-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać354
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik16
Biblioteczka
2017-03-02
książki czytane w okresie świątecznym wcale nie muszą pachnieć piernikiem, goździkami, pomarańczami i być rozkosznie klimatycznie słodkie. Mogą pachnieć zbrodnią i przyprawiać nas o dreszcze :)... ta książka właśnie taka jest.
książki czytane w okresie świątecznym wcale nie muszą pachnieć piernikiem, goździkami, pomarańczami i być rozkosznie klimatycznie słodkie. Mogą pachnieć zbrodnią i przyprawiać nas o dreszcze :)... ta książka właśnie taka jest.
Pokaż mimo to
Po tragicznej śmierci męża Hanna rzuca wszystko i wraz z dziećmi ucieka na wieś. Ucieka przed rozpaczą, przed żalem, przed światem. Na wsi ma nadzieję odnaleźć spokój i szczęście, uprawiając ogród i ucząc angielskiego w tamtejszej szkole. Wiejska sielanka nie trwa jednak długo. Córka znajduje w lesie zwłoki, syn zaczyna się dziwnie zachowywać, rodzice jednego z uczniów znikają bez śladu, a ludzie którym chciała ufać i uważać za swoich przyjaciół mają sporo sekretów...brudnych sekretów. I te ogromne pokłady zła w nich ukryte😲. Bohaterka stara się wyjaśnić przyczynę tych dziwnych "zjawisk". Składając wszystko do tzw. kupy dokopie się do przerażających faktów o mieszkańcach wsi i o tym jakie tajemnice kryją się za drzwiami ich domostw.
Bardzo dobra historia kryminalna, ze świetnie ujętym wątkiem obyczajowym oraz świetnie uchwyconym klimatem polskiej wsi.
Jest mrok, są sekrety i niepojące zdarzenia, które sprawiają, że są emocje i jest napięcie, a to podczas lektury najważniejsze.
Po tragicznej śmierci męża Hanna rzuca wszystko i wraz z dziećmi ucieka na wieś. Ucieka przed rozpaczą, przed żalem, przed światem. Na wsi ma nadzieję odnaleźć spokój i szczęście, uprawiając ogród i ucząc angielskiego w tamtejszej szkole. Wiejska sielanka nie trwa jednak długo. Córka znajduje w lesie zwłoki, syn zaczyna się dziwnie zachowywać, rodzice jednego z uczniów...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kolejna pozycja z dużą dawką makabry, błędnymi tropami i kluczeniem od jednego podejrzanego do drugiego, a do tego dobrze wykreowana postać mordercy.
Książka powinna wciągać, ale mnie coraz trudniej wczytuje się w książki Jo Nesbø. I nie wiem skąd się to bierze, w końcu przecież lubię tego autora. I poziom trzyma i wciąż potrafi mnie zaskoczyć , więc co jest przyczyną tej trudności?... winą chyba są te malusieńkie literki, ten drobny druczek, który zniechęca nawet przy bardzo dobrej pozycji. I tak myślę sobie, że osoba z wydawnictwa odpowiedzialna za dobór wielkości czcionki, to chyba ludzi nie lubi😉
Kolejna pozycja z dużą dawką makabry, błędnymi tropami i kluczeniem od jednego podejrzanego do drugiego, a do tego dobrze wykreowana postać mordercy.
Książka powinna wciągać, ale mnie coraz trudniej wczytuje się w książki Jo Nesbø. I nie wiem skąd się to bierze, w końcu przecież lubię tego autora. I poziom trzyma i wciąż potrafi mnie zaskoczyć , więc co jest przyczyną tej...
Jodi Picoult ma talent do poruszania trudnych tematów, często kontrowersyjnych, tak jest również i w tej książce. Tym razem jest to temat gwałtu, ale pokazany z tej drugiej strony ,czyli niesłusznie oskarżonego. "Czarownice..." pokazują, jak łatwo manipulować ludźmi i tworzyć tzw. powszechną opinię, oraz to jak rzucona plotka potrafi zrujnować człowiekowi życie i jak długa i trudna bywa droga by udowodnić swoją niewinność.
Książka jest wzruszająca, poruszająca, szarpiąca naszymi uczuciami od strachu, niedowierzania, poprzez oburzenie i chęć ukarania winnych, ale... czy plotka, oraz oskarżenie, które rozpaliły ten salemowski stos, rzucone przez cztery nastolatki zafascynowane magią, czarami, urokami, w rzeczywistości nie były wołaniem o pomoc?
To pozycja, którą mogę polecić z czystym sumieniem, mimo iż nie jest nowością wydawniczą, o której huczy i buczy😉
Jodi Picoult ma talent do poruszania trudnych tematów, często kontrowersyjnych, tak jest również i w tej książce. Tym razem jest to temat gwałtu, ale pokazany z tej drugiej strony ,czyli niesłusznie oskarżonego. "Czarownice..." pokazują, jak łatwo manipulować ludźmi i tworzyć tzw. powszechną opinię, oraz to jak rzucona plotka potrafi zrujnować człowiekowi życie i jak długa...
więcej mniej Pokaż mimo to
Czy zdrada przyjaciółki może być przekuta ma dobro? czy to tylko pobożne życzenia? a może chęć rozgrzeszenia dawnych grzechów i win?...
Są sekrety, dawne grzechy, skomplikowana przyjaźń.
Do połowy książki fabuła ciągnie się monotonnie, po połowie rusza z kopyta i sprawia, że książkę wreszcie chce się czytać. A nie można tak było od początku ?
Czy zdrada przyjaciółki może być przekuta ma dobro? czy to tylko pobożne życzenia? a może chęć rozgrzeszenia dawnych grzechów i win?...
Są sekrety, dawne grzechy, skomplikowana przyjaźń.
Do połowy książki fabuła ciągnie się monotonnie, po połowie rusza z kopyta i sprawia, że książkę wreszcie chce się czytać. A nie można tak było od początku ?
Na początku był chaos, a potem była damska torebka i to musiała być moja torebka. Bo rzadko panuje w niej porządek. Wiem, że nie jestem w tym odosobniona ;).
" Cała zawartość damskiej torebki"- wiadomo to nie jest rzecz oczywista. Często panuje tam bałagan. Jak w życiu tak i w torebce, o tym może świadczyć chociażby fabuła tej książki.
Bohaterka zaliczająca kolejne zakręty życiowe. Czasem opisy trochę nużące, ale dialogi nadrabiają całość. Babskie czytadło na odprężenie.
Na początku był chaos, a potem była damska torebka i to musiała być moja torebka. Bo rzadko panuje w niej porządek. Wiem, że nie jestem w tym odosobniona ;).
" Cała zawartość damskiej torebki"- wiadomo to nie jest rzecz oczywista. Często panuje tam bałagan. Jak w życiu tak i w torebce, o tym może świadczyć chociażby fabuła tej książki.
Bohaterka zaliczająca kolejne zakręty...
2017-08-26
Mroczne strony ludzkiej duszy. Zagadka bardziej ponura, bardziej niespodziewana niż czytelnik mógłby tego oczekiwać. Książka pochłania.
Mroczne strony ludzkiej duszy. Zagadka bardziej ponura, bardziej niespodziewana niż czytelnik mógłby tego oczekiwać. Książka pochłania.
Pokaż mimo toJuż dawno żadna książka nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Świetnie wykreowani bohaterowie są niewątpliwie atutem tej historii. Akcja rozgrywa się wolno , na jaw wychodzą nowe fakty, które sprawiają, że rozdział za rozdziałem czytelnik zatraca się w tej historii. Rozwiązanie zagadki było dla mnie nieoczywiste. Świetna książka.
Już dawno żadna książka nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Świetnie wykreowani bohaterowie są niewątpliwie atutem tej historii. Akcja rozgrywa się wolno , na jaw wychodzą nowe fakty, które sprawiają, że rozdział za rozdziałem czytelnik zatraca się w tej historii. Rozwiązanie zagadki było dla mnie nieoczywiste. Świetna książka.
Pokaż mimo to
Kołysankę" kupiłam ponieważ skusił mnie opis na okładce. Spodziewałam się dużej dawki emocji i wciąż rosnącego napięcia. Czy tak było? cóż... już kiedyś pisałam, że francuskie książki to czerstwy kawałek chlebka. Mają to do siebie, że ani je skrytykować, ani pochwalić, ani zostać pośrodku.
Tu spodziewałam się historii, która będzie targała czytelnikiem i szarpała jego emocjami, bo w końcu cała rzecz dotyczyła małych dzieci i co? ...i doopa.
Dramat rozegrał się już samym początku, potem jest tylko powolna retrospekcja prowadząca czytelnika do finału tragedii. Jak dla mnie zbyt powolna i beznamiętna. Z tyłu okładki mamy między innymi taką rekomendację, cytuję- "Mistrzostwo polega tu w równiej mierze na stylu, na jego zimnej, stłumionej, pełnej napięcia sile, jak i na konstrukcji, poprowadzonej równiutko prosto do celu". Dla mnie napięcia tutaj zabrakło, nie było go nawet odrobinę, za to było nadmierne analizowanie stanów emocjonalnych każdego z bohaterów.
I druga rekomendacja, mająca zachęcić czytelnika- " W Kołysance Leila Slimani potwierdza swój niewiarygodnie bezlitosny talent narracyjny". Otóż nie. Narracja była bezlitośnie nijaka, beznamiętna, pełna niepotrzebnych wtrętów. Za to poruszane w książce wątki, bądź co bądź ważne dla całej historii, nie były rozwijane w ogóle. Jak choćby to dlaczego niania kochająca i rozpieszczająca cudze dzieci, nie potrafiła kochać własnej córki. I w sumie po przeczytaniu całej książki czytelnik i tak zostaje z niczym, bo fabuła w żadnej mierze nie wyjaśnia nam powodów, dla których doszło do tragedii.
W tej książce brakuje emocji, brakuje w niej zgłębienia dramatu, dlaczego stało się to co się stało. Styl jest tak powolny, że aż nużący. Autorka skupiła się na psychicznych aspektach stanów emocjonalnych bohaterów, ale poza tym tam nic się nie dzieje. Książka rozczarowała mnie swoją beznamiętnością. Ona nie jest zła, bo wszelkie historie, gdzie dochodzi do jakiejś tragedii, gdzie dzieje się krzywda dzieciom zawsze nas poruszają i dają do myślenia. Książka dostała nagrodę za najlepszą powieść francuską w 2016r. Nie mnie oceniać wybór. Ale jeśli książka napisana jest w taki sposób, to ja jestem bardziej na NiE niż na TaK.
Kołysankę" kupiłam ponieważ skusił mnie opis na okładce. Spodziewałam się dużej dawki emocji i wciąż rosnącego napięcia. Czy tak było? cóż... już kiedyś pisałam, że francuskie książki to czerstwy kawałek chlebka. Mają to do siebie, że ani je skrytykować, ani pochwalić, ani zostać pośrodku.
Tu spodziewałam się historii, która będzie targała czytelnikiem i szarpała jego...
To jest to co lubię.
Od pierwszych stron czytelnik wprowadzony jest w odpowiedni klimat. Mamy tu wiekową kamienicę, kryjącą luksusowe mieszkania, ekscentrycznych sąsiadów, dziwne zdarzenia i morderstwo za ścianą.
Do tego jednego gościa z obsesją, drugiego z tajemnicą i bohaterkę próbującą okiełznać swoje strachy... te wymyślone i te rzeczywiste
Po traumatycznych wydarzeniach, które zafundował jej były chłopak i następujących po nich wielu miesiącach leczenia strachu, Kate postanawia na pół roku zamienić się mieszkaniami ze swoim kuzynem. To dla niej wielki krok do przodu.
Kuzyna co prawda nigdy osobiście nie spotkała, ale oderwanie się od przeszłości, to jest to czego na tą chwilę najbardziej potrzebuje.
Zatem ona leci do Bostonu, a on, służbowo, do Londynu.
Kate ma nadzieję na to, że poukłada sobie w głowie, posprząta w duszy, a kto wie może czeka ją jakąś fajna przygoda.?
Jednak już w dniu jej przyjazdu piękna sąsiadka zostaje zamordowana. W mieszkaniu bohaterki zaczynają się dziać dziwne rzeczy i ona sama ma wrażenie, że zaczyna wariować. Do tego policja, jest bardzo zainteresowana jej nieobecnym kuzynem, który miał romans z denatką.
Całą historię czytało się dość przyjemnie. Lektura niewymagająca, a jednak ma w sobie to coś co sprawia, że mimo niewielkich zgrzytnięć książkę chce się czytać dalej.
Co mi nie grało? W połowie książki zostało zbyt wiele odkryte, a z tym spokojnie można było poczekać na sam koniec, dałoby to lepszy efekt. Trochę powtórzeń, jak dla mnie zbędnych, ale fabuła bardzo ciekawa.
Nie powiem książka zrobiła mi wieczór. Było napięcie i emocje też były.
Lekki thriller na przerwę pomiędzy jednym a drugim czytaniem czegoś o cięższym kalibrze 😉
To jest to co lubię.
Od pierwszych stron czytelnik wprowadzony jest w odpowiedni klimat. Mamy tu wiekową kamienicę, kryjącą luksusowe mieszkania, ekscentrycznych sąsiadów, dziwne zdarzenia i morderstwo za ścianą.
Do tego jednego gościa z obsesją, drugiego z tajemnicą i bohaterkę próbującą okiełznać swoje strachy... te wymyślone i te rzeczywiste
Po traumatycznych...
Kiedy wybierasz się na spotkanie klasowe zakładasz kieckę jakby bardziej paradną, wciągasz brzuch i przyklejasz do twarzy szerszy uśmiech. Zabierasz ze sobą zdjęcia. Oczywiście te, na których dzieci ślicznie ubrane akurat nie chcą się pozabijać i mąż przyodziany w koszulę, a nie w ulubioną spraną polówkę obejmuje twoje ramiona. Opowieściom o szczęśliwych małżeństwach, cudownym rodzicielstwie i wakacjach za granicą nie ma końca. A po powrocie do domu na pytanie- jak było? odpowiadasz- nudno.
Bohaterom tej książki z pewnością nie było nudno na spotkaniu klasowym zorganizowanym po latach. Cześć, czołem, co słychać, kopę lat. Alkohol leje się strumieniami, a wraz z wypitymi procentami do głosu zaczynają dochodzić dawne animozje, stare konflikty, przechowywane w pamięci pretensje i żale. I znów grupa dzieli się na tych popularnych, na tych średnich i na tych, którzy albo byli ignorowani albo byli ofiarami przemocy.
Nocny spacer po lesie, który miał być jedną z atrakcji spotkania kończy się makabrycznym odkryciem zwłok jednego z uczestników. Morderca wykazał się dużym okrucieństwem. Następnego dnia w pobliskim hotelu zostają odnalezione zwłoki kolejnej osoby biorącej udział w spotkaniu, a śmierć jeszcze jednego uczestnika jak się okazuje też nie była przypadkowa.
Kilka trupów i poczucie zagrożenia dla pozostałych przy życiu bohaterów, to nie w kij dmuchał i coś powinno się dziać. Niestety nie działo się nic. Fabuła tak wypłukana z emocji, odwirowana z napięcia i pozbawiona energii, że po prostu wiało nudą. Tylko krótkie rozdziały pozwoliły mi dotrwać do końca, bo dzięki nim czytało się szybko. Poprzednie książki tej autorki były naprawdę dobre. Nie wiem co w tej poszło nie tak.
Chciałabym powiedzieć, że zakończenie, nawet dość zaskakujące uratowało całość... ale musiałabym skrzyżować paluszki wciskając wam ten kit
Kiedy wybierasz się na spotkanie klasowe zakładasz kieckę jakby bardziej paradną, wciągasz brzuch i przyklejasz do twarzy szerszy uśmiech. Zabierasz ze sobą zdjęcia. Oczywiście te, na których dzieci ślicznie ubrane akurat nie chcą się pozabijać i mąż przyodziany w koszulę, a nie w ulubioną spraną polówkę obejmuje twoje ramiona. Opowieściom o szczęśliwych małżeństwach,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka skradła moje czytelnicze serce swoim retro klimatem. Mrocznością odizolowanej małej wioski i jej zamkniętą społecznością.
W małej wiosce Scardale znajduje się zaledwie kilka domów, skupionych wokół starego dworu.
W tej maleńkiej miejscowości przewijają się tylko trzy nazwiska, co jest powodem do żartów z mieszkańców Scardale. Podobno taki stan rzeczy utrzymuje się dlatego, że często pobierali się między sobą.
Początek lat 60-tych. Z dworu znika trzynastoletnia Alison, która mieszkała tam wraz z matką, oraz swoim ojczymem.
Szeroko zakrojone poszukiwania nie przynoszą rezultatów. Oprócz strzępek zakrwawionych ubrań, po samej Alison nie ma śladu. Ani żywej ani martwej.
Mniej więcej w tym samym czasie inni nastolatkowie. Czy te sprawy są powiązane? Czy Alison ktoś porwał? skrzywdził? czy może uciekła?
Prasa, policja, jasnowidz. Nikt nie znajduje odpowiedzi. Mimo iż ciało nie zostało odnalezione wszyscy podejrzewają brutalne morderstwo.
Ponad trzydzieści lat później jedna z dziennikarek przybywa do Scardale, by ponownie przyjrzeć się sprawie i zebrać więcej materiałów do książki, którą pisze na temat tamtych wydarzeń.
Im więcej szuka, kopie i rozpytuje tym więcej niepokojących informacji wychodzi na wierzch.
O ile trzydzieści lat wstecz sprawa wydawała się szokująca, o tyle teraz jawi się jak najgorszy sen. Dramat sprzed lat, ma swoje drugie jeszcze mroczniejsze dno.
Jedyny zarzut jaki mam do fabuły, to momentami zbyt rozciągnięte opisy, co mogło czasami nużyć, ale nie pozbawiało książki klimatu.
Myślę, że jakieś 100 stron opisów jest tam zbędne ;). Zaczynając przygodę z tą historią trzeba się liczyć z tym, ze początkowe tempo mimo dramatycznych wydarzeń, jest bardzo powolne, co może trochę zniechęcać.
Jednak mimo to warto sięgnąć po tę pozycję już dla samego retro klimatu lat sześćdziesiątych, wioski na odludziu, zaginięcia dziewczynki i zagadki, którą aby rozwiązać, trzeba rozgryźć relację między mieszkańcami tej małej społeczności.
Mnie książka kupiła.
Książka skradła moje czytelnicze serce swoim retro klimatem. Mrocznością odizolowanej małej wioski i jej zamkniętą społecznością.
W małej wiosce Scardale znajduje się zaledwie kilka domów, skupionych wokół starego dworu.
W tej maleńkiej miejscowości przewijają się tylko trzy nazwiska, co jest powodem do żartów z mieszkańców Scardale. Podobno taki stan rzeczy utrzymuje się...
"Nieznajoma w domu" jest kryminałem, w którym zawarto wielokrotnie już powielane motywy typu : zbrodnia, obsesja, prześladowanie, amnezja, wzajemne sekrety małżonków, a jednak mimo to czytałam z zainteresowaniem.
Ja nie mówię, że to dzieło stulecia, bo w pamięć pewnie wielu z nas nie zapadnie, ale nie żałuję, że przeczytałam.
Karen i Tom, to szczęśliwe małżeństwo, mieszkające w zamożnym domu, w bogatej dzielnicy. Sielanka, gruchające gołąbki, spijające sobie z dziubków, same słodkości niczym u nowożeńców.
Pewnego dnia Karen znika. Co bardzo dziwne w domu zostaje jej torebka i telefon. Brakuje tylko samochodu. Ona sama odnajduje się w szpitalu. Trafiła tam w wyniku wypadku, do którego doszło w podejrzanej, odosobnionej dzielnicy, gdzie Karen nie miała przecież czego szukać.
Sama nie potrafi wyjaśnić co tam robiła. Z tamtych chwil nic nie pamięta.
Czy rzeczywiście cierpi na amnezję, czy tylko zasłania się niepamięcią?
Po powrocie do domu pragnie tylko swojego dawnego spokojnego życia, jakie wiodła do tej pory.
Tymczasem dochodzi do dziwnych incydentów i Karen sama już nie wie czy umysł płata jej figle, czy ktoś bawi się z nią w kotka i myszkę.
Policja wciąż ją nachodzi.
Do tego Tom wydaje się taki obcy... ona jemu również. A wokoło tyle sekretów i na dokładkę znudzona sąsiadka. Tak więc wszystko razem wymieszane mogłoby zrobić wielkie bum. Ale raczej było tylko głośniejsze łup😉
Co mi przeszkadzało, to trochę zbyt przewidywalna fabuła, zabrakło mi tutaj wodzenia czytelnika za nos i wyprowadzania na dedukcyjne manowce. Ale jak na debiut można powiedzieć, że to dobra książka.
A wiem, że kolejne pozycje tej autorki są naprawdę świetne.
"Nieznajoma w domu" jest kryminałem, w którym zawarto wielokrotnie już powielane motywy typu : zbrodnia, obsesja, prześladowanie, amnezja, wzajemne sekrety małżonków, a jednak mimo to czytałam z zainteresowaniem.
Ja nie mówię, że to dzieło stulecia, bo w pamięć pewnie wielu z nas nie zapadnie, ale nie żałuję, że przeczytałam.
Karen i Tom, to szczęśliwe małżeństwo,...
2019-11-22
Ta historia dotknie naszej duszy. I mimo, że może nie zostanie w nas na zawsze, to jednak przez długi czas będziemy mieć ją w głowie.
Diane Chamberlain jak już napisze książkę, to klękajcie narody, tyle emocji, kłębiących się uczuć. Tu sekret, tam tajemnica, tu dramat, tam śmiech przez łzy. I nigdy nie ma w tym przesłodzenia, mdlących wątków, ani "słitaśnego" pitu pitu. Dostajemy konkretną fabułę.
Każda jej książka jest inna, żadna z nich nie powiela schematów innych autorów, a wszystkie są wciągające.
Może tylko czasem tytuły wydają mi się trochę infantylne, ale za to sama treść to majstresztyk. Lubię to
Ta historia dotknie naszej duszy. I mimo, że może nie zostanie w nas na zawsze, to jednak przez długi czas będziemy mieć ją w głowie.
Diane Chamberlain jak już napisze książkę, to klękajcie narody, tyle emocji, kłębiących się uczuć. Tu sekret, tam tajemnica, tu dramat, tam śmiech przez łzy. I nigdy nie ma w tym przesłodzenia, mdlących wątków, ani "słitaśnego" pitu...
Po przeczytaniu książki, stwierdzam, że opisy z tyłu okładki po części są z czapy wzięte. Np cytuję "...coś, co zaczęło się jako niewinne zauroczenie, szybko przeradza się w mroczną, śmiertelną obsesję''. Obsesja jest i to spora, ale sięga ona głęboko w przeszłość i nie ma ona nic wspólnego z zauroczeniem, miłością czy innym cukierkowym uczuciem, ale z nienawiścią, chęcią zemsty i tym podobnymi mrocznymi emocjami. Mimo, że zachęcające zdania bijące z okładki, też mijają się trochę z fabułą, to fakt, że samą książkę czyta się naprawdę rewelacyjnie. Jest napięcie, są emocje, jest moc.
Joey wraca do Anglii po 4 latach pobytu za granicą przywożąc ze sobą męża. Póki co zatrzymuje się w domu swojego starszego brata, na osiedlu pełnym kolorowych domów. Jedno spojrzenie na atrakcyjnego sąsiada i rodzi się w niej fascynacja tym mężczyzną, w głowie roją się scenariusze spotkań, miłosnych uścisków. Jakaś siła zmusza ją by obserwować każde jego poczynanie, przy czym nie wie o tym, że ktoś obserwuje również ją, z kolei tego kogoś obserwuje jeszcze ktoś inny i ogólnie cała ulica znajduje się pod wzajemnym sąsiedzkim monitoringiem. A za drzwiami domów kryją się sekrety.
Dlatego czy morderstwo popełnione w jednym z kolorowych domów mogło ujść czyjejś uwagi ?
Kto z nas zza firanki nie luknął na sąsiada bądź sąsiadkę. Ohoho sąsiad auto wypucował, garnitur przyodział pewnie gdzieś się wybiera. A sąsiadka? ileż to toreb niesie? na zakupach była, pewnie kasy poszło 😉.
Tu mamy kolorowe domki jak w dziecięcej książeczce, postacie jak z układanki, wątki jak elementy puzzli, które przez całą książkę zbieramy w jedną całość by tworzyły spójny obrazek.
I muszę przyznać, że gdy już się poskładało całość, to ukazuje nam się dość mroczna historia. Książka mną zatrzęsła i pokuszę się o stwierdzenie, że jest nawet lepsza od pierwszej książki tej autorki, chociaż emocje są zupełnie inne, ale równie silne.
Po przeczytaniu książki, stwierdzam, że opisy z tyłu okładki po części są z czapy wzięte. Np cytuję "...coś, co zaczęło się jako niewinne zauroczenie, szybko przeradza się w mroczną, śmiertelną obsesję''. Obsesja jest i to spora, ale sięga ona głęboko w przeszłość i nie ma ona nic wspólnego z zauroczeniem, miłością czy innym cukierkowym uczuciem, ale z nienawiścią, chęcią...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-05-09
Może nie powiało w tej książce świeżością, bo temat zaginięć dzieci był już wielokrotnie powielany na różne sposoby, ale mimo to fabuła jest zaskakująca i trzymająca w napięciu.
Charlotte w pewien sobotni dzień podejmuje się opieki nad Alice, czteroletnią córeczką przyjaciółki. Razem ze swoimi dziećmi zabiera ją na szkolny festyn. Balony, wata cukrowa, dmuchane zamki. Raj dla dzieciaków. Jedna chwila, jedno zerknięcie w telefon, spuszczenie na moment oczu z dzieci i... Alice znika. Rozpoczynają się dramatyczne poszukiwania. Zagubienie? Porwanie? kto? jak? dlaczego?
Przerażenie Charlotte jest równe rozpaczy matki zaginionego dziecka. Do tego społeczność już wydała na nią wyrok- nieodpowiedzialna, beztroska, niegodna zaufania, winna.
W miarę jak zagłębiamy się w historię wychodzi na jaw, że zaginięcie Alice ma drugie dno. Głębsze, niepokojące, mroczniejsze. Tak naprawdę nigdy nie wiemy co dzieje się w idealnej rodzinie, gdy zamkną za sobą drzwi własnego domostwa. "Rzeczywistość jest taka, że jak się nie chce żeby ktoś wiedział, to nie będzie wiedział". Prawda jest taka, że wszystko zależy od tego ile ktoś chce pokazać i ile ktoś inny chce zobaczyć.
Autorce udało się świetnie skonstruować intrygę, trzymającą w napięciu i wywołującą emocje. Bardzo dobrze się czyta i mimo iż już w połowie wiemy kto, to wciąż dochodzimy do tego dlaczego... ta druga połowa robi dobrą robotę i szarpie naszymi nerwami. Historia ukazana jest z perspektywy zarówno Charlotte jak i Harriet. Każdej z nich towarzyszą inne emocje, ale wspólny mianownik dla nich obu, to strach. Polecam
Może nie powiało w tej książce świeżością, bo temat zaginięć dzieci był już wielokrotnie powielany na różne sposoby, ale mimo to fabuła jest zaskakująca i trzymająca w napięciu.
Charlotte w pewien sobotni dzień podejmuje się opieki nad Alice, czteroletnią córeczką przyjaciółki. Razem ze swoimi dziećmi zabiera ją na szkolny festyn. Balony, wata cukrowa, dmuchane zamki. Raj...
2019-05-07
Ta książka wciągnęła mnie w swoją historię od pierwszej strony. Tak to ja lubię. To chyba najlepsza pozycja tej autorki. Wciągająca, trzymająca w napięciu, pełna emocji.
Tematyka nie jest łatwa, zwłaszcza że dotyczy śmierci małego dziecka.
Susan po 4 latach wychodzi na wolność. Ta wolność jest tylko fizyczna, bo psychicznie wciąż jest uwięziona we wspomnieniach, a raczej ich braku. Mówiono jej, że miała psychozę poporodową- uwierzyła, powiedziano jej, że zabiła swojego małego synka- musiała uwierzyć. Przecież by jej nie okłamali prawda? sama niczego nie pamięta z tamtego dnia, tylko tyle, że była bardzo zmęczona jak każdego dnia od porodu. Teraz musi borykać się zarówno ze stratą dziecka jak i męża, który wniósł pozew o rozwód. Próbuje żyć dalej ze świadomością, tego co się stało. Albo tego co mówią, że się stało. Ktoś podrzuca pod jej drzwi fotografię czteroletniego chłopca, ktoś wkłada do torebki artykuł dotyczący procesu, ktoś demoluje jej dom i zabija jej kota, ktoś ją śledzi, a ona? ona odkrywa w sobie coraz większą determinację by dowiedzieć się prawdy. To czego się dowiaduje dowodzi, że cała historia ma drugie dno i to podwójne i sięga w przeszłość dramatyczną i przerażającą, która teraz upomina się o swoje.
Książka świetna. Może zakończenie trochę przekombinowane, mało wiarygodne wywołujące w nas sceptyczne myśli- naprawdę? czy to byłoby możliwe? Niezależnie od wszystkiego świetnie się czyta i najważniejsze- nie było tam miejsca na nudę
Ta książka wciągnęła mnie w swoją historię od pierwszej strony. Tak to ja lubię. To chyba najlepsza pozycja tej autorki. Wciągająca, trzymająca w napięciu, pełna emocji.
Tematyka nie jest łatwa, zwłaszcza że dotyczy śmierci małego dziecka.
Susan po 4 latach wychodzi na wolność. Ta wolność jest tylko fizyczna, bo psychicznie wciąż jest uwięziona we wspomnieniach, a raczej...
Tak mnie jakoś rozczulały te trampeczki na okładce. Co chwila na nie spoglądałam, taki jakiś schiz podczas czytania.
No ale nie o trampkach jest ta książka. Jak dla mnie ta pozycja nie jest rasowym thrillerem, ale raczej dobrą obyczajówką z mrocznym dnem.
Zoe i Jake borykają się z traumą po stracie młodszego syna, który utonął w rzece wraz z kolegą. Nie wiedzą co skłoniło nastolatków, by wykraść się nocą z domu i pójść nad wodę. Policja stwierdza nieszczęśliwy wypadek i sprawę zamyka. Dotknięta tragedią rodzina chwieje się w wątłych posadach. Starszy syn przechodzi załamanie nerwowe, a ich małżeństwo wisi na przysłowiowym włosku.
Po trzech latach od śmierci chłopców Zoe zaczyna dostawać niepokojące wiadomości sugerujące, że być może utonięcie nie było wypadkiem, lecz ktoś im w tym pomógł, a jej syn nie był wcale takim miłym i zabawnym chłopcem, jakim ona go widziała i że być może zasłużył sobie na śmierć. Dla matki tego rodzaju słowa są tym bardziej bolesne, że wciąż jeszcze opłakuje dziecko, które straciła.
Postanawia za wszelką cenę odkryć kto stoi za tymi okrutnymi wiadomościami i co się za nimi kryje. Im więcej pyta, tym bardziej przekonuje się, że osoby z otoczenia jej syna mają coś do ukrycia, a osoby jej najbliższe chowają sekrety.
Czytałam tę książkę i rozpatrywałam wszystko z punktu widzenia matki i tak.. myślę sobie, że o nastolatkach wiemy tyle ile sami chcą nam powiedzieć. Się było nastolatką się wie. Nie zawsze możemy być pewni, że wiemy o wszystkim co dotyczy naszych dzieci, czego doświadczają i co jest ich udziałem gdy spuści się ich z oka. Możemy mieć tylko nadzieję, że ich wybory będą rozważne, a decyzje mądre.
Świetna książka, do pochłonięcia w dwa wieczory. Ja nie mogłam się oderwać.
Tak mnie jakoś rozczulały te trampeczki na okładce. Co chwila na nie spoglądałam, taki jakiś schiz podczas czytania.
No ale nie o trampkach jest ta książka. Jak dla mnie ta pozycja nie jest rasowym thrillerem, ale raczej dobrą obyczajówką z mrocznym dnem.
Zoe i Jake borykają się z traumą po stracie młodszego syna, który utonął w rzece wraz z kolegą. Nie wiedzą co skłoniło...
o ten rodzaj literatury, który uwielbiam...piękny, klimatyczny, ale nie przesłodzony.
Lata 40-ste, schyłek II wojny światowej. Zakochana Tess z niecierpliwością oczekuje dnia ślubu i rozpoczęcia wspólnego życia z ukochanym.
Jedna noc, jeden błąd sprawiają, że podejmuje niespodziewaną decyzję. Zrywa zaręczyny, wyprowadza się do obcego miasta i wychodzi za mąż za człowieka, którego widziała tylko raz w życiu.
Ani teściowa ani siostra męża nie przyjmują jej z serdecznością do grona rodziny, mieszkańcy też niechętnie patrzą na nowego członka ich małej społeczności.
Do tego po tragicznej śmierci szwagierki jej ostracyzm w mieście jest jeszcze bardziej odczuwalny.
Wybucha epidemia polio i wbrew mężowi oraz teściowej Tess zatrudnia się w szpitalu jako pielęgniarka, by nieść pomoc potrzebującym. Tym samym chce wypełnić pustkę w małżeństwie, które jest specyficzne, pełne sekretów i niedopowiedzeń. Tess zaczyna żałować podjętej decyzji, a do tego wciąż tęskni za narzeczonym, którego porzuciła. Z jednej strony chce zakończyć to małżeństwo zawarte bez miłości, z drugiej strony chciałaby się dowiedzieć dlaczego jej mąż nie jest dla niej mężem. Jest wiele tajemnic do odkrycia.
Diane Chamberlain ma niesamowity dar do opisywania ludzkich spraw ich wyborów i tworzenia z nich świetnych historii. Te wybory są niekiedy kontrowersyjne, głupie, szalone, ale wciąż ludzkie. Nie ma tu słodkiego pitu pitu, co bardzo cenię. Czasem emocje mogą być jak papier ścierny. Bohaterka mimo swoich błędów i skrajnych wyborów jest osobą pozytywną, chociaż czasem mogą drażnić jej sprzeczne oczekiwania wobec życia, ludzi czy sytuacji.
Autorka doskonale oddała klimat tamtych lat z pruderyjnością małego miasteczka, gdzie byle błahostka mogła być przyczyną skandalu. Podziały rasowe, sądy nad małżeństwami mieszanymi, izolacja i pośród tego wszystkiego przebłyski życzliwości. Autorka posłużyła się piórem jak pędzlem i odmalowała klimatyczną powieść, która wciąga od pierwszych stron. W nią nie trzeba się wgryzać
o ten rodzaj literatury, który uwielbiam...piękny, klimatyczny, ale nie przesłodzony.
Lata 40-ste, schyłek II wojny światowej. Zakochana Tess z niecierpliwością oczekuje dnia ślubu i rozpoczęcia wspólnego życia z ukochanym.
Jedna noc, jeden błąd sprawiają, że podejmuje niespodziewaną decyzję. Zrywa zaręczyny, wyprowadza się do obcego miasta i wychodzi za mąż za człowieka,...
To było rewelacyjne i to co fabuła robiła z moją psychiką, to klękajcie narody.
Podczas czytania dopadał mnie bezdech, tak mocno ta pozycja trzymała w napięciu.
Jedna z lepszych książek tej autorki
To było rewelacyjne i to co fabuła robiła z moją psychiką, to klękajcie narody.
Pokaż mimo toPodczas czytania dopadał mnie bezdech, tak mocno ta pozycja trzymała w napięciu.
Jedna z lepszych książek tej autorki