Czekając na Kolumba

Okładka książki Czekając na Kolumba Thomas Trofimuk
Okładka książki Czekając na Kolumba
Thomas Trofimuk Wydawnictwo: Prozami literatura piękna
334 str. 5 godz. 34 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Waiting for Columbus
Wydawnictwo:
Prozami
Data wydania:
2011-03-14
Data 1. wyd. pol.:
2011-03-14
Liczba stron:
334
Czas czytania
5 godz. 34 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-928657-9-7
Tłumacz:
Grzegorz Fraś
Średnia ocen

5,5 5,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,5 / 10
11 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
990
514

Na półkach: , ,

Książkę tę kupiłam w zeszłym roku uczestnicząc w Warszawskich Targach Książki. Sprzedająca pani bardzo zachwalała tę pozycję, twierdząc jednocześnie, że zakończenie wzruszyło ją aż do łez. Zachęcona jej rekomendacjami oraz wizerunkiem przystojnego mężczyzny na okładce (który, jak się okazało, nie przypomina z wyglądu głównego bohatera) postanowiłam ją przeczytać. Zawiodłam się bardzo. A wynudziłam jeszcze bardziej. Nie wzruszyłam nawet na moment. Nie uroniłam ani jednej łzy. Przyznam, że pomysł na fabułę był oryginalny, ale coś mi nie grało, coś nie pasowało w relacji Consueli i Kolumba. Te postaci po prostu do siebie nie pasują. A ich "miłość" to nieporozumienie. Ale może tak miało być, taki był zamiar autora?

Książkę tę kupiłam w zeszłym roku uczestnicząc w Warszawskich Targach Książki. Sprzedająca pani bardzo zachwalała tę pozycję, twierdząc jednocześnie, że zakończenie wzruszyło ją aż do łez. Zachęcona jej rekomendacjami oraz wizerunkiem przystojnego mężczyzny na okładce (który, jak się okazało, nie przypomina z wyglądu głównego bohatera) postanowiłam ją przeczytać. Zawiodłam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
689
268

Na półkach: ,

Meandry ludzkiego umysłu, urojenia i życie w wyimaginowanym świecie zawsze mnie fascynowały. Co prawda opis wydawcy Czekając na Kolumba prawie natychmiast obudził skojarzenia z kultowym już K-Paxem lub rewelacyjną rolą Johnny'ego Deppa w filmie Don Juan DeMarco, jednak nie zraziło mnie to zbytnio. Coś mi mówiło, że pewnego dnia muszę poznać bliżej Kolumba.

Do szpitala psychiatrycznego trafia wyłowiony z morza człowiek z poważnymi zaburzeniami osobowości. Lekarze i opiekująca się nim pielęgniarka będą starali się odkryć, co spowodowało ucieczkę tego człowieka w wyimaginowany świat. Jednocześnie pewien paryski policjant podąża śladem nieznanego mężczyzny, który potencjalnie może być niebezpieczny. Tajemniczy pacjent o nieodpartym uroku, samotna pielęgniarka w kwiecie wieku oraz funkcjonariusz Interpolu walczący z demonami przeszłości - wszystkie te osoby szukają prawdy o Kolumbie, każde z nich z innego powodu i dla każdego z nich ta prawda może okazać się inna.

"- Podaj mi telefon! - krzyknął - Muszę zadzwonić.
- Co takiego? - odparła.
- Telefon do cholery! Posłuchaj, nazywam się Kolumb. Krzysztof Kolumb. Znam królową. Królową i króla. Oni mogą za mnie poręczyć. Mam za zadanie poprowadzić trzy statki na drugi koniec Morza Zachodniego. Zawarłem z nimi umowę, do cholery! Po prostu połącz mnie z nimi!
Chwileczkę, pomyślała Consuela. W jego głosie słychać było pewność, przekonanie i wiarę w to, o czym mówi.
- Chcesz spaść z krawędzi Ziemi? Chyba nie chcesz zginąć? - Consuela przeprowadziła swój mały eksperyment.
- Wiesz, że to nieprawda. Tylko największa ciemnota wierzy w te przesądy. Gdybyś była tak łaskawa i nie obrażała moje inteligencji, to postaram się zrobić to samo dla ciebie.
O cholera, pomyślała.
- Poinformuję doktora Fuentesa, że już pan nie śpi.
- Świetnie! I powiedz swojemu doktorowi, że czuję się wyśmienicie, że chce mi się lać i że nie jestem stuknięty."*

Mężczyzna podający się za Kolumba opowiada siostrze Consueli o pertraktacjach z koroną hiszpańską, o strachu przed inkwizycją i pogardzie dla ignorancji komisji uniwersyteckiej mającej wydać opinię o jego wyprawie, opowiada o przygodach w barach i restauracjach, kobietach swojego życia i miłości do królowej Izabeli. Część historii przedstawia z perspektywy pierwszoosobowej, część to narracja w trzeciej osobie, co często zaskakuje zarówno jego słuchaczkę, jak i jego samego. Wszystkie opowieści przesiąknięte są erotyzmem oraz dowodzą jego drobiazgowej znajomości biografii Krzysztofa Kolumba, są jednak elementy burzące obraz całości, dowodzące, że za fasadą słynnego nawigatora kryje się ktoś inny. Kim jest ten mężczyzna? Jakie traumatyczne wydarzenie tak silnie wstrząsnęło jego prawdziwą osobowością, że stał się Kolumbem? Pielęgniarka i lekarz prowadzący, a za sprawą śledztwa prowadzonego przez Emila również czytelnik, składają fragmenty układanki w całość.

Mimo, że warstwy fabularnej nie można nazwać skomplikowaną, to osobiście odradzam natychmiastowe skreślenie tej książki z listy "do przeczytania". Siłą powieści Trofimuka stały się dla mnie liczne anachronizmy we "wspomnieniach" Kolumba przy jednoczesnym zachwianiu ich linearności, oraz przeplatanie historii kilku osób na różnych etapach ich życia. Z jednej strony, podobnie jak Consuela, bardzo chciałam wierzyć Kolumbowi, z drugiej sprowadzały mnie do rzeczywistości takie szczegóły jak rozmowy telefoniczne z królową Izabelą, albo Kolumb umawiający się z kimś w Starbucksie w wigilię zaokrętowania na pokład Santa Marii. Te smaczki sprawiły, że przeczytałam tę historię z zaciekawieniem, że chciałam poznać prawdę, dowiedzieć się, co we "wspomnieniach" było prawdą, a co jedynie wyuczoną na pamięć częścią biografii słynnego podróżnika. Chciałam wiedzieć, co się przydarzyło Emilowi. Czekałam na rozwiązanie historii Consueli. Chciałam dowiedzieć się, co się stanie z Kolumbem, jeśli/kiedy fasada runie.

Książkę czytało mi się dobrze, fabuła była spójna, zaciekawiły mnie losy postaci (choć żadnej z nich raczej nie chciałabym zaprosić na sangrię),dopingowałam bohaterów w poszukiwaniach tożsamości Kolumba, jednak nie jest to lektura, którą będę pamiętać chociażby za rok. Lot nad kukułczym gniazdem czytałam 15 lat temu i dziś na pewno nie wyrecytuję Wam pierwszego rozdziału z pamięci, czy nawet nie przytoczę nieomylnie losów McMurphy'ego (zaryzykowałabym stwierdzenie, że wiem, jak się skończyło),ale jestem głęboko przekonana, że wracając do tej pozycji czułabym, jakbym ją odłożyła wczoraj. W przypadku Czekając na Kolumba na pewno tak nie będzie.

Czy warto? Myślę, że podobnie jak ja żałować nie będziecie, ale, jak mawia moja siostra, "szału nie robi".

*str. 16

ksiązkawmiescie.blogspot.com

Meandry ludzkiego umysłu, urojenia i życie w wyimaginowanym świecie zawsze mnie fascynowały. Co prawda opis wydawcy Czekając na Kolumba prawie natychmiast obudził skojarzenia z kultowym już K-Paxem lub rewelacyjną rolą Johnny'ego Deppa w filmie Don Juan DeMarco, jednak nie zraziło mnie to zbytnio. Coś mi mówiło, że pewnego dnia muszę poznać bliżej Kolumba.

Do szpitala...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1169
1006

Na półkach: ,

Nie mogło być inaczej. Na kolejne powieści tej autorki czekam z dużym zniecierpliwieniem, a kiedy czytam jej książki nie interesuje mnie że mam coś do zrobienia, nie widzę jak pada śnieg i że w pokoju trzeba podkręcić temperaturę. Ja po prostu chłonę każda stronę. każde słowo jest dla mnie ważne, gdyż nie ma w jej historiach żadnego zbędnego słowa. "Tam gdzie ty" to książka o ludzkich wyborach, które często są niezmiernie trudne. W tym wypadku poznajemy Maxa i Zoe - małżeństwo, które się rozpada po stracie dziecka przez kobietę. Max odnajduje ukojenie w kościele, a Zoe odkrywa że jest lesbijką. Wchodzi w formalny związek z kobietą. Małżeństwo jest potępiane przez społeczność, ale kobiety postanawiają być razem na dobre i na złe. Do pełni szczęścia potrzebuje jednego - własnego dziecka. Zoe przypomina sobie, że przecież ciągle są trzy zamrożone zarodki. Rozpoczyna się batalia sądowa o prawo do spełnienia marzeń. po drugiej strony Batalii stoi Max wraz z bratem i jego zona. To właśnie im obiecał drogę do tego szczęścia.
Bardzo mi się podoba pomysł dopuszczenia do głosu każdego bohatera. każda postać opowiada swoja wersję, co jest dla książki wręcz genialne. Picoult operuje fachową terminologia medyczną, którą podaje czytelnikowi w sposób prosty do zrozumienia. Doskonale jest widoczne, że przygotowała się pod każdym kątem. jak zwykle zachwyciła mnie i ciesze się, że mogę sięgać po jej książki. Warto sięgnąć po "Tam gdzie ty". Picoult jak zwykle pisze o trudnych tematach z wrodzonym sobie wdziękiem damy. Polecam każdemu.

Nie mogło być inaczej. Na kolejne powieści tej autorki czekam z dużym zniecierpliwieniem, a kiedy czytam jej książki nie interesuje mnie że mam coś do zrobienia, nie widzę jak pada śnieg i że w pokoju trzeba podkręcić temperaturę. Ja po prostu chłonę każda stronę. każde słowo jest dla mnie ważne, gdyż nie ma w jej historiach żadnego zbędnego słowa. "Tam gdzie ty" to książka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
602
350

Na półkach: , , , ,

Kim jesteś Kolumbie?

„Czekając na Kolumba” Thomas Trofimuk
wyd. Prozami
rok: 2011
str. 335
Ocena: 4/6

Czy ktoś z Was zastanawiał się kiedyś, czym dokładnie jest choroba psychiczna? Czym się odznacza? Po przekroczeniu jakiej granicy można stwierdzić, że to już, że jest się chorym i trzeba zacząć się leczyć? Co wywołuje takie zaburzenia? Dlaczego jednym przytrafia się zachorować, a innym nie? Przyznam szczerze, że mnie takie myśli nawiedziły dopiero przy okazji sięgania po książkę Thomasa Trofimuka. Czy gdybym jej nie przeczytała, nigdy nie zaczęłabym się nad tym zastanawiać? Raczej nie. Coraz więcej powieści porusza tego typu tematykę, więc pewnie, wcześniej czy później, naszłyby mnie tego typu rozważania. Ogarnęły mnie jednak teraz i dlatego o tym wspominam.

Definicyjnie, choroba psychiczna zwana inaczej psychozą, to głębokie zaburzenie kontaktu chorego z otoczeniem, które manifestuje się urojeniami, omamami, zaburzeniami świadomości, masywnymi zaburzeniami emocji i nastroju lub niektórymi z tych objawów.* Czy coś Wam to mówi? Czy czasem nie wpadacie w skrajne emocje, nie widzicie czegoś, czego wcale w danym miejscu nie było? Czy to znaczy, że każdy jest chory psychicznie? Niestety, na to pytanie odpowiedzieć nam może chyba jedynie psychiatra.

Głównym bohaterem powieści jest nowy pacjent szpitala psychiatrycznego w Sewilli. Od pierwszych chwili pobytu w tej placówce, podaje się on za Krzysztofa Kolumba, słynnego odkrywcę i nawigatora. Początkowo niczym nie różni się on od typowych „mieszkańców” tego typu placówek. Jego opowieść puszczana jest mimo uszu i traktowana z przymrużeniem oka. Jednak, wraz z upływem czasu, coraz więcej osób zaczyna ulegać niezwykłemu urokowi Krzysztofa. Opiekę nad pacjentem sprawuje doktor Fuentes oraz pielęgniarka Consuela. Ta ostatnia, poznawszy historię Kolumba, stara się dociec prawdy na jego temat. Z czasem pacjenta i pielęgniarkę zaczyna łączyć coraz więcej, Consuela nie wie jednak, iż tropem Krzysztofa podąża Emile Germain, agent Interpolu. Czego może chcieć on od pacjenta szpitala psychiatrycznego? Co takiego ukrywa nasz bohater? Skąd pochodzi i kim jest? O tym musicie przekonać się sami a nie ma na to lepszego sposobu niż lektura powieści „Czekając na Kolumba”.

Powieść nie powaliła mnie na kolana, ale poważnie zaintrygowała. Autor ma bardzo interesujący styl, jednak ilość przydługich opisów i nieustanne odnośniki historyczne nieco mnie przytłoczyły. Z drugiej strony książka ta stanowi bardzo ciekawe studium ludzkiej duszy i pod tym względem przypadła mi do gustu. Zwrócić warto również uwagę na tajemniczość towarzyszącą całej przedstawionej historii oraz liczne zwroty akcji. Spodziewałam się jednak, iż wątek kryminalny będzie lepiej rozbudowany i wyraźniejszy. Po lekturze „Czekając na Kolumba” dojść można do wniosku, iż granica między człowiekiem zdrowym psychicznie a tym uznanym za chorego jest bardzo płynna i naprawdę niewiele trzeba, by uznano nas za szaleńców. Osobiście nie żałuję czasu poświęconego tej książce. Mam nadzieję, że i wy nie pożałujecie. Polecam.


*http://online.synapsis.pl/Slowniczek/Choroby-psychiczne-psychozy.html

Kim jesteś Kolumbie?

„Czekając na Kolumba” Thomas Trofimuk
wyd. Prozami
rok: 2011
str. 335
Ocena: 4/6

Czy ktoś z Was zastanawiał się kiedyś, czym dokładnie jest choroba psychiczna? Czym się odznacza? Po przekroczeniu jakiej granicy można stwierdzić, że to już, że jest się chorym i trzeba zacząć się leczyć? Co wywołuje takie zaburzenia? Dlaczego jednym przytrafia się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
875
253

Na półkach: , ,

Skłamałabym gdybym stwierdziła, że ta książka jest zupełnie zła lecz nie jest to również książka, która sprawiła, że czytałam ją z zapartym tchem. Jest to dobra powieść, a dlaczego to już piszę.
Postać Kolumba niesamowicie się spodobała i nie mogłam się doczekać kolejnych opowieści tego bohatera. Jest w nim coś takiego co sprawiało, że zastanawiałam się kim tak na prawdę jest i co sprawiło, że mężczyzna żyjący we współczesnym świecie przeniósł się wstecz o 500 lat. Muszę powiedzieć, że nie mogłam doczekać się momentu, w którym zagadka Kolumba zostanie rozwikłana.
Poza tym motyw szachowy.
W literaturze, z którą miałam styczność zdarzały się skromne wzmianki lub odniesienia szachowe, jednak Czekając na Kolumba jest szachami po prostu przepełnione. Uśmiechałam się sama do siebie, bo od jakiegoś czasu szachy są obecne w jakiś sposób również w moim życiu. Pomyślałam sobie, że to dobrze, że ktoś wplata do swojej powieści taki wątek, bo w Polsce szachownica i kilka bierek wciąż są niedoceniane. Consuela (pielęgniarka, która opiekuje się tytułowym bohaterem) gra w szachy zarówno z Kolumbem jak również z lekarzem, który prowadzi naszego głównego bohatera. Tak sobie myślę, że może to symbolizować fakt, że zarówno Consuela jak również Balderas starają się w jakiś logiczny sposób dotrzeć do Kolumba - dać mata jego szaleństwu.
Poza tym w pewnych momentach nie mogłam się powstrzymać od zaznaczenia sobie pewnych fragmentów/sentencji w powieści, które mi się szczególnie spodobały i miały dla mnie jakieś przesłanie.
Powyższe elementy przekonały mnie do powieści i sprawiały, że czytało mi się ją całkiem nieźle. Jednakże tak jak pisałam mam pewne zastrzeżenia.
Consuela - w moim odczuciu autor chciał zbudować postać inteligentnej i pięknej kobiety, lecz nie do końca mu się to udało. Czasem miałam wrażenie, że czytam o nastolatce, która zauroczyła się, bo spotkała kogoś wyjątkowego - kogoś, kto umie ładnie mówić. Jakoś ten fakt zniechęcił mnie do tej postaci. Poza tym ta bohaterka wywołała u mnie skrajne odczucia - z jednej strony tak jak ja marzyła o bliskości z drugim człowiekiem; ale z drugiej strony pozwoliła sobie na zauroczenie pacjentem po kilku słowach jego opowiadania czego nie mogłam zdzierżyć, bo wydawało mi się strasznie naiwne.
Poza tym moim zdaniem momentami brakowało tej powieści czegoś co nadawałoby jej wyrazistości. Przez całą książkę miałam wrażenie, że autor bał się nadać tej książce więcej wyrazistości (chociażby przez nadanie więcej dramatyzmu).
Jednak mimo rzeczy, które mi w jakiś sposób przeszkadzały to nie żałuję, że przeczytałam tą książkę, bo dzięki niej mogłam zapomnieć o swoich codziennych obowiązkach i mimo wszystko się uspokoić po stresującym dniu. Poza tym to jest kolejna książka, która spowodowała, że włączyło mi się myślenie dotyczące mojego wyuczonego zawodu. Zaczęłam się zastanawiać czy postąpiłabym tak samo jak Consuela? Czy pozwoliłabym sobie na zauroczenie podopiecznym?
Być może wrócę do tej powieści za jakiś czas. Może nie za miesiąc czy dwa, ale może za 2, 3 lata i wtedy odnajdę w niej coś nowego i podejdę z większym dystansem do Consueli.
Polecam tym wszystkim czytelnikom, którzy lubią bardziej liryczne obrazy kreowane przez autorów powieści. Osoby, które liczą na mocniejsze wrażenia mogą się rozczarować.

Skłamałabym gdybym stwierdziła, że ta książka jest zupełnie zła lecz nie jest to również książka, która sprawiła, że czytałam ją z zapartym tchem. Jest to dobra powieść, a dlaczego to już piszę.
Postać Kolumba niesamowicie się spodobała i nie mogłam się doczekać kolejnych opowieści tego bohatera. Jest w nim coś takiego co sprawiało, że zastanawiałam się kim tak na prawdę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1722
1568

Na półkach:

http://kasandra-85.blogspot.com/2011/04/czekajac-na-kolumba-thomas-trofimuk.html

http://kasandra-85.blogspot.com/2011/04/czekajac-na-kolumba-thomas-trofimuk.html

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    30
  • Przeczytane
    17
  • Posiadam
    11
  • 2014
    2
  • X 2014
    1
  • Z Półki 2013
    1
  • 2012
    1
  • 2013
    1
  • Przeczytane 2011
    1
  • Medycyna
    1

Cytaty

Więcej
Thomas Trofimuk Czekając na Kolumba Zobacz więcej
Thomas Trofimuk Czekając na Kolumba Zobacz więcej
Thomas Trofimuk Czekając na Kolumba Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także