-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać392
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2022-08-21
2022-11-16
Książka Beaty Sabały-Zielińskiej otworzy nam oczy na pracę ratowników tatrzańskiego pogotowia ratunkowego. W trakcie czytania będzie towarzyszyć Wam wiele emocji. Ta książka dała mi wiele do myślenia.
Mam ogromny szacunek do ratowników. Uważam, że trzeba być niesamowicie sprawnym, silnym, rozsądnym i odpornym psychicznie człowiekiem, żeby móc się zajmować ratownictwem górskim. Zawsze podziwiałam jak szybko, sprawnie potrafią działać toprowcy w skrajnie trudnych warunkach, na wysokości 2000metrów, w pionowej ścianie czy śniegu po kolana. Ale po przeczytaniu tej książki podziwiam ich jeszcze bardziej. Na co dzień wiemy tylko o tych spektakularnych akcjach, tj. działania w Jaskini Śnieżnej czy po burzy na Giewoncie. Jednak ratownicy wyruszają w teren prawie 700 razy rocznie! A w górach nawet najprostsza z pozoru akcja może okazać się trudna.
Powstałe w 1909 roku Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe nigdy dotąd nie doczekało się tak wyczerpującego opisu swojej działalności jak w tej książce wydanej w 2018 roku. To opowieść nie tylko o historii, ale o samych jej członkach, ich rodzinach, trudnych decyzjach i trudnościach, z którymi muszą walczyć, by na każde wezwanie - bez względu na porę roku, dnia i stan pogody - stawić się w oznaczonym miejscu.
Hart ciała i ducha, wychodzenia w góry na akcje w warunkach , kiedy inni z nich uciekają, ciągłe i ciężkie szkolenia i egzaminy, praca w ogromnym stresie i zagrożeniu życia, całkowite zaufanie do kolegów z zespołu to cechy ratownictwa i ratowników TOPR. Czytelnik dowiaduje się, że każdy ratownik niezależnie od tego czy jest świetnym wspinaczem, narciarzem, grotołazem czy nurkiem, musi znać się dobrze na wszystkich dziedzinach ratownictwa w Tatrach i z każdej z tych dziedzin musi się szkolić. Umiejętności i przygotowanie kondycyjne wszystkich aktywnych członków są na bieżąco sprawdzane .
Oprócz opisu specyfiki ratownictwa ścianowego, lawinowego, śmigłowcowego, jaskiniowego, nurkowego, medycznego i przytoczenia takowych akcji ratowniczych poznamy również inne aspekty pracy ratowników, jakby choćby trudną konieczność pogodzenia intensywnej i niebezpiecznej działalności z życiem rodzinnym.
Książka napisana rzetelnym i uczciwym językiem dziennikarskim. O poświęceniu i niesamowitej pasji tych, którzy są zawsze gotowi iść w góry z pomocą. W świetny sposób przybliża specyfikację Tatr w różnych warunkach atmosferycznych i porach roku. Przeplatana opowieściami czasem śmiesznymi, czasem tragicznymi, innym razem skłaniającymi do refleksji. Przesycona niezwykłą pokorą i szacunkiem do gór tych niezwyciężonych Rycerzy Błękitnego Krzyża. Opowieść o odwadze i poświęceniu oraz cenie jaką ratownicy płacą za swoją pasję i miłość do gór. Trudno oderwać się od lektury.
Gorąco polecam!!!
Książka Beaty Sabały-Zielińskiej otworzy nam oczy na pracę ratowników tatrzańskiego pogotowia ratunkowego. W trakcie czytania będzie towarzyszyć Wam wiele emocji. Ta książka dała mi wiele do myślenia.
Mam ogromny szacunek do ratowników. Uważam, że trzeba być niesamowicie sprawnym, silnym, rozsądnym i odpornym psychicznie człowiekiem, żeby móc się zajmować ratownictwem...
2022-11-01
Beata Sabała-Zielińska jest autorką książki, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
Góry są piękne i magnetyczne. Przyciągają coraz większe rzesze fanów i turystów. Niestety, mało kto jest świadom ich niebezpieczeństwa. Tak niewiele trzeba, aby przyjemny spacer, wspinaczka czy zwiedzanie jaskiń zakończyło się tragedią. Wychodząc w góry ciężko jest stwierdzić czy nadciąga burza, deszcz. Pogoda w górach potrafi zmienić się z minuty na minutę. Książka pokazuje, że nawet osoby doświadczone mogą wpaść w pułapkę, z której nie ma wyjścia i przypłacają tym największą cenę - życie.
w górach rzadko zdarzają się masowe wypadki. Największy z nich miał miejsce 22.08.2019 roku na Giewoncie. Brało w nim udział prawie 200 osób. Cztery osoby zmarły na miejscu - w tym dwoje dzieci. W tym samym czasie wydarzenie w Jaskini Śnieżnej, gdzie odbyła się trudna akcja ratowania dwóch uwięzionych grotołazów. O TOPRze i o Tatrach mówiła cała Polska.
W środku książki możemy znaleźć wkładki ze zdjęciami akcji. To świetny dodatek do historii opowiadanych w książce. Pozwala zobaczyć jak to wygląda i że w tej jaskini jest naprawdę tak ciasno. Więcej zdjęć jest właśnie z jaskini, ale nie powinno to dziwić. W końcu działania trwały codziennie od 17 sierpnia do 5 września. A akcja na Giewoncie trwała zaledwie kilka godzin i była zdecydowanie bardziej dynamiczna, więc nie było okazji robienia zdjęć.
Żadne z akcji ratunkowych nie należało do łatwych. Ratownicy bardzo często narażają własne zdrowie i życie, aby pomóc ludziom w niebezpieczeństwie.
Tak bardzo trudna w odbiorze książka, która przede wszystkim wzrusza i opisuje sytuacje, które budzą przerażenie. Poruszyły mnie wspomnienia osób, które przebywały tego feralnego dnia na Giewoncie i które widziały rzeczy, których nie zapomną do końca życia. Także akcja w jaskini i wydobycia ciał grotołazów, którzy utknęli w w jednym z korytarzy, dostarcza wielu emocji. Rozdziały dobrze pokazują trud pracy ratownika TOPRu i budzi we mnie duży podziw dla zawodu. TOPR to bardzo elitarna, specyficzna i zamknięta jednostka.
Znajdziecie tu mnóstwo wzruszających zwierzeń zarówno ratowników, ich rodzin, poszkodowanych i rodzin ofiar.
Góry są nieprzewidywalne. Będąc na wczasach w górach warto słuchać prognoz pogody. Nie wybierajcie się na wspinaczki, kiedy zapowiadają burze. Pamiętajcie również, że pogoda w górach jest inna niż na dole.
Rewelacyjna książka. Napisana w taki sposób, że czyta się ją jednym tchem. Z całego serca polecam.
Beata Sabała-Zielińska jest autorką książki, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
Góry są piękne i magnetyczne. Przyciągają coraz większe rzesze fanów i turystów. Niestety, mało kto jest świadom ich niebezpieczeństwa. Tak niewiele trzeba, aby przyjemny spacer, wspinaczka czy zwiedzanie jaskiń zakończyło się tragedią. Wychodząc w góry ciężko jest stwierdzić czy nadciąga...
2022-10-05
"Batoniki Always miękkie jak deszczówka" to optymistyczna czytanka na nudny wieczór. Główna bohaterka - Agata lub inaczej Gagaton - pisze tak jakby swój pamiętnik z codziennego życia. Zaglądamy w sekretne sprawy nastolatki, poznajemy jej dom rodzinny. Uświadamiamy sobie jak ważna jest w życiu każdego człowieka rozmowa, szczerość i miłość.
Po tę książkę powinien sięgnąć każdy kto ma zły dzień lub zły humor. Na pewno po tej lekturze powróci uśmiech.
"Batoniki Always miękkie jak deszczówka" to optymistyczna czytanka na nudny wieczór. Główna bohaterka - Agata lub inaczej Gagaton - pisze tak jakby swój pamiętnik z codziennego życia. Zaglądamy w sekretne sprawy nastolatki, poznajemy jej dom rodzinny. Uświadamiamy sobie jak ważna jest w życiu każdego człowieka rozmowa, szczerość i miłość.
Po tę książkę powinien sięgnąć...
2022-10-11
Druga część o Agacie jest równie dobra jak jej poprzedniczka. Książkę już przeczytałam drugi raz...pierwszy jeszcze jak miałam naście lat i nie żałuje poświęconego czasu.
Książka obudziła we mnie wspomnienia. Dzisiaj mam już nastoletnią córkę i widzę różnicę między tamtą młodzieżą a dzisiejszą...jest między nimi ogromna przepaść.
Bardzo przyjemnie powracało się do tamtych lat!!!! Naprawdę. Książki Magdy Fox o Agacie to historia rodziny, która dzieli między sobą smutki radości. Bohaterka ma kochającą rodzinę i ciepły dom.
Polecam.
Druga część o Agacie jest równie dobra jak jej poprzedniczka. Książkę już przeczytałam drugi raz...pierwszy jeszcze jak miałam naście lat i nie żałuje poświęconego czasu.
Książka obudziła we mnie wspomnienia. Dzisiaj mam już nastoletnią córkę i widzę różnicę między tamtą młodzieżą a dzisiejszą...jest między nimi ogromna przepaść.
Bardzo przyjemnie powracało się do...
2022-10-22
Jest to kontynuacja dwóch poprzednich książek o Agacie. W tej części bohaterka jest świeżo upieczoną maturzystką. Planuje iść na studia.
Ponadczasowa seria. O problemach nastolatek, o więzach rodzinnych, o szalonych pomysłach i ciekawych spostrzeżeniach.
Dzisiejsza młodzież jest inna. Woli gry komputerowe lub książki o wampirach. Większość czasu spędza przed monitorem.
Opowieść jest ciepła i wzruszająca. Pełna humoru i dlatego polecam. To moje wspomnienia. Czytałam serię o Agacie gdy miałam 16 lat i bardzo wtedy je lubiłam. Dlatego z miłą chęcią do nich powróciłam.
Jest to kontynuacja dwóch poprzednich książek o Agacie. W tej części bohaterka jest świeżo upieczoną maturzystką. Planuje iść na studia.
Ponadczasowa seria. O problemach nastolatek, o więzach rodzinnych, o szalonych pomysłach i ciekawych spostrzeżeniach.
Dzisiejsza młodzież jest inna. Woli gry komputerowe lub książki o wampirach. Większość czasu spędza przed monitorem....
2022-09-29
Rinke Rooyensa nie trzeba nikomu przedstawiać. To producent, reżyser i scenarzysta oraz założyciel firmy medialnej Rochstar. Urodził się w Holandii, ale od 1998 roku mieszka i pracuje w Warszawie. Ten lubiany i popularny artysta spędził miesiąc za kratami - zajmował się kręceniem dokumentu o Zakładzie Karnym w Krzywańcu.
Zastanawialiście się kiedyś jak wygląda życie w więzieniu? Mnie jakoś nigdy specjalnie to nie interesowało. Zawsze trzymałam się od tego środowiska jak najdalej i nie myślałam o tym jak wygląda życie codzienne skazańców. Postanowiłam jednak przeczytać książkę, która powstała w trakcie pracy nad serialem dla telewizji Polsat o tym samym tytule.
Rinke opowiada o ludziach, z którymi spotkał się podczas swojego pobytu w więzieniu. Rozmowy z więźniami nie były łatwe. Potrzebował czasu, by zdobyć ich zaufanie. Czekanie opłaciło się. Dowiedział się, za co trafili za kratki. Usłyszał o tym, czego oczekują od życia, jakie mają pragnienia i czego się boją. Przedstawił także wizerunki pracujących w więzieniu funkcjonariuszy. Odbiegają zdecydowanie od wyobrażeń jakie o nich miałam. Nie każdy z więźniów był zły. Czasem o losie poszczególnej jednostki zdecydowało złe towarzystwo albo zwykły przypadek.
Rinke pokazał zupełnie inne oblicze więzienia. Przedstawił nie tylko więźniów ale i więźniarki. Losy kobiet wstrząsnęły mną bardziej niż losy mężczyzn. Może dlatego, że sama nie wyobrażałabym sobie życia z dala od mojego dziecka. Za kratami. Z wyrokiem. Bez perspektywy na przyszłość.
Nie jest to łatwa lektura, ale czytało się ją dosyć szybko. Autor nikogo nie potępia, nie przekreśla tylko dlatego, że komuś powinęła się noga. Wysłuchuje każdego i stara się pomóc na tyle, na ile jest to możliwe.
Ta książka zwraca uwagę na pewien ważny aspekt w polskim systemie penitencjarnym. Brakuje odpowiedniej resocjalizacji. Większość więźniów po wyjściu ponownie do niego powróci. Taka jest smutna prawda. Nikt nie stara się by im pomóc odnaleźć się w nowej rzeczywistości poza kratami.
"Rinke za kratami" to poruszająca książka. Autor staje się przewodnikiem po świecie za bramą więzienia i łamie stereotypy panujące na jego temat. A przede wszystkim - sprawia, że przestajemy widzieć przestępców, a zaczynamy widzieć...ludzi.
Polecam!
Rinke Rooyensa nie trzeba nikomu przedstawiać. To producent, reżyser i scenarzysta oraz założyciel firmy medialnej Rochstar. Urodził się w Holandii, ale od 1998 roku mieszka i pracuje w Warszawie. Ten lubiany i popularny artysta spędził miesiąc za kratami - zajmował się kręceniem dokumentu o Zakładzie Karnym w Krzywańcu.
Zastanawialiście się kiedyś jak wygląda życie w...
2022-08-31
Barbara Kosmowska pisze książki dla młodzieży i dorosłych. Z wielką przyjemnością czytam jej książki jak tylko wpadną mi w ręce.
W dwóch opowiadaniach autorka przedstawiła nam aktualne problemy młodzieży. W niewielkiej społeczności pojawia się Nowy, który wyróżnia się na tle innych. Nie zależy mu na sympatii, nie robi niczego na pokaz, jest prawie niewidzialny i niepozorny. Z pokorą znosi obelgi kolegów, którzy chcą go za wszelką cenę sprowokować.
Bycie "nowym" to swoiste piętno. Czasami wtapia się w grupę wprost niezauważalnie, niekiedy jednak potrzeba więcej czasu, zdarza się i tak, że dzielące różnice, wspólnota doświadczeń grupy i jej hermetyczność sprawiają, iż integracja jest wielkim problemem.
Pani Kosmowska w dwóch opowiadaniach zestawia dwa światy - wieś Dąbrówkę i duże miasto. To co je łączy, to pojawienie się nowego ucznia: "miastowego" chłopca w niewielkiej wiejskiej szkole, oraz "wieśniaka" w dużej miejskiej szkole.
Wspaniała opowieść dla każdego, uwrażliwia i pokazuje prawdziwy świat. Gdy wyceniamy wszystko i wszystkich pod kątem własnych korzyści...
Dzieci są dosadne w tym co mówią i robią, a bez nas dorosłych nie wiedzą, co jest dobre a co złe. Naszym obowiązkiem jest im to pokazać. I właśnie ta niepozorna książeczka nam to pokazuje.
Naprawdę warto. Polecam nie tylko dzieciom 9+, ale i dorosłym. Zatrzymajmy się w biegu i spójrzmy na "innych".
Barbara Kosmowska pisze książki dla młodzieży i dorosłych. Z wielką przyjemnością czytam jej książki jak tylko wpadną mi w ręce.
W dwóch opowiadaniach autorka przedstawiła nam aktualne problemy młodzieży. W niewielkiej społeczności pojawia się Nowy, który wyróżnia się na tle innych. Nie zależy mu na sympatii, nie robi niczego na pokaz, jest prawie niewidzialny i...
2022-08-29
Nie miałam wcześniej okazji przeczytać nic co wyszło spod pióra Ule Hansen. W rzeczywistości to pseudonim niemiecko-amerykańskiego duetu Astrid Ule i Erica T.Hansena, którzy do tej pory zajmowali się pisaniem scenariuszy i literatury faktu. "Kokony" to ich pierwsza powieść fabularna - połączenie kryminału i thrillera. A sięgnęłam po nią, bo zaintrygował mnie opis z tyłu książki...jak i okładka oraz tytuł.
Plac Poczdamski to jedna z najdroższych działek w Berlinie, mieście kojarzącym się nie tylko z historią, ale i swobodą obyczajową i kulturalną, eleganckimi dzielnicami oraz obszarami czekającymi na rewitalizację. To na wspomnianym placu stoi atrapa wielopiętrowego budynku, na którym pojawiają się wielkoformatowe reklamy.
Pewnego dnia 10-latek znudzony wyjazdem do Berlina wymyka się rodzicom z pobliskiego hotelu i wiedziony ciekawością zagląda na tyły niby budynku. Na rusztowaniach odkrywa zawieszone trzy srebrne kokony, przypominające mumie. Przybyła na miejsce policja potwierdza, że to są trzy ciała. Okazuje się, że po mieście grasuje seryjny zabójca, który swoje ofiary pozbawia życia w drastyczny i wyrafinowany sposób. Śledztwo prowadzi Krajowy Urząd Kryminalny z dobrą profilerką Emmą Carow na czele. Zanim doprowadzą sprawę do końca, w różnych częściach Berlina natrafią na kolejne kokony. Wszystko zgodnie z pewnym schematem.
Emma jak nikt inny potrafi wejść w umysł człowieka i wyciągnąć z niego wszystkie informacje. Im bardziej zagłębia się w śledztwo, tym więcej powraca demonów z przeszłości. Sama była ofiarą brutalnego gwałtu sprzed dziesięciu lat i choć tyle czasu minęło nadal jest w szponach własnego strachu...co przeszkadza jej w normalnych relacjach między ludzkich.
Moim zdaniem jest to dosyć ciekawa i ciężko się od niej oderwać. Akcja rozgrywa się dosyć powoli, więc mamy okazję poznać bardzo dokładnie pracę policjantów. Napisana jest prostym i lekkim językiem. Jest tu dosyć sporo szczegółowym opisów, co w pewien sposób dało mi pewne rzeczy sobie wyobrazić.
Ogólnie polecam!!!
Nie miałam wcześniej okazji przeczytać nic co wyszło spod pióra Ule Hansen. W rzeczywistości to pseudonim niemiecko-amerykańskiego duetu Astrid Ule i Erica T.Hansena, którzy do tej pory zajmowali się pisaniem scenariuszy i literatury faktu. "Kokony" to ich pierwsza powieść fabularna - połączenie kryminału i thrillera. A sięgnęłam po nią, bo zaintrygował mnie opis z tyłu...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-06-22
Jeśli chodzi o moje odczucia po przeczytaniu, a raczej po wymęczeniu tej książki to z ciężkim sercem przyznać muszę, iż żałuję, że po nią sięgnęłam. Cenię autorkę za odwagę na uchylenia rąbka tajemnicy i wpuszczenie czytelników do swojego prywatnego świata. Odsłania ona przed nami swoje słabości, opowiada o poszukiwaniu własnej ścieżki w życiu, o swoim dzieciństwie jak i o rodzinie, którą sama tworzy.
Autobiografia jak autobiografia. Nie powaliła mnie ani nie wniosła żadnej inspirującej ciekawostki.
Jeśli chodzi o moje odczucia po przeczytaniu, a raczej po wymęczeniu tej książki to z ciężkim sercem przyznać muszę, iż żałuję, że po nią sięgnęłam. Cenię autorkę za odwagę na uchylenia rąbka tajemnicy i wpuszczenie czytelników do swojego prywatnego świata. Odsłania ona przed nami swoje słabości, opowiada o poszukiwaniu własnej ścieżki w życiu, o swoim dzieciństwie jak i o...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-05-26
"Cały misterny plan z wsparciem wziął w łeb, kiedy Tereska Trawna postanowiła strzelić w pysk zaskoczonego zbrodzienia"
Główna bohaterka "Efektu Pandy" Tereska Trawna zostaje wyciągnięta na babski wyjazd do spa. Po wybitnie stresujących wydarzeniach związanych z joggingiem, morderstwem i dywanem taki odpoczynek zdecydowanie jej się należy. Nawet jeśli zaprasza ją na ten wypad nie kto inny, jak własna matka rodzona, niezbyt często widywana i posługująca się trzema językami jednocześnie. Nawet jeśli na babski relaksujący wypad ostatecznie wybierają się w zestawie matka, córka, babka, teściowa i pies (w końcu psica też równa babeczka!). Co może pójść nie tak? Miało być pięknie i miało być błogo - matka obiecywała cuda na kiju przecież - a tu klops. I tak Tereska, z matką, teściową i córką zostały wplątane w... zbrodnię.
Pośrednimi uczestnikami dramatu okażą się niewinni pracownicy uzdrowiska oraz przede wszystkim sąsiedzi mniej lub bardziej dojrzałych dziewcząt Trawnych. W gronie zamieszkujących za ścianą znaleźli się: nastoletnia córeczka tatusia, nieco nieobecna mamusia oraz potencjalny zbrodzień czyli przedsiębiorczy i gburowaty ojciec rodziny. To właśnie na niego, w wyniku splotu szeregu niekorzystnych okoliczności oraz paranoi post-dywanowej Miry, pada podejrzenie o dokonanie morderstwa. Trzeba tylko hipotezę udowodnić, co przecież nie może być aż tak trudne dla trzech domorosłych śledczych.
Zostałam fanką Briżit. Bez dwóch zdań. Po "Dywanie z wkładką" sądziłam, iż nie można już wykreować bardziej charakterystycznych postaci, które swoim zachowaniem i tekstami będą bawić, aż ze śmiechu mocniej rozboli człowieka brzuch. I wtedy wkracza ona - matka Tereski ze swoim francusko-rosyjsko-polskim poplątaniem, dzięki któremu każda scena z jej udziałem powala na kolana.
Za to sama Tereska nadal ma...charakter. Nie najlżejszy, ale mogło być gorzej. Poranna kawa, duża ilość cukru i bohaterka zaczyna mówić ludzkim głosem. I to przed wigilią. Co prawda jej choleryczna natura dochodzi dość często do głosu, lecz nieugięty kręgosłup moralny sprawia, że nie da się jej nie lubić.
Książki Marty Kisiel to świetny relaks. Lekka komedia kryminalna, którą można polecić każdemu dla rozrywki, relaksu i uśmiechu. To bardzo udana kontynuacja przygód cholerycznej księgowej z talentem do spotykania zbrodzieniów. Czytelnik ma pełną humoru i emocji wyprawę, na której nikt nie będzie się nudził. Mą boże! Jakie to dobre. Polecam.
"Cały misterny plan z wsparciem wziął w łeb, kiedy Tereska Trawna postanowiła strzelić w pysk zaskoczonego zbrodzienia"
Główna bohaterka "Efektu Pandy" Tereska Trawna zostaje wyciągnięta na babski wyjazd do spa. Po wybitnie stresujących wydarzeniach związanych z joggingiem, morderstwem i dywanem taki odpoczynek zdecydowanie jej się należy. Nawet jeśli zaprasza ją na ten...
2022-04-30
Zemplin to najdalej wysunięty na wschód region historyczny i etnograficzny Słowacji. Sama nazwa Zemplin pochodzi od dwóch słów: zem (ziemia) i plna (płodna) czyli oznacza płodną ziemię.
Niestety dzisiejszy Zemplin stał się ziemią zapomnianą...
Z Bánem zwiedzamy Słowację począwszy od krańców wschodnich, od dawnej granicy czechosłowacko-radzieckiej, gdzie niszczeje węzeł kolejowy w Czernej, wsławiony negocjacjami komunistów z Pragi i Moskwy w 1968 roku. Potem objeżdżamy miasteczka i wsie, oglądając je trochę jakby zza szyby autokaru. Tu usłyszymy o lokalnym biznesmenie gangsterze, o burmistrzyni z dyktatorskimi zapędami czy spojrzymy na zalew, pod którym spoczywają rusińskie wsie, albo zwiedzimy Mikulasz, gdzie narodziła się słowacka świadomość narodowa.
Słowacja jawi się jako kraj, w którym właściwie kontakty polityczne zapewniają bezkarność i bogactwo, gdzie panują korupcja i strach. Nikt się nie sprzeciwi lobby myśliwskiemu, a policja nie będzie reagować, gdy potężny i dobrze ustawiony biznesmen zagarniać cudze pole, by pobierać za nie unijne fundusze, za to nader chętnie funkcjonariusze pobiją niepokornego Roma, bo uprzedzenia wobec nich wciąż mają się dobrze. Oprócz tych dużych tematów Bán zauważa wiele zjawisk drobniejszych: choćby próby ratowania pamięci o rusińskich wsiach zniszczonych pod budowę zalewu czy gromadkę słowackich pustelników próbujących samowystarczalności. Podkreśla niechęć Słowaków do przybyszów, do inności, a równocześnie brak dbałości o własny język.
Autor robi wszystko w finezyjny sposób. W reportażu nie brakuję komizmu i poczucia absurdu. Dostajemy więc instrukcję jak pozyskać dotację rolniczą na asfaltowy parking, oraz historię o tym, że policja interweniowała w sprawie zwłok...zająca, a biznesmen z Novégo Mesta zapragnął kupić słonia.
Andrej Bán jest wobec swojego kraju bardzo krytyczny, ale też w pewien sposób czuły. Pokazuje nam jacy są Słowacy i jak się im żyje w ich własnym kraju. To swojego rodzaju podróż w czasie i przestrzeni.
Po jej przeczytaniu część czytelników jest zszokowana, a druga część mile zaskoczona. Książka z powodu nieprzyjemnego tematu jest dosyć smutna, ale prawdziwa. Dlatego warto przeczytać.
Zemplin to najdalej wysunięty na wschód region historyczny i etnograficzny Słowacji. Sama nazwa Zemplin pochodzi od dwóch słów: zem (ziemia) i plna (płodna) czyli oznacza płodną ziemię.
Niestety dzisiejszy Zemplin stał się ziemią zapomnianą...
Z Bánem zwiedzamy Słowację począwszy od krańców wschodnich, od dawnej granicy czechosłowacko-radzieckiej, gdzie niszczeje węzeł...
2022-04-11
Tym razem w moje ręce trafił najnowszy thriller Marcela Mossa napisany w stylu domestic noir. Mroczną atmosferę książki podsyca fakt, że opisana w niej historia inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami. Ten thriller elektryzuje i daje do myślenia, a opisany scenariusz ma dużo głębsze dno.
Osiemnaście lat temu Magda porzuciła swoją córkę Nadię. Teraz postanawia odnowić z nią kontakt, niestety dziewczyna nie wie jakie konsekwencje będzie miała jej znajomość z biologiczną matką. Nadię wychowuje Bogdan wraz z żoną Dorotą, którą traktuje ona jak matkę. Ich małżeństwo stwarza pozory normalnej rodziny, jednak w rzeczywistości w ogóle tak nie jest...Bogdan znęca się nad żoną psychicznie i fizycznie i z tego powodu Dorota obmyśla plan uwolnienia się od męża.
Poznajemy także historię Jakuba i Alicji, małżeństwa które wybiera się na zagraniczne wczasy do Barcelony w celu ratowania związku. Nieoczekiwanie na miejscu poznają pewną parę, przez co ich ich życie nie będzie już takie samo, a cały świat wywróci się do góry nogami. Nie zdaja sobie sprawy z niebezpiecznych następstw tej toksycznej relacji.
Trzy historie łączą się w najmniej odpowiednim momencie. Pewne sekrety nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego.
"Mroczne sekrety" to wielotorowa powieść, napisana z perspektywy kilku bohaterów. Obserwujemy zmagania z rzeczywistością znudzonych małżonków, matki i córki, zranionej alkoholiczki, które są ofiarami przemocy domowej. Ta różnorodność między charakterystyką postaci sprawia, że podczas czytania nie sposób się nudzić. Przeżywają oni wiele skrajnych emocji, tj. złość, poczucie pustki, zagubienie i zmęczenie, a sposób w jaki Moss je opisuje jest doskonały. Fakt, że nie są to postaci, do których będziemy pałać sympatią i kibicować ich decyzjom. Bywają egoistyczne i często denerwujące. Nie zmienia to odbioru książki, ponieważ nadal z zaciekawieniem śledzimy ich następne kroki.
To intrygujący thriller, który choć porusza ciężkie tematy jest dość łatwy w odbiorze. Marcel Moss posługuję się lekkim językiem, co sprawiło, że szybko przeczytałam tę książkę. Myślę, że w polskiej literaturze jest mało autorów, którzy nie boją się poruszać tematów tabu. Tematów o których się nie mówi głośno. Problemy współczesnego świata, które często są zamiatane pod dywan, czy bolączki młodego pokolenia, które przez dorosłych są sprowadzone do błahostek.
Książka to gra pomiędzy twórcą a czytelnikami, w której ten pierwszy tka niebezpieczną spiralę manipulacji, w którą my - czytelnicy - wpadamy nawet nie zdając sobie sprawy. Zwyrodnienie ukazane w tej pozycji przybiera realny kształt i pokazuje, że człowiek zdesperowany jest skory do najgorszych czynów, byleby tylko jego mroczny sekret nie wyszedł na jaw.
"Mroczny sekret" szokuje, zwodzi i mrozi krew w żyłach. Warto po nią sięgnąć.
Tym razem w moje ręce trafił najnowszy thriller Marcela Mossa napisany w stylu domestic noir. Mroczną atmosferę książki podsyca fakt, że opisana w niej historia inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami. Ten thriller elektryzuje i daje do myślenia, a opisany scenariusz ma dużo głębsze dno.
Osiemnaście lat temu Magda porzuciła swoją córkę Nadię. Teraz postanawia odnowić z...
2022-03-31
"Czasu nie można spakować, przewiązać wstążką i złożyć pod choinką bożonarodzeniowy poranek. Czasu nie można dostać. Ale można go dzielić!"
Wyobraźcie sobie, że moglibyście być jednocześnie w dwóch miejscach na raz. Jedna część was mogłaby spać, podczas gdy druga zajmowałaby się pracą, albo w moim przypadku - jedna by czytała, a druga ogarniałaby całą resztę.
Lou Suffern jest pracoholikiem, zaniedbuje rodzinę i wiecznie się gdzieś śpieszy. Wykonuje dwie czynności na raz: bierze prysznic i odpisuje na maile, rozmawia z żoną i czyta gazetę, je obiad i planuje kolejny dzień. Zdaje się nie dostrzegać tego, jak wielką przykrość sprawia swoim bliskim. Pewnego dnia spotyka bezdomnego, którego postanawia zatrudnić w firmie, w której pracuje. Gabe odmienia jego życie, a w zamian za wyciągnięcie do niego ręki, pozwala mu być w dwóch miejscach jednocześnie. Podarował mu najlepszy prezent, jaki Lou mógł sobie wyobrazić. CZAS.
Główny bohater jest arogancki, zbyt pewny siebie i narcystyczny. Nie zdołałam go polubić. Nawet jego przemiana w kolejnych częściach książki nie sprawiła, że zyskał moją sympatię, a raczej więcej mojego współczucia. Ale chyba nie o litość czytelnika powinno chodzić Lou.
O wiele lepiej prezentował się Gabe, którego największą zaletą była tajemniczość i to, że jak silny wpływ miał na Lou. Sprawiał, że ten wątpił w swoją niezwykłość i zaczął dostrzegać życie wokół siebie. To dzięki niemu Suffern został odpowiednio wykorzystać dany sobie czas. Gabe to żebrak, który od początku roztacza wokół siebie aurę niezwykłości. Ubogi, a jednak wyposażony w ogromną mądrość, pozornie potrzebuje pomocy, a jednak ją ofiarujący. Bohater, który balansuje na granicy wiarygodności a iluzji, sprawiający wrażenie jawy i snu, tego, co staje się rzeczywistością a wyobrażeniem. Kim tak naprawdę jest?
Można powiedzieć, że historia Lou Sufferna to opowieść uniwersalna. W postać Lou można wcielić wiele współczesnych pracoholików, mężów szukających przygód poza małżeństwem, ojców, którzy nie uczestniczą w wychowaniu i dorastaniu swoich dzieci.
Plusem opowieści są liczne przemyślenia na temat tego, co ważne w życiu. O tym, jakie znaczenie ma rodzina, jaką stanowi siłę i wsparcie. Zdarzyły mi się dwa momenty, kiedy autentycznie zrobiło mi się smutno, a do oczu napłynęły łzy. Klimat stworzony przez panią Ahern oddał ducha świąt, miło było przenieść się do tego grudniowego czasu.
Ostatnie zdanie powieści zawiera ponadczasową prawdę o kruchości i przemijalności ludzkiego życia. Przypomina, że to co z nim zrobimy - czy wykorzystamy każdą jego chwilę jak najpiękniej czy też je zmarnujemy zależy tylko od nas.
Język książki jest prosty, słownictwo bogate, a operowanie słowem na tyle dobre, by stworzyć naturalne sceny i przejrzyście ukazać całość.
"Podarunek" to opowieść sympatyczna, jednak niepozbawiona smutku i dramatu. Dobrze wykreowane postaci oraz przemyślana fabuła sprawiają, że przez książkę przechodzi się bardzo szybko.
Warto przyjrzeć się swojemu życiu i zobaczyć czy naprawdę jest tym o czym zawsze marzyliśmy. I zmienić to, póki mamy czas... Bo tak naprawdę nikt z nas nie wie, ile go nam jeszcze zostało.
Książka wywarła na mnie naprawdę pozytywne wrażenie. Polecam głównie dojrzałym kobietom, ale i mężczyznom - tym zabieganym, goniącym za pieniądzem, bezskutecznie szukającym szczęścia. Jako przerywnik w wypełnionym obowiązkami dniu, niech stanie się pożyteczną lekcją , ponieważ obok tej treści trudno przejść obojętnie. Zapadająca w pamięć, piękna i prawdziwa, chociaż także magiczna.
"Czasu nie można spakować, przewiązać wstążką i złożyć pod choinką bożonarodzeniowy poranek. Czasu nie można dostać. Ale można go dzielić!"
Wyobraźcie sobie, że moglibyście być jednocześnie w dwóch miejscach na raz. Jedna część was mogłaby spać, podczas gdy druga zajmowałaby się pracą, albo w moim przypadku - jedna by czytała, a druga ogarniałaby całą resztę.
Lou Suffern...
2022-03-28
"Dywan z wkładką" to kryminalny debiut Marty Kisiel. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa W.A.B. i szybko zaczęła zbierać pozytywne opinie czytelników.
Powiem szczerze, że książki Marty rzucały mi się w oczy od czasu do czasu, ale nie przyglądałam się im bliżej. W końcu wpadła mi w oko na Empik Go i postanowiłam ją przeczytać. Z jednej strony przepadam za komediami kryminalnymi, z drugiej strony napisanie dobrej książki tego gatunku to zadanie dosyć trudne.
Od lat nie czytałam komedii kryminalnej, która rzeczywiście potrafiłaby mnie rozbawić, a nie przyprawić o ból głowy lub zębów. Ale do odważnych świat należy - powieść przeczytałam i... Nareszcie! Jest książka, która naprawdę śmieszy, z dobrymi portretami bohaterów, do tego zawierająca bardzo sprawnie prowadzoną intrygę, w finale zaskoczenie murowane.
Główną bohaterką jest Teresa Trawna. Ma ona wiele twarzy. Matka, żona, synowa, księgowa, choleryczka, pasjonatka kasztanków i zagorzała przeciwniczka biegania. Kobieta natomiast zdecydowanie nie jest natomiast typem kombinatora czy przestępcy. Kobieta chciała wyremontować tylko kuchnię, a skończyło się na tym, że razem z całą rodziną oraz psem spakowała manatki i przeprowadziła się na wieś do domu, zakupionego przez jej niezbyt ogarniętego małżonka. Próbując zachować pogodę ducha i cieszyć się ze spokoju otaczającej ją natury, Tereska toczy spór z synem o router, poznaje miłych i niemiłych sąsiadów, a ewentualne stresy zagryza kasztankami. Jest tym wszystkim otumaniona, sprawy nie ułatwia zaś rychłe pojawienie się w nowym domu teściowej Miry - osoby sympatycznej, ale cierpiącej na nadmiar energii i potrzeby organizowania innym życia.
Teściowa, jak w dowcipach bywa, wpadła na kawę i została na miesiąc. A może i dłużej! I to wszystko byłoby jeszcze do zniesienia, gdyby nie misja Miry, poprawienia kondycji i sprawności fizycznej synowej. Zaczynają zatem uprawiać jogging, którego Tereska serdecznie nienawidzi i z wzajemnością. Zapał teściowej nieco przystopuję znalezisko, którego dokonują już przy pierwszym treningu. W pobliskim lesie znajdują dywan z wkładką, w postaci trupa niezbyt sympatycznego sąsiada zza płotu. Niestety - dywan pochodzi z garażu Trawnych, a Tereska przypomina sobie niedawną nocną kłótnie jej małżonka z rzeczonym sąsiadem. Czy łagodny jak labrador Andrzej dopuścił się morderstwa? Postanawiają nie zgłaszać odpowiednim organom znaleziska w postaci "ludzkiej sajgonki" i zawierają sojusz, mający doprowadzić do wykrycia sprawcy, a jednocześnie odsunąć podejrzenia jak najdalej od rodziny. Co z tego wyniknie? Zdecydowanie musicie przekonać się sami.
Nie pamiętam, kiedy tak się uśmiałam. Autorka stworzyła postacie z krwi i kości, których nie da się nie polubić. Łatwo wpadająca w furię Tereska, gapowaty Andrzej, ideologicznie uświadamiająca otoczenie Zoja i dziecko Minecrafta - Maciejka, to trzon rodziny Trawnych. W połączenie z uprawiającą jogging i jogę oraz grywającą w planszówki Mirą, tworzą przezabawną mieszankę wybuchową. Humor książki opiera się w dużej mierze na zestawieniu tych różnych postaci.
"Dywan z wkładką" napisany lekkim, bardzo przyjemnym w odbiorze stylem, dzięki czemu czyta się go ekspresowo. Humor to nie wszystko. Fabuła powieści jest interesująca, zagadka kryminalna niebanalna, a jej rozwiązanie zaskakujące, choć muszę przyznać, że dla mnie również nieco niewiarygodne.
Uważam powieść Mart Kisiel za świetną i nie mogę doczekać się kolejnych przygód detektywistycznych rodzinki.
Gorąco polecam!!!!
"Dywan z wkładką" to kryminalny debiut Marty Kisiel. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa W.A.B. i szybko zaczęła zbierać pozytywne opinie czytelników.
Powiem szczerze, że książki Marty rzucały mi się w oczy od czasu do czasu, ale nie przyglądałam się im bliżej. W końcu wpadła mi w oko na Empik Go i postanowiłam ją przeczytać. Z jednej strony przepadam za komediami...
2022-02-22
Każda rodzina ma swoje sekrety, a już na pewno ta, która od pokoleń cieszy się niesłabnącym uznaniem w branży cukierniczej. Powiedzenie takie jak niebo w gębie, nabierają u nich zupełnie nowego znaczenia, bowiem... Szczęśni podczas pieczenia stosują przeróżne ingrediencje, nie pomijając błyskawic, oddechów czy właśnie nieba. Dzięki temu ich wypieki mają wyjątkowy charakter: potrafią sprawić, by każdy kto je zje mówił prawdę, zakochał się i tym podobnie. Cukiernia Szczęsnych od lat cieszy się ogromnym powodzeniem, a jej właściciele z pokolenia na pokolenie przekazują sobie "Almanach Wiedzy Kulinarnej Szczęsnych" będący tajemniczym źródłem przepisów. Nie dziw, że wielu ludzi chciało się wejść w posiadanie owej księgi.
Gdy pewnego dnia państwo Szczęsni - Bella i Albert zostali wezwani do sąsiedniego miasta, by dzięki swoim ciastkom okiełznać panującą tam zarazę, opiekę nad cukiernią przejmuje najstarsza z córek - Rozmarynka. Jest to jej pierwszy tak poważny obowiązek, dzięki któremu chce udowodnić, że jest godna zaufania rodziców i wtajemniczenia jej w sekrety ich wypieków.
Ta książka jest naprawdę pyszna! Tajniki kulinarnej księgi ujawniają się w spożywczych przepisach, ale są to również przepisy na życie, pokazujące co ważne, a co zupełnie nie... Przygoda przeplata się tu z codziennym życiem, baśniowość i magia z realnością, intryga z miłością - wszystko we właściwych proporcjach, by wypiek okazał się kunsztem.
"Magiczna cukiernia" to dobra pozycja dla miłośników lekkich książek młodzieżowych. Autorka postarała się by język był barwny i niezwykle obrazowy. Książkę czyta się przyjemnie, lekko i bardzo szybko. Dla młodszego czytelnika może być sposobem ukazania tego, co może się wydarzyć gdy zostanie obrany pewien kierunek działania. Kathryn pokazuje jak przykre mogą być konsekwencje podjętych czynów. Uświadamia też wartość rodziny i tego, że rodzina nigdy cię nie opuści w potrzebie.
Polecam!!!
Każda rodzina ma swoje sekrety, a już na pewno ta, która od pokoleń cieszy się niesłabnącym uznaniem w branży cukierniczej. Powiedzenie takie jak niebo w gębie, nabierają u nich zupełnie nowego znaczenia, bowiem... Szczęśni podczas pieczenia stosują przeróżne ingrediencje, nie pomijając błyskawic, oddechów czy właśnie nieba. Dzięki temu ich wypieki mają wyjątkowy charakter:...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-01-23
Klasyka to słowo, które budzi powszechną grozę wśród młodych czytelników i nie tylko. Uważa się ją za chodzącą zmorę, czyhającą na uczniów z niezrozumiałym językiem.
"Hamlet" Szekspira został napisany na przełomie XVI i XVII wieku. Każdy chyba kojarzy te słowa: "Być albo nie być - oto jest pytanie" wypowiedziane przez tytułowego bohatera w akcie trzecim.
Jest to sztuka napisana w formie dramatu, którego akcja odbywa się na duńskim dworze. Hamlet to książę o szalonym umyślę i sercu przepełnionym tęsknotą za ukochanym ojcem, który zmarł. Jego ogromny ból pogłębia wizyta ducha jego rodzica proszącego, aby go pomścił, bowiem stryj Hamleta wlał mu truciznę do ucha, kiedy ten zapadł w drzemkę w ogrodzie. Młodzieniec jest zdeterminowany, by zgładzić swego stryja, który po zabójstwie objął tron Danii i poślubił żonę swego brata.
Większość ludzi nie przepada za lekturami szkolnymi, bo ukazują historyczną nudną rzeczywistość. Nie ma w nich żadnej akcji, fantastyki, ciekawie prowadzonego wątku miłosnego i żadnej zagadki do rozwiązania. Tego sztuce Szekspira nie można zarzucić. Można w niej znaleźć elementy budujące przyśpieszoną akcję i świat pełen intryg królewskiego dworu, chęć zemsty i zazdrość. Jest w niej oczywiście duch.
To nawet interesująca sztuka, wpłynęła na moje emocje. Przez całą historię czułam ból i stratę, jaką poniósł książę. Było mu jeszcze ciężej, gdyż w zamku czyhali na niego zdrajcy, osoby niegodne zaufania i szpiedzy jego stryja. Nie mógł liczyć nawet na swoją matkę, która uważała go za szaleńca.
Wielu z nas będąc dziećmi chciało zostać księżniczką, królem lub rycerzem na dworze. Wydaje nam się, że to cudowne życie pełne złota, srebra, uwielbienia i władzy. Nie wiemy jaka jest prawda. W świecie królewskiego dworu brat morduje brata, a młodzieniec próbuje usilnie poczuć słodycz zemsty.
Jedną z piękniejszych cnót zawartych w dramacie jest miłość dziecka do rodzica. Nie można zaprzeczyć, że Hamlet kochał swojego ojca. Jego chęć zemsty i ból pokazuje jak bardzo był zżyty ze swoim rodzicem, pomimo chłodu i zdystansowania jakie przeważnie panują w królewskich rodzinach. Po śmierci ojca bohater poczuł ogromną pustkę, której nic nie mogło zapełnić. Nawet dawni koledzy. Nawet ukochana Ofelia.
Co powinnam powiedzieć – „polecam tę książkę”? Myślę, że to po prostu nie pasuje. Uważam że jest to klasyka, takie dzieło wręcz powinno się przeczytać.
Klasyka to słowo, które budzi powszechną grozę wśród młodych czytelników i nie tylko. Uważa się ją za chodzącą zmorę, czyhającą na uczniów z niezrozumiałym językiem.
"Hamlet" Szekspira został napisany na przełomie XVI i XVII wieku. Każdy chyba kojarzy te słowa: "Być albo nie być - oto jest pytanie" wypowiedziane przez tytułowego bohatera w akcie trzecim.
Jest to sztuka...
"Slavonica" została przeczytana w ramach wyzwania sierpniowego na Lubimy Czytać.
Śliczna kreska i super kolorystyka. Jednak komiks za krótki i ciężka do zrozumienia fabuła. Pierwsze opowiadanie nie bardzo wiem po co, a w drugie się nawet wkręciłam...okazało się, że to już koniec.
Fabularnie mam niedosyt. Czegoś mi zabrakło.
"Slavonica" została przeczytana w ramach wyzwania sierpniowego na Lubimy Czytać.
Pokaż mimo toŚliczna kreska i super kolorystyka. Jednak komiks za krótki i ciężka do zrozumienia fabuła. Pierwsze opowiadanie nie bardzo wiem po co, a w drugie się nawet wkręciłam...okazało się, że to już koniec.
Fabularnie mam niedosyt. Czegoś mi zabrakło.