Wszyscy potrzebujemy swoich świątyń(...). Potrzebujemy miejsc, w których czujemy się bezpieczni.
Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263Artykuły
Powstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70Artykuły
Powiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17Artykuły
Zadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Thomas Trofimuk
![Thomas Trofimuk](https://s.lubimyczytac.pl/upload/authors/49256/28209-140x200.jpg)
1
5,5/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://www.thomastrofimuk.com/
5,5/10średnia ocena książek autora
17 przeczytało książki autora
30 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Nie ma reguły rozpaczy. Nie ma zasad dotyczących bycia smutnym.
1 osoba to lubiPoranki nie przychodzą prędko dla tych, którzy na nie czekają. Przypominają smętne i ociężałe zwierzę, które rusza się tylko wtedy, gdy ma n...
Poranki nie przychodzą prędko dla tych, którzy na nie czekają. Przypominają smętne i ociężałe zwierzę, które rusza się tylko wtedy, gdy ma na to ochotę. Niemniej jednak nadejście poranków jest nieuniknione...
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Czekając na Kolumba Thomas Trofimuk ![Czekając na Kolumba](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/93000/93954/352x500.jpg)
5,5
![Czekając na Kolumba](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/93000/93954/352x500.jpg)
Kim jesteś Kolumbie?
„Czekając na Kolumba” Thomas Trofimuk
wyd. Prozami
rok: 2011
str. 335
Ocena: 4/6
Czy ktoś z Was zastanawiał się kiedyś, czym dokładnie jest choroba psychiczna? Czym się odznacza? Po przekroczeniu jakiej granicy można stwierdzić, że to już, że jest się chorym i trzeba zacząć się leczyć? Co wywołuje takie zaburzenia? Dlaczego jednym przytrafia się zachorować, a innym nie? Przyznam szczerze, że mnie takie myśli nawiedziły dopiero przy okazji sięgania po książkę Thomasa Trofimuka. Czy gdybym jej nie przeczytała, nigdy nie zaczęłabym się nad tym zastanawiać? Raczej nie. Coraz więcej powieści porusza tego typu tematykę, więc pewnie, wcześniej czy później, naszłyby mnie tego typu rozważania. Ogarnęły mnie jednak teraz i dlatego o tym wspominam.
Definicyjnie, choroba psychiczna zwana inaczej psychozą, to głębokie zaburzenie kontaktu chorego z otoczeniem, które manifestuje się urojeniami, omamami, zaburzeniami świadomości, masywnymi zaburzeniami emocji i nastroju lub niektórymi z tych objawów.* Czy coś Wam to mówi? Czy czasem nie wpadacie w skrajne emocje, nie widzicie czegoś, czego wcale w danym miejscu nie było? Czy to znaczy, że każdy jest chory psychicznie? Niestety, na to pytanie odpowiedzieć nam może chyba jedynie psychiatra.
Głównym bohaterem powieści jest nowy pacjent szpitala psychiatrycznego w Sewilli. Od pierwszych chwili pobytu w tej placówce, podaje się on za Krzysztofa Kolumba, słynnego odkrywcę i nawigatora. Początkowo niczym nie różni się on od typowych „mieszkańców” tego typu placówek. Jego opowieść puszczana jest mimo uszu i traktowana z przymrużeniem oka. Jednak, wraz z upływem czasu, coraz więcej osób zaczyna ulegać niezwykłemu urokowi Krzysztofa. Opiekę nad pacjentem sprawuje doktor Fuentes oraz pielęgniarka Consuela. Ta ostatnia, poznawszy historię Kolumba, stara się dociec prawdy na jego temat. Z czasem pacjenta i pielęgniarkę zaczyna łączyć coraz więcej, Consuela nie wie jednak, iż tropem Krzysztofa podąża Emile Germain, agent Interpolu. Czego może chcieć on od pacjenta szpitala psychiatrycznego? Co takiego ukrywa nasz bohater? Skąd pochodzi i kim jest? O tym musicie przekonać się sami a nie ma na to lepszego sposobu niż lektura powieści „Czekając na Kolumba”.
Powieść nie powaliła mnie na kolana, ale poważnie zaintrygowała. Autor ma bardzo interesujący styl, jednak ilość przydługich opisów i nieustanne odnośniki historyczne nieco mnie przytłoczyły. Z drugiej strony książka ta stanowi bardzo ciekawe studium ludzkiej duszy i pod tym względem przypadła mi do gustu. Zwrócić warto również uwagę na tajemniczość towarzyszącą całej przedstawionej historii oraz liczne zwroty akcji. Spodziewałam się jednak, iż wątek kryminalny będzie lepiej rozbudowany i wyraźniejszy. Po lekturze „Czekając na Kolumba” dojść można do wniosku, iż granica między człowiekiem zdrowym psychicznie a tym uznanym za chorego jest bardzo płynna i naprawdę niewiele trzeba, by uznano nas za szaleńców. Osobiście nie żałuję czasu poświęconego tej książce. Mam nadzieję, że i wy nie pożałujecie. Polecam.
*http://online.synapsis.pl/Slowniczek/Choroby-psychiczne-psychozy.html
Czekając na Kolumba Thomas Trofimuk ![Czekając na Kolumba](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/93000/93954/352x500.jpg)
5,5
![Czekając na Kolumba](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/93000/93954/352x500.jpg)
Meandry ludzkiego umysłu, urojenia i życie w wyimaginowanym świecie zawsze mnie fascynowały. Co prawda opis wydawcy Czekając na Kolumba prawie natychmiast obudził skojarzenia z kultowym już K-Paxem lub rewelacyjną rolą Johnny'ego Deppa w filmie Don Juan DeMarco, jednak nie zraziło mnie to zbytnio. Coś mi mówiło, że pewnego dnia muszę poznać bliżej Kolumba.
Do szpitala psychiatrycznego trafia wyłowiony z morza człowiek z poważnymi zaburzeniami osobowości. Lekarze i opiekująca się nim pielęgniarka będą starali się odkryć, co spowodowało ucieczkę tego człowieka w wyimaginowany świat. Jednocześnie pewien paryski policjant podąża śladem nieznanego mężczyzny, który potencjalnie może być niebezpieczny. Tajemniczy pacjent o nieodpartym uroku, samotna pielęgniarka w kwiecie wieku oraz funkcjonariusz Interpolu walczący z demonami przeszłości - wszystkie te osoby szukają prawdy o Kolumbie, każde z nich z innego powodu i dla każdego z nich ta prawda może okazać się inna.
"- Podaj mi telefon! - krzyknął - Muszę zadzwonić.
- Co takiego? - odparła.
- Telefon do cholery! Posłuchaj, nazywam się Kolumb. Krzysztof Kolumb. Znam królową. Królową i króla. Oni mogą za mnie poręczyć. Mam za zadanie poprowadzić trzy statki na drugi koniec Morza Zachodniego. Zawarłem z nimi umowę, do cholery! Po prostu połącz mnie z nimi!
Chwileczkę, pomyślała Consuela. W jego głosie słychać było pewność, przekonanie i wiarę w to, o czym mówi.
- Chcesz spaść z krawędzi Ziemi? Chyba nie chcesz zginąć? - Consuela przeprowadziła swój mały eksperyment.
- Wiesz, że to nieprawda. Tylko największa ciemnota wierzy w te przesądy. Gdybyś była tak łaskawa i nie obrażała moje inteligencji, to postaram się zrobić to samo dla ciebie.
O cholera, pomyślała.
- Poinformuję doktora Fuentesa, że już pan nie śpi.
- Świetnie! I powiedz swojemu doktorowi, że czuję się wyśmienicie, że chce mi się lać i że nie jestem stuknięty."*
Mężczyzna podający się za Kolumba opowiada siostrze Consueli o pertraktacjach z koroną hiszpańską, o strachu przed inkwizycją i pogardzie dla ignorancji komisji uniwersyteckiej mającej wydać opinię o jego wyprawie, opowiada o przygodach w barach i restauracjach, kobietach swojego życia i miłości do królowej Izabeli. Część historii przedstawia z perspektywy pierwszoosobowej, część to narracja w trzeciej osobie, co często zaskakuje zarówno jego słuchaczkę, jak i jego samego. Wszystkie opowieści przesiąknięte są erotyzmem oraz dowodzą jego drobiazgowej znajomości biografii Krzysztofa Kolumba, są jednak elementy burzące obraz całości, dowodzące, że za fasadą słynnego nawigatora kryje się ktoś inny. Kim jest ten mężczyzna? Jakie traumatyczne wydarzenie tak silnie wstrząsnęło jego prawdziwą osobowością, że stał się Kolumbem? Pielęgniarka i lekarz prowadzący, a za sprawą śledztwa prowadzonego przez Emila również czytelnik, składają fragmenty układanki w całość.
Mimo, że warstwy fabularnej nie można nazwać skomplikowaną, to osobiście odradzam natychmiastowe skreślenie tej książki z listy "do przeczytania". Siłą powieści Trofimuka stały się dla mnie liczne anachronizmy we "wspomnieniach" Kolumba przy jednoczesnym zachwianiu ich linearności, oraz przeplatanie historii kilku osób na różnych etapach ich życia. Z jednej strony, podobnie jak Consuela, bardzo chciałam wierzyć Kolumbowi, z drugiej sprowadzały mnie do rzeczywistości takie szczegóły jak rozmowy telefoniczne z królową Izabelą, albo Kolumb umawiający się z kimś w Starbucksie w wigilię zaokrętowania na pokład Santa Marii. Te smaczki sprawiły, że przeczytałam tę historię z zaciekawieniem, że chciałam poznać prawdę, dowiedzieć się, co we "wspomnieniach" było prawdą, a co jedynie wyuczoną na pamięć częścią biografii słynnego podróżnika. Chciałam wiedzieć, co się przydarzyło Emilowi. Czekałam na rozwiązanie historii Consueli. Chciałam dowiedzieć się, co się stanie z Kolumbem, jeśli/kiedy fasada runie.
Książkę czytało mi się dobrze, fabuła była spójna, zaciekawiły mnie losy postaci (choć żadnej z nich raczej nie chciałabym zaprosić na sangrię),dopingowałam bohaterów w poszukiwaniach tożsamości Kolumba, jednak nie jest to lektura, którą będę pamiętać chociażby za rok. Lot nad kukułczym gniazdem czytałam 15 lat temu i dziś na pewno nie wyrecytuję Wam pierwszego rozdziału z pamięci, czy nawet nie przytoczę nieomylnie losów McMurphy'ego (zaryzykowałabym stwierdzenie, że wiem, jak się skończyło),ale jestem głęboko przekonana, że wracając do tej pozycji czułabym, jakbym ją odłożyła wczoraj. W przypadku Czekając na Kolumba na pewno tak nie będzie.
Czy warto? Myślę, że podobnie jak ja żałować nie będziecie, ale, jak mawia moja siostra, "szału nie robi".
*str. 16
ksiązkawmiescie.blogspot.com