-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński4
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2016-12-12
2019-09-14
2015-08-20
2007-09
2013-11-02
2013-11-17
2008-01
2020-02-29
2022-05-22
2007-08
2012-12-29
Świetna książka. Tignor posługuje się pięknym, sugestywnym językiem. Niektórym może się nie spodobać ogromna liczba dygresji. Wspominani są nie tylko Borg i McEnroe, lecz także wszyscy wielcy gracze lat 70. i pierwszej połowy 80.: Nastase, Connors,Gerulaitis,Vilas i inni. Ich sylwetki są pokazane w sposób dogłębny. Autor świetnie sportretował rodzenie się zawodowego tenisa. Pokazał sposób w jaki ten elegancki, kulturalny, ale także snobistyczny sport zmienił się nie do poznania,w masową i brutalną rywalizację żadnych sławy i pieniędzy graczy.
Świetna książka. Tignor posługuje się pięknym, sugestywnym językiem. Niektórym może się nie spodobać ogromna liczba dygresji. Wspominani są nie tylko Borg i McEnroe, lecz także wszyscy wielcy gracze lat 70. i pierwszej połowy 80.: Nastase, Connors,Gerulaitis,Vilas i inni. Ich sylwetki są pokazane w sposób dogłębny. Autor świetnie sportretował rodzenie się zawodowego...
więcej mniej Pokaż mimo to2005-07
2020-12-14
„ Nie pozwalała się uwodzić, nie podążała za łatwą frazą, choć miała do niej niewątpliwy talent, nie powściągała ją, zamiast tworzyć słowne fajerwerki, tak w tamtym czasie modne, dotykała istoty, drążyła podziemne ścieżki w niedostępnych innym głębinach."
cytat pochodzi z: „Cudzych słów” Wita Szostaka
Słowa. One nazywają i porządkują nasz świat. Są niemalże jak tlen, nieodzowne w naszym życiu. Tylko czy, aby nie ulegamy zbytnio ich pozornej bezstronności i nie patrzymy na to jak potrafią nas wieść na manowce. Każde słowo jest pewnym przybliżeniem rzeczywistości, pokazującym na kształt platońskiej jaskini tylko cień rzeczy, a nie ją samą.
Po krótkim wstępie przejdźmy do „Cudzych słów” Wita Szostaka. Siedem głosów bohaterów powieści maluje przed nami obraz Benedykta, który sam jest nieobecny w utworze. Widzimy tylko to, co powiedzą nam owe cudze słowa, padające z ust osób związanych z Benedyktem. Mamy jednocześnie jedną historię rozwidlającą się na siedem opowieści, gdyż postaci opowiadają także o swoim życiu. Poznajemy Benedykta poprzez wspomnienia jego ojca, wykładowcy, ucznia, przyjaciela, byłej partnerki. Możemy zapoznać się z różnymi punktami widzenia na jedną osobę dotyczącą wszystkich okresów jego życia.
To powieść o potędze, a jednocześnie słabości języka. Słowa potrafią pięknie ubarwić i uwznioślić rzeczywistość, czego dobitnym przykładem jest ta książka. Przez swoją subiektywność, są przyczyną budowania iluzji, fałszywej wizji świata i ludzi. Jednocześnie musimy na nich polegać, jesteśmy na nie skazani, są naszym więzieniem. Miejmy jednak świadomość ograniczeń jakie za nimi się kryją.
„ Nie pozwalała się uwodzić, nie podążała za łatwą frazą, choć miała do niej niewątpliwy talent, nie powściągała ją, zamiast tworzyć słowne fajerwerki, tak w tamtym czasie modne, dotykała istoty, drążyła podziemne ścieżki w niedostępnych innym głębinach."
cytat pochodzi z: „Cudzych słów” Wita Szostaka
Słowa. One nazywają i porządkują nasz świat. Są niemalże jak tlen,...
2017-05-04
2007-05
2019-07-10
Obraz przedstawiony w powieści ukazuje totalną apokalipsę. Słowa moralność czy współczucie zostały wymazane, liczy się brutalna walka o przeżycie. Każda wojna cofa ludzkość w rozwoju do pierwotnych instynktów. Wydobywa najgorsze cechy, które są ukryte w czasie pokoju. Właśnie ta bestia, która w każdym z nas tkwi, wygłodniała i przerażona wychodzi na żer. O tym wspominali Freud czy Hesse, poprzez cywilizację wypracowaliśmy lepsze bądź gorsze sposoby radzenia sobie z nią. Wszystko to na nic, kiedy stajemy przed sytuacją ekstremalną, mozolnie wypracowane schematy obracają się w pył. Demony przejmują kontrolę nad ludzkim zachowaniem, czyniąc świat przedsionkiem piekła.
Bohaterowie powieści chcą przeze wszystkim przetrwać, jednocześnie są ofiarami wojennej zawieruchy: brudni, głodni, wykończeni psychicznie, pozostający w nieustannym lęku o życie. Trochę jak wygłodniała wataha bezpańskich psów, które w obawie przed zagrożeniem mogą zabić. Wojna naznacza na zawsze jak obrzydliwe znamię i to widać zachowaniu większości z postaci występujących na kratach tej książki. Raz przekroczywszy próg moralnego występku, nie ma powrotu do tego co było wcześniej, on zakorzeni się i będzie dawał znać w najmniej odpowiednich momentach. Wszystkie bezeceństwa można zrzucić na karb wojny, przecież inni też tak robią, zabijam aby przeżyć. To próba racjonalizacji i dehumanizacji obecna w każdym konflikcie. Ci źli, wrogowie muszą zostać ukarani, trzeba pokazać swoją siłę i okrucieństwo.
Tyński, głównodowodzący małych oddziałem, nie ma złudzeń co do przyszłości. Ma duży autorytet, jego podwładni skoczą za nim w ogień i dzięki temu jeszcze przetrwali. Jest ślepo wpatrzony w główny cel jakim ma być zachowanie życia przez członków jego grupy. A jakim kosztem się to stanie, jest sprawą drugorzędną. Aby żyć trzeba grabić, mordować, inaczej sami zostaną okradzeni i wyrżnięci. Pojęcia takie jak zwątpienie czy słabość w tej apokaliptycznej rzeczywistości nie mają racji bytu. Kiedy przestają obowiązywać prawa ludzkie, ich miejsce zajmuje zasada silniejszego, brutalna lecz jasna.
Powieść ma mocną antywojenną wymowę. Przedstawia świat jako przestrzeń pełną chaosu i zniszczenia. Mimo braku jakiś drastycznych scen, książka zachowała odpowiednio dawkowaną brutalność i surowość. Po jej lekturze czujemy się jak po zderzeniu ze ścianą. To literatura, która zmusza do zastanowienia się nad naturą ludzką, skłania do raczej pesymistycznej refleksji nad człowieczeństwem.
Obraz przedstawiony w powieści ukazuje totalną apokalipsę. Słowa moralność czy współczucie zostały wymazane, liczy się brutalna walka o przeżycie. Każda wojna cofa ludzkość w rozwoju do pierwotnych instynktów. Wydobywa najgorsze cechy, które są ukryte w czasie pokoju. Właśnie ta bestia, która w każdym z nas tkwi, wygłodniała i przerażona wychodzi na żer. O tym wspominali...
więcej Pokaż mimo to