-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
2014-01-31
2014-05-12
"Nie wiem gdzie jestem ani kim jestem. Zdaje się, że toczyła się bitwa, ale jej nie pamiętam.
- Masz kaca - stwierdziła Mina.
- To też."
DeepGate... a kogo obchodzi miasto na łańcuchach, kiedy idziemy do Nieba i Piekła. Na dole jest fajnie, bo możesz sobie samemu wyhodować swój wymarzony pokój. Problem taki, że robisz go ze swojej duszy, więc gdy go ktoś zniszczy... Cóż... Nie ma ryzyka, nie ma zabawy.
A co do Nieba... niech na razie pozostanie słodką tajemnicą.
Moja cudowna Carnival wróciła i macha mieczykiem jak natchniona. I chociaż nie wie co tak do końca robi, ale pomaga całej sprawie. I nie chce być piękna...
A tak do całości to bohaterowie zupełnie przestali mnie denerwować, za co im chwała.
Dill w swojej obecnej postaci jest uroczy.
Rachel nadal zgrywa bohaterkę.
Mina opada z sił i cała jej misterna mgła opada. Nie pomaga nawet paskudny piesek przy nodze.
Kotwica, jak to Kotwica ciągnie statek. Przynajmniej do czasu.
Hasp pije. Bardzo dużo pije. W sumie to wiecznie jest pijany.
Fabularnie okey. "Gra o tron" przygotowała mnie na przeskakiwanie z jednego bohatera na drugi, także ogarniam co się dzieje. Do momentu dotarcia do zamku Sabora, bo tam się robi wielkie BUM, i już nic nie wiem. Ale postanowiłam czytać dalej, chociaż nie do końca wiem o czym. Ogólny zarys łapię, gorzej ze szczegółami dotyczącymi podróży.
Za to strasznie nie podobała mi się końcówka. Jakby autor stwierdził "Miała byś sensacyjna bitwa, ale jakoś mi się nie chce. Dooobra, napiszę dwa zdania, ale tylko dwa."
Chociaż w sumie... po takiej zawiłości może dobrze, że jest tak krótko i na temat. Chociaż bardzo wymuszenie (niestety).
"Nie wiem gdzie jestem ani kim jestem. Zdaje się, że toczyła się bitwa, ale jej nie pamiętam.
- Masz kaca - stwierdziła Mina.
- To też."
DeepGate... a kogo obchodzi miasto na łańcuchach, kiedy idziemy do Nieba i Piekła. Na dole jest fajnie, bo możesz sobie samemu wyhodować swój wymarzony pokój. Problem taki, że robisz go ze swojej duszy, więc gdy go ktoś zniszczy... Cóż......
2014-04-24
"Nocą Kościół Ulcisa był najbezpieczniejszym miejscem w Deepgate... pomijając to, że wisiał do góry nogami i nieuchronnie osypywał się w przepaść."
Masz już dosyć miasta, które wisi na łańcuchach? Nic dziwnego, w końcu większość podtrzymujących łańcuchów właśnie zwiesza się smętnie z nieba. I warto pamiętać o duszach, które wydobywają się z piekielnej czeluści. No bo bramy już przecież nie ma.
Tym razem mamy do zaoferowania pociąg. Ale to nie byle jaki pociąg. Jego fenomenem jest szkło. Wszędzie szkło. Ściany, dachy, meble... Łatwo coś potłuc. Zwłaszcza, jeżeli samemu jest się ze szkła.
Kiedy w końcu przyzwyczaiłam się do wyobrażania sobie miasta z łańcuchami, ono runęło w dół. Kiedy zaczęłam szczerze nienawidzić bohaterów, oni nagle okazują się całkiem ciekawi. Kiedy wreszcie zaczęłam wszystko doskonale rozumieć, dodano nowych bohaterów, nowe miejsca, nowe cele i ambicje. Słowem, historia bardzo się zmieniła.
Dill w gruncie rzeczy znajduje się w dwóch (jeśli nie w trzech) miejscach na raz i nie do końca jest sobą.
Rachel podróżuje z ciałem Dilla, ale nie z samym Dillem, tylko z pradawnym aniołem, który zawładnął jego ciałem.
Carnival zniknęła.
Mamy również wdowę, która poszła do piekła szukać męża, giganta ciągnącego gigantyczny statek, starego anioła, kobietę, która rozdaje kawałki swojej duszy i bogów. A i drzwi. Bardzo irytujące drzwi.
A co się dzieje obok naszych bohaterów? Wojna.
Jeżeli chodzi o styl, to nadal taki sam - dobry.
Fabuła robi się coraz bardziej pokomplikowana, niektórych rzeczy trzeba się domyślać, bo nie są wytłumaczone w dobitny sposób.
"- Samobójstwo jest wbrew Kodeksowi. Każda próba będzie karana...
- Czym? Śmiercią?"
"Nocą Kościół Ulcisa był najbezpieczniejszym miejscem w Deepgate... pomijając to, że wisiał do góry nogami i nieuchronnie osypywał się w przepaść."
Masz już dosyć miasta, które wisi na łańcuchach? Nic dziwnego, w końcu większość podtrzymujących łańcuchów właśnie zwiesza się smętnie z nieba. I warto pamiętać o duszach, które wydobywają się z piekielnej czeluści. No bo bramy...
2014-04-10
"- Nie ty pierwsza przychodzisz tutaj szukać odpowiedzi, śmiertelniczko. Życie i śmierć, odwieczne pytania...
- Nie szukam odpowiedzi.(..)Szukam strzykawki."
Tylko w Deepgate masz szansę przemierzać chodniki unoszące się na linach i łańcuchach. Tylko tutaj możesz mieszkać w domu, a czuć się jak na statku. Kto nie chciał by przebywać w miejscu, które podtrzymują napięte łańcuchy.
A, zapomniałam dodać, że miasto może w każdej chwili runąć do wieeeeeeelkiej otchłani. A na dole... znajduje się piekło.
Pomysł umieszczenia miasta na łańcuchach bardzo mi się podoba, chociaż momentami nie jestem w stanie wyobrazić sobie poszczególnych scenerii.
Gorzej jest z bohaterami. Dill - ostatni anioł, który dostaje miecz... i kompletnie nie potrafi się nim posługiwać. Oczywiście zostaje bohaterem i bla, bla, bla. Szczerze mówiąc, nie lubię go i nie podoba mi się nagły zwrot akcji pod koniec.
Carnival - demoniczna anielica, która co nów zabija jakiegoś kretyna, który nie potrafi się zabezpieczyć. Potem dopada ją sumienie i tnie się niczym emo. Wredna suka, chamska zołza - no ideał kobiety. Problem tylko, że gdzieś tam w głębi ma zranione serduszko i okazuje się, że jednak potrafi być dobra. Szkoda... Mogła być zła do końca.
Pan Nettle - sieciarz, który owładnięty jest szałem, na szukanie swojej zmarłej córki. Przy tym jest niezwykle irytujący. Wszędzie jest, wszędzie coś psuje.
Rachel - assasynka, którą pilnuje braciszek. Nie wiem czemu, ale jej nie lubię. Może dlatego, że (chyba) zakochuje się w Dillu, którego nie lubię.
I wreszcie Truciciel. Ten mi się podoba w całej okazałości. Przynajmniej jedna postać, która dąży do swojego celu.
Czyta się dobrze, chociaż mało jest książek w której tak bardzo irytują mnie postacie. Pierwszo i drugoplanowe.
Fabuła jest wciągająca, wątki z pozoru niezwiązane, przeplatają się i tworzą całkiem spójną i dobrze wymyśloną historią. W sumie nie ma walki dobra ze złem... Jest walka o chore ambicje.
Czy polecam? Mam mieszane uczucia. Napisana jest naprawdę świetnie... ale bohaterowie...
"- Nie jestem w nastroju na rzeź.
(BUM, TRACH, SSS - rozwalony sterowiec, kilkadziesiąt ludzi umiera).
- Chyba jednak byłam w nastroju."
"- Nie ty pierwsza przychodzisz tutaj szukać odpowiedzi, śmiertelniczko. Życie i śmierć, odwieczne pytania...
- Nie szukam odpowiedzi.(..)Szukam strzykawki."
Tylko w Deepgate masz szansę przemierzać chodniki unoszące się na linach i łańcuchach. Tylko tutaj możesz mieszkać w domu, a czuć się jak na statku. Kto nie chciał by przebywać w miejscu, które podtrzymują napięte...
2014-12-16
Strzelający piorunami żul-rockmen, fanatyczny fan komiksów, murzyn-PrawdziwyPolak, otyły ślązak i posklejany z relikwii facet. Zapowiada się ciekawie...
Rychu dalej bawi się w komiksowego bohatera. W dodatku wstępuje do kapeli, gdzie wszyscy inni członkowie mogliby być jego wnukami. Ale grają rocka i to mu wystarcza.
Spodziewałam się czegoś więcej. Szczerze mówiąc jestem zawiedziona. Pierwszą część dostałam od koleżanki i głupio było nie kupić drugiej. Ale ta część... nieco wieje nudą. Mamy co prawda zombiaki i papieża, ale jest nudno. Nawet bardzo. Tylko jeden rozdział wywołał u mnie jakieś głębsze emocje. Dość destrukcyjne, ale zawsze.
Strzelający piorunami żul-rockmen, fanatyczny fan komiksów, murzyn-PrawdziwyPolak, otyły ślązak i posklejany z relikwii facet. Zapowiada się ciekawie...
Rychu dalej bawi się w komiksowego bohatera. W dodatku wstępuje do kapeli, gdzie wszyscy inni członkowie mogliby być jego wnukami. Ale grają rocka i to mu wystarcza.
Spodziewałam się czegoś więcej. Szczerze mówiąc jestem...
Nie jest prosto wtopić się w tłum, skoro nazywają cię Cieniem Śmierci. A nawet jeśli już ci się to uda, to przybłąka się księżniczka, którą trzeba bronić i pokazać prawdziwego siebie. Nie łatwo jest być Takeshi, oj nie.
Przyznam się szczerze, że bałam się tej książki. Maja Lidia Kossakowska była dla mnie tylko i wyłącznie autorką sagi anielskiej. W planach mam przeczytanie wszystkich jej książek, ale coś mnie zawsze blokowało. Bałam się, że po takich arcydziełach coś mi się nie spodoba. W końcu jednak się przełamałam i wzięłam do ręki Takeshi. I nie zawiodłam się.
To moje pierwsze spotkanie z takim światem. Kraj Kwitnącej Wiśni zawsze mnie fascynował, ale nigdy nie zmusił do czytania o nim. A teraz musiałam i spodobało mi się.
Takeshi próbuje uciec przed przeszłością, ale kiepsko mu to wychodzi. Zawsze ktoś ładuje się przy nim w tarapaty. A on biedny, musi mu pomóc. Chociaż tak bardzo chce zostać kimś nieznaczącym.
Nie są to może moje ukochane aniołki, ale pozycja również godna polecenia. Czekam na kolejny tom, a w trakcie tegóż czekania zabieram się za Rudą Sforę.
Nie jest prosto wtopić się w tłum, skoro nazywają cię Cieniem Śmierci. A nawet jeśli już ci się to uda, to przybłąka się księżniczka, którą trzeba bronić i pokazać prawdziwego siebie. Nie łatwo jest być Takeshi, oj nie.
Przyznam się szczerze, że bałam się tej książki. Maja Lidia Kossakowska była dla mnie tylko i wyłącznie autorką sagi anielskiej. W planach mam...
2014-05-14
Szara myszka, której pasją są konie, gwiazda koszykówki i obiekt westchnień wielu dziewcząt, oraz tancerka z ambicjami. Ah, te gimnazjalne miłostki.
Nie, nie pomyliło mi się nic, ani nie dostałam udaru słonecznego. Gdy o drugiej w nocy bardzo Wam się nudzi, a pod ręką macie tylko iPoda, to wszystko co zawiera sensownie ułożone literki jest na wagę złota.
A ta książka, o dziwo, literki miała całkiem całkiem.
Banalna książeczka, bez większego polotu. W czasach gimnazjum czytałam wiele lepszych. Albo tak mi się przynajmniej wydawało. Tak na jedną godzinkę.
Nie ma infantylnego języka, co jest wielkim plusem. Kolejnym, ogromnym plusem są koniki, które uwielbiam (chociaż nie umiem jeździć, a jedyną lekcję wspominam posiniaczonymi łydkami. Ale przynajmniej było cudownie ;))
Taka tam, do ululania do snu.
Szara myszka, której pasją są konie, gwiazda koszykówki i obiekt westchnień wielu dziewcząt, oraz tancerka z ambicjami. Ah, te gimnazjalne miłostki.
Nie, nie pomyliło mi się nic, ani nie dostałam udaru słonecznego. Gdy o drugiej w nocy bardzo Wam się nudzi, a pod ręką macie tylko iPoda, to wszystko co zawiera sensownie ułożone literki jest na wagę złota.
A ta książka, o...
2014-05-05
Mamo, mamo, opowiedz mi czarodziejską bajkę na dobranoc...
I takim oto sposobem, J.K.Rowling zyskała kolejny sposób, żeby stać się jeszcze bardziej sławną. Podkreślam, sławną, nie bogatą. Dochód ze sprzedaży książek został przeznaczony w całości na cele charytatywne.
O samych baśniach nie ma co zbyt wiele mówić. Nie czułam, żeby były jakoś odrysowane od naszych, mugolskich. Moim zdaniem, są to całkiem nowe, wymyślone przez Rowling historie, które faktycznie można poczytać dziecku przed snem.
Jedak wielkim minusem tej pozycji, są przypisy profesora Dumbledore'a. Odnoszę wrażenie, że Rowling niezbyt dobrze zna psychikę swojej postaci. Albus nie mówi tak "swojsko", tak potocznie. I (przede wszystkim) jest skromny, a w przypisach nie mamy ani krzty skromności.
Jeżeli przypisy byłby kogoś innego, okey, ale uważam, że powinny być pisane w stylu Dumbledore'a, skoro on się pod nimi podpisuje.
Mamo, mamo, opowiedz mi czarodziejską bajkę na dobranoc...
I takim oto sposobem, J.K.Rowling zyskała kolejny sposób, żeby stać się jeszcze bardziej sławną. Podkreślam, sławną, nie bogatą. Dochód ze sprzedaży książek został przeznaczony w całości na cele charytatywne.
O samych baśniach nie ma co zbyt wiele mówić. Nie czułam, żeby były jakoś odrysowane od naszych,...
2014-04-20
Zanim zacznę faktyczną recenzję trzeba wyjaśnić dlaczego ta książka ma tylu autorów i dlaczego jest pionierska na naszym rynku.
Otóż dlatego, że pierwotnie powstała ona na łamach... facebooka. Kilkoro ludzi zebrało się i postanowiło napisać sobie książkę. Pomysł fajny i faktycznie pionierski, zwłaszcza, że książka została potem wydana w formie ebookowej i papierowej. Duży plus za coś nowego. I na dobrą sprawę, to jedyny plus.
Jesteśmy Polakami, którzy w dobie kryzysu jedziemy do Anglii i zamierzamy pracować w hotelu. Wszystko układa się całkiem dobrze, dopóki taka jedna z nas (taka tam puszczalska) nie idzie na randkę z szefem (chociaż ma chłopaka). A potem ginie w tajemniczych okolicznościach.... Nagle pojawia się policjant, tajniak. Oczywiście nie powinniśmy o tym wiedzieć, w końcu jest tu incognito, ale co tam. Nie bardzo jesteśmy zaskoczeni tym, że kobiety w tym miejscu giną już od dawna, a on zjawia się dopiero teraz. Przecież to takie normalne. Ale ciii, pomagamy mu.
Potem jest jeszcze gorzej. Cały nagły zwrot akcji, który miał wydawać się naprawdę... "wow", nie był taki. Był bardzo, ale to bardzo przewidywalny i banalny. Sama końcóweczka... No płakałam ze śmiechu.
Zdania układane w stylu ucznia podstawówki. Zero finezji, zero pomysłu, zero wszystkiego. Przy tylu osobach spodziewałam się, że chociaż jedna będzie ogarniała to stylistycznie. Jednak nie.
Jeżeli chodzi o postacie, to teoretycznie są zupełnie różne. Teoretycznie, bo w praktyce są jednakowe. Jednakowo głupie i naiwne.
Pod względem technicznym też dno (zaznaczam jednak, że czytałam ebooka, nie wiem jak to wygląda w wersji papierowej). Kompletny brak umiejętności pisania (lub składania) dialogów. LITERÓWKI! Znalazłam jedno słowo, które nie istnieje!
Ogólnie... źle, baaaaardzo źle. Nie traćcie czasu.
Zapraszam na mojego bloga, gdzie ta książka również została zrecenzowana.
http://xksiazkomaniax.blogspot.com
Zanim zacznę faktyczną recenzję trzeba wyjaśnić dlaczego ta książka ma tylu autorów i dlaczego jest pionierska na naszym rynku.
Otóż dlatego, że pierwotnie powstała ona na łamach... facebooka. Kilkoro ludzi zebrało się i postanowiło napisać sobie książkę. Pomysł fajny i faktycznie pionierski, zwłaszcza, że książka została potem wydana w formie ebookowej i papierowej. Duży...
2014-03-15
Słaba.Bardzo słaba. NIC STRASZNEGO!
Co to za horror, który ani przez sekundę nie trzyma w napięciu? Co to za horror, gdzie w żadnym momencie nie wciągam głośno powietrza?
Historie Martynki niemiłosiernie mnie wkurzają, są nudne i pełne infantylnego słownictwa. Rozumiem, to ma być stylizacja, ale mnie wkurza.
Nie podoba mi się, że są męczone psy. Nie cierpię tego...
I można się pogubić kto jest czyją duszą w tym wcieleniu.
Przeczytałam, bo nie lubię zostawiać niedoczytanych książek.
Nie polecam. Nawet dzieciom, które zaczynają przygodę z czytaniem horrorów.
Żałuję, że ją kupiłam...
Słaba.Bardzo słaba. NIC STRASZNEGO!
Co to za horror, który ani przez sekundę nie trzyma w napięciu? Co to za horror, gdzie w żadnym momencie nie wciągam głośno powietrza?
Historie Martynki niemiłosiernie mnie wkurzają, są nudne i pełne infantylnego słownictwa. Rozumiem, to ma być stylizacja, ale mnie wkurza.
Nie podoba mi się, że są męczone psy. Nie cierpię tego...
I można...
2014-02-24
Strasznie przewidująca część. Od początku wiadomo kto z kim,gdzie, dlaczego i na jak długo. Tym razem nawet wątki romantyczne nie ratowały sytuacji.
Nie rozumiem zachowania Lorakina, który (mimo, że jest synem samotnej matki) rzuca wszystko, bo się zakochał. Rozumiem, miłość, ale Sonea była jego opoką, chyba powinien bardziej przeżywać rozłąkę. W sumie, to chciał ją odesłać jak najdalej.
Cery i cała historia w okół niego.... nuuuuuda.
Związek Sonei i Regina - bardzo przewidywalny. Znowu w trzeciej, ostatniej części ten "zły" staje się dobry i mamy happy end.
Co to miała być za bitwa? Trzy minuty i po sprawie? Coś czuję, że Canavan miała kryzys i nie chciało się już pisać. Napisane żeby było, żeby już to wydać i skończyć.
Tak samo walka Lili - krótka, bez emocji. Mimo krwi na gardle...
No i ta końcówka. Chyba trochę za cukierkowa...
Strasznie przewidująca część. Od początku wiadomo kto z kim,gdzie, dlaczego i na jak długo. Tym razem nawet wątki romantyczne nie ratowały sytuacji.
Nie rozumiem zachowania Lorakina, który (mimo, że jest synem samotnej matki) rzuca wszystko, bo się zakochał. Rozumiem, miłość, ale Sonea była jego opoką, chyba powinien bardziej przeżywać rozłąkę. W sumie, to chciał ją...
2014-02-10
"Ponieważ jest półbogiem, uznał, że powinien pożyć nieco dłużej. Powiedzmy, mniej więcej... wiecznie."
Z początku myślałam, że to książka typowo dla nastolatek. Wampiry, seksowne wampiry i w ogóle. Sądziłam tak do spotkania głównych bohaterów. Opisy tak emanowały seksualnością, że w pierwszej chwili odłożyłam książkę i sprawdziłam, czy nikt obok nie siedzi. Czytałam dalej...
Wszystko pięknie i fajnie, ale w pewnym momencie miałam już dość tekstów w stylu "zrobił się twardy", "pragnęła go tu i teraz"... Dodawane były przy każdym spojrzeniu, przy każdym otarciu o siebie.
Jednak, gdy już się człowiek przyzwyczai, to nawet zaczyna się to podobać. Przynajmniej mi. (i mojemu chłopakowi, bo miałam wtedy baaaardzo miłosny okres^^).
Sama fabuła nieco banalna i przewidywalna. Nic odkrywczego. Ale czyta się przyjemnie. Fajny, lekki styl, nieco humorystyczny z odpowiednią dawką ironii.
Ps. Nie radzę czytać w publicznych miejscach. Ludzie dziwnie się patrzą na tytuł ;)
"Ponieważ jest półbogiem, uznał, że powinien pożyć nieco dłużej. Powiedzmy, mniej więcej... wiecznie."
Z początku myślałam, że to książka typowo dla nastolatek. Wampiry, seksowne wampiry i w ogóle. Sądziłam tak do spotkania głównych bohaterów. Opisy tak emanowały seksualnością, że w pierwszej chwili odłożyłam książkę i sprawdziłam, czy nikt obok nie siedzi. Czytałam...
2014-01-25
PIERWSZA KSIĄŻKA, KTÓRĄ ODŁOŻYŁAM!!
Tragiczna. Przez pierwsze 120 stron przedzierałam się aż 4 miesiące, ciągle próbując przeczytać na raz więcej niż kilka kartek. Nie udawało się. Potem się poddałam i odłożyłam książkę na półkę.
Poziom języka po prostu powala. Jest dziecinny i infantylny. Wszyscy bohaterowie są tacy sami i wydaje się, że mają po 13 lat. Ejnis jest mała-stara i strasznie wkurzająca. Bedwyr natomiast jest kompletnym dzieciakiem, który nie ogarnia co się obok niego dzieje. Dowiaduje się, że jest potomkiem króli i ok, nie ma problemu, pomacham mieczykiem (chociaż w sumie nie wiem jak go trzymać) i ocalę świat. Jak tylko obejrzę dobranockę.
Czytelnik też powinien mieć 13 lat, żeby dostosować się do poziomu.
Okey, rozumiem, że autorka miała 15 lat, gdy ją wydawali, ale na miłość boską, KTO DO TEGO DOPROWADZIŁ? Nie można było jej powiedzieć, żeby przeczytała to za 3 lata i naniosła poprawki? TO JEST MARNOWANIE PAPIERU! Debiut debiutem, ale Eragon, to też debiut. Nie najlepszy, ale przynajmniej da się czytać.
ZDECYDOWANIE NIE POLECAM!!!
PIERWSZA KSIĄŻKA, KTÓRĄ ODŁOŻYŁAM!!
Tragiczna. Przez pierwsze 120 stron przedzierałam się aż 4 miesiące, ciągle próbując przeczytać na raz więcej niż kilka kartek. Nie udawało się. Potem się poddałam i odłożyłam książkę na półkę.
Poziom języka po prostu powala. Jest dziecinny i infantylny. Wszyscy bohaterowie są tacy sami i wydaje się, że mają po 13 lat. Ejnis jest...
2014-01-23
Kiedyś czarna magia była owiana tajemnicą. Teraz każdy może się jej nauczyć. Tylko od ciebie zależy, w jaki sposób ją wykorzystasz.
Nadal zero cierpienia po utracie rodziny. Sonea też się nie popisuje i jakoś nie przejmuje się, że jej syn jest w innym kraju, wśród Zdrajców. Pewnie pojechał na wakacje i dobrze się bawi.
Wątki romantyczne rozwijają się, co mnie bardzo cieszy. Aczkolwiek para która powstaje na końcu książki... Opuściłam książkę i nie zważając na współlokatorkę krzyknęłam: Że co ****?
Nie zrażajmy się, jak do tej pory zawsze kibicowałam miłości w tej trylogii... dajmy im szansę.
Co do stylu: trzyma się na tym samym poziomie co pozostałe książki tej autorki. Fani będą zadowoleni.
Kiedyś czarna magia była owiana tajemnicą. Teraz każdy może się jej nauczyć. Tylko od ciebie zależy, w jaki sposób ją wykorzystasz.
Nadal zero cierpienia po utracie rodziny. Sonea też się nie popisuje i jakoś nie przejmuje się, że jej syn jest w innym kraju, wśród Zdrajców. Pewnie pojechał na wakacje i dobrze się bawi.
Wątki romantyczne rozwijają się, co mnie bardzo...
2014-01-11
Dasz radę przetrwać rok, gdy Twój szef jest z piekła?
Dasz radę przemierzać kilometry w poszukiwaniu idealnej kawy?
Dasz radę biegać cały dzień w dziesięciocentymetrowych szpilkach tylko po to, żeby się dopasować?
2014 zaczynam bez magi, smoków i elfów. Przyznam, dziwnie. Ta książka to powrót do czasów gimnazjum, gdzie w bibliotece były same babskie książki. Przyznam, że czasem nawet fajnie jest się oderwać od fantasy i zająć czymś bardziej przyziemnym.
Andrea jest świeżo upieczoną absolwentką i szuka pracy w NYC. Los sprawia, że trafia na pracę "za którą miliony dziewczyn dało by się zabić". Problem w tym, że ona dała by się zabić, żeby jej nie mieć. Jednak jeżeli przyjmie tą posadę, skróci sobie drogę na szczyt kariery. Tak więc zaciska zęby i dzielnie znosi zachcianki swojej despotycznej szefowej...
Świat na wysokich obrotach (albo na wysokich szpilkach). Historia o tym, jak poprzez zaślepienie własna karierą poświęcamy inne ważne rzeczy. Jak jesteśmy ślepi na problemy innych. Jak adaptujemy się we wrogie środowisko, chociaż wcale nie chcemy.
Pisana fajnym, dowcipnym językiem. Bez skomplikowanych metafor. Łatwo, prosto i przyjemnie.
Dasz radę przetrwać rok, gdy Twój szef jest z piekła?
Dasz radę przemierzać kilometry w poszukiwaniu idealnej kawy?
Dasz radę biegać cały dzień w dziesięciocentymetrowych szpilkach tylko po to, żeby się dopasować?
2014 zaczynam bez magi, smoków i elfów. Przyznam, dziwnie. Ta książka to powrót do czasów gimnazjum, gdzie w bibliotece były same babskie książki. Przyznam, że...
"Jeśli łaska... Jeśli mogę was uprzejmie prosić o ruszenie dupska!!"
Toy jest narkomanką i prostytutką, która co noc stoi nago przy krawężniku. Nagle poznaje faceta, który ją ratuje, uwarunkowuje i w końcu adoptuje. Potem umiera i zostawia jej miliony. Pod jednym warunkiem... musi przez 10 lat utrzymywać się z posady prywatnego detektywa. A że wyglądem przypomina nastolatkę, a nie Sherlocka kariera nie idzie i je kocie konserwy. I wtedy zjawia się ON. Pat Dante.
Zostaje najemnikiem. Od tej pory jej życie wygląda zupełnie inaczej, poznaje ciekawych ludzi, cudem przeżywa każdy dzień.
Styl pana Ziemiańskiego poznałabym wszędzie. Mam tylko wrażenie, że czytam przygody Achai, tylko ta lata z karabinem maszynowym, a nie mieczykiem. Jednak mimo wszystko książka bardzo wciąga, z zapartym tchem czekałam na kolejne akcje (chociaż czytałam ją już dwa razy).
Polecam, polecam, polecam.
"Jeśli łaska... Jeśli mogę was uprzejmie prosić o ruszenie dupska!!"
więcej Pokaż mimo toToy jest narkomanką i prostytutką, która co noc stoi nago przy krawężniku. Nagle poznaje faceta, który ją ratuje, uwarunkowuje i w końcu adoptuje. Potem umiera i zostawia jej miliony. Pod jednym warunkiem... musi przez 10 lat utrzymywać się z posady prywatnego detektywa. A że wyglądem przypomina...