-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2014-09-16
„Dotyk Julii” po raz pierwszy ujrzałam, gdy przechadzałam się z dobrą znajomą w Empiku. Stęskniona za zapachem stron i ciekawością, gdy zaczytywałam się w litery, szukałam jakiejś dobrej książki na dziale książek dla młodzieży. Jako wierna fanka fantasy i romansu, trzymałam w dłoniach różne książki, ale Dotyk zahipnotyzował mnie już samą okładką. Jako, że wcześniejszy dzieł Tahereh Mafi nie znałam, nie byłam zbytnio przekonana, ale zdecydowałam się na kupno, gdy przeczytałam opis z tyłu.
„Spędziłam w zamknięciu już 264 dni.”
Poznajemy Julię, zamkniętą w zakładzie psychiatrycznym, odgrodzoną od ludzkości, świata zewnętrznego. Nie jest tam umieszczona bez powodu – każdy człowiek przez nią dotknięty umiera w męczarniach. Nie odzywała się do ludzkiej istoty bądź czegokolwiek innego przez dwieście sześćdziesiąt cztery dni. Do czasu, aż przydzielili jej współwięźnia, Adama. Jego oczy przypominają jej chłopca, które kiedyś znała.
„Chłopak, //który mnie nie pamięta// którego kiedyś znałam.”
Cieszę się niesamowicie, że nabyłam tę książkę. Nie rozczarowała mnie, wręcz przeciwnie; zachwyciła opisami uczuć, dzięki którym potrafiłam wczuć się w główną bohaterkę. Postacie z początku wydające się ciche i niekolorowe, wprost rozkwitły na moich oczach, a szczególnie Julia: ze strachliwej, niepewnej dziewczyny, bojącej się żywego istnienia, przemieniła się w silną istotę, nie bojącą się zbuntować i przede wszystkim – pokazać, że kocha.
Według mnie jest to pozycja obowiązkowa i nie wyobrażam sobie, żeby kogokolwiek ta książka nie wciągnęła, że nie umiałby się wczuć w ten mały świat, który stworzyła Tahereh Mafi. Idealna na deszczowe wieczory, kiedy chcemy poczuć dreszczyk emocji, chowając się przed zimnem pod kocem z kubkiem swojej ulubionej herbaty bądź kawy. Naprawdę warto.
„Mijają setki tysięcy sekund, a ja wciąż umieram. Chciałabym się śmiać, płakać, krzyczeć, biec, ale na nic nie mogę się zdecydować.[…]
- Oczywiście, że cię pamiętam – mówię zduszonym szeptem. Zaciskam powieki. //Myślę o tobie każdego dnia, zawsze, w każdej chwili swojego życia//. – Byłeś jedyną osobą, która patrzyła na mnie jak na ludzką istotę.”
// - tekst oznaczony w książce przekreśleniem.
„Dotyk Julii” po raz pierwszy ujrzałam, gdy przechadzałam się z dobrą znajomą w Empiku. Stęskniona za zapachem stron i ciekawością, gdy zaczytywałam się w litery, szukałam jakiejś dobrej książki na dziale książek dla młodzieży. Jako wierna fanka fantasy i romansu, trzymałam w dłoniach różne książki, ale Dotyk zahipnotyzował mnie już samą okładką. Jako, że wcześniejszy dzieł...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-11-08
"Po chwili skowyczy jak pies. Nie ma pojęcia, jak długo to trwa."
Nie przeczytałabym tej książki, gdyby nie moja wspaniała siostra, która mi ją pokazała. Teoretycznie nie czytam takich powieści, lecz postanowiłam zrobić wyjątek. I nie zawiodłam się.
Fabuła opiera się na dwóch różnych wątkach z różnymi bohaterami i w różnym czasie, które pod koniec splatają się ze sobą. Leo Deakin to student zoologii. Pierwszy rozdział opowiada o tym, jak budzi się w szpitalu z potwornymi lukami w pamięci. Okazuje się, że jego powierniczka serca, Eleni, nie żyje - zginęła w wypadku autobusowym. Leo obwinia się o jej śmierć i dręczony przez okropne wyrzuty sumienia, wpada wgłąb beznadziei, konając wewnętrznie. Moritz Daniecki to żydowski jeniec wojenny, który dla swej ukochanej - Lotty - ucieka z obozu w Srietiensku i przemierza całą Syberię, walcząc ze słabą odpornością. Oboje istnieją i mają siłę nadal żyć tylko z powodu wspomnień miłości, kotłujących się w ich zamarzniętych, ale równocześnie gorących sercach, przepełnionych nadzieją i tęsknotą.
" - Nie zostawię jej. Nigdy jej nie zostawię. [...]
- Eleni! Eleni! - krzyczy Leo na całe gardło. - Nie odchodź!"
Przez cały czas, czytając tę książkę, miałam wrażenie, że w słowach autor zawarł swój cały ból, cierpienie i samotność, których kiedyś doświadczył. Całość jest napisana w piękny sposób, przedstawiający nam blisko odczucia osób, które kogoś utraciły. Możemy "wejść" do środka głównych bohaterów i przez chwilę stanąć na ich miejscu, poczuć się jak oni.
Dla mnie jest to lektura obowiązkowa i warta tych dziesięciu gwiazdek. Serdecznie polecam i zachęcam do przeczytania!
"Po chwili skowyczy jak pies. Nie ma pojęcia, jak długo to trwa."
więcej Pokaż mimo toNie przeczytałabym tej książki, gdyby nie moja wspaniała siostra, która mi ją pokazała. Teoretycznie nie czytam takich powieści, lecz postanowiłam zrobić wyjątek. I nie zawiodłam się.
Fabuła opiera się na dwóch różnych wątkach z różnymi bohaterami i w różnym czasie, które pod koniec splatają się...