-
Artykuły„Małe jest piękne! Siedem prac detektywa Ząbka”, czyli rozrywka dla młodszych (i starszych!)Ewa Cieślik1
-
ArtykułyKolejny nokaut w wykonaniu królowej romansu, Emily Henry!LubimyCzytać2
-
Artykuły60 lat Muminków w Polsce! Nowe wydanie „W dolinie Muminków” z okazji jubileuszuLubimyCzytać2
-
Artykuły10 milionów sprzedanych egzemplarzy Remigiusza Mroza. Rozmawiamy z najpoczytniejszym polskim autoremKonrad Wrzesiński14
Biblioteczka
2024-05-15
2024-05-15
2024-05-12
2024-05-12
2024-04-18
Ostatnio coraz częściej w moje ręce trafiają thrillery młodzieżowe i większość z nich jest naprawdę świetna. Żałuję, że jako nastolatka nie trafiałam na takie pozycje, bo być może szybciej zakochałabym się w tym gatunku.
Tym razem miałam przyjemność przeczytać „Bujdę” Agnieszki Kulbat. Jest to książka z dynamiczną akcją, która potrafi zaskoczyć. Fabułę cechuje nieprzewidywalność, bowiem bardzo często dzieją się rzeczy, o których nawet byśmy nie pomyśleli. Przyznaję, że zarówno mnie jak i bohaterce przyszło w pewnym momencie na myśl, że takie ciągi zdarzeń nie mają prawa wydarzyć się w prawdziwym życiu. Jednak mimo wszystko nie odebrało to realności tej powieści. Autorka bowiem przedstawiła poszczególne wydarzenia w wiarygodny sposób. Ponadto mamy tutaj wiele tajemnic, a różne wątki powoli tworzą spójną i logiczną całość.
Kalina jest osobą, której życie nie oszczędza. Dziewczyna stara się być silna i przetrwać, ale nie jest to wcale łatwe. Nie pogodziła się jeszcze z żałobą, a tu nagle staje się świadkiem morderstwa, które może być w pewien sposób powiązane z samobójstwem jej siostry. Momentami było mi jej bardzo żal. Smutek i desperacji czasami popychały ją do działań, które mogły skończyć się dla niej katastrofą. Doskonale ją jednak rozumiałam.
Książka porusza wiele trudnych tematów takich jak alkoholizm, samobójstwo, żałoba, gwałt czy morderstwo. Z tego względu książka dedykowana jest osobom powyżej 16 roku życia. Każdy z tych problemów został poruszony w sposób, który doskonale nakreśla jego powagę oraz związane z nim niebezpieczeństwo. Autorka świetnie sobie z tym poradziła.
„Bujda” okazała się świetną książką. Mimo ponurej atmosfery panującej w niej, bawiłam się przy niej rewelacyjnie. Co istotne - nieraz mnie zaskoczyła, co dla mnie jest ogromnym plusem. Na pewno sięgnę po kolejną powieść autorki.
Ostatnio coraz częściej w moje ręce trafiają thrillery młodzieżowe i większość z nich jest naprawdę świetna. Żałuję, że jako nastolatka nie trafiałam na takie pozycje, bo być może szybciej zakochałabym się w tym gatunku.
Tym razem miałam przyjemność przeczytać „Bujdę” Agnieszki Kulbat. Jest to książka z dynamiczną akcją, która potrafi zaskoczyć. Fabułę cechuje...
2024-04-10
„Człowiek, który umarł dwa razy” to kolejny tom serii Richarda Osmana. Pierwszy był przyjemnym cozy mystery, ale mimo to nie do końca przypadł mi do gustu. Jak było z drugim?
Mamy tutaj mnóstwo brytyjskiego humoru, który jest niesamowicie istotnym elementem tej książki. Przez niego momentami realność schodzi na drugi plan. Niektóre wydarzenia są bowiem zabarwione absurdem, ale jest to zabieg celowy. Na początku nie byłam do niego przekonana, gdyż wiarygodność fabuły zazwyczaj jest dla mnie najważniejsza. Jednak kiedy wciągnęłam się w historię, zaczęłam doceniać poczucie humoru autora i przestało mi przeszkadzać, że niektóre zdarzenia są trochę zbyt podkoloryzowane.
Fabuła książki jest rozwinięta i bardzo ciekawa. Akcja okazała się nieprzewidywalna oraz tajemnicza, co bardzo przypadło mi do gustu. Czyta się tę powieść błyskawicznie i z zaciekawieniem, co jest jej niewątpliwym plusem. Sam pomysł na fabułę także okazał się intrygujący. Biorąc pod uwagę całokształt, muszę przyznać, że wciągnęłam się w nią dużo bardziej niż w pierwszy tom.
Dowiadujemy się tutaj także dużo nowych rzeczy o sympatycznych seniorach, którzy tym razem wplątali się w naprawdę niebezpieczną sprawę. Dzięki temu lepiej ich rozumiemy. Szczególnie ciekawą osobowością jest Elizabeth, która pomimo wieku ma w sumie więcej werwy niż niejeden nastolatek. Dodatkowo jest charyzmatyczna, bezpośrednia i nie boi się podjąć radykalnych działań. To zdecydowanie moja ulubienica. Pozostali bohaterowie również mają wspaniałą kreację i po prostu nie sposób ich nie polubić.
„Człowiek, który umarł dwa razy” to bardzo ciekawa propozycja, jeśli szukacie czegoś lekkiego, zabawnego, ale jednocześnie niebanalnego. Zdecydowanie polecam jednak czytać tę serię po kolei. Sama zabieram się za trzeci tom i niedługo wrócę z recenzją!
„Człowiek, który umarł dwa razy” to kolejny tom serii Richarda Osmana. Pierwszy był przyjemnym cozy mystery, ale mimo to nie do końca przypadł mi do gustu. Jak było z drugim?
Mamy tutaj mnóstwo brytyjskiego humoru, który jest niesamowicie istotnym elementem tej książki. Przez niego momentami realność schodzi na drugi plan. Niektóre wydarzenia są bowiem zabarwione absurdem,...
2024-04-23
„Słomianie” to bardzo specyficzna książka i na pewno nie spodoba się każdemu. Osobiście mam do niej dość neutralny stosunek. Dobrze mi się ją słuchało, ale na pewno nie zostanie w mojej pamięci na długo.
Cała książka jest napisana humorystycznie, chociaż ten humor jest tutaj raczej nieoczywisty. Nie ma typowych żartów rzucanych przez bohaterów czy narratora. Mamy tu przede wszystkim komizm postaciowy i sytuacyjny. Sama kreacja świata czy osób jest humorystyczna, chociaż opowiedziana w dość poważny sposób. Taki zabieg nawet mi się spodobał, bo jest bardzo rzadko spotykany.
Mamy w książce bardzo dużo bohaterów, a zdecydowana większość z nich jest po prostu głupia. I nie mam tu na myśli złej kreacji, bo właśnie taka infantylność była zamierzona. Jest to jeden z elementów budujących humor tej powieści. Przez prymitywnie postaci dochodzi do różnych mniej lub bardziej zabawnych czy ciekawych akcji, które momentami mogą wydawać się wręcz absurdalne. O dziwo, podobało mi się to.
Sama historia nie jest zbyt skomplikowana, ale ma wiele wątków i została dość mocno rozciągnięta. Czasami miałam jednak wrażenie, że nie wszystko ze sobą współgrało. Niektóre elementy fabuły wydawały się niepotrzebne lub nie do końca pasujące do reszty. Niemniej główną oś fabularną była całkiem intrygująca i dość dobrze poprowadzona.
Jest to dobra książka, jeśli potrzebujecie czegoś lekkiego na raz, co pomoże Wam się zresetować. Jednak jeśli potrzebujecie czegoś angażującego, nieprzewidywalnego, pełnego intryg - tutaj niestety tego nie znajdziecie. Jak już wspomniałam wcześniej - miło spędziłam czas z tą powieścią, jednak na pewno nie utkwiła w mojej pamięci na długo.
„Słomianie” to bardzo specyficzna książka i na pewno nie spodoba się każdemu. Osobiście mam do niej dość neutralny stosunek. Dobrze mi się ją słuchało, ale na pewno nie zostanie w mojej pamięci na długo.
Cała książka jest napisana humorystycznie, chociaż ten humor jest tutaj raczej nieoczywisty. Nie ma typowych żartów rzucanych przez bohaterów czy narratora. Mamy tu...
2024-04-13
„Noc upadku” miała być ciekawą pozycją z rodzaju dark romantasy, ale czy rzeczywiście taka była? Czy spełniła moje oczekiwania?
Przyznam szczerze, że mam trochę mieszane uczucia względem tej książki. Z jednej strony bawiłam się przy niej naprawdę dobrze, z drugiej dostrzegam pewne jej wady, które podczas lektury świadomie ignorowałam.
Zacznijmy od kreacji bohaterów. Na początku była naprawdę ciekawa i dobrze poprowadzona. Później jednak coś się popsuło. Val z silnej, dzikiej kobiety zamieniła się w nieporadną istotę, która potrzebowała pomocy i ochrony potężnego mężczyzny. Rasso nagle postradał rozum, co byłoby ciekawym wątkiem, ale tutaj stało się to zbyt gwałtownie. Poza tym nie do końca rozumiem motywacje, jakie nim kierowały. Jedynie Read do samego końca pozostał opiekuńczym, odważnym i zaradnym sobą.
Najbardziej zawiedziona byłam wątkiem romantycznym. Mamy tutaj motyw przeznaczonych sobie osób. I naprawdę zapowiadało się to ciekawie, ale… wszystko było takie bez wyrazu, nagle. Przeznaczenie całkowicie zastąpiło jakiekolwiek budowanie relacji, przez co wszystko wypadło mało wiarygodnie.
Sama fabuła nie należy może do szczególnie oryginalnych czy skomplikowanych, ale dobrze słuchało mi się o poczynaniach bohaterów. Może nie śledziłam ich z zapartym tchem, ale byłam na tyle zaciekawiona, że przesłuchałam audiobooka na raz.
Podsumowując, nie jest to najlepsze romantasy, jakie w życiu czytałam, ale mimo to bawiłam się przy nim dobrze. Większość wad tej książki nie przeszkadzało mi w czytaniu i dopiero z perspektywy czasu wyraźniej je dostrzegam. W związku z tym ani nie polecam, ani nie odradzam Wam tej książki.
„Noc upadku” miała być ciekawą pozycją z rodzaju dark romantasy, ale czy rzeczywiście taka była? Czy spełniła moje oczekiwania?
Przyznam szczerze, że mam trochę mieszane uczucia względem tej książki. Z jednej strony bawiłam się przy niej naprawdę dobrze, z drugiej dostrzegam pewne jej wady, które podczas lektury świadomie ignorowałam.
Zacznijmy od kreacji bohaterów. Na...
2024-05-10
Dziś mam dla Was książkę, która prawie doprowadziła mnie do płaczu. Nigdy nie ronię łez, czytając, ale ta powieść była momentami tak smutna, że pękało mi serce.
„Czekaj na mnie” to słodko-gorzka historia ludzi, których rozdzieliła wojna. Na jej kartach znajdziemy ogrom przeróżnych emocji, które były dla mnie niczym katharsis. Już dawno nie przeżywałam tak mocno wydarzeń opisanych w książce. Tutaj jednak nie miałam problemu z wczuciem się w sytuację bohaterów. Razem z nimi cieszyłam się rodzinnymi spotkaniami, pierwszą miłością, a potem smuciłam i niepokoiłam, kiedy wojna przerwała tę sielankę.
Mamy tutaj bardzo wyraźny kontrast między radością i beztroską, jaka towarzyszyła ludziom przed wojną a niepokojem oraz ciszą, która zapanowała po przyłączeniu się Wielkiej Brytanii do konfliktu. Dom zawsze tętniący życiem, nagle stał się pusty. Ludzie cieszący się każdą chwilą zamienili się w osoby obawiające się informacji z frontu. To było przerażające, kiedy uświadomiłam sobie, że być może niedługo może spotkać nas to samo, jeśli Rosja postanowi zaatakować nasz kraj.
Książka porusza też bardzo ciekawy temat, jakim jest reinkarnacja. Jeden z bohaterów ma bardzo realistyczne, powtarzające się sny, które mogą wskazywać, że brał udział w działaniach wojennych podczas II Wojny Światowej. Mężczyzna drąży temat dalej, rozmawia z wieloma ludźmi, zgłębia historię swojej rodziny, by sprawdzić, czy to możliwe, że obecne jego życie nie jest jego pierwszym. Przy tym spotyka osoby o bardzo różnym nastawieniu do tego tematu, co także było ciekawą kwestią.
Bardzo polubiłam dwoje głównych bohaterów. Oboje byli niesamowicie dojrzali, odważni i inteligentni. Miłość, która ich połączyła nie była prosta czy oczywista, jednak zdecydowanie można ją nazwać piękną. Flo należała do buntowniczek, które nie przejmowały się tym, co młodej damie wypada a co nie. Rupert nie próbował jej utemperamentować. Kochał ją i akceptował taką, jaką była.
„Czekaj na mnie” to powieść oparta na prawdziwych wydarzeniach, która zaczyna się tuż przed II Wojną Światową, a kończy ponad pięćdziesiąt lat później. Jest przepiękna i pełna emocji. Gorąco polecam.
Dziś mam dla Was książkę, która prawie doprowadziła mnie do płaczu. Nigdy nie ronię łez, czytając, ale ta powieść była momentami tak smutna, że pękało mi serce.
„Czekaj na mnie” to słodko-gorzka historia ludzi, których rozdzieliła wojna. Na jej kartach znajdziemy ogrom przeróżnych emocji, które były dla mnie niczym katharsis. Już dawno nie przeżywałam tak mocno wydarzeń...
2024-05-10
2024-05-09
2024-05-08
2024-05-08
2024-05-06
2024-05-05
2024-05-03
2023-11-02
Czasami trafiam na książki, co do których mam pewność, że nie wszystkim się spodobają, ale ja kocham je całym sercem. Jedną z nich jest „Eleonora i Park”. Czytając recenzje innych osób, mogłam zrozumieć, dlaczego pewne elementy im się nie spodobały, ale jednoczenie sama uważam je za ogromne plusy. Jak to możliwe?
Wielu recenzentów stwierdziło, że nie potrafią wczuć się w historię, utożsamić z bohaterami. Ja nie miałam z tym problemu. Dlaczego? Bo sama czasami jako nastolatka czułam się tak jak postaci z tej książki. Wyalienowana, dziwna, zażenowana samą sobą. Eleonora i Park mają specyficzną kreację. Nie są idealni, podkoloryzowani. Nie są też „normalni”. Ich zachowanie również może wydawać się dziwaczne. Ale właśnie w tym dostrzegłam ich piękno.
Czytanie tej powieści to zupełnie inny wymiar. Czułam się, jakbym weszła w sferę duchową tej opowieści. Mam wrażenie, że w książce akcja czy fabuła ustępują miejsca osobowości bohaterów i ich uczuciom. Dzięki temu tytuł ten wywołuje emocje w czytelniku, jednak nie są one łatwe do zinterpretowania. Nie są też typowe. Momentami czujemy bowiem zażenowanie, innym razem dojmujący smutek, a czasami nawet bliżej nieokreślony dyskomfort. Innym razem historia była słodka do bólu. Do jednych będzie to duży minus powieść. Dla mnie stanowi za to niebywały walor, bo czyni z niej coś wyjątkowego.
Warto też zauważyć, że książka osadzona jest w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku i to czuć. Autorka zadbała o stworzenie klimatu typowego dla tamtych czasów. Postacie słuchają popularnych wówczas utworów muzycznych, wymieniają się komiksami, nagrywają wszystko na płyty, nie mają ze sobą łatwego, nieograniczonego kontaktu. Bardzo mi się to podobało.
Książka poświęca też uwagę bardzo ważnym, ale i ciężkim tematom. Została poruszona tutaj problematyka przemocy, problemów rodzinnych, poczucia braku własnej wartości, wyalienowania, samotności, kwestii majątkowych. Niektóre tematy zostały lepiej przedstawione, inne nieco gorzej, ale cieszę się, że w ogóle znalazło się tu dla nich miejsce.
Jak już wspomniałam, książka nie jest dla wszystkich, ale ja pokochałam ją już jako nastolatka. Zachęcam do dania jej szansy!
Czasami trafiam na książki, co do których mam pewność, że nie wszystkim się spodobają, ale ja kocham je całym sercem. Jedną z nich jest „Eleonora i Park”. Czytając recenzje innych osób, mogłam zrozumieć, dlaczego pewne elementy im się nie spodobały, ale jednoczenie sama uważam je za ogromne plusy. Jak to możliwe?
Wielu recenzentów stwierdziło, że nie potrafią wczuć się w...
2024-05-04
Coś czuję, że Krystian Stolarz może stać się jednym z moich ulubionych autorów kryminałów. Co prawda poznałam dopiero jedną jego książkę - „Zbawca”, ale wywarła na mnie tak pozytywne wrażenie, że na pewno będę śledzić dalszą twórczość pisarza.
Autor potrafi zaskoczyć czytelnika. Akcja powieści jest dynamiczna i pełna zwrotów. Czasami wydawało mi się, że wiem, co będzie dalej, a wtedy pisarz udowadniał mi, jak bardzo się myliłam. Nawet na sam koniec musiał wywrócić wszystko do góry nogami.
Kreacja bohaterów jest bardzo dobra. Zarówno Julia jak i Marcin niosą na barkach emocjonalny bagaż. Przeżyli w życiu wiele ciężkich chwil, co ukształtowało ich charaktery. Kobieta cały czas stara się udowodnić, że jej płeć nie czyni z niej gorszej gliny, Marcin nienawidzi całego świata i najchętniej wszystkie sprawy rozwiązywałby sam. Oboje są niesamowicie realni i wydają się prawdziwi.
Książka porusza również wiele ważnych i ciężkich tematów. Jednym z nich jest dyskryminacja kobiet w służbach mundurowych. Policja jest zdominowana przez mężczyzn, a policjantki bardzo często są traktowane jako słabsze i mniej inteligentne. Kolejnym problemem poruszanym w powieści jest alkoholizm, a także myśli samobójcze. Praca w policji jest niesamowicie stresująca i wymagająca. Jedna interwencja może wywołać olbrzymią traumę na całe życie. Niektórzy policjanci, którzy doświadczyli tragicznych widoków, sięgają po alkohol, inni borykają się z problemami psychicznymi, a kolejni zamykają się w sobie. Jest to ogromny problem w polskiej policji.
Serdecznie polecam Wam tę książkę, a ja idę nadrobić poprzednią. A może ktoś z Was zna już twórczość autora? Koniecznie dajcie znać.
Coś czuję, że Krystian Stolarz może stać się jednym z moich ulubionych autorów kryminałów. Co prawda poznałam dopiero jedną jego książkę - „Zbawca”, ale wywarła na mnie tak pozytywne wrażenie, że na pewno będę śledzić dalszą twórczość pisarza.
więcej Pokaż mimo toAutor potrafi zaskoczyć czytelnika. Akcja powieści jest dynamiczna i pełna zwrotów. Czasami wydawało mi się, że wiem, co będzie...