-
ArtykułyW drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać22
-
ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant2
-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
2024-05-24
2024-04-12
2024-04-12
2024-03-17
2024-03-14
2023-11-17
"Wytępić całe to bydło. Historia kolonialnego terroru i ludobójstwa" zawiera w sobie dwa reportaże - "Wytępić całe to bydło" oraz "Terra nullius. Podróż przez ziemię niczyją", które poruszają temat kolonializmu, okrutnego traktowania rdzennych mieszkańców Afryki oraz Australii przez Europejczyków. Autor nie boi się używać określania ludobójstwa, które jak najbardziej pasuje do opisywanych zdarzeń. Biali pod płaszczykiem postępu i szerzenia cywilizacji dokonywali przerażających czynów - masowych mordów, gwałtów, kradzieży, zniewolenia. Dziennikarz przytacza fragmenty testów powstałe w okresie rozkwitu kolonializmu, których autorzy wyjaśniają z czego wynika ich prawo do zajmowania kolejnych terytoriów, a mowa tu oczywiście o przekonaniu o wyższości rasy białej nad innymi.
Kiedy myślimy o ludobójstwie, zagładzie konkretnej grupy ludzi jednym z pierwszych skojarzeń będzie Holocaust. Sven Lindqvist ukazuje, że imperializm jak najbardziej mógł wpłynąć na przyszłą nazistowską politykę, a sposób działania Hitlera odzwierciedla poczynania Wielkiej Brytanii, Francji w dobie kolonializmu. W pierwszym reportażu zawarto dużo odniesień do Jądra ciemności Josepha Conrada, do którego też nawiązuje tytuł.
Lektura książki nie była łatwa, nie tylko ze względu na trudną tematykę, ale także sposób pisania autora. Dziennikarz oprócz opisów podbojów kolonialnych, w tym bestialskich praktyk stosowanych wobec Afrykańczyków i Aborygenów, często odnosił się do tekstów filozofów, naukowców (m.in. Darwina i jego "O powstaniu gatunków"). Tekst podzielony jest na krótkie fragmenty, które przeplatane są historiami i wrażeniami z podróży autora, co może powodować pewien chaos czytelniczy i zagubienie.
"Wytępić całe to bydło" nie jest do końca tym czego oczekiwałam. Spodziewałam się bardziej typowego reportażu z konkretnie wskazanymi danymi dotyczącymi kolonializmu. Zamiast tego otrzymałam przejmującą historię o śmierci, zniewoleniu, a także chciwości. Choć liczyłam na inny typ historii, to nie żałuję lektury, zdobyłam wiedzę, której mi brakowało, a także temat do rozmyśleń, np. czy kolejne pokolenia powinny odpowiadać za działania swoich przodków.
"Wytępić całe to bydło. Historia kolonialnego terroru i ludobójstwa" zawiera w sobie dwa reportaże - "Wytępić całe to bydło" oraz "Terra nullius. Podróż przez ziemię niczyją", które poruszają temat kolonializmu, okrutnego traktowania rdzennych mieszkańców Afryki oraz Australii przez Europejczyków. Autor nie boi się używać określania ludobójstwa, które jak najbardziej pasuje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-08-31
2023-02
2023-01-30
2023-01-27
2023-01-21
2023-01-11
2022-12-12
2022-10-14
2022-08-05
Natchez jest małym miasteczkiem, które wyróżnia kilka rzeczy na tle innych historycznych miast w Stanach Zjednoczonych. Po 1 znajduje się tam kilkanaście pięknych rezydencji, które zostały wzniesione przed wojną secesyjną. Po 2 co roku ma miejsce tam wielka impreza Tableux, w ramach której odbywa się przedstawienie, tańce, parada, której główną atrakcją jest nowo wybrana para królewska oraz zwiedzanie wcześniej wspomnianych rezydencji, których właściciele ubrani w krynoliny opowiadają o historii swoich rodzin oraz ich domów. Po 3 w Nachez mieścił się drugi co wielkości targ niewolników, a piękne domy, które są wizytówką tego miasta zostały zbudowane na ich krwi.
Richard Grant przez dłuższy czas gościł w miasteczku, więc miał okazję dokładnie zapoznać się ze zwyczajami panującymi w Nachez i jego historią oraz tym jaki ma ona wpływ na teraźniejsze życie mieszkańców. Autor skupia się na tematach rasowych, m.in. rasizmie, niewolnictwie, podziałach widocznych w miasteczku, zwracając uwagę na kuriozalne podejście tamtejszych ludzi do tych zagadnień. Z jednej strony mieszkańcy wybierają na burmistrza czarnoskórego mężczyznę, a z drugiej co roku organizują parady, w których uczestnicy ubierają się w mundury konfederatów.
Najciekawszym aspektem reportażu jest historia fulańskiego księcia Ibrahima, który trafia do niewoli, a następnie zostaje sprzedany i większość życia spędza jako czyjaś własność.
Miasto Nachez ze swoimi mieszkańcami świetnym przykładem na to, że Amerykanie nie rozliczyli się ze swoją przeszłością. Pewne podziały dalej istnieją. Część ludzi odgradza się od tematu niewolnictwa, nie zważając na wciąż funkcjonującego konsekwencje tego okropnego zjawiska i uważając że minęło już wystarczająco wiele czasu, żeby zamknąć ten rozdział, natomiast dla innych jest on ciągle otwarty, jest jak rana, której nie można uleczyć.
Natchez jest małym miasteczkiem, które wyróżnia kilka rzeczy na tle innych historycznych miast w Stanach Zjednoczonych. Po 1 znajduje się tam kilkanaście pięknych rezydencji, które zostały wzniesione przed wojną secesyjną. Po 2 co roku ma miejsce tam wielka impreza Tableux, w ramach której odbywa się przedstawienie, tańce, parada, której główną atrakcją jest nowo wybrana...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-05-05
Czytałam już kilka reportaży dotyczących tematów społecznych w Polsce i niestety każdy z nich pozostawił we mnie jakiś smutek i rozczarowanie. Jednak te uczucia nie dotyczą bohaterów, autorów czy stylu w jakim książka została napisana, jest to związane z tym, że większość historii pokazuje jak system (ogólnie mówiąc) nawala, nieważne czy jest to związane z medycyną, szkolnictwem, czy sądownictwem – zawsze jest coś nie tak, a ludzie zostają bez pomocy. Mam podobne odczucia po lekturze książki Tu Jest Teraz Twój Dom. Adopcja W Polsce Marty Wroniszewskiej.
Autorka podeszła bardzo szeroko do tematu adopcji oddając głos osobom dorosłym adoptowanym w dzieciństwie, rodzicom adopcyjnym, członkom rodzin zastępczych, a także byłym podopiecznym domów dziecka. Szansę na wypowiedzenie się dostały także osoby związane z tym tematem, np. prawniczka, która zajmowała się adopcją zagraniczną.
Pozytywne zakończenie procesu adopcyjnego nie zawsze równa się szczęśliwemu życiu rodzinnemu. Wiele rodzin musi poradzić sobie z różnego rodzaju problemami, które niestety czasem kończą się ich rozpadem, a dzieci muszą wrócić do „systemu”. Po lekturze książki mam wrażenie, że dobro dziecka nie zawsze jest stawiane na pierwszym miejscu, a otrzymywane wsparcie jest niewystarczające.
Autorka zaznaczyła, że opisywane historie wydarzyły się na przestrzeni lat, więc przepisy mogły się zmienić. Należy wziąć pod uwagę też to, że mogą się one od siebie różnić w zależności od regionu. Reportażystka nie ocenia ludzi, którzy opowiedzieli swoje historie i nie przedstawia ich jako czarnych albo białych bohaterów ponieważ jest tu naprawdę mnóstwo szarości. Widać to chociażby we fragmencie o Pani, której odebrano trójkę biologicznych dzieci. Osoby, które w dzieciństwie nie otrzymały miłości i bezpieczeństwa w dużej mierze mogą nie być w stanie zapewnić tego swoim dzieciom. Błędne koło, które naprawdę ciężko przerwać bez ciężkiej pracy i wsparcia instytucji pomocowych.
Jakąś małą wiedzę na temat adopcji miałam, ale lektura tej książki pozwoliła mi dokładniej zrozumieć cały ten proces i ludzi w nim uczestniczących. Mam nadzieje, że jak najwięcej osób zdecyduje się na lekturę tej pozycji.
Czytałam już kilka reportaży dotyczących tematów społecznych w Polsce i niestety każdy z nich pozostawił we mnie jakiś smutek i rozczarowanie. Jednak te uczucia nie dotyczą bohaterów, autorów czy stylu w jakim książka została napisana, jest to związane z tym, że większość historii pokazuje jak system (ogólnie mówiąc) nawala, nieważne czy jest to związane z medycyną,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-04
Książka Jacka Hołuba przedstawia fragmenty z życia kilku rodzin, których członkiem jest dziecko z niepełnosprawnością. Rozmówczynie opowiadają trochę o sobie, o ciąży i porodzie, o codziennym życiu, a także wyzwaniach jakie stoją przed nimi na co dzień. W trakcie rozmów poruszono także temat wiary, kosztów związanych z leczeniem i rozwojem dziecka, a także braku wsparcia wśród bliskich, ale także ze strony państwa.
Każda z przedstawionych rodzin jest inna, mają inne spojrzenie na świat, dotykają je odmienne problemy, ale jedno łączy bohaterów – miłość do dziecka oraz pragnienie, aby jego życie było lepsze. Co jednak może zrobić rodzic kiedy na każdym kroku napotyka na opór ze strony urzędników, pracowników szkół i lekarzy? Jak długo jest w stanie codziennie dawać z siebie 200% zanim dopadnie go zmęczenie i problemy z własnym zdrowiem? Ile może znosić komentarzy i krzywych spojrzeń ze strony zupełnie obcych osób? Jak długo może żyć w osamotnieniu, kiedy znajomi i przyjaciele odsuwają się od niego nie wiedząc jak się zachować?
Reportaż oceniam bardzo dobrze, nie ma w nim miejsca na niepotrzebne komentarze czy opinie. Całość skupiona jest na bohaterach i ich odczuciach. Czytałam już inne książki J. Hołuba (Beze mnie jesteś nikim, Niegrzeczne: historie dzieci z ADHD, autyzmem i zespołem Aspergera) i w każdej z nich autor bardzo sprawnie oddaje głos swoim bohaterom, tak aby w końcu ktoś mógł ich usłyszeć, pomóc im i zrozumieć.
Zdecydowanie polecam!
Książka Jacka Hołuba przedstawia fragmenty z życia kilku rodzin, których członkiem jest dziecko z niepełnosprawnością. Rozmówczynie opowiadają trochę o sobie, o ciąży i porodzie, o codziennym życiu, a także wyzwaniach jakie stoją przed nimi na co dzień. W trakcie rozmów poruszono także temat wiary, kosztów związanych z leczeniem i rozwojem dziecka, a także braku wsparcia...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-03-18
Kobiety w ciągu całego swojego życia nie raz słyszą, że nie powinny czegoś robić, że to przystoi bardziej mężczyznom, że coś jest niekobiece i nie dla nich. Nie jesteśmy w stanie zliczyć, ile razy w ten sposób podcięto kobietom skrzydła, przez co rezygnowały ze swoich pragnień. Jednak z każdym kolejnym rokiem sytuacja żeńskiej grupy społeczeństwa wydaje się poprawiać, możliwości zawodowe rozwijają się. W czasach kiedy każda z nas może zostać policjantką, polityczką czy lekarką warto przypomnieć sobie kto stoi za obecnym stanem rzeczy i przeczytać o kobietach, które dzięki swoim działaniom miały wpływ na współczesny obraz świata. Książka Olivii Campbell „Na łasce brutali. Kobiety w świecie medycy” to pozycja, która w rzetelny sposób przedstawia obraz prekursorek ruchu na rzecz przyjmowania kobiet na studia medyczne, które przez wiele lat były dla nich zablokowane.
Elizabeth Blackwell, Lizzie (Elizabeth) Garrett oraz Sophia Jex-Blake nie tylko otworzyły dla innych kobiet drzwi do kariery lekarek, ale wręcz zrobiły ogromny wyłom w murze postrzegania płci pięknej przez społeczeństwo. Przez wiele stuleci kobiety były postrzegane jako ta gorsza płeć – słabsze, mniej inteligentne, przeznaczone wyłącznie do zakładania rodzin i dbania o ognisko domowe. Jednak wskazane wcześniej Panie przez wiele lat walczyły o to, aby zburzyć taki punkt widzenia i w pewnym stopniu im się to udało. Elizabeth Blackwell jako pierwsza kobieta w Stanach Zjednoczonych uzyskała tytuł doktora medycyny, Lizzie Garrett powtórzyła ten sukces w Wielkiej Brytanii kilka lat później (została także pierwszą kobietą w Wielkiej Brytanii na stanowisku burmistrza).
W książce widać ogrom pracy jaką włożyła w nią Olivia Campbell. Autorka wielokrotnie nawiązywała do treści artykułów XIX wiecznej prasy, cytowała fragmenty korespondencji bohaterek historii. Bibliografia jest bardzo bogata, co tylko potwierdza wiarygodność przedstawionych informacji. Autorka sprawiedliwie oddała walkę kobiet o możliwość studiowania na równi z mężczyznami, pokazując zarówno mężczyzn wspomagających ich w tym nierównym konflikcie, ale wskazując także opinie ówczesnych kobiet, które twierdziły że nigdy nie skorzystałyby z usług lekarek.
Wartą uwagi jest kwestia, którą zaobserwowała autorka, a więc sprzeciw mężczyzn dotyczący pracy lekarek uznający go za zawód odzierający je z kobiecości i uniemożliwiający pogodzenie życia zawodowego z rodzinnym, przy czym nie przeszkadzała im praca kobiet z nizin społecznych, które jako krawcowe, położne, pokojówki czy pracownice innych zawodów musiały godzić obie role, tak aby utrzymać rodzinę.
Książkę zdecydowanie polecam i liczę, że powstanie więcej pozycji takich jak ta.
Kobiety w ciągu całego swojego życia nie raz słyszą, że nie powinny czegoś robić, że to przystoi bardziej mężczyznom, że coś jest niekobiece i nie dla nich. Nie jesteśmy w stanie zliczyć, ile razy w ten sposób podcięto kobietom skrzydła, przez co rezygnowały ze swoich pragnień. Jednak z każdym kolejnym rokiem sytuacja żeńskiej grupy społeczeństwa wydaje się poprawiać,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-03-25
2022-03-07
Nie ma dwóch takich samych zaginięć, każdy przypadek to indywidualna sprawa, której trzeba dokładnie się przyjrzeć. Należy liczyć, że specjaliści zrobią wszystko co w ich mocy, aby odnaleźć utraconą osobę, choć nie zawsze jest to możliwe. Czasem trop się po prostu urywa... O tym w swojej książce "Zawieszeni. O zaginionych i ludziach, którzy ich szukają" pisał Szymon J. Wróbel.
Dziennikarz opisał historie kilku rodzin, których bliscy zniknęli, a ślad po nich zaginął. Każda z przestawionych spraw jest inna, a łączy je ból osób, które z wielką nadzieją czekają na jakikolwiek znak, skrawek informacji, która mogłaby przyczynić się do odkrycia co się stało z kochaną przez nich osobą. Niektóre przedstawione sprawy mogą być znane czytelnikowi ze względu na rozgłos, który towarzyszył poszukiwaniom. Pierwsza część książki skupiająca się na zaginionych wywołuje szereg emocji. W trakcie lektury odczuwa się silne współczucie wobec osób, których bliscy zaginęli. Chciałoby się powiedzieć im, że będzie dobrze, lecz nie każde odnalezienie ma pozytywny finał, a niektórzy muszą żyć w zawieszeniu już stale..
Druga część książki dotyczy poszukiwaczy, czyli ekspertów, którzy zawodową zajmują się odnajdywaniem zaginionych ludzi. Autor rozmawiał m. in. z członkiem grupy tzw. Archiwum X, specjalistą od wariografu i redaktorem programu Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie. Doświadczenia, którymi podzielili się rozmówcy wzbudzają zaciekawienie i chęć głębszego zapoznania się z tematem. Przekazane informacje są istotne i burzą niektóre mity, np. że trzeba czekać 24 lub 48 godzin, aby zgłosić na policji zaginięcie.
Reportaż napisany jest w bardzo prostym i przystępnym stylu, co dla niektórych może być zaletą, a dla mnie niestety stało się wadą. Zdarzały się powtórzenia dotyczące użycia nie tylko tych samych słów w małych odstępach, ale także związane z przekazywanymi wiadomościami. Zabrakło mi także w niektórych fragmentach przypisów i informacji uzupełniających przedstawione treści. Zamiast załączonych ilustracji można było dodać więcej zdjęć, które miałyby większe znaczenie dla tekstu.
Pomimo kilku wad warto zapoznać się z książką Szymona J. Wróbla ukazującą skalę zaginięć w kraju, a także jak należy postępować gdy znajdzie się w tak trudnej sytuacji.
Nie ma dwóch takich samych zaginięć, każdy przypadek to indywidualna sprawa, której trzeba dokładnie się przyjrzeć. Należy liczyć, że specjaliści zrobią wszystko co w ich mocy, aby odnaleźć utraconą osobę, choć nie zawsze jest to możliwe. Czasem trop się po prostu urywa... O tym w swojej książce "Zawieszeni. O zaginionych i ludziach, którzy ich szukają" pisał Szymon J....
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to