Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Aktywne, pełne energii, szczupłe, zadbane czyż nie takie byśmy chciały być? Z Ewą Chodakowska wszystko jest możliwe i wszystko możemy zmienić. Złe nawyki zastąpić dobrymi, śmieciowe jedzenia zastąpić zdrowym i sezonowym, a do tego odrobina ruchu nikomu nie zaszkodzi. W tan sposób powstaje motywujący pan na lato. Tylko jak zacząć? Otóż z książką "Zdrowe koktajle" otworzą Ci się oczy.

Książka dzieli się na:
- śniadania
- przekąski
- health-beauty
- dla panów

Nasze codzienne posiłki powinny bazować na warzywach i owocach, które są źródłem wielu witamin, błonnika, składników mineralnych, antyoksydantów, wody. Można by wymieniać bez końca, jak pisze autor. Czy jednak nie za często zapominamy o warzywach w naszych posiłkach?

Zasada, którą powinniśmy się kierować wg książki brzmi :smacznie, zdrowo, kolorowo

Na tę zapominalskość mam rozwiązanie. Kolorowe, smaczne i obłędnie zdrowe koktajle, no bo kto nie lubi? Praca, dom, dzieci, inne obowiązki dnia codziennego pochłaniają nam czas i energię, nie zawsze mamy czas na przygotowanie w pełni wartościowego posiłku, który składałby się z samych zdrowych składników. Na osłodę koktajl od Ewy Chodakowskiej. Spróbujemy?
Każdy domownik lubi co innego,w rodzinie nie jest łatwo utrzymać zdrowy styl życia. Koktajle to doskonałe rozwiązanie dla mojej rodziny, a czy dla Waszej również? Mam nadzieje, że Was przekonam, bo to świetna sprawa dla zapracowanych, dzieci, kobiet i mężczyzn oraz kobiet w ciąży. Koktajle to doskonałe rozwiązanie na podbudowanie naszych witamin i mikroelementów.
Przepisy... mmm słodkie i kuszące, kto by nie chciał spróbować, zwłaszcza, gdy mamy tak apetyczne fotografie na wyciągnięcie ręki. Kiedy pokazałam znajomym tą książkę, zapytali czy mnie stać mnie na te przepisy. Moja odpowiedź: ależ oczywiście, to same owoce i warzywa, kilka składników znajdę nawet w domowym ogródku. Sezonowe owoce nie są drogie, każdy powinien znaleźć coś w swój gust, gdyż przepisy są bardzo zróżnicowane. Wiele połączeń smaków, wiele kombinacji. A wszystko to zdrowe i smaczne. Wiem, bo próbowałam. Ta książka rzadko ląduje na półce, gdyż jest ciągle oglądana, ciągle wypróbowuje i szukam nowych smaków. Niekończąca się opowieść o koktajlach, dzięki którym możemy stracić zbędne kilogramy. Każdy przepis ma wyliczone kalorie, co nie powinno nas zgubić w zatraceniu się w koktajlach. Pamiętajmy, wszystko z umiarem.

Aktywne, pełne energii, szczupłe, zadbane czyż nie takie byśmy chciały być? Z Ewą Chodakowska wszystko jest możliwe i wszystko możemy zmienić. Złe nawyki zastąpić dobrymi, śmieciowe jedzenia zastąpić zdrowym i sezonowym, a do tego odrobina ruchu nikomu nie zaszkodzi. W tan sposób powstaje motywujący pan na lato. Tylko jak zacząć? Otóż z książką "Zdrowe koktajle"...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Autorka uspokaja, to nie książka głodowa, nie ma na celu głodowania i wszelkich wyrzeczeń. Wręcz przeciwnie, detoks ma na celu dostarczyć organizmowi komplet enzymów, minerałów, witamin, błonnika, których spożywamy za mało w codziennej zwykłej diecie. Detoks ma nam dodać energii, poprawić koloryt skóry, wysmuklić sylwetkę, czy też polepszyć funkcjonowanie narządów wewnętrznych. "Detoks dla opornych" to połączenie książki kulinarnej z poradnikiem motywacyjnym. Czy jesteś gotowa na przygodę z detoksem Agnieszki Mielczarek? Choć ja z tych bardzo opornych, chętnie zrzucę pozostałości po zimie, a przy okazji poprawię swoje samopoczucie. Do dzieła! Ty też dasz radę!

Z czym kojarzy ci się detoks? Pewnie z tym samym co i mi, czyli wysiłkiem, głodowaniem i podejrzanymi miksturami. Wtajemniczeni wiedzą już, że detoks jest czymś zupełnie odwrotnym: źródłem mocy, pogłębionym odczuwaniem smaków, zbawiennym wpływem na skórę i zdrowie.

Zaproponowana metoda Agnieszki Mielczarek opiera się na ruchu, diecie i zwiększonej dawce relaksu. Celem detoksu nie jest samo oczyszczanie, ale i też zwiększenie dawki energii i dostarczenie organizmowi szeregu enzymów, witamin, błonnika. "Detoks dla opornych" to nie samo żywienie, ale również sfera emocji. Autorka motywuje czytelnika, by pracował nad sobą, nad emocjami i wyciszeniem.

Autorka podeszła to tematu poważnie, opisała ciekawy i zachęcający wstęp, który zachęca do spróbowania jej metody, a tych niepewnych do uwierzenia w swoje siły i zrobienia w końcu coś tylko dla siebie. Przedstawiła nam fakty o tym, co nas truje i jak sobie z tym radzić. Podpowiada jak odpowiednio przygotować organizm do detoksu, który z jej punktu widzenia jest samą przyjemnością, tak łagodnie go przedstawiła, że i ja w to uwierzyłam. Krok po kroku wprowadza nas w swój świat, podpowiada i przypomina jakie zrobić zapasy, czego unikać i co nas czeka dzień po dniu. Sumiennie uprzedza o skutkach, byśmy mogli dopasować detoks do naszego harmonogramu dnia. Na każdej stronie motywuje i twardo stawia fakty dlaczego warto.

Detoks na talerzu - autorka sprytnie zaczyna wtajemniczać nas w swoje pomysły co do dań. Na wstępie kusi nas złotym mlekiem i sorbetem z banana. Kto by się nie skusił? Nawet oporny nie ma szans odmówić smakowitości, które proponuje nam autorka. Spodziewałam się trudnych dań z dziwnymi składnikami, a zobaczyłam szybkie i ciekawe mieszanki, które kuszą. Zawsze chciałam zacząć jeść zdrowo, trudno jednak zmienić swoje przyzwyczajenia w jeden dzień. Myślę, że ta książka pomoże mi wprowadzić zmiany w jadłospis na stałe. Nie jesteśmy całe życie na detoksie, ale dobre przyzwyczajenia warto zatrzymywać przy sobie, zwłaszcza gdy nam smakują. Detoks trwa tydzień, spróbujmy i zróbmy coś dla siebie.

Autorka uspokaja, to nie książka głodowa, nie ma na celu głodowania i wszelkich wyrzeczeń. Wręcz przeciwnie, detoks ma na celu dostarczyć organizmowi komplet enzymów, minerałów, witamin, błonnika, których spożywamy za mało w codziennej zwykłej diecie. Detoks ma nam dodać energii, poprawić koloryt skóry, wysmuklić sylwetkę, czy też polepszyć funkcjonowanie narządów...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Szczęści@ry Agnieszka Jeż, Paulina Płatkowska
Ocena 6,8
Szczęści@ry Agnieszka Jeż, Paul...

Na półkach: ,

Ekspertki od życia, zawodowo doradzają ludziom oraz sobie wzajemnie. Malina i Jagoda, przyjaciółki od lat. Łączy je wspólna praca, pasje oraz poglądy. Rozumieją się bez słów, mimo to praktycznie codziennie piszą do siebie maile. Długie, szczegółowe i osobiste. Można by rzec, że piszą wspólny pamiętnik. Obie są po przejściach, jednak takich, które same sobie zgotowały. Dwie około trzydziestoletnie kobiety, rozwódki z dziećmi. Wchodzą w życie nowym krokiem, z rozmachem i bez rozglądania się na boki. Nie biorą życia takim jakim ono jest. Oczekując czegoś więcej, stawiają zawsze wszystko na szali. Czy nie są czasem ryzykantkami? Otóż są, szalone i nieopamiętane, w pogoni za szczęściem przeszły długą drogę, czy im się to opłacało?

Jagoda i Malina poukładały sobie w głowach szczegółowe plany na przyszłość. Podobno kto nie ryzykuje, ten nie ma. Czy jak się złapało szczęście, to czy można pozwolić je puścić wolno? Czy jednak życie ma inne plany dla tych kobiet i przyniesie im nieoczekiwany zwrot akcji?

Wszystkiego i wiele więcej dowiecie się z książki, którą się bardzo szybko i lekko czyta. Lektura dla samej przyjemności i pogody ducha, odpręża i jest sprawcą wyidealizowanego uśmiechu na twarzy.

W powieści pada określenie "spisałyśmy pamiętnik", które idealnie obrazuje wymianę mailową kobiet, którą obserwujemy. Przyjaciółki dzielą się swoimi przemyśleniami, dylematami, opowiadają o swoim codziennym życiu. Mimo iż nie mieszkają od siebie daleko, ich kontakt pozostaje w dużej mierze internetowy.
Muszę przyznać autorce, że miała świetny pomysł na książkę i bardzo dobrze, że ją napisała. Wątek przyjaźni, który bym określiła jako główny, pokazuje nam, że codzienne i szare życie nie zawsze pozwala nam wygospodarować czas na kawę u psiapsiółki. Po całym dniu w pracy, po uganianiu się za dziećmi oraz dogadzaniu partnerowi, dobrze jest usiąść i napisać (oraz odczytać) parę słów do osoby, która dobrze nas rozumie. Która czeka na dobrą radę tak samo jak my i tak samo jak my nie zamierza owijać w bawełnę. Szczere słowo od przyjaciółki cenne jak diament z gonitwie życia.

Czy jesteście ciekawi jakie niespodzianki spotkają Malinę i Jagodę oraz czy szczęście przybierze nieoczekiwany zwrot akcji, i nie odwróci się od nich? Czy awanse w pracy nie poróżnią dziewczyn oraz czy siła kobiecej lojalności i przyjaźni przetrwa wszystko? Jedno mogę Wam zdradzić, jest to idealna książka na prezent dla koleżanki/przyjaciółki. Jak ja bym taką dostała, to bym się bardzo ucieszyła. Jestem w stanie nawet uwierzyć, że historia Agnieszki Jeż i Pauliny Płatkowskiej jest prawdziwą wymianą mailową, którą spot ekranu komputera przeistoczono na papier.

Ekspertki od życia, zawodowo doradzają ludziom oraz sobie wzajemnie. Malina i Jagoda, przyjaciółki od lat. Łączy je wspólna praca, pasje oraz poglądy. Rozumieją się bez słów, mimo to praktycznie codziennie piszą do siebie maile. Długie, szczegółowe i osobiste. Można by rzec, że piszą wspólny pamiętnik. Obie są po przejściach, jednak takich, które same sobie zgotowały. Dwie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka Michaela Rohera to lektura dla dzieci od lat pięciu, mówiąca o tolerancji i zapatrywaniu się na "inność", dlatego też przykuła moją uwagę. Wcześniej już przez moje ręce przewinęło się kilka książek edukujących o tym problemie, ta jest kolejnym dowodem na to, że warto czytać dzieciom o trudnych sprawach, emocjach i tolerancji. "Wędrowne ptaki" to treściwa, lakoniczna wręcz opowieść licząca 32 strony, opatrzona ilustracjami jak ze snu, które bardzo przypadły mi do gustu, oferując czytelnikowi prostotę i lekkość. W obrazach dominują szarości i brązy, oddając jednocześnie nastrój opowieści, nie jestem tylko pewna, czy dzieciom również się ta tonacja spodoba.

Wzruszająca opowieść o przyjaźni Łukasza i Pauliny, która szuka schronienia w miasteczku wraz z grupą Wędrownych Ptaków. Przybysze różnią się pod wieloma względami od stałych mieszkańców, co powoduje, że nie jest im łatwo zabiegać o akceptację. Nie czują się swojsko i niestety nie mogą zostać na długo, skazani są na tułaczkę w poszukiwaniu swojego miejsca, znów planują wędrówkę. Książka doskonale może tłumaczyć tułaczki emigrantów i ich sytuację społeczną.
Strach przed obcymi, przed dzieleniem się z innymi został w tej książce przeobrażony w poetycką opowieść o przyjaźni i szacunku, o zrozumieniu drugiego, "obcego" człowieka o chęci niesienia mu pomocy. Opowiada o fascynacją nieznanym i szacunku wobec odmienności, o bogactwie które wnosi w nasze życie "obcy".

Rozwój przyjaźni został ukazany na tle zmieniających się pór roku, gdy nadchodzi zima, mieszkańcy miasteczka nie chcą dzielić się swoimi zapasami z Wędrownymi Ptakami, które znowu musza odejść. Znajduje się jednak jedna osoba, która daje dobry przykład i niesie pomoc, bezwarunkową i szczerą. „Ludzie często boją się obcych. Dlatego nie chcą się z nimi niczym dzielić ani nawet zbliżyć się do nich” Jak skończy się więc historia Łukasza i Paulinki? Czy będzie ona mogła zostać ze swoimi rodzicami w miasteczku i czuć się jak u siebie?

Opowieść o tolerancji, przyjaźni, zrozumieniu i niesieniu bezwarunkowej pomocy bliźnim, choć wydają się oni początkowo obcy. To zaufanie i dobroć serca zmienia wszystko, kruszy mury i topi lody. Zjawisko empatii pojawia się w książce i zaznacza swoją wartość. Ciepła, klimatyczna i zmuszająca do głębokiej refleksji, bez względu na wiek czytelnika. Lekcja tolerancji potrzebna jest każdemu, nie tylko małemu.

Książka Michaela Rohera to lektura dla dzieci od lat pięciu, mówiąca o tolerancji i zapatrywaniu się na "inność", dlatego też przykuła moją uwagę. Wcześniej już przez moje ręce przewinęło się kilka książek edukujących o tym problemie, ta jest kolejnym dowodem na to, że warto czytać dzieciom o trudnych sprawach, emocjach i tolerancji. "Wędrowne ptaki" to treściwa, lakoniczna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Porvenir - małe miasteczko, gdzie liczba mieszkańców tak spadła, że zarządzono zamknięcie jedynej poczty, co za tym idzie jedyna listonoszka - Sara, lubiana przez wszystkich samotna matka trójki dzieci, ma zostać oddelegowana do innego miasta. Urodzona i wychowana w jednej mieścinie kobieta nie wyobraża sobie przeprowadzki do innego świata, z dala od znajomych, czy też wiernej przyjaciółki i towarzyszki długich wieczorów Rosy. Dwie samotne kobiety, choć ze znaczącą różnicą wieku zrobiłyby dla siebie wszystko, ale to Rosa nosi w sercu list, który jej ciąży od sześćdziesięciu już lat. I to Rosa ma plan jak zaradzić problemom miasteczka. Czy zmiany w Porvenir niosą ze sobą jakieś dodatkowe oblicze? A może nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło? Może za tym nieznanym kryje się i czeka na Sarę miłość?

Tradycyjna korespondencja została wyparta przez maile i SMS-y. Nic w tym dziwnego pomyślicie, przecież sama najczęściej czekam co najmniej na kuriera, niżeli na listonosza. Korespondencja mailowa także wzięła u mnie górę, tak samo jak rozmowy telefoniczne. Czy w ogóle jeszcze ktoś pisze dzisiaj tradycyjne listy? Jedynie co się przejawia w zasięgu mojego wzroku to pocztówki z podróży czy też kartki z życzeniami. Ale listy? No właśnie, niestety, nie piszemy listów. Gdyby nie listy z reklamami banków oraz rozwinięta turystyka w mojej miejscowości, też pewnie by powoli myślano o zamknięciu miejscowej poczty.

Co takiego zrobiła przyjaciółka Sary - Rosa, że w małym miasteczku, gdzie praktycznie wszyscy się znają, zaczęto wymieniać się korespondencją? Co to za tajemnica, która wywołała lawinę słów na papierze do nieznajomych lub znajomych adresatów, ale przede wszystkim od tajemniczych nadawców?

Ważna sprawa, która jednoczy mieszkańców miasteczka i zmienia ich życie. Wyobraźcie sobie, że zostaliście wciągnięci z "łańcuszek", który polega na napisaniu do kogoś listu, bez podawania nadawcy. Ot tak, możecie zapisać swoje myśli, doświadczenia, żale czy też dobre słowo i sprawić, by przeczytała je osoba, którą Wy sami wybierzecie, a wszystko to w słusznej sprawie. Zjednoczenie całego miasteczka w obronie Sary oraz poczty. Kogo byście wybrali i co byście napisali, a może macie ochotę w tej chwili to zrobić? Dlaczego nie? Wielka sprawa, mały i prosty gest. Wykonalny...?

Książka, wielkie przesłanie poprzez maleńki gest obcych sobie ludzi. Dość przyjemna, aczkolwiek długo ją czytałam, nie wciągnęła mnie na tyle, na ile bym oczekiwała od lektury na wolny wieczór. Trochę melancholijna i zbyt spokojna. Dodałam bym jej troszkę pikanterii, ale to moje odczucie, zapewne wielu osobom książka przypadnie w 100% do gustu. Listy, które piszą mieszkańcy zawierają mnóstwo cytatów, miło je czasem przyswoić, ale co za dużo to nie zdrowo. Czytając wyobrażałam sobie, że autorka musiała przerwać inwencję twórczą, by przepisać słowo w słowo te wszystkie cytaty, których użyła. Książka jednak w pewnych momentach chwyta ze serce i nie chce puścić. Myślę, że autorka miała fajny i ciekawy pomysł na powieść, z taką historią się jeszcze nie spotkałam, w pełni indywidualna i niepowtarzalna, co niejednej powieści można by to zarzucić. Ckliwa, spokojna, poukładana i lekko przewidywalna lektura na wolny weekend.

Porvenir - małe miasteczko, gdzie liczba mieszkańców tak spadła, że zarządzono zamknięcie jedynej poczty, co za tym idzie jedyna listonoszka - Sara, lubiana przez wszystkich samotna matka trójki dzieci, ma zostać oddelegowana do innego miasta. Urodzona i wychowana w jednej mieścinie kobieta nie wyobraża sobie przeprowadzki do innego świata, z dala od znajomych, czy też...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki W świetlistej mgle Alafair Burke, Mary Higgins Clark
Ocena 6,9
W świetlistej ... Alafair Burke, Mary...

Na półkach: ,

Powieść zaczyna prolog, gdzie niepewna panna młoda przymierza suknię ślubną, jednocześnie szykując się na wieczór panieński w luksusowym hotelu Grand Victoria. Wtedy nie przewidywała, że przed następnym rankiem zniknie bez śladu...
Pierwszy rozdział zaskoczył mnie. Akcja zaczęła rozgrywać się z zupełnie innej perspektywy. Otóż poznajemy Laurie Morgan, która jest producentką telewizyjną, pracującą przy programie "W cieniu podejrzenia" i zmagającą się z osobistą tragedią sprzed pięciu lat. Zaraz po tym autor przedstawia nam Sandrę, rozwódkę rozpaczliwie poszukującą zaginionej córki Amandy, sprawa również sprzed pięciu lat. Niedoszła mężatka zaginęła bez śladu. Czy obie te sprawy mogą być połączone? Czy odnajdziemy w tym drugie dno?

Akcja zaczyna się dość spokojnie, wszystkie fakty poznajemy chronologicznie, poznając wszystkie okoliczności tych dwóch tragedii. Jakby autor chciał nas za rączkę przeprowadzić przez kryminał, wskazując kolejnych winnych. Czy powinniśmy mu ufać?
Po niedługim czasie, gdyż już w rozdziale szesnastym czytelnik zostaje przybliżony do prawdy, sprytna zagrywka, ale fan kryminałów i tak będzie wiedział, że to nie takie proste. Laurie zmaga się z zagadką, którą trudno rozwikłać, która staje się coraz bardziej poplątana, a nowych dowodów brak. Autor nakreśla, którzy z bohaterów są podejrzani, jako czytelnik widzimy, że jest kilka osób, które mają coś do ukrycia. Czy jednak to wszystko się ze sobą łączy?

Dowiadujemy się, że niedoszły pan młody mógł mieć konkretne powody, by skrzywdzić Amandę, jej dwumilionowy fundusz inwestycyjny, zapisany na niego jeszcze przed ślubem daje do myślenia.

Autor postanowił jednak, że winowajcą będzie osoba, której w ogóle nie brałam pod uwagę. Jestem trochę zła za to, gdyż nie dał szansy czytelnikowi zabawić się w detektywa i rozwiązać tajemnicze zniknięcie młodej kobiety. Gdy już poznajemy prawdę, pojawiają się nowe okoliczności, czy to oznacza, że zaplanowano dalszy ciąg zniknięć gości weselnych, którzy przyjechali do tego samego hotelu by nakręcić odcinek "W cieniu podejrzenia"?

Mimo iż autorki mnie trochę zezłościły (a może taki miały zamiar?) to przez tę powieść zarwałam dwie nocki. Nie mogłam się oderwać od książki, żal byłą ją zamykać. Wciągająca i trzymająca w tajemnicy, gdyż autorowi nigdy się nie wierzy.

Powieść zaczyna prolog, gdzie niepewna panna młoda przymierza suknię ślubną, jednocześnie szykując się na wieczór panieński w luksusowym hotelu Grand Victoria. Wtedy nie przewidywała, że przed następnym rankiem zniknie bez śladu...
Pierwszy rozdział zaskoczył mnie. Akcja zaczęła rozgrywać się z zupełnie innej perspektywy. Otóż poznajemy Laurie Morgan, która jest producentką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Historia inspirowana autentycznymi wydarzeniami, dlatego ciężko ją przeczytać do samego końca. Niewyobrażalne zło, krzywda wyrządzana dzieciom, a wszystko to dla ludzi, którzy obiecują Ci, że przybliżasz się w ten sposób do świętości, do samego Boga. Czy można aż tak omamić matkę siedmiorga małych dzieci, by była ona zdolna do patrzenia na największe krzywdy wyrządzane jej dzieciom, a wszystko to na jej oczach? Sekta - to słowo będzie dudniło Ci w głowie, po przeczytaniu tej książki.
To jedna z tych książek, które budzą niepokój na sam jej widok. Po przeczytaniu długo jej nie zapomnisz. Jeśli jesteś rodzicem, drogi Czytelniku, przygotuj sobie szklankę zimnej wody do tej lektury. Gdy oglądam horror, w najgorszych momentach zakrywam oczy, gdy czytałam tą książkę, miałam wrażenie, że składa się z samych takich momentów, od których nie uciekniesz.

Przez uśpione ulice Jerozolimy mknie karetka, w środku resztkami sił walczy o życie skatowany chłopczyk. Nikt jeszcze nie wie, że matka siedzi w tym samym szpitalu przy łóżku starszego syna, który czeka na operacje przeszczepu skóry nóg, gdyż z jego miękkiego ciałka już nic nie zostało. Jak to wszystko wytłumaczyć? Sobie, policji, pozostałym dzieciom i przede wszystkim synom, którzy cierpią w Jerozolimskim szpitalu?

Danielle, pobożna i ułożona studentka medycyny poznaje Sholmie, wiecznie bujającego w obłokach chłopca, który stroni od pracy i przygląda się podejrzliwym pismom Tanji, księgi ważniejszej dla niego od Biblii. Naiwna i poszukująca miłości dziewczyna rzuca wszystko i pośpiesznie bierze ślub z Sholmie, który obiecuje jej dobre, pełne prawdy, świętości i umiłowania duchowego życie, tysiące kilometrów od rodziny, w Jerozolimie. Życie całkowicie bezkompromisowe i podporządkowane ideałom. Danielle nie do końca rozumiała i wyobrażała sobie jak wykreuje się jej życie w Izraelu u boku młodego męża. Bywały wzloty i upadki, jak to na obczyźnie. Jednak po klęsce jaką poniósł jej mąż, wszystko zaczęło się diametralnie zmieniać. Zamiast pracować na utrzymanie rodziny, poprzestał na zgłębianiu Kabały, obietnicy bezpośredniej łączności z Bogiem, którą miały zapewnić mistyczne zaklęcia, prowadzące rodzinę na złą drogę okrucieństwa względem swych dzieci. Księgi bezwzględnie zakazanej. Wiele z nas by powiedziało prosto - sekta. Z czasem wciągnął w nią swoją żonę Daniellę, która nawet nie zauważyła jak zaczęła zmieniać siebie i swą rzeczywistość, żyła wśród ludzi, którzy uważali się za nauczycieli zbliżających tylko wybrane osoby do świętości.

Po dwunastu latach życia na Ziemi Świętej zostaje oskarżona o bestialskie znęcanie się nad swoimi dziećmi. To jest matka? Czy tylko osoba podająca się za matkę, jaka rodzicielka byłaby zdolna da takich rzeczy? A jednak, historia na faktach powodująca ciarki na plecach. Jak zakończy się ta opowieść? Przerażająca prawda, która powoli wychodzi na światło dzienne i obraz pozostałych dzieci, które w milczeniu cierpią najgorsze katusze wczorajszych wspomnień. Autorka w dość subtelny sposób prowadzi nas po zakątkach okrutnej sekty, z której wywodzi się samo zło. Stań twarzą w twarz z mistycznymi tekstami i przerażającymi rytualnymi obrzędami praktykowanych na dzieciach. Uważaj, powieść z łatwością może odebrać wiarę w ludzi.

Historia inspirowana autentycznymi wydarzeniami, dlatego ciężko ją przeczytać do samego końca. Niewyobrażalne zło, krzywda wyrządzana dzieciom, a wszystko to dla ludzi, którzy obiecują Ci, że przybliżasz się w ten sposób do świętości, do samego Boga. Czy można aż tak omamić matkę siedmiorga małych dzieci, by była ona zdolna do patrzenia na największe krzywdy wyrządzane jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Błyskotliwa, z mądrymi przekazami porywająca opowieść. Pisana lekkim językiem, gdzie humor został postawiony na pierwszym miejscu. Gdzie rzeczywistość zostaje przedstawiona w niezwykle zabawny i satyryczny sposób. Przywary ludzkie trafnie trafiają w czytelnika, czy to małego czy dużego. Żartobliwa baśń opowiadająca o starym porzekadle: zgoda buduje, niezgoda rujnuje.

"Baśń o latającym rumaku" to powieść o kraju, w którym rządzi nieudolny monarcha. Nie zauważając i nie doceniając potrzeb swych poddanych, z dnia na dzień traci królestwo i władzę nad nim. społeczeństwo powinno działać wspólnie, na korzyść kraju i wszystkich zamieszkałych. Jednak manipulujący doradcy uniemożliwiają spójne i spokojne życie królestwa. Jak zakończy się wizja podupadającego kraju i czy czekają nam niespotykane niespodzianki w tekście? Przekonacie się tylko w jeden sposób...
To książka zarówno niosąca przekaz dzieciom jak i dorosłym. Dynamiczna i barwna opowieść o wzlotach i upadkach. Otwieraniu się na obcych, dobrobycie i biedzie, pomocy i sztuce podejmowania trudnych decyzji.

Za sprawą przynoszącego szczęście Latającego Rumaka opustoszały kraj na powrót się zaludnia. Koniom i kotom wyrastają skrzydła. Dzieją się niesamowite rzeczy, co można zauważyć już na początku książki. Ilustracjom jedynie dodałabym więcej dynamizmu i polotu, ale widocznie taki był zamysł ilustratora. Książeczka przyjemna, idealna na jedno popołudnie, z morałem i przekazem. Sprawdźmy czy i Wam się spodoba...

Błyskotliwa, z mądrymi przekazami porywająca opowieść. Pisana lekkim językiem, gdzie humor został postawiony na pierwszym miejscu. Gdzie rzeczywistość zostaje przedstawiona w niezwykle zabawny i satyryczny sposób. Przywary ludzkie trafnie trafiają w czytelnika, czy to małego czy dużego. Żartobliwa baśń opowiadająca o starym porzekadle: zgoda buduje, niezgoda rujnuje....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niby bajka dla dzieci... ale jakby terapia dla wielu dorosłych. A dlaczego? Gdyż opowiada o pewnej kurce, która próbowała schudnąć, jednak nie potrafiła sobie odmówić przyjemności jedzenia ulubionych rzeczy. Cały czas wierzyła, że jest na diecie i treningu, no bo co to za wysiłek biegać wokół tortu, a od jednego ziarenka tu, drugiego tam przecież się od razu nie przytyje prawda? Och co to była za dieta cud, nasza kurka zupełnie wykończona, stwierdziła, że i tak się podoba kogucikowi, a jeśli nawet nie... to najważniejsze, że podoba się sobie.

Wspaniała, kolorowa i dynamiczna opowieść o samoakceptacji. W zabawny sposób przedstawia nas samych, czytając ją miałam nie mały rachunek sumienia... Czy my czasem nie oczekujemy zbyt wiele i nie dążymy do tego, by przypodobać się innym? Ta bajka, choć krótka, to w trafny sposób opowiada, jak zaakceptować siebie, innych oraz jak być szczęśliwym ceniąc to co mamy. Nie każdy jest taki sam i nigdy nie będziemy identyczni. Prawdziwe piękno to nasze wnętrze, to jacy jesteśmy dla innych, jak oceniamy samych siebie oraz jak postrzegamy świat.
Słodka opowieść, z dużymi literkami, idealnymi do czytania przez najmłodszych. Bardzo dynamiczna i rytmiczna. Gdy ją czytamy z córką, obracamy ją w każda stronę, gdyż tak się ją właśnie czyta, stwarza to fajną zabawę i wiele śmiechu. Naprawdę polubiłam tą kurkę, a Wy? Taż chcecie się z nią zaprzyjaźnić? Jestem przekonana, że tak... Polecam

Niby bajka dla dzieci... ale jakby terapia dla wielu dorosłych. A dlaczego? Gdyż opowiada o pewnej kurce, która próbowała schudnąć, jednak nie potrafiła sobie odmówić przyjemności jedzenia ulubionych rzeczy. Cały czas wierzyła, że jest na diecie i treningu, no bo co to za wysiłek biegać wokół tortu, a od jednego ziarenka tu, drugiego tam przecież się od razu nie przytyje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pana Poetę poznaliśmy już wcześniej, przy recenzji książki "Kura co tyła na diecie". To przezabawny dwumetrowy autor, z masą pomysłów na każdy dzień. We wszystkim znajdzie jakiś morał i zabawne wyjście z sytuacji. Polecam Pana Poetę dla dzieci już o 3 roku życia. Jego twórczością zachwycają się również dorośli, o czym dowodzą liczne recenzje, zbierane wśród blogerów.

Zajrzyjmy więc do świata wróbelka, co oćwierkał sąsiadów.
Zabawne rymowanki wprowadzają dziecko w świat zwariowanych historyjek, dziś opowieść o wróbelku, bardzo niezadowolonym wróbelku. Bo jak tu sobie żyć i ćwierkać w spokoju, jak inni w koło tylko hałasują i fałszują, w ogóle nie zważając na wróbla? Morał z tego taki, by żyć w zgodzie trzeba się wzajemnie szanować i zgodnie ustalać pewne rzeczy. Ale co jeśli wróbelek sam najwięcej z tego wszystkiego hałasuje? Drzewko jest jedno, a ptaszków wiele i każdy ma inny zapał do śpiewu.

Jak pisałam o "Kurze, co tyła na diecie" tak samo mogę powiedzieć o tej publikacji Pana Poety, ot to bajka, choć krótka, to w trafny sposób opowiada, jak zaakceptować siebie, innych oraz jak być szczęśliwym ceniąc to co mamy. Nie każdy jest taki sam i nigdy nie będziemy identyczni. Prawdziwe piękno to nasze wnętrze, to jacy jesteśmy dla innych, jak oceniamy samych siebie oraz jak postrzegamy świat. Jeśli wróbel zaakceptuje krakanie wrony, stukanie dzięcioła, dźwięki sowy czy też śpiew kukułki, to one także zaakceptują artystyczny śpiew wróbelka. Wzajemne docenienie się i zgoda, doprowadzi nas do szacunku i pokoju. Nie tylko na drzewie, ale i w prawdziwym życiu. Nie tylko wśród dzieci, ale i również wśród dorosłych, a może i przede wszystkim...

Bardzo barwna, idealnie zrytmizowana i przezabawna opowieść z morałem, nie tylko dla najmłodszych. Mądrość z tej książki śmiało powinni czerpać również dorośli.

Pana Poetę poznaliśmy już wcześniej, przy recenzji książki "Kura co tyła na diecie". To przezabawny dwumetrowy autor, z masą pomysłów na każdy dzień. We wszystkim znajdzie jakiś morał i zabawne wyjście z sytuacji. Polecam Pana Poetę dla dzieci już o 3 roku życia. Jego twórczością zachwycają się również dorośli, o czym dowodzą liczne recenzje, zbierane wśród blogerów....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Ciekawostki matematyczne. Skarbnica zadziwiających rozrywek Ingmar Lehmann, Alfred Posamentier
Ocena 5,8
Ciekawostki ma... Ingmar Lehmann, Alf...

Na półkach: ,

Zapalona ze mnie matematyczka, trzymam wszystkie moje zeszyty od matematyki, a i niekiedy ciekawsze książki. Ta książka dołącza do kolekcji. Trzymając ją w ręku, mam wrażenie iż to istne zagadkowe cudo. Dwóch tak uzdolnionych matematyków postanowiło rozszerzyć nam ciekawy świat matematyki, podzielić się swoimi spostrzeżeniami, uchylić rąbka tajemnicy na temat ciekawostek i pozwolić nam cieszyć się potęgą oraz pięknem matematyki. Książka skierowana jest również dla laików, osób dla których słowa jak algebra czy geometria brzmią co najmniej obco lub nawet groźnie.

Z wieloletnich obserwacji wśród uczniów, z którymi zdarza mi się od czasu do czasu pracować, wynika iż przeciętny człowiek, nawet przyparty do muru, nie doszuka się w matematyce niczego interesującego, a już tym bardziej po prostu prostego i fajnego. Matematyka jest bo musi być, trzeba ją odpokutować w szkole, by przez resztę życia posiłkować się elektroniką, która zaczęła za nas myśleć. Okazuje się, że mimo iż świat idzie do przodu, umiemy coraz mniej. Ta książka stworzona została po to, by przekonać swego czytelnika siebie. "Ciekawostki matematyczne" przedstawiają liczne,lecz nie wszystkie, zagadnienia związane z liczbami oraz łączącymi je zależnościami, zdumiewające spostrzeżenia i wywody logiczne, pozornie trudne, lecz proste do wyjaśnienia problemy, które można łatwo przeanalizować, interesujące związki związane z algebrą i geometrią oraz mimo swej prostoty, zatrważające krew w żyłach ułamki. Dlatego ta książka, to nie tylko doskonała lektura naukowa, nieustępująca napięciem powieściom kryminalnym, ale również rozrywka otwierająca przed czytelnikiem wrota do skarbnicy nieprzebranej wiedzy.
Książka została skonstruowana w sposób przyjazny, atrakcyjny i jednocześnie przekonujący do tego, iż matematyka jest absolutnie wszędzie, a poznanie je to prawdziwa zabawa. Dla mnie matematyka jest prawdziwą zabawą, są oczywiście zagadnienia, które staram się omijać. Po tej lekturze, którą bardzo wnikliwie przeanalizowałam od pierwszej strony do ostatniej, stwierdzam, iż celem autorów było przekonanie szerokiego grona odbiorców, że matematyką można się cieszyć, nie trzeba się jej bać oraz że niepowodzenia na tym polu odnoszone w szkole nie powinny być powodem do dumy. Zaakceptujmy matematykę, a ona zaakceptuje nas.

Zapalona ze mnie matematyczka, trzymam wszystkie moje zeszyty od matematyki, a i niekiedy ciekawsze książki. Ta książka dołącza do kolekcji. Trzymając ją w ręku, mam wrażenie iż to istne zagadkowe cudo. Dwóch tak uzdolnionych matematyków postanowiło rozszerzyć nam ciekawy świat matematyki, podzielić się swoimi spostrzeżeniami, uchylić rąbka tajemnicy na temat ciekawostek i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pokrakanie? Kto wie co to znaczy?
Czytając tytuł pierwszy raz, myślałam, że to błąd w zapowiedzi książki, a następnie w druku. Przyszła dziś do mnie książeczka i nadal jest "pokrakanie". Czy Was to nie dziwi? To dowód tylko na to, że nasz kochany dwumetrowy Pan Poeta jest szalony i nieprzewidywalny. Chce nam przekazać coś, czego się w ogóle nie domyślamy. Otóż czytając tą miłą opowiastkę o kruku, już wiem czemu jest "pokrakanie", a nie np "pokracznie".
U Pana Poety zawsze jest wyjątkowo i sympatycznie, choć w publikacji "Wróbel co oćwierkał sąsiadów" nie było tak milutko, gdyż w książce można było zauważyć przejawy lekkiej agresji, którą dopiero tolerancja zmieniła. Tutaj jest troszkę inaczej, dla Kruka, który budzi się w obcym mieście i nie zna języka pozostałych w koło, wszyscy są uprzejmi i starają się mu pomóc, nie zostaje on pozostawiony sam sobie. Zrozumienie i dobroć innych wychodzi na pierwszy plan. Różnice w pisaniu Pana Poety można od razu zauważyć, gdyż zmienił również kolejność rymów, uprzednio z historyjek o rymach AABB, zamieniono na rymy AABCCB. Szczerze to bardziej podoba mi się tonacja tych rymów, wspaniale wpadają w ucho, świetnie się je akcentuje i szybko czyta. Dzieciom szczególnie powinny wpaść w ucho. Zdaje sobie sprawę, że autor chciał nas czymś zaskoczyć i w 100% mu się to udało, choć zapewne musiał się dodatkowo napracować przy tworzeniu morału, sensownej opowieści oraz składnych rymów, idealnie zrytmizowanych. Jestem zachwycona tą książeczką, a moje dziecko jeszcze bardziej. Ilustracje też niczego sobie, mówią nam więcej niż sam tekst, a detale pozwalają zorientować się o szczegółach przygody głównego bohatera. Autor i ilustratorka doskonale się zrozumieli przy tworzeniu książki. Należą im się wielkie brawa, za wspaniałą współpracę.

Tolerancja przejawia się całej serii książek Pana Poety: "Wróbel co oćwierkał sąsiadów", "Kura co tyła na diecie" oraz w wielu innych książkach, które goszczą w naszej domowej biblioteczce. Temat autorom powszechnie znany i lubiany, rodzicom, jak i dzieciom również. Można ją jednak przedstawić w wieloraki sposób i ten sposób o przygodzie Kruka, o zainteresowaniu innych nim oraz o życzliwości jakiej on doznał na obczyźnie, świetnie się sprawdził w połączeniu z młodymi czytelnikami.

Gdyby jednak Kruk uczył się języków obcych, nie miałby problemów z odnalezieniem się w zagranicznym mieście. Autor w ten sposób przemycił plusy nauki języków obcych, ach ten spryciarz. Niech inność nas nie przeraża, tylko niech nas ciekawi.

Pokrakanie? Kto wie co to znaczy?
Czytając tytuł pierwszy raz, myślałam, że to błąd w zapowiedzi książki, a następnie w druku. Przyszła dziś do mnie książeczka i nadal jest "pokrakanie". Czy Was to nie dziwi? To dowód tylko na to, że nasz kochany dwumetrowy Pan Poeta jest szalony i nieprzewidywalny. Chce nam przekazać coś, czego się w ogóle nie domyślamy. Otóż czytając tą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uwaga! Kto czerpał w szkole przyjemność z nauki matematyki?
Spokojnie, spokojnie... Ja też nie, ale za to w domu zawsze lubiłam dociekać co i skąd się wzięło, liczyć i sprawdzać równania różnymi sposobami oraz szukać tego, najłatwiejszego dla mnie. Matematyka zawsze mnie pociągała, tak samo jak chemia i jej niezliczone zagadki. No ale jak to, tak spalić pracownię matematyczną teraz? I zacząć od intuicji? Na pierwszy rzut oka, wydała mi się książka dziwna, ale gdy ją otworzyłam zauważyłam zamiar autora, by podejść do matematyki na całkowitym luzie, wszystko przecież da się wytłumaczyć, prawda?

Stosując takie niekonwencjonalne podejście, autor wprowadza czytelnika w podstawy arytmetyki i ciągnie ku bardziej skomplikowanym zagadnieniom, takim jak dylatacja czasu w szczególnej teorii względności czy też rachunek różniczkowy i całkowity, oczywiście w przestrzeniach o licznie wymiarów nieskończonych.

Książka nie bez powodu nosi nazwę "Spal pracownię matematyczną" choć mój mąż początkowo przeczytał tytuł uwaga: "Spal pracownicę matematyczną" i z wielkim szokiem zapytał co ja takiego czytam. Ach, no czytam, czytam sobie o matematyce i podziwiam, jak autor odmienia trudną opinię o tymże przedmiocie. Wilkes stawia na głowie wszystko, ukazują prawdziwe wdzięki tej dziedziny, przekonując mnie, że matematyka potrafi być w zasadzie prosta i naprawdę nieskomplikowana.

Książkę polecam wszystkim zapalonym uczniom matematyki, którzy chcieli by się wczuć w klimat intuicyjnego liczenia i rozumowania. Wszystkim zawodowym nauczycielom matematyki, by spojrzeli na wykłady, które przekazują swym uczniom i dostrzegli proste i logiczne podpowiedzi, jakie niesie książka, ułatwiając sobie i swym studentom życie. Aż w końcu polecam wszystkim domowym zapaleńcom matematycznym, takim jak ja sama, którzy lubią zamiast krzyżówki rozwiązać kilka zadań z matematyki, ot tak z nudów. Książka wspaniale wypełnia czas, który leci przy niej nieubłaganie.

Uwaga! Kto czerpał w szkole przyjemność z nauki matematyki?
Spokojnie, spokojnie... Ja też nie, ale za to w domu zawsze lubiłam dociekać co i skąd się wzięło, liczyć i sprawdzać równania różnymi sposobami oraz szukać tego, najłatwiejszego dla mnie. Matematyka zawsze mnie pociągała, tak samo jak chemia i jej niezliczone zagadki. No ale jak to, tak spalić pracownię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W życiu liczą się tylko chwile i to one mówią nam o nas najwięcej. Akcja powieści toczy się dwutorowo rozgrywając się w dwa tygodnie po feralnym grillu, mieszając się ze wspomnieniem dnia, który zmienił życie każdego z osobna, jak i pogmatwał każde małżeństwo, które na nim było. Poznajemy dwie przyjaciółki Clementine i Erikę, które znają się od dziecka oraz ich mężów Sama i Olivera. Clementine i Sam wychowują dwie wspaniałe córki, gdzie Erika i Oliver borykają się z jedenastą nieudaną próbą in vitro. Zupełnie inne małżeństwa, połączone długoletnią przyjaźnią, jednak niestety fałszywą, wymuszoną, zgryźliwą i oczekującą zawsze czegoś w zamian, nawet propozycji o cząstkę siebie.
Małżeństwa spędzają popołudnie u sąsiadów na grillu, gdzie dochodzi do nieoczekiwanej tragedii, o ile tragedie mogłyby być oczekiwane i przewidywane. Feralny grill odcisnął piętno na każdym, kto chciał tego dnia poczuć się beztrosko. Czy czyhające zagrożenia można wyczuć i im zapobiec, zanim będzie za późno, zanim zaczniemy szukać winnych? Okazuje się, że to tylko kolejna chwila, której nigdy nie zdołamy już naprawić.

Autorka dotyka poważnych problemów z życia zwykłych śmiertelników, nie boi się pisać o bezpłodności, która w dzisiejszych czasach jest jak epidemia, o życiu w rodzinie z nałogowym zbieractwem, pokazując jak nieszczęśliwe i napiętnowane tym mogą być dzieci z takich rodzin. Pisze o przyjaźni, która przyjaźnią nie powinna się nazywać.

Moriaty jest znawcą ludzkich emocji, potrzeb i pragnień, a mozaikę ludzkich losów przedstawia w delikatny sposób, ukazując przy tym całe, zwykłe, trudne i często oszukane życie. Potrafi jednak zawsze znaleźć światełko w tunelu dla swych bohaterów. Trauma pourazowa oraz sam tragiczny wypadek, który wezbrał motyw przewodni w wersach, daje czytelnikowi do myślenia. Skłania do doceniania tego co mamy, do dążenia za swymi pasjami i talentami, trzymając rękę na pulsie, byśmy nie zatracili się w rzeczach mniej ważnych.

Książka trzyma w napięciu, w połowie zdradzając nam tajemnicę z grilla, później skrupulatnie dozując szczegóły, układające się w swoistą całość. Elementy puzzli zostają odgadnięte, nie czuje jednak niedosytu, jestem pod wielkim wrażeniem, że zwykły grill w zwykły szary dzień, wciągnął mnie bez reszty tak, że szkoda było mi odłożyć książkę.

Czy wydarzenie na grillu w ciepłe popołudnie aż tak zniszczyło, do cna, spokojne i udane życie trzech małżeństw? Dlaczego te rodziny nie potrafią znaleźć w tym wszystkim dobrej strony medalu i wrócić do normalności? Czy rozpadające się małżeństwa uleczyć można dozą zdrowego rozsądku i ciężką pracą, gdy jedno z małżonków proponuje separację?

Droga do szczęścia nigdy się nie kończy, mimo nieustającego deszczu nadającego wszystkiemu beznadziejny wymiar.

W życiu liczą się tylko chwile i to one mówią nam o nas najwięcej. Akcja powieści toczy się dwutorowo rozgrywając się w dwa tygodnie po feralnym grillu, mieszając się ze wspomnieniem dnia, który zmienił życie każdego z osobna, jak i pogmatwał każde małżeństwo, które na nim było. Poznajemy dwie przyjaciółki Clementine i Erikę, które znają się od dziecka oraz ich mężów Sama i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy dzięki władzy człowiek może stać się bezwzględną istotą zapominającą o uczuciach innych? Obserwując poczynania głównego bohatera "Rozgrywki" Leny Najdeckiej możemy z całą pewnością stwierdzić, że tak! Ale czy wobec tylu pokus i możliwości, jakie dają nam władza i pieniądze, każdy z nas potrafiłby zachować zimną krew?

Zagłębiając się w thriller polityczny, jakim jest "Rozgrywka" poznajemy tajniki życia senatorów, znanych prawników i innych ważnych osób. Chyba każdy z nas czasami zastanawia się, jakie przekręty rządzą sceną polityczną. W "Rozgrywce" jest ich pełno! I choć postacie ukazane w powieści nie są odpowiednikami prawdziwych osób, to czy na pewno nie mogłyby pojawić się w rzeczywistości?



Paweł Wencel to bogaty prawnik, który dzięki licznym mafijnym układom awansuje ze zwykłego człowieka do rangi ministra. Korupcja i zastraszanie to jeden z najpopularniejszych sposobów, by osiągnąć swój cel i zdobyć władzę. Jednak co się stanie, jeśli te przekręty zauważy najgroźniejsza mafia w kraju? Z pewnością nie skończy się to dobrze dla rodziny Wencla i dla samego ministra. Problemy z mafią, ale i sama świadomością władzy skutkują obłędem i problemami z psychiką.
Autorka zagłębia się w tajniki polityki, ale nie pomija też obrazu uczuć bohaterów.

Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Poza tym Lena Najdecka wykazała się dobrym wyczuciem stylu i nie bała się odważnie pisać nawet o największych przekrętach.
Dlatego jeżeli macie chwilę wolnego czasu to dajcie się wciągnąć do świata polityki!

Czy dzięki władzy człowiek może stać się bezwzględną istotą zapominającą o uczuciach innych? Obserwując poczynania głównego bohatera "Rozgrywki" Leny Najdeckiej możemy z całą pewnością stwierdzić, że tak! Ale czy wobec tylu pokus i możliwości, jakie dają nam władza i pieniądze, każdy z nas potrafiłby zachować zimną krew?

Zagłębiając się w thriller polityczny, jakim jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sztokholm- piękne miasto, pełne uroczych restauracji i turystów. To właśnie Ty krzyżują się losy dwóch dziennikarzy- Lennie Lee i Solveig Berg.
Lennie Lee jest ważna osobą w świecie mody, która kieruje prestiżowym magazynem dla mężczyzn. Drogie samochody, luksusowe apartamenty i piękne kobiety to jego codzienność. Jednak z czasem szczęście zaczyna go opuszczać i w redakcji schodzi na boczne tory, dostaje już tylko drobne zlecenia. Traci przyjaciół i wszystkie kobiety, których pragnął nie chcą mieć już z nim nic do czynienia. Kiedy Lee jest przekonany, że nic już nie ma sensu jego dawny znajomy- wpływowy biznesmen zleca mu zorganizowanie najważniejszej imprezy roku. Lennie z chęcią przyjmuje propozycję,;jednak z czasem zaczynają się komplikacje. Jak ma zorganizować rewelacyjną imprezę, kiedy ciągle brakuje pieniędzy?
Z kolei młoda dziennikarka- Solveig Berg- ciągle szuka sensacji, aby napisać artykuł na najwyższym poziomie. Podczas pewnego zlecenia popełnia błąd, którego z pewnością nie popełniłby doświadczony dziennikarz. W konsekwencji traci pracę i znów musi się zmagać z poszukiwaniem nowego zajęcia. Kolejne tygodnie bez pracy spowodują, że kobieta będzie w stanie zrobić wszystko, aby zyskać prestiż.

Nieoczekiwanie ginie modelka Jennifer Leone, której zwłoki znajduje policja. Rozpoczyna się śledztwo, mające odkryć kto zabił kobietę. Czy podejrzenia padną na młodą dziennikarkę? Czy faktycznie jest niewinna czy tylko udaje, że nie ma z tą sprawą nic wspólnego? Wtedy na jej drodze pojawia się Lennie Lee, który wprowadzi w jej życiu spore zamieszanie!

"Sekrety Sztokholmu" Hanny Lindberg to książka, która z pewnością nie pozwoli wam zasnąć! Nieoczwikawne zwroty akcji i szokujące dowody zbrodni modelki powodują, że thriller przez cały czas trzyma w napięciu. Jest to książka, w której w skrócie ukazano XXI wiek- pogoń za pieniędzmi, sławą i wpływami zakrywa oczy bohaterom. Granice moralne powoli się zacierają i jedyną wartością staje się posiadanie pieniędzy, aby móc prowadzić wytworne życie, mieszkać w luksusowych domach i wkraść się w wyższe sfery. Jednak przede wszystkim w "Sekretach Sztokholmu" znajdziemy odpowiedź na pytanie: czy na pewno w dzisiejszym świecie możemy zaufać nawet bliskim nam osobom?

Sztokholm- piękne miasto, pełne uroczych restauracji i turystów. To właśnie Ty krzyżują się losy dwóch dziennikarzy- Lennie Lee i Solveig Berg.
Lennie Lee jest ważna osobą w świecie mody, która kieruje prestiżowym magazynem dla mężczyzn. Drogie samochody, luksusowe apartamenty i piękne kobiety to jego codzienność. Jednak z czasem szczęście zaczyna go opuszczać i w redakcji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Wszystko będzie najlepiej" to książka Beaty Pawlikowskiej z cyklu Kurs pozytywnego myślenia.
Zawiera 30 wpisów- po jednym na każdy dzień miesiąca. Co w niej jest takiego wyjątkowego, że natychmiast znika z półek księgarni? Przede wszystkim krótkie rozdziały, dzięki czemu rano możemy znaleźć kilka minut, aby je przeczytać. W ten sposób możemy zyskać dużą dawkę pozytywnej energii na cały dzień, a nawet dobry humor, gdy wszystko idzie źle.
Rozdziały dotyczą zarówno czytelnika, jego bliskich i zwierząt. Jeżeli tylko będziemy się stosować do rad Beaty Pawlikowskiej nasze życie naprawdę może się zmienić na lepsze!
Poza tym po każdym rozdziale znajdziemy 2 wolne strony, na których możemy zapisać najcenniejsze informacje.
Głównym motywem tej części jest wprowadzenie do życia wielu zmian i zwrócenie uwagi na siebie, a nie na innych.
Jednak aby zmiany się przyjęły konieczna jest regularność w czytaniu wpisów. Jednorazowe przeczytanie rozdziału zbyt wiele nie zmieni.
Co podkreśla autorka? Że nadszedł już najwyższy czas, aby nie żyć za kogoś innego. Wszystko, co robimy musi być dobre dla nas i musimy tego chcieć. Wielką uwagę zwraca na nasze potrzeby, pragnienia i marzenia.
Dla osiągnięcia szczęścia musimy też docenić małe rzeczy i proste sprawy, takie jak uśmiech sąsiada, słoneczny dzień lub pierwsze kwiaty w ogrodzie. Za każdą z tych rzeczy powinniśmy być wdzięczni.
Dlatego jeśli męczy cię każdy kolejny dzień i nawet nie masz siły uśmiechnąć się do bliskich ci osób- sięgnij po tę książkę i... CIESZ SIĘ ŻYCIEM!

"Wszystko będzie najlepiej" to książka Beaty Pawlikowskiej z cyklu Kurs pozytywnego myślenia.
Zawiera 30 wpisów- po jednym na każdy dzień miesiąca. Co w niej jest takiego wyjątkowego, że natychmiast znika z półek księgarni? Przede wszystkim krótkie rozdziały, dzięki czemu rano możemy znaleźć kilka minut, aby je przeczytać. W ten sposób możemy zyskać dużą dawkę pozytywnej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po tytule "Moje wielkie ruskie wesele" czytelnicy mogą się spodziewać komedii romantycznej. I wcale nie są w błędzie! Nie zabraknie tu humoru, historii miłosnej i wielu komplikacji z powodu ślubu Polki z Rosjaninem.
Anna Mandes-Tarasov w zabawny sposób pokazuje zderzenie kultur,obyczajów i stereotypów o narodach.
Anna jest redaktorką w popularnym warszawskim magazynie. Na każdym kroku musi się zmagać z redaktor naczelną-wyjątkową złośnicą, którą pracownicy nazywają LEJDI. Oczywiście musi ona "pomóc" Annie zorganizować ślub, przez co ściąga na nią dodatkowe problemy.
Jej przyjaciółki i rodzina także nie pomagają, ponieważ ciągle poddają w wątpliwość jej małżeństwo z Rosjaninem. Mógł przecież być Włoch, Holender, Francuz... Ale Rusek? "Tego się ojczyźnie nie robi"!
"Moje wielkie ruskie wesele" to książka, która z każdą kolejną stroną zagłębia czytelnika w miłosne perypetie Anny i Miszy. Jest w niej pełno świetnego humoru! Lektura absolutnie rewelacyjna na wakacje!

Po tytule "Moje wielkie ruskie wesele" czytelnicy mogą się spodziewać komedii romantycznej. I wcale nie są w błędzie! Nie zabraknie tu humoru, historii miłosnej i wielu komplikacji z powodu ślubu Polki z Rosjaninem.
Anna Mandes-Tarasov w zabawny sposób pokazuje zderzenie kultur,obyczajów i stereotypów o narodach.
Anna jest redaktorką w popularnym warszawskim magazynie. Na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Co dzieje się z człowiekiem, kiedy wkroczy w strefę śmierci? Jak zachowuje się nasz organizm w czterdziestostopniowym mrozie? I czy można wejść na Mount Everest bez butli z tlenem?
Na te wszystkie pytania odpowiedzi znajdziemy w książce Odda Haralda Hauge'a "Everest".
Mogłoby się wydawać, że najważniejszym elementem tak trudnej wyprawy powinna być przyjaźń. Jednak co się stanie, kiedy wszyscy uczestnicy ekspedycji są do siebie wrogo nastawieni i wolą zdobyć szczyt za wszelką cenę niż uratować czyjeś życie?
Główny bohater to Martin Moltzau- norweski podróżnik sponsorowany przez Audi. Aby podpisać kolejny kontrakt musi zdobyć najtrudniejszy szczyt świata. Nie jest on jednak himalaistą, więc obawia się czy wróci z wyprawy do domu.
W ekspedycji uczestniczy 5 podróżników. Każdy z nich wchodzi z innego powodu- pieniądze, sława, zakład...
Z każdym kolejnym dniem napięcie między uczestnikami ekspedycji wzrasta, a na jaw wychodzą kolejne tajemnice. Im bardziej niebezpieczna staje się wyprawa tym samymcej sporów. W grupie Martina nie widać jakichkolwiek znaków współpracy, a im większa świadomość tego, że można zginąć, tym bardziej ukazuje się ukryta, mroczna natura człowieka.
Książkę polecam wszystkim, którzy chcieliby poznać szczegóły jednej z najcięższych wypraw ja świecie! Dzięki temu, że autorowi udało się stanąć na najwyższym szczycie świata wszystkie opisy są bardzo wiarygodne.
Jestem pewna, że ten mrożący krew w żyłach thriller wciągnie każdego z was!

Co dzieje się z człowiekiem, kiedy wkroczy w strefę śmierci? Jak zachowuje się nasz organizm w czterdziestostopniowym mrozie? I czy można wejść na Mount Everest bez butli z tlenem?
Na te wszystkie pytania odpowiedzi znajdziemy w książce Odda Haralda Hauge'a "Everest".
Mogłoby się wydawać, że najważniejszym elementem tak trudnej wyprawy powinna być przyjaźń. Jednak co się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gdybym była nastolatką, byłabym zachwycona tą książką. Niestety czas płynie, do młodzieży się już nie zaliczam, mimo to książką zachwycona jestem. Choć się jej obawiałam, to bardzo mile spędziłam przy niej czas.
Bardzo wciągająca opowieść o trzech przyjaciółkach: Bridge, Tabithy oraz Emily, które są ze sobą na dobre i złe. Nastolatki kroczą przez życie pewnie, nie oglądając się za siebie, no może oprócz Bridge, która w dzieciństwie przeżyła wypadek samochodowy, zmaga się z odwiecznymi słowami: "Skoro przeżyłaś, dziecko, jesteś na tym świecie z jakiegoś powodu". Każda z przyjaciółek boryka się ze swoimi mniej i bardziej złożonymi problemami: Em poznaje chłopaka, dla którego robi rzeczy, których szybko będzie żałować, a Tab wieczna feministka, zdaje się najpierw działać, później myśleć.

Dzięki kilku wątkom pobocznym książka bardzo wciąga, przeczytałam ją w dosłownie jednego dnia. Ukazuje nam świat nastolatków poprzez wiele wątków, które pojawiają się nieregularnie, a mimo to cała akcja książki jest czytelna i nie zawiera chaosu i co najważniejsze, nie jest sztuczna i naciągana. Oprócz przyjaźni pojawiają się wątki miłosne, dotyczące tej pierwszej młodzieńczej miłości, zauroczenia. Wszystko wydaje się w 100% realne.

Książka Całkiem obcy człowiek została napisana z kilku perspektyw, opisując bohaterów i nadając każdemu kluczowy sens. Milo było oderwać się od rzeczywistości i przypomnieć, jakie problemy miało się w wieku młodzieńczym. Książka lekka i sympatyczna. Opowiadająca o tym, co w życiu najważniejsze...
Więcej na: http://iczerwoneszpilki.blogspot.com/2017/02/cakiem-obcy-czowiek.html

Gdybym była nastolatką, byłabym zachwycona tą książką. Niestety czas płynie, do młodzieży się już nie zaliczam, mimo to książką zachwycona jestem. Choć się jej obawiałam, to bardzo mile spędziłam przy niej czas.
Bardzo wciągająca opowieść o trzech przyjaciółkach: Bridge, Tabithy oraz Emily, które są ze sobą na dobre i złe. Nastolatki kroczą przez życie pewnie, nie...

więcej Pokaż mimo to