-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2017-02-23
2018-07-08
2015-09-12
2021-11-20
2017-02-21
2016-09-22
O tej książce jeszcze niedawno było głośno. Na blogach prawie wszyscy się o niej rozpisywali, pisząc dobre opinie. Sama w końcu zapragnęłam poznać historię Promyczka. Książka mnie wciągnęła, nie zawiodłam się.
Tytułowy Promyczek to Kate Sedgwick, dziewczyna, której życie nie jest usłane różami. Mimo tego młodego wieku dziewczyna wiele już przeżyła w swoim życiu, a jednak i tak ciągle jest pełna życia, radosna, uśmiechnięta i nie traci optymizmu. Stąd też nazwa "Promyczek", którą nazwał tak jej przyjaciel - Gus.
Po tragicznych przeżyciach dziewczyna wyjeżdża z San Diego, w którym się wychowała by spełniać swoje marzenia, by studiować w Grant. Po przyjeździe do małego miasteczka Kate nie spodziewała się, że jej życie tak się zmieni, i że znajdzie tu mężczyznę, którego naprawdę pokocha.
Myślę, że pokochałam tę książkę, historię Kate od samego początku, tak samo jak bohaterów. Czytałam, gdzieś, że początek książki nie jest zbyt ciekawy, że jest to jakby wyjęty wpis z dziennika młodej dziewczyny. Tak też było. Kate na początku opisywała wszystko, każdą rzecz, którą wykonała, no może troszeczkę mogło to nudzić, ale mogłam bardziej poznać główną bohaterkę. Kate była dziewczyną, która ciągle się uśmiechała i zarażała swoją radością innych. Była miła i zawsze pomocna. Ostatnio wspominając o książce „Jak powietrze”, pisałam że nie polubiłam w niej głównej bohaterki, która wydawała się zbyt idealna. Kate na początku też taka była, jednak to nie przeszkadzało mi jej polubić.
Książka ta na pewno nie jest typową książką new adult. Chociaż można wspomnieć o kilku wspólnych wątkach. „Promyczek” porusza wiele problemów, z którymi zmagają się bohaterowie. Czasami miałam wręcz wrażenie, że autorka zbyt wiele nałożyła na Kate. Z każdej strony była ona obarczona tragedią.
Książka pokazuje też prawdziwą i bliską przyjaźń pomiędzy dwójką głównych bohaterów. Może na początku Gus nie zdobył mojego serca, ale z czasem pokochałam go tak jak Kellera. Spodobał mi się wątek miłosny z Kellerem, który jest bardzo ważny dla naszej bohaterki, ale nie wysuwa się na wierzch tak jak w innych powieściach NA. Nie spodziewałam się takiego zaskoczenia dowiadując się o przeszłości chłopaka. Może nie był to oryginalny pomysł przez autorkę, ale mnie bardzo zaskoczyło. Prawda o nim wywołała wielkie zdziwienie, ale też wielki uśmiech na twarzy.
Uważam, że "Promyczek" to naprawdę wspaniała książka. Ja byłam nią zachwycona. A czytając ostatnie strony ryczałam jak bóbr, nad historią i nad tym, że książka już się kończy. Kompletnie się w niej zatraciłam, i bardzo mnie poruszyła.
Pocieszenie jest takie, że jest kolejna część opowiadająca tym razem historię Gusa. Trochę się jej obawiam, ale na pewno ją poznam.
O tej książce jeszcze niedawno było głośno. Na blogach prawie wszyscy się o niej rozpisywali, pisząc dobre opinie. Sama w końcu zapragnęłam poznać historię Promyczka. Książka mnie wciągnęła, nie zawiodłam się.
Tytułowy Promyczek to Kate Sedgwick, dziewczyna, której życie nie jest usłane różami. Mimo tego młodego wieku dziewczyna wiele już przeżyła w swoim życiu, a jednak i...
2015-03-08
Życie dwudziestosześcioletniej Lou wywraca się do góry nogami, kiedy z dnia na dzień traci pracę w kawiarni, którą uwielbiała. Poszukując nowej pracy trafia do domu państwa Traynor, gdzie zostaje opiekunką Willa.
Will to trzydziestoparoletni mężczyzna, który od dwóch lat jeździ na wózku. Mężczyźnie ciężko jest przyzwyczaić się do nowego życia. Oddala się od każdego, kto chce mu pomóc, stając przed ciężkim wyborem, którego on jednak już dokonał. Z rozdziału na rozdział miałam nadzieję, że Will zmieni swój wybór i mimo wszystko nigdy jej nie traciłam.
Na początku powieści Lou ciężko jest porozumieć się z Willem. Kobieta nie wiedziała jak się przy nim zachowywać, co robić, jak rozmawiać i o czym. Często mężczyzna był opryskliwy i zawsze znajdował powód, aby docinać Lou. Mimo to kobieta się nie poddawała. I z czasem znajduje tę nić porozumienia z Willem, z dnia na dzień lepiej się dogadują.
Sama osobiście muszę przyznać, że uwielbiałam słowne potyczki tych dwojga, czy też kiedy to głównie Will przekomarzał się z główną bohaterką. Uśmiechałam się na samo jej nazwisko: Clark, kiedy Will je wypowiadał.
Jest to książka, która mnie bawiła, ale która powodowała, że się wzruszałam i płakałam. Także drogie panie, chusteczki w rękę, kiedy zaczniecie czytać, bo na pewno nie obejdzie się bez łez.
Życie dwudziestosześcioletniej Lou wywraca się do góry nogami, kiedy z dnia na dzień traci pracę w kawiarni, którą uwielbiała. Poszukując nowej pracy trafia do domu państwa Traynor, gdzie zostaje opiekunką Willa.
Will to trzydziestoparoletni mężczyzna, który od dwóch lat jeździ na wózku. Mężczyźnie ciężko jest przyzwyczaić się do nowego życia. Oddala się od każdego, kto...
2017-07-02
Książka już od samego początku potrafiła mnie zaciekawić. Niby zwykły początek przedstawiający bohaterów Adele, Louise i Davida, abyśmy mogli ich poznać. A jednak jest to początek, który powoduje, że chcemy poznać dalsze losy tych bohaterów. Im bardziej wgłębiałam się w ich historię, tym bardziej jej nie rozumiałam. Czytałam i cały czas zastanawiałam, o co w tym wszystkim chodzi. To dziwna książka. Dziwna, a zarazem bardzo wciągająca.
Wiele osób w swoich opiniach źle oceniali bohaterów, ja czytając zastanawiałam się dlaczego? Przecież wszyscy są tacy sympatyczni, ale po jakimś czasie zorientowałam się, że z nimi jest coś nie tak. I z książką też.
Cała historia była zagmatwana. Pełna tajemniczości. Nie rozumiałam zachowania bohaterów, czym oni się kierują. Kto jest winny temu wszystkiemu. Podobało mi się to. Podobało, do tego stopnia, że nie mogłam się oderwać od tej historii, która coraz bardziej mnie intrygowała.
Co do zakończenia – byłam nim zaintrygowana, zanim zaczęłam czytać książkę. No bo, skoro wszyscy o nim wspominają to musi być COŚ. I było, ale czy aby na pewno spełniło moje oczekiwania? Tego się nie spodziewałam. W ogóle nie mogłam się domyślić zakończenia, i na to na pewno bym sama nie wpadła. Ale jednak nie byłam do końca zadowolona. Zaskoczyło mnie ono, ale spodziewałam się jednak czegoś innego.
Jednakże naprawdę polecam książkę. To dobra, wciągająca książka!
Książka już od samego początku potrafiła mnie zaciekawić. Niby zwykły początek przedstawiający bohaterów Adele, Louise i Davida, abyśmy mogli ich poznać. A jednak jest to początek, który powoduje, że chcemy poznać dalsze losy tych bohaterów. Im bardziej wgłębiałam się w ich historię, tym bardziej jej nie rozumiałam. Czytałam i cały czas zastanawiałam, o co w tym wszystkim...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-06-10
2022-04-02
Verity Crawford to autorka thrillerów, która uległa wypadkowi i nie może dokończyć bestsellerowej serii. Wówczas jej mąż Jeremy zatrudnia pisarkę Lowen, aby dokończyła pracę jego żony. Lowen podczas przygotowywania do pisania odnajduje materiały Verity, których nikt nigdy miał nie przeczytać. Główna bohaterka zapoznaje się z nimi i odkrywa sekrety Verity.
Kochani, co to była za książka!
Czytałam i nie mogłam się od niej oderwać. Książka jest bardzo wciągająca, jak i … przerażająca. Chciałam więcej i więcej. Byłam ciekawa co dalej, a jednocześnie… byłam przerażona historią, co tam się działo. Chciałam ją odłożyć, bo ciężko się czytało o sekretach Verity, ale nie mogłam!
Colleen Hoover, która rozpieszcza nas historiami miłosnymi pokazała się z innej strony i jej się to udało wyśmienicie! Ja polecam!
Verity Crawford to autorka thrillerów, która uległa wypadkowi i nie może dokończyć bestsellerowej serii. Wówczas jej mąż Jeremy zatrudnia pisarkę Lowen, aby dokończyła pracę jego żony. Lowen podczas przygotowywania do pisania odnajduje materiały Verity, których nikt nigdy miał nie przeczytać. Główna bohaterka zapoznaje się z nimi i odkrywa sekrety Verity.
Kochani, co to...
2017-07-16
Osiemnaście lat temu zostaje porwana sześciomiesięczna córeczka Simone Porter - Helena. Dziewczyna do tej pory się nie odnalazła. Jednak, któregoś dnia do Simone zgłasza się młoda dziewczyna o imieniu Grace i mówi jej, że jest jej córką. Tyle, że następnego dnia dziewczyna znika. Kim jest Grace? Czy mówiła prawdę? Dlaczego uważa, że jest jej córką? Simone ma wiele pytań, na nowo rozpoczyna poszukiwania córki i tajemniczej Grace.
Książka wciągnęła mnie od samego początku. Autorka wiedziała jak zaintrygować czytelnika. Nasuwa pewne podejrzenia, pojawia się świadek, który może coś wiedzieć o zaginionej córeczce Simone, a potem jeszcze bardziej utrudnia.
Trochę irytowała mnie główna bohaterka Simone. Ale z drugiej strony, mimo iż minęło 18 lat kobieta wciąż nie otrząsnęła się po porwaniu dziecka, a teraz na nowo ktoś daje jej nadzieję. Jest zrozpaczona, ale też nieco naiwna, zrobi wszystko aby dowiedzieć się prawdy. Jest też niezwykle zdeterminowana, aby poznać prawdę. Więc wybaczam jej to, że w pewien sposób mnie denerwowała.
Czytając, próbowałam sama rozwiązać tę tajemniczą zagadkę, nie tylko porwania dziecka, ale wątku Grace, czy innej zaginionej dziewczyny, ale było mi ciężko. Razem z główną bohaterką podążamy za jej szlakami, tropami. Było wiele tajemności, niezgodności, co mi się bardzo podobało. Bo nie lubię, gdy w połowie książki dowiadujemy się kto, co i jak. A tutaj nic nie jest takie oczywiste. Dopiero przy ostatnich rozdziałach zaczęło mi się wszystko rozjaśniać. Autorka bardzo zaskoczyła, bo nie spodziewałabym się takiego zakończenia. Miała dobry pomysł i świetnie go przedstawiła.
Dla mnie to była naprawdę bardzo dobra książka. Wciąga i nim się orientujemy, już połowa za nami. Do tego jest pewne napięcie podczas czytania. Polecam!
Osiemnaście lat temu zostaje porwana sześciomiesięczna córeczka Simone Porter - Helena. Dziewczyna do tej pory się nie odnalazła. Jednak, któregoś dnia do Simone zgłasza się młoda dziewczyna o imieniu Grace i mówi jej, że jest jej córką. Tyle, że następnego dnia dziewczyna znika. Kim jest Grace? Czy mówiła prawdę? Dlaczego uważa, że jest jej córką? Simone ma wiele pytań, na...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-08-29
Książka, która spowodowała, że się cały czas wzruszałam i na moich policzkach pojawiały się łzy. Nie jest to powieść, koło której można przejść obojętnie. A siadając do niej powinno się przygotować jakąś chusteczkę.
Opowieść o młodej dziewczynie Kate, która po ostatnim przykrym incydencie zamyka się w sobie. Z roześmianej, uśmiechniętej dziewczyny staje się kimś, kto ciągle pozostaje w smutku, bez uśmiechu na twarzy. Po tym wydarzeniu Kate nie jest już tą samą dziewczyną co kiedyś. Tkwi w swojej rozpaczy sama, nie mówiąc nic nikomu. Oddala się od znajomych i od przyjaciół, zwłaszcza od Beau.
Kate cierpi, trzyma wszystko w sobie. Zostaje sama, ponieważ każdego od siebie odsuwa. Wszystko się jednak zmienia, kiedy w drzwiach jej restauracji, w której pracuje pojawia się pewien chłopak. Asher – chłopak o jasnych włosach, sterczących w każdym kierunku. O oczach jasnoszarych, które są zabarwione błękitem.
Asher sprawia, że dziewczyna się przy nim zmienia. Powoduje, że dzięki niemu Kate na nowo się uśmiecha. Otwiera się przed chłopakiem i zaczyna na nowo żyć. Jednak Asher ma także swoją tajemnicę. Tajemnicę, która dużo zmienia.
Czytałam wiele bardzo dobrych opinii na temat tej książki. I mnie osobiście też się bardzo podobała, mimu kilku rzeczy. Bardzo szybko domyśliłam się tajemnicy Ashera, co nie przeszkadzało mi jednak dalej czytać. Bo mimo tego wciąż ciężko oderwać się od historii. Poza tym... hm, nie chciałabym za bardzo spoilerować, więc ciężko mi wyjaśnić, ale nie podobał mi się koniec książki, głównie mając na myśli wątek związany z Beau.
Tak czy owak, myślę, że to naprawdę dobra książka! I polecam gorąco. :)
Książka, która spowodowała, że się cały czas wzruszałam i na moich policzkach pojawiały się łzy. Nie jest to powieść, koło której można przejść obojętnie. A siadając do niej powinno się przygotować jakąś chusteczkę.
Opowieść o młodej dziewczynie Kate, która po ostatnim przykrym incydencie zamyka się w sobie. Z roześmianej, uśmiechniętej dziewczyny staje się kimś, kto...
2019-08-11
2018-12-20
2017-07-03
Uwielbiam tę książkę! Już od dawna chciałam ją przeczytać po bardzo dobrych opiniach, tak więc w końcu, z przyjemnością po nią sięgnęłam. Mamy już tyle książek typu new adult podobnych do siebie, że teraz trudno jest wymyślić coś oryginalnego. Schematy się powtarzają, a same książki stają się bardzo przewidywalne.
Jednak zauważyłam, że mimo tego, są książki, które bardzo mi się podobają. Ostatnio chwaliłam serię Lux, która mimo schematów uzyskała moje uznanie, Lato koloru wiśni również, a nawet chyba bardziej. Kiedy autor pisze ciekawie, potrafi zainteresować czytelnika tak, że ciężko się oderwać od lektury, to komu przeszkadza przewidywalność? Mi na pewno nie.
Emely i Elyas to bohaterowie, których bardzo polubiłam. Oboje twardo stąpający po ziemi. Oboje pełni humoru. Oboje niepotrafiący się przyznać do uczuć. Uwielbiałam sarkazm bohaterki. Uwielbiałam przystojnego Elyasa. Uwielbiałam ich wspólne rozmowy, droczenia się, docinki, kłótnie, głupie komentarze. Było w tym wiele uczuć, a jednocześnie tyle humoru. Bardzo często uśmiechałam się do książki, gdy czytałam ich rozmowy. Nie mogłam się doczekać, kiedy w scenie pojawi się Elyas i palnie coś głupiego.
Książka zakończyła się w takim momencie, że chciało się czytać dalej. A tu… koniec. Chciałam czytać dalej o ich losach, dowiedzieć się co wyniknie z ostatnich wydarzeń. Byłam bardzo niezadowolona. Ale druga część już do mnie idzie, więc niedługo się z nią zapoznam.
Jeśli lubicie takie zwykłe właśnie „love story w klimatach akademickich”, to nie wahajcie się długo! Gwarantuję dobrą zabawę z tymi bohaterami. Książka bardzo skojarzyła mi się z „Układem” Elle Kennedy, którą byłam zachwycona. Także, jeśli polubiliście Hannah i Garretta to na pewno polubicie Emely i Elyasa.
Uwielbiam tę książkę! Już od dawna chciałam ją przeczytać po bardzo dobrych opiniach, tak więc w końcu, z przyjemnością po nią sięgnęłam. Mamy już tyle książek typu new adult podobnych do siebie, że teraz trudno jest wymyślić coś oryginalnego. Schematy się powtarzają, a same książki stają się bardzo przewidywalne.
Jednak zauważyłam, że mimo tego, są książki, które bardzo...
2017-03-02
To było coś innego, ale książka wciągnęła mnie od pierwszych stron. Nie przypominam sobie też, abym czytała coś podobnego. Autorka stworzyła niewiarygodnie charyzmatyczną bohaterkę, którą polubiłam. Czasem jej współczułam, kiwałam głową tylko, widząc jak tytułowa Margo, młoda dziewczyna nie ma lekko w życiu. Mimo to była to odważna dziewczyna.
Czytając każda kolejną stronę muszę przyznać, że nie tego się spodziewałam po książce. W ogóle nie wiedziałam dokładnie czego powinnam się spodziewać i muszę przyznać, że autorka bardzo mnie zaskoczyła kolejnymi wydarzeniami i tym, jak wykreowała tę bohaterkę.
Książka „Margo” jest smutną książką. Czasem ciężko mi się czytało o tym, jak dziewczyna dorastała. Że nie miała nikogo przy sobie i nie mogła na nikogo liczyć, dopóki nie poznała Judaha. Dużo mówi o dorastaniu bohaterki, o jej przetrwaniu. Dająca wiele do myślenia. Zakończenie książki bardzo mnie zaskoczyło, nie spodziewałam się tego. Jednocześnie, może trochę rozczarowała, sama dokładnie nie wiem. Ale zostawiła mnie z wieloma myślami, i z pytaniami, na które nie umiem sobie odpowiedzieć.
To było coś innego, ale książka wciągnęła mnie od pierwszych stron. Nie przypominam sobie też, abym czytała coś podobnego. Autorka stworzyła niewiarygodnie charyzmatyczną bohaterkę, którą polubiłam. Czasem jej współczułam, kiwałam głową tylko, widząc jak tytułowa Margo, młoda dziewczyna nie ma lekko w życiu. Mimo to była to odważna dziewczyna.
Czytając każda kolejną stronę...
2016-10-09
http://taknieidealna.blogspot.com/
Książka „Mimo moich win” to pierwsza część o trójkącie miłosnym Olivii, Caleba i Leah. Nie przerażajcie się, kiedy widzicie słowo „trójkąt”. Sama ostatnio irytuję się, gdy w książkach pojawia się miłosny trójkąt. Ale w tym przypadku to nie jest taki banalny trójkąt. I to nie jest banalna historia.
Byłam ciekawa tej książki po opisie i wylądowała na mojej liście. Jednak jakoś nie spieszyłam się do niej specjalnie, aż do czasu, gdy trafiłam na recenzję tej książki. Tak mnie zachęciła, że chciałam jak najszybciej sięgnąć po tę książkę.
Całą historię poznajemy z punktu widzenia Olivii. Pewnego dnia dziewczyna spotyka w sklepie swojego byłego chłopaka, po trzech latach rozłąki. Swoją pierwszą prawdziwą miłość. Chłopaka, którego kochała, ale bardzo skrzywdziła. Przez całą książkę bohaterka obwinia się o to, jednak nie potrafi zapomnieć o Calebie. Nie potrafi wyrzucić go z serca.
Okazuje się, że Caleb miał wypadek i stracił pamięć, a Olivia podstępnie to wykorzystuje. Ponownie zbliża się do chłopaka, mimo iż wie, że nie powinna.
Historia trójki bohaterów, którzy dla miłością są w stanie wiele zrobić. Każda bohater ma coś na swoim sumieniu, nie tylko Olivia. Nie potrafię określić, czy ją polubiłam, czy nie. Olivia to bardzo specyficzna bohaterka. Czytając jej historię raz jej się współczułam, a za chwilę myślałam, że dobrze jej tak, że nie wyszło po jej myśli. Byłam na nią zła. Uważałam, że podejmuje złą decyzję. Ta bohaterka to prawdziwa egoistka, która posunie się do wszystkiego, aby zdobyć Caleba, aby potem go zatrzymać. Ona chyba po prostu dba tylko o siebie, nie zważając na innych.
Bardzo polubiłam Caleba. Myślałam, że to idealny mężczyzna i nic dziwnego, że obie kobiety chciały go zatrzymać dla siebie. Jednak prawda okazuje się całkiem inna. Idealnych mężczyzn nie ma, a i Caleb ma swoje wady.
O ile mam mieszane uczucia do Olivii, tak mogę powiedzieć, że nie polubiłam drugiej bohaterki Leah. Dlatego obawiam się trochę sięgnięcia po drugą część, gdyż jest ona pisana z perspektywy tej bohaterki. Chociaż pewnie i tak po nią sięgnę, bo historia naprawdę mi się spodobała.
Cieszę się, że sięgnęłam po tę książkę. Czyta się szybko i przyjemnie, a historia naprawdę wciąga od pierwszych stron. Ciężko mi było się od niej oderwać. Jest to nieco inna historia niż ostatnie, które czytałam. Spodobało mi się to, że główną bohaterką nie jest kolejna nieśmiała, cicha bohaterka, tylko całkowite jej przeciwieństwo. Książka na pewno zapadnie mi w pamięć. Mnóstwo kłamstw i intryg. Mnóstwo miłości, która zostaje w sercu i ciężko o niej zapomnieć.
Mam mętlik w głowie po tej lekturze, że ciężko mi o niej pisać. Nie wiem nawet, czy jestem obiektywna do niej. Dla mnie ta książka to taki rollercoaster, sprawiła u mnie dużo różnych emocji. Naprawdę dobra książka. Polecam!
http://taknieidealna.blogspot.com/
Książka „Mimo moich win” to pierwsza część o trójkącie miłosnym Olivii, Caleba i Leah. Nie przerażajcie się, kiedy widzicie słowo „trójkąt”. Sama ostatnio irytuję się, gdy w książkach pojawia się miłosny trójkąt. Ale w tym przypadku to nie jest taki banalny trójkąt. I to nie jest banalna historia.
Byłam ciekawa tej książki po opisie i...
2016-12-08
Jak nie sięgnąć po kolejny tom, gdy pierwszy okazał się dla mnie tak dobry? Bardzo polubiłam historię Olivii, Leah i Caleba, więc nic dziwnego, że z chęcią sięgnąłam po drugą część, tym razem opowiadana przez Rudą – Leah.
Ciężko się pisze o kontynuacji, aby nie zdradzić spoilerów.
Jak pisałam po poprzedniej części, trochę się obawiałam tej, gdyż jest ona opowiadana z punktu widzenia Leah, której nie polubiłam. Musze przyznać, że niepotrzebnie. Czytając historię Olivii, do której miałam mieszane uczucia zastanawiałam się jak można być tak podłym jak Ruda, czytając o tym co robiła, aby mieć Caleba dla siebie.
Chciałabym powiedzieć, że po przeczytaniu historii Leah - zrozumiałam ją, ale tak nie jest. Nie potrafię zrozumieć tej nienormalnej kobiety, która zrobi wszystko, aby mieć to co chce. Posunie się do wszystkiego, nie zważając jakie konsekwencje z tego wyjdą.
Chciałabym też powiedzieć, że nienawidzę Rudej, bo to zła kobieta, która niszczy wszystko wokół siebie. Nie jest ona bohaterką, którą można polubić i się zaprzyjaźnić, ale też muszę stwierdzić, jej nie nienawidzę. Bohaterka, która wywołuje wiele emocji w czytelniku. Denerwuje, złości, ale.. zdarzało się też, że jej współczułam. Dlaczego?
Historia jest opowiadana w czasie teraźniejszym, jak i przeszłym, dlatego możemy poczytać początki znajomości Caleba i Rudej, a także inne wydarzenia z ich przeszłości, w których myślę, że mogłabym polubić Leah. Naprawdę. Myślę, że Leah była kiedyś nieco inna, albo udawała, chociaż miałam wrażenie, że w niektórych scenach jest szczera. No, ale ciężko mi to naprawdę ocenić, bo jednak nie potrafię zrozumieć zachowania tej kobiety.
Kolejna część, w której dominowały intrygi i kłamstwa i manipulacja. Książka, która znowu wywoływała we mnie wiele emocji. Nawet po skończeniu jej nadal siedziała w mojej głowie, co nieczęsto się tak zdarza. I do tego: zakończenie. Nie wiem jak autorka mogła coś takiego nam zrobić.
Widziałam, że zdania są podzielone na temat tej książki. Jednym się spodobała, drugim nie, ale zawsze tak jest. Ja należę zdecydowanie do grupy, której cały cykl się spodobał. Z niecierpliwością czekam na ostatnią już cześć tej serii.
Jak nie sięgnąć po kolejny tom, gdy pierwszy okazał się dla mnie tak dobry? Bardzo polubiłam historię Olivii, Leah i Caleba, więc nic dziwnego, że z chęcią sięgnąłam po drugą część, tym razem opowiadana przez Rudą – Leah.
Ciężko się pisze o kontynuacji, aby nie zdradzić spoilerów.
Jak pisałam po poprzedniej części, trochę się obawiałam tej, gdyż jest ona opowiadana z...
2015-06-20
2016-11-25
9 listopada to data, która ma znaczące znaczenie dla Fallon i Bena. 9 listopada spotykają się przypadkiem, kiedy to Ben "pomaga" Fallon i spędzają ze sobą cały dzień. Niestety dziewczyna musi wyjechać, muszą się rozstać, jednak obiecują sobie, że co roku 9 listopada będą się spotykać, aby spędzić wspólnie ten dzień. Ich umowa obowiązuje przez pięć lat. Czy uda im się jednak dotrwać do tego czasu?
Do tej pory moją ulubioną książką tej autorki była Maybe Someday, pokochałam tę książkę, historię głównych bohaterów. Kolejna książka Ugly Love mnie troszkę zawiodła, oczekiwałam czegoś innego. Teraz przyszła kolej na November 9. Po przeczytaniu kilku dobrych opinii byłam bardzo ciekawa swojej opinii na temat tej książki. Czy mi się spodoba? Czy przebije MS? Muszę przyznać, ż jestem zadowolona i książka bardzo mi się podobała. Nie wiem czy przebiła Maybe. Obie książki opowiadają inna historię, nie mogę ich w pewien sposób porównywać. Dla mnie, te obie książki są na jednakowej pozycji. Nie potrafię zdecydować.
Autorka napisała coś innego. Mimo iż schemat spotykania się raz w roku jest mi już znany, to książka November 9 mnie zaskoczyła. Autorka spełniła moje oczekiwania. Książka mnie wciągnęła od samego początku, ciężko mi było się oderwać od Fallon i Bena. Chciałam wiedzieć, jak to się skończy. Czy mimo uczucia, które się zrodziło między nimi przetrwają swoja umowę?
Książka wywarła na mnie duże emocje. Śmiałam się i wzruszałam przy niej. Bawiły mnie przeżycia bohaterów, ich wspólne rozmowy. Złościłam się na nich, gdy podejmowali swoje decyzje, niezgodne z tym czego naprawdę chcieli, ale ich rozumiałam. Autorka z każdym nowym rokiem, z każdym kolejna datą 9 listopada mnie zaskakiwała.
Zaskoczyło mnie zakończenie książki, te wszystkie fakty, które wyszły pod koniec. Tak się wciągnęłam w ich historię, wczytałam w ten jeden dzień: 9 listopada, który był teraz, że zapominałam o przeszłości bohaterów, która ma znaczenie.
Cieszę się, że zapoznałam się z tą historią, że zerwałam dla książki nockę, co ostatnio rzadko mi się zdarzało. Polecam ją wszystkim fanom autorki, bo na pewno Wam się spodoba. Pozdrawiam :)
9 listopada to data, która ma znaczące znaczenie dla Fallon i Bena. 9 listopada spotykają się przypadkiem, kiedy to Ben "pomaga" Fallon i spędzają ze sobą cały dzień. Niestety dziewczyna musi wyjechać, muszą się rozstać, jednak obiecują sobie, że co roku 9 listopada będą się spotykać, aby spędzić wspólnie ten dzień. Ich umowa obowiązuje przez pięć lat. Czy uda im się jednak...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nie potrafię opisać, jak bardzo wciągnęła mnie tak książka. Przeczytałam ją dosłownie w pół dnia, nie potrafiłam się oderwać. Już dawno nie czytałam książki, przy której zapomniałam o całym bożym świecie. Śmiałam się przy niej i płakałam jak nigdy. Autorka naprawdę wprowadziła świetny humor w tę książkę. Uwielbiam Warrena, przyjaciela głównego bohatera, który to najbardziej powodował uśmiech na mojej twarzy. Myślę, że autorka świetnie wykreowała każdą postać. Doskonale pokazała jak dwoje ludzi zmaga się ze swoimi uczuciami. Jak muszą skrywać swoją miłość i pożądanie. Książka sama rozwaliła mnie emocjonalnie od środka.
Nie potrafię opisać, jak bardzo wciągnęła mnie tak książka. Przeczytałam ją dosłownie w pół dnia, nie potrafiłam się oderwać. Już dawno nie czytałam książki, przy której zapomniałam o całym bożym świecie. Śmiałam się przy niej i płakałam jak nigdy. Autorka naprawdę wprowadziła świetny humor w tę książkę. Uwielbiam Warrena, przyjaciela głównego bohatera, który to najbardziej...
więcej Pokaż mimo to