Niezależna dziennikarka związana z gazetami „Spiegel” oraz „Zeit”, korespondentka w Rosji i Europie Wschodniej. W roku 2006 ukazała się jej pierwsza książka Sibirski Punk, w 2008 Die Chaussee der Enthusiasten – podróż przez rosyjskie Niemcy.
Większość opinii czytelników jest bliska prawdy - tego nie da się czytać bez równoczesnego poczucia straty czasu.
Choć podobno książki nie powinno się oceniać po okładce, to ta pozycja jest tego wyjątkiem - odrzucająca okładka jest jak jej treść.
Zainteresowanym tematem Czarnobyla zdecydowanie odsyłam do innych pozycji. Jest ich sporo.
To jest naprawdę słabe a tytuł faktycznie jest lekko oszukany. Myślałem, że niektórzy tutaj z ocenami przesadzali ale jednak nie. Ta książka naprawdę jest słaba. Liczyłem na REPORTAŻE i historie ludzi a dostałem tego bardzo mało. Większość rozdziałów autorka zajmuje swoimi ślepymi Niemcami i tym jakie to Niemcy był poszkodowane - chyba bardziej niż ludzie z Prypeci!, oraz łaskawe dla dzieci z Czarnobyla. Autorka sama się ośmiesza i wykazuje nie małą ignorancją. Początek książki jest dosyć ciekawy...no ujdzie, potem jest temat Niemiec czyli nudy, potem trochę o wioskach i ludziach którzy tam mieszkają obecnie ale nie jest to jakieś porywające, później znowu Niemcy i nudy i...tutaj reportaże z Ukrainy, chyba najlepsza część książki, szkoda, że tylko dwa rozdziały - wreszcie jest to o czym ta książka być powinna, czyli o ludziach z Prypeci. Ale te dwa rozdziały mijają bardzo szybko i potem jest już tragedia, czyli znowu Niemcy, partia Zielonych i nudne nieciekawe tematy. Bardzo zmarnowany potencjał, gdy autorka już miała kontakty z ciekawymi ludźmi i ich historiami to ich chwilę posłuchała a potem olała temat.
W dodatku podejrzewam, że Masza nie istnieje...niby urodziła się w 86 roku po katastrofie w Czarnobylu, a potem dowiadujemy się od ojca Maszy, że matka Maszy zaszła w ciąże dopiero kilka miesięcy po katastrofie. To Masza urodziła się w dwa miesiące? Bardzo słaba książka...ogromnie zmarnowany potencjał.