Ostatni jednorożec. Wydanie rozszerzone Peter S. Beagle 7,3
![Ostatni jednorożec. Wydanie rozszerzone](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4863000/4863594/692177-352x500.jpg)
ocenił(a) na 926 tyg. temu Jednorożce zniknęły ze świata, to usłyszała Jednorogini od pary zasmuconych myśliwych, którzy wtargnęli przypadkowo do jej lasu. Ta wiadomość nie pozostawia ją w spokoju. Choć była przyzwyczajona do swojego życia, istniała znacząca różnica pomiędzy świadomym wyborem samotności a byciem naprawdę samotnym. Jednorożce istniały od zawsze; są uważane za niemal święte stworzenia, które przynoszą piękno, czystość i magię. Ich nieobecność była ciężka do wyobrażenia. Jednorogini zdecydowała to sprawdzić i w tym celu opuszcza swój las. Do wyprawy dołączają z czasem nieudolny czarodziej Szmedryk oraz naznaczona przez życie Molly Grue, która zbyt długo przebywała ze zgorzkniałymi bandytami. Oboje mieli w sobie wystarczająco młodzieńczej otwartości i niewinności, że byli w stanie ujrzeć prawdziwą postać Jednorogini.
Jednorożca i jej towarzyszy przyciąga zrujnowany zamek zgorzkniałego króla Nędzora, który włada skalistą i jałową krainą. Gdzieś w jego królestwie leży tajemnica zniknięć jednorożców. Ale zamku strzeże przerażający Czerwony Byk. Aby chronić jednorożca przed tą bestią, Szmendryk wykorzystuje swoją kapryśną magię i przemienia ją w ludzką kobietę, nieziemską piękność lady Amalteę. Czy to przebranie pomoże jej odkryć sekret zniknięcia jednorożców? A może Jednorogini straci kontakt ze swoją prawdziwą naturą, gdy będzie jeszcze dłużej przebywać w ludzkiej postaci.
Nie sądziłam, że po tylu latach będę miała okazję sięgnąć po tę książkę. Znałam tę historię przede wszystkim z pięknej animacji. Zarówno historia, jak i część audiowizualna przypominała mi jedną z tych starodawnych opowieści średniowiecznych, w której magia, pełne przygód wyprawy i bajkowe postacie wiodą prym. Animacja (w sumie prawie anime) trzymała się nie tylko wiernie literackiego pierwowzoru, ale dobrze utrafiła w ten fantazyjny i melancholijny ton. Słyszałam jednak, że ekranizacja pominęła i przeinaczyła kilka elementów z książki, a te chciałam koniecznie poznać.
„Ostatni jednorożec” ukazał świat, który stracił od dawna swoją magię. Chodzi tu o coś bardzo cennego, jak głęboka wiara i poczucie zachwytu, które rozpalało serca ludzi. Niestety większość straciła to gdzieś z oczu. Pozostają im jedynie puste mrzonki, tanie iluzje i niespełnione marzenia. Z powieści wyłania się jednak stopniowo prawda, że magia nie zniknęła. Bywa czasami kapryśna i trudna do ujęcia, ale otacza ludzi przez całe życie i tylko od wiary zależy, czy mogą ją dostrzec.
Ciekawym aspektem tej powieści była również specyficzna baśniowość. Bohaterowie zdają sobie doskonale sprawę, że żyją w bajce. Te tropy podsuwają nam nie tylko dialogi, ale i zachowania postaci. Ma to coś zarówno kpiarskiego, jak i żartobliwego. Jednak Jednorogini, Szmendryk, Molly, książę Lír, mateczka Fortuna czy nawet król Nędzor nie zawsze zachowują się zgodnie ze swoim baśniowym kanonem.
Beagle dekonstruuje typowe stereotypy z gatunku fantastyki i potem je składa na nowo, dodając od siebie elementy pastiszu, komedii i surrealizmu. Gdzieś po drodze zahacza też o mitologię grecką i rzymską. Ponadto autor komplikuje relacje pomiędzy rzeczywistością i iluzją, wiedzą i czasem, śmiertelnością i nieśmiertelnością. Wiem, że nie każdemu przypadnie taka mieszanka do gustu, ale mogę zapewnić, że autor jakimś cudem prawie nigdy nie zabrnął w żenujące regiony. Mógł sobie jedynie darować te nowoczesne wstawki, które nijak pasują do reszty.
Samo osadzenie jednorożca w roli protagonisty można też uznać za nietypowy zabieg. Z początku nie wzbudzała wielkiej sympatii ze swoim zimnym pięknem. Bardzo trudno się z nią utożsamić, gdyż ma zupełnie inny światopogląd i emocje od człowieka. Na początku jest bardzo obojętna, nieco zadufana w sobie i powściągliwa w stosunku do ludzi, a jej jedyne zainteresowania ograniczały się do odnalezienia jednorożców. Spotkanie z Szmedrykiem i Molly oraz przemiana w śmiertelną kobietę stopniowo ją zmienia. W ciele człowieka zostaje zmuszona doświadczyć upływu czasu, utraty siebie i odczuwania żalu. Jest to dla niej tak wstrząsające doświadczenie, że nawet się zatraca w tym kołowrocie obcych uczuć i lęków. Co ciekawe, tę przemianę słychać też w animacji. Jeśli dobrze się wsłuchamy, można zauważyć, że głos Jednorogini zmienia się subtelnie wraz z postępem fabuły.
Również poboczni bohaterowie przechodzą swoją osobistą przemianę. Zgorzkniała i cyniczna Molly łagodnieje w pobliżu Jednorogini i inspiruje swoich towarzyszy do działania. Szmendryk odkrywa swój prawdziwy potencjał, a pozbawiony celu Lír staje się prawdziwym bohaterem.
Także antagoniści są interesujący i nietypowi. Mateczka Fortuna i jej chorobliwe pragnienie bycia zapamiętaną odróżniało ją od klasycznych wiedźm. Równie tragiczną postacią jest „król niczego” Nędzor (wolę oryginalną nazwę Haggard). Jest to bardzo nietypowa postać, i to zarówno jako antagonista, jak i postać sama w sobie. To zwiędnięty i anhedoniczny starzec, który żyje w podupadłym i pozbawionym radości królestwie, które na swój sposób odzwierciedla jego własne wewnętrzne ubóstwo. Wszystko, czego się dotknie, traci swój blask i prawie nic nie jest w stanie go uszczęśliwić, a Nędzor nie lubi się otaczać rzeczami czy osobami, które go nie uszczęśliwiają. Jedyną rozkosz i ukojenie dają mu jednorożce. Ta radość nie pochodzi jednak z jego wnętrza, więc gdy ich nie widzi, żyje pustą, destrukcyjną egzystencją, niezdolny do znalezienia spokoju i zadowolenia.
W przeciwieństwie do większości antagonistów król nie kieruje się żądzą władzy czy pieniędzy, ale egoistycznym pragnieniem otaczania się rzeczami, które uczynią go szczęśliwym. Spotkałam się z ciekawą teorią, która zakładała, że ta postać jest w rzeczywistości przemienionym w człowieka jednorożcem, który zapomniał o swoim pochodzeniu, ale coś go podświadomie do tych istot ciągnie. Nie byłoby to wcale niestworzone założenie i jeszcze mocniej pogłębiłoby tragizm tej postaci.
Chciałabym na końcu nieco wspomnieć na temat oprawy książki, którą przygotowało Wydawnictwo Mag. Jak wcześniej napisałam, jestem od lat bardzo związana z filmem, więc ciężko było mnie przekonać do wizji ilustratorki. Kolorowa okładka przypadła mi jednak do gustu. Ciekawym dodatkiem było po raz pierwszy opublikowane opowiadanie „Dwa serca”, które było kontynuacją powieści. Bardzo bym się ucieszyła, gdyby jakiś wydawca zainteresował się komiksową wersją tej historii, bo z poglądu zauważyłam, że jest naprawdę ciekawie ukazana.