Wszyscy potrzebujemy swoich świątyń(...). Potrzebujemy miejsc, w których czujemy się bezpieczni.
Najnowsze artykuły
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
- Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński23
- ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Thomas Trofimuk
1
5,5/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://www.thomastrofimuk.com/
5,5/10średnia ocena książek autora
17 przeczytało książki autora
30 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Nie ma reguły rozpaczy. Nie ma zasad dotyczących bycia smutnym.
1 osoba to lubiPoranki nie przychodzą prędko dla tych, którzy na nie czekają. Przypominają smętne i ociężałe zwierzę, które rusza się tylko wtedy, gdy ma n...
Poranki nie przychodzą prędko dla tych, którzy na nie czekają. Przypominają smętne i ociężałe zwierzę, które rusza się tylko wtedy, gdy ma na to ochotę. Niemniej jednak nadejście poranków jest nieuniknione...
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Czekając na Kolumba Thomas Trofimuk
5,5
Książkę tę kupiłam w zeszłym roku uczestnicząc w Warszawskich Targach Książki. Sprzedająca pani bardzo zachwalała tę pozycję, twierdząc jednocześnie, że zakończenie wzruszyło ją aż do łez. Zachęcona jej rekomendacjami oraz wizerunkiem przystojnego mężczyzny na okładce (który, jak się okazało, nie przypomina z wyglądu głównego bohatera) postanowiłam ją przeczytać. Zawiodłam się bardzo. A wynudziłam jeszcze bardziej. Nie wzruszyłam nawet na moment. Nie uroniłam ani jednej łzy. Przyznam, że pomysł na fabułę był oryginalny, ale coś mi nie grało, coś nie pasowało w relacji Consueli i Kolumba. Te postaci po prostu do siebie nie pasują. A ich "miłość" to nieporozumienie. Ale może tak miało być, taki był zamiar autora?
Czekając na Kolumba Thomas Trofimuk
5,5
Skłamałabym gdybym stwierdziła, że ta książka jest zupełnie zła lecz nie jest to również książka, która sprawiła, że czytałam ją z zapartym tchem. Jest to dobra powieść, a dlaczego to już piszę.
Postać Kolumba niesamowicie się spodobała i nie mogłam się doczekać kolejnych opowieści tego bohatera. Jest w nim coś takiego co sprawiało, że zastanawiałam się kim tak na prawdę jest i co sprawiło, że mężczyzna żyjący we współczesnym świecie przeniósł się wstecz o 500 lat. Muszę powiedzieć, że nie mogłam doczekać się momentu, w którym zagadka Kolumba zostanie rozwikłana.
Poza tym motyw szachowy.
W literaturze, z którą miałam styczność zdarzały się skromne wzmianki lub odniesienia szachowe, jednak Czekając na Kolumba jest szachami po prostu przepełnione. Uśmiechałam się sama do siebie, bo od jakiegoś czasu szachy są obecne w jakiś sposób również w moim życiu. Pomyślałam sobie, że to dobrze, że ktoś wplata do swojej powieści taki wątek, bo w Polsce szachownica i kilka bierek wciąż są niedoceniane. Consuela (pielęgniarka, która opiekuje się tytułowym bohaterem) gra w szachy zarówno z Kolumbem jak również z lekarzem, który prowadzi naszego głównego bohatera. Tak sobie myślę, że może to symbolizować fakt, że zarówno Consuela jak również Balderas starają się w jakiś logiczny sposób dotrzeć do Kolumba - dać mata jego szaleństwu.
Poza tym w pewnych momentach nie mogłam się powstrzymać od zaznaczenia sobie pewnych fragmentów/sentencji w powieści, które mi się szczególnie spodobały i miały dla mnie jakieś przesłanie.
Powyższe elementy przekonały mnie do powieści i sprawiały, że czytało mi się ją całkiem nieźle. Jednakże tak jak pisałam mam pewne zastrzeżenia.
Consuela - w moim odczuciu autor chciał zbudować postać inteligentnej i pięknej kobiety, lecz nie do końca mu się to udało. Czasem miałam wrażenie, że czytam o nastolatce, która zauroczyła się, bo spotkała kogoś wyjątkowego - kogoś, kto umie ładnie mówić. Jakoś ten fakt zniechęcił mnie do tej postaci. Poza tym ta bohaterka wywołała u mnie skrajne odczucia - z jednej strony tak jak ja marzyła o bliskości z drugim człowiekiem; ale z drugiej strony pozwoliła sobie na zauroczenie pacjentem po kilku słowach jego opowiadania czego nie mogłam zdzierżyć, bo wydawało mi się strasznie naiwne.
Poza tym moim zdaniem momentami brakowało tej powieści czegoś co nadawałoby jej wyrazistości. Przez całą książkę miałam wrażenie, że autor bał się nadać tej książce więcej wyrazistości (chociażby przez nadanie więcej dramatyzmu).
Jednak mimo rzeczy, które mi w jakiś sposób przeszkadzały to nie żałuję, że przeczytałam tą książkę, bo dzięki niej mogłam zapomnieć o swoich codziennych obowiązkach i mimo wszystko się uspokoić po stresującym dniu. Poza tym to jest kolejna książka, która spowodowała, że włączyło mi się myślenie dotyczące mojego wyuczonego zawodu. Zaczęłam się zastanawiać czy postąpiłabym tak samo jak Consuela? Czy pozwoliłabym sobie na zauroczenie podopiecznym?
Być może wrócę do tej powieści za jakiś czas. Może nie za miesiąc czy dwa, ale może za 2, 3 lata i wtedy odnajdę w niej coś nowego i podejdę z większym dystansem do Consueli.
Polecam tym wszystkim czytelnikom, którzy lubią bardziej liryczne obrazy kreowane przez autorów powieści. Osoby, które liczą na mocniejsze wrażenia mogą się rozczarować.