-
ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus9
-
ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
Biblioteczka
Mam nadzieję, że dalej saga bardziej się rozkręca, bo samo "Preludium..." sprawia trochę naiwne wrażenie. Bardziej książka dla dziecięcych miłośników fantastyki, niż mięsiste hard sci-fi.
Mam nadzieję, że dalej saga bardziej się rozkręca, bo samo "Preludium..." sprawia trochę naiwne wrażenie. Bardziej książka dla dziecięcych miłośników fantastyki, niż mięsiste hard sci-fi.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSolidna, choć lekka lektura. Trochę obyczajowości przemyconej pod konwencją thrillera. Momentami struktura zdań i akapitów rodzi skojarzenia z łagodniejszą wersję literatury Houellebecqa. Intryga jest okej, choć momentami - szczególnie bliżej końca - zaczyna być szyta nieznacznie zbyt grubymi nićmi i przy bliższym zastanowieniu można znaleźć luki logiczne i podważyć sensowność zachowań niektórych postaci. Ale nie przeszkadza to bardzo mocno w lekturze, która jest lekka i przyjemna, to wręcz idealna lektura na plażowy relaksik - czyli coś zarazem niegłupiego jak i nie za ciężkiego.
Solidna, choć lekka lektura. Trochę obyczajowości przemyconej pod konwencją thrillera. Momentami struktura zdań i akapitów rodzi skojarzenia z łagodniejszą wersję literatury Houellebecqa. Intryga jest okej, choć momentami - szczególnie bliżej końca - zaczyna być szyta nieznacznie zbyt grubymi nićmi i przy bliższym zastanowieniu można znaleźć luki logiczne i podważyć...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKlasycznie uspokaja swoją drobiazgową rozwlekłością rozedrgany rzeczywistością social mediów umysł: Mam wrażenie, że w XXI wieku tego typu książki zyskują drugie życie.
Klasycznie uspokaja swoją drobiazgową rozwlekłością rozedrgany rzeczywistością social mediów umysł: Mam wrażenie, że w XXI wieku tego typu książki zyskują drugie życie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPotrzeba chwili, żeby zalogować się w stroboskopowy charakter narracji (bohaterowie czasem płynnie zmieniają się z ze strony na stronę w ramach jednego rozdziału, a czasem nawet na przestrzeni akapitów), ale jeśli przebrnąć przez kilkadziesiąt pierwszych stron - zaczyna być naprawdę dobrze. Bohaterowie na tyle żywi, że nie trzeba im fabularnego impulsu, aby mogli objawić przed czytelnikiem swoje fascynujące charaktery. To książka o zwiewnych chwilach w życiu, a zarazem zaskakująco konkretnie portretująca to zjawisko.
Potrzeba chwili, żeby zalogować się w stroboskopowy charakter narracji (bohaterowie czasem płynnie zmieniają się z ze strony na stronę w ramach jednego rozdziału, a czasem nawet na przestrzeni akapitów), ale jeśli przebrnąć przez kilkadziesiąt pierwszych stron - zaczyna być naprawdę dobrze. Bohaterowie na tyle żywi, że nie trzeba im fabularnego impulsu, aby mogli objawić...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toŚlepowidzenie jest spoko. Echopraksja - nie.
Ślepowidzenie jest spoko. Echopraksja - nie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-10-13
Przekombinowane. Trudno zorientować się w akcji i zrozumieć bohaterów.
Przekombinowane. Trudno zorientować się w akcji i zrozumieć bohaterów.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMomentami chirurgicznie precyzyjna w opisie, momentami intrygująco zwiewna. Holistycznie portretuje psychikę człowieka w depresji. Zaskakująco współczesna literatura egzystencjalna.
Momentami chirurgicznie precyzyjna w opisie, momentami intrygująco zwiewna. Holistycznie portretuje psychikę człowieka w depresji. Zaskakująco współczesna literatura egzystencjalna.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSiedem z minusem. Koncept świata intryguje i wydaje się spójny. Ale właśnie bardziej "wydaje się" niż "jest na pewno", bo opisy są dość toporne - możliwe że autor ukrywa jakieś luki w zbyt specjalistycznym słownictwie. Ponadto opisy nie pobudzają wyobraźni i trudno wyobrazić sobie świat, który opisują. Trzeba zaufać na wiarę autorowi, że wie o czym pisze. A sprawia wrażenie, że wie. Największy problem to bohaterowie - trochę niezrozumiali. Ich motywacje są zbyt enigmatyczne, trudno się utożsamić. Biologiczno-ewolucyjna perspektywa na kontakt pomiędzy cywilizacjami jest największym walorem książki.
Siedem z minusem. Koncept świata intryguje i wydaje się spójny. Ale właśnie bardziej "wydaje się" niż "jest na pewno", bo opisy są dość toporne - możliwe że autor ukrywa jakieś luki w zbyt specjalistycznym słownictwie. Ponadto opisy nie pobudzają wyobraźni i trudno wyobrazić sobie świat, który opisują. Trzeba zaufać na wiarę autorowi, że wie o czym pisze. A sprawia...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2005
"Dzienniki" intelektualnie mnie stworzyły.
Biblia racjonalizmu i samoświadomości.
Dzieło wybitne.
"Dzienniki" intelektualnie mnie stworzyły.
Biblia racjonalizmu i samoświadomości.
Dzieło wybitne.
2020-12-29
Początkowo przypomina rodzinną gawędę. Lekki ton, sporo wspomnień i osobistych refleksji. Ale psychologiczne wykształcenie autorki sprawia, że książki już na starcie nie traktuje się jak zwykłej, wspominkowej sagi rodzinnej, lecz doszukuje się w niej ukrytego dna. Jakiejś głębokości. Wrażenie to, niestety, rozwiewa się im lepiej poznajemy skalę krzywd, które spotkały autorkę ze strony rodziny Trumpów. Nie wątpię, że autorka realnie cierpiała z ich powodu. Ale emocjonalne zaangażowanie, z jakim o tym pisze, całkowicie rujnuje jej psychologiczny autorytet. W pewnym momencie książka zaczyna wydawać się rodzajem autoterapii. Wciąż jest tu sporo ciekawych informacji na temat Trumpa, ale właśnie to osobiste zaangażowanie autorki w rodzinę stawia pod znakiem zapytania wiarygodność przekazu. A szkoda, bo gdyby napisać to w bardziej neutralnym tonie, paradoksalnie, książka mogłaby mocniej rezonować emocjonalnie na czytelnikach i bardziej dotknąć (zaszkodzić) samemu Trumpowi. Koniec końców jest to sprawnie napisane rozczarowanie o niewykorzystanym potencjale. Jeśli miała być to próba uwolnienia się spod wpływu Donalda Trumpa, to - niestety - została dokonana na warunkach samego Trumpa, bo posługując się tak emocjonalnymi środkami wyrazu, autorka sama wręczyła swemu oprawcy argumenty do podważenia jej wywodu. Szkoda, naprawdę szkoda.
Początkowo przypomina rodzinną gawędę. Lekki ton, sporo wspomnień i osobistych refleksji. Ale psychologiczne wykształcenie autorki sprawia, że książki już na starcie nie traktuje się jak zwykłej, wspominkowej sagi rodzinnej, lecz doszukuje się w niej ukrytego dna. Jakiejś głębokości. Wrażenie to, niestety, rozwiewa się im lepiej poznajemy skalę krzywd, które spotkały...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-12-15
Historia alternatywna, pomyślana z rozmachem i odwagą. Binet bezczelnie snuje swą wizję odwróconej globalizacji w sposób bezkompromisowy, a zarazem lekki i niezwykle przyjemny. Książkę się pochłania. To nie tylko zasługa potoczystego języka. Autor trafia w potrzeby dzisiejszego Europejczyka, którego zżerają wyrzuty sumienia i który pragnie rozliczenia z kolonializmem. Pod tym względem Binet idealnie wpasował się w czytelnicze głody współczesne.
A jednak - czegoś tu brakuje. Mniej więcej w połowie książki, gdy czytelnik jest już oswojony z wizją alternatywnej Europy, a inkaskie terminy przestają wydawać się egzotyczne - zaczyna brakować paliwa na dalszą akcję. Problem leży w bohaterach. Binet z premedytacją opisuje ich z odległej, jak gdyby historycznej perspektywy, co jest całkiem udaną stylizacją na faktograficzną książkę (nie powieść) historyczną i ten zabieg się udaje. Problem w tym, że ma to swoją cenę, a jest nią brak emocjonalnego połączenia z bohaterami. Opisywani z perspektywy "wielkiej historii" ludzie wydają się tylko pionkami na mapie fantazji autora. A to problem, ponieważ cokolwiek by się bohaterom nie przydarzyło - równie mało obchodzi to czytelnika. Czytelniczą reakcją na to "cokolwiek" zawsze będzie więc wzruszenie ramion. Taka jest cena traktowania bohaterów po macoszemu. A przy tym autor nie poszedł o krok dalej i nie zdecydował się w wyrazisty sposób uczynić bohaterem choćby całej Europy - kontynentu, którego symbolicznie mógłby uosobić poprzez narrację, nadać jej jakąś tożsamość. Nie zrobił tego. Dlatego powieść cierpi na brak pełnowymiarowych bohaterów. Na pierwszym planie są wydarzenia oraz historia. Które po prostu zdarzają się. Brakuje wymiaru ludzkiego. Tak jakby Binet większość czasu poświęcił na snucie alternatywnych wydarzeń, kreowanie smaczków historycznych, a zabrakło mu już sił (bądź chęci) na psychologiczne pogłębienie bohaterów.
Wciąż jednak - jest to książka nad wyraz przyjemna i dająca wiele satysfakcji. Ponieważ fantazja Bineta jest fascynująca. Sama w sobie książka wydaje się jednak tylko półproduktem - autor stworzył intrygujące uniwersum, ale zapomniał umieścić w nim pełnokrwistych bohaterów, którzy przeżywają możliwe do współodczuwania dramaty, a z których perspektywy moglibyśmy podążać za akcją.
Historia alternatywna, pomyślana z rozmachem i odwagą. Binet bezczelnie snuje swą wizję odwróconej globalizacji w sposób bezkompromisowy, a zarazem lekki i niezwykle przyjemny. Książkę się pochłania. To nie tylko zasługa potoczystego języka. Autor trafia w potrzeby dzisiejszego Europejczyka, którego zżerają wyrzuty sumienia i który pragnie rozliczenia z kolonializmem. Pod...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMinimalizm maksymalizujący tragedię.
Minimalizm maksymalizujący tragedię.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-10-19
Dojrzała książka. Autor spędził kilkanaście lat, dokumentując temat najróżniejszych kryzysów migracyjnych - i to czuć. Dużo meta-refleksji. To nie jest kolejny reportaż człowieka, który pojechał do Afryki, przeraził się skalą tragedii i dał temu emocjonalny upust na kilkuset stronach. To dojrzałe świadectwo człowieka, który zobaczył wszystko - i wciąż reaguje emocjonalnie. Nie rości sobie prawa do wszechwiedzy (mimo ogromnego doświadczenia). Stara się spojrzeć na temat holistycznie, bo rozumie jak działa ludzki umysł. Rozumie, że nadmiar statystyk w pewnym momencie prowadzi do empatycznego przegrzania mózgowego systemu operacyjnego, dlatego tam gdzie potrzeba - zmienia ton z faktograficznego na uczuciowy. Zadaje dużo pytań. Czasem daje też odpowiedzi. Potrafi krótkim zdaniem skomentować i podsumować trwające dekady dramaty. Zdecydowanie warto przeczytać.
Dojrzała książka. Autor spędził kilkanaście lat, dokumentując temat najróżniejszych kryzysów migracyjnych - i to czuć. Dużo meta-refleksji. To nie jest kolejny reportaż człowieka, który pojechał do Afryki, przeraził się skalą tragedii i dał temu emocjonalny upust na kilkuset stronach. To dojrzałe świadectwo człowieka, który zobaczył wszystko - i wciąż reaguje emocjonalnie....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-10-01
Wrażenia mieszane. Żywa bystrość rozrzedzona w nadmiarze zapchajstron. A przecież to krótka książka. Pojedyncze rozdziały błyskotliwe i naprawdę egzystencjalnie mądre oraz świeże, inne niepotrzebnie rozwleczone oraz jakby wciśnięte na siłę, żeby książka miała ponad 200 stron. Co jest paradoksem, zważywszy jak wiele swojej uwagi poświęca Masłowska tematyce nadmiaru. Tak jakby śmietnikowa treść pochłonęła formę. Co nie jest w tym przypadku walorem. Mimo tego wciąż warto przeczytać. To wciąż interesujący wgląd w codzienność pisarki, bardziej szczery niż kreacyjny.
Wrażenia mieszane. Żywa bystrość rozrzedzona w nadmiarze zapchajstron. A przecież to krótka książka. Pojedyncze rozdziały błyskotliwe i naprawdę egzystencjalnie mądre oraz świeże, inne niepotrzebnie rozwleczone oraz jakby wciśnięte na siłę, żeby książka miała ponad 200 stron. Co jest paradoksem, zważywszy jak wiele swojej uwagi poświęca Masłowska tematyce nadmiaru. Tak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2007
Czytałem w liceum, byłem zachwycony. Dziś już nic nie pamiętam z tej książki poza wrażeniem, że byłem wówczas zachwycony.
Czytałem w liceum, byłem zachwycony. Dziś już nic nie pamiętam z tej książki poza wrażeniem, że byłem wówczas zachwycony.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-09-12
Przyznam szczerze - nie wszystko zrozumiałem, szczególnie zasad całej nowej meta-fizyki wykreowanej przez Dukaja. Ale - po pierwsze - intuicyjnie, organoleptycznie wyczuwam, że ona ma jakiś sens. A - po drugie - to wcale nie przeszkodziło w czytaniu, bo autor potrafi konstruować akcję na poziomie pojedynczej sceny, odpowiednio puentuje rozdziały, po prostu UMIE W DRAMATURGIĘ, rozumie ją. A jednocześnie nie jest to banalna historyjka, odmierzona od strukturalnej linijki. Dukaj wydaje się rozumieć konsekwencje wykreowanego przez siebie świata i to one narzucają przebieg fabularny. Nie jest tak, że autor nagina zasady świata, żeby opowiedzieć zgrabną historyjkę. A jednocześnie udaje mu się przemycić wszystkie strukuralne fundamenty jakie trzeba - przemiany bohatera, etc. Dlatego fabuła płynie. Bohaterowie - na ile to możliwe w świecie transhumanizmu - ludzcy. Książka działa, szczególnie we fragmentach które skupiają się na opisie XXIX-wiecznej kultury, socjologii, obyczajów i emocjonalności. To znakomity portret mentalu istot trans-humanistycznych. Na tym tle intryga wypada w porządku, choć już nie błyszczy. Paradoksalnie gatunek thrilleru/kryminału wydaje się być tu jedynie pretekstem by przedstawić koncepcję świata, w którym charakter człowieka (post-człowieka) jest kwestią wyboru.
Początek jest trudny, trzeba się przebić. Ale autor sprytnie dawkuje informacje i gdy trzeba - utrzymuje zainteresowanie czytelnika zręcznym clifhangerem. Nie zapodaje informacyjnych, technicznych piguł.
Rozwinięcie jest znakomite.
Zakończenie lekko siada - im bliżej do puenty, tym bardziej oczywista staje się intryga, tym mniej zaskakuje. Czytelnikowi towarzyszy też wrażenie pośpiechu - jakby autor starał się na ostatnich kilkudziesięciu stronach spiąć wszystkie wątki. I spiął. Ale w pośpiechu. A wcześniej się nie spieszył.
Niesamowite, że książka powstała w 2004 roku, w czasach gdy Harari nie wbił się jeszcze szturmem do powszechnej świadomości. To naprawdę świadczy o wizjonerstwie Dukaja i wydaje się, że z czasem odbiór "Perfekcyjnej niedoskonałości" może jeszcze dojrzeć.
Przyznam szczerze - nie wszystko zrozumiałem, szczególnie zasad całej nowej meta-fizyki wykreowanej przez Dukaja. Ale - po pierwsze - intuicyjnie, organoleptycznie wyczuwam, że ona ma jakiś sens. A - po drugie - to wcale nie przeszkodziło w czytaniu, bo autor potrafi konstruować akcję na poziomie pojedynczej sceny, odpowiednio puentuje rozdziały, po prostu UMIE W...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNieudany eksperyment. Książka w stylu śmietnikowym - sprawia wrażenie jakby autor powrzucał tutaj wszystkie koncepty, których nie udało mu się upchnąć w innych książkach, a których było mu szkoda zmarnować, zamieszał metakontekstem, doprawił teorią chaosu i puścił do publikacji pod szyldem artyzmu, awangardy, eksperymentu. Na poziomie pojedynczych scen i pomysłów - jest tu pełno ciekawych obserwacji i zabiegów literackich. Na poziomie ogólnym - nie ma to żadnego sensu. I proszę nie tłumaczyć, że to jest właśnie książka o braku sensu, bo to żadne usprawiedliwienie. O braku sensu i chaosie można pisać sensownie i w sposób uporządkowany. "Śniadanie mistrzów" to natomiast po prostu autorskie lenistwo. Książka broni się tylko tym, że Vonnegut potrafi dobrze pisać i jest to dobrze napisane na poziomie zdania. Na poziomie treści natomiast - samousprawiedliwiający się bełkot.
Nieudany eksperyment. Książka w stylu śmietnikowym - sprawia wrażenie jakby autor powrzucał tutaj wszystkie koncepty, których nie udało mu się upchnąć w innych książkach, a których było mu szkoda zmarnować, zamieszał metakontekstem, doprawił teorią chaosu i puścił do publikacji pod szyldem artyzmu, awangardy, eksperymentu. Na poziomie pojedynczych scen i pomysłów - jest tu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-08-12
Złożona w tytule obietnica zajrzenia za kulisy humanitarnego przemysłu została spełniona. Autorka ze swobodą i lekkością portretuje ciężki i trudny temat. Konsekwentnie koncentruje się na przedstawieniu negatywnej, zazwyczaj biznesowej, strony humanitaryzmu i czyni to w sposób rzeczowy i precyzyjny. Zna temat, a przytaczane przez nią historie często wywołują bezwarunkowy odruch szerokiego rozwarcia oczu. Styl obrazowy, prosty, bez mądrzenia się. Gdy trzeba wykazać się empatią - wykazuje się empatią. Gdy trzeba przytoczyć dane bądź zarysować rys historyczny - czyni to. Warto. Szczególnie dla miłośników niejednoznaczności świata, którzy po lekturze lubią pławić się w uczuciu moralnego mindfucku.
Złożona w tytule obietnica zajrzenia za kulisy humanitarnego przemysłu została spełniona. Autorka ze swobodą i lekkością portretuje ciężki i trudny temat. Konsekwentnie koncentruje się na przedstawieniu negatywnej, zazwyczaj biznesowej, strony humanitaryzmu i czyni to w sposób rzeczowy i precyzyjny. Zna temat, a przytaczane przez nią historie często wywołują bezwarunkowy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-07-22
Książka nieoczywista, a zarazem mało zaskakująca. Nadal nie jestem pewien, czy jest to powieść bardzo dobra, czy tylko udaje dobrą. Język naukowy wiarygodny, bohaterowie wiedzą więcej niż czytelnicy, a narrator nie prowadzi nikogo za rączkę i nie tłumaczy zawiłości uniwersum. To z jednej strony działa na wyobraźnię i buduje tajemniczość, ale z drugiej strony w pewnym momencie przydałyby się jakieś odpowiedzi, a te albo nie padają wprost, albo są rozczarowujące. Tym niemniej - powieść wciąga. Bohaterowie mają przebłyski inteligencji, czasem wydają się autentyczni i życiowi, ale w ogólnym rozrachunku cała plejada bohaterów drugo i trzecioplanowych zlewa się w jedną, pozbawioną charakteru magmę. Koncept - bardzo dobry. Uniwersum - intrygujące. Bohaterowie - mogą być, ale do poprawek. Intryga - na poziomie akcji zbyt prosta, a na poziomie przedstawienia akcji zbyt zawiła. A jednak wciąga. Książka-paradoks. Dobra i niedobra jednocześnie. Mocne 6/10, ocierające się o naciągane 7/10.
Książka nieoczywista, a zarazem mało zaskakująca. Nadal nie jestem pewien, czy jest to powieść bardzo dobra, czy tylko udaje dobrą. Język naukowy wiarygodny, bohaterowie wiedzą więcej niż czytelnicy, a narrator nie prowadzi nikogo za rączkę i nie tłumaczy zawiłości uniwersum. To z jednej strony działa na wyobraźnię i buduje tajemniczość, ale z drugiej strony w pewnym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Niezła egzystencjalówa, zapowiada się wręcz wybornie, jednak pod koniec zaczyna skręcać w nieco za bardzo mistyczno-bełkotliwe klimaty.
Niezła egzystencjalówa, zapowiada się wręcz wybornie, jednak pod koniec zaczyna skręcać w nieco za bardzo mistyczno-bełkotliwe klimaty.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to