Biblioteczka
2020-03-15
2019-12-29
Po raz pierwszy czytałam książkę Karoliny Wilczyńskiej, więc nie mam żadnego odniesienia.
Ta książka jest na pewno bardzo bezpośrednia. Główna bohaterka to ta druga - kochanka.
Krótkie rozdziały naprzemiennie przenoszą nas do czasów młodości i pierwszej wielkiej miłości, wspomnień z przeciągu ostatniego roku od kiedy poznała swego kochanka do bieżących rozważań.
Temat stary jak świat i wielokrotnie wałkowany, zazwyczaj kończy się tak samo – czyli kochanek zwodzi, obiecuje, a na koniec zostaje z żoną.
Tutaj nie poznajemy zakończenia. Może i dobrze, bo skupiamy się na przeżywaniu emocji, intymnych doznań, tęsknocie za bliskością, wspólną codziennością, ciągłym oczekiwaniu i niepewnością, niemożnością dzielenia uczuć, strachem przed odkryciem.
Taki trochę temat tabu, no bo kto chętnie mówi o takich związkach. Raczej nie kobiety, które wstydzą się swej kłamliwej roli.
Mnie najbardziej zaskoczyły długie godziny i dni oczekiwania na to, by spotkać się gdzieś raptem w przelocie na cztery minuty. Naprawdę? Cztery minuty? To dla mnie prawie nie do pojęcia.
Książka zawiera też sporo opisów erotycznych fantazji. Nie ma w nich jakiegoś nowatorstwa, są raczej subtelną relacją zwykłej bliskości pomiędzy kochankami.
Powieść nie ma jakiejś kulminacji ani spektakularnego zakończenia i to może być uznane jako wada. Główna bohaterka momentami bywa nieco irytująca, a kochanek zaskakująco wyrozumiały i intuicyjny.
Mimo tych kilku niedociągnięć nie skreślam pisarki.
Po raz pierwszy czytałam książkę Karoliny Wilczyńskiej, więc nie mam żadnego odniesienia.
Ta książka jest na pewno bardzo bezpośrednia. Główna bohaterka to ta druga - kochanka.
Krótkie rozdziały naprzemiennie przenoszą nas do czasów młodości i pierwszej wielkiej miłości, wspomnień z przeciągu ostatniego roku od kiedy poznała swego kochanka do bieżących rozważań.
Temat...
2019-12-28
Coś na koniec roku przytrafiają mi się jakieś eksperymenty czytelnicze.
Najpierw manga a teraz to.
Wzięłam z book touru w bibliotece i przeczytałam z pewnym zainteresowaniem.
Przypominała mi baśń dla większych dziewczynek.
Muszę jednak przyznać autorce - Anne Bishop, że ma fantazję i umiejętności do wykreowania zupełnie nowego równoległego świata.
Baśniowa nowela z pewną dozą magii, pewną porcją szczęśliwego zakończenia i morałem, że popłaca dobro, współczujące serce, przyjaźń, poszukiwanie prawdy i odwaga.
Nie wiem jeszcze czy zdecyduję się na poznanie stworzonych przez autorkę tajemniczych opowieści, ale odrobina ciekawości we mnie została.
Coś na koniec roku przytrafiają mi się jakieś eksperymenty czytelnicze.
Najpierw manga a teraz to.
Wzięłam z book touru w bibliotece i przeczytałam z pewnym zainteresowaniem.
Przypominała mi baśń dla większych dziewczynek.
Muszę jednak przyznać autorce - Anne Bishop, że ma fantazję i umiejętności do wykreowania zupełnie nowego równoległego świata.
Baśniowa nowela z pewną...
2019-12-27
Po przeczytaniu fabularyzowanej części życiorysu Hemingwaya w "Paryskiej żonie" postanowiłam przeczytać coś z jego dorobku i oto jest.
Zbiór zawiera opowiadania głównie z wcześniejszego okresu jego twórczości.
Widać w nich odbicie tego wszystkiego czym żył i jego różnorodnych zainteresowań.
Są opowiadania o przyrodzie, łowieniu ryb, boksie, corridzie. Są też takie, które wspominają czas wojny.
Na twórczość Hemingwaya zawsze warto patrzeć przez pryzmat jego osobistych doświadczeń i życia, które znajduje odbicie w jego utworach. Są nierozerwalne. Dlatego dobrze byłoby poznać jego życiorys.
Niektóre są zaskakująco krótkie. Widać w nich nowatorskość stylu pisarza. Krótkie zdania, podobne do reporterskiej szybkiej relacji, czasem powtórzenia jakby usiłował coś dobitnie podkreślić. W porównaniu do rozwleczonego stylu powieści XIX-wiecznej była to rewolucja. Stworzył esencję literatury.
Polecam, choć zdaję sobie sprawę, że niewiele osób skorzysta.
Po przeczytaniu fabularyzowanej części życiorysu Hemingwaya w "Paryskiej żonie" postanowiłam przeczytać coś z jego dorobku i oto jest.
Zbiór zawiera opowiadania głównie z wcześniejszego okresu jego twórczości.
Widać w nich odbicie tego wszystkiego czym żył i jego różnorodnych zainteresowań.
Są opowiadania o przyrodzie, łowieniu ryb, boksie, corridzie. Są też takie, które...
2019-12-26
Pierwsza w moim życiu manga.
Co prawda w dzieciństwie czytałam jakieś komiksy z serii "Kajko i Kokosz" czy "Tytus, Romek i Atomek", ale te dziecinne historyjki nijak mają się do tego, co właśnie przeczytałam.
Ostatnio mam szczęście do autobiograficznych historii. Kabi Nagata przedstawia swoją bohaterkę mangi w pierwszej osobie, co sprawia że odbiera się ją bardzo bezpośrednio.
A historia wbrew różowej landrynkowej okładce jest trudna i bolesna.
Główna bohaterka nie potrafi poradzić sobie ze swoim życiem. Czuje się samotna, niepotrzebna, bezwartościowa, rozdarta między oczekiwaniami rodziców i własną mętną wizją samej siebie.
Choruje na depresję, anoreksję, bulimię i samotność.
Ciężko jej wyrazić siebie i kontaktować się z otoczeniem. Brakuje jej wiary we własne siły. Jedynie rysowanie komiksów sprawia, że czuje się lepiej. Jej seksualność to właściwie temat tabu.
W dodatkowej notce znajdujemy sporo wyjaśnień na temat obyczajowości współczesnej Japonii i tkwiących w niej powodów sytuacji, w jakiej znalazła się główna bohaterka.
Przeczytałam, ale myślę że mangi to jednak nie jest mój świat. O wiele bardziej cenię sobie jednak prozę choćby Murakamiego.
Jednak wielbicielom mang jako cenne doświadczenie.
Pierwsza w moim życiu manga.
Co prawda w dzieciństwie czytałam jakieś komiksy z serii "Kajko i Kokosz" czy "Tytus, Romek i Atomek", ale te dziecinne historyjki nijak mają się do tego, co właśnie przeczytałam.
Ostatnio mam szczęście do autobiograficznych historii. Kabi Nagata przedstawia swoją bohaterkę mangi w pierwszej osobie, co sprawia że odbiera się ją bardzo...
2019-12-25
Zaskakujące jest jak niektóre osoby potrafią z ogromną determinacją dążyć do realizacji swoich marzeń.
Autorka książki - Kuki Gallmann - to rodowita wenecjanka. Nie wiadomo skąd wzięła się u niej aż tak silna fascynacja Afryką. Na tyle silna, by w 1970 roku porzucić Europę i wyjechać na stałe do Aryki. I nie opuściła jej mimo tego, że Afryka odebrała jej męża i syna.
Opisami przyrody i życia przywodzi oczywiście na myśl "Pożegnanie z Afryką".
Zresztą autorka wspomina w swojej autobiograficznej książce baronową Karen Blixen oraz Denysa Fynch Hattona. Swego czasu w arystokratycznych kręgach zapanowała moda na Afrykę i niektórzy ulegli tej fascynacji na tyle mocno, by tam zamieszkać. Miłość do Afryki okazała się na tyle silna, że nie zrażały ich niepowodzenia i przeciwności ani trudy życia.
Ciekawe dla mnie również było przeobrażenie niegdysiejszych myśliwych w gorliwych obrońców przyrody.
Jedyny zarzut, że jest może zbyt wyidealizowana, ale czyż nie takie są wspomnienia?
Pomimo że mniej znana, dla miłośników Afryki chyba obowiązkowa.
Zaskakujące jest jak niektóre osoby potrafią z ogromną determinacją dążyć do realizacji swoich marzeń.
Autorka książki - Kuki Gallmann - to rodowita wenecjanka. Nie wiadomo skąd wzięła się u niej aż tak silna fascynacja Afryką. Na tyle silna, by w 1970 roku porzucić Europę i wyjechać na stałe do Aryki. I nie opuściła jej mimo tego, że Afryka odebrała jej męża i...
2019-12-22
Ponieważ nie miałam w tym okresie żadnej świątecznej książki pod ręką, zdecydowałam się chociaż na taką o tematyce biblijnej.
Niezawodna Francine Rivers i jedna z książek w serii "Synowie pocieszenia" - tym razem opowieść o Kalebie.
Za każdym razem zaskakuje mnie jak mało znam te biblijne historie. Poza tymi najważniejszymi reszta gdzieś ginie w mroku.
Fakt że w Biblii postać Kaleba jest raczej skromnie opisana, a pisarka stworzyła wokół tej postaci fabułę.
Świetnie jednak nakreśliła Izraelitów - naród wybrany - jako chwiejny, bojaźliwy, mało ufny, wiecznie niezadowolony, podatny na wpływy, a jednocześnie bardzo przywiązany do tradycji, głośny, ciągle dyskutujący.
Na tym tle wyróżnia się Kaleb - człowiek, który naprawdę potrafił zaufać Bogu na dobre i na złe. Tym bardziej, że wśród Izraelitów był prawie obcy jako niezupełnie czystej krwi.
Jego życie przypada w dużej mierze na czas 40-letniej tułaczki po pustyni, zanim naród wybrany wszedł do Kanaan - ziemi obiecanej.
Jednak mimo wszystkich prób Kaleb nie stracił swej niezachwianej wiary i pewności.
Dobra pod względem poznawczym i duchowym.
Ponieważ nie miałam w tym okresie żadnej świątecznej książki pod ręką, zdecydowałam się chociaż na taką o tematyce biblijnej.
Niezawodna Francine Rivers i jedna z książek w serii "Synowie pocieszenia" - tym razem opowieść o Kalebie.
Za każdym razem zaskakuje mnie jak mało znam te biblijne historie. Poza tymi najważniejszymi reszta gdzieś ginie w mroku.
Fakt że w Biblii...
2019-12-21
Tym razem peruwiański pisarz Jose Maria Arguedas - pisarz peruwiański.
Bardzo ciekawe doświadczenie literackie. Peru to już egzotyka. Inne warunki naturalne, kultura, obyczajowość, wierzenia. Pewne znaczenie ma też upływ czasu, ponieważ opowiadania były pisane od lat 30-tych do 60-tych XX wieku.
Czasem przez przypadek trafi się taka perełka.
Już sama postać pisarza jest intrygująca. Biały chłopiec, syn białego adwokata, porzucony i wychowany przez Indian, jego pierwszy język to język Andów - keczua.
Później jednak oddany do miasta, uczy się, zostaje prawnikiem i nawet dochodzi do wysokich stanowisk państwowych.
Mimo, że opowiadania pochodzą z różnych lat, to jednak stanowią pewien logiczny ciąg. Łączy je autobiograficzny wątek. Prawie w każdym pojawia się biały chłopiec żyjący w andyjskich wioskach, pośród społeczności bogatych białych i wyzyskiwanych Indian. Odrzucony i wyobcowany, próbujący się zasymilować. Rozumie i czuje krzywdę, jaka dotyka Indian.
Opowiadania bardzo mocno tkwią w ówczesnym peruwiańskim świecie.
Pokazuje rzeczywisty świat płaskowyżu Andów: piękne i trudne warunki naturalne, piękno natury przesłonięte brakiem wody, malownicze andyjskie wioski i miasteczka, niesprawiedliwość społeczną, obyczaje i wierzenia potężnej kiedyś kultury, która została stłamszona.
Wiele można tu wyczytać pomiędzy wierszami, tę drzemiącą siłę, która rodzi się z niesprawiedliwości, krąży gdzieś w żyłach i kiedyś wybuchnie.
Zdecydowanie muszę jeszcze kiedyś przeczytać coś innego tego autora.
Tym razem peruwiański pisarz Jose Maria Arguedas - pisarz peruwiański.
Bardzo ciekawe doświadczenie literackie. Peru to już egzotyka. Inne warunki naturalne, kultura, obyczajowość, wierzenia. Pewne znaczenie ma też upływ czasu, ponieważ opowiadania były pisane od lat 30-tych do 60-tych XX wieku.
Czasem przez przypadek trafi się taka perełka.
Już sama postać pisarza jest...
2019-12-19
Profesor Aleksander Krawczuk jest autorytetem w dziedzinie starożytności tak jak np. profesor Jan Miodek w zakresie poprawnej polszczyzny.
Przybliża historię starożytnej Grecji czy Rzymu w na poły gawędziarskim stylu, ale jednak ze sporą domieszką faktów historycznych.
W tej niewielkiej objętościowo książce punktem wyjścia jest bitwa pod Cheroneą w 338 r. p.n.e., po której Grecy utracili część swobód na rzecz macedońskiego władcy Filipa.
Wiele ciekawostek na temat znanych postaci historycznych - Diogenesa, Demostenesa czy Platona.
Polityczne i militarne spory oraz znaczenie mówców w starożytnej Grecji, skąd wywodzą się prawnicze dysputy, trochę informacji o kulturze i obyczajowości - wszystko to zmieściło się w tym opracowaniu.
Całość jest ciekawa i dobrze się czyta, ale raczej dla osób zainteresowanych tematem.
Profesor Aleksander Krawczuk jest autorytetem w dziedzinie starożytności tak jak np. profesor Jan Miodek w zakresie poprawnej polszczyzny.
Przybliża historię starożytnej Grecji czy Rzymu w na poły gawędziarskim stylu, ale jednak ze sporą domieszką faktów historycznych.
W tej niewielkiej objętościowo książce punktem wyjścia jest bitwa pod Cheroneą w 338 r. p.n.e., po której...
2019-12-17
Swego czasu sporym zaskoczeniem było dla mnie odkrycie powieści Henryka Sienkiewicza "Bez dogmatu".
W tym krótkim zbiorze składającym się z trzech opowiadań pisarz pokazuje swoją wszechstronność.
1. Ta trzecia. Artystyczne środowisko malarzy i aktorów oglądane z przymrużeniem oka. Spora dawka humoru. Prześmieszny fragment o spędzeniu nocy na grani we mgle pamiętam jeszcze ze szkoły podstawowej.
2. Sachem. Tematyki indiańskiej to już w ogóle nie spodziewałam się po naszym pokrzepicielu serc. Ale w sumie zbieżność losów Polski pod zaborami i pozbawionych ziemi indiańskich plemion znalazło wydźwięk w tym opowiadaniu.
3. Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela. Tu pojawia się Sienkiewicz w smutnym wydaniu jakie kojarzę choćby z noweli o Janku Muzykancie.
Tragiczny los polskiego chłopca, który nie potrafi poradzić sobie w obcojęzycznej szkole. Szykanowany, szczuty, obrażany i rozdarty pomiędzy dwiema kulturami i dwoma systemami wartości: szkolnym i domowym.
Dobrze czasem wrócić do korzeni.
Swego czasu sporym zaskoczeniem było dla mnie odkrycie powieści Henryka Sienkiewicza "Bez dogmatu".
W tym krótkim zbiorze składającym się z trzech opowiadań pisarz pokazuje swoją wszechstronność.
1. Ta trzecia. Artystyczne środowisko malarzy i aktorów oglądane z przymrużeniem oka. Spora dawka humoru. Prześmieszny fragment o spędzeniu nocy na grani we mgle pamiętam jeszcze...
2019-12-16
Wszystkie książki Cecelii Ahern, które dotąd przeczytałam podobały mi się bardzo lub tylko odrobinę mniej. Pisarka ma swój styl, książki mają swój nieco tajemniczy klimat, są po prostu inne od reszty.
Tutaj jednak coś nie zagrało.
Poczynając od okładki, która nijak ma się do treści.
A sama treść? Widać, że autorka miała jakiś pomysł, ale on gdzieś się rozmył.
Właściwie w tej powieści najbardziej podobały mi się fragmenty opisujące codzienność biednej, wielodzietnej irlandzkiej rodziny.
Matka siedmiu synów, która trzyma dom twardą ręką.
Niezłe są też współczesne fragmenty, które opisują rozterki Sabriny - współczesnej irlandzkiej matki trojga synów. Jej psychologiczny rys nawet mnie zaciekawił i usatysfakcjonował.
Pisarka zwraca uwagę na to, jak nierozwiązane problemy, zamknięcie się w sobie, brak zaufania nawet wobec najbliższych doprowadza do muru nie przeskoczenia, za którym toczy się drugie, alternatywne życie.
Maleńki plusik również za humor sytuacyjny w niektórych scenkach.
Niestety to za mało, by książkę ocenić lepiej. A fragmenty o marmurkach już po prostu mnie nudziły.
Może jestem przyzwyczajona do innego rodzaju powieści tej pisarki.
Jednak ta jej odsłona mnie nie przekonała.
Wszystkie książki Cecelii Ahern, które dotąd przeczytałam podobały mi się bardzo lub tylko odrobinę mniej. Pisarka ma swój styl, książki mają swój nieco tajemniczy klimat, są po prostu inne od reszty.
Tutaj jednak coś nie zagrało.
Poczynając od okładki, która nijak ma się do treści.
A sama treść? Widać, że autorka miała jakiś pomysł, ale on gdzieś się rozmył.
Właściwie w...
2019-12-15
Thriller historyczny to gatunek dość przeze mnie lubiany.
Temat inkwizycji też zazwyczaj wzbudza zainteresowanie.
Patricio Sturlese połączył zgrabnie kilka wątków w swojej powieści.
Akcję "Inkwizytora" osadził w Italii końca XVI wieku.
Książka jest nieźle pomyślana i napisana i faktycznie potrafi wciągnąć.
Autor zamieszał w tyglu i połączył po trochu historię z przygodą, romansem,kryminałem i sporą domieszką magii.
Dobrze przedstawiona jest inkwizycja ze swoimi metodami i pokrętnymi tłumaczeniami. Tajemniczości dodaje nieznane bractwo masońskie usiłujące zakończyć działalność inkwizycji. Przygodę reprezentuje wyprawa do Nowego Świata w poszukiwaniu zaginionych heretyckich ksiąg, zakazanych przez kościół, bo pochodzących rzekomo od szatana.
W książce sporo się dzieje, sytuacja się ciągle zmienia, walka toczy się nie tylko o posiadanie magicznych ksiąg, ale i o władzę, pozycję i wpływy. kościoła.
W moim odczuciu najsłabszy jest wątek romansowy (zbyt idealna dziewczyna i jakoś nie pasuje mi główny inkwizytor w roli kochanka) oraz wątek magiczny (trudno dać wiary olbrzymiej mocy dwóch książek).
Całościowo jednak warta przeczytania.
Thriller historyczny to gatunek dość przeze mnie lubiany.
Temat inkwizycji też zazwyczaj wzbudza zainteresowanie.
Patricio Sturlese połączył zgrabnie kilka wątków w swojej powieści.
Akcję "Inkwizytora" osadził w Italii końca XVI wieku.
Książka jest nieźle pomyślana i napisana i faktycznie potrafi wciągnąć.
Autor zamieszał w tyglu i połączył po trochu historię z przygodą,...
2019-12-07
Barbara Wood wydaje mi się pisarką nieco zapomnianą. W zalewie tych wszystkich nowych autorów starsze książki w bibliotekach leżą po prostu rzadko wypożyczane.
"Psy i szakale" to jej debiutancka powieść. Nie jest to jakaś rewelacyjna powieść, ale czytałam ją z zainteresowaniem.
Intryga jest ciekawa, sporo zwrotów akcji, tajemniczych postaci. Do tego klimatyczny Rzym i Egipt ze swoimi tajemnicami.
Może akcja jest trochę podkolorowana, ale książka w swojej kategorii jest całkiem dobra.
Raczej trudno będzie mi przeczytać wszystkie książki tej pisarki, ale możę uda się jeszcze chociaż kilka.
Barbara Wood wydaje mi się pisarką nieco zapomnianą. W zalewie tych wszystkich nowych autorów starsze książki w bibliotekach leżą po prostu rzadko wypożyczane.
"Psy i szakale" to jej debiutancka powieść. Nie jest to jakaś rewelacyjna powieść, ale czytałam ją z zainteresowaniem.
Intryga jest ciekawa, sporo zwrotów akcji, tajemniczych postaci. Do tego klimatyczny Rzym i Egipt...
2019-12-04
Bardzo oryginalna książka. Kładzie nacisk na przyrodę, na to jak mocno pochłania nas nowoczesność, nowinki techniczne, media społecznościowe i tempo życia.
Autorka, Sonja Yoerg, próbuje nami wstrząsnąć i powiedzieć:
Rozejrzyj się!
Czy tego właśnie chcesz?
Pisarka urodziła się i mieszka w USA w stanie Vermont, blisko Kanady, blisko natury. Gdybym miała typować, to strzelałaby, że mieszka w Skandynawii, Kanadzie lub Australii. W całej książce czuć jej fascynację przyrodą i powrotem do natury.
Na tym tle autorka snuje historię rodziny, która przechodzi swoje trudne chwile. Nastoletnie dzieci przestają być słodkimi maluchami, zaczynają mieć własne zdanie i przedstawiać swój pomysł na życie. Powoli tracą bliski kontakt z rodzicami. Do tego dochodzą przemyślenia matki o własnym życiu, które stało się ciągłą gonitwą za zadowoleniem wszystkich wokół, by spełniać przyjęte w danym środowisku społeczne standardy.
Znaleziona przypadkowo nastolatka, która całe życie spędziła w lesie, z minimalnym zaspokojeniem podstawowych potrzeb każe im przyjrzeć się swojemu życiu: wszechobecny materializm, ciągła pogoń za pieniądzem, brak bezpośrednich kontaktów, wspólnych rozmów i spędzania czasu. Powoli rodzina odsuwa się od siebie i staje się sobie obca.
Właściwie takie sytuacje możemy zaobserwować w większości naszych domów.
I za tę aktualność i celność obserwacji dodałam jedną gwiazdkę.
Bo sama historia nie jest jakoś nadzwyczajna, jednak zostaje gdzieś z tyłu głowy i nie pozwala o sobie zapomnieć.
Bardzo oryginalna książka. Kładzie nacisk na przyrodę, na to jak mocno pochłania nas nowoczesność, nowinki techniczne, media społecznościowe i tempo życia.
Autorka, Sonja Yoerg, próbuje nami wstrząsnąć i powiedzieć:
Rozejrzyj się!
Czy tego właśnie chcesz?
Pisarka urodziła się i mieszka w USA w stanie Vermont, blisko Kanady, blisko natury. Gdybym miała typować, to...
2019-12-01
Wydaje mi się, że Stanisława Fleszarowa-Muskat to taka trochę niedoceniana i zapomniana pisarka. Ja sama gdzieś ją pomijałam w swoich planach czytelniczych.
Trochę źle zaczęłam, bo "Łza" to akurat ostatnia napisana przez nią powieść i do tego jeszcze niedokończona. Z tego powodu trochę trudno ją ocenić. Co prawda w posłowiu przyjaciółka pisarki podpowiada najbardziej prawdopodobne zakończenie wątków, ale to jednak nie to samo.
Akcja powieści toczy się w okupowanym Lwowie.
Od pewnego czasu mam ochotę odwiedzić to miasto, więc z ciekawością wyławiałam z tekstu te fragmenty, które go opisywały. A trzeba przyznać, że pisarka posługuje się pięknym językiem.
Sama historia też jest ciekawa. Główne postacie są dość mocno nakreślone, mają swoje charakterki, wady i zalety, a dodatkowo cechuje ich pewna powściągliwość , gdyż obyczajowość tamtych lat jednak różniła się od współczesnych zachowań. Z drugiej strony niepewność jutra czasem każe im pozwolić sobie na więcej niż w normalnych, spokojnych czasach.
Autorka sporo miejsca poświęca opisowi wojennej rzeczywistości, związanej z nią obawy o los najbliższych i trudności ze zdobyciem jedzenia czy opału.
Lwów tego okresu to wielokulturowe miasto i autorka tak prowadzi akcję powieści i splata losy bohaterów, że jest tu miejsce dla rodziny żydowskiej, mieszczańskiej, inteligenckiej i rzemieślniczej.
Lekki styl zachęca do czytania. Muszę przeczytać inne powieści.
Wydaje mi się, że Stanisława Fleszarowa-Muskat to taka trochę niedoceniana i zapomniana pisarka. Ja sama gdzieś ją pomijałam w swoich planach czytelniczych.
Trochę źle zaczęłam, bo "Łza" to akurat ostatnia napisana przez nią powieść i do tego jeszcze niedokończona. Z tego powodu trochę trudno ją ocenić. Co prawda w posłowiu przyjaciółka pisarki podpowiada najbardziej...
2019-11-28
Elise Valmorbida to pisarka pochodząca z Australii.
Byłam zaskoczona tym jak weszła w skórę głównej bohaterki książki - Marii Vittorii. Mam wrażenie, że rodowita Włoszka nie napisałaby tego lepiej.
„Słodkie i gorzkie migdały” to tytuł książki, który jest jak życie - słodkie i gorzkie zarazem. Tłem historycznym powieści są lata 40-te i 50-te XX wieku.
To trudne czasy rządów Mussoliniego, głód w czasie wojny, faszyści, partyzanci, komuniści, więc życie to ma w większości gorzki smak.
Są też przyjemne chwile związane głównie z dumą i radością z posiadania dzieci i rodziny.
Cała książka to losy Marii, biednej dziewczyny z włoskich gór, wychowanej w surowej, pobożnej i konserwatywnej rodzinie.
Sporo w tej historii momentów trudnych: małżeńskich kryzysów, zdrad, kłótni w rodzinie, biedy, obaw i lęków o zdrowie, wychowanie i powodzenie dzieci w życiu.
Dałabym rewelacyjną ocenę, gdyby nie zakończenie, które mieści się gdzieś pomiędzy "otwarte" a "Nieskończone".
Książkę przeczytałam z prawdziwą przyjemnością i polecam gorąco.
Elise Valmorbida to pisarka pochodząca z Australii.
Byłam zaskoczona tym jak weszła w skórę głównej bohaterki książki - Marii Vittorii. Mam wrażenie, że rodowita Włoszka nie napisałaby tego lepiej.
„Słodkie i gorzkie migdały” to tytuł książki, który jest jak życie - słodkie i gorzkie zarazem. Tłem historycznym powieści są lata 40-te i 50-te XX wieku.
To trudne czasy rządów...
2019-11-26
Cztery krótkie opowiadania Marii Rodziewiczówny.
Każde inne, co daje obraz wszechstronności tej pisarki.
1. "Pierwsza kula" to obraz polskiego chłopa siłą wcielonego do armii. Niepiśmienny i zabobonny, mocno jednak odczuwa przywiązanie do swej chałupy, wsi oraz czekającej na jego powrót dziewczyny. Daje się łatwo omamić Cygance i wierzy ślepo w los. Małe perełki co kilka stron opisujące przyrodę.
2. "Jan Borucki" to opowieść o jedynym Polaku mieszkającym z rodziną daleko w ruskiej wsi. O jego próbach zachowania polskości, o zesłanych tam Polakach, którzy na nowo budzą jego patriotyzm. Tłem jest małe miasteczko i jego społeczność.
3. "Perpetuum mobile" to próbka komediowych możliwości pisarki. Nawiasem mówiąc zupełnie niespodziewana.
4. Tytułowy "Ryngraf" to najdłuższe z opowiadań. Opisuje dwóch ziemiańskich synów, którzy wyruszają na kampanię napoleońską. Tu już pisarka uderza w górne tony, bo rzecz dotyczy najwyższych wartości - wierności i honoru.
Tak nawiasem mówiąc, to daleko we współczesnej Polsce odeszliśmy od ówczesnego ich pojmowania.
Nie jest łatwo czytać utwory pisane w XIX czy na początku XX wieku, większość powie że to nudne. Na portalu ta książka nie ma nawet jednej opinii.
Zachęcam jednak do przeczytania. Nie czytać ich to tak jakby zamknąć wszystkie muzea, bo nikogo to już nie interesuje.
Cztery krótkie opowiadania Marii Rodziewiczówny.
Każde inne, co daje obraz wszechstronności tej pisarki.
1. "Pierwsza kula" to obraz polskiego chłopa siłą wcielonego do armii. Niepiśmienny i zabobonny, mocno jednak odczuwa przywiązanie do swej chałupy, wsi oraz czekającej na jego powrót dziewczyny. Daje się łatwo omamić Cygance i wierzy ślepo w los. Małe perełki co kilka...
2019-11-25
Książka Nicoli Yoon wpisuje się w gatunek New Adult. Nie wszystkie książki z tego gatunku są dobre, ale ta jest świetna.
Szybko się czyta, pisana w formie naprzemiennej relacji obojga nastolatków.
Ona - Natasha - pochodzi z Jamajki, w USA przebywa nielegalnie i w momencie, gdy ją poznajemy, zostało jej 24 h do deportacji wraz z rodziną. Całe życie jej się wali, straci przyjaciół i miejsce, które zna.
On - Daniel - z pochodzenia Koreańczyk, ale urodzony już w Ameryce. Marzyciel, którego rodzina próbuje ściągnąć na ziemię i wtłoczyć w swoje ramy.
Pierwszy raz czytam książkę tej autorki i naprawdę mi się podobało.
Historia jest poruszająca i wciągająca. Trudno tu też o przysłowiowy happy end. Jak na tak niewiele tekstu, pisarka porusza sporo problemów: akceptacja w rodzinie i w społeczeństwie, rasizm, pierwsza miłość. Autorka pochodzi z Jamajki, więc te kwestie na pewno zna z własnych doświadczeń i rzeczywiście przedstawione są w sposób autentyczny.
Stawia też otwarte pytania: co sprawia, że się zakochujemy? pozwolić sobie na marzenia czy twardo stąpać po ziemi unikając rozczarowań?
Autorka akcentuje też spory wpływ rodziny i przyjaciół na to jacy jesteśmy i i kim będziemy w przyszłości oraz ile mogą kosztować nas kompromisy, by kogoś zadowolić.
W trakcie czytania jedyny zarzut jaki mi się nasunął to ten, że autorka wtłaczając akcję w jeden dzień, powoduje u czytelnika zadyszkę. Gdyby dała bohaterom może chociaż trzy dni, byłoby nieco spokojniej, ale może o to właśnie chodziło, by nie dać im zbyt wielkiej szansy.
Książkę bardzo łatwo i szybko się czyta, co może być zachętą dla nastolatków, szczególnie tych niewiele czytających.
Książka Nicoli Yoon wpisuje się w gatunek New Adult. Nie wszystkie książki z tego gatunku są dobre, ale ta jest świetna.
Szybko się czyta, pisana w formie naprzemiennej relacji obojga nastolatków.
Ona - Natasha - pochodzi z Jamajki, w USA przebywa nielegalnie i w momencie, gdy ją poznajemy, zostało jej 24 h do deportacji wraz z rodziną. Całe życie jej się wali, straci...
2019-11-22
Japoński pisarz - Kōbō Abe - i jego najsłynniejsza powieść "Kobieta z wydm".
Porównywany do Kafki, ale ja Kafki jeszcze nie czytałam (wypada to nadrobić), więc ciężko mi się do tego odnieść.
Bywa też porównywany do pisarzy francuskich i mi skojarzył się z Borisem Vianem i jego "Pianą dni" oraz z Tarjei Vasaasem i jego "Pałacem lodowym". Chyba przez odrealniony klimat powieści.
Mało japońska wydała mi się ta powieść.
Cienka, ale nasycona, esencjonalna.
"Kobieta z wydm" - i jest tu kobieta i są wydmy, a właściwie przytłaczający ogrom piasku, który jest wszędzie, z którym prowadzi się trudną i bezsensowną walkę.
Głównym bohaterem jest tu jednak mężczyzna, który znajduje się tu przez przypadek i zostaje tu uwięziony. Pokazuje jego powolną przemianę od nadziei przez bunt, upodlenie, bezsilność, złamanie i pogodzenie się z losem.
Nie jest to łatwa ani przyjemna lektura.
Właściwie po jej przeczytaniu ma się ochotę wziąć kąpiel, a potem można o niej pomyśleć. Bo książkę tę można odczytać na wiele sposobów. Na pewno warto ją przeczytać.
Japoński pisarz - Kōbō Abe - i jego najsłynniejsza powieść "Kobieta z wydm".
Porównywany do Kafki, ale ja Kafki jeszcze nie czytałam (wypada to nadrobić), więc ciężko mi się do tego odnieść.
Bywa też porównywany do pisarzy francuskich i mi skojarzył się z Borisem Vianem i jego "Pianą dni" oraz z Tarjei Vasaasem i jego "Pałacem lodowym". Chyba przez odrealniony klimat...
2019-11-21
Ze względu na moje turystyczne ciągoty w tej książce Magdaleny Witkiewicz właściwie najbardziej podobało mi się to, co dotyczyło Wietnamu.
Opisy przyrody i pochodzące z tego kraju legendy były ciekawe.
Co do samej historii, to była zbyt schematyczna i naiwna, by mnie zachwycić.
Nie do końca spodobała mi się główna bohaterka - Ania. Zdesperowana prawie czterdziestolatka, która miota się między brakiem prawdziwej miłości, związkiem z przyjacielem, który ma ją zastąpić i silnym pragnieniem macierzyństwa, w którym jest w stanie prawie posunąć się do oszustwa.
Na szczęście gdzieś jeszcze zachowała skrupuły i nie sięgnęła dna.
Dobrze i łatwo się czyta, ale gdybym miała porównywać, to chyba wolę książki Nataszy Sochy.
Oczywiście pewnie gdzieś jeszcze się natknę na inną książkę P, Witkiewicz i nie będę wzbraniać się przed czytaniem. Może następna okaże się lepsza.
Ze względu na moje turystyczne ciągoty w tej książce Magdaleny Witkiewicz właściwie najbardziej podobało mi się to, co dotyczyło Wietnamu.
Opisy przyrody i pochodzące z tego kraju legendy były ciekawe.
Co do samej historii, to była zbyt schematyczna i naiwna, by mnie zachwycić.
Nie do końca spodobała mi się główna bohaterka - Ania. Zdesperowana prawie czterdziestolatka,...
Nie byłam jeszcze w Lizbonie, ale Fernando Sobral opisuje ją w sposób, w jaki nie chciałabym jej zobaczyć ani poznać.
Wręcz momentami zastanawiałam się czy na pewno myślimy o tej samej Lizbonie.
Nietypowy obraz miasta i nietypowy kryminał. Właściwie daleki od klasyki gatunku.
Autor jest dziennikarzem, pisze eseje i felietony i można wyczuć w książce jego społeczne zaangażowanie i oceniająco-wnioskujący styl.
Detektyw Manuel da Rosa stara się wyjaśnić morderstwo handlarza sztuki, człowieka tajemniczego, który miał mnóstwo kontaktów i trudno podążać jego tropem.
Śledztwo stanowi tu tylko przerywnik w rozważaniach detektywa o teraźniejszości Lizbony, oraz o utraconej Lizbonie jego młodości. Często wspomina też lata spędzone w Afryce, gdzie był wojskowym najemnikiem.
Tęskni za starą Lizboną i z obawą patrzy w jej przyszłość.
Miłośnicy kryminału będą raczej zawiedzeni.
To bardziej dziennikarska robota.
Na swój sposób ciekawa.
Nie byłam jeszcze w Lizbonie, ale Fernando Sobral opisuje ją w sposób, w jaki nie chciałabym jej zobaczyć ani poznać.
więcej Pokaż mimo toWręcz momentami zastanawiałam się czy na pewno myślimy o tej samej Lizbonie.
Nietypowy obraz miasta i nietypowy kryminał. Właściwie daleki od klasyki gatunku.
Autor jest dziennikarzem, pisze eseje i felietony i można wyczuć w książce jego społeczne...