-
Artykuły„Cztery żywioły magii” – weź udział w quizie i wygraj książkęLubimyCzytać4
-
ArtykułyMaria Skłodowska-Curie: kobieta, o której słyszał każdy Polak, tym razem mówi sama o sobieAnna Sierant1
-
Artykuły„Książka o górach”, czyli wielkie odkrywanie. Wywiad z Robbem Maciągiem i Patriciją Bliuj-StodulskąAnna Sierant1
-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński8
Biblioteczka
2023-05-27
2016-11-25
2016-12-02
2018-05-05
Jeszcze długo po przeczytaniu ostatniego zdania książki rozmyślałam, a łzy spływały mi po policzkach. "Stara Słaboniowa i spiekładuchy" Joanny Łańcuckiej to powieść niesamowita. Niepowtarzalna. Pod każdym względem. Oczywiście, może nie każdemu się spodoba, ale idealnie trafiła w moją wrażliwość. Akcja rozgrywa się w maleńkiej wsi na wschodzie Polski, która staje się bardzo częstym atakiem sił nieczystych. Stara Słaboniowa i inni mieszkańcy Capówki muszą stawić czoła strzygom, zmorom, kikomorom i innym wytworom ludowych legend.
Język powieści mistrzowsko stylizowany jest na wiejską gwarę. To powieść, w której świat ludzi miesza się ze światem duchów rodem ze słowiańskiej mitologii i ludowych podań. Każdy rozdział to jedna historyjka, ale one wszystkie łączą się ze sobą i tworzą barwną całość. Dodatkowo teść wzbogacona jest ciekawymi ilustracjami - pozwalają jeszcze bardziej "wniknąć" w ten niezwykły świat. Książka jest często zabawna, nieraz wzruszająca a czasami poucza życiową mądrością.
W czasie lektury nasuwały mi się rozmaite refleksje - przypominały mi się opowieści moich dziadków - nie zdawałam sobie sprawy, że korzeniami sięgają one tak głęboko. Gdyby powieść doczekała się kontynuacji, na pewno wyczekiwałabym jej z wielką niecierpliwością. Polecam wszystkim miłośnikom polskiego folkloru, horrorów, baśniowych klimatów, opowieści z dreszczykiem i nie tylko.
Jeszcze długo po przeczytaniu ostatniego zdania książki rozmyślałam, a łzy spływały mi po policzkach. "Stara Słaboniowa i spiekładuchy" Joanny Łańcuckiej to powieść niesamowita. Niepowtarzalna. Pod każdym względem. Oczywiście, może nie każdemu się spodoba, ale idealnie trafiła w moją wrażliwość. Akcja rozgrywa się w maleńkiej wsi na wschodzie Polski, która staje się bardzo...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-07-01
Zwykle trzymam się z daleka od tego typu literatury. Gdy zobaczyłam tekst na okładce: "Taka miłość zdarza się raz na tysiąc lat", pomyślałam "Oho, tą książkę sobie odpuścimy". Ostatecznie spróbowałam i zdecydowanie nie żałuję!
Akcja powieści rozgrywa się czasach obecnych, ale w alternatywnej rzeczywistości. Mieszko I nie przyjął chrztu, ludzie wyznają słowiańskie wierzenia. Gosława Brzózka właśnie ukończyła studia medyczne, ale by uzyskać prawo wykonywania zawodu, musi odbyć roczny staż u szeptuchy - wiejskiej znachroki. Nie jest z tego faktu zadowolona, bo jak sama twierdzi: "Nie wierzy w takie rzeczy". Wyrusza w Góry Świętokrzyskie, do małej wsi, gdzie mieszka Jarogniewa - jej przyszła mentorka. Tam na jej drodze szybko staje pewien przystojny młodzieniec... Jej naukowy sceptycyzm względem ludowych wierzeń, także wkrótce zostanie wystawiony na próbę...
Ta książka jest lekka i przyjemna, szybko się ją czyta. Potrzebne mi było takie wytchnienie od "poważnych tematów". Wątek romantyczny poprowadzono w tak uroczy sposób, że połknęłam haczyk! Naprawdę, bardzo mi się podobało. Do tego to poczucie humoru - świetne! Czytając przemyślenia Gosi cały czas miałam uśmiech na twarzy. Na pewno sięgnę kolejne tomy cyklu. Już nie mogę się doczekać.
Zwykle trzymam się z daleka od tego typu literatury. Gdy zobaczyłam tekst na okładce: "Taka miłość zdarza się raz na tysiąc lat", pomyślałam "Oho, tą książkę sobie odpuścimy". Ostatecznie spróbowałam i zdecydowanie nie żałuję!
Akcja powieści rozgrywa się czasach obecnych, ale w alternatywnej rzeczywistości. Mieszko I nie przyjął chrztu, ludzie wyznają słowiańskie wierzenia....
2021-09-26
"Koniec" jest tworem oryginalnym, ale czy w pozytywnym znaczeniu tego słowa? Nie wiem. Spróbujemy dojść do tego wspólnie. Potrzebowałam trochę czasu żeby zabrać się do tej recenzji. Próbowałam poukładać sobie w głowie to, co otrzymałam na ponad 230 stronach powieści. Kilka postaci, kilka wątków połączonych jednym, pozornie mało istotnym fabularnie elementem. ⠀
⠀
Ksiądz Zbigniew Mikołaj słyszy podczas spowiedzi nietypową prośbę. Parafianka błaga go, by wybrał się do Bydgoszczy na poszukiwania Ani - jej ukochanej wnuczki.
Artur Kasprzyk codziennie przychodzi do baru, by choć przez chwilę popatrzeć na ulubioną barmankę - Anię. Gdy pewnego dnia dziewczyna znika, chłopak postanawia pojechać za nią do Bydgoszczy.
Kasia od kilku dni nie może dodzwonić się do Ani, swojej najlepszej przyjaciółki. Zmartwiona spontanicznie wyrusza jej śladem, nie zważając na swojego toksycznego chłopaka.
Bydgoszcz nie jest łaskawa dla poszukiwaczy. Jednak zamiast odpowiedzi w kwestii Ani, każdy z nich odkrywa nową cząstkę siebie. A przynajmniej tak mogłoby się wydawać. Bo Szatan jako arcykusiciel, nigdy nie jest uczciwy... Tu przechytrzy, tam odbierze... A bydgoski klaun tylko się śmieje...⠀
⠀
Opis okładkowy sugeruje, że mamy do czynienia z historią kryminalną, przynajmniej u podstaw. Nic bardziej mylnego. Elementów śledztwa tutaj po prostu nie ma. Zresztą nawet nie tego w książce szukałam. Niby mam przed sobą obyczaj, ale jakiś taki mało obyczajowy. Niby realizm magiczny, ale tej magii w nim jak na lekarstwo. Do vonnegutowskiego sznytu, na który tak liczyłam, też mu daleko. Groteski, absurdu także próżno szukać. Czym zatem jest "Koniec"? Powieścią dziwną, trudną do zaklasyfikowania. Projektem ambitnym, ale niestety nie uskrzydlającym czytelnika. Chyba po drodze coś poszło nie tak...⠀
Długo zastanawiałam się jak zinterpretować to, co przeczytałam. Chodzi o proste przesłanie, by gonić za marzeniami, bo w końcu może być za późno? Nie, to za proste. W końcu każdy z bohaterów ostatecznie traci to, na czym mu zależy. Później doszłam do wniosku, że fakt tej utraty może nie być przypadkiem. Może to los/Bóg pod postacią ponurej Bydgoszczy karał ludzi za egoizm? Bo przyjechali by komuś pomóc, a skupili się na sobie. Bo zapomnieli, wyparli się bliźniego. Naciągane? Pewnie tak, może za bardzo popłynęłam. ⠀
⠀
Bydgoszcz. Brzydgoszcz. Miasto, gdzie ciągle pada deszcz i skończył się świat. Gdzie billboardy zasłaniają okna umarłych ciałem, a żywych duchem. Gdzie Szatan zalewa czarną rozpaczą każdą iskrę nadziei. Gdzie Bóg zsyła na egoistów pokutę.⠀
⠀
Jeszcze jedno: klauny. Emocjonalni oszuści ze sztucznymi uśmiechami przyklejonymi do twarzy. Zawsze myślałam, że w głębi duszy muszą być bardzo smutnymi ludźmi. Bo kto dałby radę uśmiechać się cały czas?
Nasz bydgoski klaun właśnie taki jest, smoliście czarna rozpacz musiała już dawno zalać jego serce. Bez problemu mogę sobie wyobrazić jak wchodzi na elegancki bankiet, wyciąga spluwę, i z uśmiechem na ustach morduje wszystkich biesiadników. Cóż, ten klaun chyba ma już dosyć oszukiwania wszystkich naokoło. Chociaż akurat jego postać uważam za jedną z mocniejszych stron książki. ⠀
⠀
Wreszcie kwestia ilustracji, które po raz pierwszy u Vespera mnie nie zachwyciły. Okładka jest świetna, ale ilustracje wewnątrz książki nie do końca przypadły mi do gustu. Są minimalistyczne, a właściwie niewiele na nich widać. Zresztą same w sobie niewiele przedstawiają. W zasadzie są jak ta książka - niby piękne, a tak naprawdę nieuchwytne. ⠀
⠀
Po opowiadaniu "Co było, minęło" ("Grobowiec") spodziewałam się więcej. Chyba wolę autora w stricte psychologicznym wydaniu. Podsumowując, nie jestem pewna czy mogę polecić tę książkę. Jeśli Was ciekawi, najlepiej sami się przekonajcie.
"Koniec" jest tworem oryginalnym, ale czy w pozytywnym znaczeniu tego słowa? Nie wiem. Spróbujemy dojść do tego wspólnie. Potrzebowałam trochę czasu żeby zabrać się do tej recenzji. Próbowałam poukładać sobie w głowie to, co otrzymałam na ponad 230 stronach powieści. Kilka postaci, kilka wątków połączonych jednym, pozornie mało istotnym fabularnie elementem. ⠀
⠀
Ksiądz...
2021-05-25
I jak tu nie uwielbiać słowiańskich klimatów? Nakładem Wydawnictwa Kobiecego ukazała się pięknie wydana pozycja, skierowana do aspirujących adeptek sztuki magicznej inspirowanej rodzimą kulturą. Lub po prostu do wszystkich kobiet, które pragną rozwinąć się w tym fascynującym kierunku, czy (tak jak ja) spojrzeć na słowiańskie wierzenia i obyczaje z nieco innej perspektywy.⠀
⠀
Książka została napisana bardzo konkretnie. W pierwszych rozdziałach przeczytamy o słowiańskich bogach, zaklęciach, czy przedmiotach mocy. Wszystkie te informacje będą niezbędne by zrozumieć najważniejszy (i najobszerniejszy) rozdział o Słowiańskim Kole Roku, czyli zestawieniu świąt i festiwali. Szczodre Gody, Gromnica, Jare Gody, Rusałczy Tydzień, Noc Kupały, Spas Chlebowy, Święto Plonów oraz Dziady zostały zaprezentowane z uwzględnieniem świątecznych dań i przepisów, oraz opisów prywatnych i grupowych rytuałów. Z kolei ostatni rozdział zawiera inspiracje dodatkowych kierunków rozwoju, jak chociażby slowiańska gimnastyka, moda, czy rękodzieło.⠀
⠀
Świetne jest to, że między wierszami przemycono ogrom ciekawostek. Skąd wziął się zwyczaj dawania dzieciom grzechotek do zabawy? Do czego służą motanki? "Słowiańska wiedźma" odpowiada na te i całe mnóstwo innych pytań.⠀
Książka pozwala spojrzeć z innego punktu widzenia na tradycje, w których się wychowaliśmy. Weźmy pod lupę obchody Świąt Bożego Narodzenia. Na stołach naszych przodków również znajdowało się dwanaście potraw, ale symbolizowały one odpędzenie głodu na kolejne dwanaście miesięcy roku, nie zaś dwunastu apostołów. Wolne miejsce przy stole pozostawiano dla zmarłego krewnego, a nie zbłąkanego wędrowca. Z kolei sianko, które wkładamy pod obrus było wróżbą na dobre zbiory i próbą udobruchania Rgieła, boga zbóż. Grzyby pojawiające się w wigilijnych daniach miały za zadanie oddanie czci Leszemu.⠀
⠀
Ja słowiańską wiedźmą nie zostanę, ale i tak pochłonęłam pozycję ze sporym zainteresowaniem. Warto po nią sięgnąć choćby dla tych fascynujących ciekawostek. Niektóre pomysły możemy wykorzystać np. do zabaw z dziećmi, a kto wie, może same staniemy się pasjonatkami słowiańskiej gimnastyki lub tworzenia pięknych makram?⠀
I jak tu nie uwielbiać słowiańskich klimatów? Nakładem Wydawnictwa Kobiecego ukazała się pięknie wydana pozycja, skierowana do aspirujących adeptek sztuki magicznej inspirowanej rodzimą kulturą. Lub po prostu do wszystkich kobiet, które pragną rozwinąć się w tym fascynującym kierunku, czy (tak jak ja) spojrzeć na słowiańskie wierzenia i obyczaje z nieco innej...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-15
Oniryczny zbiór opowiadań oscylujący między realizmem magicznym a fantasmagorycznymi, przepełnionymi grozą wizjami rodem z ludowych podań. Poznajcie "Listopad" Agnieszki Kuchmister.⠀
Tradycyjnie zacznę od zarysowania treści każdego z jedenastu opowiadań:⠀
⠀
1. "Marzanna"⠀
⠀
Trzech mężczyzn wędruje po górskich lasach pośród śnieżnej bieli. Jednemu z nich przyszło znaleźć w tej krainie niesamowitości uczucie, którego nie mógł się spodziewać. Obezwładniony jego dojmującą mocą staje się odtąd niewolnikiem własnej słabości.⠀
⠀
2. "Dom kobiet"⠀
⠀
We wsi Bagniewo stoi dom, w którym mieszkają wyłącznie kobiety. Ponoć przez dziesiątki lat żadnemu mężczyźnie nie było dane zagrzać w nim miejsca - prędzej czy później musiał zniknąć. Pomiędzy mieszkankami wiszą w powietrzu niewypowiedziane zdania i sekrety. Tymczasem najmłodsza z rodu zaczyna się zmieniać, powoli przestając poznawać samą siebie.⠀
⠀
3. "Przeżuwacz"⠀
⠀
Rodzina z dwójką dzieci zostaje przesiedlona po wojnie do wsi, gdzie życie upływa pod znakiem ludowych wierzeń i przesądów. Wkrótce śmierć starego Grzelaka zapoczątkowuje ciąg dziwnych zgonów wśród mieszkańców Pruszyna. Miejscowi mają własny sposób na rozwiązanie tego problemu.⠀
⠀
4. "Cmentarna Ballada"
⠀
Na cmentarz przychodzą ludzie by zostawić kwiaty, zapalić znicz. Nie mają świadomości jak bardzo tu ciasno, jaka obecność ma miejsce poza granicami ich pojmowania. Bezcielesny byt obserwuje koegzystencję nadziemnych przybyszów z zewnątrz, i podziemnych - mieszkańców otoczonego murami cichego miejsca.⠀
⠀
5. "Boszorkany"⠀
⠀
Jeszcze przed wojną w chatce na skraju lasu zamieszkała czarnooka wiedźma - Erzsebet. Ludzie bali się jej, bo nie rozumieli skąd bierze się jej niezwykła wiedza i zdolności. A od strachu niebezpiecznie blisko do wrogości. Na szczęście las ma swojego strażnika, czuwającego by bilans dobra i zła pozostawał we względnej równowadze.⠀
⠀
6. "Diabeł"
⠀
Młoda Haneczka marzy o wyrwaniu się z rodzinnej wsi w wielki świat. Niewiele potrzeba by wpadła w diabelnie złe towarzystwo.⠀
7. "Listopad"⠀
⠀
Wieść gminna głosi, że pośród sosnowej gęstwiny mieszka białogłowa kobieta. Jeśli tylko masz dość czyste serce, może zabrać cię w zmysłową podróż o słodkim zapachu rozpalonego bursztynu.⠀
⠀
8. "Pamięć"⠀
⠀
Aurika wraz z narzeczonym obierają za cel wakacyjnej wyprawy mołdawską wieś, na której dziewczyna dorastała.⠀
⠀
9. "Agnieszka"⠀
⠀
Mężczyzna wspomina lata swojego dzieciństwa, gdy był zafascynowany swoją opiekunką i jej przyjaciółką. Wkrótce przyszło mu odkryć, że dziewczyny skrywają mroczne tajemnice.⠀
10. "Pieta"⠀
⠀
Każdy dzień Marioli determinuje opieka nad nieuleczalnie chorym synkiem - Adasiem.⠀
⠀
11. "Horyzont"
⠀
Magdalena czuje się niewidzialna. Jej życie przypomina monotonne pasmo dni wypełnionych pracą i samotnych wieczorów. Nurzając się w goryczy niespełnionych marzeń i zaprzepaszczonych szans, zaczyna niezdrowo interesować się swoją starą znajomą.⠀
⠀
Szczerze powiem, że wybór trzech faworytów był dla mnie nie lada wyzwaniem. Każde z opowiadań było inne, na swój sposób niezwykłe. Podobały mi się wszystkie.⠀
W książce znajdziemy niewiele konkretnej akcji. Zamiast tego czytelnik sunie między wierszami leniwie, niespiesznie, jakby płynąc we śnie. Nigdy nie może być pewien, czy ma do czynienia z urojeniem, czy jawą. I właśnie o to chodziło. W rezultacie otrzymujemy pełen niezwykłości klimat, raz błądząc we mgle, innym razem napawając się zapachem sosen i leśnego runa, czy wznosząc się aż po chmury na grzbiecie dziwacznego stworzenia.⠀
Utwory charakteryzują się refleksyjnością. Niektóre mają drugie dno, dają do myślenia, osiągając wręcz filozoficzny wymiar.⠀
Autorka popisała się wszechstronnością w kwestii językowej, tworząc teksty bardzo poetyckie, by za chwilę operować wiejską gwarą, czy staropolszczyzną.⠀
Opowiadania są krótkie, ale cechują się znacznym zróżnicowaniem tematyki, bohaterów, miejsc. To świadczy o obiecującym potencjale twórczym i budzi apetyt na ciąg dalszy.⠀
Mimo niewielkiej objętości zbioru polecam czytać opowiadania pojedynczo, przy odpowiednim nastroju i nastawieniu. To pozwoli nam wyłuskać z nich możliwie jak najwięcej.
Oniryczny zbiór opowiadań oscylujący między realizmem magicznym a fantasmagorycznymi, przepełnionymi grozą wizjami rodem z ludowych podań. Poznajcie "Listopad" Agnieszki Kuchmister.⠀
Tradycyjnie zacznę od zarysowania treści każdego z jedenastu opowiadań:⠀
⠀
1. "Marzanna"⠀
⠀
Trzech mężczyzn wędruje po górskich lasach pośród śnieżnej bieli. Jednemu z nich przyszło znaleźć w...
2020-10-04
Chicago, rok 1954. Dwudziestodwuletni Atticus Turner zmierza do domu po zakończeniu służby wojskowej. Na miejscu dowiaduje się, że jego ojciec zniknął podczas poszukiwania informacji na temat rodzinnych korzeni. Ostatni ślad urywa się w Ardam - tajemniczej wiosce w Nowej Anglii. Atticus w towarzystwie wuja George'a oraz przyjaciółki z dzieciństwa - Letycji, wyrusza na misję ratunkową. U celu podróży stają się gośćmi przeogromnej i pięknej rezydencji, należącej do rodziny Braithwhite'ów. Gospodarze zdają się mieć bliżej nieokreślone plany względem czarnoskórych gości. Wkrótce bohaterowie dowiadują się o istnieniu Zakonu Prastarego Świtu, zrzeszającego naturalnych filozofów. Słowem ludzi uprawiających czary. Zarówno Braithwhite'owie, jak i członkowie tajemnego zgromadzenia odegrają jeszcze istotną rolę w całej książce. Natomiast w kolejnych rozdziałach będą się działy RZECZY. Nawiedzone posiadłości. Księgi wiedzy tajemnej. Podróże międzygalaktyczne. Cielesne transformacje. Złowrogie lalki. I wreszcie wielki finał.
⠀
Książka ma specyficzną strukturę - jest zbiorem opowiadań w formie powieści. Każdy rozdział to kolejna przygoda, z innym bohaterem w roli głównej. Spoiwem całości jest intryga związana z osobą Braithwhite'a i Zakonem oraz oczywiście bohaterowie - rodzina i przyjaciele Atticusa Turnera. Gatunkowo mamy do czynienia z miksem horroru, powieści obyczajowej i fantasy.⠀
Zacznę od tego, że tytuł powieści może wprowadzać w błąd. Podobnie jak macki na okładce. "Kraina Lovecrafta" to niezbyt trafne określenie na zawartość pozycji. Chyba, że słowo "Lovecraft" jest traktowane jako synonim słowa "rasizm" (jak wiadomo Samotnik z Providence był zadeklarowanym rasistą). Bo tytuł "Kraina rasizmu" trafiałby w punkt. Treść ma z Lovecraftem niewiele wspólnego, poza kilkoma subtelnymi nawiązaniami. To przede wszystkim książka o rasizmie.⠀
Nie zgadzam się z zarzutem, że mocno rozwinięta problematyka rasistowska przyćmiewa elementy fantastyki (albo odwrotnym: że fantastyka odwraca uwagę od spraw obyczajowych). Zakładam, że książka traktuje przede wszystkim o rasizmie, posiłkując się przy tym środkiem wyrazu w postaci fantastyki. I przy takim spojrzeniu proporcje są idealne.⠀
Na minus zaliczam papierowych bohaterów. Niby każdy z nich ma jakąś historię, ale nie ma w tym wszystkim głębi, psychologia tu po prostu nie działa. Pewnie w sporej mierze winę za to ponosi forma zbioru opowiadań. Akcji i napięcia także zbytnio tu nie uświadczymy, momentami po prostu wieje nudą. Niestety, styl również nie powala.⠀
Kolejnym minusem jest zerojedynkowe podejście do tematu. W "Krainie Lovecrafta" dosłownie wszyscy biali są źli i okrutni, a czarni dobrzy i nieustannie ciemiężeni. Serio, nie znalazłby się ani jeden "białas" o dobrym sercu? Razi mnie taki brak wiary w człowieka. Mam nadzieję, że wiecie co mam na myśli. Rozumiem co chciano przekazać i udało się to zrobić bardzo wnikliwie, ale jednocześnie takie czarno-białe (nomen omen) spojrzenie na rzeczywistość nigdy nie jest dobre.⠀
Duży plus za odwagę i innowacyjność. Moim zdaniem ludzie za bardzo boją się eksperymentować z literaturą. Tymczasem dzieło Matta Ruffa jest tworem dość oryginalnym, i to na kilku płaszczyznach. Bardzo to doceniam i choć "Kraina Lovecrafta" w ogólnym rozrachunku wypada raczej przeciętnie, to marzy mi się więcej podobnych prób przełamywania schematów w literaturze.⠀
Podsumowując, paradoksalnie największym problemem pozycji jest kwestia oczekiwań czytelnika. Tytuł i okładka sugerują gratkę dla fanów twórczości Lovecrafta, a przy takim podejściu zawód jest niemal nieunikniony. Jeżeli do lektury podejdziemy nastawieni na książkę o rasizmie lub bez konkretnych oczekiwań, szanse na satysfakcjonującą lekturę znacznie wzrosną.
Chicago, rok 1954. Dwudziestodwuletni Atticus Turner zmierza do domu po zakończeniu służby wojskowej. Na miejscu dowiaduje się, że jego ojciec zniknął podczas poszukiwania informacji na temat rodzinnych korzeni. Ostatni ślad urywa się w Ardam - tajemniczej wiosce w Nowej Anglii. Atticus w towarzystwie wuja George'a oraz przyjaciółki z dzieciństwa - Letycji, wyrusza na misję...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05-21
Po tragicznej śmierci ojca trójka rodzeństwa przeprowadza się do jego rodzinnej posiadłości - Keyhouse. Jednak, jak się wkrótce okaże - tam także nie mogą czuć się bezpieczni. Rezydencja kryje wiele tajemnic i zdaje się, że lepiej aby niektóre z nich nigdy nie ujrzały światła dziennego. W drugim tomie poznajemy kolejny klucz o fascynujących właściwościach. Jak by to było gdybyśmy mogli w każdej chwili nabyć wiedzę na dowolny temat? Albo szybko i łatwo pozbyć się niechcianych wspomnień? Atmosfera się zagęszcza, zło zarzuca sieci coraz ekspansywniej, portrety bohaterów są sukcesywnie wzbogacane, a zaangażowanie czytelnika w historię wzrasta.⠀
⠀
Tak! Tom pierwszy był świetny, ale uważam, że drugi jest jeszcze lepszy. Nie mogę się doczekać kolejnego tomu, oby dane mi było szybciej go przeczytać.
Po tragicznej śmierci ojca trójka rodzeństwa przeprowadza się do jego rodzinnej posiadłości - Keyhouse. Jednak, jak się wkrótce okaże - tam także nie mogą czuć się bezpieczni. Rezydencja kryje wiele tajemnic i zdaje się, że lepiej aby niektóre z nich nigdy nie ujrzały światła dziennego. W drugim tomie poznajemy kolejny klucz o fascynujących właściwościach. Jak by to było...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-03-01
Nadszedł czas na trzecią, ostatnią już część serii Alvina Schwartza i Stephena Gammella. "Kolejne upiorne opowieści po zmroku. Historie, które mrożą krew w żyłach" dostarczają następnej dawki opowieści z dreszczykiem w pięknej oprawie graficznej.⠀
⠀
Wśród 25 historii zawartych w tomie nie brakuje różnorodności: krótsze, dłuższe, bardziej i mniej sensowne. Z tego co wiem, seria spotyka się ze sporą krytyką i sama również jestem świadoma jej wad. Jednak tym co mnie do niej przekonuje są ilustracje - nie wiem jak bardzo lubicie cieszyć oko obrazkami, ale jeśli mnie znacie, to wiecie, że są moją słabością. Dlatego jestem skłonna zwrócić uwagę na pozycję tylko ze względu na oprawę graficzną - tak jak w tym przypadku. Nie oszukujmy się - jeśli będziecie oczekiwać ambitnych i bardzo przerażających tekstów to zwyczajnie się zawiedziecie. "Opowieści z dreszczykiem" to i tak określenie na wyrost, w żadnym wypadku nie można nazwać ich strasznymi czy mrożącymi krew w żyłach. W tym tomie moją uwagę zwróciły na przykład: "Wilcza dziewczynka", "Harold", "Nowe zwierzątko Sama" czy "Może sobie przypomnisz".
⠀
Kolejnym problemem serii jest fakt, że trudno właściwie określić do kogo jest ona adresowana. W pierwotnym założeniu była przeznaczona dla dzieci, ale myślę, że nietrudno się zorientować, że nie będzie ona najodpowiedniejszym wyborem dla młodszych czytelników. Co innego młodzież - nastolatki będące miłośnikami strasznych opowieści i miejskich legend powinny być usatysfakcjonowane. Wśród dorosłych szczególną uwagą powinny obdarzyć serię osoby zainteresowane folklorem. Polecam następujące podejście: po przeczytaniu każdej opowieści przejść na koniec książki i zapoznać się z aspektem kulturowym historii oraz jej pochodzeniem. Znajdziemy tam również cenne odnośniki do źródeł będących punktem wyjścia do dalszego zgłębiania tematu. Trzecią kategorią odbiorców, którym rekomenduję "Upiorne opowieści..." są osoby uwielbiające klimatyczne ilustracje, do których także sama się zaliczam.⠀
Nadszedł czas na trzecią, ostatnią już część serii Alvina Schwartza i Stephena Gammella. "Kolejne upiorne opowieści po zmroku. Historie, które mrożą krew w żyłach" dostarczają następnej dawki opowieści z dreszczykiem w pięknej oprawie graficznej.⠀
⠀
Wśród 25 historii zawartych w tomie nie brakuje różnorodności: krótsze, dłuższe, bardziej i mniej sensowne. Z tego co wiem,...
2020-02-17
Przedstawiam zbiór 14 opowiadań reprezentujących różne nurty fantastyki, ze szczególnym naciskiem na fantasy i science fiction. Poznajcie "Daemona" Łukasza Śmigla.⠀
⠀
Utwory w zbiorze są bardzo oryginalne. Różnorodność tekstów odzwierciedla szerokie zainteresowania i ogromną wyobraźnię autora. Spójrzmy chociażby na przekrój miejsc akcji: amazońska dżungla, wojenny front, ruiny meksykańskiej świątyni, mieszkanie zabójcy na zlecenie czy plantacja choinek. Jak to w przypadku zbiorów opowiadań bywa, niektóre teksty spodobały mi się bardziej, inne mniej. Moimi faworytami są bezapelacyjnie: "Klątwa z o.o." oraz "Wystarczy". Mimo, że w większości przypadków mamy do czynienia z poważnymi tematami, to gdzieniegdzie dostrzegałam elementy czarnego humoru. Autorowi zdarza się także puszczać oko do czytelnika umiejętnie operując ironią. Zakończenia historii są bardzo specyficzne i myślę, że nie każdemu przypadną do gustu. Opowiadania często trzymają w napięciu aż do końca, po którym nad moją głową nieraz pojawiało się jedno wielkie "wtf?!", bo sama właściwie nie wiedziałam co tam się wydarzyło. To znaczy wiedziałam, ale to było w pewnym stopniu oderwane od wcześniejszego sposobu prowadzenia akcji. Wiecie co mam na myśli? Jakby zakończenia były "zbyt" zaskakujące. Spadają na czytelnika jak grom z jasnego nieba - jedni będą pod wielkim wrażeniem, inni (jak ja) poczują się zdezorientowani.
⠀
W czasie lektury nie czułam strachu, raczej zaciekawienie. Czas spędzony z książką był ucztą dla mojej wyobraźni.
Poniżej krótki zarys każdego z czternastu opowiadań ze zbioru "Daemon" Łukasza Śmigla:⠀
⠀
1. "Dom Nieba"⠀
Vincent Ferrier stracił żonę w tragicznym wypadku, siedemnaście lat temu. Mężczyzna wciąż nie może się z tym pogodzić i nie cofnie się przed niczym by ponownie spotkać się z ukochaną.⠀
⠀
2. "Bohater 1916"⠀
Fritz Gekho otrzymuje rozkaz podszycia się pod Świętego Geoffa, który według wierzeń żołnierzy ratuje rannych na polu bitwy. Podstęp ma być furtką do frontu przeciwnika.⠀
⠀
3. "Śmierć Prokris"⠀
Wyspecjalizowany złodziej dzieł sztuki włamuje się w Wigilię Bożego Narodzenia do domu bogacza w celu zrabowania drogocennej ikony. W środku jednak natrafia na niespodziankę. I to nie jedną.⠀
⠀
4. "Przyjdzie i po Ciebie"
Pod naporem zimnolubnych najeźdźców Ziemię spowiła wieczna zmarzlina. Chłopak, który w dotychczasowym życiu zaznał jedynie upokorzenia i poniżenia, ma własny pomysł na przetrwanie w odmienionym świecie.⠀
⠀
5. "Nigdy więcej"⠀
Ojciec walczy z bólem po zaginięciu swojego synka.⠀
⠀
6. "Opowieść chłopca"⠀
Mężczyzna wspomina przeżycia z dwóch dni swojego dzieciństwa, gdy w owładniętej wojną rzeczywistości próbował wraz z siostrą ocalić życie.⠀
⠀
7. "Imago"⠀
Romantyczny wyjazd Garetha do domku nad jeziorem zamienia się w piekło. Nękany nieuzasadnionymi, złymi przeczuciami co do swojej żony, powoli popada w paranoję.⠀
⠀
8. "Decathexis"⠀
Homo totens, Nieumarli, Mięsożercy - różnie się ich nazywa. Istotne, że teraz rosną w siłę i tradycyjne metody walki zaczynają zawodzić. Liczy się jedno: uchronić ciało zmarłej księżniczki od strasznego losu.⠀
⠀
9. "Wystarczy"⠀
Zwyczajny facet postanawia załatwić kilka spraw i wziąć życie w swoje ręce przy drobnej pomocy pięciostrzałowej beretty.
⠀
10. "Stracona fiestecita"⠀
W ruinach świątyni na szczycie meksykańskiego Cerro Correa mieszka tajemniczy byt, który pragnie otrzymać nowe życie. Za pomocnika obiera sobie katolickiego księdza.⠀
⠀
11. "Fotel"⠀
Borys zajmuje się zabójstwami na zlecenie. Klientów likwiduje zwykle w swoim mieszkaniu, a jedynym świadkiem jego działań jest stary fotel.⠀
12. "Klątwa z o.o."
Pierwszego dnia długo wyczekiwanego urlopu Wiktor dowiaduje się, że rzucono na niego klątwę.
13. "Wesołych drzew"
Drogi dziedzica plantacji choinek, jego żony, potencjalnego klienta i kilku osobliwych istot krzyżują sie pewnej wigilijnej nocy.
14. "Śpiew Ptaka Nocy"
Grupa naukowców wyrusza w niezbadane tereny amazońskiej dżungli w poszukiwaniu nowego gatunku zwierzęcia - Ptaka Nocy.
Przedstawiam zbiór 14 opowiadań reprezentujących różne nurty fantastyki, ze szczególnym naciskiem na fantasy i science fiction. Poznajcie "Daemona" Łukasza Śmigla.⠀
⠀
Utwory w zbiorze są bardzo oryginalne. Różnorodność tekstów odzwierciedla szerokie zainteresowania i ogromną wyobraźnię autora. Spójrzmy chociażby na przekrój miejsc akcji: amazońska dżungla, wojenny front,...
2017-09-26
Jak dla mnie pozytywne zaskoczenie. Fabuła dobrze skonstruowana, ciekawie poprowadzona, co sprawia, że książka "wciąga" i nie możemy się od niej oderwać. Język, którym została napisana jest specyficzny - myślę, że nie wszystkim przypadnie do gustu. Tak było na początku również w moim przypadku, jednak w miarę czytania przywykłam do niego i nawet mi się spodobał. Fakt, że książka jest dziełem polskiej autorki działa tu bardzo na plus, gdyż mamy do czynienia z językiem oryginału, nie zaś przekładem z języka obcego. Myślę, że żaden przykład nie byłby w stanie oddać tego specyficznego stylu. Powieść stanowi także interesujący miks gatunkowy. Nie pozostaje mi nic, tylko gorąco zachęcić do lektury :)
Jak dla mnie pozytywne zaskoczenie. Fabuła dobrze skonstruowana, ciekawie poprowadzona, co sprawia, że książka "wciąga" i nie możemy się od niej oderwać. Język, którym została napisana jest specyficzny - myślę, że nie wszystkim przypadnie do gustu. Tak było na początku również w moim przypadku, jednak w miarę czytania przywykłam do niego i nawet mi się spodobał. Fakt, że...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-22
Scenariusz czyta się szybko i przyjemnie. Kiedy przyzwyczaimy się do tej rzadziej spotykanej metody prezentacji treści, całkowicie dajemy się porwać wirowi historii. Jestem absolutną fanką relacji Queenie i Jacoba, uwielbiam ich dwie ostatnie wspólne sceny. Pozytywnie oceniam także postać Newta, natomiast Tina moim zdaniem była momentami irytująca i wyglądało jakby autorka nie do końca miała pomysł na jej postać. Fabuła spójna, dostrzegam jeden malutki mankament natury logicznej, dotyczący postaci obskurodziciela - jednak nie będę się nim tutaj dzielić :). Warto wspomnieć także o stronie graficznej - ilustracje w książce były inspirujące, a projekt okładki moim zdaniem świetny :) Ogólnie polecam :)
Scenariusz czyta się szybko i przyjemnie. Kiedy przyzwyczaimy się do tej rzadziej spotykanej metody prezentacji treści, całkowicie dajemy się porwać wirowi historii. Jestem absolutną fanką relacji Queenie i Jacoba, uwielbiam ich dwie ostatnie wspólne sceny. Pozytywnie oceniam także postać Newta, natomiast Tina moim zdaniem była momentami irytująca i wyglądało jakby autorka...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-09-09
Mam co do tej książki mieszane uczucia. Na początku porządnie mnie wynudziła, ale postanowiłam przebrnąć przez nią do końca, gdyż taki mam zwyczaj. Mniej więcej w połowie (od czasu gdy Takeo i Kaede się poznali) spotkało mnie miłe zaskoczenie - akcja nabrała tempa i zaczęła mnie naprawdę wciągać. Mimo tego zwróciłam uwagę na kilka faktów dotyczących treści książki, które mnie irytowały. Po pierwsze nie rozumiałam niesamowitej lojalności Takeo w stosunku do Shigeru, mimo, że chłopak dowiedział się, że Otori już w momencie kiedy spotkał go na drodze w pobliżu Mino miał co do niego plany (to on miał być tym, który zgładzi Iidę). Później Shigeru wiedział, że chłopak będzie czuł się wobec niego zobowiązany, w podzięce za uratowanie życia , adopcję i wzięcie pod swój dach. Można by wnioskować, że chłopak został wykorzystany, a cała operacja była sprytnym planem Shigeru. Zupełnie został pominięty fakt, że ktoś tu popełnił świństwo! Takeo w swojej ślepej lojalności bardziej wykazał się głupotą i naiwnością niż czymkolwiek innym. Ja przynajmniej tak to widzę. Druga sprawa dotyczy Plemienia. Skoro tak bardzo zależało im na Takeo, to dlaczego upomnieli się o niego dopiero gdy chłopak przybył do Hagi? Przecież wcześniej również doskonale wiedzieli kim jest i gdzie się znajduje. Dlaczego nie przybyli po niego już kiedy był dzieckiem? Teoretycznie można by myśleć, że chodzi o nadzwyczajne zdolności chłopca, które zaczęły się ujawniać dopiero po przybyciu do Hagi. Lecz przecież w pewnym momencie bodajże mistrz Kikuta mówi, że nieważne są twoje umiejętności, jeśli jesteś spokrewniony z Plemieniem, należysz do nich. Zatem cała ta sytuacja jest dla mnie trochę nielogiczna. Jednak, pomimo tych uwag było sporo rzeczy, które mi się podobały. Moją ulubioną bohaterką była Kaede i najchętniej czytałam rozdziały jej poświęcone. Bardzo pozytywnie odebrałam również wątek miłości Takeo i Kaede. Podobały mi się również opisy przyrody i miejsc w których przebywali bohaterowie, gdyż nadawały one niepowtarzalny klimat. Widziałam wszystko oczami wyobraźni i czułam się niemal jakbym tam była :) Zakończenie również jest dobre, trochę przykre, gdyż Shigeru i pani Maruyama nie było dane być razem, trochę zaskakujące; spodobało mi się, że to Kaede ostatecznie pokonała Iidę i później pomagała Takeo w walce. Natomiast końcówka, kiedy Kaede i Takeo żegnają się w świątyni - wydała mi się bardzo wzruszająca. Podsumowując, książka nieco mnie wymęczyła, ale ogólnie spodobała się, czytało się ją szybko i lekko. Nie wiem czy sięgnę po pozostałe części.. może kiedyś przyjdzie taki dzień - czas pokaże, na razie jednak tego nie planuję
Mam co do tej książki mieszane uczucia. Na początku porządnie mnie wynudziła, ale postanowiłam przebrnąć przez nią do końca, gdyż taki mam zwyczaj. Mniej więcej w połowie (od czasu gdy Takeo i Kaede się poznali) spotkało mnie miłe zaskoczenie - akcja nabrała tempa i zaczęła mnie naprawdę wciągać. Mimo tego zwróciłam uwagę na kilka faktów dotyczących treści książki, które...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-09-13
Książki Jonathana Carrolla zawsze wywołują we mnie specyficzne odczucia. Z jednej strony mają wszystko to, co idealna historia mieć powinna: ciekawi bohaterowie i szczegółowo nakreślone ich portrety psychologiczne, fascynujące przygody, alternatywna rzeczywistość, wybuchowe połączenie bajki i horroru. Podziwiam autora, myślę, że dużą rolę odgrywa tu dziecięcy pierwiastek, który w nim pozostał, i to on pomaga mu w kreowaniu tak niesamowitych światów oraz odpowiada za bogatą wyobraźnię. Z drugiej jednak strony brakuje tu czegoś, co pozwoliłoby mi wciągnąć się bez reszty w tą historię.. Aczkolwiek zakończenie "Kości księżyca" jest po prostu genialne!
Książki Jonathana Carrolla zawsze wywołują we mnie specyficzne odczucia. Z jednej strony mają wszystko to, co idealna historia mieć powinna: ciekawi bohaterowie i szczegółowo nakreślone ich portrety psychologiczne, fascynujące przygody, alternatywna rzeczywistość, wybuchowe połączenie bajki i horroru. Podziwiam autora, myślę, że dużą rolę odgrywa tu dziecięcy pierwiastek,...
więcej mniej Pokaż mimo to2008-08
2007
2006
2005
Oto i jest: książka na której wyczekiwałam z taką niecierpliwością. Przyznam jednak, że mam wobec niej mieszane uczucia. Jako absolutna miłośniczka cyklu o Harrym oraz twórczości Rowling moje opinie i tak pozostają silnie subiektywne, a oceny pewnie nieco zawyżone ze zwyczajnego sentymentu.
Zanim książka się ukazała miałam pewne obawy co do jej formy - czy sztuka teatralna pozwoli zachować ten wyjątkowy klimat? Otóż książkę czytało się zaskakująco przyjemnie, a odmienna forma prezentacji treści nie miała większego wpływu na odbiór. Przynajmniej do momentu sceny finałowej walki - ten fragment siłą rzeczy musiał zostać przedstawiony w znacznie okrojonej formie. To akurat zaliczam na minus, bo do teraz właściwie nie wiem co dokładnie się tam wydarzyło - teoretycznie jeden z ważniejszych momentów fabuły trwa karygodnie krótko. Problem ten oczywiście nie istniałby w przypadku tradycyjnej powieści.
Co do samej fabuły... Początkowo porwała mnie bez reszty i łakomie "pochłaniałam" każdą kolejną stronę. Jednak, w zasadzie im dalej, tym było gorzej. Po prostu coś mi tam "nie grało". Z jednej strony odnajdywałam fragmenty, które były bardzo "rowlingowe". Z drugiej...co do wielu fragmentów miałam odczucie, że powstały na siłę, z braku jakichkolwiek innych pomysłów. Warto wspomnieć także o kilku lukach logicznych oraz przydarzających się zadziwiająco często "cudownych" zbiegach okoliczności. Po jakimś czasie zaczyna to po prostu irytować.
Mimo wszystko książkę oceniam pozytywnie. Czytelnicy otrzymali dar, na który dane im było czekać wiele lat - kolejne spotkanie z Harrym. Choć nie pozbawione wad, cieszy i rodzi apetyt na więcej. Swoją drogą ciekawe czy Rowling zadziała jeszcze w tym temacie - teraz jednak ucieszyłabym się z powrotu do formy powieściowej.
Oto i jest: książka na której wyczekiwałam z taką niecierpliwością. Przyznam jednak, że mam wobec niej mieszane uczucia. Jako absolutna miłośniczka cyklu o Harrym oraz twórczości Rowling moje opinie i tak pozostają silnie subiektywne, a oceny pewnie nieco zawyżone ze zwyczajnego sentymentu.
więcej Pokaż mimo toZanim książka się ukazała miałam pewne obawy co do jej formy - czy sztuka teatralna...