-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński4
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1158
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać413
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński23
Biblioteczka
2014-07-18
2014-07-01
2014-02-01
2014-04-19
Są takie książki, które w niezwykły sposób dotykają. Które trafiają dokładnie w punkt, poruszają struny duszy, które wyrażają nasze myśli i przekazują je światu, chociaż nasze wargi nadal są nieruchome. Na południe od granicy, na zachód od słońca jest właśnie taką książką dla mnie. Dużo myśli pływa mi po głowie po lekturze, a o to chyba chodzi. Murakami nie zawodzi.
Są takie książki, które w niezwykły sposób dotykają. Które trafiają dokładnie w punkt, poruszają struny duszy, które wyrażają nasze myśli i przekazują je światu, chociaż nasze wargi nadal są nieruchome. Na południe od granicy, na zachód od słońca jest właśnie taką książką dla mnie. Dużo myśli pływa mi po głowie po lekturze, a o to chyba chodzi. Murakami nie zawodzi.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-01-24
2014-01-23
"Siddhartha" to myśli, które wylewają się ciurkiem z kranu naszego umysłu. To historia człowieka, który myśli, czeka i pości a poza tym wątpi, szuka, popełnia błędy, uczy się , znajduje i gubi, upada, wstaje a czasem nawet się wznosi. To refleksje o mądrości, o ludziach, o Wzniosłości, niepewności, odpowiedziach i sensie zadawania pytań. Czytelnik płynie z nurtem tej rzeki, która podobnie jak ta w utworze mówi do niego i zostawia niezatarty ślad.
"Siddhartha" to myśli, które wylewają się ciurkiem z kranu naszego umysłu. To historia człowieka, który myśli, czeka i pości a poza tym wątpi, szuka, popełnia błędy, uczy się , znajduje i gubi, upada, wstaje a czasem nawet się wznosi. To refleksje o mądrości, o ludziach, o Wzniosłości, niepewności, odpowiedziach i sensie zadawania pytań. Czytelnik płynie z nurtem tej rzeki,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-12-25
2013-12-27
Schmitt w przedmowie pisze, że "woli gmatwać tajemnice, niż je wyjaśniać" i te słowa idealnie oddają charakter tej książki. Nie chodzi w niej o opowiedzenie jakieś historii. O odpowiedzi. Chodzi w niej o pytania, o to żeby je zadawać i o to, żeby myśleć. Nie wszystko jest zawsze takie, jak się nam wydaje, rzeczywistość mogła wyglądać inaczej. Rzecz w tym, żeby odnaleźć sens. Polecam wszystkim lubiącym pogmerać sobie w głowie.
Schmitt w przedmowie pisze, że "woli gmatwać tajemnice, niż je wyjaśniać" i te słowa idealnie oddają charakter tej książki. Nie chodzi w niej o opowiedzenie jakieś historii. O odpowiedzi. Chodzi w niej o pytania, o to żeby je zadawać i o to, żeby myśleć. Nie wszystko jest zawsze takie, jak się nam wydaje, rzeczywistość mogła wyglądać inaczej. Rzecz w tym, żeby odnaleźć...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-06-25
Po drugi tom trylogii "Millenium" sięgnęłam prawie rok po przeczytaniu "Mężczyzn, który nienawidzą kobiet". Mimo, że i pierwszą częścią nie byłam zachwycona to jednak ciekawość zwyciężyła- chciałam dowiedzieć się jakie są dalsze losy zbuntowanej Lisabeth Salander. "Dziewczyna, która igrała z ogniem" jest dokładnie na takim samym poziomie jak pierwsza część trylogii. Nie jest ani lepsza, ani gorsza. Opasłe tomisko, w którym początkowy wątek ( Salander na Grenadzie) wydaje się swoistą zapchaj dziurą ( chyba że, a tego nie mogę wykluczyć, będzie on miał duże znaczenie w kolejnym tomie). Akcja toczy się gładko, rozwija się ale ja nie poczułam klimatu, nie było tajemnicy i tego dreszczyku emocji, który zawsze towarzyszy (lub powinien) książkom tego rodzaju. Trochę rozpraszał mnie także nadmiar drugoplanowych bohaterów. Warto też wspomnieć o zakończeniu, którego mi brakowało. Podsumowując- podobało mi się, było ciekawie ale nie jest to najlepsza książka jaką czytałam.
Po drugi tom trylogii "Millenium" sięgnęłam prawie rok po przeczytaniu "Mężczyzn, który nienawidzą kobiet". Mimo, że i pierwszą częścią nie byłam zachwycona to jednak ciekawość zwyciężyła- chciałam dowiedzieć się jakie są dalsze losy zbuntowanej Lisabeth Salander. "Dziewczyna, która igrała z ogniem" jest dokładnie na takim samym poziomie jak pierwsza część trylogii. Nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-02-13
Książka jak rozmowa z Dziadkiem, który zwierza się z uwiązłych gdzieś w pamięci fragmentów życia z niezwykłą szczerością. Książka, której nie odkłada się na półkę, i której nie okazuje się zniecierpliwienia żeby nie urazić Seniora. Daje do myślenia, zachęca aby skupić się na teraźniejszości by potem nie żałować bierności w przyszłości.
Książka jak rozmowa z Dziadkiem, który zwierza się z uwiązłych gdzieś w pamięci fragmentów życia z niezwykłą szczerością. Książka, której nie odkłada się na półkę, i której nie okazuje się zniecierpliwienia żeby nie urazić Seniora. Daje do myślenia, zachęca aby skupić się na teraźniejszości by potem nie żałować bierności w przyszłości.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBardzo się zawiodłam. Cień Wiatru mnie zachwycił, to jedna z moich ulubionych książek. Więzień Nieba zdaje się nie mieć z poprzednią książką nic wspólnego. Akcja opiera się na jednej opowieści. Wątki poboczne są krókie, ic nie wnoszą do fabuły. Fermin był moją ulubioną postacią przde wszystkim ze względu na swoją mądrość, w Cieniu Wiatru znaleźć można wiele jego inspirujących wypwiedzi ( o ile można tak powiedzieć o fikcyjnej postaci z książki), których próżno szukać w Więźniu Nieba. Brakowało mi tajemnicy, wszystko zostało podane na tacy. Nie poczułam tej charakterystycznej atmosfery Barcelony. Ogólnie wydaje mi się to zwyczajnie słabe i mdłe ( chociaż przykro mi to mówić)
Bardzo się zawiodłam. Cień Wiatru mnie zachwycił, to jedna z moich ulubionych książek. Więzień Nieba zdaje się nie mieć z poprzednią książką nic wspólnego. Akcja opiera się na jednej opowieści. Wątki poboczne są krókie, ic nie wnoszą do fabuły. Fermin był moją ulubioną postacią przde wszystkim ze względu na swoją mądrość, w Cieniu Wiatru znaleźć można wiele jego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-12-01
Jonathan Safran Foer podbił moje serce. Książka jest n i e s a m o w i t a. Idealnie odmierzone proporcje humoru i tragedii. Jedna z nielicznych książek przy których śmiałam się głośno a potem płakałam. Właśnie to połączenie - humoru, absourdu, groteski i tragedii wyborów, śmierci i poczucia winy sprawia, że "Wszystko jest iluminacją" zostaje w głowie na długo. Książka, która zachwyca, ale po którą nie chce się szybko sięgnąć po raz koljeny.
Jonathan Safran Foer podbił moje serce. Książka jest n i e s a m o w i t a. Idealnie odmierzone proporcje humoru i tragedii. Jedna z nielicznych książek przy których śmiałam się głośno a potem płakałam. Właśnie to połączenie - humoru, absourdu, groteski i tragedii wyborów, śmierci i poczucia winy sprawia, że "Wszystko jest iluminacją" zostaje w głowie na długo. Książka,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-09-30
okej, wydam się Wam dziwna...ale średnio na jeża. Może to po prostu nie mój gatunek. Owszem, wciąga- to muszę przyznać. Postaci też są dobrze zbudowane, ciekawe ale to jednak nie to, czego szukam. Obiektywnie- dobra książka, ale ja subiektywnie czytałam lepsze
okej, wydam się Wam dziwna...ale średnio na jeża. Może to po prostu nie mój gatunek. Owszem, wciąga- to muszę przyznać. Postaci też są dobrze zbudowane, ciekawe ale to jednak nie to, czego szukam. Obiektywnie- dobra książka, ale ja subiektywnie czytałam lepsze
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-11-12
Ta książka jest wspaniała. Pełna emocji, wzruszająca, mądra, głęboka. Zawiera wszystko co cenię w literaturze. Bardzo polecam!
Ta książka jest wspaniała. Pełna emocji, wzruszająca, mądra, głęboka. Zawiera wszystko co cenię w literaturze. Bardzo polecam!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBałam się znowu sięgnąć po Schmitta. Nawet nie miałam zamiaru czytać kolejnej z jego książek. Wyjątek uczyniłam dla Kobiety w lustrze bo lubię książki o kobietach. Miałam nadzieję, że będzie to mądra opowieść z której dużo wyniosę. Zawiodłam się. Układ historii Ann, Hanna, Anny sprawiał że książka stawała się monotonna. Czytałam ją długo, tak naprawdę zmuszając się do tego żeby w ogóle ją skończyć. Mialam wrażenie że główne bohaterki są po prostu mdłe. Każda z nich zatraca się w swoich własnych uzależnieniach, jedna w przyrodzie druga w psychoanalizie a trzecia w prochach i seksie.Przez to czują się wyjątkowe. Dla mnie pozostają kobietami, które po prostu nie potrafią przystosować się do życia w społeczeństwie, a to nie czyni ich ani lepszymi ani gorszymi od innych.
Bałam się znowu sięgnąć po Schmitta. Nawet nie miałam zamiaru czytać kolejnej z jego książek. Wyjątek uczyniłam dla Kobiety w lustrze bo lubię książki o kobietach. Miałam nadzieję, że będzie to mądra opowieść z której dużo wyniosę. Zawiodłam się. Układ historii Ann, Hanna, Anny sprawiał że książka stawała się monotonna. Czytałam ją długo, tak naprawdę zmuszając się do tego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-09-02
Wspaniała książka! Czytałam z prawdziwą przyjemnością i zainteresowanym. Ciepła, mądra i zabawna opowieść. Uważam że ma wszystko co powinna zawierać dobra książka
Wspaniała książka! Czytałam z prawdziwą przyjemnością i zainteresowanym. Ciepła, mądra i zabawna opowieść. Uważam że ma wszystko co powinna zawierać dobra książka
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Zabawne, ostatnio mam szczęście trafiać na książki, które dokładnie trafiają w stan moich myśli i uczuć. No właśnie-uczuć bo to właśnie o nich po raz kolejny opowiada nam Schmitt z typowym dla niego ciepłem i chłodem jednocześnie. Przedstawia obraz bardzo prosty w swojej komplikacji. Prosty dlatego, że wszyscy dobrze znamy sytuację, kiedy nasze uczucia nas przerastają, kiedy zaczynamy się w nie wikłać aż w końcu... aż w końcu wszystko staje się zbyt trudne, kiedy się poddajemy. Proste bo to rozumiemy, bo potrafimy się w to wczuć, bo pamiętamy. Jednocześnie wszystko jest skomplikowane, bo to jak synonim słowa "uczucie". Bohaterowie Tektoniki też walczą. Ze sobą, o siebie, z uczuciem i o uczucie... walczą tak bardzo, że wszystko tracą. Wydaje mi się, że autor nie tyle nas przed tym przestrzega ile mówi "pójdźcie w to". Bo przecież prawdziwe, intensywne uczucie warte jest doznania, nawet jeśli pozostawia po sobie blizny. Kto to zrozumie będzie czuł naprawdę.
Odwołując się do komentarza autora na końcu książki- ja też wolę niespokojną, wrzącą, chaotyczną i nieprzewidywalną tektonikę. Masochistycznie?
Zabawne, ostatnio mam szczęście trafiać na książki, które dokładnie trafiają w stan moich myśli i uczuć. No właśnie-uczuć bo to właśnie o nich po raz kolejny opowiada nam Schmitt z typowym dla niego ciepłem i chłodem jednocześnie. Przedstawia obraz bardzo prosty w swojej komplikacji. Prosty dlatego, że wszyscy dobrze znamy sytuację, kiedy nasze uczucia nas przerastają,...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to