To w zupełności wystarczy żeby każda zdrowo myśląca osoba była na skraju załamania.
Violet Lee jest właśnie tą osobą.
Poobijana i zakrwawiona trafia do gniazda wampirzej rodziny królewskiej.
Nie powiem,zniosła to dzielnie,widziała tyle krwi,od widoku,której dawno leżałabym nieprzytomna.
Tylko,że Violet nie jest taką zwykłą dziewczyną(kolejna).
A Kaspar nie jest zwykłym wampirem,choć tak się zachowuje.
Jeśli liczycie na czułe niebijące wampirze serce,to trafiliście pod zły adres.
Książę Kaspar,to zwyczajny dupek w najczystszym wydaniu.
Nie wiem jak można go pokochać.
Nie wyobrażam sobie,żeby szeptać w ciemności jego imię z uwielbieniem.
Prędzej należy zerwać się z łóżka i posprawdzać czy wszystkie okna i drzwi są dobrze zamknięte.
Nie rozumiem,również jak można być tak niezdecydowaną osobą jak Vi.
Ta dziewczyna jest jak chorągiewka,całkowicie niedojrzała.
Pchana,kąsana,prawie zamordowana,podana jak na tacy,ciska się jakby miała jakąś super tarczę,które ochroni ją przed wściekłym stadem drapieżników.
I ta dwulicowość,wszystkich wokół.
Fabuła bardzo nierówna i niespójna,sytuacje jakie nastają jedna po drugiej,tak szybko i niepostrzeżenie,sprawiają,że cofasz się w czytaniu o stronę,by sprawdzić jak to się stało,że jesteś teraz nie tam gdzie trzeba.
Zmiana wydarzeń szybsza od najszybszego wampira,nie zdążysz nawet mrugnąć powiekami.
Nie wspomnę już o niby poczuciu humoru,które nie bawi i o wulgaryzmach,które miały podkręcać okoliczności,a zamiast tego brzmiały śmiesznie i nie na miejscu.
Jeden wielki cyrk,z świetną okładką i szybkim tempem czytania.
Ni to dobry wampir,ni to zły wampir.
Miły wampir?
Schowaj kiełki.
Dobry wampir?
Auć,to boli.
Siad!Stój!Przestań!
Zapomnijcie!
Nie wiem o czym myślała autorka,nie wiem kogo chciała stworzyć,nie wiem co.
Bo historia o miłości,to dość kiepska.
Za szybkie przejście od nienawiści do gorących parnych spojrzeń.
Mało autentyczne,jak same dialogi.
Akcja,owszem jest,ale po co się tak śpieszyć.
Ciągle kogoś mordują,Violet robi za przystawkę Kaspara,przepowiednia o Mrocznych Bohaterkach,które mają obalić mury wojny dość niejasna,ale zwiastująca odkrywanie w kolejnych częściach,nowych owieczek na rzeź.
Bycie wampirem w tej opowieści nie jest zaletą.
Jest chłodnym zimnym powiewem.
Głodem,który nigdy nie mija.
I krwią,która nigdy nie przestaje płynąć.
Co myślała autorka,łącząc klasycznego drapieżnika z (prawie)czułym kochankiem?
Nie mam pojęcia.
I ta niepewność jest bardzo niesmaczna.
Wampir w literaturze może mieć tylko dwa oblicza.
Po pierwsze morderca bez skrupułów,dla którego wszystko inne jest mięsem.
Kogoś takiego nie da się kochać.
Na kogoś takiego,nie da się spojrzeć przychylnie.
To jakby zamknąć się w klatce z wygłodniałym lwem.
Po drugie czuły,opiekuńczy krwiopijca,pokutujący za to kim jest,ale nieustający w walce o bycie kimś innym(na pewno wiecie o kim mowa).
Kogoś takiego ma się ochotę przytulić i nigdy nie puszczać.
Abigail Gibbs chciała połączyć te dwa wizerunki.
I zrobiła to,ale z jakim skutkiem?
Wypowiadam imię Kaspar i nie leży mi to na ustach.
Dumam sobie nad Violet i nie czuję w niej pokrewnej duszy.
Bo ja na bezwolną kukłę i niewolnika bym się nie nadawała,koniec kropka.
Wampiry na nowo.
Nadzieja,że później będzie lepiej.
I błagam Was,pomyślcie,nie łykacie wszystkiego co Wam podsunął pod nos!
Wampiry na nowo,po długim czasie nieobecność,przejedzenia nimi,z powrotem na naszym stole.
Klatki piersiowe,w których nie bije serce.
Bladość,daleka od naturalnej.
Ostre kły,bo bez nich się obejść nie może.
Czytanie w myślach,taka mała wampirza sztuczka.
Czarowanie oczami,no cóż,na pewno rzucisz się po tym na takiego osobnika bez dwóch...
2014-07-25
Czasami to co proste jest najlepsze.
Nie mogę się nie zgodzić z tym stwierdzeniem.
Ożywcza,zabawna,romantyczna,poruszająca jakąś zapomnianą nutę w sercu.
Czasami potrzebujemy czegoś,co z założenia skończy się dobrze.
Czegoś po czym odetchniemy z ulgą i z uśmiechem na ustach zaśniemy snem spokojnym.
"Coś do stracenia" zwyczajnie Wam to ofiaruje.
Bliss jest przykładem sumiennej,poukładanej cnotliwej dziewczyny,która za dużo myśli.
Tak wychodzi z treści.
Dla mnie Bliss,jest dziewczyną,która czeka na odpowiednią osobę,w odpowiednim czasie,na swoim miejscu.
Czy poderwany w barze facet,okaże się kimś takim?
Czy raczej druzgocącą w skutkach pomyłką w planie pt.:"Jak stracić dziewictwo od zaraz"!
W międzyczasie przyjaciel,będzie chciał czegoś więcej niż przelotny pocałunek w policzek,a kot potrzebny do zakrycia kłamstwa okaże się bestią z piekła rodem.
Los nie oszczędza Bliss zwłaszcza jak zaczyna kombinować i nieudolnie kłamać.
Czy ta książka czymś mnie zaskoczyła?
Nie,i właśnie o to w tym chodzi,nie musiała.
Czasami to co proste jest najlepsze.
Nie mogę się nie zgodzić z tym stwierdzeniem.
Ożywcza,zabawna,romantyczna,poruszająca jakąś zapomnianą nutę w sercu.
Czasami potrzebujemy czegoś,co z założenia skończy się dobrze.
Czegoś po czym odetchniemy z ulgą i z uśmiechem na ustach zaśniemy snem spokojnym.
"Coś do stracenia" zwyczajnie Wam to ofiaruje.
Bliss jest przykładem...
2014-05-18
Mam wrażenie,że Norka o magii,czarach,dziedzictwie i jego brzemieniu powiedziała już wszystko.
Tak bardzo to przekonanie tkwi we mnie,że momentami odnoszę wrażenie,że czytam powtórkę innej jej książki.
Jednak tak to już jest,nie da się uniknąć powtarzalności,nie można już stworzyć czegoś tak nowego,odrębnego,żeby zapierało dech w piersiach i przebijało umysł milionami rozważań na raz,nie można w żadnym gatunku literackim i już.
Miłość jest drogą.
Poświęcenie potrzebą oddania się za kogoś.
Ciemność to pustka,która boi się tego co nie trzeba.
Jasność zawsze zwycięża mrok jeśli utkana jest z silnych staranie splecionych więzów bliskich sobie osób.
Dawno temu Sorcha straciła ukochanego mężczyznę w chwili,w której najbardziej go potrzebowała.
Ostatkiem sił ochroniła to co po niej pozostaje na tym świecie.
Swoim dzieciom przekazuje całą swoją moc,dzieląc ją na trzy części.
Z wiarą i miłością wysyła je z dala od bitwy,która ma nadejść lada moment.
Trzy totemy,trzy amulety - pies,koń i sokół,chroniąc i stając do walki ze swymi przeznaczonymi.
Dawno temu ciemność nie została ostatecznie pokonana i czeka,aż w którymś pokoleniu urodzą się goni następcy dzieci Sorchy,by jeszcze raz,na jej ziemi stanąć oko w oko ze złem i unicestwić je ostatecznie.
Iona jako ostatnia dołącza do dwójki kuzynostwa w Irlandii...i jako pierwsza zostaje obrana na celownik czarnoksiężnika.
Pozostawia za sobą wszystko co znała i w jakiś sposób ceniła.
Wyrusza aby odnaleźć to co pokocha tak mocno,że nie będzie mogła bez tego się obejść,pokocha z równie mocną wzajemnością.
Boyle to śmieszny facet,o poważnej minie,tak skupiony,tak humorzasty,wybuchowy,uroczy,silny,że nie może go nie cenić.
Konkretny mężczyzna,z mało konkretnymi oczekiwaniami względem kobiet.
Wie o magii wiele,przez wzgląd na przyjaciół...wie jakie są zasady,a jednak oskarża Ionę o rzucenie zaklęcia miłosnego...miał do czynienia ze wzburzonymi kobietami,a jednakowoż zachowuje się tak,jakby nie miał pojęcia co robić i jak postępować.
Jakby co dopiero wyszedł z jaskini?
O tak,dokładnie tak.
Iona z mocą w początkowym stadium,szczebiocząca jak skowronek,jaśniejące pod wpływem aktywnej magii,promieniejąca w ramionach jedynego mężczyzny przy,którym chce być sobą i jak najbardziej jest.
Boyle,który nie wie co ma zrobić ze sobą,pod wpływem tej żywiołowej,pełnej ognia,otwartej kobiety.
Czarnoksiężnik,który skrywa się w cieniu i mgle pod postacią wilka,i czeka,uderza,straszy.
Iona,Connor i Branna - trójka to magicznie potężna cyfra.
Boyle,Meara,Fin - ich siła,którą poznają z czasem.
Miłość jest początkiem i końcem największej potęgi magii jaka istnieje.
Z wiernością jest tak,że pomimo wzlotów i upadków,lepszych i gorszych dni,trwamy niestudzenie.
Moja wierność względem umiejętności rozczulania,budzenia i podtrzymywania znaczenia uczuć podpisana ręką Nory Roberts nie upadnie...co nie znaczy,że będę ślepo twierdzić,że było po prostu bosko.
Mam wrażenie,że Norka o magii,czarach,dziedzictwie i jego brzemieniu powiedziała już wszystko.
Tak bardzo to przekonanie tkwi we mnie,że momentami odnoszę wrażenie,że czytam powtórkę innej jej książki.
Jednak tak to już jest,nie da się uniknąć powtarzalności,nie można już stworzyć czegoś tak nowego,odrębnego,żeby zapierało dech w piersiach i przebijało umysł milionami...
2014-04-21
Są dni kiedy budzisz się przepełniony po brzegi nadzieją.
Są i takie,w których najmniejsza czynność sprawia ci ból.
Bardzo,bardzo rzadko spływają takie chwile,które samą myślą o nich sprawiają niewyobrażalną bezsilność.
Wstyd.
Tęsknota.
Bezradność.
Za dużo jak dla jednej osoby,a jednak Grace dźwiga je na swoich barkach i przyozdabia swoje ciało nimi jak najcenniejszymi niechcianymi klejnotami.
Myliła się co do Daniela,a teraz jest za późno by cofnąć czas,stąd jej wstyd.
Tęskni za nim jak potępiona,i za niedługi czas właśnie taki los ją czeka,jeśli go nie odzyska.
Bezradnie płacze w samotności,bo tyle czasu,tyle starań i nadal brak rozwiązania.
Daniel jego cztery łapy i biała sierść wilka.
Głośne rozpaczliwe wilcze nawoływanie.
Wycie,które wbrew logice roznosi się na odległe mile,jakby podłączone do wzmacniacza.
Tak rozpacza serce chłopaka,który utknął w nie swoim ciele.
Takie odgłosy wydaje ktoś daleko od swego serca.
Jednak Grace nie byłaby sobą,gdyby nie próbowała,nie wierzyła,nie szukała.
Czas zachwiania i złości powoli za nią.
Wydobyła się na powierzchnię,głęboko zaczerpnęła powietrza i zaczęła od początku,wszystko od początku.
Zwątpienie i upadek odkrywają siłę uczucia.
Nieoczekiwane obowiązki i wyzwania,są mniej pożądane ale nie do uniknięcia.
Zdrada nie powinna nikogo dziwić,a jednak.
Poświęcenie,tylko ono leczy i uwalnia od klątwy.
Czasami trzeba poświęcić siebie w imię czegoś wyższego.
Czasami nagrodą nie jest długo i szczęśliwie.
Ale spokój duszy nie ma ceny...nie ma takiej ceny,która by była za duża.
Początek serii był jak przebłysk słońca w czasie zimnej,wilgotnej i deszczowej pogody.
Przebłysk krotki i jednorazowy.
Nawet spora liczba mądrych wynurzeń z ust młodych i dzielnych nie zabierze odczucia niespełnienia.
Bywa i tak,trzeba się z tym godzić i iść dalej.
Dla mnie przygoda Grace,Daniela i wilkołactwa dobiegła końca,a przed wami jeszcze sporo do odkrycia.
Są dni kiedy budzisz się przepełniony po brzegi nadzieją.
Są i takie,w których najmniejsza czynność sprawia ci ból.
Bardzo,bardzo rzadko spływają takie chwile,które samą myślą o nich sprawiają niewyobrażalną bezsilność.
Wstyd.
Tęsknota.
Bezradność.
Za dużo jak dla jednej osoby,a jednak Grace dźwiga je na swoich barkach i przyozdabia swoje ciało nimi jak najcenniejszymi...
2014-07-16
Niewątpliwie jedna z najlepszych serii.
Przewrotna do całej tej wydawniczej przewidywalności.
Od połowy książki błagałam samą siebie,własną intuicję,aby się nie myliła,jeśli chodzi o domysły.
I jak dla mnie nie mogło się lepiej skończyć.
Siła mierzona w tykającej wskazówce zegara.
Siła odkryta,zaakceptowana i gotowa do niszczenia.
Początkowa słabość i kruchość,pokrzepiona czułym dotykiem.
Późniejsza dezorientacja,wątpliwości i odkrywana powoli prawda.
Osłupienie pod naciskiem niezmiennie odkrytych uczuć.
Julia,Adam,Kenji,Warner i cała reszta zniszczonego świata,z garstką tych,co chcą zmienić stary porządek rzeczy.
Czasami byłam Julią w jej dążeniu do poznania siebie.
Adam był mi tak obcy,jak nigdy wcześniej.
Kenji...sami rozumiecie,to Kenji,gościa nie da się nie cenić.
Ale najbliższy był mi Warner,choć to chyba nie powód do dumy.
Psychopatyczny,chory zwyrodnialec...
Naprawdę?
Czy stal hartowana w najgorętszym piekielnym ogniu...
Ktoś kto odkrywa się,i nosi ze sobą ciężar odrzucenia z największą godnością na jaką go stać.
Chciałam go poklepać po plecach i przekazać spojrzeniem tylko jedną wiadomość - wiem co przeżywasz...nie bój się to nie zabija...boli jak diabli,ale nie zabija!
Muszę wierzyć,że pewne cierpienia są nam z czasem wynagradzane.
Trzymam się kurczowo tej głupiej myśli,choć wiem,że życie jest dalekie od bajki.
Czasem zwyczajnie należy powiedzieć prawdę i liczyć na odrobinę szczęścia.
Tysiące,tysiące myśli,ale tylko jedno zakończenie.
Delektujcie się nim.
Powodzenia.
Niewątpliwie jedna z najlepszych serii.
Przewrotna do całej tej wydawniczej przewidywalności.
Od połowy książki błagałam samą siebie,własną intuicję,aby się nie myliła,jeśli chodzi o domysły.
I jak dla mnie nie mogło się lepiej skończyć.
Siła mierzona w tykającej wskazówce zegara.
Siła odkryta,zaakceptowana i gotowa do niszczenia.
Początkowa słabość i kruchość,pokrzepiona...
2013-10-20
Mroczy urban fantasy,którego nie powstydziłby się sam King i Chuck Palahiuk?!
Nie wiem,zapytajcie ich wiernych fanów.
"Wendig pędzi z pedałem gazu wciśniętym w podłogę;warto wystawić kciuk,żeby zabrać się z nim na przejażdżkę".
Jeśli jesteś odważny i nie boisz się prawdziwych mrocznych klimatów,to wskakuj,i podążajcie razem w nieznane.
A wierzcie mi to,będzie nieznane.
Nie mówię tu o lirycznej opowieści,gdzie dwoje zagubionych kochanków odnajduję do siebie drogę.
Nie mówię tu o zmaganiu,burzliwych porywach losu i wielkim pluszowym szczęśliwym zakończeniu.
Nie szykujcie się na kolejną opowieść o aniołach,wampirach,wilkołakach,żaden Edward was nie ochroni własnym ciałem.
Przygotujcie się na nagość.
Bądźcie gotowi na pobrudzenie sobie rąk.
Nie będziecie już nieskazitelni w swoim świecie książek.
Będziecie nadzy,ograbieni ale przepełnieni prawdą.
Oczywiście to Wam się nie spodoba.
Nie będziecie spać jak niemowlaki po obfitym posiłku.
Nie będzie wzdychania,takiego pełnego satysfakcji.
O nie,zapomnijcie!
Najpierw usłyszycie szelest,który z każdą sekundą będzie nasilał się i nasilał...
Zerkniecie w górę i ujrzycie czarną przemieszczającą się chmarę czegoś...
Zrobicie wielkie oczy z niepewności...
Zacznie się w was wkradać strach...
Zaczniecie rozglądać się płochliwie w poszukiwaniu schronienia...
Ucieczka,spróbujecie tego...
Ale i tak wam się nie uda.
Gdyż ta pulsująca życiem ciemna plama na niebie,to drozdy,pędzące wprost na was.
Czy przeżyjecie?
Tego Wam nie mogę obiecać.
Może pozostaną Wam koszmary,w których odgłos uderzeń ptasich skrzydeł będzie wiódł złowieszczy prym.
Może będziecie się śmiać z naiwniaków,których ogarnął strach.
Pewne jest jedno będziecie nadzy.
Nadzy wobec tego świata.
Wobec prawdy,bez lukru i wszelkiej warstwy słodkości.
Miriam Black - ta dziewczyna,sprawi,że będziecie stali całkiem goli,zawstydzeni,przesyceni rynsztokowym językiem.
Nie będziecie ani biali,ani czarni.
Zło i dobro będzie dla was odległe.
Utkwicie w szarej strefie wyboru,którego dokonujecie bądź nie.
A nawet jeśli będziecie coś próbować zmienić,to zetkniecie się z nieuchronnością losu.
Bo przeznaczenie chadza własnymi ścieżkami.
Miriam Black,wie o czym mówię.
Matka fanatyczka,szkoła jakich wiele,wąskie grono znajomych,bądź ich całkowity brak i decyzje,które odbijają się na niej podwójnie.
Pewnego dnia,tak po prostu,bądź zrządzeniem losu,szare,smutne życie,staje się totalnie denne.
Miriam widzi przyszłość.
Przyszłość,którą jest nieuchronna śmierć każdego z nas.
Dotknij jej a powie ci kiedy i jak umrzesz.
Czy śmierć może być opłacalnym procederem?!
Tak,jeśli okradasz zwłoki,które padły właśnie u twoich stóp.
A pomoc,czy nie można czegoś zrobić,zatrzymać,ratować?!
Jeśli nie wiesz o czym mówisz,to lepiej milcz.
Miriam nie raz próbowała zepchnąć przeznaczenie i zmienić bieg losu.
Jedyne co z tego wyszło to gigantyczne poczucie winy.
Wiem,wiem,nie zachowuje się jak ktoś,kogo gryzie sumienie i przeszłość.
Ale co ma zrobić szlochać,chować się w kącie,dać się zamknąć w domu wariatów.
Miriam,robi co może aby przetrwać.
Jej życie jest brudną tułaczką przez kraj,ale cóż innego jej pozostało.
Gdyby w tobie zagnieździł się dar widzenia każdego zgonu,każdej osoby,którą dotkniesz,pokochasz,to co wtedy?!
Śmierć mieszka w Miriam Black,chodź ona nie jest śmiercią.
Louis to kolejny przyszły trup na jej drodze.
To powód dla,którego chce spróbować zmienić coś jeszcze raz.
Bodaj po to,aby przekonać się dlaczego wypowiada jej imię tuż przed tym jak odchodzi.
Bardzo prawdziwa,nieco wulgarna,dająca po oczach historia.
Nie zakrywa tego co złe i niewłaściwe.
Nie ubarwia błędów,koszmarnych w skutkach.
Nie zaszywa ust i nie zakleja oczu na przebieg tego jaka jest śmierć.
Na pewno,nie dla niewinnych duszyczek,chowanych pod kloszem.
Również nie dla ludzi,którzy hołdują chamstwu.
To brutalna egzystencja większości z nas.
Miriam i Louis.
Charakterek i łagodność.
Przeciętna uroda i góra mięśni,które nie ranią.
Miriam - mroczna,fascynująca inność w jego życiu.
Louis - ciepło,które ma szanse otulić rozczarowanie i rozgardiasz jej życia.
Wątpliwe szanse powodzenia.
Bez cenzury i wciskania kitu - "DROZDY.Dotyk przeznaczenia".
Mroczy urban fantasy,którego nie powstydziłby się sam King i Chuck Palahiuk?!
Nie wiem,zapytajcie ich wiernych fanów.
"Wendig pędzi z pedałem gazu wciśniętym w podłogę;warto wystawić kciuk,żeby zabrać się z nim na przejażdżkę".
Jeśli jesteś odważny i nie boisz się prawdziwych mrocznych klimatów,to wskakuj,i podążajcie razem w nieznane.
A wierzcie mi to,będzie...
2014-01-24
"Odnalezienie drugiej połowy nigdy nie było tak niebezpieczne"
Dokładnie tak!
Duży cwany Zed,boi się małej Sky?
Zacieram dłonie z zadowolenia.
Arogancki Zed musi zaopiekować się swoją przeznaczoną?
To wcale nie jest takie oczywiste i proste,chłopaku!
Ta książka to drink,który stawia na nogi twoje emocje.
Słodkawy,owocowy,mały i mocny - musisz z nim uważać.
Świeża porcja czegoś innego,z czymś co już było.
Opowiedziana w sposób szczególnie zabawny.
Takie małe coś,co pochłoniesz od razu.
Takie małe coś,wypełnione po brzegi czułością i opiekuńczością.
Chcesz tego światła,pragniesz tego ciepła,nie spodziewasz się,że znajdziesz je właśnie za rogiem kolejnej strony.
Myślisz Sky,widzisz znak zapytania.
Myślisz Zed,szurasz paznokciami po zdrapce,za którą kryją się same tajemnice.
Myślisz siła i małość,widzisz ich oboje.
Czytasz Swant i chciałabyś się zamienić w jednego z nich,choć bardzo się boisz.
Wdychasz czułość,opiekuńczość,przeznaczenie,i chciałabyś tak samo być pokierowana w życiu...że gdzieś jest ktoś...ktoś dla ciebie...tylko dla ciebie,dla nikogo innego...ktoś kogo sobie wybierzesz,choć przeznaczenie już dawno dokonało tego wyboru.
Gdzieś tam...na pewno.
Moja.
Mój.
Wypowiedziane w taki sposób,że serce zmienia rytm swoich uderzeń,jakby się chciało zerwać z przewidywalnej smyczy,która trzyma je przy życiu.
Nie oczekujcie zdumienia,szoku i niedowierzania,ale rozkoszujcie się obliczem miłości,która niewinnie tak tylko wygląda.
Oczarowana siłą charakteru dziewczyny zagubionej we własnych wspomnieniach,czerpałam ile się dało.
Pod wrażeniem pokrętnych ścieżek przeznaczenia,bawiłam się jak nigdy.
Pod urokiem siły tak wielkiej i pospolitej jaką jest miłość,topniałam jak lód.
Mały,smaczny i niezastąpiony drink - moja droga do uzależnienia murowana.
Mam tylko jeszcze jedno do dodania,pod wpływem tego co się jeszcze we mnie tli.
Dostrzeż we mnie to,czego nie widzą setki ludzi obok mnie!
Polecam na rozluźnienie,dla strapionych,zmęczonych,potrzebujących otuchy.
Zatęsknicie za tym co w życiu najcenniejsze!
"Odnalezienie drugiej połowy nigdy nie było tak niebezpieczne"
Dokładnie tak!
Duży cwany Zed,boi się małej Sky?
Zacieram dłonie z zadowolenia.
Arogancki Zed musi zaopiekować się swoją przeznaczoną?
To wcale nie jest takie oczywiste i proste,chłopaku!
Ta książka to drink,który stawia na nogi twoje emocje.
Słodkawy,owocowy,mały i mocny - musisz z nim uważać.
Świeża porcja...
2014-06-06
Z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciu.
Wśród mafijnej familii nawet to nie jest bezpieczne.
Rosa nie jest typową niewinną,zalęknioną owieczką otoczoną stadem złych wilków,która pod wpływem traumatycznych przeżyć zmienia się w pewną siebie osóbkę.
Zanim noga Rosy przekroczyła płytę lotniska na Sycylii,dziewczyna była już kim była.
I to co ujrzałam wówczas dodało mi skrzydeł,że po raz kolejny nie będę musiała wysłuchiwać mega wahań,mega łez,mega niezdecydowania.
Rosa to nieodrodna córka ojca i nieoszlifowany diament mafijny.
Tylko,że Rosa nie chce rządzić,nie w taki sposób jak dotychczas i nie taką organizacją.
Jednak krew to krew,wyprzeć się jej nie da.
Jest jeszcze mit o Arkadii,pradawnej krainie,gdzie ludzie posiadali cechy zwierząt.
Było też zdjęcie pomnika,który przedstawiał panterę w ruchu owiniętą wielkim wężem.
Dwóch zaciętych wrogów splecionych w tańcu dalekim od tego na śmierć i życie.
Były sobie dwa wpływowe arkadyjskie rody.
Pałały do siebie ogromną nienawiścią.
Posiadały rozległe nielegalne interesy i niejednego trupa ukrywali w szafie.
Był ów pomnik,fantazja czy rzeczywistość?
Była też dziewczyna,nie uwikłana w układy.
Był chłopak,który dobrze wiedział kim jest i co mu grozi.
Nadszedł też czas,gdzie wszystkie ważne drogi splotły się ze sobą,na wyschniętej ziemi Sycylii.
Był wąż,który nie mógł się przeobrazić i była piękna,dzika,majestatyczna pantera.
Był też układ,który zabraniał bratania się z wrogiem.
I jak zawsze był ktoś,kto nie usłuchał tego nakazu.
Książka na wskroś z innym polotem.
Mówiąca o tym samym,ale całkiem inaczej.
Brudna i niedoskonała,z racji świata,w którym się toczy.
Nie mogę z czystym sumieniem okrzyknąć ją doskonałą,a co ważniejsze nie czuję takiej potrzeby,wystarczy,że jest dobra,taka jaka jest.
Z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciu.
Wśród mafijnej familii nawet to nie jest bezpieczne.
Rosa nie jest typową niewinną,zalęknioną owieczką otoczoną stadem złych wilków,która pod wpływem traumatycznych przeżyć zmienia się w pewną siebie osóbkę.
Zanim noga Rosy przekroczyła płytę lotniska na Sycylii,dziewczyna była już kim była.
I to co ujrzałam wówczas dodało mi...
2014-07-10
Dużo miłości,słodyczy i jeszcze więcej miłości i słodyczy.
Tak mogłabym w wielkim skrócie podsumować te 320 stron.
Z jednej strony zawód...faktycznie możecie go odczuć.
Z drugiej strony...o miłości i oddaniu dobrze się czyta.
To,że Rush dawno temu zbzikował na punkcie Blaire,to już wiemy.
To,że jego szaleństwo pogłębiło się odkąd nosi ona jego dziecko,jest sprawą nie podlegającą dyskusji.
A to,iż rozłamów i niechęci nie da się tak łatwo pogrzebać,dowiecie się po raz wtóry.
"Gdy znajdziesz powód do życia,trzymaj się go.Nigdy nie puszczaj."
Więc kiedy znajdziecie powód do życia,który budzi was rano i otula do snu,nie puszczajcie,nie odwracajcie wzroku,nie oddalajcie się.
Kiedy w gorący dzień,czyjaś dłoń chłodzi wam czoło,nie odtrącajcie jej.
A w pochmurny,zimny poranek,kiedy osaczy was zapach parującej,aromatycznej kawy,przyjmijcie ją z wdzięcznością.
Bo jeśli znajdzie się już ten powód i motor do życia,jedyne co możecie zrobić,to modlić się aby żadne wasze słowo,gest,nie skruszyły wielkości tego co stanęło niespodziewanie na waszej drodze.
Może i to część jest przede wszystkim cukierkowa,ale tylko coś takiego zamknie goryczy usta na długo.
Polubiłam Blair,uśmiecham się jak myślę o Rush'u - niech będą szczęśliwi w swoim małym świecie.
Dużo miłości,słodyczy i jeszcze więcej miłości i słodyczy.
Tak mogłabym w wielkim skrócie podsumować te 320 stron.
Z jednej strony zawód...faktycznie możecie go odczuć.
Z drugiej strony...o miłości i oddaniu dobrze się czyta.
To,że Rush dawno temu zbzikował na punkcie Blaire,to już wiemy.
To,że jego szaleństwo pogłębiło się odkąd nosi ona jego dziecko,jest sprawą nie...
Zdarzają się w życiu takie momenty,które swoim ciężarem naciskają,naciskają,aż przygniatają całkowicie do ziemi.
Co z tego,że matka jest totalną wariatką,nucącą wściekle swoje mroczne pieśni dla diabła?
Cóż z tego,że świat załamał się pod naporem anielskiej inwazji,i równowaga została całkowicie zachwiana?
Jakie znaczenie ma fakt,że słodka młodsza siostrzyczka stała się,stała się...choć jej oczy pozostały tak samo ludzkie i niewinne jak kiedyś?
I cóż z tego,że kolejna nieroztropna córa człowiecza wyparuje na ciemnym niebie swojego anioła,tylko z demonicznymi skrzydłami?
Cóż z tego,zapytam?
A raczej będę się bała otworzyć usta i skierować te wszystkie pytania do Penryn,w obawie,że jej niedowierzanie i rodzący się gniew zetrze mnie na proch.
Zapytajcie Penryn ile ma w sobie siły aby w końcu się nie poddać,nie upaść i nie zapłakać gorzko i żałośnie.
Kiedy wszyscy myślą,że twój duch dawno opuścił ciało,a ty nagle i niespodziewanie wracasz do żywych,nie możesz liczyć na spojrzenia pełne zaufania,zwłaszcza,że twoja matka,jest tym kim jest i zachowuje się,tak jak się zachowuje,a siostra jest poskładanym z nierównych szwów zlepkiem dawnej dziewczynki o ostrych metalicznych zębach.
Co tu dużo mówić świat Po pogubił się całkowicie,a cała ludzkość razem z nim.
Szalone anioły,szalona ich wizja zniszczenia;eksperymenty niegodne prawdziwego naukowca;jadowite skorpiony w ludzkiej powłoce;anioł,który łaknie zemsty i swoich śnieżnobiałych skrzydeł i cała masa okropności,które spotkacie biorąc się za tę książkę.
Niesamowicie niepowtarzalne.
Bolesna,niesprawiedliwa i autentyczna w swej nierealności.
Są dwa wyjścia - można ją albo pokochać z pierwszym wdechem,bądź trzymać się od niej z daleka z niesmaczną miną.
Zanim dostanę ostatnią część umrę na brak nowych,mrocznych wrażeń.
Chcę już! Chcę jak najszybciej! Natychmiast!
Ta książka nie zostawia pustki w sercu czytelnika,ona je wyrywa z piersi i zabiera ze sobą w nieznanym kierunku.
Zdarzają się w życiu takie momenty,które swoim ciężarem naciskają,naciskają,aż przygniatają całkowicie do ziemi.
więcej Pokaż mimo toCo z tego,że matka jest totalną wariatką,nucącą wściekle swoje mroczne pieśni dla diabła?
Cóż z tego,że świat załamał się pod naporem anielskiej inwazji,i równowaga została całkowicie zachwiana?
Jakie znaczenie ma fakt,że słodka młodsza siostrzyczka stała...