-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2024-01-24
2024-01-24
2022-05-30
2021-07-13
2023-01-15
2023-01-25
2023-05-15
2023-12-15
2023-08-15
2023-09-05
2024-01-09
2021-02-05
2021-02-04
2021-01-06
2020-12-27
2020-11-24
2020-11-16
2020-10-30
2020-10-16
American Dream. Od pucybuta do milionera. Nie, to nie o tym. Depresyjny obraz upadłego miasta, w którym ludzie u władzy mają za nic jego mieszkańców. Miasta, do którego kiedyś ciągnęły tłumy, a teraz jest to miejsce opustoszałe, które odstrasza nawet rodowitych mieszkańców. Witajcie we współczesnej Ameryce.
„Teraz po kwiaciarni została już tylko sterta kamieni., ale pomimo tego, co powiedział mi Arab,niczego nie zapomniałem. Za każdym razem, gdy widzę kogoś, kto zginął w wyniku przemocy albo nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, myślę o martwym mężczyźnie z otwartymi oczyma i widzę, jak leży na brudnej podłodze sklepu. Widziałem go w twarzach żołnierzy, gdy zajmowałem się wojna w Iraku. Widziałem go w twarzy mojej siostry. Widziałem go w twarzy córki mojej siostry. Widziałem to teraz, w smukłej twarzy lezącego w trumnie nastolatka. Kolejny niewinny człowiek, którego śmierć uruchomiła cala serię wydarzeń. Wydarzeń, które mogły sprawić, że getto zmów stanie w ogniu” - str. 265
„Łatwo było obwiniać McNeal za to, w jakim sąsiedztwie i w jakich okolicznościach wychowywała swoich synów. Ale czy to ona odpowiadała za funkcjonariuszy policji z zepsutym sprzętem w służbowych samochodach? Za strażaków w dziurawych butach? Za karetki, które zawsze przyjeżdżały zbyt późno? Za władze miasta,które nie potrafiły dopilnować, by działały latarnie uliczne, i które zostawiały opuszczone domy na pastwę zapałek podpalaczy? Za władze stanu,które pozwalały na to, by zostawione w kostnicach ciała układały się już w całe sterty? Za międzynarodowe korporacje, które wyprowadziły się z naszego miasta i zostawiły po sobie zatrute grunty? Za sędziów, korzy pozwalali kryminalistom chodzić wolno po ulicach? Za zarządców szkół, korzy kradli pieniądze przeznaczone na mleko dla dzieci? Za wybranych w wolnych wyborach urzędników, którzy okradali miasto? Za menedżerów przedsiębiorstw samochodowych, którzy nie potrafiliby kierować nawet spożywczakiem? Za naciągaczy z Wall Street, którzy w postaci niemożliwego do spłaty długu, a sami pojechali imprezować do South Hampton? Czy można ją za to wszystko winić?” - str. 277
„Wszystko było z nim nie tak. Nie potrafił wziąć odpowiedzialności za życia, które zrujnował. Oskarżał innych. Chował się za sloganami i wykrętami. Był Kwame Kilpatrickiem. Był koncernem General Motors. Był Wall Street. Był współczesną Ameryką. Był oszustem.” - str. 282
„Znalazłem tę działkę. Zaparkowałem samochód i nie zamknąłem go na klucz. Nie wydawało mi się, by było to konieczne. Okolica była zupełnie opuszczona, pełna wypatroszonych skorup domów, które kiedyś zamieszkiwała klasa średnia. Ostatnim razem, gdy byłem tu z matką, te domy były jeszcze zamieszkałe. Upadek nadszedł szybko. To było jak tsunami. Nie wiem, czy tym, co zrujnowało to miejsce, były narkotyki czy zwykłe zaniedbanie. Czy chodziło o to, że skończyła się praca przy samochodach,c czy o to, że Wall Street wyruchało klasę średnią? A może po prostu ludzie poddali się?Nie wiem. Ale patrzenie na to boli. Marność. Wszystko marność.” - str. 291
American Dream. Od pucybuta do milionera. Nie, to nie o tym. Depresyjny obraz upadłego miasta, w którym ludzie u władzy mają za nic jego mieszkańców. Miasta, do którego kiedyś ciągnęły tłumy, a teraz jest to miejsce opustoszałe, które odstrasza nawet rodowitych mieszkańców. Witajcie we współczesnej Ameryce.
„Teraz po kwiaciarni została już tylko sterta kamieni., ale...
2020-09-30
Szczera, autentyczna, naturalna autobiografia. Czytając można było odnieść wrażenie, że czytelnik jest traktowany jak przyjaciel autorki, która w szczerej rozmowie opowiada o wszystkim o czym mówi się zaufanej osobie.
Pani Otylia bez ogródek odnosi się do dziennikarzy, ludzi, którzy w bezpardonowy, nieludzki sposób odnosili się do jej osoby w związku ze śmiercią jej brata. Słusznie – takie rzeczy trzeba nazywać po imieniu.
Dzięki tej książce możemy poznać kulisy występów Otylii na najważniejszych imprezach. Ci, którzy są kibicami i pamiętają jej występy na IO, z pewnością z zainteresowaniem przeczytają o tym co się działo wokół wszystkich sukcesów i porażek; debiut w Sydney, wejście na szczyt w Atenach, „upadek” w Pekinie oraz pożegnanie w Londynie. Podczas IO w Sydney w 2000 roku, Otylia Jędrzejczak była młodziutką, 16-letnią dziewczyną. Część ludzi obciążyła ją wtedy wielkim ciężarem, ogłaszając, po znakomitym występie w półfinale na 200 m delfinem, że Otylia będzie płynąć po medal. Medalu nie było. Było „tylko” piąte miejsce. Pytanie czy polska ekipa była na to przygotowana, skoro po poprawieniu przez Otylię rekordu Europy, nikt jej nie powiedział, że musi zgłosić się na kontrolę antydopingową, żeby rekord został uznany. Nikt oprócz...Mette Jacobsen, Dunki, której Otylia odebrała ten rekord.
Otylia szczerze napisała o trudnych relacjach z trenem Słomińskim, które w pewnym momencie przyczyniły się do otwartego, ostrego konfliktu. Trzeba oddać autorce, że sprawiedliwie podeszła do sprawy, ponieważ umieściła w książce wypowiedzi osób, z którymi niekoniecznie się lubi. Dzięki temu możemy poznać zdanie drugiej strony i całokształt trudnych spraw.
W telewizji wszystko wygląda tak pięknie, sukcesy przychodzą tak łatwo...Czasem niektórzy nie rozumieją zachowań sportowców po przegranych. Po raz kolejny dowiadujemy jakim kosztem najwięksi sportowcy dochodzą do sukcesu.
„U Pani Marysi Jakóbik w Szkole Mistrzostwa Sportowego pływałam jakieś dwa tysiące trzysta kilometrów rocznie, a u Pawła Słomińskiego kilkaset więcej. W sumie w trakcie kariery przepłynęłam pewnie około czterdziestu tysięcy kilometrów. Opłynęłam ziemię”. - str, 203
Dziękujemy za sukcesy, medale, emocje, chwile wzruszeń, i czekamy na następczynię, następcę, którzy trenowani przez Mistrzynię, będą zdobywać medale na IO i MŚ.
Szczera, autentyczna, naturalna autobiografia. Czytając można było odnieść wrażenie, że czytelnik jest traktowany jak przyjaciel autorki, która w szczerej rozmowie opowiada o wszystkim o czym mówi się zaufanej osobie.
Pani Otylia bez ogródek odnosi się do dziennikarzy, ludzi, którzy w bezpardonowy, nieludzki sposób odnosili się do jej osoby w związku ze śmiercią jej...
Zapewne wielu nie tak sobie wyobrażało historię Dzikiego Zachodu, ponieważ historia przedstawiona w hollywoodzkich produkcjach wygląda trochę inaczej. Jedni dalej zostaną przy hollywoodzkich bajeczkach, drudzy niekoniecznie. Drudzy tzn, Ci, którzy sięgną po prawdziwą historię, i raczej nie będą mieli wątpliwości po której stornie stanąć, czy po stronie Lakotów, Siedzącego Byka, Szalonego Konia i Russella Means'a, czy po stronie najeźdźców.
„Zanim został prezydentem (Thomas Jefferson, przyp. cyt.), był zagorzałym promotorem usuwania indiańskich plemion opierających asymilacji z ich rodowych i wypychania ich coraz dalej na zachód. «Przynośmy wojnę do serca ich ziemi i gnajmy ich, aż ostatni z tych nieszczęśników zniknie za drugim brzegiem Missisipi»- pisał”- str.58-59.
„Zdjęcie: kopiec z bizonich czaszek wysoko na trzy piętra. Biały człowiek siedzi u jego podnóża jak faraon pod piramidą, jedna ręka szerokim gestem spoczywa na czaszkach, druga na kolanie. Jego kompan stoi wysoko na szczycie piramidy.
Zdjęcie: wysokie na 2 metry kopce bizonich szkieletów usypane wzdłuż torów kolejowych ciągną się przez prerię po horyzont.” - str 146
„Pułkownik Richard Irving Dodge, rok 1867: «Każdy zabity bizon oznacza jednego Indianina mniej.» '' - str. 147
„Przez kilkanaście lat, niemal w dzień w dzień, na Równinach trwa rzeź niemająca precedensu w dziejach świata. Strzela się nawet z okien pociągów”-str. 148
„W samym roku na Równinach pada od trzech do czterech milionów bizonów” - str. 148
„To koniec cywilizacji wędrownych wojowników. Jeden z wodzów plemienia Wron wspomniał: «Kiedy zniknął bizon, serca naszych ludzi upadły. Nie było już nic. Na prerii ustał śpiew».” - str. 149
„Latem 1980 roku na międzynarodowej konferencji ekologicznej u podnóży Gór Czarnych Russel Means wygłosił przemówienie:
-Bycie jest stanem ducha, a pozyskiwanie jest aktem materialnym-mówił.-Tutaj zawiera się konflikt między nami a białymi. Firma pozyskuje działkę, na której są góra i jezioro. Otwiera żwirownię. Przy użyciu żwiru powstaje droga, kraj się rozwija. Biały człowiek nie odczuwa straty związanej z tym, że nastąpiło nieodwracalne zniszczenie kawałka planety - zniknęły góra i jezioro. Patrzenie na ich piękno jest satysfakcją duchową, byciem, nie wynika z niego żaden zysk, żaden rozwój. Logika stawiająca człowieka ponad naturą lub obok niej, wyjmująca go z naturalnych relacji, jakie rządzą wszechświatem, manifestuje się nie tylko w kapitalizmie, lecz także w chrześcijaństwie czy w marksizmie, definiuje całą relacje Europejczyków z otoczeniem i – w ostateczności – jest ewidentnym szaleństwem. Natura zawsze powróci do równowagi, a elementy, które ją zaburzają, zostaną usunięte.” - str.266
„Jak niemal wszyscy uchodźcy świata przez wszystkie wieki historii uciekają przed nędzą, głodem, wyzyskiem, przemocą, śmiercią, złem. Teraz pielgrzymują na dziurawych wozach przed chłód i niedostatek, przez piekielne ziemi dzikich – czerwonoskórych mordujących i skalpujących bez litości – ziemie im, pielgrzymom, obiecane przez Boga. Przez piekielne krainy, które oni, pielgrzymi, zamienić mają w raj. Tak mówi im rząd, tak mówi propaganda, Jedźcie i bierzcie z tego wszyscy. To wszystko należy do nas, białych ludzi.” - str. 219-220
„Wśród nich są ci wszyscy, którzy za chwilę zjadą w te góry, żeby kopać, przesiewać piasek z dna strumieni, żeby budować miasta – Custer, Deadwood, Keystone. Żeby walczyć z dzikusami.
Tak jak dwadzieścia lat wcześniej w Kalifornii, dokąd w czasie gorączki złota zjechało 300 tysięcy białych i – w wyniku masowych mordów, przesiedleń i głodu – w klika lat zginęło 100 tysięcy czerwonych.” - str. 220
„W 2000 roku w przemówieniu z okazji 175 rocznicy powstania Biura do spraw Indian powiedział (Kevin Gover, przyp. cyt.): «W czasie ekspansji Stanów Zjednoczonych na zachód biuro brało czynny udział w czystkach etnicznych dokonywanych na indiańskich narodach. Wojna zawsze niesie ze sobą ludzkie tragedie, ale celowe rozsiewanie chorób, wytrzebienie bizonich stad, używanie alkoholu jak narzędzia do wyniszczania społeczności, a także tchórzliwe mordowanie kobiet i dzieci konstytuują tragedię na tak przerażająca skalę, że nie można brać jej na karb nieuchronnego zderzenia odmiennych modeli cywilizacyjnych.» '' - str. 145-146
„Lakoci prowadzeni przez Siedzącego Byka i Szalonego Konia przegrali wojnę o Góry Czarne. Jej ostatnim akordem była masarka lakockich kobiet i dzieci nad potokiem Wounded Knee w 1890 roku.
Prawie sto lat później, po dekadach prawnych batalii, Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych orzekł, że Góry Czarne zostały im odebrane nielegalnie. Zasądził 120 milinów dolarów odszkodowania.
- Nie chcemy waszych pieniędzy. Paha Sapa nie są na sprzedaż – odpowiedzieli wodzowie Lakotów.” - str. 69
Zapewne wielu nie tak sobie wyobrażało historię Dzikiego Zachodu, ponieważ historia przedstawiona w hollywoodzkich produkcjach wygląda trochę inaczej. Jedni dalej zostaną przy hollywoodzkich bajeczkach, drudzy niekoniecznie. Drudzy tzn, Ci, którzy sięgną po prawdziwą historię, i raczej nie będą mieli wątpliwości po której stornie stanąć, czy po stronie Lakotów, Siedzącego...
więcej Pokaż mimo to