Polski prozaik, satyryk, autor sztuk scenicznych i słuchowisk oraz tekstów dla kabaretów literackich. Studiował filologię polską i bibliotekoznawstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Pracował w Bibliotece Narodowej, a następnie jako redaktor w Dziale Literackim Polskiego Radia w Warszawie. Przez kilka lat kierował Redakcją Słuchowisk, później (do roku 1985) był konsultantem literackim w zakresie dramaturgii radiowej. Debiutował w 1955 roku. Uprawia dramat i prozę. Otrzymał wiele nagród w konkursach literackich, dwukrotnie nagrodę Komitetu ds. Radia i Telewizji za całokształt twórczości w dziedzinie słuchowisk. Utwory Henryka Bardijewskiego zostały przetłumaczone na kilkanaście języków obcych. Jego sztuki grane były w teatrach w Gdańsku, Wrocławiu, Warszawie, Krakowie, Łodzi, Gnieźnie, Przemyślu, a także wystawiane przez liczne zespoły nieprofesjonalne.http://henrykbardijewski.com/_ksiazka/@frameset/ksiazka_00.html
Znam trzech malarzy portrecistów i długo zastanawiałem się, którego wybrać. Kiedy wreszcie wybrałem, okazało się, że moja twarz nie dojrzała...
Znam trzech malarzy portrecistów i długo zastanawiałem się, którego wybrać. Kiedy wreszcie wybrałem, okazało się, że moja twarz nie dojrzała jeszcze do portretu.
Kto z nas nie chciałby się przenieść do świata bajki i przeżyć jakieś ciekawe przygody? Założę się, że każdy z nas choć raz o tym marzył...
W książce "Wyprawa do kraju księcia Marginała" to marzenie staje się rzeczywistością. A wszystko zaczyna się od tego, że jeden z nauczycieli zachorował, a w zastępstwie klasą zaopiekował się woźny Mikołaj. A był to niezwykły człowiek. "Znał chyba wszystkie bajki świata (bajka to była jego specjalność) i kiedy miał dobry dzień, potrafił tak wszystkich zająć, że cała klasa zapominała, gdzie jest.". Tym razem woźny Mikołaj opowiedział dzieciom o Margalii, w której panuje książę Marginał z księżną Marginą i księżniczką Marginałką.
Wkrótce do bajki trafiają niektórzy uczniowie wraz z woźnym i profesorem od geografii. To nie trudne, bo jak sam autor pisze - wyprawy do środka bajki, już się zdarzały.Czasem nawet trudno się zorientować, czy człowiek jest już w środku, czy jeszcze na zewnątrz.
Ta bajka jest naprawdę fajna, rozdziały są bardzo krótkie, a przygoda naszych bohaterów bardzo wciąga. Autor pisze w dość zabawny sposób, często stosuje grę słowną, która dla młodszego czytelnika mogłaby być trudna do zrozumienia.
Myślę jednak, że tą książkę mogą czytać już dzieci od 8 roku życia, choć na okładce widnieje znaczek 10+. Nasze nieco nietypowe księstwo i jej mieszkańcy na pewno zainteresują czytelnika, a magia przenikania z realnego świata do bajki i z powrotem to naprawdę ciekawy temat.
Podoba mi się także zakończenie, nieco zaskakujące. Dające do myślenia...
Polecam :)
Było to chyba moje pierwsze spotkanie z opowiadaniami Henryka Bardijewskiego - od razu bardzo udane i zapadające w pamięć, aż żałuję, że sięgnęłam po tę prozę dopiero teraz.
Trudno jednoznacznie sklasyfikować teksty składające się na ten zbiór. Są wśród nich i utwory groteskowe, i wykorzystujące absurd, i bardzo nastrojowe. Bywa i tak, że w obrębie jednego opowiadania liryzm łączy się z czarnym humorem, bo na przykład akcja zaczyna się klimatycznie, potem jednak autor wyprowadza czytelnika w pole, zaskakując niesamowitym rozwiązaniem czy zakończeniem.
Są tu też teksty bardziej zbliżone do noweli niż opowiadania, z otwartymi zakończeniami - te szczególnie intrygują.
Bohaterowie "Dzikich Aniołów" są w różnym wieku, pochodzą z różnych miejsc i środowisk, ale niezmiennie zaskakują czytelnika swoimi zachowaniami i wyborami. Nieraz te nieprzewidywalne reakcje prowokują sytuacje, w jakich postacie się znalazły - jak chociażby na urodzinowym przyjęciu, na którym nie wiadomo było, kto jest gospodarzem i ostatecznie postanowiono ...wybrać go w drodze głosowania.
A to tylko mały przedsmak tego, co autor przygotował dla czytelników w całym zbiorze.
Są tu, oczywiście, teksty lepsze i słabsze, jednak całość robi piorunujące wrażenie - w jak najlepszym znaczeniu.
Podziwiam nie tylko pomysłowość i poczucie humoru Henryka Bardijewskiego, ale i jego wirtuozerski warsztat. Tę prozę chłonie się wszystkimi zmysłami, bez względu na to, czy akurat jest się wzruszonym, czy rozbawionym.
A to lubię i dlatego polecam z czystym sumieniem, zwłaszcza tym, którzy w literaturze szukają nie tylko rozrywki, a jeśli już, to naprawdę na bardzo wysokim poziomie.