-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant12
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać413
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
Biblioteczka
2016-11-25
2013-12-01
2014-05-01
Są książki, które mimo, że czyta się je łatwo i przyjemnie, nie pozostawiają żadnego śladu w mojej pamięci. Są takie, z którymi męczę się przez wiele dni, próbując dociec, o co tak w ogóle w nich chodzi. Są takie, które budzą dreszcz emocji na plecach i które czyta się z zapartym tchem czekając z niecierpliwością na to, co zdarzy się na kolejnych kartach. I jest książka Swietłany Aleksijewicz. Przerażająco prawdziwa, głęboko emocjonalna, choć nie łzawo i nie płaczliwie, niesamowicie poruszająca i głęboka. I zgadzam się z autorką - wojna nie ma w sobie nic z kobiety, choć kobiet na niej było wiele i wiele z nich nigdy z niej nie wróciło. Wojna widziana oczami kobiet to nie taktyki i strategie, to nie broń, czołgi i granaty, to nie żądza władzy ani liczenie zdobyczy w wielkich bitwach. Wojna widziana oczami kobiet to to, co pomiędzy tym wszystkim. To codzienne przetrwanie, to walka, ale walka nie tylko o zwycięstwo, ale także o zachowanie tego, co w nas dobre, o zachowanie prawa do swojej kobiecości, o godność, o szacunek. I o obronę swoich przekonań, często spaczonych i wykoślawionych, zaszczepionych w nich ideologicznych haseł, które kazały im iść na front z nadzieją w sercu i śpiewem na ustach, a na końcu oddać życie za ojczyznę i swojego wodza. Ale czy było warto?
Ta książka to opowieść o kobietach i o tym, jak odnajdywały w sobie "twardość" pozwalającą im na przetrwanie w ciężkiej wojennej rzeczywistości. Wstrząsa i porusza. Bo to nie książka o wojnie. To opowieść o człowieku na wojnie.
Są książki, które mimo, że czyta się je łatwo i przyjemnie, nie pozostawiają żadnego śladu w mojej pamięci. Są takie, z którymi męczę się przez wiele dni, próbując dociec, o co tak w ogóle w nich chodzi. Są takie, które budzą dreszcz emocji na plecach i które czyta się z zapartym tchem czekając z niecierpliwością na to, co zdarzy się na kolejnych kartach. I jest książka...
więcej mniej Pokaż mimo toCykl lwowski podoba mi się nawet bardziej, niż wrocławski. Powieść na wysokim poziomie, jak na Krajewskiego przystało. Świetnie napisana, wciągająca, wyraziste postaci i mrok, mrok, mrok...
Cykl lwowski podoba mi się nawet bardziej, niż wrocławski. Powieść na wysokim poziomie, jak na Krajewskiego przystało. Świetnie napisana, wciągająca, wyraziste postaci i mrok, mrok, mrok...
Pokaż mimo toUczucia mam mieszane. Zaczęłam czytać z wielkim apetytem i niecierpliwością, ale z każdym kolejnym rozdziałem było tego zachwytu jakby mniej. Z jednej strony - zgrabny opis kraju, który jakże różni się od uporządkowanego zachodu. Z drugiej - miałam wrażenie, że coraz bardziej topię się w oparach alkoholu, tonę w brudzie, smrodzie i ubóstwie, bo tragedia i patologia wprost wylewają się z kartek. Trochę jakby autor chciał mnie przekonać, że Rosja to kraj, w którym normalności już dawno nie ma, i nie istnieje już nawet jako słowo w słowniku.
Uczucia mam mieszane. Zaczęłam czytać z wielkim apetytem i niecierpliwością, ale z każdym kolejnym rozdziałem było tego zachwytu jakby mniej. Z jednej strony - zgrabny opis kraju, który jakże różni się od uporządkowanego zachodu. Z drugiej - miałam wrażenie, że coraz bardziej topię się w oparach alkoholu, tonę w brudzie, smrodzie i ubóstwie, bo tragedia i patologia wprost...
więcej mniej Pokaż mimo toTrzyma w napięciu - a tego oczekuję od tego rodzaju literatury. Momentami trochę naciągana, ale czyta się nieźle i czasem powoduje nawet lekki dreszcz emocji przebiegający po plecach, tym bardziej że takich mrocznych kamienic wkoło jest wiele... Odczuwam jednak lekki niedosyt, jeśli chodzi o zakończenie.
Trzyma w napięciu - a tego oczekuję od tego rodzaju literatury. Momentami trochę naciągana, ale czyta się nieźle i czasem powoduje nawet lekki dreszcz emocji przebiegający po plecach, tym bardziej że takich mrocznych kamienic wkoło jest wiele... Odczuwam jednak lekki niedosyt, jeśli chodzi o zakończenie.
Pokaż mimo toZ trudem przebrnęłam. Styl pisarski pana Kreta nie przemawia do mnie wcale. Mam wrażenie, że na fali mody wśród naszych rodzimych "celebrytów" na pisanie książek podróżniczych, to kolejna pozycja z cyklu "skoro udało mi się wyjechać za granicę, to napiszę o tym książkę".
Z trudem przebrnęłam. Styl pisarski pana Kreta nie przemawia do mnie wcale. Mam wrażenie, że na fali mody wśród naszych rodzimych "celebrytów" na pisanie książek podróżniczych, to kolejna pozycja z cyklu "skoro udało mi się wyjechać za granicę, to napiszę o tym książkę".
Pokaż mimo to1995-01-01
Po przeczytaniu tej książki mogę powiedzieć tylko jedno - ludzie wierzą w to, co chcą wierzyć, a nie w prawdę. Jak łatwo dać się omamić komuś, kto wygląda niewinnie. Na zewnątrz delikatna, ujmująca "powłoczka", a w środku potwór.
Po przeczytaniu tej książki mogę powiedzieć tylko jedno - ludzie wierzą w to, co chcą wierzyć, a nie w prawdę. Jak łatwo dać się omamić komuś, kto wygląda niewinnie. Na zewnątrz delikatna, ujmująca "powłoczka", a w środku potwór.
Pokaż mimo to