Jest profesorem dziennikarstwa na uniwersytecie bostońskim, autorem m.in. Robert Altman: The Oral Biography i Ponzi's Scheme: The True Story of a Financial Legend. Pisał do "New Yorkera" i "Boston Globe", był finalistą nagrody Pulitzera za dziennikarstwo śledcze, zdobył Distinguished Writing Award przyznawanej przez American Society of Newspaper Editors.https://www.mitchellzuckoff.com/
To już tyle lat - niedługo będzie ćwierć wieku - a emocje podczas czytania tej książki są wielkie. Przeżywa się tak, jakby to było wczoraj. Wielką jej zaletą jest inne niż w wielu książkach o 11 września podejście do tematu. Niby autor opisuje znane wydarzenia, ale tym razem są one pokazane z punktu widzenia tych, którzy bezpośrednio w nich uczestniczyli i przeżyli, albo przez żywych została pamięć o tych co zginęli. Przejmujący opis począwszy od 10 września wiedzie nas wraz z ocalałymi uczestnikami i ich rodzinami oraz rodzinami, które doświadczyły straty przez następne kilkanaście lat. Książka jest pełna emocji, miłości, poświęcenia, nie ma w niej natomiast prawie nic o zemście i nienawiści do sprawców i ich narodów. Naprawdę temat został potraktowany z wielkim wyczuciem i empatią. Polecam, bo warta przeczytania jest ta książka.
11 września 2001 roku byłam w 6 miesiącu bliźniaczej ciąży i nadal siedziałam w pracy za biurkiem. Zadzwonił mój mąż – “podobno coś walnęło w giełdę w Nowym Jorku”. Poszłam do pokoju analityków i… z szeroko otwartymi oczami patrzyłam, jak samolot wbija się w drugą wieżę WTC, jak najpierw jedna, a potem druga wieża się walą… To był dzień, w którym zatrzymał się świat, a ja po powrocie do domu cały wieczór wpatrywałam się w telewizor, zastanawiając się, na jaki świat przyjdą wkrótce moje dzieci.
Mitchell Zuckoff zaczął dokumentować losy osób tamtych wydarzeń już następnego dnia. Bohaterami jego książki są pasażerowie porwanych samolotów, strażacy, pracownicy World Trade Center i Pentagonu i ich bliscy, a także mieszkańcy Shanksville w Pensylwanii, gdzie rozbił się ostatni samolot. Dzięki tym opowieściom powstał wstrząsający reportaż.
„Jedenastoletni Bernard po raz pierwszy leciał samolotem. Dwuletnia Christine zostawiła w łóżku ukochaną przytulankę, żeby nic jej się nie stało podczas podróży. Stewardessa Amy Sweeney właśnie wróciła z urlopu wychowawczego i nie mogła się pogodzić z tym, że nie odprowadzi tego dnia córeczki do przedszkola. Zandra i Robert lecieli w podróż poślubną na Hawaje. Renée May, stewardessa, chciała zaskoczyć rodziców niespodziewaną wizytą. Zamierzała powiedzieć im, że jest w ciąży.”
Czytałam tę książkę z zapartym tchem, chwilami serce mi przestawało bić. Poruszające historie tych, którzy zginęli i tych, którzy przeżyli z ogromną stratą. Dzięki tej książce przypomniałam sobie, że przecież samoloty były 4, nie tylko Nowy Jork i WTC zostały dotknięte, także w Pentagonie było mnóstwo ofiar, także w Pensylwanii zatrzymał się świat mieszkańców Shanksville. Co mnie poruszyło, to nieprawdopodobny chaos w pierwszych godzinach po pierwszym zamachu. Czy można było uniknąć niektórych ofiar?
Sięgnijcie po tę książkę – a gdy następnym razem będziecie stać w kolejce do security na lotnisku, zrozumiecie, dlaczego jest to konieczne.