Rodzeństwo Tanner Robert Walser 7,7
ocenił(a) na 520 tyg. temu Tematyka nawet ciekawa, ale forma staroświecka. Równocześnie mi się nie podobało i podobało. Motywy powieści są młodzieńcze, aspołeczne, chyba neoromantyczne; współcześnie nazwalibyśmy to czymś w rodzaju hippisowskich czy punkowych, a jeszcze współczesnej: emo/nerd/neet itp. Forma jednak jest jak wspomniałem staroświecka. Mamy narrację 3-osobową i opisy otoczenia oraz stanów bohaterów. Bohaterów dialogi to raczej coś w rodzaju długich oświadczeń, przemów, bardziej egzaltomonologi udające dialogi. Dlatego powieść nuży i się dłuży. Typ powieści, w której przez 2 strony ckliwego monologodialogu postać mówi coś, co literatura jaką lubię powiedziałaby w kilku zdaniach trafniej, prościej, prawdziwiej. Rozwleczone, wyegzaltowane, trochę narcyzowate i histerycznie mędrkujące. Przedstawia wrażliwość młodzieniaszka z jednej strony bardzo emocjonalnego i niedojrzałego, z drugiej aspołecznego i nadmiernie dumającego, wzdychającego do swego życia, wstrętno-pięknego świata i do kobiet czy kobiecości, wyidealizowanej, uświęconej, dominującej nad nim (śmieszny przykład: bohater jest uszczęśliwiony, gdy zostaje skarcony za niestaranne czyszczenie butów pani, która wzięła go z ulicy, by dla niej pracował). Obok motywów upragnionej kobiecej dominacji, jest poboczny motyw homoseksualny (odrzucony, pokazany jako niedojrzałe zboczenie). Trącące myszką romantyczne histeryczne pierdzące motywy spod znaku przyroda, zły świat ludzki, zagubienie, wielka miłość, bycie służącym kochanej pięknej pani itd. Co do fabuły, akcji, to owszem jest, ale nie jest wiodącą. Klimat opisywanych odczuć i przemyśleń jest wiodący, a fabuła to tło, które niekoniecznie wciąga. Ma się poczucie, że czyta się rzecz oryginalna, zwłaszcza jak na czas powstania, ale też wie się, że z obecnej perspektywy postać i motywy powieści są dość przewidywalne i banalne.
Bardzo się cieszę, że urodził się taki Kafka i rzeczy typu Rodzeństwo Tanner czy Niepokoje wychowanka Torlessa R. Musila trafiły od razu (w moim czytelniczym świecie) do lamusa, wyparte egzystencjalną prawdą życia-nas-procesu, gdzie egzaltacja i motywy poromantyczne (nie wiem czy dobrze to nazywam, ale owe combo: piękna przyroda, tęsknota do uwagi damy, aspołeczność i zagubienie w tym nerwowego ale dobrego młodzieniaszka z elementami narcyzka tak mi się kojarzy...) są raczej błahe, szybko przewidywalne i nie warto wiele uwagi im poświęcać.
Ocena 5.5-6.5/10, zaniżona do 5 z uwagi za duże przeszacowanie tej książki na portalu.