Le Testament Français

Okładka książki Le Testament Français Andreï Makine
Okładka książki Le Testament Français
Andreï Makine Wydawnictwo: Mercure de France literatura piękna
343 str. 5 godz. 43 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Mercure de France
Data wydania:
2010-06-02
Data 1. wydania:
2010-06-02
Liczba stron:
343
Czas czytania
5 godz. 43 min.
Język:
francuski
Tagi:
Rosja Francja Powieść francuska -- 20 w. poszukiwanie tożsamości
Inne
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
5 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
562
405

Na półkach:

Nie wierzę że Makine jest rówieśnikiem np. Houllubeqa - "Francuski testament" jest delikatnie mówiąc książką nienowoczesną. Lecz to nie byłby jej największy problem, bowiem historia którą opowiada jest niezwykle ciekawa, bardzo gęsta w kilku scenach. Ma w sobie coś z opowieści noir, coś z pogranicza snu, ale nie eksploruje tego autor, zamiast tego podaje ją w najprostszy z możliwych sposób, w sosie pompatycznych słów. To nie jest też zła książka, czytanie jej nie jest stratą życia, ale ja jako czytelnik zżymałam się że ta pasjonująca opowieść jest napisana w tak nudny sposób.

Nie wierzę że Makine jest rówieśnikiem np. Houllubeqa - "Francuski testament" jest delikatnie mówiąc książką nienowoczesną. Lecz to nie byłby jej największy problem, bowiem historia którą opowiada jest niezwykle ciekawa, bardzo gęsta w kilku scenach. Ma w sobie coś z opowieści noir, coś z pogranicza snu, ale nie eksploruje tego autor, zamiast tego podaje ją w najprostszy z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
605
75

Na półkach: , , ,

··· recenzja z mojego bloga → www.discrust.wordpress.com

"Дело в том, что Шарлотта как бы сохраняла свою экстерриториальность под русским небом. Жестокая история огромной империи, с ее голодом, революциями, гражданскими войнами, не имела к ней отношения… У нас, русских, выбора не было. Но она? Глядя на Россию глазами Шарлотты, они не узнавали свою страну, потому что то был взгляд иностранки, иногда наивной, но зачастую более проницательной, чем они сами. В глазах Шарлотты отражался тревожный, полный стихийных откровений мир — непривычная Россия, которую им нужно было познать…"


Odłożyłem książkę i machinalnie, bez zastanowienia zacząłem szukać rosyjskiego przekładu… Chciałem otrzeć się choćby o kilka akapitów po rosyjsku. Ten powyższy okruch i kilkanaście innych jakie znalazłem zachwyciły mnie; pomyślałem: przeczytam jeszcze raz Francuski testament po rosyjsku! Muszę!
Od raz zdałem sobie jednak sprawę, że po tej lekturze znajdą się i tacy, którym przemknie przez głowę myśl: muszę to przeczytać po francusku! Myśl, która wwierci się w głowę na długo. Na bardzo długo.

Gdzieś na kartach swej powieści, Andreï Makine pisze: Tłumacz prozy jest niewolnikiem autora, tłumacz poezji – jego rywalem. Jeśli tak jest w rzeczywistości, Małgorzata Hołyńska, autorka polskiego przekładu, uporała się mistrzowsko z niewolniczymi kajdanami. Warto o tym wspomnieć już na początku, albowiem język sam w sobie jest istotną kategorią w tej powieści. To dzięki niemu popełniłem w głowie rzadką myśl (trawiony niechęcią do pojęć nieostrych, abstrakcyjnych): ta książka jest piękna!

Kluczem do Francuskiego testamentu jest sam Autor i jego… no właśnie, co? Rozdarcie? Dwoistość w percepcji rzeczywistości, czy wręcz przeciwnie: próba scalenia dwóch (jakże odmiennych!) światów?
Makine urodził się w Krasnojarsku, choć jest… pisarzem francuskim. Tyle wystarczy komuś, kto jeszcze nie czytał tej książki. Zagłębiając się w lekturze, odkrywamy misternie opisane i niezwykle sugestywnie oddane światy, w które zaplątany jest główny bohater i jego babka Charlotte.
Książka spina klamrą wspomnień początek i koniec XX wieku. Francję i Rosję. Rewolucje i wojny. Carstwo i republikę. Stalina i Pola Elizejskie. Gułagi i paryskie place skąpane w słońcu.

Efemeryczny, wyśniony, wydumany, zachowany pod powiekami Paryż. Francja utkana opowieściami tak sugestywnymi, że realny marazm stalinowskiego terroru dzieje się gdzieś obok. Nie na długo jednak. Odległa Francja staje się przekleństwem, blizną w Kraju Rad, w ojczyźnie Dostojewskiego i Mandelsztama. (Kiedy Andreï Makine opisuje wszystkie krwawe zadry rosyjskiej duszy, przez moment wydaje mi się pretensjonalny, gdy wyczuwam w jego prozie ukąszenia w/w mistrzów… Wybaczam mu ową pretensjonalność dziesiątki razy w czasie lektury. Wy też mu ją wybaczycie.)

Charlotte i jej wnuk, to jakby niechcący splecione istnienia, podmuchy przeszłości wyławiane na drugim końcu świata. Paryscy komunardzi odtwarzani w stepowej scenerii ZSRS; wrażliwość i wyobraźnia kreują tutaj niepowtarzalną więź. Ulotna francuskość jaką Charlotte zaraża młodego Andrieja, chcąc nie chcąc, ociera się o szorstką, sowiecką rzeczywistość. W walizce z wycinkami z francuskich gazet z początku wieku tkwi jeszcze stara, porwana fotografia kobiety w brudnej, łagrowej kufajce…

We Francuskim testamencie uderza balast wiecznych powrotów i dramtyzm wydarzeń, w których wybór jako taki definiuje człowieka na nowo – nietzscheańskie koło zdarzeń wstrząsane co rusz kirkegaardowskim albo-albo – oto, co znajdziemy w tej książce. Wszystko, co pomiędzy, to jeden z najpiękniejszych kawałków współczesnej prozy.
Słowo: polecam! wydaje mi się śmiesznie płytkie. Ta książka jest wspaniała i trzeba ją przeczytać! Dla mnie, lubującego się raczej w „brudniejszych” częściach literatury wyzutej z piękna i pięknem raczej rzygającej, była to jedna z najbardziej inspirujących literackich wędrówek!

Potrzebuję czasu, by sięgnąć po rosyjski przekład. Czas sprawi, że Francuski testament po rosyjsku będzie smakować jeszcze wyborniej!

··· recenzja z mojego bloga → www.discrust.wordpress.com

"Дело в том, что Шарлотта как бы сохраняла свою экстерриториальность под русским небом. Жестокая история огромной империи, с ее голодом, революциями, гражданскими войнами, не имела к ней отношения… У нас, русских, выбора не было. Но она? Глядя на Россию глазами Шарлотты, они не узнавали свою страну, потому что то...

więcej Pokaż mimo to

avatar
197
56

Na półkach: ,

Magiczna książka o dwóch różnych krainach, o odkrywanej Francji i o mroźnej, surowej Syberii. O trudnych czasach w mroźnym kraju i o ważnych wydarzeniach we Francji. W zależności od własnych doświadczeń, każdy czytelnik będzie mógł wziąć coś dla siebie. Na dalekiej Syberii elegancka dama robi wrażenie, wspomina kraj odległy, "Opowieści babki co wieczór wzbogacały o nowy fragment ów wszechświat pochłonięty przez czas." Polecam.

Magiczna książka o dwóch różnych krainach, o odkrywanej Francji i o mroźnej, surowej Syberii. O trudnych czasach w mroźnym kraju i o ważnych wydarzeniach we Francji. W zależności od własnych doświadczeń, każdy czytelnik będzie mógł wziąć coś dla siebie. Na dalekiej Syberii elegancka dama robi wrażenie, wspomina kraj odległy, "Opowieści babki co wieczór wzbogacały o nowy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1307
277

Na półkach: , ,

To książka, która przedefiniowała wszystko.

To książka, po której mogę przestać czytać, bo oto dotarłam na szczyt i nic lepszego już nie znajdę. To mój Graal, cel, którego nie miałam, skarb, który pojawił się nieoczekiwanie, przypadkiem, zaskoczył. Mogę osiąść, znalazłam dom a to, co mam, starczy mi do śmierci. Nie wiem, teraz tak sobie myślę, że gdybym wiedziała, co mnie czeka, odłożyłabym tą książkę na możliwe najpóźniej. Gdybym tylko wiedziała, kiedy nadejdzie…

A Testament kupiłam jakieś 20 lat temu, latem. Kojarzę wakacje i morze wiec to musiało być Saint-Tropez. Nie moje były te wypasione wczasy, byłam opiekunką dwójki naprawdę fajnych dzieciaków i to z nimi zdaje się byłam na spacerze, gdy wstąpiłam do jakiejś mini księgarni czy kiosku po książkę. Miała być jakaś ale Makina mi polecano, kojarzyłam tytuł…

A może to było gdzie indziej????

Nie jestem pewna tych wspomnień, gdzieś je wszystkie potasowałam, posegregowałam, część wyrzuciłam, coś oddałam, coś tam wrzuciłam na strych, nie wiem czy kiedyś zajrzę. Ale pamiętam, że książkę zachwalała koleżanka – Rosjanka (a może i ktoś jeszcze???). Studiowałyśmy razem, lubiłyśmy sobie pogadać o literaturze. Kupiłam, oczywiście, że kupiłam, to był czas, kiedy jeszcze zachłannie kupowałam na zapas, bo u nas jeszcze nie wszystko wychodziło, bałam się, że niektóre pozycje nigdy nie zostaną wydane, nie czułam, że czasy się zmieniają, zawsze żyłam gdzieś obok tego, co kluczowe. Nie myślałam, żeby przeczytać od razu, zajmowały mnie inne książki inne treści, choć nie pamiętam już jakie … ale kupowałam na później, bo ktoś mówił o czymś, że warto a ja chciałam być wartościowym człowiekiem i ufałam, że robiąc rzeczy, które „warto”, taką się stanę. Dopiero teraz rozróżniam moją wartość od cudzej, ale jak widać do przedmiotów „wartych”, z tamtego życia wciąż zaglądam i już po swojemu je segreguje i oceniam. Własnymi oczyma.

Minęło dwadzieścia lat, dokładnie jak pisze Makine, te słynne powieściowe, sakramentalne dwadzieścia lat później, kiedy postanawiając wrócić do francuskiego, sięgnęłam po Le testament français. Z drżeniem, czy jeszcze coś pamiętam, czy zrozumiem … zaczęłam i nie było źle, ale dokupiłam polską wersję i czytałam naprzemiennie. Gdzieś za połową musiałam zarzucić obie książki, pochłonęły mnie inne teksty. Wróciłam po paru ładnych tygodniach, polski egzemplarz niemal połknęłam. Choć bolało, płakałam. Płakałam, bo mnie się też nie udało odwiedzić babci przed jej śmiercią. Charlotte umarła, Natalia umarła znów kolejny raz. A ja wciąż nie mogę zdążyć, wciąż stoję na peronie, podczas gdy pociąg już odjechał i naiwnie czekam, że zaraz usłyszę pisk kół na szynach, że lokomotywa się zatrzyma a mnie uda się dobiec i chociaż pomachać chusteczką. Raz jeszcze spojrzeć, tylko raz.

Nic takiego się nie dzieje… ale ja i tak nie potrafię się stad ruszyć

Ile fragmentów życia upchałam w te linijki, ile linijek wcisnęło się do mojego życia. Drobiazgowy szczególarz, obserwator chwil niewidzialnych, kronikarz niewypowiedzianych słów. Tak, tak, znam te historie, te dekoracje, tak, wiem, co się dzieje w garderobach, przed wygłoszeniem kwestii i po, gdy zmywa się makijaż. Tak, też umiem wejść w kostium i zagrać, bo rękawy wymuszają ruch moich rąk, szelest sukien wskazuje kierunek drogi. Ja też tam bywam, za kulisami, też uczę się ról, by wypaść wiarygodnie i też się gubię, którą mną jestem. Szybciej niż bym chciała, niż powinnam. I też uciekałam od żyć, które brałam za nie moje, w życia, które chciałam umeblować na nowo od podstaw, po swojemu choć jako inna ja. Zacząć jeszcze raz od początku, bez nikogo, bez bagażu, od zera. Naiwnie myślałam, że wystarczy zmiana miejsca … ale nie da się zmienić pamięci ciała, rąk, odruchów wybrzmiewających starymi frazami, podszytych pragnieniami z poprzednich żyć. Nie mogłam tego pojąć i po pewnym czasie, gdy budowanie siebie mi nie wychodziło, ruszyłam raz jeszcze w obce miejsce … do trzech razy sztuka … ten trzeci wciąż czeka … i pewnie tak już zostanie, bo coś zaczyna docierać.

Na szczęście po lekturze polskiego tłumaczenia zostało mi jeszcze kilkadziesiąt stron oryginału, rzuciłam się na niego niezwłocznie, od razu po ostatniej stronie, bo przecież jeszcze mogę pojechać do Charlotty, jeszcze raz jej posłuchać zobaczyć, jeszcze nie wszystko stracone, może zdążę pożegnać Natalię … może ten pociąg jeszcze nie ruszył …

Nie chcę innego Makina, chcę się zamknąć we Francuskim testamencie i tam dojrzewać do świata, a tymczasem między Saranzą a Paryżem udam się na terapię do Prousta …

To książka, która przedefiniowała wszystko.

To książka, po której mogę przestać czytać, bo oto dotarłam na szczyt i nic lepszego już nie znajdę. To mój Graal, cel, którego nie miałam, skarb, który pojawił się nieoczekiwanie, przypadkiem, zaskoczył. Mogę osiąść, znalazłam dom a to, co mam, starczy mi do śmierci. Nie wiem, teraz tak sobie myślę, że gdybym wiedziała, co mnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1170
23

Na półkach:

Absolutnie magiczna książka, akurat w moim przypadku przeczytana trochę z przypadku przy okazji pisania pracy z literatury francuskiej w trakcie studiów, ale kiedy już zaczęłam czytać okazało się, że to jedna z tych pozycji, o których trudno będzie mi zapomnieć, bo jakimś dziwnym trafem wpadła mi w ręce dokładnie wtedy kiedy trzeba. Świadomość i poszukiwanie własnej tożsamości jest istotne dla każdego człowieka, ale zwykle dopada nas na różnych etapach życia... u mnie ta lektura zbiegła się ze śmiercią ukochanej babci i co za tym idzie refleksją na temat własnego pochodzenia i korzeni. I nie zamierzam tu streszczać fabuły, bo to już zrobiło zupełnie nieźle kilka osób przede mną, ale z całego serca polecam tę pozycję wszystkim poszukującym własnych korzeni i ceniących więzi rodzinne :)

Absolutnie magiczna książka, akurat w moim przypadku przeczytana trochę z przypadku przy okazji pisania pracy z literatury francuskiej w trakcie studiów, ale kiedy już zaczęłam czytać okazało się, że to jedna z tych pozycji, o których trudno będzie mi zapomnieć, bo jakimś dziwnym trafem wpadła mi w ręce dokładnie wtedy kiedy trzeba. Świadomość i poszukiwanie własnej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
381
365

Na półkach: ,

Ta niewielka książka zawiera wiele treści i jest pełną magii historią losu Francuzki, Charlotte Lemonnier. Losu wplecionego w hekatombę dziejów wojennych, w małe rosyjskie miasteczko Saranzie- nad rzeczką Sumrą- zagubione w nieskończoności pod słońcem stepów. Na zadziwiającym i wstrząsającym przykładzie życia głównej bohaterki, autor odsłania przed czytelnikiem więż, jaka łączyła Charlotte z Francją i jednocześnie z Rosją, gdzie przypadło jej wieść swoje życie. Ona sama jest także ikoną magii prawdziwej literatury " której słowo, strofa, werset przenosiły nas w odwieczny moment piękna - oto czego pragnąłem"- mówi narrator - " Czystość... krajobrazu, jego przejrzystość i głębia, cudowne spotkanie z wodą - z kamieniem i światłem - oto jedyna wiedza, podstawowa moralność. Ta harmonia nie jest ułudna. Jest realna i dlatego odczuwam taką potrzebę słowa".
Tak subtelna, poetyczna i harmonijna skala świadomości przejmującego piękna natury, każdego jej detalu w łączności z dojmującą potrzebą słowa, z pewnością znajdzie swoich miłośników wśród potencjalnych czytelników, jak znalazła właśnie w osobie piszącej te słowa.

Mnie oczarowała! Doskonale koresponduje to z myślą Richarda Jeffriesa, który powiedział:" Czas, w którym nasz umysł pochłonięty jest zachwycaniem się pięknem, to wyjątkowe chwile, w których czujemy, że żyjemy".
Czytelnika musi zaś zachwycić postać Charlotte, cichej bohaterki tamtych, burzliwych i okrutnych czasów:-))

Ta niewielka książka zawiera wiele treści i jest pełną magii historią losu Francuzki, Charlotte Lemonnier. Losu wplecionego w hekatombę dziejów wojennych, w małe rosyjskie miasteczko Saranzie- nad rzeczką Sumrą- zagubione w nieskończoności pod słońcem stepów. Na zadziwiającym i wstrząsającym przykładzie życia głównej bohaterki, autor odsłania przed czytelnikiem więż, jaka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
787
183

Na półkach:

„Francuski testament” Andreï Makine to powieść niezwykła. Choć początek tego nie zapowiadał i nie od razu poczułam atmosferę rosyjskiego miasteczka gdzieś na Syberii, im mocniej zagłębiałam się w tę niestety dosyć krótką książkę, tym mocniej ją odczuwałam i tym bardziej byłam zachwycona. Nie dziwię się, że pisarz otrzymał za nią nie tylko Prix Goncourt w 1995, ale także Prix Médicis tego samego roku. Makine zawarł w książce wiele wątków autobiograficznych (choć z informacji, które znalazłam wynika, że nie jest to jego autobiografia wbrew temu, co twierdzą niektóre polskie źródła),przede wszystkim tworząc głównego bohatera dwujęzycznym młodym człowiekiem: urodzonym w Rosji, ale o francuskich korzeniach. Opowiadana przez niego historia rodziny, a przede wszystkim jego próby zrozumienia własnej babki, mieszkającej na Syberii Francuzki, centralnej postaci całej powieści, porywają i przenoszą w świat poezji mieszającej się z brutalnym życiem, wojną i niełatwą miłością. Zarówno do ludzi jak i kraju.

Pierwszoosobowy narrator opowiada o swoim dzieciństwie spędzanym w małym miasteczku na Syberii, gdzie w każde wakacje odwiedzał babkę. Starsza kobieta opowiadała jego siostrze i jemu wspaniałe historie o dalekim kraju, gdzie tak wiele rzeczy wydawało się zupełnie innych od tych rosyjskich, do których byli przyzwyczajeni. Nie mówiąc już o języku, ich osobistym kodzie, niezrozumiałym dla pozostałych mieszkańców miasteczka. Już wtedy chłopiec pojmował, jak bardzo jego babcia Charlotte różni się od innych znanych mu kobiet, choć wiele lat zajęło mu zrozumienie przyczyn tego stanu i złożenie jej historii z urywków rozmów, wspomnień i tajemniczej walizy, w której przechowywała wycinki z gazet i skarby z ojczyzny. To właśnie w dzieciństwie w jego duszy powstał ten wyjątkowy fragment, gen francuskości, nie pozwalający mu być Rosjaninem tak do końca, tak jak jego rosyjska natura nie pozwalała mu być takim, jak Charlotte. Powoli więc, opierając się na dwóch rzeczywistościach, bohater zbudował własną osobowość i historię, która miała go wreszcie zaprowadzić do wymarzonego miejsca z dziecięcych opowieści oraz do poznania prawdy o sobie i własnym pochodzeniu.

„Francuski testament” napisany jest przepięknym językiem, który radzi sobie zarówno z koszmarem wojny, jak i subtelnymi odczuciami dotyczącymi emocji i ludzi spotykanych na swojej drodze. Przede wszystkim jednak jest to poruszający bildungsroman, z trafnie uchwyconymi problemami dorastania, niezależnie od kultury i miejsca wychowania. Nie można jednak zapomnieć właśnie o dwujęzyczności, a nawet dwukulturowości głównego bohatera oraz o jej niebagatelnym wpływie na całe jego życie, co stanowi nierzadko podświadomą motywację jego działań, możliwości i ograniczeń. Ponieważ pierwsza wersja mojej pracy magisterskiej dotyczyła właśnie wpływu dwujęzyczności na tożsamość użytkownika dwóch języków, nie mogła nie ekscytować się fantastycznym oddaniem tego problemu we „Francuskim testamencie”. Makine pisze poruszająco, pobudza wyobraźnię i stawia wiele pytań, nie tylko o tożsamość i kształtowanie własnej osobowości, nie popadając ani na chwilę w banał.

Powieść, która przyniosła Andreï Makine zasłużony sukces i rozgłos to książka, która pozostaje z czytelnikiem na długo po zakończeniu lektury. Niezbyt długa, dotyka masy tematów. Dzięki niej na chwilę możemy przenieść się do poetyckiej Francji tuż sprzed wojny, do pachnącego latem miasteczka wśród stepów i wreszcie do rosyjskiego miasta. Ze wspomnień i informacji zawartych między wierszami ułożyć można niezwykłe biografie, pełne cierpienia i chwil szczęścia, o których nie sposób zapomnieć. Bardzo gorąco wszystkim polecam.

„Francuski testament” Andreï Makine to powieść niezwykła. Choć początek tego nie zapowiadał i nie od razu poczułam atmosferę rosyjskiego miasteczka gdzieś na Syberii, im mocniej zagłębiałam się w tę niestety dosyć krótką książkę, tym mocniej ją odczuwałam i tym bardziej byłam zachwycona. Nie dziwię się, że pisarz otrzymał za nią nie tylko Prix Goncourt w 1995, ale także...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    127
  • Przeczytane
    86
  • Posiadam
    21
  • Ulubione
    5
  • Literatura francuska
    4
  • Powieści
    2
  • Francja
    2
  • 2011
    2
  • Dzieła literatury światowej (wg PWN)
    2
  • Teraz czytam
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Le Testament Français


Podobne książki

Przeczytaj także