Nic nie mów Naomi Ragen 7,6
ocenił(a) na 82 lata temu Zastanawiam się, czy nad takimi książkami, które w swej fabule opierają się na bulwersujących i przerażających faktach, powinno się zachować milczenie, czy jednak mimo wszystko dokonywać ich oceny, bo przecież książka (może nie każda) powinna czemuś służyć, mieć jakąś misję, jakieś przesłanie. I chyba właśnie dlatego, aby nadać tej książce taką rangę i zachęcić czytelników do sięgnięcia po nią, zdecydowałam się na przyznanie jej gwiazdek.
"Psychopaci nie potrafią kochać. Potrafią jedynie wykorzystywać swój czar i osobowość, żeby zniewolić ludzi, których sobie wybiorą. Ty, Daniello, zostałaś wybrana. To nie był przypadek. Psychopaci z daleka wyczuwają potencjalne ofiary. Wybierają zagubione, pogrążone w smutku osoby, które straciły pewność siebie."
Książka szokuje od niemal pierwszych stron, na których od razu zderzamy się z przerażającą krzywdą dwójki kilkuletnich dzieci, pochodzących z tej samej rodziny. Powoli, na tle tego niezrozumiałego wprost okrucieństwa, poznajemy rodzinę Danielli Goodman i jej męża Shlomie'go, młodych amerykańskich żydów, którzy po ślubie postanawiają wyjechać do Izraela. Shlomie od samego początku znajomości był marzycielem, wolnym duchem, podążającym za szczęściem, którego upatrywał w zgłębianiu Boga i jego istnienia. Nigdy praktycznie nie pracował, wciąż wiązał się z jakimiś duchowymi przywódcami, w naukach których poszukiwał drogi do boskiej doskonałości. I tak w którymś momencie życia trafił na Menachema Szem Towa, który całkowicie zawładnął i wywrócił do góry nogami całe życie jego i rodziny. Ten, którego nazywali Mesjaszem, okazał się w gruncie rzeczy zwykłym psychopatą, który tak umiejętnie potrafił manipulować ludźmi, że całkowicie podporządkowywali się oni jego oczekiwaniom, poleceniom, sugestiom, który nie dopuszczał sprzeciwu, odmowy, grożąc gniewem Boga i nie dopuszczeniem do jego bliskości. Liczył się tylko cel, jaki sam obrał, za wszelką cenę i wszelkimi środkami dążył do realizacji swojej chorej, narcystycznej żądzy władzy i dominacji. Ślepe wręcz podporządkowanie sobie Danielle, która w pewnym momencie życia straciła grunt pod nogami, zarówno w kwestii swojego małżeństwa jak i panowania nad zachowaniem dzieci, doprowadziło do dramatu malców i traumatycznych przeżyć starszych dzieci, które paraliżował strach przed mówieniem o tym, co dzieje się w rodzinie i które zmuszano do milczenia. Grozę i traumę dzieci potęgował fakt, że matka nie stawała nigdy w ich obronie, przyzwalając niejako na ich krzywdę i udrękę, na okrutne maltretowanie, tortury i zabijanie radości dzieciństwa.
Wstrząsająca i bardzo bolesna książka, a na jej kartach bohaterka, której nie potrafię zrozumieć, a tym bardziej usprawiedliwić, nad którą zastanawiam się, czy jest po prostu zagubioną matką i kobietą, czy nieczułą, obojętną na krzywdę dzieci suką ... , czy chęć doznania bliskości Boga, religijny fanatyzm mogą pozbawić kobietę instynktu macierzyńskiego, pozwalając jej przyglądać się katowaniu własnych dzieci, bądź udawaniu, że nic się na ten temat nie wie? Wiele rzeczy nie mieści mi się w głowie, ale jak widać niewiele wiem na temat takich zdarzeń, metod działania sekt i ich guru.
Książkę szczerze polecam!