Zabójcza gra

Okładka książki Zabójcza gra Rex Stout
Okładka książki Zabójcza gra
Rex Stout Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie Cykl: Nero Wolfe (tom 1) Seria: Klasyka Kryminału kryminał, sensacja, thriller
240 str. 4 godz. 0 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Nero Wolfe (tom 1)
Seria:
Klasyka Kryminału
Tytuł oryginału:
Fer-de-Lance
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Dolnośląskie
Data wydania:
2010-06-07
Data 1. wyd. pol.:
2010-06-07
Liczba stron:
240
Czas czytania
4 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324587797
Tłumacz:
Beata Huet
Tagi:
detektyw zlecenie odnalezienie prośba śledztwo
Średnia ocen

5,6 5,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,6 / 10
33 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
452
5

Na półkach: , ,

Za książkę odpowiadają (co nie będzie wcale wielkim odkryciem): autor, tłumacz i wydawca. I dla każdego z nich mam parę zdań. Czasem miłych...
A czasem nie.
Zatem do rzeczy.

Rex Stout opublikował opiniowaną przeze mnie powieść mając już za sobą blisko pół wieku życia (w tym przeszło 20 lat pisarskiej kariery) oraz napisanych i wydanych ponad 40 opowiadań i 10 powieści. Mając na uwadze te fakty, naturalnym jest, że liczyłem na coś więcej, na zaskoczenie. Dostałem je, a i owszem, ale nie w tej materii, co do której żywiłem dość spore nadzieje.
Zagadka, a raczej jej brak, to rzecz na miarę taniej powiastki sensacyjnej, a nie poważnej powieści detektywistycznej, której mianem – chyba przez pomyłkę – tak wielu określa „Zabójczą grę”.
A jest różnica.
I to całkiem spora.
Czytelnikowi tak naprawdę nie dane jest dojść do ładu ze wszystkimi przedstawionymi mu wydarzeniami. Może jedynie obserwować jak działa detektyw i jak dochodzi do wszystkich swoich wniosków, co – i tu nie zgadzam się z niektórymi opiniodawcami – robi jak najbardziej właściwie i logicznie.
Niemniej ogół tej historii jest dość zajmujący, ale w porównaniu z debiutem Agathy Christie – podówczas młodej, bo dwudziestokilkuletniej – intryga przedstawia się kiepsko i jest (zwłaszcza konstrukcja narzędzia zbrodni) mocno, ale to mocno naciągana. Ponadto pewien gad nie odgrywa w tej powieści, co sugerowałby oryginalny tytuł, aż tak znaczącej roli. Jego motyw nie jest też czymś nowym w gatunku, że wymienię chociażby „Nakrapianą przepaskę...” Conan Doyle'a, w której ów motyw wykorzystany jest, uważam, o wiele bardziej pomysłowo.
Z Edmundem Wilsonem, swego czasu wielce szanowanym krytykiem, w temacie żanru nie zgodziłbym się w wielu punktach, niemniej w artykule pt.: „Why do people read detective stories?” zawarł o książkach Stouta trafną uwagę, którą po przeczytaniu „Zabójczej gry” całkowicie potwierdzam (tu cytat):
„...they were full of long episodes that led nowhere and had no real business in the story”.
Gdy więc skreślić niepotrzebne, „Zabójcza gra” nie byłaby już powieścią, lecz opowiadaniem. Potwierdza to sam autor, bowiem pierwsza przygoda o Wolfie – za anglojęzyczną Wikipedią – „ukazała się w skróconej formie w The American Magazine (listopad 1934) pod tytułem «Point of Death»”.
– Co pan powie, można prościej...?! – zapytałby Jacek Balcerzak.
– Jak widać – odpowiedziałbym. – Można.
Co ciekawe, Howard Haycraft w swym, nie przeczę, znaczącym dziele „Murder for Pleasure” umieścił „Zabójczą grę” na liście siedemdziesięciu ośmiu kamieni węgielnych naszego ukochanego, skupionego na zbrodni gatunku.
Osobiście kłóciłbym się z tą decyzją, ale zmilczę już. Lećmy dalej.
Jednym ze sztandarowych elementów noweli/powieści detektywistycznej, który zawdzięczamy Poemu, jest postać narratora – niezbyt bystrego przyjaciela głównego bohatera. I pan Stout także nam go zafundował.
I mamy więc Archiego.
I tym gorzej dla nas.
Co innego jednak Nero Wolfe, prawdziwy oryginał. Parafrazując znany dowcip o „Aryjczyku”: skromny jak Poirot, flegmatyk jak Holmes i szczupły jak Fell.
Ale oni przynajmniej ruszają się z fotela, rzekłby ktoś. A ja odpowiem, że to nie ważne, bo Wolfe'a nie da się nie lubić. Urzekł mnie łakomstwem. Urzekł też i samoironią. Samoironia to jedna z tych rzeczy, które cenię sobie nadzwyczaj silnie. Można by rzec - całą tuszą!
Znaczy się... duszą, tak. Całą duszą!
Dla Nero Wolfe'a sięgnę po kolejne powieści Stouta (że tak zrymuję niefachowo),a humory Archiego jakoś przeboleję.

Nad Panią tłumaczką nie będę się zbytnio znęcał, bo i za dużo przecież nie zawiniła. Wiem dobrze, na czym polega operacja „Tytuł”, a na kilka powtórzeń i drobną niekonsekwencję w przekładzie nazw własnych... No, niech będzie. Przymknę już na nie oko.
Albo nawet i dwa.

Z kolei wydawnictwo zrugać należy porządnie!
Co za baran – albo też stado baranów – zdecydowało, że kluczowy punkt akcji warto by tak czytelnikom zaspoilerować?!
I to na dodatek na dwóch stronach okładki, w dwóch różnych formach, bo i w słownej, i w graficznej!
Choć sam autor zrobił podobnie oryginalnym tytułem, to jednak mało kto jest na tyle dociekliwy, że przed przeczytaniem książki sprawdziłby co ów niezrozumiały zbitek słów oznacza.
Fer-de-Lance?
Co to jest, do cholery?
A jeśli już odkryłby, że to pospolita nazwa pewnego bardzo jadowitego stworzenia, to i tak znaczyłoby to dla niego tyle, co nic.
Idąc drogą Wolfe'a ja również przeprowadziłem małe śledztwo. I w efekcie oskarżyć muszę Wydawnictwo o składanie fałszywych zeznań:
W 2000 roku, na XXXI Boucherconie, powieści Rexa Stouta o Nero Wolfie wcale NIE ZOSTAŁY uznane za „Najlepszą Serię Kryminalną Stulecia”, a sam Stout NIE ZDOBYŁ tytułu „Najlepszego Pisarza Kryminałów XX wieku”.
A dowód? Bardzo proszę:
Z głównej strony organizatora Boucherconu:
http://www.bouchercon.com/history/past-bouchercons/

W obu tych kategoriach laureatką została wspomniana tu już wcześniej AGATHA CHRISTIE – prawdziwa mistrzyni powieści detektywistycznej jak i również całego gatunku powieści kryminalnej. Quod erat demonstrandum

PS

Do Osób Decyzyjnych Wydawnictwa Dolnośląskiego:

Reklama reklamą, ale okłamywanie kupującego – we wszystkich wydanych przez Wasze wydawnictwo książkach Rexa Stouta, w biogramie ich autora, widnieją te same błędne informacje, których fałsz udowodniłem powyżej – i „odbieranie” komuś jego zasłużonych nagród – w tym wypadku Agacie Christie i jej serii o Herkulesie Poirocie, serii publikowanej przez Wasze wydawnictwo znakomicie, co się chwali, a jakże – jest zwyczajnie głupie i nie na miejscu. J.

Za książkę odpowiadają (co nie będzie wcale wielkim odkryciem): autor, tłumacz i wydawca. I dla każdego z nich mam parę zdań. Czasem miłych...
A czasem nie.
Zatem do rzeczy.

Rex Stout opublikował opiniowaną przeze mnie powieść mając już za sobą blisko pół wieku życia (w tym przeszło 20 lat pisarskiej kariery) oraz napisanych i wydanych ponad 40 opowiadań i 10 powieści....

więcej Pokaż mimo to

avatar
169
110

Na półkach:

Rex Stout – Zabójcza gra
(Wydawnictwo Dolnośląskie)

Nie wiem, kto w wydawnictwie wpadł na pomysł, by na okładce opisać wydarzenie, które ma miejsce na 40 stron przed końcem książki, ale nawet brak tego idiotycznego zabiegu nie za wiele by powieści pomógł. Jest to zdecydowanie najgorszy tom z serii o Nero Wolfie, jaki przeczytałam – „Po moim trupie” było nijakie i zagmatwane, ale tam przynajmniej Archie nie irytował tak mocno swym nieodpartym urokiem rozwydrzonego bachora z gimnazjum. Tutaj historia jest niedorzeczna, a na końcu z Wolfe’a wychodzi moralne bydlę.

O wiele lepiej przeczytać „Śmiercionośny rękopis”, choć tam również stężenie Archiego w Archim mogłoby być zdecydowanie mniejsze. Ale przynajmniej intryga wciągała.

Rex Stout – Zabójcza gra
(Wydawnictwo Dolnośląskie)

Nie wiem, kto w wydawnictwie wpadł na pomysł, by na okładce opisać wydarzenie, które ma miejsce na 40 stron przed końcem książki, ale nawet brak tego idiotycznego zabiegu nie za wiele by powieści pomógł. Jest to zdecydowanie najgorszy tom z serii o Nero Wolfie, jaki przeczytałam – „Po moim trupie” było nijakie i...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
502
455

Na półkach: ,

Nie przekonał mnie detektyw Wolfe.Praca detektywa powinna mieć jakąś dynamikę, powinna opierać się na dedukcji, którą powinno się poprzedzić oględzinami miejsca zbrodni czy też ofiary. W tym przypadku jest inaczej. Brakuje mi tutaj tego klimatu, który możemy znaleźć w innych powieściach kryminalnych. Mam wrażenie, że całość jest przegadana i zbyt sterylna. Nie wspominając już o braku w napięciu… Początek zapowiadał się ciekawie. Zaczynałam wczuwać się w klimat i puszczać wodze wyobraźni, ale na zamiarach się skończyło. A szkoda, bo mógł z tego wyjść naprawdę dobry kryminał.

http://www.zapiski-okularnicy.pl/2015/03/rex-todhunter-stout-zabojcza-gra.html

Nie przekonał mnie detektyw Wolfe.Praca detektywa powinna mieć jakąś dynamikę, powinna opierać się na dedukcji, którą powinno się poprzedzić oględzinami miejsca zbrodni czy też ofiary. W tym przypadku jest inaczej. Brakuje mi tutaj tego klimatu, który możemy znaleźć w innych powieściach kryminalnych. Mam wrażenie, że całość jest przegadana i zbyt sterylna. Nie wspominając...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1233
443

Na półkach: ,

Zacznę od tego, że nie wiem cóż to za mądry ktoś wpadł na pomysł, że idealnie będzie odwołać się w opisie na okładce do wydarzenia dziejącego się na 40 stron przed końcem książki, ale mam nadzieję, że nigdy więcej nie spotkam się z efektem jego twórczości!
Jeśli chodzi o samą książkę mam mieszane uczucia. Z jednej strony zawsze łaknę jak kania dżdżu klasycznych kryminałów, zwłaszcza w wersji powieści detektywistycznych i ta pozycja w pełni się w moje wymagania wpisała. Jednakże nie powiem, bym była nią zachwycona. Coś było po prostu nie tak i obawiam się, że mogło tu chodzić o głównego bohatera. Po lekturze tej pozycji nijak nie jestem w stanie stwierdzić, że Nero Wolfe jest geniuszem. Ekscentrykiem na pewno, ale geniuszem? Nie, raczej nie. Myślę, że to kwestia tego, iż autor w żadnym momencie nie odkrył przed nami w jaki sposób Nero wydedukował wszystko, przez co wypadło to strasznie nienaturalnie. W dodatku wiele razy w książce podkreślano jego niesamowite zdolności przy przesłuchiwaniu świadków, ale i w tym wypadku musieliśmy wierzyć autorowi na słowo, bo też i żadnych dialogów to potwierdzających nie dostaliśmy.
Już nawet abstrahując od tego nieszczęsnego węża, przez którego niemal całą książkę myślałam, że pominęłam kilka stron, powieść ta zdaje się być zbyt krótka, zbyt chaotyczna, by można było w pełni poczuć klimat, który tylko lekko przebija z jej kart.
Fanką autora co prawda się nie stałam, ale po kolejne jego książki na pewno sięgnę, ale głównie z tego powodu, że klasycznych kryminałów jest w Polsce jak na lekarstwo. Gdyby było inaczej, zapewne moja przygoda z panem Stoutem skończyłaby się na tym tytule.

Zacznę od tego, że nie wiem cóż to za mądry ktoś wpadł na pomysł, że idealnie będzie odwołać się w opisie na okładce do wydarzenia dziejącego się na 40 stron przed końcem książki, ale mam nadzieję, że nigdy więcej nie spotkam się z efektem jego twórczości!
Jeśli chodzi o samą książkę mam mieszane uczucia. Z jednej strony zawsze łaknę jak kania dżdżu klasycznych kryminałów,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
336
40

Na półkach:

Książka, którą bardzo przemęczyłam. Dotrwałam do końca w sumie tylko dlatego, że lektura do cegieł nie należy. "Zabójcza gra" została napisana już parę dekad temu, co, niestety, czytelnik odczuwa po archaicznym prowadzeniu narracji. Dla mnie - zbyt archaicznym.

Dobry kryminał potrzebuje dobrego detektywa, takiego który umie połączyć fakty i szuka odpowiedzi, tam, gdzie inni nie szukają. Jednak główny bohater, ekscentryk Nero Wolfie nie jest detektywem-geniuszem, na jakiego kreuje go autor. To David Copperfield, który bierze rozwiązanie zagadki z kapelusza. Przeczytałam książkę, ale w sumie nie wiem, jak Nero odkrył, co w trawie piszczy.

Książka, dla mnie osobiście, po prostu nudna i ciągnąca się jak flaki z olejem.

Książka, którą bardzo przemęczyłam. Dotrwałam do końca w sumie tylko dlatego, że lektura do cegieł nie należy. "Zabójcza gra" została napisana już parę dekad temu, co, niestety, czytelnik odczuwa po archaicznym prowadzeniu narracji. Dla mnie - zbyt archaicznym.

Dobry kryminał potrzebuje dobrego detektywa, takiego który umie połączyć fakty i szuka odpowiedzi, tam, gdzie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
54
16

Na półkach: ,

Ciekawa książka, choć nie wybitna. Do przeczytania, jeśli nie ma nic innego pod ręką.

Ciekawa książka, choć nie wybitna. Do przeczytania, jeśli nie ma nic innego pod ręką.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    106
  • Przeczytane
    54
  • Posiadam
    24
  • Kryminały
    4
  • Literatura amerykańska
    4
  • Kryminał
    2
  • Thriller/sensacja/kryminał
    2
  • Ebook
    1
  • XX wiek
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Zabójcza gra


Podobne książki

Przeczytaj także